HEZJOD
PRACE I DNIE
EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL MAIL:
[email protected]
MMIII ®
Muzy, wszak śpiew wasz, z Pierii płynący, sławionych [zaszczyca; Przyjdźcie wysławiać swą pieśnią Zeusa, waszego rodzica! Przezeń żyją śmiertelni w pogardzie lub cieszą się sławą, Rozgłos zyskują lub nikną za Zeusa wielkiego też sprawą. Łatwo on kogoś wywyższy, a siły mocnego pozbawi, Łatwo poskromi wielkiego, a nieznacznego znów wsławi; Łatwo skromnego wyniesie, dumnego z wyżyn zaś strąci Zeus gromowładny, najwyższy wśród niebian pałac dzierżący Słuchaj — wszak patrzysz i słyszysz — i bieg sprawiedliwy [daj sprawie, Ja Persesowi zaś prawdę wyraźnie przed oczy postawię. Zatem nie jedna jest Walka. Na ziemi są dwa jej rodzaje. w. l nn. Inwokacja do muz, boginek pieśni i poezji, mających swą siedzibę w krainie Pierii (na górze Pieros), położonej w południowo-zachodniej Macedonii, rozpoczyna poeta swoją pieśń o Pracach i dniach. Rodzicami muz są: Zeus i Mnemosyne. One zatem potrafią najlepiej głosić sławę Zeusa, władcy wszechświata, dbającego o ład i sprawiedliwość na świecie. Poeta ze szczególnym uczuciem mówi o potędze Zeusa spodziewając się, że także w jego sprawie zajmie on właściwe stanowisko. Dlatego też podkreśliwszy jego wszechmoc zwraca się doń z bezpośrednim apelem, aby bieg sprawiedliwy dał sprawie, t j - sporowi toczącemu się między nim a bratem Persesem o spadek po ojcu. W ostatnim wierszu tego prooimion, czyli przedśpiewu zapowiada poeta, że sam chce się rozprawić z Persesem i powiedzieć mu słowa prawdy. Jest to zapowiedź dalszej treści poematu napisanego właśnie pod wpływem toczącego się sporu. w. 11 nn. W Teogonii mającej przedstawić rodowód wszystkich bóstw mówił poeta tylko o jednej Walce (Eris), o Walce złej (w. 225 nn.), przynoszącej ludziom wszelkiego rodzaju nieszczęścia. Tutaj poprawia on swój pogląd stwierdzając, że istnieją dwa rodzaje Walki: Walka zła i Walka dobra, wiodąca ludzi do pomyślności. Jedna i druga jest bóstwem, dobrym względnie złym. Zła Walka.
Jedna pochwali ci każdy, kto zdrowo myśleć się zdaje, Drugą zaś zganić należy. Wszak różne są obu zamiary. Jedna wojnę sprowadza, nieszczęście przynosi i swary, Groźna ze wszech miar. Jej żaden śmiertelnik nie lubi. Atoli Ludzie z przymusu tę Walkę i z bóstw nieśmiertelnych [czczą woli. Drugą, od niej wcześniejszą, zrodziła Noc ciemna w Erebie. Ją to osadził Kronida, co władzę dzierży na niebie, W ziemi głęboko i lepszą bezsprzecznie uczynił dla ludzi. Ona i w gnuśnym do pracy skuteczny zapał obudzi. Jeśli bowiem ktoś widzi, jak wkoło się inni bogacą, Ci, którzy orzą i sieją, jak dom urządzają, za pracą Sam wnet zatęskni. Tak sąsiad prześcignąć zapragnie nie[bawem Swego sąsiada. Ta Walka jest dobrym wśród ludzi objawem. Cieśla zazdrości więc cieśli, a garncarz pilnuje garncarza, Żebrak śledzi zazdrośnie żebraka, a pieśniarz pieśniarza. Ty zaś, Persesie, zachowaj to wszystko w pamięci swej
[zgoła. Niechaj cię Walka niezdrowa od pracy odciągnąć nie zdoła Zapatrzonego w procesy i w rynku zgiełk wsłuchanego. chociaż nie lubiana przez ludzi, jako bóstwo ma prawo do czci na równi z innymi bóstwami. w. 17. Ereh (Erehos) — podziemie będące mieszkaniem Nocy, jako bóstwa ciemności. w. 18. Kronida — syn Kronosa, czyli Zeus, najwyższy bóg w pojęciu starożytnych Greków. W tym charakterze mieszkał on na najwyższym szczycie Olimpu, który był siedzibą wszystkich bóstw tzw. niebiańskich. w. 29 nn. Perses nie dbał widocznie o uprawę swej ziemi, lecz chętnie przebywał na rynku, przysłuchiwał się sprawom sądowym i po wygranym procesie ze swym bratem Hezjodem (por. w. 37—38) gotów był wytoczyć mu drugi proces, aby jeszcze więcej zyskać dla siebie. Hezjod ostrzega go przed takim postępowaniem stwierdzając, że na procesy może sobie pozwolić tylko ten, kto posiada ku temu wystarczające środki materialne. Pierwszy proces wygrał Perses
Krótki bowiem jest udział w procesach i sporach dla tego, Komu nie starczy zapasów żywności na roczne potrzeby, Które Demetra obficie z uprawnej daje nam gleby. Kto je posiada w dostatku, ten może procesy i spory Toczyć o mienie nie swoje. Tobie zaś tak po raz wtóry Działać nie uda się przecie. My zaś zajmijmy się sporem Według najlepszych praw Zeusa, które praw wszelkich są [wzorem. Wszak podzieliliśmy ziemię i znacznie więcej ode mnie Wziąłeś królów wyrokiem, co dary przyjmują nikczemnie. Oni i teraz nasz spór rozstrzygać gotowi od nowa, dzięki przekupstwu sędziów, ale obecnie znajduje się on w takiej sytuacji materialnej, która nie pozwala mu na rozdawanie prezentów. Wynika stąd, że Hezjod chce odstraszyć brata od wszczęcia nowego procesu. Proponuje mu natomiast polubowne rozpatrzenie sporu w oparciu o prawa przez Zeusa ustanowione, gwarantujące jedynie sprawiedliwe rozstrzygnięcie sprawy. w. 32. Demetra — córka Kronosa i Rhei, siostra Zeusa, opiekująca się rolnictwem i dająca urodzaje. w. 33. Poeta czyni wyraźną aluzję do procesu przygotowywanego przez Persesa, który zamierza spory toczyć o mienie nie swoje. w. 37 nn. Ze słów podzieliliśmy ziemię można wnioskować, że podziału tego nie dokonał ojciec Hezjoda i Persesa, ale podział został dokonany po śmierci ojca poety wyrokiem sądowym. Na czym polegało uprzywilejowanie Persesa w tym wyroku, trudno z całą pewnością odgadnąć. Ziemia podzielona została prawdopodobnie na dwie równe części. Niesprawiedliwości dopatruje się poeta chyba w podziale sprzętu rolniczego, skoro w tekście oryginalnym mówi wyraźnie: „wiele innych też rzeczy wziąłeś bezprawnie, przekupiwszy królów-darozjadów wielkimi darami". Królami nazywa tutaj poeta naczelników rodów, sprawujących w Askrze władzę sędziowską. w. 39 nn. Ci sami sędziowie, którzy wydali korzystny dla Persesa wyrok w procesie o podział majątku, gotowi są w ewentualnym nowym procesie znowu występować w roli sędziów i przyznać rację Persesowi licząc — można się domyśleć — na nową łapówkę. Ale o co ma się teraz sprawa toczyć? Znowuż nie mamy wyraźnej odpowiedzi na to pytanie. Poeta zarzuca sędziom, że nie wiedzą, o ile połowa jest większa od całości albo na jaki pożytek rośnie asfodel i malwa. Paradoks, że większa jest połowa niż całość, trzeba chyba tak rozumieć: kto ma mniejszy kawałek ziemi i na nim rze-
Głupcy, skoro nie wiedzą, że większa niż całość — połowa Albo na jaki pożytek asfodel i malwa nam rośnie. Życia wszak sztukę bogowie przed ludźmi ukryli za[zdrośnie. Łatwo w dniu jednym zarobić by można aż tyle na życie, By przez rok cały bez pracy w dostatku żyć wyśmienicie. Wtedy to można by ster nad kominkiem zawiesić w spo[koju, Wyprząc też woły sprzed pługa i zwolnić muły od znoju. Ale Zeus zagniewany ukrył tę sztukę dokładnie, Gdyż Prometeusz przebiegły oszukał go wcale nieładnie. telnie pracuje, ma większe zyski niż ten, kto ma więcej ziemi, lecz źle ją obrabia. Hezjod pracował rzetelnie i pilnie na swym kawałku ziemi i dlatego mógł się na niej wyżywić, Perses natomiast stroniący od pracy nie żyłby w dostatku, gdyby nawet więcej ziemi posiadał. Ale małe dochody dały mu widocznie pretekst do twierdzenia przed sędziami, że jego ziemia jest gorsza od tej, którą uprawiał Hezjod, i podstawę do roszczenia sobie pretensji o dalszy nadział ziemi na szkodę Hezjoda. Takie wytłumaczenie sprawy nasuwają wiersze 42—48, w których poeta stwierdza, że czasy łatwego życia minęły bezpowrotnie. Kto chce w dostatku żyć, musi też gorliwie pracować. — Asfodel i malwa są to na polach nie uprawianych i nieużytkach rosnące rośliny, których korzeniami żywiła się ludność biedna. Perses unikał pracy, ziemi swej należycie nie uprawiał i dlatego widocznie zamiast zboża żniwował przeważnie asfodel i malwę. Zdaniem Hezjoda powinien się nawet z tego cieszyć, że źle uprawiona ziemia przynajmniej jakiś, choć mały, pożytek mu przynosi. w. 48 nn. Prometeusz — syn tytana Japeta i Klymeny. Na czym polegał pierwszy podstęp Prometeusza, nie wyjaśnia tutaj Hezjod, widocznie dlatego, że sprawę tę obszernie przedstawił we wcześniej napisanej Teogonii (w. 535 nn.). Miał więc prawo sądzić, że słuchacze znają ten podstęp. Występuje tam Prometeusz również jako dobroczyńca ludzkości, oszukując Zeusa. Gdy bowiem bogowie i ludzie śmiertelni spotkali się w Mekonie (późniejszym Sykionie na Peloponezie), Prometeusz z zabitego wołu przydzielił ludziom najlepsze mięso zawinąwszy je dla zmylenia Zeusa w skórę i włożywszy następnie w kałdun zabitego bydlęcia, Zeusowi zaś przedłożył same kości powleczone tłuszczem. Drugi podstęp Prometeusza polegał na wykradnięciu Zeusowi ognia \ przekazaniu go ludziom, jak wynika z dalszych wierszy. Za karę zesłał teraz Zeus ludzkości
Właśnie dlatego wymyślił dla ludzi cierpienia okropne, Ukrył też ogień. Atoli syn dzielny Japeta pochopnie Znowu go przyniósł ukradkiem w pustej laseczce dla ludzi, Zeusa przemyślnie podszedłszy, co postrach piorunem [swym budzi. Doń zagniewany przemówił Zeus, który chmury gromadzi: „Synu Japeta, najbardziej przemyślny z tytańskiej czeladzi, Cieszysz się, ogień ukradłszy i mnie oszukawszy nieładnie; Przeto i tobie, i ludziom w przyszłości cierpieć wypadnie. Zło im poślę miast ognia ku wielkiej ich wszystkich radości, Zło, które kochać potrafią w serca swojego skrytości". Tak więc powiedział i rozśmiał się ojciec bogów i ludzi. Wnet Hefajstowi nakazał, co sztuką swą podziw wkrąg [budzi, Ziemię z wodą wymieszać czym prędzej, obdarzyć twór [mową Ludzką i siłą, i w postać powabnej dziewicy gotową — Bogiń wlać wdzięk nieśmiertelnych. Natomiast bogini [Atenie Kazał wyuczyć ją sztuki, jak utkać misterne odzienie. Zaś Afrodycie polecił w urodę przyoblec jej lica, kobietę. Poeta przedstawia sprawę w ten sposób, jak gdyby przedtem na ziemi żyli sami mężczyźni. w. 59. ojciec bogów ι ludzi — Zeus. w. 60. Hefajst — syn Zeusa i Hery, uchodził w starożytności za najdoskonalszego rzemieślnika-artystę. Na Olimpie posiadał wspaniałą kuźnię, w której przy zastosowaniu ognia wykonywał najpiękniejsze przedmioty z metalu dla bogów i bohaterów wojny trojańskiej. Tutaj otrzymał specjalną misję ulepienia kobiety z gliny. w. 63. Atena — córka Zeusa. Poza innymi zdolnościami odziedziczonymi po ojcu wykazywała specjalne zdolności artystyczne, zwłaszcza w zakresie prac kobiecych. Ona była też opiekunka rzemiosła w ogóle, a w szczególności opiekowała się tkactwem, hafciarstwem itp. w. 65. Afrodyta — bogini miłości i piękności,
