LITERACKA
TOM VI
NAGRODA
NOBLA
KSIĘGA
2
DRUGA WOJNA ŚWIATOWA KSIĘGA
TOM VI Przełożył
Kazimierz Mosiewicz
NON S...
28 downloads
1292 Views
17MB Size
Report
This content was uploaded by our users and we assume good faith they have the permission to share this book. If you own the copyright to this book and it is wrongfully on our website, we offer a simple DMCA procedure to remove your content from our site. Start by pressing the button below!
Report copyright / DMCA form
LITERACKA
TOM VI
NAGRODA
NOBLA
KSIĘGA
2
DRUGA WOJNA ŚWIATOWA KSIĘGA
TOM VI Przełożył
Kazimierz Mosiewicz
NON STOP PRESS GDAŃSK 1996
2
OD WYDAWCY Oddajemy do rąk Państwa niniejszą księgę, zamykając w ten sposób polskie wydanie "Drugiej wojny światowej" W. S. Churchilla, oparte na edycji angielskiej "Penguin Books". Mamy nadzieję, że nawet po czterdziestu latach od jej pierwszego wydania Churchillowska interpretacja wydarzeń i opinii o drugiej wojnie światowej wciąż stanowić będzie ciekawą lekturę i przedmiot wnikliwych studiów. Jesteśmy łen że
we
dumni, że jako pierwsi udostępniliśmy petekst pracy tego wybitnego męża stanu i wierzymy, wybaczą nam Państwo niedoskonałości, jeśli takowystąpiły.
o
TYM, JAK WIELKIE DEMOKRACJE
ZATRIUMFOWAŁY, CO POZWOLIŁO IM NA POWRÓT
DO TYCH SZALEŃSTW, KTÓRE UPRZEDNIO OMAL NIE POZBAWIŁY ICH ŻYCIA
tom VI TRIUMF I TRAGEDIA
....... księga
2
ŻELAZNA KURTYNA
SPIS TREŚCI księga
2
ŻELAZNA KURTYNA
XX XXI XXII XXIII XXIV XXV XXVI XXVII XXVIII XXIX XXX XXXI XXXII XXXIII XXXIV XXXV XXXVI XXXVII XXXVIII XXXIX XL
Przygotowania do nowej konferencji.. ....... .... ....... - plany światowego pokoju............................ Rosja i Polska: radziecka obietnica......................... Jalta - finał.................................................................. Forsowanie Renu ...................................................... Dyskusje na temat Polski ......................................... Sowieckie podejrzenia.................. ........ .................... Strategiczne rozbieżności na Zachodzie...... ......... Punkt kulminacyjny: śmierć Roosevelta ............... Narastający konflikt z Rosją .................................... Ostatnia ofensywa .................................................... Zwycięstwo Alexandra we Włoszech .................... Kapitulacja Niemiec ................................................. Nieprzyjemne interludium ...................................... Otwiera się przepaść ................................................. Rozpad koalicji rządowej ........................................ Rozstrzygająca decyzja ............................................ Pokonanie Japonii ..................................................... Poczdam: bomba atomowa ..................................... Poczdam: polskie granice ........................................ Moja relacja dobiega końca ....................................
Jałta
1 18 38 61 76 93 115 130 145 158 177 195 206 226 244 260 274 289 305 323 345
ZAŁĄCZNIKI
C.
D. E.
F. G.
Dyrektywy, notatki i telegramy premiera........ ..... Miesięczne straty poniesione przez żeglugę brytyjską, sojuszniczą i neutralną .......................... Przemówienie radiowe premiera z okazji zwycięstwa ................................................................. Bitwa o Atlantyk. Statki handlowe zatopione przez U-booty na Atlantyku ................................... Skład rządu ................................................................
355 397 398 406 407
INDEKS ..................................................................... 409
WŁOCHY
X
1.
2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11.
POKONANE
MAPY i wykresy Forsowanie Renu... ...... .................. ........................... 79 Uderzenie od północy............................................. 83 Strefy okupacyjne uzgodnione w Quebecu, wrzesień 1944 ............................................................ 183 Inwazja na Niemcy .................................................. 193 Bitwa w dolinie Padu .............................................. 199 Straty zadane flocie handlowej przez U-booty (tonaż), styczeń 1940 - kwiecień 1945 ................. 221 Wycofywanie się zachodnich aliantów, lipiec 1945 ............................................................................. 285 Środkowa Birma ....................................................... 295 Ostatnia faza wojny na Pacyfiku ........................... 303 Strefy okupacyjne w Niemczech i Austrii ustalone ostatecznie, lipiec 1945 ............................ 343 Granice w Europie Środkowej ............................... 353
Rozdział
XX
PRZYGOTOWANIA DO NOWEJ KONFERENCJI
Ofensywa Armii Czerwonej - Bitwa we Włoszech - Polityczne problemy w Europie Wschodniej - Korespondencja między Prezydentem a Stalinem dotycząca Polski - Potrzeba konferencji trzech mocarstw Wyrażam zgodę na tę propozycję - Mój telegram do Roosevelta z 1 stycznia i jego odpowiedź - Moje wysiłki, aby zaaranżować spotkanie Połączonego Komitetu Szefów Sztabów - Hafn) Hopkins przyjeżdża do Londynu, 21 stycznia - Wątpliwości na temat Jałty - Lecę na Maltę, 29 stycznia - Scena w porcie La Valletta, 2 lutego - Dyskusje między brytyjskimi i amen)kańskimi szefami sztabu - Lot do Saki w zimnie - Przejazd do Jałty.
e wcześniejszych rozdziałach śledziliśmy ofensywę annii sowieckiej do granic Polski i Węgier. Po zaję ciu Belgradu 20 października, Rosjanie wznowili atak w górę doliny Dunaju, ale opór wzmagał się w miarę marszu przez Nizinę Węgierską. 20 listopada sforsowali Dunaj i utworzyli przyczółek w odległości 80 mil od Budapesztu, a następnie uderzyli na północ. Do końca grudnia stolica Wę gier została całkowicie otoczona i przez następne sześć tygodni była sceną jednych z naj cięższych walk ulicznych w czasie tej wojny. Silny opór Niemców i ich zaciekłe kontrataki na brzegach jeziora Balaton spowodowały zatrzymanie ofensywy radzieckiej aż do wiosny. W Polsce Rosjanie przeznaczyli miesiące jesienne na odbudowę sił po nadzwyczajnych osiągnięciach letniej ofensywy. W styczniu byli gotowi. Uderzając w kierunku zachodnim z przyczółków w okolicach Sandomierza, pod koniec miesiąca przerwali front niemiecki i wdarli się głęboko w wielki okręg
W
ŻELAZNA KURTYNA
2
przemysłowy Górnego Śląska. Dalej na północ, przekraczając Wisłę, zajęli obie strony Warszawy; zdobywszy miasto 17 stycznia i omijając Poznań, ruszyli w kierunku Odry, a także ku Szczecinowi i Gdańskowi. Jednocześnie też weszli do Prus W schodnich od wschodu i z południa. Do końca stycznia zajęli je całkowicie, oprócz silnie umocnionej twierdzy w Królewcu. Tutaj, podobnie jak w Gdańsku, garnizon kontynuował upartą, choć beznadziejną obronę, aż do kwietnia. Wojska niemieckie odcięte w Kurlandii pozostały tam aż do kapitulacji, gdyż Hitler nie zezwolił na ich wycofanie. Sowieckie naczelne dowództwo, mając przewagę w siłach lą dowych w przybliżeniu trzy do jednego i panując w powietrzu, zastosowało strategię, która przypominała ostateczne zwycię stwo Focha w 1918 r. Seria bitew to tu, to tam wybijających w szerokim froncie kolejne wyłomy, zmuszała nieprzyjaciela do odwrotu na całej linii.
.......
Nasza kampania na Zachodzie, chociaż na mniejszą skalę, nas również do granic Niemiec, tak że w końcu stycznia 1945 armie hitlerowskie zostały ściśnięte na własnym terytorium, z wyjątkiem kruchych przyczółków na Węgrzech i w północnych Włoszech. Tutaj, jak już wcześniej opisywano, ofensywa zręcznie prowadzona przez Alexandra, ale pozbawiona dostatecznych sił została zatrzymana. W listopadzie lotnictwo strategiczne i taktyczne rozpoczęło powietrzną ofensywę mającą trwać sześć miesięcy. W jej rezultacie, wskutek zniszczenia stacji transformatorowych na większej części linii prowadzącej przez przełęcz Brenner, nieprzyjaciel był zmuszony do przejścia z trakcji elektrycznej na parową, a na pozostałym obszarze ruch posiłków i zaopatrzenia wroga został w dużej mierze zahamowany. Nie jest możliwe opisanie tu operacji prowadzonych przez sojusznicze lotnictwo taktyczne dzień po dniu. Było ono dowodzone przez generała Cannona, podlegając amerykańskiemu generałowi Eakerowi jako naczelnemu dowódcy sił powietrznych. Dławiąc opór przeciwnika, mimo fatalnej pogody, ogromnie pomogło w jesiennej ofensywie i w doprowadziła
PRZYGOTOWANIA DO NOWEJ KONFERENCJI
pełni zasłużyło
na słowa pochwały w jego komunikacie:
generała
Alexandra zawarte
Nie mógłbym przecenić walorów generała Cannona jako dowódcy pomocy, jakiej mi zawsze udzielał. Wielkość jego osiąg nięć polegała na całkowitym uwolnieniu od zagrożenia atakami sił powietrznych nieprzyjaciela oraz na stałym i bliskim wsparciu, otrzymywanym przez nasze siły lądowe, a uzmysławiały ją długie kolumny zniszczonych pojazdów nieprzyjacielskich, zwalone mosty i unieruchomione linie kolejowe, na które nasze armie stale natykały się w marszu przez terytorium przejętym po nieprzyjacielu. i
wartości
Mimo to, na całkowite wyzwolenie Włoch trzeba było czekać do wiosny. Tak przedstawiała się sytuacja militarna w wigilię konferencji Wielkiej Trójki. aż
.. -..
Natomiast sytuacja polityczna, zwłaszcza w Europie Wschodniej, była dalece niezadowalająca. W Grecji udało się, co prawda, osiągnąć bardzo jeszcze kruchy spokój i można było żywić nadzieję, że wolny, demokratyczny rząd zostanie tam utworzony w rozsądnym czasie, w oparciu o powszechne i tajne wybory. Rumunia i Bułgaria znalazły się jednak pod wojskową okupacją sowiecką, na Węgrzech i w Jugosławii nadal toczyły się walki, a Polska, chociaż wolna od Niemców, jedynie zamieniła jednego okupanta na drugiego. Nieformalne i czasowe porozumienie, jakie zawarłem ze Stalinem w trakcie mojej październikowej wizyty w Moskwie, nie mogło, i w moich intencjach nigdy nie miało, wpływać na przyszłość tego wielkiego regionu po zwycięstwie nad Niemcami. Cały kształt i struktura powojennej Europy domagały się przeglądu. Jak należy potraktować Niemcy po zniszczeniu nazizmu? Jakiej pomocy mogliśmy oczekiwać od Związku Sowieckiego w ostatecznym ataku na Japonię? Jakie środki zastosują i jaką organizację utworzy trzech wielkich sojuszników po osiągnięciu celów militarnych, aby zapewnić światu trwały pokój i dobre rządy? Dyskusje w Dumbarton Oaks zakończyły się
4
ZELAZNA KURTYNA
tylko częściowym porozumieniem. Dotyczyło to także mniejszego, ale nie mniej ważnego odcinka negocjacji między popieranymi przez Związek Sowiecki "lubelskimi Polakami" i ich rodakami z Londynu, które to negocjacje z takim trudem obaj z Edenem zapoczątkowaliśmy w czasie naszej wizyty na Kremlu w październiku 1944 1". W tej sprawie między Stalinem i Prezydentem krążyła sucha korespondencja, o której pan Roosevelt mnie informował, ale jednocześnie w Londynie nastąpił rozłam między Mikołajczykiem i jego kolegami. Tymczasem 5 stycznia, wbrew życzeniom Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, Związek Sowiecki uznał Komitet Lubelski za polski Rząd Tymczasowy.*
... - ..
Prezydent poinformował mnie o wymianie listów ze Stalinem, która przedstawiała się następująco: Marszałek
Stalin do prezydenta Roosevelta 27 grudnia 1944 [... ] Wiele faktów, które miały miejsce po ostatniej wizycie Mikołajczyka w Moskwie, a w szczególności przejęte przez nas depesze radiowe wymieniane przez rząd Mikołajczyka z terrorystami aresztowanymi w Polsce - podziemnymi agentami polskiego rządu emigracyjnego - z całą oczywistością dowodzi, że negocjacje prowadzone przez pana Mikołajczyka z Polskim Komitetem Narodowym, służyły tylko jako zasłona dla tych elementów, które prowadziły zza pleców Mikołajczyka kryminalne, tenorystyczne działania przeciwko sowieckim oficerom i żołnierzom na terytorium Polski. Nie możemy pogodzić się z sytuacją, gdy terroryści inspirowani przez polskich emigrantów zabijają w Polsce żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej. Prowadząc w ten sposób zbrodniczą walkę z sowieckimi wojskami bezpośrednio pomagają naszym wrogom, stając się w istocie ich sojusznikami. Zastąpienie Mikołajczyka Arciszewskim i generalna wymiana ministrów w polskim rządzie emigracyjnym jeszcze pogorszyły sytuację i wytworzyły przepaść między Polską i rządem emigracyjnym. Tymczasem Polski Komitet Narodowy ma poważne osiągnięcia w umocnieniu państwa polskiego i aparatu władzy na terytorium Pol-
*
Był
wa
to
Rząd
Tymczasowy Rzeczpospolitej Polskiej, dla którego dalej Tymczasowy Rząd Narodowy (RP).
się również określenia
uży
PRZYGOTOWANIA DO NOWEJ KONFERENCJI
ski, w rozbudowie i wzmocnieniu polskiej armii i we wprowadzaniu w życie licznych ważnych ustaw rządowych, a zwłaszcza reformy rolnej przeprowadzanej na korzyść chłopów. Wszystko to prowadzi do konsolidacji sił demokratycznych w Polsce i do poważnego wzmocnienia autorytetu Komitetu Narodowego wśród szerokich mas Polaków w kraju i w kręgach polskiej emigracji. Wydaje mi się, że powinniśmy być teraz zainteresowani udzieleniem poparcia Polskiemu Komitetowi Narodowemu i tym wszystkim, którzy chcą i są zdolni z nim współpracować. Będzie to miało specjalne znaczenie dla sojuszników i dla naszego wspólnego zadania przyspieszenia klęski hitlerowskich Niemiec. Dla Związku Sowieckiego, na którym spoczywa cały ciężar wyzwolenia Polski spod niemieckiego jarzma, kwestia stosunków z Polską jest w obecnych warunkach sprawą codziennych i przyjaznych układów z władzą, która została stworzona przez Polaków na ich własnej ziemi i jest już silna. Posiada ona własną armię, walczącą wespół z Armią Czerwoną z Niemcami. Muszę powiedzieć szczerze, że jeśli Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego przekształci się w polski Rząd Tymczasowy to wzią wszy pod uwagę wszystko, co zostało powyżej powiedziane, rząd sowiecki nie będzie miał żadnych poważnych podstaw, aby opóźniać jego uznanie. Trzeba koniecznie powiedzieć, że w umocnieniu demokratycznej i przyjaznej sojusznikom Polski, Związek Sowiecki jest bardziej zainteresowany niż jakiekolwiek inne mocarstwo, nie tylko dlatego, że spada na niego główny ciężar walki o wyzwolenie Polski, ale i dlatego, że Polska graniczy ze Związkiem Sowieckim i problem Polski jest nierozłącznie związany z bezpieczeństwem Związku Sowieckiego. Chciałbym przy tym dodać, że sukcesy Armii Czerwonej w Polsce w walce z Niemcami w dużej mierze zależą od posiadania spokojnego i przyjaznego zaplecza. Polski Komitet Narodowy w peł ni rozumie te okoliczności, podczas gdy rząd emigracyjny ijego podziemni agenci przez swoje terrorystyczne akcje stwarzają niebezpieczeństwo rozpętania wojny domowej na zapleczu Armii Czerwonej i przeciwdziałają temu, aby osiągała ona sukcesy w walce. Z drugiej strony, w warunkach jakie istnieją w Polsce w chwili obecnej, nie ma powodów do kontynuowania polityki popierania rządu emigracyjnego, który utracił całe zaufanie polskiej ludności w kraju, a poza tym stwarza zagrożenie wywołania wojny domowej na tyłach Armii Czerwonej, działając ten sposób na szkodę naszych wspólnych interesów i zakłócając wysiłek wojenny w walce z Niemcami. Sądzę, że byłoby naturalne, sprawiedliwe i korzystne dla naszej wspólnej sprawy, aby rządy krajów sojuszniczych zgodziły się (jako pierwszy
6
ŻELAZNA KURTYNA
krok) na natychmiastową wymianę przedstawicieli z Polskim Komitetem Narodowym, aby po pewnym czasie, po przekształceniu w Rząd Tymczasowy, mogło dojść do uznania go za prawowitą wła dzę Polski. Obawiam się, że w innym wypadku zaufanie narodu polskiego do mocarstw sojuszniczych ulegnie osłabieniu. Myślę, że nie wolno nam dopuścić do tego, aby Polacy mogli powiedzieć, iż poświęcamy interesy Polski na rzecz interesów garstki polskich emigrantów w Londynie. Odpowiedź
Roosevelta
została
mi
następnie
przekazana
w depeszy: Prezydent Roosevelt do Premiera Wysłałem dzisiaj Stalinowi, co
następuje.
30 grudnia 1944 Zobaczy Pan, że jeste-
śmy jednomyślni.
"Odczuwam zaniepokojenie i głębokie rozczarowanie w związku z Pańską depeszą z 27 grudnia dotyczącą Polski, w której mówi Pan, że nie jest możliwe zawieszenie uznania Komitetu Lubelskiego jako Rządu Tymczasowego Polski do momentu naszego spotkania, kiedy to będziemy mogli przedyskutować tę kwestię. Ja osobiście nie widzę żadnej poważnej szkody dla Pańskiego rządu czy też armii, jaką mogłoby wyrządzić opóźnienie tego czysto prawnego aktu o miesiąc, tyle bowiem pozostało do naszego spotkania. W mojej prośbie o opóźnienie tego aktu nie było żadnej sugestii ograniczenia Waszych codziennych kontaktów z Komitetem Lubelskim, ani też myśli, że powinniście działać poprzez lub też zaakceptować rząd londyński w jego obecnym składzie. Nalegałem na to opóźnienie, ponieważ są dziłem, że Pan rozumie, jak niezwykle niefortunny i poważny będzie to miało skutek dla światowej opinii publicznej i morale nieprzyjaciela, jeśli Pański rząd formalnie uzna ów rząd polski, podczas gdy wię kszość innych Narodów Zjednoczonych, w tym Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, będą podtrzymywały uznanie i stosunki dyplomatyczne z polskim rządem w Londynie. Muszę Panu powiedzieć, ze szczerością równą Pańskiej, że nie widzę możliwości, aby nasz rząd wstąpił w ślady Waszego i przeniósł swoje uznanie z rządu w Londynie na Komitet Lubelski w jego obecnym kształcie. Nie wynika to przy tym ze specjalnych związków czy uczuć dla rządu londyńskiego. Jest jednak faktem, że ani rząd, ani społeczeństwo Stanów Zjednoczonych jak dotychczas nie mają żad nego dowodu na to, że zarówno sposób utworzenia Komitetu, jak i jego działalność, usprawiedliwiają twierdzenie, że Komitet Lubelski reprezentuje naród polski. Nie mogę przy tym ignorować faktu, że do
PRZYGOTOWANIA DO NOWE) KONFEKhNLJl
tej pory tylko mała Część Polski, na zachód od linii Curzona, została wyzwolona spod niemieckiej tyranii; w ten sposób jest niekwestionowaną prawdą, że naród polski nie miał okazji wyrazić swej opinii o Komitecie Lubelskim. Jeśli w przyszłości, po wyzwoleniu Polski, utworzony zostanie Tymczasowy Rząd Polski, cieszący się poparciem społeczeństwa, nasz rząd będzie oczywiście kierował się decyzją narodu polskiego. W pełni podzielam Pański pogląd, że odejście Mikołajczyka z rzą du w Londynie pogorszyło sytuację. Zawsze czułem, że Mikołajczyk, który, o czym jestem przekonany, szczerze pragnął osiągnięcia porozumienia we wszystkich punktach spornych między Związkiem Sowieckim i Polską, jest jedynym polskim przywódcą, wydającym się dawać gwarancje na znalezienie prawdziwego rozwiązania skomplikowanej i niebezpiecznej kwestii polskiej. Trudno mi wprost uwierzyć, na podstawie mojej osobistej znajomości z Mikołajczykiem i moich z nim rozmów podczas jego pobytu w Waszyngtonie, oraz na podstawie jego konsekwentnych usiłowań i jego polityki podczas pobytu w Moskwie, żeby wiedział o jakichkolwiek instrukcjach terrorystycznych. Wysyłam tę depeszę, aby poznał Pan stanowisko naszego rządu odnośnie uznania w chwili obecnej Komitetu Lubelskiego jako Rzą du Tymczasowego. Jestem bardziej niż kiedykolwiek przekonany, że kiedy spotkamy się we trzech, zdołamy znaleźć rozwiązanie dla polskiego problemu i dlatego też nadal mam nadzieję, iż można utrzymać w zawieszeniu formalne uznanie Komitetu Lubelskiego do czasu naszego spotkania. Również z militarnego punktu widzenia nie dostrzegam argumentów przeciwko opóźnieniu tego o miesiąc".
Stalin odpowiedział w sposób następujący: Marszałek
Stalin do prezydenta Roosevelta 1 stycznia 1945 z 30 grudnia. Wielce żałuję, że nie potrafiłem przekonać Pana o słuszności stosunku rządu sowieckiego do kwestii polskiej. Mimo to mam nadzieję, że wypadki przekonają Pana, iż Polski Komitet Narodowy zawsze udzielał i będzie udzielał znacznej pomocy sojusznikom, a w szczególności Armii Czerwonej, w ich walce przeciwko Niemcom hitlerowskim, podczas gdy rząd emigracyjny w Londynie pomagał Niemcom przez dezorganizowanie tej walki. Oczywiście, w pełni rozumiem Pańską sugestię opóźnienia o miesiąc uznania przez rząd sowiecki Tymczasowego Rządu Polski. Istnieje jednak okoliczność uniemożliwiająca wypełnienie tego życzeOtrzymałem Pańską depeszę
8
ŻELAZNA KURTYNA
już 27 grudnia Prezydium Rady Nąjwyższej ZSRR Polaków, w odpowiedzi na ich zapytanie, że uzna Tymczasowy Rząd Polski, gdy tylko zostanie on sformowany. Ta okoliczność czyni niemożliwym uwzględnienie Pańskiej prośby. Proszę przyjąć moje życzenia zdrowia i sukcesów w Nowym Roku .
nia. Mianowicie
poinformowało
•• er ...
Ja również skie.
otrzymałem bezpośrednią depeszę
na tematy pol-
Marszałek
Stalin do Premiera 4 stycznia 1945 Zna Pan już zapewne oświadczenie Polskiego Komitetu Narodowego w Lublinie o przekształceniu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w Tymczasowy Rząd Narodowy Rzeczypospolitej Polskiej. Znane są też zapewne Panu nasze stosunki z Polskim Komitetem Narodowym, który, według naszego rozeznania, cieszy się wielkim autorytetem w Polsce i jest rzeczywistym wyrazicielem woli narodu polskiego. Przekształcenie Polskiego Komitetu Narodowego w Rząd Tymczasowy wydaje się nam całkowicie na czasie, szczególnie wobec faktu, że Mikołajczyk przestał być członkiem polskiego rządu emigracyjnego i w ten sposób ten rząd utracił ostatnie pozory wiarygodności. Uważam za niemożliwe pozostawienie Polski bez rządu. W związku z tym rząd sowiecki zgodził się uznać polski Rząd Tymczasowy. Ku mojemu wielkiemu żalowi nie byłem w stanie przekonać Pana o słuszności stosunku rządu sowieckiego do kwestii polskiej. Mimo to mam jednak nadzieję, że przyszłe wydarzenia wykażą, iż uznanie przez nas polskiego rządu w Lublinie leży w interesie sojuszników i przyczyni się do przyspieszenia zwycięstwa nad Niemcami. Załączam, do Pańskiej wiadomości, dwie moje depesze do Prezydenta odnośnie kwestii polskiej. Wiadomo mi, że Prezydent ma Pańską zgodę na spotkanie naszej trójki pod koniec tego miesiąca lub w początkach lutego. Będę zadowolony, mogąc powitać Pana i Prezydenta na terytorium naszego kraju i mam nadzieję na sukces naszych wspólnych prac. Korzystam z tej okazji, aby przekazać Panu najlepsze życzenia zdrowia i powodzenia w Nowym Roku.
Dalsza korespondencja nie rokowała nadziei na sukces. Tylko osobiste spotkanie mogło przynieść zmianę stanowisk.
PRZYLrUIUWANIA
iJU
f\lUVV.t.)
.I.\. U 1'\1 l·.t.l'tJ:'.l'\,'\.....) l
marszałka
Stalina 5 stycznia 1945 za przesłanie mi Pańskich dwu depesz do Prezydenta w sprawie polskiej. Oczywiście, ja i moi koledzy z Gabinetu Wojennego czujemy się przygnębieni kierunkiem, w jakim zmierzają wydarzenia. Jest dla mnie całkowicie jasnym, że najlepsze, co my trzej możemy zrobić, to spotkać się i omówić wszystkie sprawy, nie tylko jako izolowane problemy, ale w stosunku do całej światowej sytuacji, tak podczas wojny, jak i w okresie przejściowym. Do tego czasu nasze stanowisko, które Pan zna, pozostaje niezmienione . Premier do
Dziękuję
•• -
4.
Prezydent był w pełni przekonany o potrzebie kolejnego spotkania "Trójki", do którego przygotowania trwały już od pewnego czasu. Nastąpiła zwyczajowa debata dotycząca miejsca spotkania. "Jeśli Stalin nie może spotkać się z nami nad Morzem Śród ziemnym, stwierdzał Prezydent, jestem gotów pojechać na Krym i spotkać się z nim w Jałcie, która wydaje się być najlepszym dostępnym miejscem nad Morzem Czarnym z najwygodniejszymi pomieszczeniami i optymalnymi warunkami do odbywania lotów. Moja delegacja będzie podobna do tej z Teheranu - około trzydziestu pięciu osób. Mam wciąż nadzieję, że sytuacja wojskowa pozwoli marszałkowi Stalinowi spotkać się z nami w połowie drogi". Odpowiedziałem:
Premier do prezydenta Roosevelta 29 grudnia 1944 Przesyłam Panu raport Admiralicji na temat Jałty. Jeśli to miejsce zostanie wybrane, dobrze byłoby mieć przy brzegu kilka niszczycieli, na których moglibyśmy mieszkać w wypadku konieczności. Nie byłoby kłopotów z lotem z wielkiej bazy lotniczej i centrum meteorologicznego w Casercie. Ja sam lądowałem Yorkiem w Symferopolu. Zaryzykowałbym jednak twierdzenie, że Stalin zapewni dobre zakwaterowanie na brzegu. Staramy się ograniczyć liczebność delegacji do minimum. Sądzę, że powinniśmy celować na koniec stycznia. Muszę zabrać ze sobą Anthony' ego i Leathersa.
30 [grudnia] pan Roosevelt depeszował, że opuści Stany Zjednoczone natychmiast po inauguracji prezydenckiej i popły-
10
ŻELAZNA KURTYNA
nie na pokładzie okrętu wojennego na Morze Śródziemne, a następnie uda się samolotem do Jałty. Zgodziłem się z tym natychmiast i przyrzekłem wysłać statek pasażerski do Sewastopola dla wsparcia naszych kwater na lądzie. Ja miałem lecieć bezpośrednio do Caserty. 31 grudnia telegrafowałem: "Czy ma Pan nazwę dla tej operacji? Jeśli nie, sugeruję Argonaut*, mającą lokalne, acz nie do wydedukowania skojarzenia". Otoczenie Prezydenta zaproponowało jednak inne rozwiąza nie w stosunku do lotu z Caserty. Jego doradcy medyczni i inni byli zdania, że lot na dużych wysokościach nad górami między Włochami i Jałtąjest niewskazany. Admirał Hewitt zaproponował podróż morską na Maltę, a stamtąd do Jałty. To mi się spodobało.
Premier do prezydenta Roosevelta 1 stycznia 1945 Będziemy zachwyceni, jeżeli przybędzie Pan na Maltę. Będę czekał na nabrzeżu. Zobaczy Pan również wyryte w kamieniu słowa swojego szlachetnego przesłania na Maltę sprzed roku. Wszystko zostanie zorganizowane dla Pańskiej wygody. Dość wahań. Z Malty do Jałty! Niech nikt tego nie zmienia.
A oto, co napisałem na prywatny
użytek:
Dość
zmian, wahań lub wykrętów Z Malty do Jałty i z Jałty na Maltę. ** Zrobiłem
przy tym dobrze,
że
nie przetelegrafowałem tego.
Prezydent Roosevelt do Premiera 2 stycznia 1945 Planujemy przybycie na Maltę wczesnym przedpołudniem 2 lutego i proponujemy natychmiast lecieć dalej samolotem bez wahmi***. Będzie wspaniale spotkać Pana na nabrzeżu. Pańska sugestia odnośnie "Argonaut" jest świetna. Pan i ja jesteśmy potomkami w linii prostej.
* Ang. Argonaut - Argonauta, uczestnik wyprawy Jazona po złote runo. ** W języku angielskim układa się to w rymowankę: No more Jet us alter of faJter or palter, From Malta to Yalta and YaJta to Malta (przyp. *** Podkreślenie autora (przyp.oryg).
tłum.).
PRZYGOTOWANIA DO NOWEJ KONFERENCJI
11
.. .. ~
Lord Halifax donosił z Waszyngtonu, że spotkał się z Prezydentem dzień wcześniej i nie wydawało mu się, żeby "wyglądał zbyt dobrze". Roosevelt powiedział mu jednak, że czuje się świetnie i oczekuje na nasze spotkanie. Powiedział poza tym, że nasza akcja w Grecji miała olbrzymie znaczenie i bardzo żału je, że nie może po drodze odwiedzić Anglii. Ogromnie go niepokoiły ataki japońskich samolotów samobójczych na Pacyfiku, oznaczające stałe straty czterdziestu do pięćdziesięciu Amerykanów za jednego Japończyka. Nie miał wielkich nadziei na rychły koniec żadnej z toczonych przez nas batalii. Ta uwaga i inne przemyślenia spowodowały moje usilne starania w kierunku zorganizowania spotkania Połączonego Komitetu Szefów Sztabów, przed naszym spotkaniem ze Stalinem, któremu moglibyśmy obaj przewodniczyć lub być w pobliżu. Wysłałem więc następujący telegram: Premier do prezydenta Roosevelta 5 stycznia 1945 [1.] Czy nie byłoby możliwe, aby spędził Pan dwa lub trzy dni na Malcie, co pozwoliłoby szefom sztabów przedyskutować swoje zagadnienia w nieformalnej atmosferze? Eisenhower i Alexander mogliby również przyjechać. Sądzimy, że jest kilka bardzo ważnych problemów nie dotyczących Rosjan, jak na przykład Japonia czy sposób użycia armii włoskich, które wymagają omówienia. Proszę tylko potwierdzić, że jest to możliwe, a my zajmiemy się stroną organizacyjną·
2. Jest nam naprawdę przykro, że w czasie tej podróży nie może Pan Wielkiej Brytanii. Zrobiłoby to bardzo złe wrażenie, gdyby Pan odwiedził Francję przed wizytą w Anglii i można by nawet powiedzieć, że poczytywano by to za afront w stosunku do Waszego najbliższego sojusznika. Rozumiem jednak, że przyjeżdża Pan tylko nad Morze Śródziemne i Czarne, można to więc traktować jako powtórzenie Teheranu. 3. Szef sztabu imperialnego i ja spędziliśmy dwa interesujące dni w kwaterze Eisenhowera w Wersalu. Przez przypadek w tym samym czasie zjawił się tam de Gaulle w sprawie, w której wysłał do nas, jako do szefów rządów, telegramy. Chodziło o południowy odcinek frontu [Strasburg]. Odbyliśmy nieformalną konferencję i plany operaodwiedzić
12
ŻELAZNA KURTYNA
cyjne zostały skorygowane zgodnie z jego życzeniami. Eisenhower był dla niego bardzo uprzejmy. 4. Jestem w tej chwili w pociągu Eisenhowera i jadę z wizytą do Montgomery' ego, gdyż pogoda uniemożliwia podróż samolotem. Cały kraj pokryty śniegiem. Mam nadzieję, że do Anglii wrócę w sobotę. Wszystkiego najlepszego.
Prezydent w pierwszej chwili nie uważał za możliwe odbycia wstępnej konferencji na Malcie. Pisał, że przy sprzyjającej pogodzie mógłby przybyć 2 lutego i chciałby wylecieć tego samego dnia, aby dotrzymać daty spotkania ustalonej ze Stalinem. "Przykro mi, depeszował, że ze względu na ograniczony czas jaki mogę poświęcić na tę podróż, nie uda się skorzystać z Pań skiej propozycji odbycia anglo-amerykańskiego spotkania sztabowego na Malcie przed wyjazdem na »Argonaut«. Nie sądzę, aby nieprzeprowadzenie konsultacji na Malcie spowodowało opóźnienie w naszych rozmowach w Jałcie. Zazdroszczę Panu wizyt na froncie, których jestem pozbawiony z uwagi na odległość".
Nie zrezygnowałem jednak i dalej naciskałem na realizację moich propozycji. Czytelnik zapewne pamięta moje niepokoje odnośnie operacji w północno-zachodniej Europie, wyrażone w telegramie do Prezydenta z 6 grudnia. * Niepokoje te nadal mnie nękały. Brytyjscy i amerykańscy szefowie sztabu bardzo potrzebowali dyskusji przed rozpoczę ciem rozmów w Jałcie i miałem nadzieję, że mogą się oni zjawić na Malcie dwa lub trzy dni przed nami, aby omówić problemy wojskowe, a Prezydent mógłby zaprosić Eisenhowera, jeśli przebieg bitwy pozwoliłby na to. Chciałem, aby Alexander również wziął udział w tym spotkaniu. Wydawało się także celowym, aby równolegle ze wstępną konferencją wojskową odbyła się konferencja ministrów spraw zagranicznych. Nie wiedziałem, czy Prezydent przywiezie ze sobą Stettiniusa, który został niedawno mianowany na to stanowisko, ani czy Mołotow weźmie udział w obradach, ale bardzo by mi się podobała kon-
*
Patrz: tom VI,
księga
1,
rozdział
XVII, s. 277 i
następne
(przyp.oryg.).
PRZYGOTOWANIA DO NOWEJ KONFERENCJI
ferencja między Edenem, Stettiniusem i Mołotowem w Aleksandrii lub pod piramidami, tydzień przedtem, nim Prezydent i ja dotrzemy do Jałty. Tak więc 8 stycznia znowu przesłałem depeszę, w której po przedstawieniu propozycji, kontynuowałem: Nadal uważam za niezwykle ważne, aby wojskowi obu stron spotkali się na parę dni przed naszym przylotem do Jałty. Niewątpliwie będą oni mogli spotykać się w Sewastopolu w dnie, kiedy będziemy zajęci problemami politycznymi i nie będziemy ich potrzebowali. Mimo to olbrzymią ilość spraw należałoby wspólnie rozważyć, zanim zostaną omówione przy stole obrad. Jak długo, Pańskim zdaniem, potrwa nasz pobyt w Jałcie? To może być rozstrzygająca konferencja, odbywająca się w momencie, kiedy wielkie mocarstwa są tak podzielone, a wojna kładzie się na nas coraz większym cieniem. W chwili obecnej sądzę, że zakończenie tej wojny może przynieść więcej rozczarowań niż finał poprzedniej.
Prezydent odpowiedział, że wydał polecenie, aby Marshall, King i Arnold ze swoimi asystentami przybyli na Maltę przed południem 30 stycznia, w celu odbycia konferencji ze swoimi odpowiednikami brytyjskimi. Wyjaśnił jednak, że nie może się zgodzić na to, by Stettinius uczestniczył we wstępnej konferencji ministrów spraw zagranicznych, gdyż on sam będzie na morzu, a sekretarz stanu nie powinien przebywać tak długo poza krajem. Dołączy on jedn ak do nas na Malcie i będzie nam towarzyszył w czasie konferencji Wielkiej Trójki. "Wyobrażam sobie, zakończył, że czas trwania konferencji wyniesie pięć do sześciu dni. Bardzo pragnę dotrzymać daty spotkania ustalonej z Wujkiem Joe". Było to lepsze niż nic, ale wydawało mi się, że będziemy bardzo ograniczeni w czasie i dlatego nalegałem: Premier do prezydenta Roosevelta 10 stycznia 1945 [l] Bardzo dziękuję za wyrażenie zgody na wstępne spotkania szefów sztabów. 2. Eden bardzo mnie prosił, abym jednak zasugerował przyjazd Stettiniusa na Maltę o czterdzieści osiem godzin wcześniej, razem z szefami sztabu, co pozwoliłoby Edenowi na przedyskutowanie
14
ŻELAZNA KURTYNA
z nim porządku dziennego konferencji. Uważam, że spotkanie to bę dzie niezmiernie użyteczne, nawet mimo to, że Mołotow nie został zaproszony. Nie widzę innego sposobu na zrealizowanie naszych nadziei odnośnie organizacji światowej w ciągu pięciu czy sześciu dni. Nawet Najwyższy potrzebował siedmiu. Proszę wybaczyć mi natarczywość.
3. Przeczytałem bardzo uważnie Pańskie przesłanie do Kongresu i niech mi będzie wolno stwierdzić, że jest to mistrzowsko opracowany dokument. Wszystkiego nąjlepszego.
Prezydent odpowiedziałjednak, że Stettinius ma w Waszyngtonie zbyt wiele pilnych zajęć, aby mógł przybyć na Maltę przed 31 stycznia. Przyrzekł za to przysłać do Anglii Harry' ego Hopkinsa, abyśmy - ja i Eden - mogli z nim omówić wszystkie tematy. Hopkins przyleciał do Londynu 21 stycznia, na dyskusję o problemach, jakie czekają nas w trakcie spotkania Wielkiej Trójki, a także o rozdźwiękach powstałych między nami w związku z Grecją, Polską i Włochami. W ciągu trzech dni odbyliśmy bardzo wiele szczerych rozmów. Hopkins zanotował, że byłem "wulkaniczny" w swoich uwagach, ale wizyta wypadła "bardzo zadowalająco". Powiedziałem mu, że ze wszystkich raportów jakie otrzymuję o warunkach panujących w Jałcie wynika, że nawet gdybyśmy szukali jeszcze dziesięć lat, nie znaleźlibyśmy gorszego miejsca na odbycie spotkania. Widocznie doradcy Prezydenta też musieli mieć wątpliwości, gdyż w dniu odlotu otrzymałem następujący telegram: Prezydent Roosevelt do Premiera 29 stycznia 1945 Dojazd do "Argonaut" wydaje się być o wiele trudniejszy niż raportowano uprzednio. Grupa moich doradców wysłana wcześniej przyśle mi zalecenia odnośnie podróży z Malty. Zgadzam się, że musimy zawiadomić Wujka Joe o dacie przybycia, gdy tylko - po otrzymaniu wszystkich informacji - zdołamy ustalić plan podróży.
Roosevelt znajdował się już na morzu i niewiele można było ale złe przepowiednie wkrótce się sprawdziły.
zdziałać,
-
.. -..
PRZYGOTOWANIA DO NOWEJ KONFERENCJI
29 stycznia opuściłem Northolt na pokładzie skymastera, którego dostałem od generała Arnolda. Razem ze mną podróżowa li: moja córka Sarah, oficjalna część delegacji, panowie Martin i Rowan - moi prywatni sekretarze, oraz komandor Thompson. Pozostała część mojego personelu i niektórzy z urzędników ministerialnych lecieli dwoma innymi samolotami. Przylecieliśmy na Maltę tuż przed świtem 30 stycznia i tam dowiedzieliśmy się, że jeden z tych samolotów rozbił się w pobliżu PantelIerii. Ocalało tylko trzech członków załogi i dwu pasażerów. Takie dziwne są koleje losu. W czasie lotu dostałem wysokiej temperatury i na polecenie doktora Morana pozostałem na pokładzie samolotu do połud nia. Potem zająłem moją kabinę na okręcie Orion, gdzie odpoczywałem przez resztę dnia. Wieczorem poczułem się lepiej i zjadłem kolację z gubernatorem Malty i Harrimanem. Rankiem 2 lutego, na pokładzie Quincy, okrętu floty amerykańskiej, wpłynął do La Valletty Prezydent ze swoją świtą. Był ciepły dzień i przyglądałem się temu z pokładu Oriona. Gdy krążownik amerykański przepływał wolno obok nas w kierunku nabrzeża, przy którym miał cumować, ujrzałem siedzącego na mostku Prezydenta i pomachaliśmy do siebie. Z eskOltą spitfire'ów nad głowami, grzmiącymi salutami i orkiestrami na statkach grającymi "Gwiaździsty Sztandar"* była to piękna scena. Czułem się już na tyle dobrze, że mogłem zjeść obiad na pokładzie Quincy i o szóstej wieczorem odbyło się moje pierwsze oficjalne spotkanie z Prezydentem w jego kabinie na krą żowniku. Przejrzeliśmy raporty połączonych szefów sztabów i sprawozdania z ich dyskusji na tematy wojskowe, jakie toczyły się na Malcie w ciągu ubiegłych trzech dni. Nasze sztaby odwaliły kawał dobrej roboty. Ich rozmowy obracały się głów nie wokół planów Eisenhowera zakładających dotarcie do Renu i przekroczenie go. Powstałe różnice w tej kwestii zostaną opisane w jednym z następnych rozdziałów. **
* Hymn Stanów Zjednoczonych (przyp. tłum.). ** Rozdział XXIV "Forsowanie Renu" (przyp.oryg.).
16
ŻELAZNA KURTYNA
Przy tej okazji dokonano, oczywiście, całościowego przegl~ du sytuacji wojennej, łącznie z wojną z okrętami podwodnymi, przyszłymi kampaniami w południowo-wschodniej Azji i na Pacyfiku oraz we Włoszech. Zgodziliśmy się niechętnie na wycofanie z Grecji dwu dywizji, gdy tylko to będzie możliwe, ale stwierdziłem jasno, że nie nastąpi to, zanim rząd grecki nie utworzy swoich własnych sił wojskowych. Również z Włoch miały być wycofane trzy dywizje dla wzmocnienia frontu w północno-zachodniej Europie, ale tu poczyniłem zastrzeże nie, że byloby niemądrym wycofywanie sił desantowych. Uznałem za bardzo istotne zagwarantowanie możliwości szybkiego reagowania na kapitulację Niemców we Włoszech i powiedziałem Prezydentowi, że powinniśmy okupować tak wielką część terytorium Austrii jak to tylko możliwe, gdyż "jest pożą dane, aby jak najmniej sza część zachodniej Europy dostała się pod okupację rosyjską". We wszystkich tych sprawach osiąg nięto w zasadzie porozumienie i bardzo pożytecznym rezultatem dyskusji stał się fakt, że szefowie połączonych sztabów znali swoje poglądy przed rozpoczęciem rozmów z partnerami rosyjskimi. Tego wieczoru jedliśmy kolację na Quincy, co umożliwiło swobodną wymianę poglądów na temat rozmów prowadzonych w poprzednich dniach przez Edena i Stettiniusa, a dotyczących problemów politycznych, które powinny być podniesione w Jałcie. Tej nocy rozpoczął się eksodus. "Trzydziestopięcioosobowa" delegacja, którą początkowo zamierzał utworzyć Prezydent, rozrosła się z naszą pomocą dziesięciokrotnie. Samoloty transportowe startowały w dziesięciominutowych odstępach, aby przewieźć około siedmiuset osób, tworzących brytyjską i amerykańską delegację, na odległość przeszło 1400 mil na lotnisko Saki na Krymie. Oddział RAF-u stacjonował tam od dwu miesięcy, aby poczynić wszystkie niezbędne przygotowania techniczne. Ja wszedłem na pokład samolotu po kolacji i natychmiast położyłem się do łóżka. Po długim locie w niskich temperaturach znaleźliśmy się na lotnisku pokrytym głębokim śniegiem. Mój samolot wylądował przed samolotem Prezydenta i oczeki-
1/
PRZYGOTOWANIA DO NOWEJ KONfERENCji
waliśmy
go przez
chwilę.
Kiedy znoszono go po
pomoście
ze
"Świętej Krowy"* wyglądał na chorego.
Razem dokonaliśmy przeglądu kompanii honorowej. Prezydent siedział w odkrytym samochodzie, obok którego szedłem. Po czym z Mołotowem i witającą nas rosyjską delegacją, weszliśmy na poczęstunek do wielkiego namiotu. Następnie rozpoczął się długi przejazd z Saki do Jałty. W moim samochodzie jechał lord Moran i pan Martin. Wzięliśmy ze sobą kanapki, ale wtedy, gdy je zjedliśmy, zatrzymaliśmy się przy budynku, w którym oczekiwał nas Mołotow ze wspaniałym obiadem przygotowanym dla dziesięciu osób. Prezydent ze swoją świtą musiał przejechać niezauważony i Mołotow był tylko z dwoma asystentami. Tryskał humorem, zapraszając nas do próbowania delikatesów rosyjskiej kuchni. Staraliśmy się, jak mogliśmy najlepiej, ukryć fakt, że przed chwilą zaspokoiliśmy już nasze apetyty. Podróż zajęła nam prawie osiem godzin. Wzdłuż drogi spotykaliśmy oddziały rosyjskich żołnierzy, czasami również kobiet, stojących ramię przy ramieniu wzdłuż miejskich ulic, na głów nych mostach i przełęczach górskich w zwartych szpalerach. Gdy przekroczyliśmy główny łańcuch górski i zaczęliśmy zjeżdżać w dół w kierunku Morza Czarnego, klimat nagle stał się łagodny przy gorącym i olśniewającym słońcu.
*
"Sacred Cow". nazwa samolotu Prezydenta (przyp.tium.).
Rozdział
XXI
JAŁTA - PLANY ŚWIATOWEGO POKOJU
Pałac Warancowa - Rosyjska gościnność - Odwiedziny Stalina, 4 lutego - Odra i Ardeny - Pierwsze posiedzenie plenarne, 5 lutego Przyszłość Niemiec - Podział kraju i reparacje - Doniosłe oświadcze nie Roosevelta - Drugie posiedzenie, 6 lutego - Francuska strefa okupacyjna w Niemczech - Dyskusje na temat Dumbarton Oaks - Poglą dy Stalina - Organizacja światowa i jednomyślność wielkich mocarstw - Mołotow akceptuje nowy plan - Organizacja światowa i republiki radzieckie - Mój telegram do Gabinetu Wojennego, 8 lutego - Uzgodnienia na czwartym posiedzeniu, 8 lutego - Kolacja ze Stalinem w pałacu Jusupowa - Poważne i przyjazne przemówienieStalin wspomina przeszłość.
Jałcie siedzibą delegacji sowieckiej był pałac Jusupowa i z tego centrum Stalin, Mołotow i ich generałowie rządzili Rosją i sprawowali kontrolę nad rozległym frontem, na którym teraz toczyły się gwałtowne walki. Prezydenta Roosevelta ulokowano we wspaniałym pałacu Liwadia. Był on położony w zasięgu ręki, aby oszczędzić Prezydentowi trudów fizycznych. W tym pałacu odbywały się wszystkie posiedzenia plenarne. Te budynki wyczerpywały listę nie uszkodzonych gmachów w Jałcie. Mnie i głównym osobistościom naszej delegacji przydzielono bardzo wielką willę oddaloną o około pięć mil, zbudowaną w końcu XIX w. przez angielskiego architekta dla rosyjskiego księcia Woroncowa, który przez pewien czas był carskim ambasadorem w Wielkiej Brytanii. Razem ze mną mieszkali między innymi: moja córka Sarah, pan Eden, sir Alexander Cadogan, sir Alan Brooke, sir Andrew Cunningham, sir Charles Portal, marszałek polny Alexander, sir
W
JAŁTA
-
PLANY 5WIATOWEGO FOKl'jU
Archibald Kerr, generał Ismay i lord Moran. Reszta naszej delegacji została rozmieszczona w dwu domach wypoczynkowych odległych o około 20 minut drogi, po pięć lub sześć osób w pokoju, łącznie z wysokiej rangi oficerami, ale nikt nie narzekał. Niemcy opuścili te strony 10 miesięcy temu i okoliczne budynki były poważnie uszkodzone. Ostrzeżono nas, że obszar ten nie został jeszcze całkowicie oczyszczony z min, z wyjąt kiem terenu przy willi, który gęsto patrolowały rosyjskie straże. Przeszło tysiąc ludzi pracowało tu przed naszym przybyciem. Okna i drzwi zostały naprawione, a meble i zapasy żywności przywieziono z Moskwy. Położenie naszej siedziby było imponujące. Z tyłu za willą, w połowie gotycką a w połowie mauretańską, wznosiły się pokryte śniegiem góry, widoczne aż po najwyższy grzbiet Gór Krymskich. Przed nami rozpościerało się ciemne Morze Czarne, surowe, ale miłe i ciepłe, nawet o tej porze roku. Rzeźbione białe lwy strzegły wejścia do domu, a za podwórcem rozciągał się piękny park pełen roślin tropikalnych i cyprysów. W jadalni rozpoznałem dwa obrazy wiszące po obu stronach kominka. Były to kopie rodzinnych portretów Herbertów z Wilton. Ksią żę Woroncow ożenił się z panną pochodzącą z tej rodziny i przywiózł portrety z Anglii. Gospodarze starali się spełnić wszystkie nasze życzenia i każ da, nawet najmniej sza uwaga spotykała się z natychmiastową reakcją. Pewnego razu Portal podziwiał wielkie szklane naczy·· nie, w którym rosły jakieś rośliny i zauważył, że nie ma w nim rybek. Dwa dni później nadeszła przesyłka zawierająca złote rybki. W innym przypadku ktoś zdawkowo rzucił, że w koktajlach nie ma plasterków cytryny. Następnego dnia duże drzewko cytrynowe obsypane owocami pojawiło się w hallu. Wszystko to z daleka przewieziono samolotami .
.. - ..
O 3.00 po południu 4 lutego, w dzień po naszym przybyciu, nas Stalin i odbyliśmy ciekawą dyskusję o wojnie z Niemcami. Był w optymistycznym nastroju. W Niemczech brakowało chleba i węgla; transport uległ poważnemu zniszodwiedził
20
ZELAZNA KURTYNA
czeniu. Zapytałem, co zrobią Rosjanie, jeśli Hitler przesunie się na południe - na przykład do Drezna. "Będziemy ich ścigać" odpowiedział. Następnie oświadczył, że Odra nie stanowi już przeszkody, gdyż Armia Czerwona uchwyciła wiele przyczół ków na drugim brzegu, a Niemcy używają do jej obrony źle wyszkolonych, marnie uzbrojonych i kiepsko dowodzonych dywizji Volkssti.irmu. Zamierzali wprawdzie użyć do obrony rzeki wojsk wycofywanych znad Wisły, ale rosyjskie siły pancerne skutecznie rozproszyły te oddziały. Niemcy mają teraz w ruchomym odwodzie strategicznym tylko 20 do 30 źle wyszkolonych dywizji. Natomiast niektóre ich dobre dywizje są trzymane w Danii, Norwegii lub na Zachodzie. Generalnie front jest już przełamany i starają się tylko zatykać dziury. Kiedy zapytałem Stalina, co myśli o ofensywie Rundstedta przeciwko Amerykanom, nazwał ją głupim manewrem, wykonanym dla podtrzymania prestiżu, który przyniósł Niemcom tylko szkody. Niemieckie siły zbrojne są organizacją chorą, nie można jej uleczyć takimi metodami. Odeszli najlepsi generało wie, a pozostał tylko Guderian, z natury awanturnik. Jeśli niemieckie dywizje odcięte w Prusach Wschodnich zostałyby wycofane na czas, mogłyby zostać użyte do obrony Berlina, ale Niemcy są głupi. Nadal trzymają pod Budapesztem jedenaście dywizji pancernych, nie zdając sobie sprawy, że nie są już mocarstwem i nie mogą mieć swoich sił wszędzie. Zrozumieją to, gdy będzie już za późno. Następnie wprowadziłem go do swego pokoju operacyjnego, gdzie kapitan Pim rozwiesił już mapy, i po wyjaśnieniu sytuacji na Zachodzie, poprosiłem marszałka polnego Alexandra, aby zrelacjonował, co dzieje się we Włoszech. Komentarze Stalina były interesujące. Jest mało prawdopodobnym, aby Niemcy chcieli nas tam zaatakować. Czy nie moglibyśmy pozostawić kilku brytyjskich dywizji, a resztę przerzucić do Jugosławii i na Węgry, aby później skierować je na Wiedeń? Tutaj mogłyby się połączyć z Armią Czerwoną i oskrzydlić Niemców na południe od Alp. Dodał jednak, że do wykonania tego zadania potrzebowalibyśmy znacznych sił. Nic go nie kosztowała taka wypowiedź, ale nie mam o to do niego pretensji.
JAŁTA
-
J'LANY
bWIAIUVVt.GU
t'UKUJU
Ll
"Armia Czerwona - odpowiedziałem - mogłaby nie zostawić nam czasu na dokończenie tego manewru" .
.. - ..
o 5.00 po południu Prezydent, Stalin i ja spotkaliśmy się w celu przeanalizowania sytuacji wojskowej, a w szczególności rosyjskiej ofensywy na froncie wschodnim. Usłyszeliśmy szczegółowy raport o postępach Armii Czerwonej, co pozwoliło zakreślić ramy dla rozmów między szefami sztabu. Stwierdziłem, że jednym z tematów, który winniśmy rozważyć, jest czas, jaki zabierze nieprzyjacielowi przerzucenie ośmiu dywizji z Włoch na pole bitwy z Rosjanami i co trzeba przedsięwziąć, aby temu zapobiec. Być może powinniśmy przerzucić dywizje z północnych Włoch dla wzmocnienia sił atakujących na innym odcinku. Kolejny temat stanowiły rozważania, czy powinniśmy uderzyć od góry Adriatyku przez Bramę Lublańską, aby połą czyć się z lewym skrzydłem Armii Czerwonej. Atmosfera spotkania była bardzo serdeczna. Generał Marshall w błyskotliwy sposób złożył nam krótkie sprawozdanie z angl o-amerykańskich operacji na Zachodzie. Stalin stwierdził, że styczniowa ofensywa rosyjska została potraktowana jako obowiązek moralny i nie była związana z uzgodnieniami poczynionymi w Teheranie, a także zapytał, jak może nam teraz pomóc. Odpowiedziałem, że jest to moment, w którym powinny się spotkać trzy sztaby, aby omówić kwestię koordynacji mIę dzysojuszniczych planów wojskowych .
.. - ..
Pierwsze plenarne posiedzenie konferencji rozpoczęło się kwadrans po czwartej 5 lutego. Spotkaliśmy się w pałacu Liwadia i zajęliśmy miejsca wokół okrągłego stołu. Było nas, razem z trzema tłumaczami, dwudziestu trzech. Ze Stalinem i Mołoto wem przybyli: Wyszyński, Majski, sowiecki ambasador w Londynie - Gusiew i sowiecki ambasador w Waszyngtonie - Gromyko. Tłumaczem był Pawłow. Na czele amerykańskiej delegacji stali prezydent Roosevelt i Stettinius, a w jej skład wchodzili poza tym: admirał Leahy, Byrnes, Harriman, Hopkins,
22
ŻELAZNA KURTYNA
Matthews - dyrektor wydziału europejskiego w Departamencie Stanu i Bohlen - specjalny asystent z Departamentu Stanu, który jednocześnie pełnił rolę tłumacza. Przy mnie siedział pan Eden, zaś skład delegacji uzupełniali: sir Alexander Cadogan, sir Edward Bridges i sir Archibald Clark Kerr, nasz ambasador w Moskwie. Naszym tłumaczem był major Birse, który pełnił tę funkcję od czasu mojego pierwszego spotkania ze Stalinem w 1942 r. Dyskusja rozpoczęła się od problemu przyszłości Niemiec. Oczywiście, dawno już nad tym rozmyślałem i tak pisałem do Edena miesiąc wcześniej. Premier do ministra spraw zagranicznych 4 stycznia 1945 [1.] Sposób potraktowania Niemiec po wojnie. Jest o wiele za wcześnie, aby podejmować decyzje w tak skomplikowanej sprawie. Oczywiście, gdy ustanie zorganizowany opór niemiecki, w pierwszym etapie będzie konieczna ostra kontrola wojskowa. Może ona trwać wiele miesięcy, być może rok lub dwa, jeśli niemiecki ruch oporu będzie aktywny. 2. Musimy jeszcze rozwiązać praktyczne kwestie podziału Niemiec, potraktowania przemysłu zlokalizowanego w Zagłębiach Ruhry i Saary itd. Możemy na te tematy rozmawiać na zbliżającym się spotkaniu, ale wątpię czy zostanie podjęta jakakolwiek ostateczna decyzja. Nikt w chwili obecnej nie jest zdolny przewidzieć, w jakim stanie będzie Europa, jakie stosunki zapanują między wielkimi mocarstwami, czy też jakie będą nastroje ludności w zwycięskich krajach. Jestem pewien, że nienawiść, jaką wzbudzają Niemcy w tak wielu państwach, znajdzie swoje odbicie. 3. Gdziekolwiek badałem opinię w tej sprawie, uderzała mnie głę boka niechęć, jaką wywołuje polityka "postawienia biednych Niemców znowu na nogi". Jestem jednak również świadom argumentów stojących za stwierdzeniem, że "nie może być zatrutego społeczeń stwa w sercu Europy". Sugeruję więc, aby mając tak wiele do zrobienia w chwili obecnej, nie przejmować się tymi przyszłymi trudnymi dyskusjami i rozłamami. Poza tym będziemy mieli nowy Parlament, którego poglądów nie jesteśmy w stanie przewidzieć. 4. Stąd osobiście wolę skoncentrować się na praktycznych problemach, które staną przed nami podczas najbliższych dwu-trzech lat, niż dyskutować o perspektywicznym stosunku Niemiec do Europy. Pamiętam dobrze, jak byłem zaszokowany krwiożerczymi nastrojami w Izbie Gmin i wśród wyborców po zakończeniu pierwszej wojny
JAŁTA
-
PŁANY
SWIATOWEGO POKOJU
Le)
światowej,
i jak wzburzyło mnie, kiedy Poincare wysłał francuskie wojska do Ruhry. Po kilku latach nastroje w Parlamencie i w społe czeństwie zmieniły się całkowicie. Stany Zjednoczone pożyczyły Niemcom miliardy dolarów. Zgadzałem się z tolerancyjną politykcl w stosunku do Niemiec aż do traktatu w Locarno i dalej, w okresie rządu Baldwina, myśląc, że Niemcy nie zdołają wyrządzić nam krzywdy. Lecz potem nastąpiła bardzo szybka zmiana. Do władzy doszedł Hitler. I znów znalazłem się w opozycji do głównego nurtu opinii publicznej. 5. Jest błędem starać się ująć na kawałku papieru przyszłe gwałtow ne i złożone emocje wzburzonego i nękanego wstrząsami świata: czy to zaraz po zakończeniu kont1iktu, czy też kiedy po gorącym nastąpi nieunikniony chłodny okres. Te wzbudzające lęk przypływy i odpły wy uczuć są typowe dla większości ludzi, a niezależnie myślące osoby czują się nie tylko osamotnione, ale i działają nieskutecznie. Rozpoznanie w sprawach o światowym wymiarze przychodzi do nas tylko krok po kroku, a co najwyżej z wyprzedzeniem jednego lub dwu kroków. Mądrość leży więc w odwlekaniu podejmowania decyzji tak długo, jak to tylko możliwe, do momentu, gdy ujawnią się wszystkie fakty i oddziaływające na nie siły. Być może zbliżające się dyskusje na konferencji Wielkiej Trójki rzucą więcej światła na ten problem.
Stalin zapytał teraz, jak Niemcy mają być podzielone. Czy chcemy mieć jeden rząd, kilka, czy tylko pewną formę administracji? Jeśli Hitler bezwarunkowo skapituluje, czy utrzymamy jego rząd, czy też odmówimy współpracy z nim? W Teheranie prezydent. Roosevelt sugerował podzielenie Niemiec na pięć części i wtedy zgodziliśmy się z nim. Ja, mimo wszystko, wa· hałem się i chciałem podziału tyiko na dwie części, mianowicie Prusy i Austro~Bawarię, z Zagłębiem Ruhry i Westfalią pod międzynarodowym nadzorem. Teraz przyszedł czas, aby podjąć ostateczną decyzję. . Powiedziałem, że wszyscy zgadzamy się co do rozczłonko wania Niemiec, ale sposób wykonania tego jest zbyt skomplikowany, aby o wszystkim zadecydować w ciągu pięciu lub sześciu dni. Ustalenie metody podziału będzie wymagało bardzo wnikliwych studiów historycznych, etnograficznych i ekonomicznych. Powinny one być przeprowadzone przez specjalny komitet, który rozpatrzyłby różne propozycje i dokomił ich oce-
24
ŻELAZNA
KURTYNA
ny. Jest bardzo wiele aspektów, które muszą być uwzględnione. Co zrobić z Prusami? Jakie terytoria powinny być oddane Polsce i ZSRR? Kto winien kontrolować dolinę Renu i wielkie okręgi przemysłowe Ruhry i Saary? Są to kwestie wymagające wnikliwych badań i rząd Jego Królewskiej Mości chciałby znać stanowisko swoich dwu wielkich sojuszników odnośnie każde go z tych tematów. Należy natychmiast utworzyć ciało, które zajęłoby się badaniem tych spraw, a my powinniśmy zapoznać się z rezultatami prac, zanim podejmiemy ostateczne decyzje. Przeszedłem następnie do rozważań o przyszłości. Jeśli Hitler lub Hi.mmler wystąpiliby z propozycjami bezwarunkowej kapitulacji, jest jasnym, że powinniśmy odpowiedzieć, i.ż nie negocjujemy z przestępcami wojennymi. Bardziej prawdopodobne jest, że Hitler i jego towarzysze zostaną zabici lub znikną, a inna grupa ludzi wystąpi z propozycją kapitulacji. W takim wypadku trzy mocarstwa muszą przeprowadzić natychmiastowe konsultacje i zdecydować czy podejmują negocjacje, czy też nie. Jeśli tak, stronie niemieckiej winny być przedstawione opracowane warunki kapitulacji. Jeśli nie, wojna powinna być kontynuowana, aż cały kraj znajdzie się pod naszą ścisłą kontrolą wojskową.
Roosevelt zaproponował, aby ministrowie spraw zagranicznych w ciągu 24 godzin przedstawili projekt wstępny rozwiąza nia tych kwestii, a w ciągu miesiąca opracowali definitywny plan podziału Niemiec. W tym miejscu, na razie, dyskusję przerwano. Omawialiśmy również inne tematy, ale i tu nie powzięto ostatecznych decyzji. Prezydent zapytał, czy Francja powinna otrzymać strefę okupacyjną w Niemczech. Zgodziliśmy się, że należy to uczynić poprzez odstąpienie części stref brytyjskiej i amerykańskiej, a ministrowie spraw zagranicznych powinni rozważyć, jak to terytorium będzie kontrolowane. Następnie, na życzenie Stalina, Majski przedstawił rosyjski plan ściągnięcia z Niemiec reparacji i likwidacji ich przemysłu zbrojeniowego. Ze swej strony stwierdziłem, że doświadczenia po poprzedniej wojnie były bardzo zniechęcające i nie wierzę, aby było możliwe ściągnięcie z Niemiec odszkodowań na su-
JAŁTA -
PLANY ŚWIATOWEGO POKOJU
mę, którą Majski wymienił jako należną samej tylko Rosji. A przecież Wielka Brytania również bardzo ucierpiała. Zniszczeniu uległo mnóstwo budynków. Straciliśmy wiele naszych zagranicznych kapitałów i stoimy przed problemem zwiększe nia eksportu, aby pokryć koszty importu żywności, od którego jesteśmy uzależnieni. Wątpię, czy te wszystkie obciążenia mogłyby zostać zmniejszone w znaczący sposób przez reparacje niemieckie. Poza tym inne kraje też ucierpiały i winny być uwzględnione przy rozdziale odszkodowań. Co się stanie, jeśli w Niemczech zapanuje głód? Czy zamierzamy w takim wypadku trwać bezczynnie twierdząc, że sobie na to zasłużyły? Albo będziemy je żywić, ale kto wówczas za to zapłaci? Stalin odpowiedział, że ta kwestia pojawiłaby się w każdym przypadku, na co odpowiedziałem, że jeśli się chce, aby koń ciągnął wóz, trzeba mu rzucić trochę siana. W końcu zgodziliśmy się, że propozycja rosyjska będzie rozpatrzona przez specjalną komisję, która przy drzwiach zamkniętych podejmie obrady w Moskwie. Następnie uzgodniliśmy, że w czasie spotkania w dniu nastę pnym omówimy dwa tematy: plan bezpieczeństwa światowego z Dumbarton Oaks i sprawę Polski. al
_
••
Na pierwszym spotkaniu Roosevelt złożył doniosłe oświad czenie. Stwierdził, że Stany Zjednoczone poczynią wszelkie rozsądne kroki, aby zachować pokój, ale nie kosztem utrzymania wielkiej armii w Europie, trzy tysiące mil od kraju. Amerykańska okupacja będzie więc ograniczona do dwu lat. Natychmiast pojawiły się w moim umyśle wiążące się z tym zagroże nia. Jeśli Amerykanie opuszczą Europę, Brytania będzie musiała sama okupować całą zachodnią część Niemiec. Takie zadanie przerastało nasze możliwości. Na początku drugiego spotkania, 6 lutego, zwróciłem się więc o francuską pomoc w wykonywaniu tych funkcji. Samo przydzielenie Francji strefy okupacyjnej nie wyczerpywało zagadnienia. Niemcy z pewnością znowu się podniosą i gdy Amerykanie wrócą do swego kraju, Francuzi na zawsze pozostaną ich najbliższymi sąsiadami. Silna Francja jest więc potrzebna nie
26
ŻELAZNA KURTYNA
tylko Europie, ale i Wielkiej Brytanii. Tylko ona byłaby w stanie uniemożliwić Niemcom budowę wyrzutni rakietowych po swojej stronie Kanału i utworzyć armię zdolną przeciwstawić się armii niemieckiej. Przeszliśmy następnie do omawiania planu pokoju światowe go. Prezydent stwierdził, że opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych jest bardzo zgodna. Jeśli byłoby możliwym uzyskanie porozumienia odnośnie propozycji opracowanych w Dumbarton Oaks lub im podobnych, jego kraj wziąłby pełny udział w organizowaniu pokoju na całym świecie, ponieważ istnieje w Stanach Zjednoczonych wielkie poparcie dla tak rozumianej organizacji światowej. Ale, jak to referowałem we wcześniej szym rozdziale tej książki, konferencja w Dumbarton Oaks zakończyła się bez osiągnięcia całkowitego porozumienia w niezwykle ważnym punkcie: sposobie głosowania w Radzie Bezpieczeństwa.
5 grudnia 1944 r. Prezydent przesłał Stalinowi i mnie nowe sugestie w tej sprawie. Przedstawiały się one następująco: każ dy członek Rady ma jeden głos. Zanim jakakolwiek decyzja zostanie wprowadzona w życie, musi za nią głosować co najmniej siedmiu z jedenastu członków Rady. Wszystkie ważne sprawy, takie jak przyjęcie lub wykluczenie państwa z organizacji, zakończenie lub rozwiązywanie sporów, kontrohl. zbrojeń czy też wysłanie sił zbrojnych', wymagałyby zgodnego głoso wania wszystkich stałych członków.' Innymi słowy, gdyby Wielka Czwórka nie głosowała jednakowo, Rada Bezpieczeń stwa byłaby całkowicie bezsilna. Jeśli Stany Zjednoczone, Związek Radziecki, Wielka Brytania i Chiny nie osiągnęłyby porozumienia, mogłyby odmówić swojej zgody i zastopować całkowicie działalność Rady. Tak zrodziło się weto. Propozycje Roosevelta zawierały jeszcze jeden subtelny aspekt. Spór mógłby być zażegnany metodami pokojowymi. W takim wypadku również było potrzebnych siedem głosów i wszyscy stali członkowie, tj. Wielka Czwórka, musieliby wyrazić swoją zgodę. Lecz jeśli stroną w sporze byłby członek Rady (włączając Wielką Czwórkę), mógłby on uczestniezyć
JAŁTA
- PLANY SWIATOWEGO POKOJU
w dyskusjach, ale nie mógłby głosować. Taki plan Stettinius na drugim posiedzeniu w dniu 6 lutego . ..,
LI
przedłożył
....
Stalin oznajmił, że przestudiuje te propozycje i zorientuje się, czy je zrozumie, ale w chwili obecnej nie są one dla niego cał kowicie jasne. Stwierdził, iż obawia się, że chociaż trzy wielkie mocarstwa są teraz sojusznikami i żadne z nich nie dopuściłoby się aktu agresji, za dziesięć lat, a nawet mniej, trzech aktualnych przywódców zniknie i do władzy dojdzie nowa generacja, która nie doświadczyła wojny i nie będzie pamiętać, przez co przeszliśmy. "My wszyscy - oświadczył - chcemy zabezpieczyć pokój na co najmniej 50 lat. Największym niebezpieczeństwem jest konflikt między nami, ponieważ dopóki pozostaniemy zjednoczeni, ze strony Niemiec nic nam nie grozi. Dlatego musimy teraz myśleć, jak zachować naszą jedność w przyszłości i jak zagwarantować, aby trzy wielkie mocarstwa (a przypuszczalnie także Chiny i Francja) utrzymały jednolity front. Musi być wypracowany system uniemożliwiający konflikt między wielkimi mocarstwami". Następnie wyraził żal, że inne zajęcia uniemożliwiły mu dokładne przestudiowanie amerykańskich propozycji. W jego rozumieniu, propozycje te dzieliły wszystkie konflikty na dwie kategorie - takie, które wymagają zastosowania sankcji ekonomicznych, politycznych czy militarnych i takie, które mogą być rozwiązane metodami pokojowymi. Obie kategorie wymagały by możliwości swobodnego przedyskutowania. Sankcje stosowano by tylko wtedy, gdyby uzyskały jednomyślną aprobatę stałych członków Rady. Kiedy jeden z członków Rady byłby Stroną w sporze, mógłby on uczestniczyć w dyskusjach i głoso wać. Z drugiej strony, jeśli spór dałoby się rozwiązać metodami pokojowymi, wtedy strony w nim uczestniczące nie mogłyby głosować. Oskarża się Rosjan, powiedział, że zbyt wiele mówią na temat głosowania. Jest prawdą, że przywiązują do tego wielką wagę, ale wszystkie decyzje będą podejmowane w drodze głosowania, a ich wyniki pozostaną w kręgu rosyjskich zainteresowali.. Załóżmy na przykład, że Chiny jako stały członek
28
ŻELAZNA
KURTYNA
Rady Bezpiecze6stwa zażądają zwrotu Hongkongu, albo że Egipt zażąda Kanału Sueskiego. Można również przypuszczać, że w takich wypadkach nie pozostaną one osamotnione i będą miały przyjaciół, a być może i protektorów tak w Zgromadzeniu Ogólnym, jak i w Radzie Bezpieczeństwa. Powiedziałem, że tak jak ja to rozumiem, władza organizacji światowej nie mogłaby zostać użyta przeciwko Wielkiej Brytanii, jeśli nie byłaby ona przekonana o słuszności decyzji i nie wyraziła swej zgody. Stalin poprosił o potwierdzenie, że w rzeczywistości tak by się stało, a ja zapewniłem go o tym. Pan Eden wyjaśnił następnie, że w takim przypadku Chiny czy Egipt mogłyby się skarżyć, ale żadna decyzja o użyciu siły nie zapadłaby bez zgody rządu Jego Królewskiej Mości. Pan Stettinius ze swojej strony również potwierdził, że sankcje mogłyby być zastosowane tylko w przypadku, gdy stali członko wie Rady Bezpiecze6stwa osiągnęliby jednomyślność. Mogą oni również zalecić postępowanie pokojowe - na przykład w postaci arbitrażu. Stalin powiedział, że obawiał się, iż spory takie jak o Hongkong czy Kanał Sueski mogłyby rozbić jedność trzech wielkich mocarstw. Odpowiedziałem, że doceniam niebezpiecze6stwo, ale organizacja światowa w żadnym wypadku nie likwiduje normalnych stosunków dyplomatycznych między pa6stwami, tak wielkimi, jak i małymi. Organizacja ta jest oddzielnym forum, poza którym jej członkowie będą rozstrzygali swoje problemy między sobą. Byłoby głupotą przenosić spory na forum organizacji światowej, jeśli to miałoby rozbić jedność wielkich mocarstw. - Moi koledzy w Moskwie - powiedział Stalin - nie mogą zapomnieć tego, co stało się w grudniu 1939 roku, w czasie wojny radziecko-fi6skiej, gdy Brytyjczycy i Francuzi użyli Ligi Narodów przeciwko nam i zdołali odizolować Związek Radziecki w tej organizacji, aby następnie usunąć go z niej. Później zaś skłaniali jej członków do krucjaty przeciwko Rosji. Czy możemy otrzymać gwarancje, że tego rodzaju sytuacje się nie powtórzą?