Wlać w nią tęsknotę bolesną, co troski miłosne podsyca. Bogów posłańca, Hermesa, przymusił wyraźnym rozkazem Dać jej myśli przebiegłe i chytre postępki zarazem. Takie dał polecenia. A oni rozkazy spełnili Zeusa, syna Kronosa. Przesławny Hefajst w tej chwili Postać ulepił wstydliwej dziewicy na Zeusa zlecenie; Boska Atena włożyła jej zaraz wspaniałe odzienie. W serce zaś włożył niewieście usłużny zabójca Argosa Kłamstwo, przebiegłość i podstęp z rozkazu syna Kronosa, Zeusa, co grzmotem przeraża. A potem obdarzył ją mową Boski posłaniec, i postać kobiety zupełnie gotową Nazwał Pandorą, ponieważ jej wszyscy z kolei niebianie Dar jakiś dali na ludzkie strapienie i ciężkie skaranie. Skoro zaś ojciec niebieski wykonał swój podstęp do końca, Posłał sławnego Hermesa, bogów pilnego wciąż gońca, Z darem gotowym do Epimeteja. A Epimeteusz
w. 67. Hermes — syn Zeusa i Mai, wyróżniający się podstępem i przebiegłością w różnych sytuacjach. w. 73—76 nie ząadzaia się z techniką poetycką Hezjoda. Nie ulega wątpliwości, że później dopiero zostały dorobione. Dlatego pominięto je w przekładzie. w. 77. zabójca Argosa — Hermes, który według tradycji mitologicznej zabił z rozkazu Zeusa wiecznie czuwającego Argosa, pilnującego córki Inacha Ιο, kochanki Zeusa. w. 80. boski posłaniec — Hermes. w. 81. Pandora — według etymologii starożytnej: „Przez wszystkich obdarzona". w. 85. Epimeteusz wbrew przestrodze swego brata Prometeusza przyjął Pandorę przysłaną mu przez Zeusa za pośrednictwem Hermesa, jako swoją żonę . Nic w tym dziwnego, skoro imię Epimeteusz znaczy właściwie: „Potem-myślący". Nie mógł on zatem przewidzieć, jakie nieszczęście na ludzkość sprowadzi pierwsza kobieta. Uległ jej urokowi zewnętrznemu. Inaczej Prometeusz — „Przedtemmyślący"; on wiedział, że od Zeusa po wypadkach, jakie zaszły (por. w. 47 nn.), spodziewać się czegoś dobrego nie można. Dlatego też, nie radził od niego przyjmować jakiegokolwiek daru.
Nie zapamiętał przestrogi, którą mu dał Prometeusz, Żeby od Zeusa z Olimpu daru nie przyjął, lecz śmiało Zwrócił go dawcy, ażeby snadź ludzi stąd zło nie spotkało. On jednak przyjął ów dar, który stał się nieszczęściem [ludzkości. Wpierw bowiem ludzie mieszkali na ziemi szerokiej w ra[dości, Nieszczęść nie znając ni cierpień, ni trudów nie znosząc, [ni trwogi, Ani też chorób bolesnych, co w śmierci prowadzą nas progi. (Szybko ludzi niedola do granic starości prowadzi). Ale niewiasta podniosła ogromną pokrywę znad kadzi I wypuściła bezmyślnie cierpienia i męki szkaradne. Tylko nadzieja została w potężnej tej kadzi gdzieś na dnie, Wyjść zaś nie mogła na zewnątrz, jak owe cierpienia [straszliwe, Szybko bowiem niewiasta na beczkę spuściła pokrywę Z woli Zeusa władyki, co chmury brzemienne gromadzi. Inne nieszczęścia też krążą bez liku wśród ludzkiej czeladzi. Pełna tych nieszczęść jest ziemia i pełne jest morze złych [mocy, w. 94 nn. Tekst jest tutaj niejasny. Nasuwa się przede wszystkim pytanie, jak znalazła się kadź, zawierająca różne cierpienia i męki, wśród ludzi. Hezjod o tym nic nie mówi. Widocznie uważał, że jego słuchacze tego wytłumaczenia nie potrzebują. Być może, że istniał jakiś utwór poetycki lub przynajmniej mit, wtedy już rozpowszechniony, który tłumaczył pojawienie się tej fatalnej kadzi na ziemi; ale po nim żadnego śladu nie mamy. Możemy się tylko domyślać, że Zeus już przedtem przysłał ludzkości jakiś dar, właśnie w postaci tej kadzi. Dzięki przezorności Prometeusza nie zbadano jej zawartości, lecz odstawiono kadź nietkniętą. Teraz zjawiła się kobieta, której ciekawość nie zna granic. Ona wbrew przestrogom Prometeusza postanowiła zbadać zawartość zamkniętej dotąd kadzi — i wypuściła z niej cierpienia i męki, przez Zeusa przeznaczone dla ludzkości. Ale dlaczego nadzieja nie wydostała się z kadzi, skoro sam Hezjod uznaje, że istnieje ona wśród ludzi? Tej zagadki, mimo licznych prób, dotąd nie wytłumaczono.
A samowolne choroby nękają i we dnie, i w nocy Ludzi śmiertelnych na ziemi, przynosząc im straszne [cierpienia, Z cicha, bo Zeus nie obdarzył przezornie ich sztuką mó[wienia. Tak więc Zeusa oszukać jest rzeczą wręcz niemożliwą. Jeśli zaś pragniesz, opowiem ci inną historię prawdziwą Dobrze i mądrze, a ty nie zapomnij mojego wywodu: Że i bogowie, i ludzie z jednego wywodzą się rodu. Najpierw stworzyli na ziemi szerokiej niebiescy bogowie To pokolenie, co złotym ludzkości okresem się zowie. Żyli ci ludzie w tym czasie, gdy Kronos królował na niebie, Żyli zaś niby bogowie nie będąc nigdy w potrzebie, Pracy ni trudów nie znając, ni cierpień przykrej starości, Ani w nogach ni w rękach nie tracąc młodzieńczej świe[żości. Żyli w dostatku radośnie, od wszelkich cierpień z daleka, Śmierć zabierała ich z ziemi jak sen łagodny tak lekka. w. 106 nn. Hezjod zapowiada Persesowi, iż chce mu wytłumaczyć, że i bogowie, i ludzie z jednego wywodzą się rodu. Istniało w starożytności przekonanie, że tak bogowie jak również ludzie wywodzą się z jednej matki — Ziemi. To przekonanie najwyraźniej wypowiedział Pindar na początku szóstej ody nemeiskiej mówiąc tak: „Jeden jest ród ludzi i jeden ród bogów; z jednej matki i my, i oni mają życie". Ale Hezjod wbrew zapowiedzi bynajmniej tak kwestii nie ujmuje. Zamiast mówić o pochodzeniu bogów i ludzi ogranicza się tylko do przedstawienia powstania i zanikania pokoleń ludzkich. Pokolenia ludzkie powstaią z woli bogów, przez nich są tworzone. Tym samym bogowie górują nad ludźmi. W Teogonii (w. 535) mówił Hezjod o współżyciu .bogów i ludzi. Jeżeli bogowie i 'udzie współżyli, to widocznie równe mieli pochodzenie według jakiejś dawnej wersji, ale Hezjod te sprawy pomija, aby w pesymistycznym nastroju zająć się tylko rozwojem ludzkich pokoleń i wykazać dominującą we wszechświecie rolę Zeusa. w. 111. Kronos — syn Nieba i Ziemi, ojciec Zeusa i innych bóstw. W czasie tytanomachii został przez Zeusa wtrącony do podziemia. Tron niebieski objął po nim Zeus, najmłodszy z tytanów.
Z dóbr korzystali wszelakich, a ziemia plony rodząca Sama ze siebie dawała im wszystko hojnie — bez końca. Oni zaś prace swe chętnie w spokoju i szczęściu pełnili, W trzody owiec bogaci i bogom szczęśliwym też mili. Lecz kiedy to pokolenie wchłonęła ziemia w swe łono, Zeus ich w demony przemienił, które pod mgławic osłoną Jako duchy życzliwe bez przerwy nad ludźmi czuwają, Śledzą, gdzie prawa są dobre lub kiedy bezprawiem się stają. One bogactwa rozdają tym, co znajdują uznanie, Zeus im bowiem wyznaczył iście królewskie zadanie. Drugie wnet pokolenie stworzyli niebiescy bogowie Dużo gorsze, co srebrnym ludzkości okresem się zowie, Wzrostem ani zdolnością złotemu nierówne już przecie. Wtedy synowie przy matce troskliwej przez całe stulecie W domu chowali się, nigdy nawyków dziecięcych nie tracąc. A gdy dojrzeli na tyle, by żyć samodzielnie już zacząć, Żyli przez okres króciutki znosząc z swej winy cierpienia, Bo zuchwałości się wyzbyć nie mogli wśród swego plemienia, Ani też bóstw nieśmiertelnych nie chcieli szanować zbrod[niarze, Ani też ofiar im składać na święte od wieków ołtarze, Chociaż tak ludziom śmiertelnym wypada. Ich więc nie[bawem Zeus, syn Kronosa, wytępił, zgorszony niezdrowym obja[wem, Że się wzbraniali szczęśliwych bóstw olimpijskich czcić [grono. Skoro więc to pokolenie ziemia wchłonęła w swe łono, Błogosławionych podziemia ludzie nadali im miano. Choć drugorzędni — to jednak prawo do czci im przy[znano. Zeus pokolenie też inne — spiżowych ludzi — na świecie Stworzył z jesionu, gwałtowne i silne, srebrnemu już przecie W niczym nierówne; bo ono jedynie w krwawe wyprawy,
Wojnę i przemoc wierzyło, ze zboża nie jedząc potrawy. Serca zaś mieli ci ludzie niezłomne, jak gdyby ze stali; Wzrostem potężni i siłą — żądzą utarczek pałali. Groźni ramieniem potężnym, co tułów olbrzymi osłania, Zbroję spiżową nosili, ze spiżu też mieli mieszkania. Spiżem wszystko robili, wszak jeszcze żelaza nie było. Oni zniszczywszy się wzajem rąk bratobójczych złą siłą, Zeszli wnet do mroźnego przybytku Hadesa — bez sławy. Śmierć ich zabrała ponura, pomimo ich groźnej postawy. Słońce im świecić przestało jasnością tak upragnioną. Lecz kiedy to pokolenie ziemia wchłonęła w swe łono, Inne znów pokolenie, na ziemi rodzajnej już czwarte, Stworzył wnet Zeus, syn Kronosa, lepsze, na prawach [oparte. Boski to ród bohaterów, półbogów miano noszący, Ród już ostatni na ziemi szerokiej przed nami żyjący. Część ich wojna okrutna zniszczyła w postawie bojowej Tuż pod siedmioma bramami Teb, na ziemi Kadmowej, Kiedy o trzody Edypa toczyli zacięte tam boje; Część na okrętach ruszyła przez morze szerokie pod Troję w. 146. ze zboża nie jedząc potrawy — wyrażenie dość niejasne. Wszak w w. 150 n. poeta zaznacza, że ludzie tego wieku nie tylko zbroje spiżowe nosili i domy ze spiżu budowali, ale że przy pomocy spiżowych narzędzi także pracowali. Musieli zatem uprawiać także ziemię. Ale zajęci wojnami woleli widocznie żywność sobie zdobywać na polowaniach niż uprawiać rolę. w. 153. Hades — bóg podziemia. w. 162. ziemia Kadmowa — Beocja, której stolicą były Teby założone przez mitycznego Kadmosa. w. 163. Edyp — syn króla tebańskiego Lajosa i przypadkowy jego zabójca. Po uśmierceniu niebezpiecznej dla tebańczyków zmory, Sfinksa, został królem tebańskim. O tron po nim i w ogóle o jego spuściznę walczyli jego synowie. Przebieg tych walk przedstawił później Ajschylos w tragedii Siedmiu przeciw Tebom, wyzyskując oczywiście tzw. cykl podań tebańskich przedstawionych w eposie pohomerowym Thebais, w. 164. Poeta ma na myśli walki pod Troją, przedstawione przez Homera w Iliadzie.