JAŁTA
- PLANY SWIATOWEGO POKOJU
Pan Eden wskazał, że amerykańskie propozycje czynią takie sytuacje niemożliwymi. - Czy nie moglibyśmy stworzyć w tym celu więcej zabezpieczeń? - zapytał Stalin. Odpowiedziałem, że właśnie po to została dodana klauzula o jednomyślności wielkich mocarstw. - Usłyszeliśmy dziś o niej po raz pierwszy - odpowiedział. Potwierdziłem, że zawsze istnieje ryzyko agitacji skierowanej przeciwko jednemu z mocarstw - powiedzmy, Wielkiej Brytanii - ale w takim przypadku normalna działalność dyplomatyczna będzie odgrywała swoją rolę. Nie spodziewam się, że Prezydent rozpocznie lub będzie popierał atak na Wielką Brytanię, a raczej uczyni wszystko, aby takie ataki powstrzymać. Również jestem pewien, że marszałek Stalin nie zaatakuje w słowach oczywiście - Imperium Brytyjskiego, bez uprzedniego zwrócenia się do nas bezpośrednio w celu znalezienia sposobu na zawarcie porozumienia w przyjaznej atmosferze. - Zgadzam się - odpowiedział. Roosevelt dodał, że oczywiście w przyszłości wystąpią różni ce poglądów między mocarstwami. Wszyscy będą o nich wiedzieli, będą one dyskutowane na forum Zgromadzenia Ogólnego. I nie spowoduje to rozbicia jedności, jeśli zostaną również omówione w Radzie Bezpieczeństwa. Przeciwnie, wykaże tylko zaufanie, jakie mamy wzajemnie do siebie, i naszą zdolność do rozwiązywania problemów. To jedynie wzmocni - a nie osłabi - naszą jedność. Stalin przyznał mu rację i przyrzekł przestudiować przedstawiony plan, by powrócić do dyskusji nad nim w dniu nastę pnym.
.. -..
Kiedy
spotkaliśmy się następnego popołudnia Mołotow
zaprzedstawione propozycje. Wyjaśnił przy tym, że w Dumbarton Oaks Rosjanie robili wszystko, aby zachować jedność trzech mocarstw również w okresie powojennym i są dzili, że propozycje opracowane na tej konferencji zapewnią współpracę między wszystkimi narodami, wielkimi i małymi. akceptował
30
Teraz
ŻELAZNA KURTYNA
są
bardzo zadowoleni z przedstawionej nowej procedury głosowania i z warunku jednomyślności trzech mocarstw. Pozostała jeszcze tylko jedna kwestia, co do której należy podjąć decyzję. Mianowicie, czy republiki radzieckie mają być człon kami Zgromadzenia Ogólnego z prawem głosu? Sprawa ta była dyskutowana w Dumbarton Oaks, ale teraz Mołotow zamierza przedstawić inną propozycję. Sowiecka delegacja byłaby zadowolona, gdyby trzy, a w ostateczności dwie z republik zostały pełnoprawnymi członkami, mianowicie Ukraina, Białoruś i Litwa. Wszystkie one są ważne, wszystkie poniosły znaczne ofiary w czasie wojny, odpierając inwazję nieprzyjaciela. Dominia Wspólnoty Brytyjskiej zbliżają się do niepodległości cierpliwie i stopniowo. Jest to przykład dla Rosji i w związku z tym zdecydowano, aby przedłożyć ograniczoną propozycję. "W pełni się zgadzamy - zakończył - na propozycje Prezydenta w sprawie głosowania i prosimy, aby trzy, a w ostateczności dwie, z naszych republik, stały się członkami założycielami organizacji światowej". Była to dla nas wielka ulga i Roosevelt szybko złożył Moło towowi gratulacje. Następną sprawą, stwierdził Prezydent, będzie zwołanie narodów na wspólne posiedzenie. Kiedy ma się ono odbyć i kogo należy zaprosić? ZSRR zorganizował wielkie masy swej ludności w oddzielne republiki; Imperium Brytyjskie jednoczy grupy żyjące w wielkich odległościach od siebie, Stany Zjednoczone są jedynym państwem z jednym ministrem spraw zagranicznych i nie mają kolonii. Są też innego rodzaju kraje, jak np. Brazylia, która ma, co prawda, terytorium mniejsze od Rosji, ale większe niż Stany Zjednoczone, a po przeciwnej stronie skali mamy mnóstwo małych państewek. Czy należy utrzymać zasadęjednego głosu dlajednego państwa, czy też większe pań stwa mają otrzymać w Zgromadzeniu Ogólnym więcej niż jeden głos? Zasugerował, aby tę sprawę rozważyli trzej ministrowie spraw zagranicznych. Ja również podziękowałem Stalinowi za uczynienie wielkiego kroku poprzez akceptację propozycji Prezydenta w sprawie sposobu głosowania. Powiedziałem jeszcze, że porozumienie,
JAŁTA
- PLANY SWIATOWEGO POKOJU
przyniesie ulgę i zadowolenie ludziom na Propozycja złożona przez Mołotowa również oznaczała wielki postęp. Prezydent Roosevelt miał rację stwierdzając, że stanowisko Stanów Zjednoczonych różniło się w sprawie głosowania od stanowiska zajętego przez Imperium Brytyjskie. Mieliśmy cztery dominia, które w ciągu ostatnich 25 lat odgrywały znaczącą rolę w organizowaniu pokoju świa towego, lecz ten załamał się w 1939 r. Wszystkie cztery działały dla pokoju i postępu demokracji. Kiedy Zjednoczone Królestwo wypowiedziało w 1939 r. wojnę Niemcom, dominia dołą czyły do tego wyzwania, mimo iż wiedziały, jak jesteśmy słabi. Nie mieliśmy możliwości, aby je do tego zmusić. Uczyniły to z własnej woli, nie bacząc, że z braku czasu sprawa została tylko bardzo pobieżnie skonsultowana. Nigdy więc nie moglibyśmy się zgodzić na system pozbawiający je pozycji, którą w sposób faktyczny miały już od ćwierć wieku. Z tych wzglę dów wysłuchałem propozycji rządu sowieckiego z głęboką sympatią. Moje serce jest razem z potężną Rosją, która mimo że krwawi z otrzymanych ran, miażdży tyrana stojącego na jej drodze. Muszę przyznać, że naród liczący 180 milionów ludzi może nieco krzywo spoglądać na konstytucyjne prawa narodów Wspólnoty Brytyjskiej, w rezultacie których ta wspólnota ma więcej niż jeden głos w Zgromadzeniu Ogólnym. Jestem więc bardzo zadowolony, że prezydent Roosevelt nie odrzucił propozycji ministra Mołotowa. W skazałem jednak, że nie mogę przekroczyć moich pełnomocnictw. Muszę mieć czas na przedyskutowanie tych propozycji z ministrem Edenem i przypuszczalnie wysłać telegram w tej sprawie do Gabinetu. Stąd prosiłem o zrozumienie, że nie udzielę natychmiast ostatecznej odpowiedzi. Zdecydowaliśmy wspólnie, aby sprawę tę powierzyć do rozpatrzenia ministrom spraw zagranicznych. Roosevelt wysunął propozycję, aby ustalić datę zebrania założycielskiego organizacji światowej na marzec. Powiedziałem, że mam wątpliwo ści, gdyż w tym okresie bitwa z Niemcami osiągnie apogeum, ale przyjąłem ten termin jako wstępny . które
osiągnęliśmy,
jl
całym świecie.
... - ..
32 Późno
ŻELAZNA KURTYNA
w nocy
telegrafowałem
do pana Attlee.
Premier do wicepremiera 8 lutego 1945 (2.49 w nocy) Dzień dzisiejszy był o wiele lepszy. Wszystkie amerykańskie propozycje dotyczące spraw omawianych w Dumbarton Oaks zostały przyjęte przez Rosjan, którzy wyjaśnili, że po otrzymaniu naszych dodatkowych informacji mogą w pełni zaakceptować przedstawiony plan. Ograniczyli również swoje żądanie posiadania 16 głosów w Zgromadzeniu Ogólnym do dwu, uzasadniając, że Ukraina i Biało ruś poniosły tak wielkie straty i walczyły tak dzielnie, że powinny się stać członkami założycielami nowej organizacji światowej. Prezydent nie odrzucił tej propozycji, chociaż jest trudna do pogodzenia z ogólnym kierunkiem polityki amerykańskiej. Zasugerował natomiast, że powinna zostać przedstawiona na konferencji Narodów Zjednoczonych, którą chciałby zorganizować w Ameryce w marcu. Nasze stanowisko jest nieco odmienne. Byłoby bowiem dla nas trudnym naciskanie na Zgromadzenie, aby przyznało Rosji tylko jeden głos, skoro my będziemy mieli cztery lub pięć, a nawet sześć włączając Indie. Biorąc pod uwagę inne ważne ustępstwa, które uzyskaliśmy już od nich lub się ich spodziewamy, sądzę, że możemy sobie pozwolić na przyjazny gest w tej materii. To, że będą mieli dwa głosy dodatkowo, oprócz głównego, nie jest wielkim ustępstwem, a przeciwnie, wzmacnia w moim odczuciu naszą pozycję, gdyż nie będziemy już jedynym państwem mającym więcej niż jeden głos. W tym momencie proszę tylko Gabinet o upoważnienie mnie, abym mógł złożyć Rosjanom zobowiązanie, że w chwili, gdy sprawa będzie rozstrzygana tutaj lub w marcu na konferencji w Ameryce, wyrazimy poparcie dla ich wniosku. Wierzę, że Gabinet udzieli mi takiego peł nomocnictwa, ja zaś użyję go lub nie, zależnie od okoliczności. Zobowiązaniu nadam charakter dżentelmeńskiej umowy, a więc nie będzie się różniło od tego, jakie dawno temu złożyliśmy im w sprawie linii Curzona. Jeśli kwestia zwiększonej reprezentacji Rosji zostanie przyjęta, wszystkie sprawy zapoczątkowane w Dumbarton Oaks można uznać za jednomyślnie uzgodnione. Musi to być poczytane za znaczny sukces, sukces, do którego bardzo duże znaczenie przywiązują Amerykanie, głównie ze względu na ich politykę wewnętrzną. Tworzy to również główną podstawę naszego planu założenia organizacji światowej [ ... l. Wbrew naszym ponurym przypuszczeniom J alta okazała się bardzo przyjemnym miejscem. Jest to osłonięty pas skromniejszej Riwiery, z wijącymi się drogami. Wille i pałace, raczej nie zniszczone, pozostały po wymarłym imperium. Mieszkamy wśród mebli przywiezionych z wielkim wysiłkiem z Moskwy. Wszystkie remonty budynków
JAŁTA -
PLANY ŚWIATOWEGO POKOJU
33
i dróg zostały wykonane przez naszych gospodarzy, których hojność jest niewiarygodna, w ciągu kilku dni, bez zwracania uwagi na kostty. Wszyscy szefowie sztabu wyjechali dzisiaj na zwiedzanie pola bitwy pod Bałakławą. Nie podkreślaliśmy tego w rozmowach z naszymi rosyjskimi przyjaciółmi. Niewielka ilość czasu, jakim dysponujemy, nie pozwala czekać na Waszą odpowiedź, jeśli więc nie dotrze do nas sprzeciw, będziemy działać zgodnie z tym telegramem .
.. - ..
Pozostałe szczegóły załatwiono
bardzo szybko. Kiedy spotponownie po południu 8 lutego, zgodziliśmy się poprzeć rosyjski wniosek o przyjęcie do organizacji światowej dwu republik radzieckich oraz zwołać pierwszą konferencję tej organizacji w środę 25 kwietnia. Zaproszone miały być tylko kraje, które wypowiedziały wojnę wspólnemu wrogowi do l marca [1945 r.] oraz te, które już podpisały Deklarację Narodów Zjednoczonych. Zgodziłem się ze Stalinem, iż zaproszona zostanie również pewna liczba narodów, które nie odegrały w wojnie zbyt chwalebnej roli, obserwując z boku na czyją stronę przechyli się szala zwycięstwa, ale w ogólnym rachunku wpłynęły na pognębienie Niemiec . kaliśmy się
.. -..
Tę noc spędziliśmy na przyjęciu u Stalina w pałacu Jusupowa. Przemówienia były stenografowane i można je tutaj odtworzyć. Między innymi powiedziałem:
Nie jest
żadną przesadą
ani kwiecistym komplementem, gdy móStalina to najbardziej cenna rzecz dla nadziei w sercach nas wszystkich. W historii istniało wielu zdobywców, ale tylko kilku z nich było mężami stanu. Większość zmarnowała owoce zwycięstwa z powodu trudności, które nadeszły w okresach powojennych. Mam naj gorętszą nadzieję, że społeczeństwo Związku Sowieckiego zachowa marszałka Stalina, aby pomógł nam wszystkim dojść do bardziej szczęśliwych czasów niż te, przez które ostatnio przechodziliśmy. Ja sam osobiście poruszam się w świecie pewniej, kiedy wiem, że towarzyszą mi przyjaźń i zaufanie tego wielkiego człowie ka, którego sława rozchodzi się nie tylko po całej Rosji, ale i po świecie. wię, że życie marszałka
34
Stalin
ŻELAZNA
odpowiedział
bardzo pochlebnymi
KURTYNA
słowami:
Proponuję
toast za przywódcę Imperium Brytyjskiego, najbardziej ze wszystkich premierów świata, ucieleśniającego w jednej osobie polityczne doświadczenie i wiedzę wojskową, który - kiedy cała Europa była gotowa paść plackiem przed Hitlerem - powiedział, że Brytania nie podda się i będzie walczyła z Niemcami sama, bez żadnych sojuszników, jeśli okaże się to konieczne. Oświadczył, że nawet jeśli obecni lub potencjalni alianci opuszczą ją, będzie kontynuowała walkę. Piję za zdrowie człowieka, jaki rodzi się raz na sto lat, który wysoko dzierży sztandar Wielkiej Brytanii. Powiedziałem to, co czuję, co mam w sercu i co tkwi w mojej świadomości. mężnego
W odpowiedzi przybrałem bardziej
poważny
ton:
Muszę stwierdzić, że nigdy w czasie tej wojny, nawet w nąjcie mniejszych jej godzinach, nie czułem, że na moich ramionach ciąży większa odpowiedzialność niż w trakcie tej konferencji. Ale teraz z przyczyn, o których wspomniał marszałek, możemy powiedzieć, że jesteśmy na szczycie góry i przed nami rozciąga się rozległa przestrzeń. Nie pozwólmy jednak sobie na niedocenianie trudności, jakie jeszcze nas czekają. Zdarzało się tak w przeszłości, że narody, sojusznicy w walce, stawały przeciwko sobie w ciągu pięciu czy dziesięciu lat po zakończeniu wojny. W ten sposób pracujące masy stale znajdowały się w zaklętym kręgu, spadały w przepaść, aby potem za cenę wielkich poświęceń znowu się z niej wydostawać. Mamy teraz szansę, aby uniknąć błędów poprzednich pokoleń i zapewnić światu trwały pokój. Ludzie wołają o pokój i szczęście. Czy rodziny się połączą? Czy wojownicy wrócą do domów? Czy strzaskane domy zostaną wzniesione na nowo? Czy ciężko pracujący człowiek zobaczy swój dom? Chwalebną jest obrona ojczyzny,· ale przed nami są jeszcze większe podboje. Przed nami leży realizacja marzenia prostych ludzi, że będą żyli w pokoju, chronieni przed agresją i. złem przez naszą niezwyciężoną potęgę. Moje nadzieje składam w ręce znakomitych osobistości: prezydenta Stanów Zjednoczonych i marszałka Stalina, którzy, po rozgl'omieniu wroga, poprowadzą nas. do walki Z nędzą, zamętem, chaosem i uciskiem. To jest moja nadzieja. Mówiąc' w imieniu Anglii; mogę obiecać, że nie pozostaniemy w tyle w wypełnianiu· tych zadań .i .będziemy zawsze Was wspierali .. Marwiłek mówił o przyszłości. Jest tci najważniejsze ze Wszystkiego. Inaczej oceany
JAŁTA -
35
PLANY ŚWIATOWEGO POKOJU
przelanej krwi staną się ofiarą daremną. blask zwycięskiego pokoju.
Proponuję
toast za wspaniały
Stalin ponownie zabrał głos. Nigdy nie przypuszczałem, że może być tak wylewny. "Mówię- oświadczył - jako stary czło wiek i dlatego mówię tak dużo. Ale chcę wypić za nasz sojusz, aby nie zatracił charakteru serdeczności i możliwości swobodnego wypowiadania poglądów. Nie znam w historii dyplomacji tak ścisłego sojuszu trzech wielkich mocarstw, gdzie sojusznicy mogliby tak szczerze wyrażać swoje poglądy. Myślę, że w pewnych kręgach ta uwaga będzie poczytywana za naiwną. W sojuszu sprzymierzeńcy nie powinni oszukiwać się wzajemnie. Być może jest to naiwne. Doświadczeni dyplomaci mogą powiedzieć »Dlaczego mamy nie oszukiwać sojusznika, jeśli jest głupi?« Nasz sojusz jest tak silny przypuszczalnie dlatego, że nie oszukujemy się wzajemnie, a może dlatego, że nie tak łatwo nas oszukać? Proponuję toast za trwałość sojuszu naszych trzech mocarstw, jak długo to możliwe". I dalej: Piję za zdrowie grupy ludzi, którzy bywają wynoszeni na piedestały w czasie wojny, a których zasługi po wojnie są na ogół szybko zapominane. Kiedy trWa wojna, ci mężowie są wychwalani i otacza ich powszechny·szacunek,.a także uwielbienie kobiet. Po wojnie ich pre. stiż upadai damy odwracają się od nich, Wznoszę swój kielich za żdrowie dowódców wojskowych.
Nie miał żadnych
złudzeń
co do trudności, które nas
oczekują.
W historii Europy nastąpiła teraz zmiana o radykalnym charakterze. Przymierze głównych mocarstw w czasie wojny jest dobrą sprawą. Wygranie wojny bez tego przymierza nie byłoby możliwe. Przymierze przeciwko wspólnemu wrogowi to rzecz jasna i zrozumiała. Dużo bardziej skomplikowane jest przymierze po wojnie, które ma zapewnić trwały pokój i skonsumowanie owoców zwycięstwa. To, że walczymy wspólnie jest pozytywne, ale to nie było trudne do osiąg nięcia; więcej osiągnęliśmy w tych dniach, kończąc prace rozpoczęte w Dumbarton Oaks i kładąc fundament prawny pod powojenną orga-
36
ZELAZNA KURTYNA
nizację bezpieczeństwa i trwałego pokoju. Można to określić jako punkt zwrotny. Proponuję toast za pomyślne zakończenie Dumbarton Oaks i za to, aby nasze przymierze zrodzone na polach bitew scementowało się, trwało długo w okresie powojennym, a nasze kraje nie pogrążyły się tylko we własnych sprawach, lecz pamiętały, że oprócz ich własnych problemów, jest jeszcze wspólna sprawa i że winny bronić jedności z takim samym entuzjazmem zarówno w czasie wojny, jak i w czasie pokoju.
Nawet Mołotow był w świetnym nastroju.
Powiedział:
Proponuję toast za przedstawicieli armii, sił powietrznych i marynarki wojennej kraju, który wszedł do wojny przed nami. Postawiono przed nimi trudne zadanie i starając się sprostać mu ponieśli poważne straty, lecz w efekcie wykonali je, jak musimy wszyscy przyznać, bardzo dobrze. Życzę im sukcesów i szybkiego zakończenia wojny w Europie, tak aby zwycięskie armie aliantów mogły wkroczyć do Berlina i zatknąć tam sztandary. Piję zdrowie przedstawicieli brytyjskiej armii, lotnictwa i marynarki wojennej, marszałka polnego Brooke' a, admirała Cunninghama, marszałka lotnictwa Portal a i marszałka polnego Alexandra.
.. - ..
Podczas obiadu, w swobodnej atmosferze, Stalin zaczął móo przeszłości. Niektóre z jego uwag zanotowałem. "Wojna fińska - powiedział - zaczęła się w następujący sposób. Granica fińska znajdowała się tylko około 20 km od Leningradu [często używał nazwy Petersburg]. Rosjanie zażądali od Finów cofnięcia jej o 30 km, w zamian za ustępstwa terytorialne na północy. Finowie odmówili. Potem w czasie strzelaniny na granicy Finowie zabili kilku żołnierzy straży granicznej. Straż graniczna wezwała na pomoc Armię Czerwoną, która otworzyła ogień do Finów. Zwrócono się do Moskwy po instrukcje. Moskwa przesłała zezwolenie na odpowiadanie ogniem. Jeden incydent pociągał za sobą następny i w końcu doszło do wojny. Rosjanie w istocie nie chcieli jednak wojny z Finami. Jeśliby Brytyjczycy i Francuzi wysłali w 1939 r. do Moskwy misję, w skład której wchodziliby ludzie rzeczywiście pragnący wić
JAŁTA -
PŁANY ŚWIATOWEGO POKOJU
37
porozumienia z Rosją, rząd radziecki nigdy nie podpisałby paktu z Ribbentropem. Ribbentrop powiedział Rosjanom w 1939 r., że Brytyjczycy i Amerykanie to kupcy, którzy nigdy nie będą walczyć. Jeśli my, trzy mocarstwa, będziemy się teraz trzymać razem, żadna siła nie zdoła nam zagrozić".
Rozdział
XXII
ROSJA I POLSKA: RADZIECKA OBIETNICA
Lublin i Londyn - Prezydent spogląda z dystansu - Polityka bnjtyjska - Nowe granice i wolne wybory - Rywalizacja polskich rządów Przemówienie Stalina - Linia Curzona i Zachodnia Nysa - Radzieckie zarzuttj w stosunku do polskiego podziemia - Niebezpieczeństwo - List Roosevelta do Stalina z 6 lutego - Nowe propozycje Mołotowa, 7 lutego - Przemieszczenie ludności - Mój telegram do Gabinetu, 8 lutego - Projekt anglo-amerykański - Sposób utworzenia polskiego rządu - Kluczowy punkt konferencji - Jedność aliantów i krytycyzm opinii publicznej - Potrzeba nowego startu - I pełnej informacji Znów Lublin przeciwko Londynowi - Polski entuzjazm w stosunku do Rosji Sowieckiej - Stalin przyrzeka przeprowadzenie wolnych wyborów - Mołotow przedstawia nowe rozwiązanie, 9 lutego - Plany spotkania w Moskwie - Znaczny postęp - Moja i Edena pnjwatna rozmowa ze Stalinem, 10 lutego - Ostateczny projekt deklaracji jał tańskiej.
olska była przedmiotem dyskusji na nie mniej niż siedmiu z ogólnej liczby ośmiu plenarnych posiedzeń konferencji w Jałcie, a brytyjski stenogram zawiera blisko 18 tysięcy słów wymienionych na jej temat pomiędzy Stalinem, Rooseveltem i mną. W spomagani przez naszych ministrów spraw zagranicznych i ich podwładnych, którzy również prowadzili bardzo ostre, szczegółowe dyskusje na oddzielnych spotkaniach na swoim szczeblu, w końcu opracowaliśmy deklarację, która zarówno dawała nadzieję całemu światu, jak i zawierała porozumienie między nami odnośnie przyszłych działań. Bolesna opowieść jest nadal nie skończona i prawdziwe fakty nie są jeszcze w pełni znane, ale to, co .teraz opowiem,
P
ROSJA I POLSKA: RADZIECKA OBIETNICA
może przyczynić się do sprawiedliwej oceny naszych usiłowań na tej przedostatniej z wojennych konferencji. Trudności i problemy miały już długą historię, były liczne i naglące. Popierany przez Sowiety polski rząd lubelski lub - jak Rosjanie woleli go nazywać - rząd "warszawski" odnosił się do polskiego rządu w Londynie z intensywną wrogością. Od październikowego spotkania w Moskwie stosunki te zamiast się polepszyć, pogorszyły się. Armie sowieckie zalały Polskę i polska armia podziemna była zarzucana oskarżeniami o mordowanie rosyjskich żołnierzy, o sabotaże i ataki na tyłach armii radzieckiej i na jej liniach komunikacyjnych. Zachodnim mocarstwom odmówiono jednak prawa wjazdu, jak i dostępu do informacji. We Włoszech i na froncie zachodnim ponad 150 tys. Polaków walczyło mężnie z armiami nazistowskimi. Tak oni, jak i wielu innych w całej Europie oczekiwało niecierpliwie wyzwolenia swego kraju i powrotu do ojczyzny z dobrowolnego i zaszczytnego wygnania. Wielka społeczność polska w Stanach Zjednoczonych również liczyła na zawarcie porozumienia między trzema mocarstwami. Kwestie, które musieliśmy przedyskutować, można by zreasumować następująco:
Jak sformować jeden rząd tymczasowy dla Polski. Jak i kiedy przeprowadzić wolne wybory. Jak wytyczyć granice Polski na wschodzie i na zachodzie. Jak zabezpieczyć tyły i linie komunikacyjne posuwających się naprzód armii radzieckich .
..,
we wcześniejszych na tematy polskie, wymienioną między Prezydentem a Stalinem, z moim w niej udziałem. Polska była w rzeczywistości najbardziej pilną przyczyną zwołania konferencji jałtańskiej i stała się pierwszym z wielkich powodów, które doprowadziły do rozpadu Wielkiej KoalicJI. Kiedy spotkaliśmy się 6 lutego, prezydent Roosevelt otworzył dyskusję stwierdzając, że na kwestię polską ma z Ameryki Czytelnik
pamięta
-..
zapewne,
omówioną
rozdziałach, ważną korespondencję
40
ŻELAZNA KURTYNA
spojrzenie z dystansu. W Stanach Zjednoczonych żyje pięć dl) sześciu milionów osób pochodzenia polskiego, głównie w drugim pokoleniu, i większość z nich akceptuje w zasadzie linię Curzona. Wiedzą oni, że trzeba oddać wschodnią Polskę. Chcieliby jednak, aby ta strata była w jakiś sposób zrekompensowana przez tereny Prus Wschodnich i części Niemiec. Tak jak powiedział w Teheranie, byłoby mu łatwiej, gdyby rząd sowiecki mógł pójść na pewn.e ustępstwa, jak na przykład oddać Lwów i niektóre tereny roponośne, aby wyrównać utratę Królewca. Lecz najważniejszą sprawą jest utworzenie w Polsce stabilnego rządu. Opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych sprzeciwia się uznaniu rządu lubelskiego, gdyż reprezentuje on tylko mały skrawek Polski i niewielką część społeczeństwa polskiego. Istnieje natomiast ogólne dążenie do poparcia rządu jedności narodowej, utworzonego na przykład na bazie pięciu głównych stronnictw politycznych. Nie zna żadnego z członków ani rządu lubelskiego, ani rządu londyńskiego. Natomiast bardzo dobre wrażenie wywarł na nim Mikołajczyk w czasie pobytu w Waszyngtonie i Prezydent uważa, że jest to człowiek uczciwy. Ma więc nadzieję, że powstanie rząd polski, któremu większość narodu polskiego udzieli poparcia, nawet jeśli będzie to tylko rząd tymczasowy. Jest wiele dróg, które mogą doprowadzić do jego sformowania, takich jak np. stworzenie Rady Prezydenckiej, która przejęłaby tymczasową kontrolę nad państwem i tworzyłaby następnie bardziej stałe instytucje. W tym momencie włączyłem się do dyskusji stwierdzając, że uważam za swój obowiązek przedstawienie stanowiska rządu Jego Królewskiej Mości. Wielokrotnie w Parlamencie i przy innych okazjach składałem oświadczenia popierające roszczenia ZSRR do terytoriów za linią Curzona, w zakresie przedstawianym przez rząd radziecki. Oznacza to, że Lwów wchodziłby w skład ZSRR. Byłem (podobnie jak i minister spraw zagranicznych) ostro krytykowany w Parlamencie i w łonie Partii Konserwatywnej. Ale zawsze sądziłem, że ofiary, jakie Rosja poniosła broniąc się przed Niemcami, jak i jej wielkie czyny dokonane przy wyzwalaniu Polski, stwarzają sytuację, w której jej
ROSJA I POLSKA: RADZIECKA OBIETNICA
'±l
roszczenia terytorialne są poparte nie tylko siłą, ale i prawem. Jednak gdyby uczyniła w stosunku do dużo słabszego państwa wspaniałomyślny gest i zgodziła się na ustępstwa terytorialne, o których wspomniał Prezydent, podziwialibyśmy to i pochwalali. Silna, wolna i nie zależna Polska jest o wiele ważniejsza niż szczegóły terytorialne. Chcę, aby Polacy mogli żyć swobodnie, na swój sposób, w wolnym kraju. Jest to cel, który marszałek Stalin w swoich deklaracjach zawsze podkreślał z największą stanowczością, ja zaś wierzę jego zapewnieniom, że chce suwerennej, niepodległej i wolnej Polski; stąd kwestie terytorialne uważam za drugorzędne. Niepodległość Polski jest droga sercom Brytyjczyków i narodów Wspólnoty Brytyjskiej. To właś nie dlatego, aby Polska była wolna i suwerenna, wypowiedzieliśmy wojnę Niemcom. Wszyscy wiedzą, jak wielkie ryzyko wzięliśmy na siebie wchodząc do wojny w 1939 r. tak słabo uzbrojeni. Mogło to kosztować nie tylko utratę Imperium, ale i życie własnego narodu. Wielka Brytania nie ma żadnych zainteresowań natury materialnej w Polsce. Tylko honor był powodem, dla którego wyciągnęliśmy miecz, aby ratować Polskę przed hitlerowskim najazdem i nigdy nie zaakceptujemy żadne go porozumienia, które nie pozostawiałoby jej wolnej, niezależ nej i suwerennej. Polska musi być panią we własnym domu i kapitanem własnej nawy państwowej. W takim rozumieniu wolności nie mieści się, oczywiście, żadna wroga intryga przeciwko Rosji organizowana przez jakąś grupę wewnątrz Polski, być może wspólnie z Niemcami. Powstanie jednak przecież organizacja światowa, która nie będzie nigdy tolerowała takich akcji i nigdy nie opuści Rosji, aby samotnie musiała uporać się z konsekwencjami. Obecnie działają dwa polskie rządy, stanowiące przedmiot niezgody między nami. Nie spotkałem się z obecnym polskim rządem londyńskim. Uznajemy go, ale nie szukamy z nim kontaktów. Z drugiej strony Mikołajczyk, Romer i Grabski byli ludźmi mądrymi i uczciwymi i utrzymujemy z nimi nieformalne, ale przyjazne i ścisłe stosunki. Trzy wielkie mocarstwa spotkałyby się z krytyką, gdyby w momencie wypełniania tak
42
wielkich zadaIl
ŻELAZNA
dopuściły
do otwaliego
KURTYNA
rozłamu między
rywalizującymi rządami, które przecież łączą wielkie wspólne nadzieje. Czy nie dałoby się utworzyć rządu lub innego rządowego organu, który mógłby znaleźć uznanie nas wszystkich, do czasu przeprowadzenia pełnych i wolnych wyborów? Taki rząd mógłby przygotować wolne referendum polskiego społeczeństwa na temat przyszłej konstytucji i administracji. Jeśli zdołalibyśmy to osiągnąć, uczynilibyśmy wielki krok w kierunku przyszłego pokoju i dobrobytu w środkowej Europie. Powiedziałem też, że jestem pewien, iż łączność Armii Czerwonej, obecnie zwycięsko ścigającej Niemców, mogłaby być zabezpieczona i zagwarantowana. a ..
_
••
Po krótkiej przerwie przemówił Stalin. Powiedział, że rozumie stanowisko rządu brytyjskiego, który traktuje Polskę jako sprawę honorową, ale dla Rosji jest to kwestia nie tylko honoru, ale także bezpieczeństwa. Sprawa honoru, ponieważ w przeszłości Rosjanie mieli wiele konfliktów z Polakami i rząd sowiecki chciałby wyeliminować przyczyny tych konfliktów; sprawa bezpieczeństwa, nie tylko dlatego, że Polska graniczy z Rosją, ale dlatego, iż jak dowodzi historia, Polska bywała korytarzem, przez który przechodzili wrogowie Rosji, aby ją zaatakować. W ciągu ostatnich 30 lat Niemcy dwukrotnie przeszli przez Polskę. Przeszli, ponieważ Polska była słaba. Rosja chce widzieć Polskę silną i potężną na tyle, by była zdolna zamknąć ten korytarz własnymi siłami. Rosja, znajdując się na zewnątrz, nie może go zamknąć. Może on być zamknięty tylko przez Polskę od wewnątrz i dla tej przyczyny Polska musi być wolna, niezależna i potężna. Jest to kwestia życia i śmierci dla państwa sowieckiego. Jego polityka różni się zdecydowanie od polityki prowadzonej przez rządy carskie. Carowie chcieli podporząd kować sobie Polskę i zasymilować ją. Rosja sowiecka rozpoczęła politykę przyjaźni, co więcej, pr~yjaźni z niezawisłą Polską. Jest to podstawą całego stosunku Sowietów do Polski, a mianowicie, chcą oni widzieć Polskę niezależną, wolną i silną·
ROSJA I POLSKA: RADZIECKA OBIETNICA
Następnie ustosunkował się do niektórych punktów podniesionych przeze mnie i Roosevelta. Prezydent, powiedział, wysunął propozycję wprowadzenia pewnych modyfikacji do linii Curzona, według których Lwów i być może inne okręgi pozostałyby przy Polsce, ja zaś nazwałem ewentualną zgodę na te propozycje wspaniałomyślnym gestem. Ale przecież linii Curzona nie wymyślili Rosjanie. Została ona nakreślona przez Curzona, Clemenceau i przedstawicieli Stanów Zjednoczonych na konferencji w 1918 r., na którą Rosji nie zaproszono. Linia Curzona została zaakceptowana na bazie danych etnograficznych wbrew woli Rosji. Lenin nie wyraził na nią zgody. Nie chciał oddać Polsce Białegostoku i otaczającego go regionu. Rosjanie w tym punkcie wycofali się już z pozycji zajętej przez Lenina, a teraz niektórzy chcą, aby Rosja zgodziła się wziąć mniej, niż przyznali jej Curzon i Clemenceau. Byłoby to godne potępienia. Kiedy Ukraińcy przyjechaliby do Moskwy, stwierdziliby, że Stalin i Mołotow są gorszymi obrońcami Rosji niż Curzon i Clemenceau. Będzie lepiej, jeśli wojna potrwa nieco dłużej i choć popłynie więcej rosyjskiej krwi, Polska w ten sposób uzyska więcej korzyści terytorialnych kosztem Niemiec. W czasie październikowego pobytu Mikołajczyka w Moskwie pytał on, jaka granica zachodnia Polski będzie uznana przez Rosję i wpadł w zachwyt, gdy usłyszał, iż Rosja uważa, że zachodnia granica Polski winna być przesunięta na Nysę. Są dwie rzeki o tej samej nazwie, rzekł Stalin, jedna w pobliżu Wrocławia, a druga dalej na zachód. On ma na myśli Nysę Zachodnią i prosi uczestników konferencji, by poparli jego propoZYCJę·
..
~
...
Stalin stwierdził dalej, że nie będzie tworzył polskiego rządu, póki sami Polacy nie dojdą do porozumienia w tej sprawie. W czasie mojego pobytu w Moskwie byli tam Mikołajczyk i Grabski. Spotkali się tam z rządem lubelskim i w pewnym zakresie osiągnęli porozumienie. Mikołajczyk wyjechał do Londynu z zamiarem szybkiego powrotu na dalsze rokowania. Zamiast tego został usunięty ze stanowiska przez swoich kolegów,
44
ŻELAZNA KURTYNA
którzy nie mogli mu wybaczyć, że dąży do porozumienia z rzą dem lubelskim. Polski rząd w Londynie jest wrogo nastawiony do rządu lubelskiego utrzymując, iż jest to banda kryminalistów. Rząd lubelski odpłaca londyńskiemu tą samą monetą i jest bardzo trudno uczynić cokolwiek w kierunku ich pogodzenia. Rząd lubelski lub warszawski, jak powinien być teraz nazywany, nie chce żadnych kontaktów z rządem londyńskim. Jego członkowie orzekli, że mogą zaakceptować generała Żeligo wskiego i Grabskiego, ale nie chcą słyszeć o stanowisku premiera dla Mikołajczyka. "Jeśli chcecie z nimi rozmawiać, to proszę bardzo - powiedział w końcu - zorganizuję spotkanie tutaj czy w Moskwie, ale są oni tak demokratyczni jak de Gaulle i potrafią utrzymać pokój w Polsce, zastopować wojnę domową i ataki na Armię Czerwoną". Tego nie może zrobić rząd londyński. Jego agenci zabili 212 żołnierzy rosyjskich; są powiązani z polskim podziemnym ruchem oporu i atakują magazyny w celu zdobycia broni. Ich radiostacje działają bez zezwolenia i rejestracji. Przedstawiciele rządu lubelskiego wykazują dużą pomoc, podczas gdy przedstawiciele rządu londyńskiego wyrządzają wiele zła. Dla Armii Czerwonej życiową sprawą są bezpieczne tyły i jako wojskowy popiera on tylko taki rząd, który może zagwarantować spokój i bezpieczeństwo na zapleczu armii.
... Był już późny
- ..
wieczór i Prezydent sugerował odłożenie obdnia, ale ja uważałem za konieczne oświad czyć, że Zjednoczone Królestwo i rząd sowiecki mają w Polsce różne źródła informacji i otrzymują odmienne raporty na temat tego, co się tam dzieje. Powiedziałem, że zgodnie z naszymi informacjami, jeśli byłoby możliwe swobodne wyrażanie swoich przekonań, rząd lubelski poparłaby nie więcej niż jedna trzecia ludności. Ta ocena, oczywiście, bazuje na informacjach, jakie są możliwe do zdobycia i może zawierać błędy w niektórych szczegółach. W dalszym ciągu swego wystąpienia stwierdziłem, iż bardzo obawiamy się starcia między polską armią rad do
następnego
ROSJA I POLSKA, RADZIECKA OBIETNICA
4:>
podziemną i rządem lubelskim, bowiem doprowadzi to do wzajemnej wrogości, przelewu krwi, aresztowań i deportacji. Dlatego też tak bardzo zależy nam na osiągnięciu porozumienia. Boimy się wpływu, jaki wywrze przedłużanie się obecnej sytuacji na cały polski problem, i tak już sam w sobie trudny. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że ataki na Armię Czerwoną muszą się Sk011cZYĆ. Ale według danych, jakimi dysponujemy rząd lubelski nie ma prawa twierdzić, że reprezentuje naród polski. Prezydent bardzo już chciał zakończyć dyskusję. "Polska zauważył - była źródłem kłopotów od przeszło pięciuset lat". "Tym bardziej - odpowiedziałem - musimy zrobić wszystko, aby położyć kres tym kłopotom". Na tym spotkanie zakończy liśmy.
.. - ..
Tego wieczoru Prezydent napisał do Stalina list, w redakcji którego uczestniczyliśmy nalegając, aby dwu członków rządu lubelskiego i dwu z Londynu bądź z Polski przybyło na konferencję i spróbowało w naszej obecności uzgodnić sposób utworzenia rządu tymczasowego, który moglibyśmy m:nać, oraz przeprowadzenia wolnych wyborów w możliwie najkrótszym czasie. Ten kierunek postępowania był według mnie najbardziej właściwym, toteż poparłem Prezydenta, gdy spotkaliśmy się 7 lutego i Roosevelt raz jeszcze podkreślił swe zaniepokojenie tą sprawą. Granice są ważne, ale możemy także pomóc Polakom w sformowaniu tymczasowego zjednoczonego rządu, albo nawet utworzyć go pod naszymi auspicjami, do momentu, gdy oni sami będą mogli - w oparciu o wolne wybory - doprowadzić do jego ukonstytuowania. "Musimy coś zrobić - powiedział co byłoby jak powiew świeżego powietrza w tumanie, który teraz okrywa całą kwestię polską". Następnie zapytał Stalina, czy chciałby coś dodać do tego, co zostało powiedziane wczoraJ. Stalin odpowiedział, że otrzymał list Prezydenta dopiero pół torej godziny temu i natychmiast wydał instrukcje, aby znaleziono Bieruta i Osóbkę-Morawskiego, by mógł z nimi poroz-
46
ŻELAZNA
KURTYNA
mawiać telefonicznie. Właśnie dowiedział się, że jeden z nich jest w Krakowie, a drugi w Łodzi. W dalszym ciągu rozmowy przyrzekł, że będzie się starał dowiedzieć, jak można odnaleźć przedstawicieli opozycji, gdyż nie zna ich adresów. Na wypadek, gdyby nie odnaleziono ich w czasie umożliwiającym przybycie na konferencję, Mołotow opracował pewne propozycje, które w pewnym zakresie wychodzą naprzeciw sugestiom Prezydenta. Mołotow odczytał więc następujące oświadczenie:
1. Uzgodniono, że linia Curzona będzie stanowić wschodnią graniz poprawkami w niektórych rejonach o pięć do ośmiu kilometrów na korzyść Polski. 2. Zdecydowano, że zachodnia granica Polski przebiegać będzie od miasta Szczecina (który przypadnie Polsce) i dalej w kierunku połu dniowym wzdłuż rzeki Odry i Zachodniej Nysy. 3. Uważa się za pożądane włączyć do tymczasowego rządu polskiego niektórych demokratycznych przywódców z polskich kół e,nigre. 4. Uważa się za pożądane, aby powiększony polski rząd tymczasowy został uznany przez rządy sojusznicze. 5. Uważa się za pożądane, aby polski rząd tymczasowy, powiększo ny jak to opisano w punkcie 3, tak szybko, jak to będzie możliwe, przeprowadził w Polsce wybory powszechne, aby na podstawie ich rezultatów można było utworzyć stałe organy rządu polskiego. 6. Mołotow, Harriman i sir A. Clark Kerr zostaną obarczeni zadaniem opracowania metody poszerzenia polskiego rządu tymczasowego i przedstawią swoje propozycje do rozważenia trzem sojuszniczym rządom. cę Polski,
Pan Roosevelt wyraźnie podniesiony na duchu stwierdził, że widzi wyraźny postęp w rokowaniach, ale chciałby przedyskutować te propozycje z panem Stettiniusem. "Nie podoba mi się słowo emigre - stwierdził. - Nie znam nikogo z tych ludzi, z wyjątkiem Mikołajczyka, ale nie wydaje mi się, że winniśmy się kontaktować tylko z politykami emigracyjnymi. Powinniśmy znaleźć również niektórych polityków z samej Polski". Stalin zgodził się na odroczenie dyskusji, ale w tym momencie ja się włączyłem. Przytoczoną niżej wymianę poglądów można uznać za bardzo znaczącą w świetle późniejszych wydarzeń.
ROSJA I POLSKA: RADZIECKA OBIETNICA
Powiedziałem, że
podzielam
nieufność
'lI
Prezydenta do
sło'wa
bnigre. Jest to określenie, które zrodziło się w czasach Rewolu-
cji Francuskiej i dotyczyło francuskiej arystokracji wygnanej z kraju. W zasadzie słowo to winno więc odnosić się tylko do tych, którzy zostali usunięci z kraju przez swój własny naród. Ale Polaków do opuszczenia ojczyzny zmusili Niemcy, wobec czego sugeruję, aby słowo emigre zastąpić określeniem "Polacy przebywający za granicą". Stalin zgodził się. Jeśli idzie o rzekę Nysę, wymienioną w drugim punkcie oświadczenia Mołotowa, przypomniałem słuchaczom, że w czasie poprzednich rozmów zawsze warunkowałem przesunięcie polskich granic na zachód twierdzeniem, że Polacy nie powinni otrzymać na zachodzie więcej, niż zechcą i potrafią zagospodarować. Byłoby nieszczę ściem tak przekarmić polską gęś niemieckim jadłem, żeby zdechła z niestrawności. Zdaję sobie sprawę z faktu, że duża część opinii społecznej w Wielkiej Brytanii była wprost zaszokowana faktem konieczności przesiedlenia siłą wielu milionów ludzi. W taki sposób osiągnięto duży sukces rozdzielając ludność grecką i turecką po ostatniej wojnie, a oba pa6.stwa od tamtego czasu żyły w zgodzie, chociaż w tym wypadku przemieszczono niecale dwa miliony ludzi. Jeśli Polska zabrałaby Prusy Wschodnie i Śląsk aż do Odry, oznaczałoby to konieczność przesiedlenia do Niemiec 6 milionów ludzi. Przesiedlenie takie można przeprowadzić, o ile pogodzimy się z powstałymi problemami moralnymi; ale to już muszę rozwiązać wspólnie z moim społecze6.stwem. Stalin zauważył, że na tych obszarach nie ma już Niemców, gdyż wszyscy uciekli. Odpowiedziałem, że problem polega na tym, czy znajdą dla siebie miejsce na terenach pozostawionych Niemcom. Sześć do siedmiu milionów Niemców zostało zabitych i jeszcze milion (Stalin uważał, że dwa miliony) przypuszczalnie zginie, zanim zakończy się wojna. To stworzy pustkę, którą winni wypełnić repatrianci. Nie przerażał mnie problem przemieszczenia ludności tak długo, jak długo zachowane byłyby proporcje między tym, co Polacy są w stanie zagospodarować, a tym, ilu przesiedleńców zdoła się utrzymać w nowych granicach Niemiec.
48
ŻELAZNA KURTYNA
Zagadnienie to wymagało studiów, ale nie nad samą zasadą, tylko nad liczbą ludności podlegającej migracji. W tych ogólnych dyskusjach nie używano map i różnica mię dzy Wschodnią i Zachodnią Nysą nie była zrozumiałą, ale wkrótce i to się wyjaśniło .
.. - ..
Wczesnym rankiem następnego dnia telegrafowałem do pana Attlee:
[... l Dzisiejszej nocy prezydent Roosevelt przesłał do Stalina stanowczy list, przy redakcji którego uczestniczyliśmy. Zaproponował w nim utworzenie, w miejsce istniejącego rządu lubelskiego, rządu wszystkich Polaków, w skład którego weszliby przedstawiciele Polaków zarówno z zagranicy, jak i z kraju. Otrzymaliśmy dzisiaj odpowiedź Rosjan składającą się z pięciu czy sześciu punktów. Nie zawiera ona sprzeciwu wobec zasad zaproponowanych przez nas. Poprosiliśmy o czas do jutra na udzielenie odpowiedzi. Nasza kontrpropozycja opracowana przez ministra spraw zagranicznych jest właśnie telegrafowana do Was, łącznie z treścią sowieckich propozycji. Sprawa nie jest jeszcze zakończona. Zamierzamy twardo walczyć o rząd polski, który my i Stany Zjednoczone, podobnie jak wszystkie inne Narody Zjednoczone, moglibyśmy uznać. W zamian za uznanie żądamy, aby były w nim reprezentowane te polskie siły, z którymi dotychczas jesteśmy związani, a zwłaszcza Mikołajczyk, Grabski i Romer. Powinni się znaleźć w nim również Polacy z kraju, jak Witos, Sapieha itp., których listę przedstawili Amerykanie. Gdyby udało się wprowadzić do rządu lubelskiego ośmiu lub dziesięciu takich przedstawicieli, należałoby uznać ten rząd natychmiast. Moglibyśmy wysłać wtedy do Polski nasze misje i ambasadorów i stwierdzić, przynajmniej w pewnym zakresie, co się tam w rzeczywistości dzieje, czy możliwe jest budowanie fundamentów pod wolne, uczciwe i nieskrępowane wybory, które jako jedyne mogą dać podstawy do istnienia i działania polskiemu rządowi. Mamy nadzieję, że na tym trudnym gruncie udzielicie nam pełnej swobody działania i manewru. Po przekazaniu propozycji radzieckich kontynuowałem: Poniżej tekst naszych (angielsko-amerykańskich) skorygowanych propozycji na temat Polski:
ROSJA I POLSKA: RADZIECKA OBIETNICA
L Uzgodniono, że linia Curzona winna stanowić wschodnią granicę Polski, z poprawkami w niektórych rejonach od pięciu do ośmiu kilometrów na korzyść Polski. n. Zdecydowano, że terytorium Polski na zachodzie winno obejmować Wolne Miasto Gdańsk, obszar Prus Wschodnich na zachód i południe od Królewca, administracyjny okręg opolski na Śląsku i te ziemie na wschód od Odry, których Polska zażąda. Rozumie się, że Niemcy zamieszkujący te tereny zostaną repatriowani do Niemiec, a wszyscy Polacy z Niemiec, jeśli będą sobie tego życzyli, będą repatriowani do Polski. nI. Ze względu na dokonane ostatnio wyzwolenie zachodniej czę ści Polski przez armię Związku Sowieckiego, uważa się za pożądane utworzenie w pełni reprezentatywnego polskiego rządu tymczasowego, opierającego się na wszystkich demokratycznych i antyfaszystowskich siłach w Polsce, włączając w to również demokratycznych przywódców polskich przebywających za granicą. Rząd ten musi być sformowany w ten sposób, aby uzyskać uznanie trzech państw sojuszniczych. IV. Uzgodniono, że za utworzenie takiego rządu tymczasowego jest w pierwszym rzędzie odpowiedzialne społeczeństwo polskie i że do momentu przeprowadzenia wolnych wyborów przywódcy polscy, w toku wzajemnych konsultacji, muszą ustalić skład rządu tymczasowego. Zadanie skontaktowania się z tymi osobistościami zostało powierzone monsieur Mołotowowi, panu Harrimanowi i sir Archibaldowi Clarkowi Kerrowi, którzy zaproponują listę tych przywódców rządom sojuszniczym do rozważenia. V. Uważa się za pożądane, aby utworzony w ten sposób polski rząd tymczasowy przeprowadził tak szybko, jak to możliwe wolne, powszechne i tajne wybory, w których będą miały prawo uczestniczyć wszystkie demokratyczne partie, wystawiając swoich kandydatów. Na podstawie wyników tych wyborów powstanie rząd odzwierciedlający w pełni wolę polskiego społeczeństwa .
.. ., ..
Kiedy 8 lutego spotkaliśmy się ponownie, Roosevelt odczytał skorygowany projekt porozumienia bazujący na propozycjach Mołotowa. "Nie mamy zastrzeżeIl. - stwierdził - do sowieckich propozycji, aby wschodnia granica Polski przebiegała wzdłuż linii Curzona z modyfikacjami na korzyść Polski na pewnych obszarach, od pięciu do ośmiu kilometrów". Była
powyższy
50
ŻELAZNA KURTYNA
to wreszcie jedna sprawa, co do której wszyscy mogliśmy się zgodzić i chociaż przedtem nalegałem na Rosjan, aby poczynili więcej ustępstw, wydawało się, że lepiej nie mnożyć już trudności, bo i tak są dość poważne. Natomiast w sprawie granicy zachodniej Prezydent był precyzyjny i zdecydowany. Zgadzał się, że Polska winna otrzymać rekompensatę kosztem Niemiec "włącznie z częścią Prus Wschodnich na południe od Królewca, Górny Śląsk i ziemie na wschód od Odry, ale nie wydaje się, aby przyznanie Polsce obszaru aż po Zachodnią Nysę stanowiło usprawiedliwione roszczenie* ". Był to zawsze mój pogląd i miałem go bronić bardzo ostro w Poczdamie pięć miesięcy później. Pozostała kwestia utworzenia polskiego rządu, który moglibyśmy wszyscy uznać i który mógłby zyskać akceptację polskiego narodu. Roosevelt wysunął propozycję utworzenia Komitetu Prezydenckiego złożonego z trzech polskich przywódców, którzy pojechaliby do Moskwy, utworzyli rząd tymczasowy z przedstawicieli rządów Warszawy, Londynu i z wewnątrz Polski, a ten przeprowadziłby jak najszybciej wolne wybory. Po krótkiej przerwie Mołotow zgłosił sprzeciw. Rząd lubelski, stwierdził, stoi teraz na czele polskiego społeczeństwa. Został entuzjastycznie powitany przez jego większość, cieszy się autorytetem i prestiżem. Nie można tego powiedzieć o ludziach z Londynu. Jeśli chcielibyśmy teraz utworzyć nowy rząd, sami Polacy mogliby nigdy się na niego nie zgodzić, lepiej więc byłoby powiększyć rząd już istniejący. W każdym wypadku bę dzie to tylko organ czasowy, gdyż propozycje nas wszystkich mają jeden wspólny cel, przeprowadzenie w Polsce jak najszybciej wolnych wyborów. Sposób rozszerzenia rządu można przedyskutować w Moskwie na wspólnym posiedzeniu, w którym będzie uczestniczył on sam oraz ambasadorowie amerykański i brytyjski. Powiedział, że bardzo mu zależy na zawarciu porozumienia i zgadza się z propozycją Prezydenta zaproszenia dwóch z listy pięciu osób, załączonej przez Prezydenta do listu z 6 lutego. Zawsze istnieje możliwość, że rząd lubelski odmówi rozmów z jednym z nich, na przykład z Mikołajczykiem, ale
*
Podkreślenie
autora (przyp.oryg.).
ROSJA I POLSKA: RADZIECKA OBIETNICA
51
jeśli
przyjedzie trzech przedstawicieli, w tym dwu z listy przedstawionej przez Roosevelta, rozmowy mogą się natychmiast
rozpocząć.
- A co z Komitetem Prezydenckim? - zapytał Roosevelt. - Lepiej go uniknąć - rzekł Mołotow. - Oznacza to bowiem, że będziemy mieli do czynienia z dwiema instytucjami, zamiast z jedną. - Znaleźliśmy się - powiedziałem - w przełomowym punkcie naszej konferencji. Cały świat oczekuje porozumienia i jeśli rozjedziemy się, w dalszym ciągu uznając różne rządy polskie, świat będzie wiedział, że istnieją między nami różnice zdań. Kónsekwencje tego będą opłakane i na całą konferencję padnie piętno klęski. Z drugiej strony, mamy odmienne spojrzenie na podstawowe zdarzenia zachodzące w Polsce, a przynajmniej na niektóre z nich. Zgodnie z informacjami brytyjskimi, rząd lubelski nie cieszy się poparciem większości polskiego społeczeństwa i nie uważamy, aby mógł on uzyskać uznanie za granicą. Jeśli na konferencji odrzucono by istniejący rząd londyński i nagle uznano rząd lubelski, wywołałoby to falę oburzenia na całym świecie. Według naszego rozeznania, Polacy żyją cy poza granicami Polski zjednoczyliby się w akcjach protestacyjnych. Pod naszym dowództwem walczy polska armia liczą ca 150 tys. ludzi, zebranych z różnych miejsc poza Polską. Ta armia walczyła i walczy w dalszym ciągu bardzo mężnie. Nie wierzę, aby zechciała się podporządkować rozkazom rządu lubelskiego, a jeśli Wielka Brytania wyraziłaby chęć cofnięcia uznania rządowi, który uznawała od początku wojny, armia ta potraktowałaby taki akt jako zdradę. Jak dobrze wiedzą marszałek Stalin i pan Mołotow - ciąg nąłem dalej - osobiście nie zgadzam się z posunięciami rządu londyńskiego, które uważam za głupie w każdym calu. Ale formaIny akt przeniesienia uznania z rządu, który dotychczas uznawaliśmy, na jakiś nowy rząd wywołałby najostrzejszą krytykę. Powiedziano by, że rząd Jego Królewskiej Mości poddał się całkowicie w kwestii granicy wschodniej, co rzeczywiście ma miejsce, i przyjął w całej rozciągłości stanowisko sowieckie. Zostałoby również powiedziane, że zerwaliśmy z legalnym rzą-
52
ŻELAZNA KURTYNA
dem polskim, uznawanym przez pięć lat wojny, bez rozeznania, co aktualnie dzieje się w Polsce. Nie mamy bowiem wstępu do tego kraju. Nie możemy się zapoznać z miejscową opinią publiczną. Powiedziano by, że przyjęliśmy za prawdę, iż to, co mówi rząd lubelski, jest opinią polską, a rząd Jego Królewskiej Mości zostałby oskarżony w Parlamencie o opuszczenie Polski. Debata, która by nastąpiła, byłaby szkodliwą dla sprawy jedności aliantów, przyjmując nawet, jż bylibyśmy w stanie przeforsować zgodę na propozycje mego przyjaciela, monsieur Mołotowa. Nie sądzę - kontynuowałem - aby propozycje te szły wy star- . czająco daleko. Jeśli mamy porzucić polski rząd w Londynie, obie strony muszą zacząć od początku na mniej więcej równorzędnych warunkach. Zanim rząd Jego Królewskiej Mości przestanie uznawać rząd londyński i przeniesie swe uznanie na inny rząd, musi być absolutnie przekonany, że nowy rząd w peł ni i prawdziwie reprezentuje naród polski. Zgadzam się, że być może jest to pogląd jednostronny, gdyż nie w pełni znamy wszystkie fakty. Różnice między nami znikną, jeśli zostaną przeprowadzone w Polsce wolne wybory powszechne, w których swobodnie będzie można wysuwać kandydatów. Gdy tylko to się stanie, rząd Jego Królewskiej Mości powita rząd utworzony na tej podstawie, odstępując od popierania rządu londyń skiego. Natomiast to, co napawa nas największym niepokojem, to okres przed wyborami. Mołotow odpowiedział, że być może rozmowy w Moskwie przyniosą pozytywne rezultaty. Jest bardzo trudno dyskutować o tej sprawie bez udziału samych Polaków, którzy winni mieć prawo wypowiedzenia się. Z tym ostatnim się zgodziłem, stwierdzając, że jest tak ważne, aby konferencja zakończyła się ugodą, iż wszyscy musimy dołożyć starań i cierpliwości dla osiągnięcia tego celu. Prezydent poparł mnie. Powiedział, że głównym celem Amerykanów jest doprowadzenie do możliwie najwcześniejszych wyborów powszechnych w Polsce. Jedynym problemem jest to, jak ten kraj będzie rządzony do tego czasu, a żywimy nadzieję, że przeprowadzenie wyborów stanie się możliwe przed końcem roku.
ROSJA I POLSKA: RADZIECKA OBIETNICA
Jj
Stalin powrócił teraz do mojego zarzutu, że nie dysponuję informacjami ani możliwością ich otrzymania. - Mam jednak pewną ich ilość - odrzekłem. - Nie są one zgodne z moimi - rzucił w odpowiedzi i rozpoczął przemówienie, w którym utrzymywał, że rząd lubelski jest naprawdę bardzo popularny, a zwłaszcza Bierut, Osóbka-Morawski i generał Żymierski. Nie opuścili oni kraju w czasie niemieckiej okupacji, ale mieszkali cały czas w Warszawie i działali w ruchu podziemnym. Uczynili głębokie wrażenie na Polakach, a należy mieć na uwadze, że mentalność ludzi żyjących pod okupacją niemiecką jest bardzo szczególna. Czują oni sympatię dla wszystkich, którzy pozostali w kraju w trudnych czasach i uważają, że te trzy wyżej wymienione osoby należą do tej grupy. Powiedział, że jego zdaniem nie są oni geniuszami, ale nawet gdyby rząd londyński miał w swoim składzie bardziej zdolnych ludzi, to nie będą oni w Polsce poważani, gdyż nie przebywali w kraju, gdy ludność znosiła cierpienia pod hitlerowską okupacją. Być może są to odczucia prymitywne, ale na pewno istnieją. To, że Polska została wyzwolona przez wojska sowieckie jest wielkim wydarzeniem i zmieniło wszystko. Każdemu wiadomo, że Polacy nie lubią Rosjan, gdyż ci trzykrotnie uczestniczyli w rozbiorach Polski. Lecz ofensywa wojsk sowieckich i wyzwolenie Polski kompletnie to zmieniły. Stare animozje znikły, pojawiła się dobra wola, a nawet przyjaźń w stosunku do Rosjan. To całkowicie naturalne. Ludność była zachwycona ucieczką Niemców i odzyskaną wolnością. Sta1in powiedział dalej, że naród polski uważa wyrzucenie Niemców za wielkie patriotyczne święto i jest zdumiony, że rząd londyński nie bierze w nim udziału. Ludzie widzą na ulicach tylko przedstawicieli Rządu Tymczasowego i pytają, gdzie są Polacy londyńscy. To podważyło autorytet rządu londyńskiego i stało się przyczyną, dla której Rząd Tymczasowy, chociaż nie ma w nim wielkich ludzi, cieszy się ogromną popularnością. Stalin uważał, że te fakty nie mogą zostać zignorowane, jeśli chcemy zrozumieć nastroje Polaków. Odpowiedziałem na to, że obawiam się zakończenia konferencji bez osiągnięcia porozumienia. Cóż więc należy uczynić? Każdy z rządów ma inne
54
ŻELAZNA KURTYNA
konkluzje. Być może pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, jest zwołanie Polaków z przeciwnych obozów i wysłuchanie, co mają do powiedzenia. Panuje niezadowolenie, odpowiedział Stalin, gdyż polski rząd nie powstał w wyniku wyborów. Byłoby oczywiście lepiej mieć rząd bazujący na wolnych wyborach, ale jak dotychczas na przeszkodzie temu stała wojna. Lecz zbliża się już dzień, gdy będzie je można przeprowadzić. Zanim jednak do tego dojdzie, musimy współpracować z Rządem Tymczasowym, tak jak współpracowaliśmy, na przykład, z rządem generała de Gaulle' a we Francji, mimo że także nie powstał on w wyniku wyborów. Stalin nie jest pewny, kto cieszy się większym autorytetem, Bierut czy generał de Gaulle, ale jeśli było możliwym podpisanie traktatu z generałem de Gaulle'em, to dlaczego nie można by tego zrobić z poszerzonym rządem polskim, który nie będzie wcale mniej demokratyczny? Nie ma uzasadnienia żądanie od Polski więcej niż od Francji. Jak dotychczas rząd francuski nie przeprowadził we Francji reform, które wywołałyby aprobatę, podczas gdy rząd polski wciela w życie reformę rolną, powodującą wybuch powszechnego entuzjazmu. Jeśli będziemy podchodzić do zagadnienia bez uprzedzeń, na pewno znajdziemy wspólną płaszczyznę dla rozmów. Sytuacja nie jest tak tragiczna, jak sądzi premier Churchill i można dojść do porozumienia, jeśli nie będziemy przywiązywali zbyt wielkiej wagi do spraw drugorzędnych, a skupimy się na zasadach. - Jak szybko będzie możliwe przeprowadzenie wyborów? zapytał Prezydent. - W ciągu miesiąca - odpowiedział Stalin. - Chyba że nastą pi katastrofa na froncie, co jest mało prawdopodobne. Stwierdziłem, że to oczywiście pozwala nam odetchnąć i całym sercem poprzemy rząd wyłoniony w demokratycznych wyborach, który zastąpi wszystkie inne, ale nie chcielibyśmy żądać czegokolwiek, co zakłóciłoby operacje wojskowe. Było to najlepsze zakoń czenie. Jeśli wola ludności polskiej mogła być wyrażona w tak krótkim czasie, a nawet w ciągu dwu miesięcy, sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej i nikt się temu nie mógł sprzeciwić. informacje i
wyciąga
z nich
różne
ROSJA J POLSKA: ]{AUZltLKA UHltl NILA
Zgodziliśmy się więc, żeby
JJ
kwestie te przedyskutowali mini-
strowie spraw zagranicznych .
.. - ..
Trzej ministrowie spotkali się w południe 9 lutego, ale nie mogli dojść do porozumienia. Kiedy jednak uczestnicy konferencji zebrali się na plenarnym posiedzeniu o 4.00 po południu, Mołotow przedstawił nowe propozycje, które były dużo bliższe projektowi amerykańskiemu. Rząd lubelski miał być "zreorganizowany na szerokiej bazie demokratycznej, z włączeniem demokratycznych przywódców z Polski, także tych, którzy przebywają za granicą". Mołotow wraz z ambasadorami amerykań skim i angielskim przekonsultuje w Moskwie sposób dokonania tego. Po reorganizacji rząd lubelski będzie musiał przygotować wolne wybory w możliwie najkrótszym terminie, a my uznamy rząd powstały w efekcie tych wyborów. Pan Stettinius chciał otrzymać pisemne przyrzeczenie, że trzej ambasadorowie w Warszawie będą mogli obserwować wybory. Po ich przeprowadzeniu powinni złożyć raport potwierdzający, że odbyły się w sposób wolny i nieskrępowany. Mołotow sprzeciwił się jednak temu, twierdząc, że obrażałoby to Polaków. Pod warunkiem usunięcia tego punktu i jeszcze kilku małych poprawek, zaakceptował on plan przedstawiony przez Stany Zjednoczone. Był to już znaczny postęp i powiedziałem to. Uważałem jednak za mój obowiązek wyrazić generalne ostrzeżenie. Było to nasze przedostatnie posiedzenie. * Panowała atmosfera zgody, ale jednocześnie pragnienie wło żenia nóg w strzemiona i odjazdu. Nie możemy, oświadczyłem więc, pozwolić sobie na pośpiech w tak ważnych sprawach, by owoce pracy całej konferencji utracić z powodu 24 godzin. Przed nami wielka wygrana i musimy się zdobyć na to, aby wszystkie decyzje podejmować bez pośpiechu. To mogą być najważniejsze dni całego naszego życia. " N a spotkaniu 11 lutego jedynie zatwierdziliśmy sprawozdanie z konferencji. Poważne dyskusje zakończyły się 10 lutego (przyp.oryg.).
56
ZE LA ZNA KURTYNA
Roosevelt oświadczył, że różnice między nami dotyczą w tej chwili już tylko użycia poszczególnych słów, ale i mnie, i jego niepokoi przede wszystkim to, czy wybory zostaną przeprowadzone w naprawdę uczciwy i wolny sposób. Powiedziałem Stalinowi, że jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, gdyż wiedząc tak mało o tym, co się dzieje w Polsce, musimy podejmować tak bardzo brzemienne w skutki decyzje. Wiem na przykład, że między Polakami istnieją wielkie animozje, a wypowiedzi Osóbki-Morawskiego są bardzo ostre. Rząd lubelski otwarcie oświadczył, że będzie sądził jako zdrajców członków Armii Krajowej i podziemia. Wszystko to wprowadza mnie w nastrój niepokoju i przygnębienia. Oczywiście rozumiem, że bezpieczeństwo Armii Czerwonej ma pierwszeństwo przed innymi sprawami, ale Stalin musi zrozumieć nasze trudności. Rząd brytyjski nie ma innych możliwości otrzymania wiadomości o tym, co dzieje się w Polsce, niż zbieranie ich od odważnych ludzi zrzucanych na spadochronach oraz od członków podziemia, którzy się z Polski wydostają. Nie uważam tego za właściwy sposób pozyskiwania informacji, ale innego w tej chwili nie mamy. Jak można by to zorganizować bez zakłócania działań wojsk radzieckich? Czy dałoby się stworzyć dla Brytyjczyków (i, oczywiście, Amerykanów) warunki do obserwacji metod rozwiązywania polskich sporów? Tito uznał, że nie widzi przeszkód, aby przyszłe wybory w Jugosławii były obserwowane przez rosyjskich, brytyjskich i amerykańskich przedstawicieli, którzy następnie przedłożyliby światu bezstronne sprawozdanie na temat tego, czy zostały one przeprowadzone w uczciwy sposób. Jeśli idzie o Grecję, rząd Jego Królewskiej Mości z chęcią powita amerykańskich, rosyjskich i brytyjskich obserwatorów, aby sprawdzili oni, czy wybory są przeprowadzane zgodnie z życzeniami ludności. Ta sama kwestia pojawi się we Wło szech. Kiedy północne Włochy zostaną wyzwolone, nastąpi ogromna zmiana sytuacji politycznej Włoch i zajdzie konieczność przeprowadzenia wyborów dla utworzenia zgromadzenia konstytucyjnego lub parlamentu. Formuła będzie tam taka sama - rosyjscy, amerykańscy i brytyjscy obserwatorzy muszą być obecni, aby upewnić świat, że wszystko odbyło się na zasadzie
uczciwości.
Nie sposób przecenić, powiedziałem, ważnOSCl przeprowadzenia wyborów. Na przykład, czy Mikołajczyk będzie mógł powrócić do Polski i zorganizować swoją partię, aby ta wzięła udział w wyborach? - Jest to sprawa do rozważenia przez ambasadorów i Moło towa, gdy spotkają się z Polakami - odpowiedział Stalin. prawidłowego
Zareplikowałem:
Izbie Gmin, że wybory będą wolne, że udzielone realne gwarancje przeprowadzenia ich w sposób uczciwy i bez nacisków. Stalin wskazał, że Mikołajczyk należy do Stronnictwa Ludowego, które jako partia niefaszystowska ma prawo uczestniczenia w wyborach i wystawienia swoich kandydatów. Odpowiedziałem, że doskonale by się złożyło, gdyby Stronnictwo Ludowe było reprezentowane w polskim rządzie, a Stalin zgodził się, że rząd winien mieć w swym składzie przedstawiciela stronnictwa. Powiedziałem, że na tym chciałbym zakończyć i dodałem, iż mam nadzieję, że nasza gorąca dyskusja nie obraziła go, gdyż w najmniejszym stopniu nie zamierzałem do tego doprowadzić. - Trzeba poczekać - odparł - na to, co Polacy będą mieli do powiedzenia. Wyjaśniłem, że sprawę wschodniej granicy Polski muszę przeprowadzić przez Parlament, a możliwość ta zaistnieje tylko wówczas, gdy Parlament zostanie przekonany, że Polacy sami zadecydują o swoim losie. - Jest wśród Polaków wielu bardzo zdolnych ludzi - rzekł Stalin. - Są dobrymi żołnierzami, mają kilku dobrych naukowców i muzyków, ale ogólnie są bardzo kłótliwi. - Jedyne, czego chcę - odpowiedziałem - to aby wszystkie strony zostały uczciwie wysłuchane. - Wybory - stwierdził Prezydent - muszą się znaleźć poza wszelkimi podejrzeniami, jak żona Cezara. Dobrze byłoby dać światu swego rodzaju pewność i nie chciałbym, aby ktokolwiek mógł zakwestionować ich uczciwość. Jest to nawet bardziej sprawa dobrej polityki niż zasad. -
Muszę powiedzieć
zostaną
58
ŻELAZNA KURTYNA
Obawiam
się
-
wtrącił Mołotow
-
że jeśli
wprowadzimy amerykańskie sformułowanie do uchwały, Polacy pomyślą, że im nie ufamy. Lepiej, jeśli to z nimi przedyskutujemy. Nie byłem z tego zadowolony i zdecydowałem pomszyć tę kwestię ze Stalinem później. Okazja nadarzyła się następnego dnia .
.. - ..
Tuż
przed ostatnim roboczym spotkaniem 10 lutego, Eden i ja ze Stalinem i Mołotowem w pałacu Jusupowa. W trakcie tej rozmowy jeszcze raz wyjaśniłem, jakie trudności sprawia nam brak w Polsce przedstawicieli, którzy mogliby obserwować i relacjonować nam zachodzące tam wydarzenia. Za dobre rozwiązanie uważałem akredytowanie tam ambasadora z jego personelem lub korespondentów prasowych. To dmgie rozwiązanie uważałem za mniej pożądane, ale nadmieniłem, że zapewne padną w Parlamencie pytania odnoś nie rządu lubelskiego i wyborów i muszę odpowiedzieć, co się dzieje w Polsce. - Po uznaniu nowego polskiego rządu będzie Pan mógł wysłać ambasadora do Warszawy - odrzekł Stalin. - Czy w grę wchodzi swoboda poruszania się po kraju? - Jeśli idzie o Armię Czerwoną, nie widzę przeszkód. Przyrzekam, że wydam stosowne instrukcje, ale będzie Pan musiał dokonać odpowiednich ustaleń z rządem polskim. Stalin wskazał również, że własnego przedstawiciela w Polsce ma już de Gaulle. Uzgodniliśmy więc, że dodamy następujący ustęp do naszej deklaracji: odbyliśmy prywatną rozmowę
Uznanie rządu pociągnie za sobą wymianę ambasadorów, których sprawozdania będą stanowiły źródło informacji o sytuacji w Polsce. Więcej
nie
udało
mi
się uzyskać .
.... ...
Kiedy uczestnicy konferencji zebrali się znów za kwadrans Eden odczytał oświadczenie uzgodnione przez trzech mi-
piąta,
R
o s JA
1 1'> U L ~ K A:
1< A U L 1,t. L ~ A
U D1
t
1 1'J 1
L
fi
nistrów spraw zagranicznych. Zaniepokoiło mnie, że nie mówi ono nic o granicach i zauważyłem, że cały świat będzie chciał znać przyczyny tego milczenia. Zgodziliśmy się wszyscy co do granicy zachodniej i pozostaje tylko kwestia szczegółowego jej wytyczenia i określenia, ile możemy teraz o tym powiedzieć. Polacy winni otrzymać część Prus Wschodnich i ziemie do linii Odry, jeśli tego zechcą. Wszyscy mamy jednak wiele wątpliwo ści odnośnie przesunięcia granic jeszcze dalej oraz na temat tego, czy należy mówić o tym na obecnym etapie rozmów. Powiedziałem również, że otrzymałem telegram od Gabinetu Wojennego, który sprzeciwił się wspominaniu o granicy sięgającej na zachodzie aż po Zachodnią Nysę, bowiem problem przemieszczenia ludności będzie bardzo trudny do rozwiązania. Roosevelt stwierdził, że wolałby usłyszeć, co na ten temat powie nowy polski Rząd Jedności Narodowej i sugerował, aby nie umieszczać żadnej wzmianki o przebiegu granicy na zachodzie. - Ale na pewno musimy wspomnieć o granicy wschodniej powiedział Stalin. Poparłem go, mimo że wiedziałem, iż spotka się to z ostrą krytyką. Odnośnie granicy zachodniej, powiedziałem, należy najpierw poznać życzenia nowego polskiego rządu, zaś jej linia powinna być ustalona w ramach traktatu pokojowego. Po dalszych dyskusjach skomplikowanych przez fakt, że Konstytucja Stanów Zjednoczonych zabrania Prezydentowi decydowania w takich sprawach bez aprobaty Senatu, w końcu zgodziliśmy się, co należy zrobić. Komunikat wydany po zakończeniu konferencji zawierał poniższą wspólną deklarację na temat Polski. 11 lutego 1945 na konferencję krymską zdecydowani pokonać dzielą ce nas różnice w sprawie Polski. Przedyskutowaliśmy dokładnie wszystkie aspekty tego zagadnienia. Potwierdzamy nasze głębokie życzenie ustanowienia silnej, wolnej, niezależnej i demokratycznej Polski. W rezultacie naszych dyskusji zgodziliśmy się na warunki, w jakich winien być utworzony nowy polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, tak aby mogło nastąpić jego uznanie przez trzy wielkie mocarstwa. Przybyliśmy
ŻELAZNA KURTYNA
60
Osiągnięte porozumienie przedstawia się następująco: W wyniku całkowitego wyzwolenia Polski przez Armię Czerwoną powstała nowa sytuacja. Wymaga ona utworzenia polskiego tymczasowego rządu, który bazowałby na szerszych podstawach, niż to było możliwe przed wyzwoleniem zachodniej części Polski. Rząd Tymczasowy, który do tej pory funkcjonuje w Polsce, winien więc zostać zreorganizowany na szerszej bazie politycznej z włączeniem demokratycznych przywódców z całej Polski jak i spośród mieszkających za granicą. Ten nowy rząd będzie się nazywał polskim Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej.* Panowie Mołotow, Harriman i sir A. Clark Kerr jako komisja są upoważnieni do konsultacji, początkowo w Moskwie, z członkami obecnego Rządu Tymczasowego i z innymi polskimi demokratycznymi przywódcami tak z Polski, jak i z zagranicy w celu przeorganizowania obecnego rządu według powyższych wytycznych. Polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej zobowiąże się do przeprowadzenia wolnych i nieskrępowanych wyborów tak szybko, jak to możliwe, przy czym będą to wybory powszechne i tajne. W wyborach mają prawo brać udział, wysuwając swoich kandydatów, wszystkie partie demokratyczne i antyfaszystowskie. Kiedy powstanie polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej odpowiadający wyżej wymienionym warunkom, rząd Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, który utrzymuje dotychczas stosunki dyplomatyczne z obecnym Tymczasowym Rządem Polski, jak również rządy Zjednoczonego Królestwa i Stanów Zjednoczonych ustanowią stosunki dyplomatyczne z nowym polskim Rządem Jedności Narodowej i wymienią ambasadorów, którzy będą informowali swoje rządy o rozwoju sytuacji w Polsce. Przywódcy trzech rządów uważają, że wschodnia granica Polski winna przebiegać wzdłuż linii Curzona, z odchyleniami w niektórych rejonach od pięciu do ośmiu kilometrów na korzyść Polski. Uznają oni, że Polska musi uzyskać znaczne zwiększenie terytorium na zachodzie i północy. Uważają, że na temat tego zwiększenia należy wysłuchać opinii polskiego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i dlatego też ostateczne wytyczenie zachodniej granicy Polski winno być dokonane na konferencji pokojowej.