Walcząc o piękną Helenę na polach trojańskich zawzięcie. Jednych śmierć bezlistosna zabrała tam w swoje objęcie, Resztę zaś Zeus, syn Kronosa, przesiedlił na krańce naj[dalsze Świata, daleko od ludzi, dając im życie wspanialsze. Tam teraz żyją spokojnie nie znając kłopotów ni troski Bohaterowie szczęśliwi na wyspach szczęśliwych, gdzie [boski Szumi Ocean w głębinach. A ziemi rodzajnej zagony Trzykroć w roku im dają obfite i słodkie swe plony. Kronos nad nimi panuje, gdzie inni bogowie nie znani. Bo gdy go ojciec bogów i ludzi uwolnił z otchłani, Dał mu władzę królewską nad nimi na wyspach dla dziel[nych. Wtedy też Zeus pokolenie znów inne stworzył śmiertel[nych, Którzy obecnie mieszkają na ziemi, co plony nam niesie. Obym ja nie żył obecnie, w piątym ludzkości okresie! Wcześniej wolałbym ja umrzeć lub później urodzić się [przecie. Bo pokolenie żelazne, obecnie żyjące na świecie, W trudach i znojach ni we dnie, ni w nocy na chwilę nie [spocznie, Ciężkie zaś troski bogowie zsyłać im będą naocznie. w. 171. Wzmianka o wyspach szczęśliwych występuje u Hezjoda po raz pierwszy. Homer wspomina tylko o najdalszych krańcach nad Oceanem. w. 173a — znany był Proklosowi (V w. n. e.) jako w. 169, ale przez niego nie uznany za autentyczny. Z nim połączono fragmenty dalszych czterech wierszy Hezjodowych (173b-e), zachowane na papirusie genewskim i umieszczone w tym miejscu, w którym w niniejszym tłumaczeniu się znaidują. Jako podstawę w rłumaczeniu przyjąłem rekonstrukcję Wilamowitza i jego poprzedników. — W Teogonii (w. 851) wspomina Hezjod tylko o wtrąceniu Kronosa przez Zeusa do podziemia; tutaj Zeus rehabilituje w pewnym stopniu swego ojca Kronosa, dając mu panowanie nad wyspami dla dzielnych.
Jednak i dla nich wśród nieszczęść niejedna się znajdzie [pociecha. Ale i to pokolenie wyniszczyć sam Zeus nie zaniecha Z chwilą, gdy rodzić się będą ludzie z siwizną na skroni. Wtedy ojciec swych synów już kochać nie będzie, a oni Ojca własnego nie uczczą. Gospodarz zaś gościa wyrzuci, Druh nie przyjmie już druha, a bratu brat własny dokuczy. Wnet też rodzicom-staruszkom należnej im czci nie okażą, Łajać ich będą słowami i wręcz obelgami znieważą — Łotry, co boskich nie znają wyroków. Nie dadzą też oni Starym rodzicom nagrody za trud w wychowanie włożony. Oni nie uczczą wiernego przysiędze ni sprawiedliwego Ani prawego człowieka, lecz raczej złoczyńcę pysznego. W pięści uznają swe prawo; miast wstydu — ich bezwstyd [ogarnie, Zasię człowieka zacnego ukrzywdzi złoczyńca bezkarnie Godząc weń słowem kłamliwym, a kłamiąc przysięgnie mu [w oczy. Zawiść, nie czyniąc różnicy, ludzi nieszczęsnych otoczy Szerząc pogłoski złośliwe i z krzywdy się ciesząc niemało. Wtedy to w białe całuny odziawszy powabne swe ciało Wstyd i Sumienie z ziemi odejdą na Olimp daleki, Żeby wśród bogów zamieszkać, a ludzi wypuścić z opieki. Same cierpienia wśród ludzi na ziemi zostaną jak zmory, Złu szerzącemu się wszędzie już nikt nie postawi zapory. Teraz zaś powiem przypowieść dla królów — niech w serce [ich wnika. w. 181. ludzie z siwizną na skroni — Hezjod użył tutaj przenośni, mającej oznaczać dzieci przemądrzałe, przedwcześnie dojrzałe, co miało dowodzić ich zdegenerowania. w. 198. Wstyd i Sumienie, podobnie jak w w. 195 Zawiść, występują jako osoby działające (personifikacja). w. 202 nn. Po olbrzymiej dygresji mitologicznej nawraca poeta do sprawy swego sporu z, Persesem, w którym to sporze niesławną
Tak oto jastrząb przemówił do pstrego na szyi słowika Niosąc go w chmury wysoko i silnie ująwszy go w szpony. Ten zaś o litość go błagał, krzywymi szponami zraniony. Jastrząb świadomy swej siły z przekąsem do niego wnet [rzecze: „Czemu tak drzesz się, głupiutki; jam wiele silniejszy jest [przecie. Gdzie cię zaniosę, tam pójdziesz, choć wielka w śpiewaniu [twa zdolność. Albo cię zjem na śniadanie, gdy zechcę, lub puszczę na wol[ność. Głupi jest ten, kto z silniejszym rozgrywki prowadzić się [waży, Sprawy nie wygra a nadto na wstyd i na ból się narazi". Tak więc przemówił doń jastrząb, co szybko na skrzydłach [ulata.
Ty zaś, Persesie, krocz prawem, niech Pycha się z tobą nie [brata. Pycha jest zła dla człowieka biednego, a nawet bogacza Łatwo nie stroi, lecz gnębi, jeżeli w nieszczęście się stacza. Droga zaś inna, do prawa wiodąca, jest lepsza bezsprzecznie. Prawo nad Pychą góruje i zdolne ją zgnieść ostatecznie. O tym się dowie i głupi, gdy pozna na sobie te sprawy. Zaraz Przysięga się zjawi, gdzie wyrok wydano nieprawy. Prawość zaś idzie zelżona, którędy ją wloką przemocą rolę odegrali arystokratyczni sędziowie (zwani królami) i gotowi ją nadal odgrywać. Przeciw nim kieruje teraz poeta ostrze swej pieśni. Walka ta jest na razie nieśmiała. Przypowieścią, jaskrawą w swej treści, wykazuje poeta sędziom ich brutalność, aby potem z bezpośrednimi naukami zwrócić się do Persesa. Nauki te ujęte są jednak w ten sposób, że odnoszą się raczej do królów niż do Persesa. w. 213. Pycha — po grecku Hybris, oznacza, też gwałt, przemoc, zuchwalstwo. w. 219. Przysięga — bóstwo stojące na straży prawa. w. 220. Prawość — uosobienie prawa.
Ludzie przekupni, co prawa w wyrokach z prawości gołocą. Idzie więc łzami zalana przez miasto i ludzkie zagrody, Mgławic osłoną zakryta, i ludzi prowadzi do szkody, Którzy ją precz wyrzucili i wręcz ograbili z godności. Którzy zaś zgodnie z prawami traktują i swoich, i gości, Nigdy prawości nie łamiąc, lecz wciąż postępując godziwie, Tych oto miasto rozkwita i ludzie w nim żyją szczęśliwie. Pokój żywiący młodzieńców panuje w ich kraju, a oni Wojny nie znają bolesnej, bo Zeus wszechwidzący ich [chroni. Ani też głód nie nawiedzi tych ludzi, co prawa szanują, Ani nieszczęście nie spotka, lecz w ciągłej radości pracują. Ziemia urodzaj im daje, a dęby w górach rosnące Rodzą żołędzie, a pszczoły gromadzą tam miody pachnące. Owce chowają się u nich wspaniałą wełną ozdobne, Zasię niewiasty im rodzą dzieci do ojców podobne. Żyją szczęśliwie w niezmiennym dostatku i nigdy na wody Statków nie spuszczą, bo ziemia bogate wydaje im płody. Tych zaś, co Pysze hołdują zbrodniczej i czynią złe rzeczy, Zeus, syn Kronosa, ukarze i łatwo, gdy zechce, zniweczy. Nieraz gród cały ucierpi z powodu jednego zbrodniarza, Który nie znając prawości zbrodnię po zbrodni powtarza. Z nieba więc Zeus, syn Kronosa, nieszczęścia sprowadza [na grody, w. 221. ludzie przekupni — aluzja do sędziów, którzy dali się przekupić przez Persesa. w. 223. mgławic osłoną zakryta, gdyż bóstwa dla ludzi nie są widoczne nawet wtedy, kiedy wśród nich przebywają. Starożytni wyobrażali sobie, że osłaniała ich mgła lub chmura. w. 233. Żołędziami odżywiali się ludzie w złotym wieku. W dziuplach dębów urządzały sobie pszczoły swoje gniazda i tam miód gromadziły. w. 235. dzieci do ojców podobne — poeta nie ma tutaj na myśli podobieństwa zewnętrznego, ale wewnętrzne, wyrażające się w naśladowaniu dobrych obyczajów. w. 236 n. Handel morski uważa Hezjod za zajęcie niebezpieczne, którym trudni się tylko ten, kto nie może zajmować się rolnictwem.