*
Rząd
ten
powstał
Rząd Jedności
w dniu 28.06.1945 r. i otrzyma! Narodowej.
nazwę
Tymczasowy
Rozdział
JAŁTA
-
XXIII
FINAŁ
Ameryka, Rosja i Daleki Wschód - Tajna umowa - Moja prywatna rozmowa ze Stalinem, 8 lutego - Telegram do premierów dominiów z 5 lipca - Ostatnia kolacja w pałacu Woroncowa, 10 lutego - Stalin i toast za zdrowie Króla - Mój toast do Stalina - Poglądy Stalina na temat wyborów powszechnych w Wielkiej BnJtanii - "Wujek Joe" Koniec konferencji - Przejazd do Sewastopola - Wizyta w Bałakławie - Powrót do Saki - Wizyta w Atenach - Moje przemówienie na placu Konstytucji - Odlot do Egiptu, 15 lutego - Rodzinny obiad z Prezydentem i serdeczne pożegnanie - Spotkanie z królem Ibn Saudem Wymiana prezentów - Pobyt w willi Casey - Przelot do Anglii, 19 lutego - Debata na temat Jałty - Głęboki niepokój o Polskę.
v:
aleki Wschód ,nie p~jaw~ł się oficjalnym porząd~u naszych rozmowo WIedziałem Jednak, że Amerykame chcą omówić z Rosjanami sprawę udziału Związku Radzieckiego w wojnie na Pacyfiku. Poruszyliśmy ten temat w ogólny sposób w Teheranie, a w grudniu 1944 roku Stalin przedstawił Harrimanowi w Moskwie bardziej szczegółowe propozycje Rosji odnośnie powojennych roszczeń w tym rejonie. Amerykańskie koła wojskowe oceniały, że pokonanie Japonii zajmie 18 miesięcy od momentu zwycięstwa nad Niemcami. Pomoc Rosji wpłynęłaby na zmniejszenie dotkliwych strat amerykańskich. Inwazję na wyspy japońskie w tym czasie dopiero planowano, a generał MacArthur wkroczył do Manili w drugim dniu konferencji jałtańskiej. Pierwsza doświadczalna eksplozja bomby atomowej miała się odbyć dopiero za pięć miesięcy. Wielka japońska armia w Mandżurii mogłaby zostać skierowana do walki w obronie Japonii, jeśli Rosja pozostawa-
D
łaby neutralną.
62
ZELAZNA KURTYNA
Mając to wszystko na uwadze, prezydent Roosevelt i pan Harriman przedyskutowali ze Stalinem 8 lutego rosyjskie żąda nia terytorialne na Dalekim Wschodzie. Oprócz rosyjskiego tłu macza, obecny był przy tej rozmowie tylko pan Charles E. BohIen z Departamentu Stanu, który również pełnił rolę tłumacza. Rozmowy kontynuowano dwa dni później, żądania sowieckie zostały zaakceptowane z pewnymi modyfikacjami, o których wspomniał pan Harriman w czasie przesłuchania w Senacie Stanów Zjednoczonych w 1951 roku. W zamian Rosja zgodziła się przystąpić do wojny z Japonią w ciągu dwu do trzech miesięcy po kapitulacji Niemiec. Tego samego popołudnia, podczas prywatnej rozmowy ze Stalinem, zapytałem go o jego życzenia na Dalekim W schodzie. Odpowiedział, że chcieliby otrzymać bazę morską w jednym z portów takich jak Port Arthur. Amerykanie woleliby, że by porty przeszły pod kontrolę międzynarodową, ale Rosjanie chcą zabezpieczenia swoich interesów. Stwierdziłem, że powitamy z zadowoleniem pojawienie się sowieckich okrętów na Pacyfiku i jesteśmy za tym, aby Rosja otrzymała rekompensatę za straty poniesione w wojnie rosyjsko-japońskiej. Następnego dnia, 11 lutego, pokazano mi porozumienie, opracowane poprzedniego popołudnia przez Prezydenta i Stalina, i podpisałem je w imieniu rządu brytyjskiego. Dokument ten utrzymywany był w tajemnicy do czasu zakończenia negocjacji między Związkiem Sowieckim i nacjonalistycznym rządem Chin, któ-. ry Stalin zobowiązał się zdecydowanie popierać. Sprawy pozostawały w takim stanie, aż do momentu poprzedzającego nasze spotkanie w Poczdamie. Moje notatki z tych negocjacji zachowały się w formie nastę pującego wypisu z telegramu, który wysłałem do premierów dominiów w dniu 5 lipca.
[1.] W czasie konferencji krymskiej, Stalin, w największej tajemnicy, poinformował Roosevelta i mnie, że rząd sowiecki zamierza w dwa do trzech miesięcy po kapitulacji Niemiec przystąpić do wojny z Japonią na następujących warunkach: a) utrzymanie status quo w Mongolii Zewnętrznej;
b) przywrócenie praw utraconych przez Rosję w 1904 roku, a mianowicie: (I) zwrot południowego Sachalinu i przyległych do niego wysp; (II) umiędzynarodowienie portu handlowego w Dairenie z zabezpieczeniem w nim uprzywilejowanych interesów ZSRR oraz przywrócenie dzierżawy Port Arthur jako bazy sowieckiej marynarki wojennej; (III) wspólna eksploatacja przez radziecko-chińskie przedsiębior stwo kolei wschodniochińskiej i kolei południowomandżurskiej z punktem końcowym w Dairenie, oparta na porozumieniu gwarantującym uprzywilejowanie interesów ZSRR oraz utrzymanie przez Chiny pełnej suwerenności Mandżurii; c) przejęcie przez ZSRR Wysp Kurylskich. 2. Powyższe warunki zostały zawarte w osobistym porozumieniu podpisanym przeze mnie, Roosevelta i Stalina. Porozumienie przewiduje konieczność uzyskania zgody Czang Kaj-szeka na powyższe warunki i Roosevelt podjął się załatwienia tego. Wszyscy trzej zgodziliśmy się, że dopilnujemy, aby po zwycięstwie nad Japonią żądania sowieckie zostały spełnione. Poza tym porozumienie zawiera potwierdzenie gotowości Rosji do zawarcia z Chinami sojuszu mające go na celu zrzucenie japońskiego jarzma. Muszę
jasno powiedzieć, że aczkolwiek przyłączyłem się w imieniu Wielkiej Brytanii do tego porozumienia, to ani ja, ani Eden nie braliśmy udziału w jego opracowaniu. Było to uważa ne za sprawę czysto amerykańską, mającą pierwszorzędne znaczenie dla ich operacji militarnych. Dlatego też nie mogliśmy żądać udziału w negocjacjach. W każdym razie, nie konsultowano tego z nami, a jedynie poproszono o złożenie podpisu. I to właśnie zrobiliśmy. W Stanach Zjednoczonych układ ten wywołał sporo uwag krytycznych, jako dający Rosjanom zbyt wiele korzyści. Ale odpowiedzialność za to ponoszą ich przedstawiciele. Dla nas był to problem odległy i drugorzędny. Nie mogliśmy poza tym mieszać się w ich sprawy nie mając poważ nych i dobrze uzasadnionych powodów .
.,
-..
Według kolejności miałem pełnić rolę
końcowym
gospodarza na naszym bankiecie - 10 lutego. Kilka godzin przed przyby-
64
ŻELAZNA KURTYNA
ciem Stalina, do pałacu Woroncowa zawitał oddział rosyjskich żołnierzy. Drzwi do pokoi recepcyjnych, gdzie miało się odbywać przyjęcie, zostały zamknięte i rozstawiono przy nich straże zabraniające wszystkim wstępu. Następnie dokonano dokład nego przeszukania - z zaglądaniem pod stoły i opukiwaniem ścian włącznie. Mój personel, jeśli chciał przejść z pomieszczeń biurowych do swoich pokoi mieszkalnych, musiał obchodzić budynek z zewnątrz. Kiedy stwierdzono, że wszystko jest w porządku, pojawił się Stalin, w świetnym nastroju, a chwilę później Prezydent. Podczas kolacji w pałacu Jusupowa Stalin wzniósł toast za zdrowie Króla w sposób, który choć w zamierzeniu miał być przyjazny i pełen uszanowania, nie wzbudził mego entuzjazmu. Powiedział bowiem, że w zasadzie zawsze był przeciwko królom i w każdym wypadku staje po stronie ludu, a nie króla. W tej wojnie jednak nauczył się cenić i szanować naród brytyjski, który poważa i ceni swego monarchę, a więc wznosi toast za zdrowie króla Anglii. Nie byłem zadowolony z takiego sformułowania toastu i zaproponowałem Mołotowowi, by w przyszłości, w celu zapobieżenia skrupułom Stalina, wznosić toast za zdrowie "trzech głów państw". Zostało to uzgodnione, toteż przy tej okazji wprowadziłem w życie nową procedurę. Proponuję wznieść toast za zdrowie Jego Królewskiej Mości, Prezydenta Stanów Zjednoczonych i Przewodniczącego Kalinina* ze Związku Sowieckiego, trzech głów trzech państw.
Na marginesie tego toastu Prezydent, który wydawał się bardzo zmęczony, zauważył: "Toast premiera przywołał wiele wspomnień. W 1933 roku moja żona wizytowała szkołę w jednym ze stanów. W pewnej klasie zauważyła mapę, na której widniała duża biała plama. Zapytała, co się kryje za tą białą plamą i usłyszała w odpowiedzi, że nie wolno wymieniać nazwy tego kraju; chodziło, oczywiście, o Związek Sowiecki. Ten
*
Kalinin
Michaił
Najwyższej
L (1875-1946) w latach 1938-1946 przewodniczący Rady ZSRR.
JAŁTA
-
FINAŁ
incydent
b:J
był jedną
z przyczyn wystosowania przeze mnie do Kalinina listu z prośbą o przysłanie przedstawicieli do Waszyngtonu w celu przedyskutowania kwestii nawiązania stosunków dyplomatycznych. Taka jest historia uznania Rosji". Przypadło mi teraz wznieść toast za marszałka Stalina. Poprzewodniczącego
wiedziałem: Wznosiłem już
ten toast przy kilku okazjach. Tym razem jednak go w znacznie cieplejszej atmosferze niż przy poprzednich spotkaniach nie dlatego, że jest on [Stalin] teraz triumfatorem, ale ponieważ wielkie zwycięstwa i sława rosyjskiego oręża uczyniły go bardziej przyjaznym, niż był w ciężkich czasach przez które przeszedł. Sądzę, że bez względu na różne sprawy, które nas jeszcze dzielą, Wielka Brytania jest jego przyjacielem. Mam nadzieję. że ujrzy w przyszłości Rosję szczęśliwą i kwitnącą. Ja osobiście zrobię wszystko, aby pomóc w realizacji tego celu i jestem pewien, że takie same są intencje Prezydenta. Swego czasu marszałek nie był tak uprzejmy dla nas i pamiętam, że powiedziałem o nim kilka ostrych słów, ale wspólne zagrożenie i nasza obecna wzajemna lojalność wszystko to zatarły. Czujemy, że mamy w nim przyjaciela, któremu możemy ufać, i mam nadzieję, że i on będzie żywił to samo uczucie w stosunku do nas. Piję za to, aby mógł zobaczyć swą ukochaną Rosję nie tylko zwycięską w wojnie, ale i szczęśliwą w pokoju. spełniam
jak najuprzejmiej i miałem wrażenie, że dobrze dopasowana do naszych spotkań we trójkę. Nie mam stenogramu jego wypowiedzi. Łą cznie z tłumaczami było nas nie mniej niż tuzin i po formalnych toastach rozmawialiśmy po dwóch lub trzech. Wspomniałem, że po pokonaniu Hitlera w Zjednoczonym Królestwie odbędą się wybory powszechne. Stalin sądził, że moja pozycja jest pewna, "gdyż ludzie rozumieją, że konieczny jest przywódca, a jaki przywódca może być lepszy niż ten, który odniósł zwycięstwo?" Wyjaśniłem, że w Wielkiej Brytanii mamy dwie partie, a ja należę tylko do jednej z nich. "Jedna partia jest o wiele lepsza", powiedział Stalin z głębokim przekonaniem. Podzię kowałem następnie za gościnność okazaną delegacji Parlamentu brytyjskiego, która ostatnio odwiedziła Związek Sowiecki. Stalin
odpowiedział
formuła "głów państw" była
66
ZELAZNA KURTYNA
Stalin odparł, że był to jego obowiązek, a poza tym podobają mu się tacy młodzi wojownicy jak lord Lovat. Ostatnio coraz bardziej pasjonują go zagadnienia wojskowe i właściwie wyłą cznie im poświęca swoje zainteresowanie. To naprowadziło Prezydenta na temat konstytucji brytyjskiej. Powiedział, że zawsze powołuję się na brytyjską konstytucję twierdząc, że na jedne rzeczy pozwala zaś innych zakazuje, a przecież w istocie takiej konstytucji nie ma. Ale rzeczywiście chyba konstytucja niepisana jest lepsza od pisanej. Tak samo rzecz się ma z Kartą Atlantycką. Taki dokument nie istnieje, a jednak cały świat o nim wie. Między swoimi papierami znalazł kiedyś jego kopię podpisaną przez niego i przeze mnie, ale - co dziwne - oba podpisy były złożone jego charakterem pisma. Odpowiedziałem, że Karta Atlantycka to nie prawo, to gwiazda przewodnia. W czasie dalszych rozmów Stalin wspomniał o "nierozsąd nym poczuciu dyscypliny w kajzerowskich Niemczech" i opowiedział o wydarzeniu z czasów, kiedy jako młody człowiek przebywał w Lipsku. Wybrał się tam z dwustoma niemieckimi komunjstami, aby wziąć udział w międzynarodowej konferencji. Pp~i~g przyjechał na stację punktualnie, ale nie było urzęd nika, .\<.tqry odbierał bilety. Wszyscy niemieccy komuniści czekali więc posłusznie na peronie dwie godziny i w rezultacie nie zdążyli na konferencję, na którą jechali z daleka. W ten sposób spędziliśmy przyjemnie wieczór. Kiedy marszałek odjeżdżał, wezwałem brytyjską delegację zgromadzoną
w hallu pałacu do wzniesienia okrzyku: "Niech żyje marszałek Stalin", co jej członkowie z ochotą podchwycili .
.. _,.-
Przy innej okazji, podczas naszego pobytu w Jałcie, rzeczy nie potoczyły się tak gładko. W czasie obiadu, którego gospodarzem był Roosevelt, wyznał on, że w tajnych depeszach wymienianych między nim a mną nazywamy Stalina "Wujek Joe". Sugerowałem mu wcześniej, że jeśli w ogóle chce o tym powiedzieć Stalinowi, powinien zaczekać na okazję prywatnej rozmowy, ale Prezydent zrobił to w żartobliwy sposób przy całym
JAŁTA
-
b/
FINAŁ
towarzystwie. W efekcie powstała niezręczna sytuacja. Stalin obraził się. "Kiedy mam wstać od tego stołu?" - warknął gniewnie. Na szczęście Byrnes pośpieszył na ratunek z trafną uwagą. "Przecież - powiedział - nikt nie ma nic przeciwko używaniu określenia Wuj Sam, a więc i Wujek Joe nie powinien razić". Po tym marszałek złagodniał, a Mołotow później zapewnił mnie, że zrozumiał żart. On od dawna wiedział, że wielu ludzi za granicą nazywa go Wujkiem Joe, że ma to sympatyczny wydźwięk ijest używane jako wyraz przyjaznych uczuć. la _
'I
Niedziela, 11 lutego, była ostatnim dniem naszej krymskiej wizyty. Jak zwykle podczas takich ważnych spotkań, wielu problemów nie udało się rozwiązać. Deklaracja polska wytyczyła generalne kierunki polityki, która - jeśli byłaby realizowana w dobrej wierze i lojalnie - mogłaby spełniać swoje zadanie, aż do chwili podpisania traktatu pokojowego. Porozumienie odnośnie Dalekiego Wschodu, które Prezydent i jego doradcy zawarli z Rosjanami, aby skłonić ich do przystąpienia do wojny z Japonią nie dotyczyło nas bezpośrednio. Stało się ono przedmiotem gwałtownych kontrowersji w Stanach Zjednoczonych. Prezydent bardzo pragnął już jechać do kraju, a po drodze odwiedzić Egipt, gdzie zamierzał przedyskutować sprawy bliskowschodnie z różnymi mężami stanu. Stalin i ja zjedliśmy z nim obiad w dawnym pokoju bilardowym cara w pałacu liwadyjskim. W czasie posiłku podpisaliśmy końcowe dokumenty i oficjalne komunikaty. Wszystko teraz zależało od tego, w jakim duchu będą realizowane. ·11
~
••
Tego samego popołudnia Sarah i ja pojechaliśmy do Sewastopola, gdzie zakotwiczył statek pasażerski Franconia. Przepłynął on przez Dardanele i służył jako statek sztabowy, a także mógł być wykorzystany jako zapasowy hotel w wypadku, gdyby zawiodło zakwaterowanie w Jałcie. Weszliśmy na pokład, gdzie przyłączył się do nas sir Alan Brooke i inni szefowie sztabu. Z pokładu oglądaliśmy port, całkowicie zniszczony przez
68
ZELAZNA KURTYNA
Niemców, ale teraz bardzo ruchliwy. Nocąjego ruiny błyszcza Bardzo chciałem zobaczyć pole bitwy pod Bała kławą i poprosiłem brygadiera Peake'a z Biura Wywiadu Ministerstwa Wojny, aby zapoznał się ze szczegółami starcia, tak aby mógł być naszym przewodnikiem. Po południu 13 lutego odwiedziłem to miejsce w towarzystwie szefów sztabu i rosyjskiego admirała, dowodzącego marynarką wojenną na Morzu Czarnym, który na rozkaz Moskwy zawsze mi towarzyszył, gdy schodziłem na ląd. Byliśmy nieco skrępowani jego obecnością i staraliśmy się taktownie wytłumaczyć naszą wizytę na tym polu. Ale niepotrzebnie się martwiliśmy. Kiedy Peake opisał linię, na której stała Lekka Brygada, rosyjski admirał wskazał prawie ten sam kierunek i wykrzyknął: "Czołgi niemieckie wyszły na nas stamtąd!". Nieco później Peake omawiał rozmieszczenie wojsk rosyjskich, ukazując wzgórza, na których w czasie bitwy stała piechota rosyjska, a wtedy znowu admirał wtrą cił się mówiąc z widoczną dumą: "Tam, aż do ostatniego żołnie rza walczyła rosyjska bateria". Wydawało mi się właściwym wyjaśnić mu, że zajmujemy się inną wojną, "wojną dynastii a nie ludów". Nasz gospodarz nie wydawał się jednak tego rozumieć, tym niemniej był całkowicie usatysfakcjonowany wycieczką, tak że przebiegła ona w przyjemnym nastroju. Przed nami rozpościerała się dolina, wzdłuż której szarżowa ła Lekka Brygada, i górski grzbiet, tak dzielnie broniony przez Szkotów. Patrząc na rozciągający się przed nami krajobraz można było wyobrazić sobie sytuację, której musiał sprostać lord Raglan dziewięćdziesiąt lat temu. Rano odwiedziliśmy jego grób i bardzo nas uderzyła troska i szacunek z jakim to miejsce traktowali Rosjanie. ły światłami.
.. - ..
Miałem wielką ochotę
na morską podróż przez Dardanele na ale uznałem, że jest moim obowiązkiem złożenie krótkiej wizyty w Atenach, dla zapoznania się z aktualną sytuacją po ostatnich kłopotach. Wczesnym rankiem 14 lutego wyjechaliśmy więc samochodem do Saki, gdzie oczekiwał nasz samolot. Eden wyruszył już wcześniej. W czasie jazdy wijącą się Maltę,
JAt..lA
-
t'lf\lA.L
U7
drogą minęliśmy przepaść,
w którą Niemcy zrzucili kilkadzielokomotyw. Na lotnisku oczekiwała nas świetna kompania honorowa wojsk NKWD. Dokonałem jej przeglądu, w mój zwykły sposób, to znaczy patrząc każdemu żołnierzowi prosto w oczy. Zajęło to trochę czasu, gdyż było ich przeszło dwustu, ale zostało przychylnie skomentowane przez prasę radziecką. Przed wejściem do samolotu wygłosiłem pożegnalne przemówienie. Przylecieliśmy bez przygód do Aten, zrobiwszy przedtem pętlę nad wyspą Skyros, aby w ten sposób oddać cześć grobowi Ruperta Brooke'a. Na lotnisku oczekiwali nas ambasador brytyjski, pan Leeper, i generał Scobie. Gdy niecałe siedem tygodni temu opuszczałem stolicę Grecji, znajdowała się ona w ogniu walk ulicznych. Teraz przejechaliśmy w otwartym samochodzie i tylko cienka linia greckich żołnierzy w spódniczkach powstrzymywała ogromne tłumy wznoszące entuzjastyczne okrzyki na tych samych ulicach, na których zginęły setki ludzi jeszcze w okresie Bożego Narodzenia, kiedy to ostatni raz byłem w tym mieście. Tego wieczoru tłum liczący około pięćdzie sięciu tysięcy osób zebrał się na placu Konstytucji. Cudowne światło wieczoru padało na tę klasyczną scenerię. Nie miałem czasu na przygotowanie przemówienia, gdyż nasze służby bezpieczeństwa uważały za bardzo ważne, abyśmy pojawili się na placu prawie bez uprzedzenia, dlatego też wygłosiłem jedynie siąt
krótką orację:
Jego Świątobliwość, żołnierze, obywatele Aten i Grecji. Jesteśmy wielkich dni. Dni, z których każdy jest coraz jaśniejszy i z których każdy wróży wielką przyszłość Waszemu krajowi. Było wiele nieporozumień i niewiedzy na całym świecie odnośnie celów naszej wspólnej sprawy, jak i celów, o które walczyliśmy tutaj, w Atenach. Ale teraz wszystko się wyjaśnia i wszyscy zaczynają rozumieć, jaką rolę Grecja odgrywała i będzie odgrywać w polityce świadkami
światowej. Przemawiając jako Anglik jestem bardzo dumny z udziału armii brytyjskiej w obronie tego wielkiego i nieśmiertelnego miasta przed anarchią i gwałtem. Nasze kraje od dawna maszerują wspólną drogą
70 przyjaźnie
ŻELAZNA KURTYNA
i lojalnie, mimo
że
jest to droga
pełna
wybojów i prze-
szkód. Wolność, dobrobyt i szczęście są celem każdego narodu Wspólnoty Brytyjskiej i Brytyjskiego Imperium i dlatego zjednoczeni z Wami w tak długiej walce o wolność Grecji, będziemy maszerować dalej ramię w ramię, aż dotrzemy do kresu tej ciemnej doliny i wyjdziemy na szeroką równinę sprawiedliwości i pokoju. Niech nikt nie zawiedzie wypełniając swoje obowiązki wobec kraju. Niech nikt nie zejdzie z drogi prawdy i honoru. Niech wszyscy wzniosą się na poziom naszych wielkich, wspaniałych czasów. Niech naród grecki będzie we wszystkich sercach. Niech stanie się on naczelną sprawą dla każdej kobiety i każdego mężczyzny. Niech przyszłość Grecji odbija się jasno w ich wzroku. Z głębi serca życzę Wam sukcesów. Z głębi serca życzę, aby Grecja zajęła należne jej miejsce w kręgu zwycięskich narodów, narodów, które tyle wycierpiały w czasie wojny. Niech zwycięży sprawiedliwość. Niech zginą nienawiści partyjne. Niech zwycięży jedność. Niech zwycięży przyjaźń. Grecja ponad wszystko! Grecja na zawsze!
Wieczorem zjedliśmy kolację w pełnym śladów po kulach budynku naszej ambasady i wczesnym rankiem 15 lutego odlecieliśmy do Egiptu.
.. ,.. ..
W Aleksandrii moją siedzibą stał się krążownik Aurora. Nie w dyskusjach Prezydenta z bliskowschodnimi monarchami: królem Farukiem, Hajle Sellasjem i Ibn Saudem. Rozmowy te odbywały się na pokładzie krążownika Quincy, który zakotwiczył na Jeziorze Gorzkim. Późnym rankiem amerykański krążownik wpłynął do portu w Aleksandrii i krótko przed południem wszedłem na jego pokład, na moje ostatnie, jak się okazało, spotkanie z Prezydentem. Po rozmowach zebraliśmy się w jego kabinie na nieoficjalnym, rodzinnym obiedzie. Towarzyszyli mi Sarah i Randolph, była również obecna córka Prezydenta, pani Boettiger, a poza tym HalTy Hopkins i pan Winant. Prezydent wydawał się być bardzo słabym, ale pogodnym. Czułem, że jego więź z życiem jest coraz bardziej brałem udziału
JAŁlA
-
I l
r1f\:.-'\L
wątła. Miałem
go już więcej nie zobaczyć. Pożegnaliśmy się bardzo serdecznie i po południu Prezydent odpłynął do kraju .
.. - ..
Po odjeździe naszych amerykańskich przyjaciół spotkałem z Ibn Saudem. Został on przetransportowany na spotkanie z Prezydentem amerykańskim niszczycielem Murphy i podróżował z całym przepychem wschodniego monarchy, ze świtą liczącą pięćdziesiąt osób, w której składzie znaleźli się jego dwaj synowie, jego premier, a także astrolog. Wieziono też stado owiec, które zabijano zgodnie z muzułmańskimi prawami. 17 lutego zorganizowaliśmy przyjęcie w oazie Fajum, w Hotel du Lac, z którego usunęliśmy czasowo wszystkich gości. Pojawiło się kilka problemów natury towarzyskiej. Powiedziano mi, że w obecności króla nie jest dozwolone ani palenie tytoniu, ani picie alkoholu. Ponieważ to ja byłem gospodarzem podczas obiadu, natychmiast poruszyłem tę sprawę i wyjaśniłem, za pośrednictwem tłumacza, że jeśli religia Jego Królewskiej Mości zabrania mu palenia i picia alkoholu, to moje reguły życia nakazują jako absolutnie świętą zasadę palenie cygar, a także picie alkoholu przed, po i - jeśli potrzeba - w czasie posiłków lub w przerwach między nimi. Król łaskawie zgodził się z tym. Jego podczaszy podał mi szklankę wody ze świętego źródła w Mekce, najlepszej w smaku, jaką piłem w życiu. Powiadomiono nas uprzednio, że podczas spotkania odbę dzie się wymiana prezentów. Poczyniłem więc przygotowania, które wydawały mi się odpowiednie na tę okazję. "Tommy" Thompson kupił dla mnie w Kairze, na koszt rządu, małą szkatułkę najwyższego gatunku perfum za około sto funtów, którą wręczyłem gościowi. My wszyscy otrzymaliśmy wysadzane drogimi kamieniami miecze i inne drogocenne przedmioty. Sarah dostała olbrzymią sakwę, o której Ibn Saud powiedział, że to prezent dla "moich kobiet". Kiedy stało się widoczne, że nasze podarunki nie są tej klasy co królewskie, powiedziałem królowi: "Tu, w tej chwili, dajemy tylko symboliczne podarki. Rząd Jego Królewskiej Mości zdecydował się ofiarować Waszej Królewskiej Mości najświetniejszy samochód świata, ze się
72
ŻELAZNA KURTYNA
wszystkimi udogodnieniami oraz w pełni zabezpieczony przed terrorystami". Zostało to dokonane w późniejszym okresie. Król Ibn Saud wywierał niesamowite wrażenie. Miałem dla niego głęboki podziw, zwłaszcza ze względu na jego niezmienną lojalność w stosunku do nas. Najlepiej dawał sobie radę w godzinach kryzysu. Miał już przeszło siedemdziesiąt lat, ale nie stracił nic z wigoru wojownika. Dalej prowadził życie patriarchalnego króla arabskiej pustyni ze swymi czterdziestoma żyjącymi synami, siedemdziesięcioma nałożnicami w haremie i trzema oficjalnymi żonami, z czterech zalecanych przez Proroka. Jedno miejsce pozostawiono wolne. Wróciliśmy z Fajum do Kairu, przystając po drodze na herbatę w położonym na pustyni domu brytyjskiego ambasadora. Zatrzymałem się na kilka dni w willi Casey, gdzie spotkałem się z królem Farukiem i prezydentem Syrii, by omówić ostatnie trudności na Bliskim W schodzie, którym nie było widać końca. Tymczasem Sarah rozpakowała sakwę otrzymaną od króla Ibn Sauda. Zawierała ona wiele pięknych strojów arabskich i kilka flakonów rzadkich i delikatnych perfum. Na dnie znajdowało się pół tuzina tekturowych pudełek różnej wielkości. Jedno z nich kryło brylant z przyczepioną kartką z ceną 1200 funtów. Były również inne klejnoty i kilka naszyjników z pereł z Morza Czerwonego. Anthony otrzymał podobny zestaw prezentów, chociaż w jego przypadku brylant był mniejszy, stosownie do rangi. Kiedy składałem w Gabinecie sprawozdanie z tych wydarzeń, oświadczyliśmy, że oczywiście nie zatrzymamy dla siebie żadnej z tych kosztowności. W rzeczywistości Skarb, któremu wszystkie je przekazaliśmy, prawie w całości spłacił nimi koszt samochodu ofiarowanego Ibn Saudowi. 19 lutego odlecieliśmy do Anglii. Northolt spowijała mgła, tak że nasz samolot został skierowany do Lyneham. Do Londynu dojechałem samochodem, spotkawszy w Reading żonę, która wyjechała mi naprzeciw.
.. - ...
W wała
południe
27 lutego poprosiłem Izbę Gmin, aby zaaproborezultaty konferencji krymskiej. Powiedziałem:
JAŁTA
-
FINAŁ
je>
Chciałbym bardzo, aby wszystkie partie zjednoczyły się w poparciu tej nowej umowy, tak żeby - jak to sformułował G1adstone - te sprawy nadzwyczajnej państwowej wagi "stanęły wysoko ponad przypły wami i odpływami partyjnych rozgrywek". Z konferencji krymskiej alianci wyszli bardziej zjednoczeni niż kiedykolwiek, tak w sferze militarnej jak i politycznej. Niech Niemcy zrozumieją, że próżna jest ich nadzieja na kłótnie między sojusznikami i nic ich nie uratuje przed klęską. Dalszy opór spowoduje tylko niepotrzebne straty. Alianci są zdecydowani doprowadzić do całkowitego rozbrojenia Niemiec, do kompletnego zniszczenia w nich nazizmu i militaryzmu, do sprawiedliwego i szybkiego ukarania przestępców wojennych, do eliminacji niemieckiego przemysłu zbrojeniowego i zmuszenia do zapła cenia odszkodowań wojennych w maksymalnym wymiarze, w jakim tylko będą zdolni wynagrodzić narodom sojuszniczym spowodowane przez siebie zniszczenia. Nie jest jednak celem aliantów unicestwienie ludności Niemiec lub zabranie jej środków do życia. Celem naszej polityki nie jest zemsta; celem tym jest znalezienie sposobu na zapewnienie światu pokoju i bezpieczeństwa. Kiedyś znąjdzie się miejsce wśród narodów również dla Niemiec, ale tylko wtedy, gdy wszystkie ślady nazizmu i militaryzmu zostaną skutecznie i bez reszty usunięte.
Tematem, który
niepokoił Izbę, była
sprawa Polski.
Trzy mocarstwa zadecydowały, że zgoda Polski na jej wschodnie granice i o tyle, o ile mogą one teraz być ustalone, na granice zachodnie, jest zasadniczym warunkiem ustanowienia przyszłego dobrobytu i bezpieczeństwa silnego, niezależnego i jednolitego narodowościo wo państwa polskiego. [ ... l Ale jeszcze ważniejszą niż granice, zakreślone powyżej, jest wolność Polski. Dom polski został określony. Ale czy Polacy będą w tym domu panami? Czy będą tak wolni jak Brytania, Stany Zjednoczone i Francja? Czy ich suwerenność i niepodległość nie będą krępowane, czy też staną się oni jedynie przedłużeniem państwa sowieckiego, zmuszeni wbrew swej woli przez uzbrojoną mniejszość do przyjęcia systemu komunistycznego lub totalitarnego? Stawiam tę sprawę z całą ostrością. Jest to sprawdzian o wiele bardziej dokładny i ważny niż wyznaczenie linii granicznych. Jaka jest pozycja Polski? Jaka jest pozycja nas wszystkich w tej sprawie? Marszałek Stalin i Związek Sowiecki złożyli najbardziej uroczyste deklaracje, że Polska pozostanie niepodległą i ta decyzja jest teraz podtrzymywana przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone. Odpo-
74
ŻELAZNA KURTYNA
wiedzialna za to będzie również organizacja światowa, kiedy powstanie. Polacy wezmą swą przyszłość we własne ręce, z jednym ograniczeniem, którego muszą uczciwie przestrzegać. Razem ze swoimi sojusznikami muszą prowadzić przyjazną politykę w stosunku do Związku Sowieckiego. Jest to na pewno rozsądne żądanie. [ ... ] Umowa przewiduje konsultacje w celu ustanowienia w Polsce nowego polskiego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, z którym wszystkie trzy mocarstwa nawiążą stosunki dyplomatyczne. Nie może być tak, aby pewne mocarstwa uznawały jeden z polskich rzą dów, a pozostałe inny. [ ... ] Rząd Jego Królewskiej Mości ma zamiar uczynić co tylko w jego mocy, aby zapewnić [ ... ] przedstawicielom wszystkich polskich partii demokratycznych pełną swobodę w gło szeniu swoich poglądów. Czułem się zobowiązany głosić
zaufanie w dobrą wolę władz sowieckich, mając przy tym nadzieję, że w ten sposób tę dobrą wolę wywołam. Powodowałem się ponadto uczciwym zachowaniem Stalina w przypadku Grecji. Wrażenia przywiezione przeze mnie z Krymu, jak i te, jakie odniosłem przy wszystkich moich kontaktach z marszałkiem Stalinem i innymi przywódcami sowieckimi, pozwalają mi sądzić, że chcą oni żyć
w przyjaźni i równości z zachodnimi demokracjami. Uważam też, że danego słowa. Nie znam innego rządu, który by, nawet jeśli jest mu to niewygodne, tak uczciwie wypełniał swoje zobowią zania,jak rząd sowiecki. Odmawiam absolutnie udziału w dyskusji na temat dobrej woli Rosjan. Jest ewidentne, że te sprawy wiążą się z cadotrzymają
łą przyszłością świata.
Ponure byłyby losy ludzkości, gdyby powstał rozłam chodnimi demokracjami a Związkiem Sowieckim. Ciągnąłem
między
za-
dalej:
Wchodzimy teraz w sferę spraw nie dających się przewidzieć i przy kolejnym ruchu powstają sytuacje wywołujące rozterkę. Jest jednak błędem patrzenie zbyt daleko. Tylko jedno ogniwo łańcucha przeznaczenia można rozważać w danym momencie. Wierzę, że Izba zgodzi się, iż spotkanie na Krymie wzmocniło bardzo nasze nadzieje. Umocniły się więzy łączące wielkie mocarstwa i wzrosło ich wzajemne zrozumienie. Stany Zjednoczone weszły głę boko i konstruktywnie w sprawy bytu i ocalenia Europy. Wszyscy każdym
JAŁTA
/t:J
- FINA!.
trzej połączyliśmy nasze wysiłki dla nych, jak i dalekosiężnych.
osiągnięcia
celów tak
poważ
a. _ •. Generalną reakcją Izby było bezwarunkowe poparcie dla naszego stanowiska zajętego na konferencji krymskiej. Jednocześnie jednak wszyscy poczuwali się do moralnej odpowiedzialności za Polaków, którzy tyle wycierpieli z rąk Niemców i w obronie których wyruszyliśmy na tę wojnę. Grupa około trzydziestu posłów tak silnie odczuwała tę odpowiedzialność, że niektórzy z nich wystąpili z przemówieniami przeciwko wnioskowi przedstawionemu przeze mnie. Cierpieliśmy katusze wiedząc, że oto stoimy twarzą w twarz z sytuacją, w której oddajemy w niewolę bohaterski naród. Eden poparł mnie. W głosowaniu drugiego dnia mieliśmy zdecydowaną wię kszość, ale jednak dwudziestu pięciu posłów, głównie z Partii Konserwatywnej, głosowało przeciwko rządowi, a jedenastu wstrzymało się od głosu. H.G. Strauss z Ministerstwa Planowania Przestrzennego zrezygnował ze swojego stanowiska. Ci, którzy stoją na czele w czasach wojny lub kryzysu, nie mogą sobie pozwolić na kierowanie się tylko generalnymi zasadami akceptowanymi przez wszystkich uczciwych ludzi. Codziennie muszą podejmować decyzje. Muszą zajmować stanowisko i utrzymywać je wbrew różnym naciskom, gdyż inaczej nie można by prowadzić żadnych działań. Łatwo teraz, kiedy Niemcy zostały pobite, potępiać tych, co czynili wszystko, aby wzmocnić rosyjski wysiłek wojenny i starali się utrzymać przyjazne stosunki z naszym wielkim sojusznikiem, który poniósł tak wielkie ofiary. Co by się stało, gdybyśmy pokłócili się z Rosją w momencie, gdy Niemcy mieli jeszcze dwieście do trzystu dywizji na froncie? Nasz optymizm i nadzieje szybko zostałyby zniweczone. Zawsze trzeba wybierać mniejsze zło.
Rozdział
XXIV
FORSOWANIE RENU
Podwójne uderzenie generała Eisenhowera wymierzone w NiemCl} Brytyjskie wątpliwości - Marsz Montgomery' ego w kierunku Renu Nieprzyjaciel wyrzucony z przyczółka weselskiego, 10 marca - Zdobycie Kolonii, 7 marca - Łut szczęścia 12. grupy armii - Ostatnia niemiecka linia oporu na Zachodzie - Plany i przygotowania do forsowania Renu - Wizytuję kwaterę główną Montgomery' ego, 23 marca - Obserwuję zrzut spadochroniarzy, 24 marca - Ciężkie walki pod Wesel i Rees - Wieczór w wozie dowodzenia Montgomery' ego - Wizyta u Eisenhowera, 25 marca - Na drugim brzegu Renu - Szybki postęp armii amerykańskich - Załamanie się niemieckiego frontu zachodniego.
omimo klęski w Ardenach* Niemcy byli zdecydowani stawiać opór na zachodnim brzegu Renu, zamiast wycofać się na drugi brzeg, co dałoby im nieco oddechu. Generał Eisenhower planował trzy operacje. W trakcie pierwszej chciał zniszczyć wroga na zachód od rzeki i wyjść na jej brzeg. W drugiej chciał zdobyć przyczółki, a w trzeciej wedrzeć się w głąb Niemiec. W ostatniej fazie miały nastąpić dwa jednoczesne uderzenia. Jedno znad Dolnego Renu, poniżej Duisburga, z obejściem północnego krańca Ruhry, która zostałaby otoczona i później zdobyta, z ostrzem skierowanym poprzez równiny północnych Niemiec na Bremę, Hamburg i Morze Bałtyckie. Drugie uderzenie wychodziłoby z Karlsruhe na Kassel, a stąd na północ lub wschód, zależnie od okoliczności. Nad tym planem zastanawialiśmy się z pewnym niepokojem w czasie spotkania na Malcie. Mieliśmy wątpliwości, czy jeste-
P
*
Patrz: tom VI, ks. l,
rozdział
XVII, s. 271 i
następne
(przyp.oryg.).
FORSOWANIE RENU
1/
śmy dostatecznie silni, aby przeprowadzić jednocześnie dwie wielkie operacje i uważaliśmy, że ofensywa na północy prowadzona przez 21. grupę armii Montgomery' ego ma większe znaczenie. Mogłoby w niej wziąć udział tylko 35 dywizji, ale argumentowaliśmy, że tu trzeba skoncentrować maksymalny wysiłek, niezależnie od jego wielkości, i nie wolno go osłabiać na rzecz drugiego uderzenia. Sprawa była ostro dyskutowana na szczeblu Połączonego Komitetu Szefów Sztabów. Generał Bradley* utrzymuje, że głównym sprawcą tych nacisków był Montgomery. Nie odpowiadało to prawdzie. Ogólny pogląd brytyjski opierał się na stwierdzeniu, że najważniejsze jest uderzenie na pół nocy, z jego konsekwencjami dla Zagłębia Ruhry. Kwestionowaliśmy również plan i pod innym względem. Zależało nam, aby Montgomery sforsował Ren jak najszybciej i nie został powstrzymany z tego powodu, że gdzieś daleko na zachodnim brzegu utrzymują się jeszcze Niemcy. W czasie spotkania na Malcie generał Bedell Smith, szef sztabu Eisenhowera, udzielił nam wszystkich niezbędnych zapewnień. Eisenhower pisał w swoim oficjalnym raporcie: "Plan operacji forsowania Renu i ustanowienia silnych przyczółków na jego przeciwległym brzegu, dzięki sukcesowi ofensywy na zachodnim brzegu, był w zasadzie taki samjak nakreślony w czasie perspektywicznego planowania w styczniu, a nawet jeszcze przed D-Day. Jego podstawę miało stanowić główne uderzenie na północ od Ruhry, wspierane przez silne uderzenie pomocnicze z przyczół ków w rejonie Frankfurtu. Następnie ofensywę należało skierować na walczące jeszcze w sposób zorganizowany jednostki nieprzyjaciela i dokonać ich zniszczenia". ** Stosunek liczbowy dywizji obu przeciwników był wyrównany. N a początku lutego Eisenhower i Niemcy mieli ich po osiemdziesiąt dwie. Różnice jakościowe były jednak ogromne. Morale wojsk alianckich utrzymywało się na wysokim pozio-
* Omar Bradley, A Soldier's Story (przyp.oryg.). ** Raport Eisenhowera dla Połączonego Komitetu (przyp.oryg.).
Szefów Sztabów, s. 118
78
ŻELAZNA
KURTYNA
mie, a niemieckich sięgało dna. Nasze wojska przeszły już chrzest bitewny i zyskały pewność siebie. Przeciwnik ściągał ostatnie rezerwy; w styczniu Hitler wysłał 10 dywizji 6 armii pancernej z zadaniem uratowania przed Rosjanami zagłębia naftowego w Austrii i na Węgrzech. Nasze bombardowania silnie naruszyły niemieckie fabryki i system komunikacyjny. Wróg miał bardzo mało paliwa, a z jego sił powietrznych pozostał tylko cień.
...
- ..
Pierwszym zadaniem było zlikwidowanie kotła colmarskiego. Wykonała je w początkach lutego 1 armia francuska, wspomagana przez cztery dywizje amerykańskie. O wiele większe znacznie miało jednak natarcie Montgomery'ego w kierunku Renu na północ od Kolonii. Uderzenie z występu pod Nijmegen 1. armii kanadyjskiej generała Crerara, złożonej z 30. korpusu brytyjskiego i 2. korpusu kanadyjskiego, skierowane na połu dniowy wschód między Ren i Mozę, rozpoczęło się 8 lutego. Obrona była silna i zdecydowana, teren podmokły, obie rzeki wystąpiły z brzegów. Cele wyznaczone na pierwszy dzień zostały osiągnięte, ale później tempo natarcia uległo spowolnieniu. Wystąpiły olbrzymie trudności. Przeciwstawiało się nam jedenaście dywizji i aż do 21 lutego nie mogliśmy zdobyć kluczowego punktu oporu w Goch. Nieprzyjaciel utrzymał się jednak nadal w Xanten, głównym punkcie oporu przyczółka weselskiego. 9 armia amerykańska generała Simpsona, która na czas tej operacji została podporządkowana Montgomery 'emu, miała uderzyć w kierunku północnym przez rzekę Roer, aby połączyć się z Brytyjczykami. Nie mogła jednak rozpocząć forsowania, zanim nie zostałyby zdobyte wielkie tamy położone 20 mil w górę rzeki. 1 armia amerykańska zdobyła je 10 lutego, ale Niemcy wysadzili śluzy i forsowanie stało się niemożliwym aż do 23 [marca], kiedy to 9 armia rozpoczęła natarcie. Stojące naprzeciw niej wojska zostały mocno osłabione z powodu bitwy toczącej się dalej na północ, co spowodowało, że 9 armia szybko posuwała się naprzód. Kiedy jej uderzenie nabrało roz-
[
FORSOWANIE RENU
Apcldoorno
oMinden
°Osnabriick
o Herford
Arnhem
," ,, ,
,
,
oWarburg oKassd
,,
,, ;I
'I ARMIA/
p'Marburg
Ą
~~ l-
\\\)
12GRUPA ARMII
oPforzheim oStuttgart
Uderzenia aliantów • 8 lutego - 22 marca 23 marca - 2 kWietnia- - - - - .. Linia Zygfryda xxxxxxxx
O
20 !
40
60rniJ
so
ZELAZNA KURTYNA
machu, Kanadyjczycy wznowili ataki na Xanten. 30 korpus poz Amerykanami w Geldern 3 marca. W tym czasie prawe skrzydło 9 armii dotarło do Renu na wysokości Diisseldorfu i obie armie wspólnymi siłami zlikwidowały niemiecki przyczółek weselski. Do 10 marca osiemnaście dywizji niemieckich wycofało się za Ren, z wyjątkiem 53 tysięcy żoł nierzy, którzy dostali się do niewoli lub zostali zabici . łączył się
...,
- ..
Dalej na południe 12 grupa armii generała Bradleya wypierała nieprzyjaciela za Ren na całym osiemdziesięciomilowym odcinku od Dtisseldorfu do Koblencji. Lewoskrzydłowy korpus 1. armii Hodgesa posuwał się równolegle do 9. armii. Kolonia została zdobyta 7 marca ze zdumiewającą łatwością. Pozostałe dwa korpusy sforsowały rzekę Erft, zdobyły Euskirchen, a następnie skierowały się na wschód i południowy wschód. Dwa korpusy 3. armii Pattona, które właśnie wzięły Trewir i posuwały się naprzód w kierunku rzeki Kyll, rozpoczęły 5 marca główne natarcie. Posuwały się wzdłuż północnego brzegu Mozeli i trzy dni później połączyły się z l. armią na brzegu Renu. 7 rnarca szczęście uśmiechnęło się do Amerykanów, którzy to brawurowo wykorzystali. 9 dywizja pancerna 1. armii stwierdziła, że most kolejowy w Remagen jest częściowo uszkodzony, ale nadaje się jeszcze do użytku. Natychmiast więc przerzucono na drugi brzeg oddziały, za którymi posunęły się dalsze związki taktyczne i wkrótce na przeciwległym brzegu znalazły się cztery dywizje, tworząc przyczółek głęboki na kilka mil. Nie zakładał tego plan Eisenhowera, ale stało się to pięknym do niego dodatkiem. Niemcy zostali zmuszeni do przerzucenia z północy znacznych wojsk do obrony przed atakiem Amerykanów w tym punkcie. Ta krótka kampania doprowadziła 12. grupę armii jednym skokiem do Renu, oddając w jej ręce 49 tysię cy jeńców. Nieprzyjaciel bronił się bardzo umiejętnie, ale został unieruchomiony z powodu braku paliwa. Posłałem Eisenhowerowi gratulacje, na które zdecydowanie zasłużył.
81
FORSOWANIE RENU
Premier do generała Eisenhowera 9 marca 1945 Proszę mi pozwolić na złożenie naj gorętszych gratulacji z tytułu wielkiego zwycięstwa odniesionego przez armie sojusznicze pod Pańskim dowództwem, w wyniku którego zostały pobite i zniszczone armie niemieckie na zachód od Renu. Nikt, kto studiuje historię wojen, nie może nie ulec wrażeniu podziwu wobec szybkości i elastyczności wykazanej przez armie amerykańskie oraz giętkości, zjaką dowódcy i żołnierze przystosowali się do szybko zmieniających się warunków współczesnej bitwy toczonej na wielką skalę. Jestem zadowolony, że armie brytyjskie i kanadyjskie na północy odegrały swoją rolę w Pańskich dalekosiężnych i triumfalnych natarciach .
.. - ..
Na zachód od Renu pozostał Niemcom tylko jeden duży przyto znaczny obszar ograniczony przez Mozelę od Koblencji do Trewiru, którego granice ciągnęły się dalej wzdłuż linii Zygfryda i z powrotem sięgały do Renu. Na centrum tego przyczółka uderzył 20. korpus 3. armii, na jego prawy bok nacierała amerykańska 7 armia, a w pobliżu Renu - grupa wojsk francuskich. Sojusznicy zaatakowali 15 marca, lecz napotkali twardą obronę. Nacierające wojska posunęły się naprzód na zachód od Zweibrlicken, ale na wschód od tego miasta Niemcy trzymali się mocno. Nie przyniosło to im wielkich korzyści, gdyż Patton, kiedy osiągnął Ren na północ od Koblencji, zawrócił pięć dywizji do uderzenia z obszaru nad dolną Mozelą. Uderzenie przecięło podstawę występu. Było ono całkowitą niespodzianką i napotkało słaby opór. Do 21 marca atakujący dotarli do Worms i połączyli się z 20 korpusem, który w tym czasie przełamał obronę występu na południe od Trewiru. Obrońcy słynnej i budzącej przestrach linii Zygfryda zostali więc odcięci i w ciągu kilku dni ustał wszelki zorganizowany opór. Dodatkowym efektem tego zwycięstwa było to, że 5 dywizja amerykańska bez żadnych przygotowań sforsowała Ren 15 mil na południe od Moguncji i wkrótce utworzyła głęboki przyczółek w kierunku Frankfurtu. W ten posób upadła ostatnia wielka linia oporu na Zachodzie. Po sześciu tygodniach następujących po sobie bitew, na froncie długości ponad 250 mil, nieprzyjaciel został wyrzucony za Ren, czółek. Był
82
ŻELAZNA KURTYNA
z niemożliwymi do uzupełnienia stratami w ludziach i sprzęcie. W osiągnięciu tego zwycięstwa największą rolę odegrały siły powietrzne aliantów. Ciągłe ataki lotnictwa taktycznego powodowały dezorganizację obrony nieprzyjaciela i wyeliminowały zagrożenie ze strony malejących wciąż sił Luftwaffe. Częste patrole nad lotniskami, na których stacjonowały nowe nieprzyjacielskie myśliwce odrzutowe, zminimalizowały groźbę z ich strony, początkowo budzącą nasz niepokój. Nieprzerwane naloty bombowców zredukowały niemiecką produkcję benzyny do krytycznego poziomu, zrujnowały wiele lotnisk i tak rozlegle uszkodziły system transportowy, że groziło to paraliżem całego państwa.
.. - ..
Kiedy bardziej na południe Amerykanie zbliżali się do Renu, Montgomery przygotowywał się do jego forsowania. Planowanie i gromadzenie materiałów zaczęło się kilka miesięcy wcześ niej. Wielkie ilości paliwa, pojazdów amfibijnych, łodzi desantowych i materiałów do budowy mostów zostały przewiezione do strefy walk. Nastąpiła też koncentracja wojsk na brzegu maskowana przez stałe zasłony dymne. Miejsce forsowania było dogodne, Zagłębie Ruhry zagrożo ne, a więc Kesselring, który zastąpił Rundstedta na stanowisku głównodowodzącego, nie miał wątpliwości gdzie nastąpi uderzenie. Na wschodnim brzegu okopało się siedem dywizji 1. armii spadochronowej, najlepsze wojsko jakie mu pozostało. Oprócz tych w Wesel i Rees, inne umocnienia polowe nawet nie mogły się równać z tymi, które już pokonaliśmy. Artyleria nieprzyjaciela była jednak silna, a działa przeciwlotnicze ściąg nięto z bardzo potężnej obrony przeciwlotniczej Zagłębia Ruhry. Im szybciej nastąpiłoby uderzenie, tym lepiej, a los północ nej Holandii, wciąż znajdującej się pod okupacją niemiecką, dodatkowo nas mobilizował. Premier do generała Ismaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 8 marca 1945 Przerażający list od dr. Gerbrandy'ego i sir Desmonda Mortona wymaga Waszej natychmiastowej uwagi. W poniedziałek późnym wie-
I ARMI
Niimegcn
".
••••D •••••
.,"
o \
BRYTYJSK~
2 ARMIA oGoch
~\
<$i
J
5
b
I
10
~o\t
I
15 mil
PÓŁNOCY
J
o sf
Ossenburgo 16 KORPUS 79 D.W. Rhcinbcrg 9Geldcrn
0 ARMIA , A AMERYKANSK
,
P
,
"".'
..",
, - berhausen B I E R U H RY ZAG o Essen
ŁĘ
inslaken~d!" oJ", ~. h h o 1/.'" Gelsenkgc en oBoe um
OB'_",kh",,,_".!r!7l''''''. Ghdb"k
~~I ~iog!l!.""
I. f.-
ippe ........ or d ,~ ______ "~W"d Op'"''
o D"
30 DYW.
KORPUS X"",
"DYW
~
oDulmen
'" ___ ;;>lUh",
"Lembeck
~
"", " Borkcn H "den
0;;;_ . . /t y/ ~
I
O
Coesfeld
Przyczółki, noc z 24 na 25 marca ~ o Zasięg aliantów, noc z 28 na 29 marca - - ••••••• StadtIohn Statyczny odcinek frontu
(6ę\ ORi'~
Rce('/" -
oBicncnl
51 DYW. o
~
c.t\C-
~ 3 DY,!\_o~\\'>,~c.~\\J\itg ..B_oc_h _It _ ,,;__ iCiŃMJT'"
,O KORPUS
REICHSWAtp
°KIcve
A KANADYJSKA·
•••
••••••
". o ' . .
---'.
1
O
UDERZENIE OD
84
ŻELAZNA KURTYNA
czorem generał Bedel! Smith przedłożył mi w Reims propozycję, aby po przekroczeniu Renu, bezzwłocznie skierować dwie dywizje do oczyszczenia Holandii. Rozumiem, że miał on na myśli dywizje amerykańskie. Moim zdaniem, należy opracować wojskowy plan dla zapobieżenia okropnościom, na jakie narażeni są Holendrzy, a przy okazji jak najszybszego zlikwidowania stanowisk wystrzeliwania rakiet. Uważam, że jeśli stanie się to nie do uniknięcia, w co wątpię, można nawet z tych względów pogodzić się z pewnym opóźnieniem marszu na Berlin. Jestem gotów w tej sprawie telegrafować do Prezydenta, ale chciał bym wpierw wysłuchać Waszych opinii. Ze względu na takie środki przeprawowe jak DUKW i Buffalo, które przyspieszyły nasz marsz na północ, problem przeszkód wodnych nie wydaje mi się ważny. Jeśli jest prawdą, że niemieckie siły w Holandii składają się niemal całkowicie z jednostek garnizonowych i że wszystkie jednostki frontowe opuściły ten kraj, nie ma potrzeby zbytnio zajmować się wojskową stroną tego zagadnienia i nadawać jej szczególnego znaczenia.
Montgomery przyspieszył znacznie przygotowania, a sojusznicze lotnictwo swoje operacje. W ostatnim tygodniu lutego rozpoczęło bombardowanie terenów od Bremy do Koblencji, aby odciąć nieprzyjaciela od jego arsenałów w Zagłębiu Ruhry i wyizolować obszar przyszłej bitwy. Z upływem dni ataki intensyfikowały się. W ciągu dwu tygodni przed natarciem cięż kie bombowce RAF-u oraz 8 i 9 grupa lotnictwa amerykańskie go zrzuciły blisko 50 tysięcy ton bomb. Średnie i lekkie bombowce wraz z potężną armadą myśliwców skupiły się na odcię ciu pola bitwy od pozostałej części kraju i na wywoływaniu chaosu na terenie całych zachodnich Niemiec .
... - ...
Montgomery miał pod swoim dowództwem armie: 1. kana2. brytyjską i 9. amerykańską. Zadanie dwu ostatnich polegało na uchwyceniu przyczółków na północ i południe od Wesel, podczas gdy 1 brytyjska brygada komandosów miała zająć samo Wesel. Przyjęto, że forsowanie odbędzie się w nocy po godzinnym bombardowaniu artyleryjskim prowadzonym przez 2 tysiące dział. Zadanie Kanadyjczyków polegało na osłanianiu lewego skrzydła i przekroczeniu rzeki nieco później, dyjską,
FORSOWANIE RENU
85
z jednoczesnym atakiem w kierunku północnym. Rano dwie dywizje spadochronowe: 6 brytyjska i 17 amerykaJlska, miały zostać zrzucone za liniami nieprzyjaciela, na północ od Wesel, aby od tyłu zdezorganizować obronę przeciwnika. Plan przewidywał ich szybkie połączenie z głównymi siłami, aby uniknąć błędu, który popełniliśmy w Arnhem. Forsowanie wspierały nasze ciężkie bombowce i nie mniej niż 3 tysiące myśliwców pod dowództwem marszałka Coninghama. Chciałem być z naszymi armiami w czasie lądowania i Montgomery przysłał mi zaproszenie. Zabrawszy ze sobą tylko mojego sekretarza - Jocka Colville'a i "Tommy'ego", wyleciałem dakotą po południu 23 marca z Northolt do brytyjskiej kwatery głównej w pobliżu Venlo. Głównodowodzący przyjął mnie w przyczepie, która służyła mu jednocześnie za mieszkanie i środek lokomocji. Dla mnie przygotowano równie wygodną przyczepę, z której już korzystałem uprzednio. Zjedliśmy kolację o siódmej wieczorem i godzinę później, zachowując ścisłą punktualność, podążyliśmy do wozu dowodzenia. Rozłożono tam mapy całego frontu, na które wybrana grupa oficerów nanosiła wszystkie zmiany sytuacji z godziny na godzinę. Dokładne rozmieszczenie naszych sił i plan ataku były więc wyraźnie widoczne. Mieliśmy sforsować rzekę w dziesięciu punktach, na froncie o długości 20 mil, między Rheinbergiem a Rees. Plan przewidywał użycie wszystkich sił będących w naszej dyspozycji. W pierwszej fali miało lądować 80 tysięcy żołnie rzy, stanowiących przedni oddział armii liczącej milion ludzi. Masy łodzi i pontonów oczekiwały w pełnej gotowości. Na drugim brzegu zaś czekali Niemcy, świetnie zorganizowani i okopani. Wszystko, co wiedziałem czy czytałem na temat prowadzenia operacji wojennych, umocniło mnie w przekonaniu, że rzeka nie stanowi zbyt wielkiej przeszkody dla wojsk posiadających dużą przewagę. W książce Operations oj War, do której stale powracałem od czasów moich studiów w Sandhurst, jej autorHamley - argumentuje, że rzeka biegnąca równolegle do kierunku natarcia jest o wiele bardziej niebezpieczna, niż położona
86
ŻELAZNA KURTYNA
w poprzek osi natarcia i świetnie to ilustruje na przykładzie kampanii Napoleona z 1814 r. Byłem więc dobrej myśli co do zbliżającej się bitwy, zanim jeszcze marszałek polny przedstawił mi swój plan. Co więcej, mieliśmy teraz nie dający się przecenić czynnik przewagi w postaci panowania w powietrzu. Głównodowodzący koniecznie chciał, abym przede wszystkim obserwował następnego ranka zrzut na tyły nieprzyjaciela dwu dywizji spadochronowych, składających się z 14 tysięcy żołnie rzy wyposażonych w artylerię i różną inną broń ofensywną. W związku z tym poszliśmy spać już o 10 wieczorem. Zatelegrafowałem do Stalina: Premier do marszałka Stalina 23 marca 1945 Przebywam teraz w kwaterze głównej marszałka polnego Montgomery' ego. Właśnie wydał on rozkazy forsowania Renu na szerokim froncie, w centrum którego znajduje się Wesel. Operacje wspomagne są przez dwa tysiące dział i zrzut spadochroniarzy korpusu powietrznodesantowego. Mamy nadzieję przekroczyć rzekę w ciągu nocy i dnia jutrzejszego i ustanowić przyczółki. Po sforsowaniu rzeki rzucimy do walki bardzo wielkie siły pancerne, które oczekują w rezerwie. Marszałek polny Montgomery prosi o przekazanie jego osobistych pozdrowień. Jutro wyślemy następne wiadomości .
... - ..
Zaszczyt prowadzenia pierwszego ataku przypadł naszym dywizjom - 51. i 15. - oraz amerykańskim - 30. i 79. Jako pierwsze sforsowały rzekę cztery bataliony 51. dywizji, w ciągu kilku minut docierając na przeciwległy brzeg. W nocy dywizje pierwszego rzutu przeprawiły się przez rzekę, napotykając na początku tylko niewielki opór, gdyż brzeg miał słabą obronę. O świcie przyczółki, aczkolwiek jeszcze płytkie, były już silnie trzymane, podczas gdy komandosi wdarli się do Wesel. Rankiem Montgomery zorganizował dla mnie punkt obserwacyjny na szczycie wzgórza, którego łagodne stoki opadały w dół do rzeki, abym mógł się przyjrzeć wielkiemu zrzutowi. Był już pełny dzień, kiedy usłyszeliśmy stłumiony na razie pomruk motorów i wkrótce mrowie samolotów zaczęło przelaty- .
wać
nad naszymi głowami. Przez pół godziny przeciągnęło w bojowych formacjach ponad 2 tysiące samolotów. Trafnie wybrano stanowisko obserwacyjne. Widoczność była na tyle dobra, że mogliśmy oglądać rejon zrzutu. Samoloty znikały z pola widzenia i prawie natychmiast zawracały w naszą stronę na różnych wysokościach. Spadochroniarze nie byli widoczni nawet przez najlepsze lornetki polowe. Lecz znowu słyszeliśmy ryk maszyn wracających po wykonaniu zrzutu i kolejnych, nadlatujących z posiłkami. Wkrótce, ze świadomością rozgrywają cej się tragedii, mogliśmy obserwować samoloty powracające dwójkami lub trójkami w przechyle, dymiące, a nawet w pło mieniach. Teraz dawało się dostrzec drobne spadające punkciki. Wyobraźnia, podbudowana dotychczasowymi doświadczenia mi, mówiła o ciężkich i bolesnych stratach. W rezultacie jednak okazało się, że dziewiętnaście z każdych dwudziestu startują cych samolotów lądowało bez przeszkód po wykonaniu zadania. Potwierdziły to raporty, które napłynęły w godzinę później do kwatery głównej. Natarcie rozwijało się teraz wzdłuż całego frontu i jadąc samochodem wizytowałem poszczególne punkty, jak również sztaby korpusów. Powróciłem późnym wieczorem. Mój sekretarz osobisty, Jock Colville, miał do wykonania pewne prace dla mnie i nie mógł mi towarzyszyć. Zaplanował sobie, że rano przekroczy Ren w jednej z łodzi. W czasie przeprawy nie było ostrzału, ale umocnienia na drugim brzegu znalazły się pod ogniem artyleryjskim. Gdy Jock rozmawiał z pewnym oficerem, w pobliżu wybuchł pocisk i ciężko zranił stojącego obok żoł nierza z naszej dywizji powietrznodesantowej, a Jock został zalany jego krwią. Oczywiście, zamierzał przemilczeć cały incydent, ale powrócił do kwatery w momencie, gdy przyjechaliśmy tam z Montgomerym. Pokryty krwią mundur od razu przykuł uwagę Montgomery'ego, który zaczął wypytywać, co się stało, w wyniku czego zrobił awanturę, że urzędnik cywilny przekroczył rzekę bez uzyskania jego osobistego zezwolenia. Aby obronić Jocka przed jego gniewem, przyrzekłem, że osobiście udzielę sekretarzowi reprymendy, co zrobiłem w odpowiedni sposób, tłumacząc, jakie trudności powstałyby w pracy
88
ŻELAZNA KURTYNA
mego własnego biura, gdyby on został zabity. Kto rozszyfrowywałby i przedstawiał mi tajne depesze, które przychodziły co kilka godzin? Jock wyraził skruchę, a ja doradziłem mu, aby trzymał się jak naj dal ej od marszałka polnego w czasie posił ków. Zastosował się do tego, jadając w innym miejscu, i awantura przycichła. Teraz już mu wybaczono .
.. .. ..
Rozwój wydarzeń w ciągu dnia był pomyślny. Cztery szturdywizje znalazłszy się na drugim brzegu ustanowiły przyczółki o głębokości 5 tysięcy jardów. Najcięższe walki toczyły się w Wesel i Rees. Desant powietrzny spisywał się świet nie, toteż jego operacje odnosiły pełne sukcesy. Siła uderzenia sojuszniczego lotnictwa ustępowała tylko uderzeniu wykonanemu w czasie lądowania w Normandii. Włączone zostało do niego nie tylko lotnictwo strategiczne stacjonujące w Wielkiej Brytanii, ale i ciężkie bombowce z baz we Włoszech, dokonujące nalotów daleko w głąb terytorium Niemiec. O ósmej wieczorem przeszliśmy do wozu dowodzenia, gdzie miałem świetną sposobność, aby poznać metodę zastosowaną przez Montgomery'ego do kierowania bitwą na wielką skalę. Przez blisko dwie godziny wysłuchiwał on meldunków mło dych oficerów, zwykle w stopniu majora, przybywających z różnych odcinków frontu. Byli oni osobistymi przedstawicielami głównodowodzącego i mogli poruszać się wszędzie, widzieć wszystko i zadawać każde pytanie zaróWno dowódcom w sztabach dywizji, jak i dowódcom na froncie. Kiedy po kolei zdawali swoje raporty i odpowiadali na wnikliwe pytania szefa, rysował się dokładny przebieg bitwy. Dawało to Mont y' emu szczegółowy wgląd w wydarzenia, formułowany przez ludzi o wysokich kompetencjach, których dobrze znał i których oczom wierzył całkowicie. Pozwalało to na bezcenne wprost sprawdzenie meldunków napływających od różnych sztabów i dowódców, które już przeszły przez jedno sito w postaci generała de Guinganda, szefa sztabu głównodowodzącego. W ten sposób Montgomery mógł stworzyć sobie żywy, bezpośredni i dokładny obraz sytuacji. Ci młodzi oficerowie narażali się na mujące
FORSOWANIE RENU
wielkie niebezpieczeI'istwa i z siedmiu czy ośmiu, których wysłuchałem tej i następnej nocy, dwóch zostało zabitych w ciągu kilku najbliższych tygodni. Uważałem, że ten system jest godny pochwały i jako jedyny pozwala głównodowodzącemu na rzeczywiste uzmysłowienie sobie, co się dzieje na każdym odcinku frontu. Po wysłuchaniu raportów Montgomery wydał Guingandowi szereg dyrektyw, zamienionych natychmiast przez oficerów sztabu na rozkazy. A my poszliśmy do łóżek .
.. .. ..
Następnego dnia, 25 marca, pojechaliśmy na spotkanie z Eisenhowerem. Po drodze opowiedziałem Montgomery'emu, jak jego system przypomina mi ten, który stosował Marlborough w prowadzeniu bitew w XVIII stuleciu, gdy naczelny dowódca działał przez generałów pomocników. Głównodowodzący siedział na koniu i poprzez wydawanie ustnych rozkazów dowodził bitwą na froncie długości pięciu czy sześciu mil. Bitwa trwała dzień i decydowała o losach wielkich narodów na całe lata, a nawet całe pokolenia. Chcąc mieć pewność, że jego rozkazy są wykonywane, w różnych miejscach frontu rozmieszczał on czterech lub pięciu generałów poruczników, znających wszystkie jego zamierzenia i odpowiadających za wprowadzenie planu w życie. Oficerowie ci nie mieli wojsk pod swoją komendą i byli w istocie wyrazicielami woli naczelnego dowódcy. W obecnych czasach generał, siedząc w swym biurze, musi prowadzić walki toczące się na froncie dziesięć razy dłuż szym i trwające często tydzień czy nawet dziesięć dni. W tych zmienionych warunkach metoda osobistych wysłanników, mających pełne uznanie polowych dowódców wszystkich szczebli, była interesującym, choć może tylko częściowym, powtórzeniem metody stosowanej dawnymi czasy. Z Eisenhowerem spotkaliśmy się przed południem. Zebrało się tu wielu amerykańskich generałów. Po wymianie poglądów, naprędce zjedliśmy obiad, podczas którego Eisenhower poinformował, że w odległości dziesięciu mil na naszym brzegu Renu znajduje się dom, który Amerykanie umocnili workami z piaskiem. Z tego domu roztacza się piękny widok na rzekę
90
ŻELAZNA
KURTYNA
i przeciwległy brzeg. Zaproponował odwiedzenie tego domu i zawiózł nas tam osobiście. Ren, szeroki tu na około 400 jardów, płynął u naszych stóp. Po stronie wroga rozciągały się płaskie, równe łąki. Oficerowie powiedzieli nam, że przeciwległy brzeg nie jest obsadzony przez przeciwnika, a więc spokojnie oglądaliśmy go przez chwilę. Następnie, z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, zostaliśmy zaprowadzeni do wnętrza domu. Po chwili, gdy naczelny dowódca musiał wyjść, a Montgomery i ja udaliśmy się w jego ślady, ujrzałem mały barkas, podpływający aby przycumować. Zapytałem więc Montgomery' ego: "Może skoczylibyśmy na dmgi brzeg i zobaczyli, jak tam wygląda?" Ku memu zdziwieniu odpowiedział pytaniem: "Dlaczegóż by nie?" Po kilku uzgodnieniach organizacyjnych mszyliśmy przez rzekę w towarzystwie trzech czy czterech amerykańskich dowódców i z półtuzinem uzbrojonych żołnierzy. Wylądowaliśmy na niemieckim brzegu w peł nym słońcu i nie niepokojeni przechadzaliśmy się przez około pół godziny. Gdy wracaliśmy, Montgomery zwrócił się do kapitana barkasu: "Czy moglibyśmy popłynąć w dół rzeki w stronę Wesel, gdzie toczy się bitwa?" Kapitan odpowiedział jednak, że pół mili stąd w poprzek rzeki rozciągnięty jest łańcuch mający zapobiec spływaniu min dryfujących i może się zdarzyć, że kilka z nich jest właśnie na nim zawieszonych. ~ontgomery naciskał na niego bardzo mocno, ale w końcu dał się przekonać, że ryzyko jest zbyt wielkie. Po wylądowaniu na brzegu powiedział do mnie: "Jedźmy w dół rzeki do mostu kolejowego w Wesel, tam, na miejscu, będziemy mogli zobaczyć, co się dzieje". Wsiedliśmy więc do samochodów i w towarzystwie Amerykanów, zachwyconych perspektywą wycieczki, pojechaliśmy do wielkiego kolejowego mostu kratownicowego. Był on wysadzony w środkowej części, ale poskręcane elementy konstrukcji stanowiły miejsce dogodne do obserwacji. Niemcy odpowiadali ogniem arty leryjskim na nasz ostrzał, a pociski padały salwami po cztery, w odległości mili. Później jednak zaczęły się przybliżać. Jedna salwa przeszła nad naszymi głowami rozbryzgując wodę po naszej stronie mostu. Pociski wybuchały po uderzeniu
w dno i wyrzucały wielkie fontanny piany w odległości około stu jardów. Kilka innych upadło między samochodami ukrytymi w pobliżu, a więc zdecydowaliśmy się wracać. Zszedłem w dół i dołączyłem do mego gospodarza, aby odbyć dwugodzinną drogę powrotną do kwatery głównej. Wydaje mi się, że wyznaczył on inny standard dla Jocka Colville' a i inny dla siebie samego. ·11
_
••
W ciągu następnych kilku dni zdobywaliśmy coraz więcej terenów na wschód od Renu. 28 marca 9 armia amerykańska weszła do Gladbeck i zbliżyła się do Duisburga. Dywizje powietrznodesantowe, wspierane przez brytyjską brygadę pancerną, włamały się głęboko w kierunku Baltern, skąd linia frontu rozciągała się do Borken i Bocholt. Walki na lewym brzegu były bardzo zacięte, ale 3 dywizja kanadyjska posuwając się wzdłuż Renu podeszła do Emmerich, gdzie miała połączyć się z pozostałymi siłami kanadyjskimi na przeciwległym brzegu. Tak więc do końca miesiąca zdobyliśmy obszar wyjściowy na wschód od Renu, z którego mogliśmy rozpocząć większe operacje, skierowane w głąb północnych Niemiec. Jeśli idzie o osiągnięcia saperskie, stanowiące zasadniczą część tej historycznej bitwy, muszę wspomnieć o chociaż jednym spośród wielu innych przykładów. Do wieczora 26 [marca] przez wielką rzekę zostało przerzuconych nie mniej niż tuzin mostów .
... - ..