Głód i zarazem choroby, i giną wnet całe narody. Dziatek nie rodzą niewiasty — tak giną więc całe rodziny Z woli Zeusa z Olimpu.Tο znów w odpowiedzi na winy Albo szeregi ich wojska wyniszczy i mury im zburzy Zeus wszechwidzący, lub w morzu okręty grzeszników za[nurzy. Wy zaś, królowie, zechciejcie rozsądnie mą sprawą się zająć. Bo nieśmiertelni są blisko, wśród ludzi tu krążą badając, Kto swym wykrętnym wyrokiem innemu rozmyślnie za[szkodzi Nie pamiętając o karze, która od bogów przychodzi. Wszak nieśmiertelnych trzydzieści tysięcy na ziemi się [trudzi, Zeusa strażników, ażeby przed krzywdą śmiertelnych [strzec ludzi. Oni pod mgławic osłoną po ziemi się wszędzie krzątają Patrząc, gdzie prawa panują lub kiedy bezprawiem się stają. Mieszka wśród nas także Prawość, córa Zeusowa, dziewica Zacna i godna szacunku, którą się Olimp zachwyca. Jeśli ktokolwiek ją skrzywdzi lub czegoś krętactwem do[kona, Zaraz pobiegnie do ojca swojego, do Zeusa Kroniona, Niosąc do niego na ludzi zbrodniczych swe skargi i żale, By pokutował lud cały za królów, co w ślepym zapale Prawa wykrętnie tłumaczą i krzywe wydają wyroki. Tego się strzegąc, królowie, co dary bierzecie, żarłoki, Słuszne wydajcie wyroki i z prawa nie czyńcie bezprawia. w. 248 nn. Teraz już bezpośrednio zwraca się poeta do królówsędziów, by konsekwencje wyciągnęli z nauk, skierowanych niby to do Persesa. w. 252. Mowa o demonach, czyli dobrych duchach, opiekujących się ludzkością. Są one pośrednikami między bogami a ludźmi. Ilość ich jest fikcyjna. w. 257. Olimp — tu: bogowie Olimpu. w. 259. Kronion — syn Kronosa; przydomek Zeusa.
Sobie samemu wszak szkodzi, kto innych o szkodę przy[prawia. Rada najgorsza dla tego, kto innym doradza w złej wierze. Zeus bowiem wszystko widzący, na wszystko patrzący, [spostrzeże Także obecnie, gdy zechce — wszak nic się bez niego nie [dzieje — Jaki stosunek do prawa w tym także grodzie istnieje. Teraz ni ja, ni mój syn nie zechciałby być sprawiedliwym, Skoro nieszczęście zagraża temu, kto chce być uczciwym. Ten zaś, kto krzywdę wyrządza, większe obecnie ma prawo. Wierzę jednakże, że Zeus opiekuńczy się zajmie tą sprawą. Ty zaś, Persesie, zachowaj to wszystko dokładnie w pamięci, Słuchaj, co prawo ci każe, a nigdy niech gwałt cię nie nęci. Takie wszak prawo sam Zeus ustanowił — dla ludzi wiążące: Ryby oraz zwierzęta i ptaki przestworza prujące Mogą się zjadać wzajemnie, bo obce poczucie im prawa. Ludziom zaś dał to poczucie — bezsprzecznie najlepsza to [sprawa. Jeśli bowiem ktoś zechce świadomie rozgłaszać, co prawe, Błogosławieństwo mu Zeus wszechwidzący przyniesie [i sławę. Kto zasię krzywo przysięgnie złożywszy fałszywe zeznanie, Prawu zaś krzywdę wyrządzi i winnym grzechu się stanie, Tego potomstwo w przyszłości na pewno szczęśliwe nie [będzie; Kto zaś szanuje przysięgę, dla dzieci pomyślność zdobędzie. Ja zaś ci powiem uczciwie, wielce niemądry Persesie, Łatwą jest rzeczą na podłość się zdobyć w ogromnym za[kresie, Droga wszak do niej jest równa i bliskie jej także mieszkanie. Ale na drodze do cnoty pot położyli niebianie. Długa i stroma, i zrazu nierówna jest droga do cnoty. Lecz gdy ktoś dojdzie do szczytu nie tracąc od razu ochoty, Staje się łatwą zupełnie, choć sił wymagała z początku.
Ten jest bezsprzecznie najlepszym, kto działa w granicach [rozsądku, Myśląc o wszystkim, co przyjdzie, lub jak jego zamysł się [skończy. Zacnym jest również i tamten, co z dobrym doradcą się [łączy. Kto zasię sam nie pomyśli i rady nie słucha innego, Nigdy nie może zasłużyć na miano człowieka prawego. Ty, pamiętając przy każdej okazji o mojej przestrodze, Pracuj, Persesie kochany, by głód nie dokuczył ci srodze, A uwieńczona Demetra darzyia cię plonem obficie, Który, złożony w spichlerzu, zapewni beztroskie ci życie. Głód bowiem z człekiem żyjącym w lenistwie obcuje na[gminnie. Tego bogowie i ludzie nie lubią, co żyje bezczynnie, W swoich postępkach podobny do trutniów, co żądła nie [mają, Które jedynie z zapasów gorliwych pszczół się chowają. Ty zaś wykonuj swe prace, każdą dokładnie w swej porze, Żebyś żywności posiadał w dostatku we własnej komorze. Pracą bogacą się ludzie, im trzody owiec się mnożą, A kto pracuje, miłością się cieszy i ludzką, i bożą. Praca nikogo nie hańbi, a hańbą jest żyć w bezczynności. Jeśli zaś będziesz pracował, leniwy ci wnet pozazdrości Twego bogactwa. 2 bogactwem zaś cnota i sława przy[chodzi. A rozsądnemu, jak byłeś, to praca i żywot osłodzi, Jeśli od mienia cudzego się wstrzymasz hołdując rozwadze Oraz pracować rozpoczniesz na życie, jak szczerze ci radzę. Wstyd jest niedobrym doradcą dla człeka, co męczy się [w biedzie. w. 300. Demetra, jako dawczyni urodzajów. w. 313. z bogactwem zaś cnota i sława przychodzi — pogląd arystokratyczny, z którego nie wyzwolił się Hezjod. w. 317 nn. Poeta podkreśla podwójną rolę wstydu, który jed-
Wstyd bowiem ludziom pomaga lub zgoła do zguby ich [wiedzie. Wstyd towarzyszyć zwykł biedzie, z bogactwem się łączy [odwaga. Lepszym od mienia z grabieży jest to, którym bóg nas [wspomaga. Jeśli bowiem ktokolwiek grabieżą majątek pomnaża Albo językiem go wygra, co często wśród ludzi się zdarza, Albo jeżeli chęć zysku przytłumi rozsądek człowieka, Lub gdy wyzbywszy się wstydu działać bezwstydnie nie [zwleka, Wnet go bogowie poniżą i rychło mu dom upokorzą. Długo nie trwają bogactwa, co z krzywdy drugiego się [mnożą. Również kto gościa ukrzywdzi, gdy szuka w potrzebie [schronienia, Albo kto brata posłanie na łoże rozpusty przemienia, Z jego małżonką ukradkiem oddając się grzesznej miłości, Albo kto krzywdę wyrządzi sierotom, wyzuty z prawości, Albo kto ojca starego u kresu przykrego żywota Słowem napadnie zuchwałym i ciężkie obelgi nań miota — Tego niebawem gniew Zeusa dosięgnie i Zeus niezawodnie Karę wyznaczy mu ciężką za czyny krzywdzące i zbrodnie. Ty się wystrzegaj tych czynów hamując niedobre zamiary, W miarę możności dla bóstw nieśmiertelnych przeznaczaj [ofiary Paląc im udźce wyborne, pobożnie ich czcząc i sumiennie. Zyskuj ich łaskę objatą i dymem ofiarnym codziennie, Czy to gdy słońce zachodzi lub rankiem się znowu rozpali, By życzliwością i szczerą opieką cię wciąż otaczali, nych hamuje w podjęciu uczciwych rzeczy, np. pracy, a innych w dokonywaniu czynów hańbiących. w. 320. mienie, którym bóg nas wspomaga — to mienie, które od boga pochodzi, które zdobyte jest sposobem uczciwym. w. 322. językiem go wygra — zdobędzie procesem, opartym na niesłusznych przesłankach.
Tak żebyś innych mógł wspierać, a sam się nie znalazł [w potrzebie. Proś przyjaciela na ucztę, a wroga nie dopuść do siebie. Zwłaszcza zaś tego zapraszaj, co mieszka tuż obok twej
[schedy. Jeśli cię bowiem nieszczęście raz spotka we wiosce, to wtedy Sąsiad półnagi przybiegnie, a krewni — się najpierw ubiorą; Złem jest najgorszym zły sąsiad, a dobry najlepszą podporą. Kto ma sąsiada dobrego, ten cieszy szacunkiem się wszędzie, Wół mu też żaden nie padnie, jeżeli zły sąsiad nie będzie. Zważaj na miarę, gdy coś od sąsiada pożyczasz, a potem Oddaj tą samą mu miarą, lub lepszą, pożyczkę z powrotem, Abyś w przyszłości, gdy będziesz w potrzebie, nie prosił [na próżno. Zysków też podłych nie szukaj; złe zyski od strat się nie [różnią. Kochaj przyjaciół, a tym, co życzliwi, okazuj życzliwość. Daj tym, co dają, a własną chciwością odpowiedz na chci[wość. Szczodrość jest dobra, a wstrętna jest grabież, bo śmierć [za nią spieszy. Jeśli ktoś daje ochoczo, choć dar będzie wielki, ten cieszy W sercu się swoim niezmiernie, że dar jego radość wywoła. w. 342, Od tego wiersza począwszy poeta podaje praktyczne wskazówki współżycia z ludźmi oraz wskazówki odnoszące się do uprawy roli. Są one pomyślane jako dobre rady dla każdego rolnika, nie tylko dla Persesa. w. 345. sąsiad półnagi przybiegnie — tak będzie się spieszył z pomocą, że nie zdąży się nawet dobrze ubrać. w. 347. Hezjod uważa, że sąsiad sąsiadowi wyrabia opinię; dobry sąsiad mówi o swym sąsiedzie wszędzie dobrze, zły sąsiad — przeciwnie. w. 348. Poeta wyraża tutaj przekonanie, że zły sąsiad powoduje nieraz straty w dobytku złośliwym postępowaniem. w. 356. Poeta wyolbrzymia skutki grabieży twierdząc, że śmierć za nią spieszy. W w. 325 wyraził się w tej samej kwestii oględniej.
Kto samowolnie zaś bierze, ze wstydem nie licząc się zgoła, Chociaż drobnostkę zabiera, to tym właściciela zasmuca. Gdy do drobnostki drobnostkę, choć małą, się ciągle do[rzuca, Wnet tak zebrany majątek w zapas dość wielki się zmieni. Jedni tak biorą z chciwości, drudzy zaś głodem trapieni. Bo co się w domu znajduje, nie sprawia kłopotu nikomu, Co poza domem gdzieś leży — niepewne, pewniejsze, co [w domu. Miło ubierać z zapasu, a przykre uczucie nastaje, Jeśli ci czegoś zabraknie. To pod rozwagę ci daję. Pij aż do syta, gdy beczka jest pełna lub niemal już próżna. W środku oszczędzaj: gdy dno już przegląda, oszczędzać [nie można. Przyjacielowi wypłacaj zgodnie z umową zawartą, A nawet z bratem wśród żartów przy świadku umawiać [się warto. Ufność nadmierna jest równie zdradliwa jak brak zaufania Niech cię kobieta nie okpi, co tylko za strojem ugania. Szepce ci mile do ucha, a w twoją spiżarnię się wkrada. Bo kto kobietom zawierzył, zawierzył złodziejom nie lada. Syna jednego wychowaj, by twoją zagrodę wziął w spadku. Tak niezawodnie żyć będziesz w ciągle rosnącym dostatku. W wieku niech umrze sędziwym i syna zostawi jednego. Zeus nie poskąpiłby chleba także dla grona większego, Grono zaś większe powiększy ci troski, lecz dochód urośnie. Jeśli zaś pragniesz bogactwa, by żywot móc pędzić radośnie, Tako postępuj, Persesie, i pracę pokonuj za pracą. Skoro się córy Atlasa, Plejady, ukażą, czas zacząć w. 369. Zbyt późna jest oszczędność, gdy nie ma już na czym oszczędzać. w. 371. Poeta jest zdania, że nawet bratu zaufać nie można; doświadczył tego zresztą sam na swojej osobie. w. 380. dochód urośnie, bo dzieci, gdy dorosną, pomogą pracować na utrzymanie. w. 383 nn. Plejady — gwiazdozbiór w konstelacji Byka, ukazu-
Żniwa, a kiedy zachodzą, niech orka się wtedy rozpocznie. One przez nocy czterdzieści i tyle też dni niewidoczne, W roku następnym ukażą się znowu na górnym obszarze, Gdy po raz pierwszy na polu sierpami zadzwonią żniwiarze. Taki porządek jest pracy na roli dla tych, co mieszkają W pasie nadmorskim, jak również i dla tych, co pola swe
[mają W żyznych dolinach daleko od morza, co szumi z powagą. Nago przystępuj do siewu i chodzić za pługiem masz nago, Nago masz także żniwować, jeżeli w właściwej chcesz porze Prace na roli wykonać, by dobrze urosło ci zboże, Abyś w przyszłości, nie mając zapasów żywności dla siebie, Żebrać nie musiał u obcych — i nic nie uzyskał w potrzebie, Jako i do mnie przybyłeś. Lecz skutku twój jęk nie od[niesie. Nie dam ci nic ni pożyczę. Wykonuj, niemądry Persesie, Pracę wszelaką, przez bogów na ludzi śmiertelnych wło[żoną, Żebyś już nigdy, kłopocąc się wspólnie i z dziećmi, i z żoną, Prosić nie musiał sąsiadów o wsparcie — i zyskał odmowę. Dwa lub trzy razy coś wskórasz. Lecz gdybyś żądania [miał nowe, Nic nie dostaniesz i próżne okażą się twoje wywody, Na nic nie przyda się twoja wymowa. Lecz radzę ci, [wprzódy jący się rano około połowy maja a zachodzący z końcem października. Czterdzieści dni wypełniało czas między ich wieczornym a rannym ukazaniem się. w. 391. Hezjodowi nie chodzi tutaj o to, żeby prace wykonywać tylko latem, kiedy wystarczy lekkie odzienie, jak to w Georgikach I, 299 zaleca Wergiliusz: nago przystępuj do orki i nago przystępuj do siewu, bo zima nie sprzyja robocie na polu, ale uważa, że tylko w lekkim okryciu można swobodnie i skutecznie pracować. w. 396. jako i do mnie przybyłeś — widocznie Perses na skutek ostrzeżeń Hezjoda zrezygnował z wytoczenia mu nowego procesu, ale nie mając środków do życia zwrócił się teraz pokornie do brata z prośbą o wsparcie — bezskutecznie.
Pomyśl, jak pozbyć się nędzy i głodu uniknąć niedoli. Załóż wpierw dom i weź żonę, kup woły do pracy na roli. Potem o sprzęt się postaraj, byś wszystko miał w domu, [u siebie, Żebyś do innych nie chodził, daremnie ich prosząc w po[trzebie. Czas tylko stracisz na próżno i wynik twej pracy się [zmniejszy; Jej nie odkładaj na jutro lub nawet na dzień gdzieś póź[niejszy. Człowiek leniwy lub ten, co odkłada robotę, komory Swej nie napełni, lecz pilność jedynie powiększy ci zbiory. Kto opieszały jest w pracy, ten nigdy z kłopotów nie [wyjdzie. Skoro osłabi się żar prażącego słońca, co poty Ludziom wyciska, i Zeus wszechpotężny jesienne śle słoty, Wtedy o wiele zwinniejszy jest człowiek i łatwiej się cały Ruszać potrafi, albowiem Psia gwiazda dająca upały We dnie już krócej się trzyma nad ludzi śmiertelnych [głowami, Świeci natomiast swym blaskiem dłuższymi podówczas [nocami. Wtedy robactwo — siekiera ściętego nie ima się drzewa, Liście na ziemię padają, a drzewo już pędów nie miewa. w. 405. Z w. 399 wynika, że Perses był już żonaty i miał dzieci. Stąd wniosek, że wskazówki o założeniu domu nie mogą się odnosić do Persesa lecz do każdego człowieka, chyba że należy radę Hezjoda rozumieć w ten sposób: Skoro już dom założyłeś i ożeniłeś się, to teraz wypada ci postarać się o potrzebny sprzęt rolniczy. Ale bard ziej prawdopodobne jest, że Hezjod tylko pozornie daje wskazówki Persesowi, a w istocie rozciąga je na wszystkich ludzi. Tak postąpił już w w. 213 nn., w których zwracał się do Persesa, a właściwie dawał nauki sędziom, ferującym niesprawiedliwe wyroki. w. 417. Psia gwiazda (kanikuła) — Syriusz. w. 419. świeci dluższymi nocami — świeci, gdy noce są dłuższe.
Wtedy przezornie idź drzewo potrzebne wycinać do lasu. Wymierz trzy stopy na moździerz, trzy łokcie na tłuczek [zawczasu, Siedem zaś stóp zmierz dla osi. — Tak spełnisz najlepiej [zadanie. Jeśli zaś będzie stóp osiem, to reszta na bijak zostanie. Dużo tnij drzewa krzywego, długości trzech dłoni, na [dzwona Kół, których linia obwodu na dziesięć jest dłoni mierzona. Przynieś na grządziel korkodąb, jeżeli się taki nawinie. Szukaj na górskim go stoku i szukaj go również w dolinie. On najpewniejszy jest w orce wołami, jeżeli go złączy Sługa Ateny z słupicą, przybije i dyszlem zakończy. Dwa sobie pługi przygotuj w swym domu, w podwójnej [postaci, Jeden w całości, a drugi spojony, bo to się opłaci. Złamie się jeden, to woły zaprzężesz przed drugim nie[zwłocznie. Dyszla z wawrzynu lub wiązu robactwo ci toczyć nie [pocznie w. 423. moździerz i tłuczek — narzędzia potrzebne do tarcia zboża; widocznie żarn nie używano. w. 425. bijak — górna część cepów. w. 426. Poeta podaje tutaj niezgodne ze sobą rozmiary. Jedno dzwono stanowiło 1/4 część obwodu koła. Wypadałoby więc, że obwód koła musiał wynosić nie 10 lecz 12 dłoni. Zauważyli tę nieścisłość już starożytni (Proklos), ale j ej wytłumaczyć nie umieli. Widocznie chodziło Hezjodowi o to, żeby nie ucinać gotowych kawałków na dzwona, lecz nieco dłuższe, tak by można je przy samym wykonywaniu koła w miarę potrzeby trochę obciąć i tak dopasować, żeby się ze sobą dokładnie schodziły. w. 428—431. Opis pługa jest, niestety, niedokładny; sługa Ateny — rzemieślnik, gdyż Atena była opiekunką rzemieślników. w. 433. [pług] w całości — taki, w którym grządziel i dyszel stanowiły jedną całość; spojony natomiast, to taki, w którym dyszel doczepiony był do grządziela. w. 435 nn. Wawrzynu, wiązu i dębu robactwo nie toczy, bo są to gatunki twardego drzewa. Można zatem bezpiecznie przechowywać zapasowy sprzęt sporządzony z tych gatunków drzew.
Ani dębowej słupicy lub z korkodębu grządziela. Dziewięcioletnie dwa woły posiadaj, bo te właściciela Zawieść nie mogą. Ich zaprzęg ci pracę wykonać pozwoli. One nie skłócą się w jarzmie i pługa nie złamią na roli. Niewykończonej też pracy porzucić nie zajdzie potrzeba. Czterdziestoletni parobek niech chodzi za pługiem, gdy [chleba Cztery kawałki spożyje, co w ośmiu jest częściach pieczony. On zapatrzony w swą pracę poorze ci prosto zagony Na rówieśników nie patrząc, lecz pracy pilnując swej zgoła. Inny, co młodszy, pola ci obsiać dokładnie nie zdoła, Tak byś nie musiał powtórnie rzucać na skiby nasienie. Młodszy bowiem męższyzna na innych wciąż rzuca spoj[rzenie. Pilnie uważaj na chwilę, gdy żuraw zawodzić rozpocznie W chmurach wysoko wołaniem, słyszanym przez ludzi co[rocznie. On zapowiada czas orki i on zapowiada też słoty Zimy już bliskiej, a ludziom bez wołów zwiastuje kłopoty. Wtedy bydlęta już trzymać i żywić wypada w oborze. „Pożycz mi wóz oraz woły" — to łatwo powiedzieć ktoś [może, Łatwo zaś także jest odrzec: „Mam pracę dla wołów [u siebie". w. 442. Chodzi tutai o bochenek chleba, na którym zaznaczonych było osiem części. Zaznaczano je już w cieście, ażeby później po upieczeniu chleba, można było z bochenka odłamywac drobniejsze części bez użycia noża. w. 447. rzuca spojrzenie w tym celu, żeby wdawać się z rówieśnikami w pogawędki. Praca oczywiście na tym ucierpi. w. 448. Według Arystotelesa (Hist. zwierząt 596 b i 597 a) przelot żurawi następuje w późnej jesieni, według Eliana (Hist. zwierząt III, 13) nieco wcześniej. w. 451. ludziom bez wołów zwiastuje klopoty, bo kto nie posiada wołów, temu trudno rozpocząć orkę, zwłaszcza że, jak wynika z dalszych wierszy, niełatwo w tym czasie woły pożyczyć.
Człowiek niejeden pomyśli, że wóz sobie zrobi w potrzebie, Głupi, wszak nie wie widocznie, że wóz ze stu części się [składa, Które już wpierw przygotować i w domu ułożyć wypada. Gdy niezawodna już pora orania nastanie dla ludzi, Z niewolnikami niech każdy do pracy na roli się budzi. Suchą zarówno i mokrą ziemię niech orze w tej porze, Rankiem się spiesząc do pracy, by dobrze urosło mu zboże. Orka wiosenna a letnia poprawka cię zawieść nie zdoła. Rzucaj zaś ziarno, gdy ziemia świeża i luźna jest zgoła. Błogosławieństwo dla dzieci ze świeżej urośnie ci gleby. Módl się do Zeusa podziemia i świętej Demetry, ażeby Święte zagony bogini przyniosły urodzaj obfity. Módl się, gdy orać zaczynasz, gdy pługa trzymając uchwyty Woły popędzasz biczyskiem ciągnące płużysko pasami. W ślad niechaj kroczy za tobą młody niewolnik z grabiami, Ptactwo niech raźnie odstrasza i ziarna niech ziemią po[wleka. Zamiłowanie do ładu najlepsze jest zawsze dla człeka. Nieład natomiast najgorszą u ludzi śmiertelnych jest bronią: Tak oto kłosy nabrzmiałe w swym czasie ku ziemi się [skłonią, Jeśli następnie też żniwa dobrego sam Zeus nie odmówi. Oczyść swe skrzynie z pajęczyn, a radość się twoja ponowi Zawsze, ilekroć z zapasów złożonych tam będziesz ubierał. w. 459. niech każdy do pracy na roli się budzi — niech wstaje wcześnie do pracy. W innym miejscu (w. 578 nn.) będzie Hezjod mówił o korzyściach rannej pracy. w. 465. Zeus podziemia — według Pauzaniasza (Przewodnik po Helladzie II, 24, 4) rozróżniali starożytni Grecy Zeusa w trzech postaciach: Zeusa niebieskiego, morskiego i podziemnego. Jeżeli Zeusa morskiego identyfikowano z Posejdonem (nor. Aischylos, Diktvulkoi 20, 11), to Zeusowi podziemnemu przypisywano te same właściwości co Demetrze, tj. opiekę nad urodzajami. w. 466. zagony bogini — zagony Demetry, czyli ziemia uprawna. w. 468. woły ciągnące plużysko pasami, gdyż pasami przywiązywano jarzmo do dyszla pługa.