W tym samym czasie amerykańskie armie na południu, napoznacznie mniejszy opór, uczyniły zdumiewające postę py. Dwa przyczółki, stanowiące ich nagrodę za śmiałość, były stale umacniane i rozszerzane. Dokonano również nowych forsowań na południe od Koblencji i w Worms. 25 marca 3 armia amerykańska wkroczyła do Darmstadt, a 29 [marca] do Frankfurtu. Tego samego dnia 7 armia zajęła Mannheim, a l armia, przełamując się z Remagen, doszła do Giessen i parła dalej na północ. 2 kwietnia Francuzi również sforsowali Ren na prawym skrzydle 7. armii amerykańskiej posuwając się na wschód od
tykając
92
ZELAZNA KU]{TYNA
Heidelbergu. Zdobyto Kassel. Lewe skrzydło 1. armii połączy z 9. armią na wschód od Hamm. Zagłębie Ruhry, wraz z 325 tysiącami jego obrońców, zostało otoczone. Niemiecki front zachodni załamał się. ło się
Rozdział
XXV
DYSKUSJE N A TEMAT POLSKI
Rosjanie łamią porozumienia jałtmiskie - Pogarszający sif stan zdrowia Roosevelta - Rosjanie narzucają Rumunii mianowaną przez siebie administracjf, 6 marca - Niebezpiecze1istwa i trudności związane z alianckimi protestami - Mołotow wstrzymuje moskiewskie rozmowy na temat Polski - Moje propozycje dla Prezydenta, 8 marca - Mój telegram z 10 marca - Bezpośredni list do Stalina, czy negocjacje przez naszych ambasadorów? - Roosevelt sugeruje rozejm polihjczny - Jego telegram z 16 marca i moja odpowiedź - Wysyłam osobisty apel do Prezydenta, 18 marca - Wizyta Barucha - Impas w Moskwie trwa nadal- Mój telegram z 27 marca - Ustalamy zwrócenie sif bezpośred nio do Stalina - Mój telegram z 1 kwietnia - Odpowiedź Stalina z 7 kwietnia - Jego osobisty list do mnie - Nadzieja na postfP.
W
miarę upływu tygodni od zakończenia konferencji
coraz bardziej widocznym, że . rząd sowiecki nie czyni nic, aby wprowadzić w ży cie nasze porozumienie odnośnie rozszerzenia rządu polskiego o przedstawicieli polskich partii. Mołotow nadal odmawiał wydania opinii o Polakach, których mu przedstawiliśmy i żadne mu z nich nie zezwolono nawet na wstępne dyskusje przy okrą głym stole. Zaproponował nam, iż wyrazi zgodę na wysłanie obserwatorów do Polski i został zaskoczony naszą natychmiastową gotowością do wprowadzenia tego w życie. Kiedy nasi ambasadorowie zaczęli naciskać na realizację obietnicy, zaczął robić trudności, argumentując między innymi, że wysłanie obserwatorów naruszyłoby prestiż Tymczasowego Rządu lubelskiego. W rozmowach moskiewskich nie zanotowaliśmy żad nego postępu. Czas działał na korzyść Rosjan i ich polskich popleczników, wspólnie wzmacniających uścisk, w który zław
Jałcie stawało się
94
ZELALNA KUKl YNA
pali kraj wszystkimi środkami, nie wykluczając naj ostrzejszych. Oczywiście, nie życzyli sobie zagranicznych obserwatorów, zyskując na każdym dniu zwłoki. Zaapelowałem do Prezydenta w nadziei, że będziemy mogli zwrócić się wspólnie do Stalina. Długa korespondencja, która wywiązała się na ten temat, obrazuje, jak sytuację w Polsce widzieli Brytyjczycy, a jak Amerykanie. W tym krytycznym momencie siły i zdrowie opuściły Roosevelta. Sądziłem, że w moich długich telegramach zwracam się do zaufanego przyjaciela i kolegi, tak jak to czyniłem przez te wszystkie lata. Niestety, moje myśli już nie w pełni docierały do niego. Gdybym wiedział, jak ciężko jest chory, zapewne uważałbym wywieranie na niego takiego nacisku za zbyt okrutne. Doradcy Prezydenta czynili wszystko, co możliwe, aby informacje o jego stanie zdrowia ograniczyć tylko do naj ściślejszego kręgu zaufanych. Odpowiedzi wysyłane w jego imieniu były opracowywane przez różne składy urzędników, którym Roosevelt mógł jedynie, w miarę jak uchodziło z niego życie, udzielać ogólnych wytycznych i aprobaty. Był to z jego strony bohaterski wysiłek. Naturalną tendencją Departamentu Stanu stało się, przy Prezydencie tak chorym i słabym, przerzucenie całego ciężaru negocjacji na ambasadorów w Moskwie. Harry Hopkins, który mógłby okazać się bardzo pomocny, również ciężko zachorował i często był nieobecny lub nie uczestniczył w podejmowaniu decyzji. Koszt tych tygodni był dla nas wszystkich bardzo wysoki.
...
- ..
Tego samego wieczoru, gdy przemawiałem w Izbie Gmin rewyniki naszych prac w Jalcie, Rosjanie dopuścili się w Rumunii pierwszego naruszenia ducha i paragrafów wspólnych porozumień. W deklaracji wyzwolonej Europy, którą dopiero co podpisaliśmy, zobowiązaliśmy się wszyscy, że w krajach oswobadzanych przez armie sojusznicze zostaną ustanowione rządy demokratyczne, w oparciu o wolne wybory. 27 lutego Wyszyński, który zjawił się poprzedniego dnia bez uprzedzenia w Bukareszcie, zażądał audiencji u króla Michała. ferując
DYSKUSJE NA I "MAJ
J'UL~KJ
7J
W czasie tej audiencji domagał się, aby król zdymisjonował rząd, składający się z przedstawicieli wszystkich partii, którego utworzenie, po królewskim coup d'etat w sierpniu 1944 r., doprowadziło do wyrzucenia z Rumunii Niemców. Młody król, wspierany przez ministra spraw zagranicznych, Visoianu, opierał się tym żądaniom do następnego dnia. Wyszyński pojawił się ponownie i odrzucając prośbę króla o konsultacje z przywódcami partii politycznych, walił pięścią w stół i wrzeszczał, żąda jąc natychmiastowego wyrażenia zgody. Następnie wyszedł trzaskając drzwiami. W tym samym czasie na ulice stolicy weszły czołgi i wojska radzieckie. 6 marca władzę objęła administracja mianowana przez Rosjan. Byłem głęboko poruszony wiadomościami o tych wydarzeniach, które miały stanowić wzór w nadchodzącej przyszłości. Rosjanie siłą i poprzez fałszywe przedstawianie faktów ustanowili władzę mniejszości komunistycznej. Mieliśmy ograniczone możliwości składania protestów, gdyż w czasie październikowej wizyty w Moskwie Eden i ja zgodziliśmy się, że Rosja będzie odgrywała wiodącą rolę w Rumunii i Bułgarii, w zamian za naszą rolę w Grecji. Stalin przestrzegał bardzo ści śle tej umowy w czasie sześciotygodniowych walk w Atenach z komunistami ELAS, co na pewno dla niego i jego otoczenia było bardzo niemiłe. W Grecji przywrócono już pokój i chociaż czekało nas jeszcze wiele trudności, miałem nadzieję, że za kilka miesięcy będziemy mogli przeprowadzić wolne, nieskrę powane wybory pod nadzorem brytyjskich, amerykańskich i rosyjskich obserwatorów, a w ich wyniku powstanie konstytucja i rząd jako wyraz woli narodu greckiego. Stalin w dwu bałkańskich krajach nad Morzem Czarnym poszedł w przeciwnym kierunku, kierunku pozostającym w absolutnej sprzeczności z wszelkimi ideami demokracji. Na papierze zgodził się ze wszystkimi zasadami ustalonymi w Jałcie i natychmiast je podeptał w Rumunii. Lecz gdybym nań zbyt mocno naciskał, mógłby powiedzieć: "Nie mieszałem się do waszych działań w Grecji, dlaczego więc nie chcecie zostawić mi swobody manewru w Rumunii?" To prowadziłoby do porównań między naszymi ijego celami. Żadna strona nie przeko-
96
ZbLAZNA KUj{lYNA
nałaby drugiej. Znając Stalina z osobistych kontaktów byłem pewny, że wdawanie się w tego rodzaju dyskusje nie miało sensu. Poza tym, na sercu leżał mi o wiele ważniejszy problem Polski i nie chciałem zrobić niczego, co mogłoby zaszkodzić osiągnięciu porozumienia. Uważałem jednak, że mimo wszystko winniśmy powiadomić Stalina o naszym niezadowoleniu z narzucenia Rumunii siłą rządów komunistycznej mniejszości, która to akcja była sprzeczna z deklaracją wyzwolonej Europy, uzgodnioną w Jałcie. Bałem się również, że komunistyczny rząd rozpocznie teraz masowe czystki przeciwników komunizmu, oskarżając ich o sprzyjanie faszyzmowi, jak to się niedawno stało w Bułgarii. Zasugerowałem więc Rooseveltowi, że powinniśmy zwrócić się do Stalina z żądaniem, aby zakazał nowemu rządowi wszczynania czystki wśród grup antykomunistycznych pod pretekstem, że zezwala na to deklaracja jałtańska. Wiadomości dochodzące z Moskwy na temat Polski były bardzo niepomyślne. Podziały polityczne w rządzie brytyjskim nie wpływały na przekonanie dominujące we wszystkich partiach i klasach społecznych, że nie wolno wyrazić zgody na panowanie Związku Radzieckiego w Polsce. Przekonanie to było równie silnie podzielane przez laburzystów, konserwatystów, socjalistów i katolików. Działałem w Parlamencie wierząc, że zarówno duch jak i litera deklaracji jałtańskiej będą przestrzegane. Kiedy stało się jasnym, że zostaliśmy oszukani i że w Polsce, za zamkniętymi drzwiami, stosowane są, zarówno bezpośrednio przez Rosjan, jak i przez ich lubelskie marionetki, dobrze znane komunistyczne metody, w brytyjskich kręgach politycznych zapanowała bardzo trudna sytuacja. Właśnie w momencie, gdy na płaszczyźnie wojskowej wszystko układało się pomyślnie, tak w Europie, jak i na Dalekim Wschodzie, zaczęło dochodzić do otwartego rozłamu między nami a Rosją, nie ograniczonego, przynajmniej jeśli idzie o Wielką Brytanię, do sfer rządowych, ale sięgającego głęboko do mas społecznych. Po względnie pomyślnym początku negocjacji w Moskwie, Mołotow odrzucał obecnie wszelkie te interpretacje uzgodnień dokonanych na Krymie, które były odmienne od jego wyjątko-
DY::'KU::'J~
NA
L ~lVIAl
l~UL~l\.l
7/
wo sztywnego i ograniczonego punktu widzenia. Dążył do odrzucenia praktycznie wszystkich przedstawianych przez nas kandydatów do udziału w konsultacjach, żądając od nas poparcia Bieruta i jego bandy, a jednocześnie wycofując zgodę na wjazd naszych obserwatorów do Polski. Było jasnym, że chciał zamienić w farsę konsultacje z "nielubelskimi Polakami" - tak by nowy rząd polski pozostał w zasadzie nie zmieniony, jako dekoracja dla niezorientowanych. Chciał również ukryć przed naszymi oczami egzekucje i deportacje oraz wszystkie manewry zmierzające do ustanowienia totalitarnego reżymu nie tylko przed przeprowadzeniem wyborów, ale nawet przed powstaniem nowego rządu. Jeśli nie zmienimy tego stanu rzeczy, świat wkrótce nabierze przekonania, że Roosevelt i ja poparliśmy szalbiercze porozumienie, kładąc nasze podpisy pod umową krymską.
razie zobowiązałem się przed Parlamentem, że poinformuję Prezydenta o sytuacji, gdy utworzenie nowego polskiego rządu w duchu umowy jałtańskiej okaże się niemożli we. Byłem pewien, że jedynym sposobem zablokowania taktyki Mołotowa jest bezpośrednie zwrócenie się do Stalina, aby uświadomić mu, co koniecznie powinien zrobić,jeśli chce uniknąć mojego wystąpienia w Parlamencie z informacją, że zostaliśmy oszukani. Chodziło tu o sprawę o wiele ważniejszą niż sama Polska. Był to test stosunków między nami a Rosjanami, sprawdzian, jak obie strony rozumieją pojęcia: demokracja, niepodległość, reprezentatywny rząd oraz wolne i nieskrępo wane wybory. 8 marca przekazałem swoje przemyślenia Prezydentowi, proponując, że wyślę do Stalina depeszę zawierającą punkty przedstawione poniżej. Miałem przy tym nadzieję, że ze swojej strony wyśle on podobną, wyrażającą te same minimalne wymagama. Depesza, jaką chciałem wysłać do Stalina, przedstawiała się Ja w
każdym
następująco:
[... ] Jestem zobowiązany poinformować Pana, że zostanę zmuszony do powiadomienia Parlamentu o niepowodzeniu, jeśli komisja
98
ZELAZNA KURTYNA
w Moskwie nie będzie w stanie osiągnąć porozumienia na następują cych podstawach: a) Monsieur Mołotow wydaje się twierdzić, że warunki deklaracji jałtańskiej absolutnie nakazują konsultowanie wszystkich spraw z obecną administracją warszawską. Tekst angielski, który w tym ustępie był opracowany przez delegację amerykańską, nie daje podstaw do takiej interpretacji. Twierdzenia monsieur Mołotowa nie mog'l więc być przyjęte. b) Wszyscy Polacy wytypowani do uczestnictwa w konsultacjach przez jeden z trzech rządów muszą być zaakceptowani, chyba że jednomyślna decyzja komisji pozbawi ich tego prawa. Jednocześnie należy dołożyć wszelkich możliwych starań, aby umożliwić im stawienie się przed komisją w jak naj wcześniejszym terminie. Komisja musi zapewnić im możliwość konsultowania się z innymi Polakami, według ich życzenia, niezależnie od tego czy znajdują się w Polsce, czy też za granicą, oraz prawo sugerowania komisji, kogo jeszcze powinna zaprosić do rozmów. Oczywiście, Polacy zaproszeni przez komisję winni mieć absolutną swobodę poruszania się i komunikowania mię dzy sobą w czasie pobytu w Moskwie. Muszą też mieć zagwarantowaną swobodę opuszczenia Moskwy, gdy uznają, że nastąpił koniec konsultacji. Monsieur Mołotow przedstawił zastrzeżenia odnośnie zaproszenia Mikołajczyka, jednakże jego obecność wydaje się być niezbędna.
c) Polacy zaproszeni do udziału w konsultacjach muszą w dyskusjach pomiędzy sobą znaleźć sposób na utworzenie rządu reprezentującego wszystkie grupy polskiego społeczeństwa, których przedstawiciele zjawili się przed komisją. Dyskusje te winny również wyjaś nić sposób sprawowania władzy prezydenckiej. Komisja winna przewodniczyć tym obradom jako arbiter nie zaangażowany po żad nej ze stron. d) Rząd sowiecki powinien użyć wszystkich swoich wpływów, aby do czasu zakończenia obrad komisji, administracja warszawska zaniechała prawnych czy administracyjnych posunięć wpływających w sposób trwały na polityczne, ekonomiczne i konstytucyjne warunki w Polsce. e) Rząd sowiecki powinien zezwolić brytyjskim i amerykańskim obserwatorom na wjazd do Polski w celu sporządzenia raportu o panującej tam sytuacji. Stanowiłoby to realizację zaproszenia złożonego przez monsieur Mołotowa podczas wcześniejszego stadium konferencji. Nie możemy pozwolić, aby Polska stała się źródłem niezgody i nieporozumień między naszymi społeczeństwami. Z tego powodu żywię
DYSKUSJE NA TEMAT POLSKI
przekonanie, że zrozumie Pan jak ważnym jest możliwie naj rychlejsze uzyskanie ugody bazującej na deklaracji z Jałty, a mając zaufanie, że uczyni Pan w tym kierunku wszystko, pozwalam sobie przesłać ten telegram.
Dwa dni
później depeszowałem
do Roosevelta.
Premier do prezydenta Roosevelta ID marca 1945 Należy się spodziewać, że lubelscy Polacy będą twierdzili, iż tylko ich rząd może zapewnić "maksimum politycznego spokoju wewnątrz kraju", że reprezentują "duże siły demokratyczne w Polsce" i że nie mogą się łączyć z emigracyjnymi zdrajcami sprawy polskiej, faszystowskimi kolaborantami, ziemianami i tak dalej, według zwykłej techniki. Wtym czasie nie pozwoli się nam na wjazd do tego kraju i pozbawi jakichkolwiek możliwości zdobycia informacji o tym, co się tam dzieje. Dla Rosjan bardzo korzystne jest przeciąganie jak najdłużej tych rozmów, aby proces likwidacji elementów niewygodnych dla nich czy dla ich lubelskich marionetek przebiegał bez zakłóceń. Sprzyjać temu będzie bardzo trudny do sprecyzowania program ugody między trzema polskimi partiami (których wzajemna nienawiść mogłaby przepalić stal) w duchu deklaracji krymskiej. Ta niejasność może utrudnić wprowadzenie w życie tych punktów, które sprecyzowałem w moim ostatnim telegramie do Pana. Dlatego zdaję sobie sprawę, jakie kłopoty sprawia połączenie tego planu z politycznym zawieszeniem broni. Jakjuż wcześniej wspomniałem, emocje tutąj są bardzo silne. Czterech ministrów wstrzymało się od głosu podczas głosowania, a dwu złożyło rezygnację. Proszę więc o wnikliwe rozważenie mego poprzedniego telegramu.
Prezydent zapewnił mnie 11 marca, że nasze cele są identyczne, a mianowicie powstrzymanie lubelskich Polaków od prześladowania ich politycznych przeciwników i vice versa. Jedyna różnica między nami dotyczyła taktyki. Ja chciałem przedstawić żądanie bezpośrednio rządowi sowieckiemu, podczas gdy on uważał, że większe szanse na sukces rokuje propozycja ogólnego politycznego zawieszenia broni. W Jałcie Stalin bardzo mocno wytykał nam terrorystyczne ataki podziemnych oddziałów polskiego rządu londyńskiego skierowane przeciwko
100
ŻELAZNA KURTYNA
Armii Czerwonej i lubelskim Polakom. Czy odpowiada to prawdzie, nie wiadomo; ważne jest, że tak utrzymuje rząd radziecki. Lecz jeśli zażądamy, aby tylko lubelscy Polacy zaprzestali prześladowań ich politycznych przeciwników, Stalin na pewno odmówi. Zarzuci się nam, że staramy się zahamować reformę rolną, a lubelscy Polacy będą twierdzić, że tylko oni bronią chłopów przed właścicielami ziemskimi. Roosevelt zgadzał się na wysłanie obserwatorów, ale wolał zaczekać na wyniki interwencji ambasadorów u Mołotowa, zanim zwrócimy się osobiście do Stalina. "Sądzę, telegrafował, że będzie najlepiej, jeśli wstrzymamy się z naszym wystąpieniem, aż do momentu wyczerpania wszystkich innych możliwości porozumienia się z rządem sowieckim. Mam więc wielką nadzieję, że nie wyśle Pan depeszy do Wujka Joe w tym momencie, szczególnie że czuję, iż niektóre jej fragmenty mogą spowodować reakcję przeciwną, niż Pan oczekuje. Musimy oczywiście pozostawać w ścisłym kontakcie w tej sprawie". Wiedziałem, że rozmowy w Moskwie utknęły w martwym punkcie, dlatego też z największą niechęcią zgodziłem się przystać na życzenie Prezydenta, ale i tak nie mogliśmy się spodziewać uzyskania postępu bez pomocy amerykańskiej. Gdyby między nami zapanowała niezgoda, los Polski zostałby przesą dzony. Od Jałty minął już miesiąc i na żadnym odcinku nie było widać postępu. Czas sprzyjał Lublinowi, który usilnie pracował, aby umocnić swoje panowanie w stopniu uniemożliwiają cym jego obalenie. 13 marca zgodziłem się na odłożenie bezpośredniej interwencji u Stalina, ale prosiłem Roosevelta, aby zezwolił naszym ambasadorom poruszyć punkty opisane w mojej depeszy. Byłem przekonany, że jeśli nie skłonimy Rosjan, by zgodzili się na te podstawowe zasady postępowania, nasze osiągnięcia z Jałty pójdą na marne. Kiedy rozpoczynały się rozmowy w Moskwie, mieliśmy przed sobą bardzo proste zadanie, mianowicie zebranie do konsultacji Polaków z Polski i świata w celu przedyskutowania możliwości utworzenia nowego zreorganizowanego rządu polskiego, reprezentującego na tyle szerokie odłamy społeczeń-
DYSKUSJE NA TEMAT POLSKI
l Ul
stwa polskiego, abyśmy go mogli uznać. Kamieniem probierczym postępu byłoby zaproszenie Mikołajczyka i dwu czy trzech jego przyjaciół, którzy zrezygnowali z udziału w rządzie londyńskim, gdyż zrozumieli, że należy osiągnąć porozumienie z Rosją. Obawiałem się, że instrukcje Roosevelta dla jego ambasadora w minimalnym stopniu przyczynią się do postępu w rozmowach, gdyż jedyną konkretną zawartą w nich ideą było doprowadzenie do rozejmu między polskimi stronnictwami. Tutaj wkraczaliśmy na grunt dla nas bardzo niepewny. Rosjanie prawie natychmiast zaczęliby się skarżyć, że rozejm jest naruszany przez antylubelskich Polaków i że Lublin wobec tego nie jest zobowiązany do jego przestrzegania. Miałem pewne podejrzenia, że niektórzy zwolennicy rządu londyńskiego, zwłaszcza ultraprawicowe oddziały podziemne zwane NSZ, mogły dać powody Rosjanom i Lublinowi do takich skarg. Skoro nie zezwolono by nam na wjazd do tego kraju i nie moglibyśmy na miejscu sprawdzić, gdzie leży prawda, bylibyśmy skazani na oparcie się na gołosłownych stwierdzeniach. Po kilku tygodniach negocjacji w kwestii rozejmu cofnęliby śmy się do stanu sprzed spotkania w Jałcie, gdy Prezydent i ja uzgodniliśmy, że Mikołajczyk bezsprzecznie musi być zaproszony. Sformułowałem to w osobistym telegramie, pisząc, co nastę puje: Premier do prezydenta Roosevelta 13 marca 1945 W Jałcie zgodziliśmy się przyjąć sowiecki punkt widzenia odnośnie przebiegu granicy. W rezultacie Polska utraciła swoje terytorium. Czy teraz ma utracić swoją wolność? Jest to pytanie, które niewątpliwie zadane zostanie na forum Parlamentu i wystawi nas na atak szerokich kręgów społeczeństwa. Nie chciałbym ujawniać rozbieżności istniejących między rządami Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, ale mogę zostać zmuszony do publicznego oświadczenia, że stoimy w obliczu wielkiej klęski i całkowitego niepowodzenia w realizacji tego, co zostało uzgodnione w Jałcie. Będę wtedy musiał powiedzieć, że my, Brytyjczycy, nie mamy dostatecznej siły, aby spowodować dalszy postęp w tych negocjacjach i że doszliśmy do granicy tego, co można było osiągnąć. W momencie gdy Mołotow stwierdzi, że wy-
102
ŻELAZNA KURTYNA
pchnął
nas Z całego procesu konsultacji między Polakami na temat utworzenia nowego rządu, będzie wiedział, że zgodzimy się na wszystko, co nam podyktują. Z drugiej strony wierzę, że upieranie się w czasie rozmów przy żądaniach sformułowanych w mojej poprzedniej depeszy do Stalina ma szanse na sukces. Spowodowało
to szeroko
którą niewątpliwie pracował
uargumentowaną odpowiedź,
nad Departament Stanu już od 8 mar-
ca, gdy Waszyngton otrzymał
moją obszerną depeszę.
16 marca 1945 mnie Pańskie stwierdzenia wyrażone w depeszy z 13 marca. Nie rozumiem, co ma Pan na myśli mówiąc o rozbieżnościach między naszymi rządami w negocjacjach na temat Polski. Z naszej strony nie widzimy żadnych rozbieżności w prowadzonej polityce. Dyskutujemy jedynie, jaka taktyka będzie najbardziej efektywna i nie mogę się zgodzić, że stoimy przed zała maniem się umowy jałtańskiej, zanim nie dokonamy większych usiło wań dla pokonania przeszkód ujawnionych podczas rozmów w Moskwie. Nie mogę również w pełni zrozumieć Pańskiej opinii, że w naszych instrukcjach dla [ambasadora] Harrimanajedynym konkretnym punktem jest sprawa rozejmu w Polsce. W tych instrukcjach, których kopię Pan posiada, nie tylko sformułowano naszą wykładnię porozumień zawartych w Jałcie, ale ijasno stwierdzono, że komisja powinna uzgodnić listę Polaków mających uczestniczyć w negocjacjach i że żadna z trzech grup, z których ma powstać zreorganizowany rząd, nie może dyktować, jakie osoby z pozostałych dwu grup winny być zaproszone do Moskwy. [ ... ] Naszym głównym celem [ ... ] pozostaje ruszenie negocjacji z miejsca, bez żadnych ustępstw z naszej strony, przy czym w pierwszym rzędzie powinniśmy się uporać z tymi punktami, które zastopowały prace komisji. Z nąjwiększym naciskiem chciałbym podkreślić znaczenie, jakie ma bezzwłoczne uzgodnienie instrukcji dla naszych ambasadorów, tak aby można było wznowić rozmowy. [... ] Mając to na uwadze, przestudiowałem propozycje, które chciałby Pan przedstawić Stalinowi, przekazane nam w Pańskiej depeszy z 8 [marca] i mam do nich następujące uwagi: Zgadzamy się z punktem (a), że administracja warszawska nie otrzymała prawa do wstępnych konsultacji we wszystkich sprawach i jest to umieszczone w naszych instrukcjach dla Harrimana. Nie chce mi się wierzyć, iż Mołotow zaakceptuje punkt (b) Pań skich propozycji mówiący, że każdy Polak może być zaproszony do Prezydent Roosevelt do Premiera
Muszę wyznać, że zaniepokoiły
DYSKUSJE NA ThMAI PUL!:>KI
~VJ
negocjacji, chyba że wszystkie trzy strony uczestniczące w komisji nie wyrażą zgody. Jestem przeciwny składaniu tej propozycji w chwili obecnej, gdyż w moim przekonaniu niemal na pewno spowoduje ona zahamowanie rozmów, co może sprzyjać tylko Polakom lubelskim. Sądzę również, że żądanie swobody poruszania się i komunikacji może spowodować niepotrzebne na tym etapie przedłużenie dyskusji. Odnośnie punktu CC) zgadzamy się, że Polacy zaproszeni na konsultacje muszą dyskutować skład rządu między sobą, przy czym komisja winna przewodniczyć w charakterze arbitra nie zaangażowanego po żadnej ze stron. Poinstruowaliśmy Harrimana w tym duchu, ale on sądzi, że ten punkt można będzie poruszyć w późniejszym stadium negocjacji. Na Pański punkt Cd) [o wstrzymaniu dalszych zmian w Polsce] odpowiedziałem w mojej poprzedniej depeszy. W dalszym ciągu uważam, że nasze podejście do sprawy pozwoli na szybsze osiągnięcie pożądanego rezultatu. Odnośnie punktu Ce) [wysłanie obserwatorów] przypomina Pan sobie, że było to uzgodnione z Mołotowem, który przestraszył się, gdy Clark Kerr przedstawił mu Wasz plan wysłania wielkiej specjalnej misji. Chciałbym wstawić do instrukcji dla Averella punkt sformuło wany dokładnie według Pana propozycji Ce). Proszę mnie pilnie poinformować, czy w świetle powyższych rozważań zgadza się Pan, aby nasi ambasadorowie postępowali tak jak zapisano w instrukcjach. [ ... ] Odpowiedziałem
na to w sposób następujący:
Premier do prezydenta Roosevelta 16 marca 1945 [l.] Z wielką uwagą przeczytałem stwierdzenie, że nie ma żadnych zasadniczych rozbieżności między nami i zgadzam się, iż nasze róż nice w poglądach dotyczą jedynie taktyki. Jestem pewien, że wie Pan, iż naszym ogromnym pragnieniem było zawsze występowanie na forum międzynarodowym z poglądami jednolitymi z Waszymi i zdajemy sobie sprawę, że sytuacja Polski byłaby beznadziejna, gdyby świat zorientował się, że nie ma między nami pełnej zgody. [ ... ] 3. Halifax wyjaśni Panu w szczegółach nasze poglądy dotyczące różnych punktów, których włączenie wciąż uważam za niezbędne. Z radością witam Pana zgodę na punkt (a) [że rząd warszawski nie jest uprawniony do żądania wstępnych konsultacji we wszystkich sprawach]. W punkcie (b) [zapraszanie Polaków na konsultacje] zachodzi pytanie, co się stanie, jeśli Mołotow odrzuci wszystkich sugerowanych przez nas kandydatów? Po drugie, jaki jest sens zapraszania
104
ŻELAZNA KURTYNA
kogokolwiek, jeśli nie będzie on miał swobody poruszania się i komunikowania? W rzeczywistości nie wydaje się nam, żeby Mołotow kwestionował ten punkt, gdy omawialiśmy go przedtem, ale Mikołaj czyk postawił go jako wstępny warunek wyjazdu do Moskwy i obawiam się poważnie, czy zdołamy go namówić do opuszczenia Londynu, jeśli nie będziemy w stanie przedstawić mu definitywnych zapewnień co do tego punktu. Podobnie w celu złożenia zapewnień antylubelskim Polakom, których chcemy zaprosić, musiałbym poczynić uzgodnienia z Mołotowem odnośnie charakteru dyskusji i roli komisji jako arbitra [mój punkt (c)]. Jeśli stanowczo się Pan sprzeciwia poszerzeniu negocjacji na tym etapie o sprawę uprawnień prezydenta, wycofuję się, chociaż jest to kwestia o dużym praktycznym znaczeniu i nie możemy zabronić Polakom prowadzenia na ten temat dyskusji. Jeśli idzie o punkt (d) [żądanie, aby rząd radziecki zabronił administracji warszawskiej wprowadzania zasadniczych przemian w Polsce], obawiam się, że nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, iż Wasz plan rozejmu przyniesie pożądane rezultaty. W jaki sposób możemy zagwarantować, że zwolennicy rządu londyńskiego, tutaj czy w Polsce, nie zrobią lub nie powiedzą czegoś, co Rosjanie przedstawią potem jako zerwanie rozejmu? Boję się, że walka o rozejm poprowadzi nas w ślepy zaułek stałych opóźnień w dyskusjach, przy czym część winy spadać będzie na rząd londyński. W związku z tym nie wydaje mi się, abyśmy mogli poprzeć Wasz plan rozejmu, gdyż uważamy go po prostu za niebezpieczny. Proszę więc gorąco raz jeszcze o rozważenie możliwości przyjęcia zrewidowanej propozycji o wstrzymaniu wprowadzania w Polsce fundamentalnych zmian. Da to nam podstawę do pracy naszych obserwatorów (e). Jestem bardzo zadowolony, że w sprawie obserwatorów jesteśmy jednomyślni.
4. Aktualnie Polska jest szczelnie zamknięta dla naszych przedstawicieli. Została nad nią rozciągnięta zasłona nie do przeniknięcia. Odnosi się to nawet do oficerów łącznikowych, brytyjskich i amerykańskich, którzy mieli służyć pomocą przy repatriacji naszych odbitych jeńców wojennych. Według moich informacji zarówno amerykańscy jak i brytyjscy oficerowie, którzy dotarli już do Lublina, zostali poproszeni o jego opuszczenie. Absolutnie nie mam wątpliwości, że Rosjanie bardzo się obawiają, abyśmy się nie dowiedzieli, co dzieje się w Polsce. Może im również chodzić o to, że niezależnie od Polaków, zachowują się w sposób bardzo brutalny w stosunku do Niemców. Jakakolwiek by to była przyczyna, nie mamy możliwości wglądu w sytuację na miejscu i nie wolno się nam z tym pogodzić.
DYSKU;;Jh NA l bMAl
l~VL;:'l\.l
Chociaż nie informowano mnie dokładnie o stanie zdrowia Prezydenta, czułem, że poza chwilowymi przebłyskami męstwa i intuicji, wysyłane telegramy nie były przez niego dyktowane. Przesłałem mu więc bardziej osobistą wiadomość, aby rozluźnić nieco atmosferę oficjalnych stosunków.
18 marca 1945 [1.] Mam nadzieję, że te liczne telegramy, które do Pana wysyłam w tak wielu naszych trudnych i powikłanych sprawach, nie znudziły Pana. Nasza przyjaźń jest skałą, na której buduję przyszłość świata, póki jestem jednym z budowniczych. Zawsze wspominam te wspaniałe dni, gdy wymyślił Pan Lend-Lease, gdy spotkaliśmy się w Argentii, gdy zdecydował Pan (w czym Pana z całego serca popierałem) o inwazji na Afrykę i, aby mnie pocieszyć po utracie Tobruku, przekazał mi Pan 300 shermanów, które później wsławiły się pod Alamajn. Pamiętam, jak nasze osobiste stosunki pomogły w tworzeniu Sprawy Światowej, która teraz zbliża się do końca pierwszego, militarnego etapu. 2. Wysyłam do Waszyngtonu i do San Francisco większość moich ministrów w różnych misjach, a więc muszę pozostać w kraju, aby pilnować interesu. Cały czas oczekuję na Pana przyrzeczoną wizytę. Clemmie wyjeżdża w następnym tygodniu na objazd Rosji aż po Ural w sprawach Czerwonego Krzyża. Wizyta odbywa się na osobiste zaproszenie Wujka Joe Ueśli mogę go tak nazwać). Będzie jednak z powrotem na czas, aby powitać Pana i Eleanor. Moje myśli są zawsze z Panem. 3. Pokój z Niemcami i Japonią nie przyniesie nam obu wiele odpoczynku Ueśli będę jeszcze urzędował). Jak zauważyłem w czasie ostatniego spotkania, kiedy kończy się wojna olbrzymów, zaczyna się wojna karzeł ków. Będziemy mieli przed sobą obszarpany, głodny świat w łachmanach, który trzeba będzie postawić na nogi, i Wujka Joe lub jego następcę, którego będziemy musieli przekonywać co do sposobu, w jaki ten świat należy próbować poprawić. Z drugiej strony, cóż za ulga dyskutować o partyjnej polityce, jak to uczyniliśmy ostatnio. To tak, j akby przejść do obróbki drewna po obróbce stali. Zaletą tego telegramu jest fakt, że nie mówi on nic o sprawach służbowych. Chciałem tylko wspomnieć, że odbyłem długie dyskusje z Rosenmanem * na tematy codzienne. Z najlepszymi życzeniami Winston
*
Sędzia Samuel Rosenman, jeden z bliskich osobistych doradców Roosevelta, który opracował mu sprawozdanie dla Kongresu o wynikach konferencji w Jałcie, a który właśnie odwiedził mnie w Londynie (przyp.oryg.).
106
ŻELAZNA
KURTYNA
Ten telegram najwidoczniej sprawił Prezydentowi przyjemność, dwa dni później przysłał mi następującą odpowiedź, co do której był pewny, że mi się spodoba. gdyż
Prezydent Roosevelt do Premiera 20 marca 1945 Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby mógł Pan przyjąć Berniego Barucha, który jest jednym z Pańskich starych przyjaciół. Bardzo proszę zadepeszować do niego i wyznaczyć termin, gdyż nie chciałby przyjeżdżać, zanim nie otrzyma potwierdzenia. Premier do prezydenta Roosevelta 21 marca 1945 Oczekuję z radością na wizytę Berniego, którego zaliczam do grona moich najstarszych przyjaciół. Telegrafuję do niego, aby go powiadomić, jak bardzo jestem zadowolony z jego przyjazdu.
Bardzo się dziwiłem, czemu Prezydent bardziej nie wykorzystywał olbrzymiej wiedzy i doświadczenia Barucha, zarówno w zakresie polityki amerykańskiej, jak i produkcji wojennej. Baruch przyjechał zgodnie z planem i przeprowadziliśmy długie i serdeczne rozmowy, które wywołały następną wymianę korespondencji z Prezydentem. Nabrałem nadziei na nawiąza nie nowych więzów z moim tak ważnym towarzyszem i kolegą. Niestety, jego dni były już policzone! Premier do prezydenta Roosevelta 30 marca 1945 Z zachwytem wnioskuję z obfitości depesz, jakie otrzymałem dzisiejszego ranka od Pana, że wróci Pan do Waszyngtonu z nowym wigorem. Widziałem się z Berniem wczoraj i będzie mi towarzyszył w czasie weekendu. Wydaje się być w świetnej formie. Sądzę, że jest to bardzo mądry człowiek. Jutro przyjeżdża Winant. Clemmie leci w tej chwili do Moskwy i zabawi tam co najmniej miesiąc, co trochę mnie niepokoi. Prezydent Roosevelt do Premiera 1 kwietnia 1945 Wysiłki Berniego, który jest mądrym człowiekiem o ogromnym doświadczeniu, powinny być bardzo pomocne dla nas obu. Mam nadzieję, że długi objazd Rosji przez Clemmie będzie po pierwsze bezpieczny, a po drugie przyniesie dużo dobrego. Chciał bym w to wierzyć. Codzienny rozwój wydarzeń wojennych z naszego punktu widzenia jest bardzo korzystny i można żywić nadzieję, że upadek hitleryzmu nastąpi wcześniej, niż było to przewidywane.