Przetrwasz z nimi do wiosny, na innych nie będziesz spo[zierał, Raczej człek inny, co nie ma zapasów, się zwróci do ciebie. Gdybyś zaś pole obsiewał, gdy dzień się przesila na niebie, Będziesz w przysiadzie żniwował, lichy urodzaj zbierając, Wiążąc z trudnością go w snopki wśród kurzu, radości nie [znając. Zbierzesz go w koszu i nikt nie pochwali takiego ci żniwa. Czasem zaś Zeusa władyki odmienna wola też bywa. Człowiek śmiertelny jednakże niełatwo odgadnąć ją może. Gdybyś więc siać chciał już późno, to to może jeszcze [pomoże: Gdy po raz pierwszy kukułka zakuka w dębowym gdzieś [lesie, W serce zaś ludzi na ziemi szerokiej wesele przyniesie, Wtedy zaiste zwykł Zeus słać na ziemię trzydniowe opady, Które dokładnie wypełnią racic wołowych tam ślady. Tak może orka spóźniona te same, co wczesna, dać plony. Wszystko to dobrze zachowaj w pamięci i bądź przeświad[czony w. 478. zwróci się do ciebie — oczywiście z prośbą o pożyczenie zboża. w. 479. gdy dzień się przesila na niebie — 21 grudnia. w. 480 nn. Kto zbyt późno sieje, będzie w przysiadzie żniwował, to znaczy, że zboże urośnie tak niskie, iż ścinając je sierpami będzie trzeba się mocno ku ziemi pochylić i zamiast wozem pojechać po zbiory, wystarczy, gdy z koszem pójdzie się na pole. Krótką słomę takiego zboża trudno będzie nawet w snopki powiązać, kurz zaś będzie unosił się dlatego, że zbyt nisko przykładany sierp będzie słomę wyrywał nawet z korzeniami. Hezjod przyznaje jednak, że czasem także późny siew daje dobre urodzaje. Zależy to od Zeusa i od warunków atmosferycznych, które on daje. Ale człowiek z góry nie może odgadnąć, jakie warunki atmosferyczne w danym roku będą. Skoro jednak już później będzie musiał siać (tzn. nawet w grudniu), to niech się łudzi nadzieją, że deszcze padające późną wiosną, gdy kukułka po raz pierwszy zakuka, mogą bardzo dodatnio wpłynąć nawet na słabo rozwinięte zasiewy. Liczyć więc trzeba na zachmurzenie wiosenne i na dżdżystą wiosenną pogody.
O zachmurzeniu wiosennym i dżdżystej na wiosnę po[godzie. Przechodź skwapliwie przy kuźni i przechodź przy ciepłej [gospodzie W porze zimowej, gdy mróz dokuczliwy odciąga od [pracy — Człowiek gorliwy i wtedy czasu na próżno nie traci — Żeby ci bieda złej zimy i głód nie dokuczył zbyt srogi, Abyś dłonią wyschniętą obrzękłej nie musiał gnieść nogi. Człowiek leniwy, co tylko nadzieją się łudzi zwodniczą, Środków nie mając do życia już nieraz myśl powziął zbrod[niczą. Złym jest doradcą nadzieja dla człeka, co grzęźnie w po[trzebie Siedząc bezczynnie w gospodzie, a chleba ma nie dość dla [siebie. Swym niewolnikom już w lecie upalnym daj takie wska[zanie: „Wznieście szałasy zawczasu, bo lato nie zawsze zostanie". Lękaj się dni Lenajona; on zły i dla bydła szkodliwy. Twardą powłokę ze szronu i grudy zarzuca na niwy, Wonczas gdy wieje Boreasz, który wpadając na morze Z Tracji, bogatej w rumaki, wody do głębi przeorze. w. 493. przechodź skwapliwie przy kuźni — nie wstępuj do kuźni. Wynika stąd, że w porze zimowej ludzie, nie przejmujący się zbytnio pracą, wstępowali do kuźni wiejskiej, aby tam się ogrzać. Inni znowu zbierali się w gospodzie gminnej (w sali służącej do odbywania posiedzeń), aby chronić się przed zimnem. Także Homer wspomina o takich gospodach, a raz żali się nawet, że gospoda nie była ogrzana. Widocznie był to wypadek rzadki. w, 497. Proklos, starożytny komentator Hezjoda, tłumaczy ten wiersz właściwie, podkreślając, że ludziom głodującym puchną nogi. w. 503. wznieście zawczasu szałasy — dla siebie i dla bydła. Widocznie latem i bydło, i służba spała pod gołym niebem. w. 504. Lenajon — styczeń. w. 506. Boreasz — zimny wiatr północno-wschodni, wiejący z Tracji,
Las wtedy trzeszczy w konarach, a ziemia aż jęczy w oko[wach. Dęby wysokie i jodły olbrzymie w śródgórskich parowach Wali on z trzaskiem na ziemię rodzajną i z wyżyn je stracą. Las niezmierzony rozlega się hukiem od końca do końca. Trzęsą się z zimna zwierzęta chowając pod siebie ogony, Sierść się im jeży na grzbiecie nie dając przed wiatrem [ochrony; Ale on mroźny przez kudły kosmate do skóry dociera. Nawet przez skórę wołową przenika i wołom doskwiera. Kóz nie ochroni też sierść ich obfita. Jedynie przez wełnę Owiec puszystych nie przedrze się moc Boreasza zupełnie. Starca natomiast krzywego — pośpiechu Boreasz nauczy. Młodej jednakże dziewczynie, choć wątłej, ten wiatr nie [dokuczy. Ta bowiem w domu zostaje, pilnuje swej matki kochanej, Spraw Afrodyty nie znając, w złote klejnoty przybranej. Pulchne swe ciało obmywszy i wtarłszy weń wonne oleje W izbie zacisznej swej chatki zostaje, gdy zima szaleje, Wtedy, gdy polip bezradny w zimnej i smutnej swej norze Siedzi i gryzie swą łapę, bo głodu wytrzymać nie może, Słońce mu bowiem nie wskaże, gdzie znaleźć by mógł po[żywienie, Lecz się przenosi do Czarnych i im swe posyła promienie. Zasię Hellenów siedziby już słabiej w tym czasie ogrzeje. Teraz więc dzwoniąc zębami żałośnie, w parowy i knieje w. 512—514. Mowa tutaj o psach i wilkach. w. 518. starca pośpiechu Boreasz nauczy — nawet stary i niedołężny człowiek spieszy się do domu, gdy mróz mu dokucza. w. 521. Afrodyta — bogini miłości. Nosi ona zwykle przydomek „złota", znaczący tyle co: miła, droga. Hezjod pojął wyraz „złoty" w dosłownym znaczeniu, odnosząc ten przymiotnik do stroju bogini. w. 524. polip — stworzenie w tym wypadku u Hezjoda zagadkowe. w. 527. Czarni — Murzyni, o których Hezjod coś słyszeć musiał, może od swego ojca, odbywającego dawniej podroże morskie.
Gonią bezładnie rogate, jak również bezrogie zwierzęta Leśne, a każde z nich tylko o jednym w swym sercu pa-
[mięta: Gdzie by zaciszną pieczarę znalazło szukając schronienia W skalnej gdzieś norze. A człowiek w trójnóg się wtedy [zamienia, Kark pochylając do przodu, ku ziemi kierując swe oczy. Tak oto ludzie się kulą, gdy śnieżna ich zamieć otoczy. Wtedy o odzież dla siebie, jak szczerze ci radzę, dbaj czule, Na wierzch wełnianą opończę, pod spód zaś włóż długą [koszulę. W rzadką osnowę wątek dość gęsty wpleciony niech będzie. Odziej się tak, żeby włosy na ciele przyległy ci wszędzie I nie jeżyły się z zimna, gdy mróz otoczy cię srogi. Buty ze skóry bydlęcia, co padło pod nożem, na nogi Dobrze dopasuj, a wewnątrz je wyłóż podszewką pilśniową. Skóry zaś koźląt młodziutkich pozszywaj żyłą wołową, Byś je na plecy założył, gdy deszcze i zimna nastaną. Włóż też na głowę swą czapkę pilśniową, misternie przy[braną, Żeby nie cierpły ci uszy na deszczu. Albowiem już rano Zimno odczujesz, gdy siłę Boreasz rozpęta ci znaną. Mgła z gwieździstego też nieba już wtedy na ziemię opadnie Pola w swym kryjąc obłoku, pszenicą obsiane dokładnie. Ona unosząc się w górę z wiecznie płynących strumieni Wiatru podmuchem się wzniesie wysoko i wnet się prze[mieni W deszcz do wieczora lejący lub w gęstych obłoków postaci Pędzi nad ziemią, którędy Boreasz jej drogę wyznaczy. Przed tym momentem powracaj do domu skończywszy [roboty, w. 533. człowiek w trójnóg się wtedy zamienia — Hezjod lubi dowcipne wyrażenia. Tutaj przyrównuje czlowieka pochylonego do przygarbionego starca opierającego się na lasce. Takiego starca nazywa on trójnogiem. w. 550. Hezjod wyobraża sobie, że mgła opadająca z nieba zasila się w rzekach i potem w postaci obłoków unosi się w górę.
Żebyś w ciemności nie błądził, co szybkie zwiastuje ci słoty, Oraz odzieży nie zmoczył i sam też nie przemókł do skóry. Tego ty strzeż się. Albowiem ten miesiąc najbardziej po[nury, Bardzo burzliwy, dla bydła i ludzi najgorszy z miesięcy. Wtedy połowę żywności daj wołom, a ludziom coś więcej. Dłuższe już noce ułatwią przetrwanie tych skąpych ci [czasów. Mając to dobrze w pamięci dokonaj podziału zapasów Licząc na dnie i na noce, byś przetrwał do roku przyszłego, Aż ci znów Ziemia-wszechmatka plonu dostarczy różnego. Skoro sześćdziesiąt dni zimy od chwili zamglenia się słońca Z woli Zeusa wielkiego szczęśliwie dobiegnie do końca, Wtedy gwiazdozbiór Arktura wynurzy się z wód Oceanu I po raz pierwszy zabłyśnie swym blaskiem w wieczornym [zmaganiu Po nim raniutko kwiląca jaskółka się ludziom ukaże, Znak niezawodnie najlepszy, że wiosna przychodzi z nią [w parze. Przed jej nadejściem obcinaj winnicę — najlepszy czas taki. Ale gdy ślimak z przyziemnej kryjówki wypełznie na [krzaki, Plejad się bojąc upału — za późne winnicy kopanie. Ostrz wtedy sierpy i budź niewolników, nim ranek nastanie, W cieniu nie szukaj schronienia i nie śpij spokojnie do rana W porze żniw, kiedy tarcza słoneczna dokucza rozgrzana. w. 555. Mowa tu o ciemności spowodowanej silnym zachmurzeniem. w. 559. Poeta radzi zmniejszyć porcję paszy bydłu do połowy, a ludziom zaleca, dawać nieco więcej niż połowę porcji żywności, w. 560. Można dłużej spać, a mniej jeść. w. 564. od chwili zamglenia się słońca — od przesilenia zimowego. w. 566. gwiazdozbiór Arktura wschodzi wieczorem pod koniec lutego. w. 572. Plejady — patrz w. 383.
Wtedy się spiesz i plony do domu zabieraj, jak trzeba. Wstawaj, nim ranek zaświta, by później nie brakło ci chleba. Jutrznia część trzecią roboty wykonać ci przecie pozwoli, Jutrznia posunie cię w drodze i w pracy posunie na roli. Jutrznia, gdy tylko zaświta, ludzi pchnie moc do podróży, Jutrznia też wołom bez liku jarzmo na szyję założy. Kiedy zaś oset zakwitnie i piewik rozpocznie wesołą Ze swej siedziby na drzewie melodię swą szerzyć wokoło Trąc skrzydełkami, gdy upał najbardziej dokucza nam [w lecie, Wtedy najtłustsze są kozy, a wino najlepsze jest przecie; Żony najbardziej kochliwe, a siły nie mają mężowie, Skoro Psia gwiazda ich praży dotkliwie po nogach i głowie Marszcząc im skórę upałem. Wtedy to w skalnej gdzieś [grocie Siądź i weź wino biblińskie ze sobą i inne łakocie: Mleczne pieczywo i mleko od kóz, które karmić przestały, Pieczeń z jałówki, co pasła się w lesie swobodnie rok cały Oraz z koźląt młodziutkich. Popijaj tam wino perliste Siedząc w cieniu wygodnie, najadłszy się dobrze zaiste. Zwróć swe oblicze do wiatru Zefiru, co wieje chłodząco, Patrząc na wodę źródlaną, przejrzystą, strumykiem płynącą. Trzy części wody i jedną część wina pomieszaj pospołu. Każ niewolnikom, by dary Demetry, nie szczędząc mozołu, W miejscu przewiewnym młócili na dobrze zrównanym [klepisku, Gdy po raz pierwszy Oarion zabłyśnie na gwiezdnym [boisku. w. 582. Teofrast, Historia roślin VI, 4, 7 określa kwitnięcie ostu na czas około letniego przesilenia słońca (22 czerwca). w. 589. wino biblińskie — z latorośli winnej rosnącej nad rzeką Biblos na wyspie Naksos; uchodziło za najlepsze. w. 594. Zefir — wiatr wiejący z zachodu. w. 596. Taka była normalna proporcja wina pitego w Grecji. w. 597. dary Demetry — zboże. w. 599. Oarion — gwiazda wschodząca krótko po przesileniu letnim.
Odmierz je dobrze miarkami i w skrzyniach przechowaj [dokładnie. A gdy już zboże ułożysz w swym domu, to wtedy wypadnie Wziąć bezdomnego parobka i nająć dziewczynę bezdzietną. Dziewka zaś dziecię karmiąca pomocą nie będzie ci świetną. Psa chowaj złego w swym domu i jemu nie żałuj jedzenia, Żeby nie okradł cię człek, który dnie na noce przemienia. Zwieź także siano i ściółkę zawczasu do gumna, ażeby Zapas ci starczył dla wołów i mułów na roczne potrzeby. Potem daj służbie niewolnej i wołom wytchnienie w ro[bocie. Gdy zaś Oarion i Syriusz szczyt nieba osiągną w swym [wzlocie, Zasię Arktura różanopromienna Jutrzenka zobaczy, Wtedy, Persesie, już czas winobrania na niebie się znaczy. Dziesięć dni w słońcu miej grona zerwane i tyle też nocy, Pięć zasię dni chowaj w cieniu, szóstego zaś dnia niech się [toczy Dar Dionizosa, co radość przynosi, do kadzi. Lecz potem, Skoro Plejady, Hyjady i silny Oarion z powrotem W morze zapadną, to prace na roli czyń znów od początku, Rok bowiem każdy na ziemi w tym samym się toczy po[rządku. Jeśli cię nęci żegluga zdradliwa po morskiej głębinie — w. 605. człek, który dnie na noce przemienia — człowiek śpiący we dnie, a nocą nie znający snu, czyli złodziej. w. 609. Oarion wschodzący w czasie przesilenia słońca (22 czerwca) osiąga swoje najwyższe położenie w połowie września. W tym samym czasie także Syriusz (Psia gwiazda, czyli kanikuła) osiąga tę pozycję. w. 610. Arktur ukazuje się rano także w połowie września. w. 614. dar Dionizosa — wino. w. 615. Hyjady — podobnie jak Plejady należące do gwiazdozbioru Byka zachodzą w październiku. w. 618. Perses nie umiejący się utrzymać na swoim kawałku ziemi postanowił widocznie zająć się handlem morskim.
Kiedy więc Plejad gwiazdozbiór w zamglonym morzu [gdzieś zginie, Przed Oariona uchodząc potężną siłą i mocą, Wtedy najsilniej podmuchy przeróżnych wiatrów się kłócą, Wtedy nie zostaw na chwilę na morzu stalowym swych [łodzi, Rolę uprawiaj przezornie. — Mej rady słuchać się godzi. Łodzie na brzegi wyciągnij i otocz je kupą kamieni, By je chroniły przed wiatrem wilgotnym wiejącym w je[sieni. Szpunt też wyciągnij od razu, by nie gnił na deszczu, co [spadnie. Wszystkie przybory zebrawszy przechowaj w swym domu [dokładnie. Zwiń także żagle z swej łodzi, która po morzu cię niosła, A nad kominem w pokoju przechowaj wspaniałe jej wiosła. Czekaj na porę właściwą, dla morskiej podróży wskazaną. Wtedy na wodę spuść łódź swą i towar obfity włóż na nią, Żebyś powrócił do domu z zyskiem po pewnym okresie, Jako mój ojciec i twój przed laty, niemądry Persesie, Płynął po morzu na łodzi, by znaleźć gdzieś życie łaskawsze. Przybył więc tutaj przez morze szerokie i tutaj na zawsze Osiadł ruszywszy z Kumy eolskiej na ciemnym swym statku, Nie od bogactwa odchodząc, majątku lub nawet dostatku, Ale od nędzy bolesnej, przez Zeusa na ludzi zsyłanej. W Askrze zamieszkał u stóp Helikonu, we wsi opłakanej, Zimą niewdzięcznej a latem nieznośnej i wciąż bez uroku. w. 619. Por. przypis do w. 615. w. 624. Zamiast kotwic używano kamieni, do których łodzie przywiązywano, niekiedy obstawiano też wyciągnięte na brzeg łodzie kamieniami, aby w ten sposób je unieruchomić. w. 629. Należy wiosła przechowywać nad kominem, żeby nie gniły w wilgoci. w. 636. Kuma. — miasto na zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej, w krainie zwanej Aiolis. w. 639. Askra — wioska w pobliżu miasteczka Thespiai w Beo cji, u stóp góry Helikonu,
Ty zaś, Persesie, kolejność prac wszystkich miej zawsze [na oku. Okręt chwal mały, ładunek natomiast na wielki kładź [statek; Zysk ci się przez to powiększy, a zmniejszy się twój nie[dostatek. Większy zaiste ładunek też większy zysk ci przyniesie, Jeśli cię wiatry uchronią od straty na morskim bezkresie. Skoro bezmyślnie wybrałeś już zawód niepewny żeglarza, By niedostatku się wyzbyć, co głodem niewdzięcznym [zagraża, Podam ci pewne wskazówki tyczące się morskich odmętów. Choć na żegludze się nie znam i nie znam dokładnie [okrętów. Bo nie płynąłem okrętem po morzu szerokim w ogóle, Chyba do brzegów Eubei z Aulidy, gdzie w wielkim zespole Zimę przetrwały narody Achajów, ażeby na wojnę Ruszyć następnie pod Troję żywiącą niewiasty przystojne. Tam do Aulidy się raz przeprawiłem na świetne obchody, Amfidamanta pośmiertne igrzyska, gdzie wielkie nagrody Ufundowali szlachetni synowie — i tam zwyciężyłem Pieśnią, byś wiedział, i trójnóg uchaty w nagrodzie zdo[byłem. Na Helikonie go potem złożyłem muzom na chwałę, w. 642. okręt chwal mały jako bezpieczniejszy, ale przewożąc towar korzystaj z większego, żebyś więcej zarobił. w. 651. Eubeja — wielka wyspa grecka ciągnąca się wzdłuż zachodniego wybrzeża Attyki i Beocji, oddzielona od tych krain cieśniną Euripos. Jej stolicą była Chalkida; Aulida — miasto portowe w Beocji położone naprzeciw Chalkidy. Tutaj zebrała się, według legendy, flota grecka przed wyprawą na Troję. w. 652. Achajowie — dawna nazwa Greków. w. 655. Amfidamas — władca Chalkidy na Eubei, poległy w walce z Erytrejczykami. Z okazji jego pogrzebu urządzono wielkie igrzyska, połączone z różnymi zawodami, w których udział wziął także Hezjod.
Gdzie po raz pierwszy kazały mi pieśni układać wspaniałe. Tyle ja wiem o okrętach spojonych kołkami dokładnie. Ale i tak głoszę wolę Zeusa, egidą co władnie. Bo nauczyły mię muzy układać mą pieśń wyśmienicie. Okres dni pięćdziesięciu od chwili, gdy słońce w zenicie, Aż do momentu, gdy lato upalne do kresu dochodzi, Sprzyja najbardziej żegludze na morzu. Bo wtedy ci łodzi Wicher nie strzaska i ludzi nie stracisz na morskim odmęcie, Jeśli Posejdon ci będzie życzliwy, co ziemią tą trzęsie, Albo też Zeus, nieśmiertelnych władyka, ich zgnieść nie [zamierzy. Od nich zaiste nieszczęście i szczęście na równi zależy. Wtedy jest niebo przejrzyste i pewne są morskie odmęty. Wtedy trza wiatrom zawierzyć i spuścić na morze okręty Szybko płynące i kłaść na nie towar wszelaki, a potem Spieszyć się mocno, by przybyć niebawem do domu z po[wrotem. Wtedy nie czekaj na czas winobrania i deszcze jesienne Ani na zimę już bliską i wiatry w wichurę brzemienne, Które w okresie ulewy jesiennej na morze wpadają I rozwydrzone w swym locie, morze do głębi wzburzają. Zasię inaczej żegluga dla ludzi układa się wiosną. Gdy po raz pierwszy na drzewie liście na tyle urosną, Że się zrównają ze śladem, co wrona wyciśnie swą nogą, Wtedy już łodzie po morzu spokojnym uwijać się mogą. Czas to wiosennej żeglugi. Lecz ja jej nie chwalę, bo ona Mnie nie podoba się wcale — w tej porze w pośpiechu [szalona. w. 659. Na wstępie Teogonii (w. 22 nn.) opowiedział Hezjod dokładniej, jak przez muzy helikońskie powołany został na poetę, w. 661. egida — berło Zeusa, oznaka jego władzy królewskiej, w. 663. gdy sionce w zenicie — 22 czerwca, w. 667. Posejdon — bóg mórz i wód, wstrząsający ziemią, w. 669. od nich — od Posejdona i Zeusa.
Trudno uniknąć nieszczęścia. A jednak żyjący na świecie Ludzie wbrew rozsądkowi żeglować nie boją się przecie. Życiem szafują nieszczęśni, gdy mają gdzieś zysk na uwadze. Straszna zaś śmierć jest w morskich odmętach. Lecz szczerze [ci radzę, Rozważ to wszystko w swym sercu, wszak mówię do twego [rozsądku. Nie kładź bezmyślnie na łodzie pojemne całego majątku, Ale część większą pozostaw w swym domu, a zabierz część [mniejszą. Przykro jest bowiem na morzu się spotkać ze stratą znacz[niejszą. Przykro jest również, gdy wóz obciążywszy nadmiernym [ciężarem, Oś jego złamiesz i zniszczysz go razem z wiezionym to[warem. Miary przestrzegaj i pory właściwej we wszystkim do[kładnie. W wieku dojrzałym ci żonę do domu wprowadzić wy[padnie. Tuż po trzydziestce najlepiej założyć domowe ognisko Albo też kiedy trzydziesty rok życia zupełnie jest blisko. W piątym zaś roku panieństwa niech za mąż wychodzi [niewiasta. Żeń się z dziewicą; niech w dobrych postępkach przy tobie [urasta. Taką bierz zwłaszcza za żonę, co mieszka w pobliżu twej [włości. w. 695. Od tego wiersza rozpoczynają się ogólne wskazówki odnoszące się do wszystkich ludzi. Obok rad praktycznych, związanych z różnymi okolicznościami życia, znajdziemy cały szereg zaleceń, opartych o zabobon i wierzenia ludowe, których istotę trudno wytłumaczyć. w. 698. w piątym roku panieństwa — pięć lat po pokwitaniu.
Rozejrz się dobrze, byś swoim sąsiadom nie sprawił radości. Skarbu większego nad dobrą małżonkę wszak człek nie [zdobędzie, Ani też zła groźniejszego nad żonę przewrotną, co wszędzie Szuka rozkoszy. Bo ona mężczyznę, choć wielkie ma siły, Spali bez ognia i wnet go zawiedzie do progu mogiły. Bogom szczęśliwym należny im zawsze oddawaj szacunek. Niech z przyjacielem nie łączy cię równy, jak z bratem, [stosunek. Jeśli wbrew temu postąpisz, to nie krzywdź go pierwszy. [Zaocznie Nie mów też kłamstwa bezmyślnie. Jeżeli zaś on ci roz[pocznie Słowem dokuczać złośliwym lub nawet na czyn się odważy, Niech pokutuje w dwójnasób. A jeśli przypadkiem się [zdarzy, Że cię o przyjaźń poprosi i krzywdę wyrówna, co zaczął, Przyjmij go w łaskę, bo rzeczą niedobrą jest zmieniać przyjaciół; Bylebyś tylko nie uleął pozorom. Unikaj też miana Zbyt gościnnego lub sobka, co gości przyjmować się [wzbrania, Lub przyjaciela nikczemnych, wśród dobrych zaś kłótni [szafarza. Ludziom nie próbuj wytykać ubóstwa, co troski przy[sparza, Bo i ubóstwo zsyłają na ludzi odwieczni bogowie. Skarbem największym jest język, co tylko, co trzeba, wy[powie. Wdzięczność największa cię spotka, jeżeli odważysz swe [słowa, w. 701. byś swoim sąsiadom nie sprawił radości — by nie cieszyli się z twego nieszczęścia lub nawet z rozkoszy, której dostarczy im twoja rozpustna żona. w, 705. spali bez ognia — troskami, które spowoduje,
Jeśli zaś kogoś obmówisz, to większa cię spotka obmowa. Uczty zbiorowej nie omiń, lecz raczej ochoczo idź na nią. W gronie zabawisz się świetnie, a uczta wypadnie ci tanio. Z wina szklistego nie składaj Zeusowi ofiary o świcie Ani też innym niebianom, nim rąk nie nastąpi umycie. Głusi zostaną i twego nie zechcą wysłuchać pacierza. We dnie w postawie stojącej nie wolno opróżniać pęcherza. A od wieczora do rana — pamiętaj to sobie dokładnie — Nie mocz, gdy idziesz po drodze lub nawet, gdy zejść z niej [wypadnie, Lub obnażony. Wszak bogom należą się noce. Myślący Człowiek pobożnie konieczność załatwi w postawie sie[dzącej Albo pod płotem zagrody, zamkniętej dokoła, przystanie. Nie świeć znamieniem męskości w swym domu, bo splamisz [mieszkanie Oraz domowe ognisko, lecz zawsze wystrzegaj się tego. Jeśli powrócisz z pogrzebu, nie stwarzaj życia nowego, Lecz po ofierze dla bóstw nieśmiertelnych, gdyś pod jej [urokiem. Pierwej nie przechodź przez wodę przejrzystą, płynącą po[tokiem, Nim nie odmówisz pacierza, spojrzawszy na czyste jej fale, Oraz swych rąk nie umyjesz we wodzie błyszczącej wspa[niale. Bo kto przez potok przechodzi, swych rąk nie obmywszy [z podłości, Tego bogowie ukarzą cierpieniem zesłanym w przyszłości. W chwili podniosłej, gdy bogom ofiarę wyborna się składa, Ostrym narzędziem paznokci obcinać u rąk nie wypada. Kubkiem nie sięgaj do dzbana, gdy inni się raczą powoli, Zgubny ten bowiem obyczaj statecznie ci żyć nie pozwoli. w. 731. Ten zwyczaj panował na Wschodzie, w Persji i innych krajach orientalnych. w. 744. gdy inni się raczą powoli — gdy inni powoli piją wino, nie wypada sięgać po nowy kieliszek,
Chatę budując — nie odchodź, nim będzie zupełnie skon[czona, Żeby złowrogo kracząca nie siadła na dachu jej wrona. Nie pij i nie kąp się w wodzie z naczynia, co święceń nie [znało; Przecież i za to człowieka już nieraz nieszczęście spotkało. Dziecka dwunastodniowego posadzić bezpiecznie nie można Na nieruchomym siedzeniu — to rzecz dla męskości jest groźna — Ni mającego dwanaście miesięcy. To takoż zaszkodzi. W łaźni niewieściej mężczyźnie się kąpać również nie godzi; Karę wszak za to poniesie surową i długo trwającą. Jeśli przypadkiem zobaczysz ofiarę dla bóstwa płonącą, Nie szydź ze świętych tajemnic, wszak karę bóg za to wy[mierza. W ujście rzeki płynącej nie wolno opróżniać pęcherza Ani też w wodę źródlaną. Tego wystrzegaj się przecie. Wody też gorzej nie zabrudź. To rzecz jest najgorsza na [świecie. Tak więc postępuj, a złego unikaj u ludzi języka. Przykra jest bowiem hańbiąca pogłoska, bo wszędzie prze[nika. Trudno ją dźwigać na barkach, a trudno jej pozbyć się [zgoła. Nigdy też ona nie ginie zupełnie, jeżeli dokoła Ludzie ją wszędzie rozniosą. Wszak ona jest także boginią. Dni także dobrze przestrzegaj, co z Zeusa wyroków wciąż [płyną, Ich przeznaczenie objaśniaj czeladzi. W trzydziestym mie[siąca w. 764. Hezjod personifikuje pogłoskę, jak personifikował walkę, pychę, prawość itp. w. 765. Od tego wiersza rozpoczyna się wyliczanie dni pomyślnych i niepomyślnych. Zalety i wady poszczególnych dni opierają się zapewne na starych wierzeniach ludowych.
Płacić najlepiej za pracę, gdy zbadasz jej przebieg do końca. Oto są dnie pochodzące od Zeusa, władyki mądrego; Oby ich wartość poznali ludzie dla życia własnego. Najpierw pierwszy i czwarty, i siódmy, to dnie poświęcone. W tym się urodził miecz złoty dzierżący Apollo — Latonie. Potem zaś ósmy, dziewiąty. Te oba w miesiącu już dalsze Do wykonania przez ludzi prac wszelkich są wręcz naj[wspanialsze. Dzień jedenasty, dwunasty — te oba pomyślne są wcale, Żeby strzyc owce i zboże żniwować, wyrosłe wspaniale. Jednak dwunasty jest lepszy niż dzień jedenasty o wiele, W nim bowiem pająk w powietrzu latając przędziwo roz[ściele Za dnia długiego, gdy mrówka zapasy gromadzi widocznie. Wtedy niech krosna ustawi kobieta i pracę rozpocznie. W dniu zaś trzynastym w pochodzie miesiąca — niech nikt [nie zasiewa Zboża na roli. Ten dzień jest najlepszy, by szczepić w nim [drzewa. Dzień zaś szesnasty nie sprzyja sadzeniu — niech każdy [pamięta. Dobrze się rodzą w nim chłopcy, a szczęścia nie mają [dziewczęta, jeśli się wtedy urodzą lub wejdą w związek małżeński. Również dzień szósty dla dziewcząt na świat przychodza[cych jest ciężki, Ale nadaje się przecie, by kozły w nim rżnąć i barany, A dla stawiania ogrodzeń dla trzody jest bardzo wskazany. Świetnie się rodzą w nim chłopcy, lecz sprzyja szyderstwu [on wszędzie, Kłamstwu, pochlebstwom zdradliwym i czułej, kryjomej [gawędzie. W ósmym miesiąca rżnij knury i głośno ryczące stadniki. w. 771. w tym się urodził — w dniu siódmym. w. 778. za dnia długiego — wtedy, gdy dzień jest najdłuższy.
Zasię w dwunastym rżnij muły, co ciężko pracować przy[wykły. A dwudziestego, gdy dzień jest najdłuższy, pamiętaj, byś [spłodził Chłopca mądrego; on wszędzie rozumem swym będzie [przewodził. Chłopcy się rodzą szczęśliwie w dziewiątym, w czternastym [dziewczęta. W dniu tym najłatwiej ugłaskać i dobrze oswoić zwierzęta: Owce i woły kroczące powoli i psa złośliwego Oraz muły wytrwałe, przywykłe do trudu ciężkiego. Dnia zaś czwartego, zarówno w pierwszej i trzeciej dekadzie, Strzeż się popadać w zmartwienie, co smutek do serca ci [kładzie. Dzień bowiem jeden i drugi bynajmniej nie szkodzi nikomu. Dnia więc czwartego w miesiącu żonę przywitaj w swym [domu, Loty zbadawszy wpierw ptaków, co wróżą najlepiej w tej [sprawie. Piątych unikaj, bo te niebezpieczne, nieznośne są prawie. W piątym podobno Erynie Orkosa małego piastują, Syna Erydy, mściciela dla tych, co przysięgę tratują. W dniu siedemnastym plon święty Demetry ostrożnie [i dbale Rozłóż na dobrze zrównanym klepisku; w tym dniu nie[chaj drwale Belki ścinają potrzebne dla domów mieszkalnych budowy Oraz drzewa zapasy, materiał do łodzi gotowy. Czwarty w miesiącu, to pora właściwa do napraw jest łodzi. w. 792. gdy dzień jest najdłuższy — w czerwcu. w. 798. dnia czwartego w pierwszej i trzeciej dekadzie — 4. i 24. Hezjod dzieli każdy miesiąc na trzy dekady; każdy miesiąc, według niego, miał 30 dni. w. 803. piątych unikaj — piątych w każdej dekadzie, czyli 5., 15. i 25.
Dzień dziewiętnasty w miesiącu jest lepszy, gdy wieczór [nadchodzi. Dzień zaś dziewiąty w miesiącu bynajmniej nikomu nie [szkodzi. Dobrze w nim sadzić rośliny i w nim się szczęśliwie urodzi Chłopiec i dziewczę zarówno. On nigdy zbyt silnie nie [zrani. Dzień zaś dwudziestydziewiąty nie wszystkim z swych zalet [jest znany. Dobrze w nim beczki otwierać i jarzma zakładać na [grzbiety Wołom i mułom, i koniom, co biegną nie znając podniety. Dobrze też łodzie wiosłami obrotne w nim spuszczać na [morze, Ale niewielu w zaletach dnia tego rozeznać się może. Beczkę otwieraj czwartego. A czwarty w drugiej dekadzie Dniem jest najświętszym. Dwudziesty natomiast w mie[sięcznym układzie Rano najlepszy, wieczorem zaś gorszy, choć znany jest [mało. Te oto dnie dla żyjących na ziemi podporą są stałą. Reszta zaś dni — obojętne, i nic szczególnego nie dają. Różni różne pochwalą, choć na nich się przecie nie znają. Dzień raz jest ojcem, a w innym znów czasie ojczymem [dla ludzi. Błogosławiony jest człowiek, co w ciągłej robocie się trudzi, Znając to wszystko dokładnie, i boskim wyrokom nie [przeczy, Bada lot ptaków przezornie i złych nie dopuszcza się rzeczy.