107
DYSKUSJE NA TEMAT POLSKI
.. - .. Angielsko-amerykańska
taktyka i sposób postępowania zow końcu uzgodnione. Tymczasem, tak jak przewidywaliśmy w Londynie, rozmowy w Moskwie utknęły w martwym punkcie. Polityka sowiecka stawała się z dnia na dzień coraz bardziej jasna, jak i użytek czyniony przez Rosjan z ich nieokiełznanej i nie poddającej się kontroli władzy nad Polską. Zażądali, aby Polska była reprezentowana w San Francisco tylko przez rząd lubelski. Kiedy mocarstwa zachodnie nie wyraziły na to zgody, Rosjanie stwierdzili, że Mołotow nie weźmie udziału w obradach. Zagroziło to postępowi działań w San Francisco, a nawet postawiło pod znakiem zapytania zwołanie samej konferencji. Mołotow, na uzgodnione wystąpienie ambasadorów z 19 marca, w czasie rozmów w dniu 23 marca odpowiedział serią bezwarunkowo negatywnych reakcji, a niektóre postawione problemy po prostu zignorował. W dalszym ciągu utrzymy- . wał, że deklaracja jałta6ska oznaczała jedynie dodanie kilku Polaków do istniejącej administracji rosyjskich marionetek i że te kukły muszą się uprzednio konsultować we wszystkich sprawach. Dowodził nadal, że ma podstawy, by nie zgodzić się na Mikołajczyka i na innych Polaków, których kandydatury moglibyśmy wysunąć, i udawał, że nie ma dostatecznych informacji o ludziach, których nazwiska przedstawiliśmy mu dawno temu. Nie odpowiedział na propozycję, aby komisja przewodniczyła obradom Polaków w charakterze niezależnego arbitra. Nie odpowiedział również na sugestię, aby zawiesić wszystkie działania w Polsce wpływające na przyszły kształt państwa polskiego lub wymierzone w grupy czy osoby znajdujące się w opozycji do władz. Mołotow jakby zapomniał o swojej włas nej ofercie w sprawie obserwatorów i kazał nam się z nią zwrócić do warszawskich marionetek. Było jasne jak słońce, że jego taktyką jest przeciąganie negocjacji, podczas gdy komitet lubelski konsoliduje swoją władzę. Negocjacje prowadzone przez ambasadorów nie dawały żadnej nadziei na uczciwe rozwiąza nie problemów Polski. Oznaczały, że rokowania zostały sprowadzone na boczny tor, a czas zmarnowany na szukanie forstały
108
ŻELAZNA
KURTYNA
muł, które nie miały znaczenia w najważniejszych punktach deklaracji jałtańskiej. Dlatego też 27 marca zdecydowałem się podjąć na nowo dialog z Prezydentem.
Premier do prezydenta Roosevelta 27 marca 1945 [... ] Zdaję sobie sprawę, że jeśli ostatecznie stracimy możliwość osiągnięcia zadowalającego porozumienia w sprawach Polski, co bę dzie oznaczało, że Rosjanie nas oszukali, obaj z Edenem zostaniemy zmuszeni do ogłoszenia tego faktu publicznie w Izbie Gmin. W czasie poprzedniej debaty, broniąc się przed krytykami porozumienia zawartego w Jałcie, oparłem moją argumentację na zaufaniu do Stalina. Jeśli będę teraz musiał przytoczyć fakty zaprzeczające temu, cały świat wyciągnie wniosek, że argumenty te były fałszywe; co więcej, że nasza klęska w Polsce oznacza wprowadzenie układu, jaki obserwowaliśmy ostatnio w Rumunii. Innymi słowy, Europa Wschodnia zostaje wyłączona z działania deklaracji wyzwolonej Europy, a Pan ija będziemy pozbawieni nawet odrobiny wpływów na tym obszarze. Czy mamy pozwolić, abyśmy się stali stroną narzucającą Polsce i innym państwom wschodniej Europy - rosyjską wersję demokracji? [ ... ] Wydaje się, że istnieje tylko jedno wyjście, by uniknąć przyznania się do naszej całkowitej klęski. Jest nim uparte trwanie przy naszej interpretacji deklaracji jałtańskiej. Jestem jednak przekonany, że dalsze prowadzenie sporu z Mołotowem nie ma sensu. A więc, czy nadszedł już moment wysłania naszej wspólnej depeszy do Stalina w sprawie Polski? Szkic takiego telegramu prześlę Panu w następnej depeszy. Mam nadzieję, że zgodzi się Pan na moje propozycje. Nie widzę innego wyjścia, mogącego przynieść pozytywne rezultaty. Odrzucenie naszego wystąpienia będzie bardzo złowróżbnym znakiem, szczególnie jeśli połączy się je z całym splotem innych wydarzeń, takich jak grubiańskie zakwestionowanie przez Mołotowa naszych wyjaśnień w sprawie "Crosswordu"*, niezadowalające postępowanie z naszymi jeńcami uwolnionymi z niemieckiej niewoli, coup d'etat w Rumunii, zablokowanie przez Rosjan deklaracji wyzwolonej Europy, czy też zastopowanie postępu w pracach Europejskiej Komisji Doradczej. Jak Pan odbiera wycofanie się Mołotowa z San Francisco? Na mnie zrobiło to bardzo złe wrażenie. Czy to znaczy, że Rosjanie chcą się wycofać, czy też próbują nas szantażować? Tak jak obaj rozumieli-
*
Patrz
rozdział
XXVI Sowieckie podejrzenia (przyp.oryg.).
DYSKUSJE NA TEMAT POLSKI
lV7
śmy,
propozycje z Dumbarton Oaks, mające stanowić bazę dla dyskusji w San Francisco, oparte są na koncepcji jedności wielkich mocarstw. Jeśli w sprawach polskich taka jedność nie istnieje, a są to jak by na to patrzeć - sprawy zasadnicze dla powojennego układu stosunków, można zapytać, jakie są perspektywy sukcesu nowej organizacji światowej? I czy nie jest w pełni ewidentnym, że w tych okolicznościach cała konstrukcja przyszłego pokoju światowego jest budowana na fundamentach z piasku? Sądzę więc, że jeśli nie chcemy narazić konferencji w San Francisco na fiasko, musimy obaj zwrócić się w tym momencie z możliwie najostrzej sformułowanym apelem w sprawie Polski, a jeśli to konieczne to i z innymi problemami, w których zaznaczyło się odejście od uzgodnień osiągniętych na Krymie. Jest to nasza jedyna realna szansa na ustanowienie organizacji światowej zgodnej z oczekiwaniami opinii publicznej naszych krajów. Nie jestem przy tym przekonany, czy nie powinniśmy zwrócić uwagi Stalinowi, jak niekorzystne wrażenie wywrze nieobecność Mołotowa w San Francisco.
Nieco później tego samego dnia ktywnych propozycji.
przesłałem
zarys konstru-
Premier do prezydenta Roosevelta 27 marca 1945 [1.] Czy nie moglibyśmy powiedzieć mu [Stalinowi], że napawa nas smutkiem fakt zahamowania prac komisji polskiej wskutek rozbieżności, które ujawniły się w interpretacji uchwał jałtańskich? Uzgodnionym celem tych uchwał było powołanie takiego nowego Rzą du Jedności Narodowej, poprzez konsultacje między lubelskimi i pozostałymi Polakami, który nasze rządy mogłyby uznać. Pod pretekstem braku danych o kandydatach, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi odnośnie przedłożonej listy nazwisk. A przecież przekazaliśmy ogromną ilość informacji. Jedno z mocarstw nie może odrzucać wszystkich kandydatów. Uważamy, że typowania naszych kandydatów dokonaliśmy w duchu zaufania między sojusznikami, a rząd lubelski nie ma absolutnie prawa do ich odrzucenia. My ze swojej strony jesteśmy gotowi zaakceptować każdego kandydata wysuniętego przez stronę sowiecką wierząc, że rząd sowiecki nie będzie popierał faszystów czy polskich antydemokratów. Zebrani w ten sposób Polacy winni przedyskutować między sobą sposób utworzenia nowego rządu. Komisja winna przewodniczyć tym obradom w charakterze arbitra pilnując, aby obrady odbywały się przy zachowaniu fair play. Mołotow żąda, aby Lublin jako jedyny posiadał prawo konsultacji we wszystkich sprawach. Deklaracja jałtańska nie przewiduje tego. Nie
110
ŻELAZNA KURTYNA
mamy oczywiście zastrzeżeń, aby on spotykał się z lubelskimi Polakami przed rozpoczęciem obrad. Nie dotyczy to jednak naszych przedstawicieli, gdyż uważamy, że byłoby to sprzeczne z duchem deklaracji. Także, ku naszemu zdumieniu i żalowi, Mołotow wycofał się z propozycji wysłania przez nas obserwatorów, mimo że tę propozycję wysunął osobiście. Co więcej, zdaje się teraz utrzymywać, że taka oferta nigdy nie została złożona i sugeruje, abyśmy w tej sprawie zwracali się do obecnej administracji warszawskiej. Stalin zrozumie, że najważniejszą zasadą, na której opierają się decyzje podjęte w Jał cie, jest utworzenie rządu polskiego uznanego przez wszystkie mocarstwa, a my, oczywiście, nie możemy mieć nic wspólnego z obecną administracją. Jesteśmy pewni, że dopełni danego słowa i wyrazi zgodę na wysłanie obserwatorów. Jego wpływ na warszawskich przyjaciół jest tak wielki, że bez trudu pokona wszystkie opory, jakie by mogli mieć w stosunku do wymienionych powyżej postulatów. 2. Stalin również z pewnością zrozumie, że w momencie, gdy trzy wielkie mocarstwa pracują nad powołaniem Rządu Jedności Narodowej, rządzący obecnie w Polsce nie mogą czynić posunięć, które przesądzają o przyszłym kształcie kraju. Powinniśmy zażądać, aby rząd sowiecki użył swych wpływów w Warszawie dla zaniechania tego procederu i jesteśmy przekonani, że Stalin wyda rozporządzenia idą ce w tym kierunku. 3. Wszystko to Stalin może znaleźć w deklaracji naszych ambasadorów z 19 marca. Prosimy, aby rzucił na nią okiem i osądził, czy nasze sugestie są zgodne z duchem decyzji podjętych w Jałcie i czy nie powinny być wypełnione przez naszego sojusznika dla osiągnię cia bez dalszej zwłoki najważniejszego celu porozumień z Jałty powołania w Polsce rządu reprezentującego całe społeczeństwo, który mógłby zostać uznany przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone.
Prezydent odpowiedział, że on także obserwuje "z niepokojem zmiany stanowiska sowieckiego od czasu konferencji krymskiej". Sformułował propozycje, które miały być negocjowane przez naszych ambasadorów, ale w związku z tym wycią ga następujące wnioski: "Zgadzam się z Panem jednak, że nadszedł czas poruszyć bezpośrednio ze Stalinem szersze aspekty stanowiska zajmowanego przez Związek Radziecki (szczególnie w stosunku do Polski) i wobec tego mój następny telegram będzie zawierał tekst proponowanego wystąpienia do Stalina. Proszę o Pana komentarze możliwie jak najszybciej".
DYSKUSJE NA TEMAT POLSKI
111
Dużą ulgę sprawiła
mi świadomość, że w końcu zgodziliśmy na bezpośrednie zwrócenie się do Stalina. Cały czas byłem pewny, że tylko w ten sposób można uzyskać jakiekolwiek rezultaty. "Jestem zadowolony, telegrafowałem 30 marca do Prezydenta, że zgodził się Pan ze mną, iż nadszedł czas, abyśmy zwrócili się bezpośrednio do Stalina. Patiski projekt tego wystą pienia jest poważnym dokumentem, który całkowicie popieram, mimo że nie zawsze w pełni oddaje nasze poglądy. Moje poparcie dla niego wyrażę w równoległej depeszy do Stalina". 1 kwietnia zwróciłem się do Stalina osobiście. się
Premier do marszałka Stalina l kwietnia 1945 [1.] Zapewne otrzymał Pan już depeszę od Prezydenta Stanów Zjednoczonych*, z którą był uprzejmy zaznajomić mnie przed jej wysłaniem.
Jest teraz moim obowiązkiem, aby w imieniu rządu Jego Królewskiej Mości zapewnić Pana, że Gabinet Wojenny w pełni popiera przesłanie Prezydenta i że przyłączamy się w całej rozciągłości do wyrażonych w nim idei. 2. Dwa lub trzy punkty chciałbym jeszcze specjalnie podkreślić. Po pierwsze, nie uważamy, by podczas rozmów w Moskwie udało się utrzymać ducha Jałty ani nawet litery zawartych tam porozumień. Nie spodziewaliśmy się nigdy, że komisja, którą mianowaliśmy wszyscy trzej z tak dobrej woli, nie będzie w stanie osiągnąć wyznaczonych jej celów szybko i łatwo, metodą kompromisu. Byliśmy pewni, że "nowy" i "zreorganizowany" rząd polski będzie już dawno działał uznany przez wszystkie Narody Zjednoczone. Stanowiłoby to dla świata dowód naszych umiejętności i zdecydowania do wspólnej pracy na rzecz jego przyszłości. Sądzimy, że jeszcze nie jest za późno, aby to osiągnąć.
3. Jednakże komisja uzgodniła, że zanim jeszcze zostanie utworzony taki nowy i zreorganizowany rząd polski, zwoła się obrady Polaków z Polski i z zagranicy, których uczestnicy nie muszą koniecznie wejść w skład rządu, ale przeprowadzą swobodne i szczere konsultacje. Nawet jednak ten wstępny krok nie został zrobiony, a to z powodu warunku, aby każdy z kandydatów na te rozmowy mógł być odrzucony przez rząd sowiecki czy lubelski. Nigdy nie zgodzimy się, aby którekolwiek z trzech mocarstw dysponowało prawem weta w tej
*
Patrz
Załącznik
C, s. 372 (przyp.oryg.).
112
ŻELAZNA
KURTYNA
sprawie. Najjaskrawszy przykład jego zastosowania stanowi przypadek pana Mikołajczyka, który w Wielkiej Brytanii i Ameryce jest uważany za wybitną polską osobistość, przebywającą poza Polską. 4. Ze zdumieniem i żalem dowiedzieliśmy się również, że monsieur Mołotow wycofał swoją uprzednią zgodę na wjazd do Polski misji obserwatorów. Zostaliśmy w ten sposób pozbawieni możliwości sprawdzenia informacji, często o bardzo bolesnym charakterze, które niemal codziennie są nam przekazywane przez polski rząd londyński. Nie rozumiemy, dlaczego nad Polską została rozciągnięta zasłona tajemnicy. My ze swojej strony oferujemy wszystkie udogodnienia rzą dowi sowieckiemu dla wysyłania obserwatorów lub misji najakiekolwiek terytorium znajdujące się pod naszą okupacją wojskową. W kilku przypadkach ta oferta została przyjęta i strona sowiecka wizytowała określone miejsca z obopólnym zadowoleniem. Prosimy więc o zachowanie w tych kwestiach zasady wzajemności, co przyczyni się do umocnienia fundamentów naszych partnerskich stosunków. 5. Prezydent przekazał mi również korespondencję wymienioną między Panem a nim na temat niemożności przybycia na konferencję w San Francisco monsieur Mołotowa. Mieliśmy nadzieję, że obecność tam wszystkich trzech ministrów spraw zagranicznych może doprowadzić do wyjaśnienia wielu problemów, które spadły na nas jak nawałnica od czasu naszego szczęśliwego, niosącego tyle nadziei spotkania w Jałcie. Nie kwestionujemy, oczywiście, powagi przyczyn, które uczyniły niezbędną jego obecność w tym czasie w Rosji. 6. [... J Jeśli nasze wysiłki na rzecz osiągnięcia porozumienia w sprawach polskich zakończą się niepowodzeniem, będę zmuszony poinformować o tym Parlament po powrocie z wielkanocnych wakacji. Nikt nie bronił sprawy Rosji z większym zapałem i przekonaniem niż ja. Byłem pierwszym, który wystąpił 22 czerwca 1941 r. Ponad rok temu zadeklarowałem, ku zdumieniu całego świata, że linia Curzona jest sprawiedliwą zachodnią granicą Rosji i granica ta została teraz zaakceptowana tak przez Parlament brytyjski, jak i przez Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jako szczery przyjaciel Rosji apeluję więc do Pana i Pańskich kolegów o znalezienie drogi porozumienia z zachodnimi demokracjami w sprawie Polski i o nieodtrącanie ręki wyciągniętej przyjaźnie ku Wam dla przyszłego wspólnego kierowania światem.
Stalin odpowiedział nam tydzień później. Oskarżył ambasadorów brytyjskiego i amerykańskiego w Moskwie o "wprowa-
DYSKUSJE NA TEMAT POLSKI
113
dzenie kwestii polskiej w ślepą uliczkę". Zgodziliśmy się w Jał cie, że nowy rząd polski będzie utworzony przez rekonstrukcję rządu lubelskiego stanowiącego jego główny trzon. Zamiast tego nasi ambasadorzy starają się zlikwidować go i powołać cał kowicie nowy. W Jałcie uzgodniliśmy, że na konsultacje powołamy pięciu Polaków z Polski i około trzech z Londynu. Nasi ambasadorowie twierdzą teraz, że każda ze stron komisji moskiewskiej może zaprosić nieograniczoną liczbę osób z obu miejsc. Rząd sowiecki nie może się na to zgodzić. Tylko komisja jako całość winna decydować, kogo zaprosić i mogą to być tylko Polacy, którzy akceptują powzięte w Jałcie postanowienia, włącznie z linią Curzona, i szczerze opowiadają się za rozwojem przyjaznych stosunków między Polską a ZSRR. "Rząd sowiecki, pisał dalej, upiera się przy tym, gdyż tak wiele krwi żołnierzy sowieckich zostało przelanej podczas wyzwalania Polski, a w ciągu ostatnich trzydziestu lat terytorium Polski było używane przez wrogie siły do inwazji na Rosję". Reasumując Stalin określił, jakie kroki należy podjąć, "aby wyjść ze ślepej uliczki". Rząd lubelski musi być zrekonstruowany, nie zaś zlikwidowany, przez wymianę niektórych ministrów na nowych, spoza rządu; jedynie ośmiu Polaków będzie zaproszonych na konsultacje - pięciu z Polski i trzech z Londynu, a wszyscy oni muszą akceptować decyzje jałtańskie i być przyjaźnie nastawieni do rządu sowieckiego; należy najpierw przeprowadzić konsultacje z rządem lubelskim z tytułu jego "olbrzymich" wpływów w Polsce, ponieważ każdy inny sposób postępowania obraziłby społeczeństwo polskie i wyrobiłby w nim przekonanie, że próbujemy narzucić mu rząd bez konsultacji z opinią publiczną. "Sądzę, konkludował, że jeśli powyższe poglądy zostaną wzięte pod uwagę, zgodna decyzja w kwestii polskiej może być osiągnięta w krótkim czasie". Stalin przesłał mi również osobistą depeszę. Marszałek
Stalin do Premiera 7 kwietnia 1945 [l.] Ambasadorzy brytyjski i amerykański, którzy są członkami komisji moskiewskiej, nie liczą się z polskim Rządem Tymczasowym i upierają się przy wysuwaniu kandydatów na rozmowy konsultacyjne bez zwracania uwagi na ich stosunek do decyzji konferencji krym-
114
ŻELAZNA KURTYNA
skiej i do Związku Sowieckiego. Szczególnie ostro, a właściwie w fOlmie ultimatum, stawiają na przykład sprawę zaproszenia do Moskwy na konsultacje Mikołajczyka. Nie biorą przy tym pod uwagę faktu, że Mikołajczyk wystąpił otwarcie przeciwko decyzjom konferencji krymskiej w sprawie Polski. Mimo to, jeśli sądzi Pan, że jest to konieczne, jestem gotów użyć swych wpływów w polskim Rządzie Tymczasowym w celu skłonienia go do wycofania zastrzeżeń wobec osoby Mikołajczyka, pod warunkiem, iż ten ostatni oświadczy publicznie, że zgadza się z decyzjami konferencji i jest za ustanowieniem przyjaznych stosunków między Polską a Związkiem Sowieckim. 2. Dziwi się Pan, dlaczego polski teatr działań wojennych jest spowity mgłą tajemnicy. W rzeczywistości nie ma tu żadnej tajemnicy. Zapomina Pan natomiast o tym, że jeśli brytyjscy lub inni zagraniczni obserwatorzy zostaną wysłani do Polski, Polacy poczytają to za obrazę ich godności narodowej, zwłaszcza z uwagi na to, że polski Rząd Tymczasowy traktuje działania rządu brytyjskiego jako nieprzyjazne. Stąd też rząd sowiecki nie może nie uwzględniać negatywnego stosunku Rządu Tymczasowego do kwestii przysłania do Polski zagranicznych obserwatorów. Chciałbym, by Pan zauważył, że Rząd Tymczasowy nie stawia przeszkód przy wjeździe do Polski reprezentantom innych krajów, które zajmują w stosunku do niego bardziej przyjazne stanowisko. Nikt również nie przeszkadza im w poruszaniu się wewnątrz kraju. Dotyczy to na przykład przedstawicieli Czechosłowacji, Jugosławii i wielu innych państw. 3. Miałem okazję przeprowadzenia rozmów z panią Churchill, która uczyniła na mnie wielkie wrażenie. Przekazała mi prezent od Pana. Chciałbym, by przyjął Pan moje serdeczne podziękowania.
Ten starannie przygotowany dokument dawał przynajmniej nadziei na postęp w negocjacjach. Rozpocząłem natychmiast bolesne dyskusje z Mikołajczykiem i innymi Polakami, w celu uzyskania od nich bezwarunkowego potwierdzenia zgody na decyzje z Jahy. "Musimy, telegrafowałem do Prezydenta 11 kwietnia, jak naj staranniej rozważyć wszystkie konsekwencje postawy Stalina i ustalić, jaki ma być nasz następny krok. Nie podejmę, oczywiście, żadnego działania ani nie wypowiem się publicznie bez uprzednich konsultacji z Panem i sądzę, że również Pański tryb postępowania będzie podobny". cień
Rozdział
XXVI
SOWIECKIE PODEJRZENIA
Bezwarunkowe poddanie si? i kapitulacja wojskowa - Generał Karl Wolff spotyka si? z panem Allenem Dullesem w Szwajcarii, 8 marca Drugie spotkanie, 19 marca - Zniewagi Mołotowa - Gniew Eisenhowera - Moja notatka do Edena, 25 marca - Stalin depeszuje do Prezydenta, 3 kwietnia - Wyrzuty pana Roosevelta, 5 kwietnia - Mój telegram do Stalina, 6 kwietnia - Jego odpowiedź, 7 kwietnia - Cień przeprosin - Telegram od pana Roosevelta, 12 kwietnia.
poprzednim rozdziale zrelacjonowałem długą wykorespondencji związaną z przykrą sprawą porzucenia przez Sowietów ducha uzgodnień przyjętych w Jałcie. Jednocześnie z nią nastąpiła dużo bardziej ostra i ważna wymiana depesz między rządami brytyjskim i amerykańskim a Rosjanami. Wygodniej jest to opisywać w oddzielnych rozdziałach, ale Czytelnik musi pamiętać, że wydarzenia w nich relacjonowane stale wpływały wzajemnie na siebie. W połowie lutego naziści zdali sobie sprawę, że kres nadchodzi. Ofensywa armii sowieckich, zwycięstwa Alexandra we Włoszech, klęska ich kontrofensywy w Ardenach i marsz Eisenhowera w kierunku Renu przekonały wszystkich, poza Hitlerem i jego najbliższym otoczeniem, że kapitulacja jest bliska i nieunikniona. Nasuwało się pytanie: Kapitulacja przed kim? Niemcy nie mogły dłużej prowadzić wojny na dwa fronty. Zawarcie pokoju z Rosjanami było ewidentnie niemożliwe. Wład cy Niemiec zbyt dobrze znali wszystkie ciemne strony totalitarnych systemów, aby zgodzić się na jego import ze wschodu. Pozostali im więc tylko sojusznicy zachodni. Rozważali, czy nie byłoby możliwe dobicie targu z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi. Jeśliby udało się zawrzeć rozejm na Zacho-
W
mianę
116
ŻELAZNA KURTYNA
dzie, mogliby skoncentrować wszystkie wojska przeciwko ofensywie sowieckiej. Osamotniony Hitler trwał w zawziętym uporze. Trzecia Rzesza była skończona i on chciał umrzeć razem z nią. Ale niektórzy z jego popleczników starali się nawią zać tajne kontakty z aliantami. Wszystkie te propozycje zostały, oczywiście, odrzucone. Nasze warunki pozostawały niezmienne: bezwarunkowa kapitulacja na wszystkich frontach. Jednocześnie jednak było oczywistym, że nasi dowódcy na froncie mieli całkowite upoważnienie do przyjmowania kapitulacji walczących z nimi jednostek wojskowych. W czasie gdy toczyły się walki nad Renem, taki przypadek miał miejsce, co doprowadziło do wymiany ostrych depesz między Rosjanami i Prezydentem, którego wspierałem. Wlutym generał Karl Wolff, dowódca SS we Włoszech, poprzez włoskich pośredników nawiązał kontakt z amerykańską organizacją wywiadowczą w Szwajcarii. Zdecydowano, że należy sprawdzić zakres pełnomocnictw przedstawicieli niemieckich i operacja otrzymała nazwę kodową "Crossword" . 8 marca generał Wolff zjawił się osobiście w Zurychu i spotkał się z Allenem DulIesem, szefem organizacji amerykańskiej. Wolffowi powiedziano twardo, że nie ma mowy o żadnych negocjacjach, a bezwzględnym warunkiem kontynuacji rozmów jest całkowi ta kapitulacja. Informacja ta została natychmiast przekazana kwaterze głównej sił sojuszniczych we Włoszech i rządom: amerykańskiemu, brytyjskiemu i radzieckiemu. 15 marca generałowie Airey i Lernnitzer, brytyjski i amerykański szefowie sztabu w Casercie, przybyli incognito do Szwajcarii i cztery dni później, 19 marca, odbyło się drugie, wyjaśniające, spotkanie z generałem Wolffem. Zdałem sobie natychmiast sprawę, że rząd sowiecki może podejrzewać, iż aranżujemy oddzielną kapitulację na południu, aby umożliwić naszym armiom ofensywę, która przy ograniczonym oporze wyprowadziłaby je do Wiednia i dalej, albo też do Łaby i Berlina. Co więcej, ponieważ wszystkie nasze fronty wokół Niemiec stanowiły części jednej wojny sojuszniczej, Rosjanie odczuliby skutki działania na którymkolwiek z nich. Jeśli nawiązano kontakty z wrogiem, formalne czy nieformalne, na-
SOWIECKIE PODEJRZENIA
11/
leżało
ich o tym natychmiast powiadomić. Ta zasada została skrupulatnie dopełniona. 12 marca ambasador brytyjski w Moskwie poinformował rząd radziecki o nawiązaniu łączności z emisariuszami niemieckimi, stwierdzając jednocześnie, że kontakty nie zostaną podjęte, zanim nie otrzymamy odpowiedzi strony sowieckiej. Na żadnym etapie nie było mowy o ukrywaniu czegokolwiek przed Rosjanami. Przedstawiciele sojuszników w Szwajcarii szukali nawet sposobów na przeszmuglowanie rosyjskiego oficera, który mógłby przyłączyć się do nich, jeśliby rząd sowiecki wyraził takie życzenie. Zorganizowanie przybycia sowieckiego przedstawiciela na wstępne spotkanie w Bemie okazało się jednak niemożliwe. 13 marca powiadomiono Rosjan, że jeśli nawiązany kontakt okaże się poważny, ich przedstawiciele zostaną zaproszeni na dalszy ciąg rozmów w kwaterze głównej generała Alexandra. Trzy dni później Mołotow poinformował ambasadora brytyjskiego w Moskwie, że rząd sowiecki uważa postępowanie rządu brytyjskiego "odmawiające przedstawicielowi sowieckiemu udziału w rozmowach w Bemie za całkowicie niewytłumaczalne i niezrozumiałe" . Podobny komunikat otrzymał ambasador amerykański. 21 marca nasz ambasador w Moskwie został poinstruowany, aby powtórnie przekazał rządowi sowieckiemu informację, że jedynym celem odbytych spotkań było sprawdzenie, czy Niemcy mają pełnomocnictwa do negocjacji na temat poddania się wojsk i by zaprosił Rosjan do Caserty. Tak też postąpił. Nastę pnego dnia Mołotow wręczył mu pisemną odpowiedź, zawierającą między innymi następujący ustęp: Od dwu tygodni za plecami Związku Radzieckiego, który ponosi wojny z Niemcami, prowadzone są w Bernie rokowania między przedstawicielami niemieckiego dowództwa z jednej strony, a przedstawicielami dowództw brytyjskiego i amerykańskiego z drugiej. główny ciężar
Sir Archibald Clark Kerr wyjaśnił oczywiście, że Sowieci nie zrozumieli, co zaszło i że te "rokowania" miały na celu jedynie sprawdzenie pełnomocnictw generała Wolffa. Mołotow sko-
118
ŻELAZNA KURTYNA
mentował
to bez osłonek i obraźliwie. "W tym wypadku, pisał, sowiecki widzi nie nieporozumienie, ale coś znacznie gorszego". Tak samo ostro zaatakował Amerykanów. Wobec tak zaskakującego zarzutu wydało mi się, że lepiej będzie zachować spokój, niż zacząć licytację inwektyw i 24 [marca] napisałem do Edena. rząd
Premier do ministra spraw zagranicznych 24 marca 1945 Na razie negocjacje zostały przerwane. Mogą się one rozpocząć na nowo w dużo bardziej ważnym obszarze niż Włochy. W takim przypadku wojskowe i polityczne kwestie będą się wzajemnie przeplatały. Rosjanie mogą żywić uzasadnione obawy, że chcemy dobić targu na Zachodzie, aby zatrzymać ich daleko na Wschodzie. Generalnie, bę dzie lepiej, jeśli nie wyślemy odpowiedzi [Mołotowowi], zanim nie sprawdzimy, jaka jest reakcja Waszyngtonu, gdzie winieneś przesłać rosyjską odpowiedź.
... Było również
- ..
koniecznym ostrzeżenie naszych dowódców wojskowych na Zachodzie. W związku z tym, podczas mego pobytu na froncie, związanego z obserwowaniem forsowania Renu, pokazałem obraźliwy list Mołotowa Eisenhowerowi i Montgomery'emu. Generał Eisenhower bardzo się oburzył i był niezmiernie poruszony zakwestionowaniem jego dobrej woli, co uważał za nad wyraz niesprawiedliwe i bezzasadne. Stwierdził, że jako dowódca wojskowy przyjmie każdą bezwarunkową kapitulację wojsk nieprzyjacielskich na froncie, czy to będzie kompania, czy też cała armia. Uważa, że jest to sprawa czysto wojskowa, a on dysponuje pełną władzą pozwalającą na przyjęcie takiej kapitulacji bez pytania kogokolwiek o zdanie. Jeśli jednak pojawiłyby się problemy polityczne, natychmiast skonsultowałby się z rządami. Obawiał się, że gdy Rosjanie zostaną włączeni do rozmów na temat poddania się wojsk Kesselringa, to decyzja, którą on podjąłby w ciągu godziny, rozciągnie się na trzy lub cztery tygodnie, a w tym czasie nasze wojska nadal ponosić będą duże straty. Wyjaśnił przy tym, że nalegałby, aby wszystkie oddziały podlegające oficerowi podpisującemu akt kapitu-
SOWl.t.Ll\.lC
rVUCJ1'-L.,Cl".l!,ł-\.
lacji złożyły broń i pozostały w miejscach swojego postoju, aż do otrzymania rozkazów, co uniemożliwiłoby przerzucenie ich przez Niemców na front rosyjski. Tymczasem nasze armie posuwałyby się na wschód, tak szybko, jak tylko możliwe, poprzez poddające się wojska nieprzyjaciela. Osobiście sądziłem, że te sprawy powinny pozostać w jego kompetencjach, a rządy winny się włączyć tylko w wypadku problemów politycznych. Nie widziałem powodu do rozpaczy w tym, że wskutek masowego załamania się wroga na Zachodzie, dojdziemy do Łaby a nawet dalej, zanim dotrze tam Stalin. Jock Colville przypomina mi, że tego wieczora powiedziałem: ,,Nie mam ochoty myśleć o podziale Niemiec, jeśli moje wąt pliwości odnośnie prawdziwych intencji Rosjan pozostaną nie wyjaśnione" . 25 marca napisałem notatkę dla Edena: Im dłużej się zastanawiam nad tą sprawą, tym bardziej jestem przekonany, że nie powinniśmy wysyłać odpowiedzi na obraźliwy list Mołotowa. Zakładam, że przesłałeś już jego kopię do Departamentu Stanu, wskazując, bez użalania się, iż to właśnie oni nie chcieli, aby Rosjanie pojawili się w Szwajcarii, a Alexander powinien to załatwić jako sprawę czysto wojskową. Wydaje mi się, że jedynym prawidło wym rozwiązaniem jest postępowanie dokładnie w zgodzie ze Stanami Zjednoczonymi, co nie powinno być trudne. Jednocześnie niech Mołotow i jego mistrz czekają. Zgadzam się z Tobą, że cała kwestia konferencji w San Francisco zawisła na włosku. Wysłanie Gromyki zamiast Mołotowa jest afrontem. Przypuszczam, że Prezydent poczuł się tym bardzo urażony. Mieliśmy wspaniały dzień, obserwując forsowanie Renu. Jutro jedziemy do 15. dywizji szkockiej, na drugą stronę rzeki. Jest prawdopodobne, że cały front niemiecki na Zachodzie załamie się i rozpadnie na kawałki. Natomiast na północy wciąż trwają zażarte walki i ciężar operacji spoczywa na lewym zawiasie, który jak zwykle tworzymy my.
Nieco później tego samego dnia pisałem jeszcze: [... ] Powinniśmy prosić Stany Zjednoczone o wyjaśnienie ich stanowiska i zapytać, czy zgodzą się teraz na wysłanie wspólnego tel e-
120
ŻELAZNA KURTYNA
gramu do Stalina, podpisanego przez Prezydenta i przeze mnie oraz czy ta depesza winna poruszać również inne tematy, jak np.: dostęp do Polski, traktowanie naszych jeńców, zarzuty odnośnie naszej dobrej woli w związku z Bernem, Rumunię itd. Odmowa przyjazdu Mołotowa do San Francisco jest niewątpli wie wyrazem sowieckiego niezadowolenia. Spróbujmy uzmysło wić Rooseveltowi, że w tych warunkach cała idea spotkania w San Francisco jest zagrożona i jeśli chcemy, by miało ono jakiekolwiek znaczenie, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone winny utworzyć wspólny front przeciwko łamaniu ducha porozumień z Jałty. Muszę jednak zastrzec, że w naszych działaniach przeciwko Rosji nie powinniśmy posuwać się dalej, niż pójdą Stany Zjednoczone. I nic bardziej nas nie zjednoczy niż myśl, że konferencja w San Francisco jest zagrożona. Czy możesz przesłać mi projekt depeszy opracowanej według powyższych wytycznych, którą mógłbym wysłać osobiście do Roosevelta, o tej porze jutro? W tym czasie nie należy odpowiadać na żadną z rosyjskich depesz, mimo że ta strata czasu stanowi niekorzystny dla nas czynnik. Jeśli zwrócimy się do nich, musi to być odpowiedź wspólna. Te sprawy nie będą gotowe do dyskusji przed Wielkanocą. Mieliśmy dzisiaj wspaniały dzień i żywię nadzieję, że jego konsekwencje okażą się dalekosiężne. Jutro spotykam się z Eisenhowerem, najego prośbę. Pokazałem Montgomery'emu gburowaty list Mołoto wa, bowiem negocjacje mogą łatwo przenieść się na ten teatr działań wojennych. Dobrze rozumiem niepokój Sowietów, gdyż przyjęcie przez nas wojskowej kapitulacji na zachodzie czy południu będzie oznaczało, że nasze armie mogą się posuwać bez oporu i osiągną Ła bę, a nawet Berlin, przed Niedźwiedziem. Dlatego też, gdyby rozmowy wojskowe zaczęły się na tym froncie, nie tak drugorzędnym jak Włochy, oddzielenie kwestii wojskowych i politycznych mogłoby się okazać niemożliwe. Moim zdaniem Rosjanie winni w nich uczestniczyć od początku i powinniśmy je prowadzić zgodnie z naszymi obowiązkami, naszą oczywistą korzyścią i według naszego planu. Jak zwykle zechcą, abyśmy im ustąpili w każdym punkcie, w zamian nie oferując niczego, poza ofensywą wojskową, która i tak jest prowadzona w ich wyłącznym interesie. Musimy jednak dać im odczuć, że mamy własny punkt widzenia. Wedle mojej opinii, jeśli w negocjacjach wojskowi natrafią na punkt, którego nie będą w stanie uzgodnić, winni zwrócić się do rządów, zanim podejmą jakiekolwiek postanowienia.
lLl
SOWIECKIE PODEJRZENIA
W tym czasie moja żona miała rozpocząć wizytę w ZSRR w związku z funkcją pełnioną w komitecie "Pomoc dla Rosji", ale sowieckie podejrzenia odnośnie negocjacji w Bemie były tak wielkie, że rozważałem nawet odłożenie jej wyjazdu. Premier do ministra spraw zagranicznych 25 marca 1945 Nawiązując do mojej poprzedniej notatki zakładam, że w obecnych okolicznościach nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Clemmie rozpoczęła podróż. Proszę Cię o przekazanie mi obiektywnej opinii na temat tego, czy należy odłożyć ją na kilka dni lub nawet tygodni, czy też rozpoczęcie jej zgodnie z planem będzie uważane za przejaw dobrej woli. Osobiście skłaniam się ku temu, aby wyruszyła w podróż takjak zaplanowano.
W
rzeczywistości pojechała
i
została przyjęta
z
największą
gościnnością. Śledziłem starannie rozwój negocjacji, aby mieć pewność, że
Rosjanie nie
zostaną
z nich wykluczeni w nieucz-
ciwy sposób. Premier do ministra spraw zagranicznych 30 marca 1945 Czyż nie powiedzieliśmy Rosjanom, że jedynym celem kontaktów w Szwajcarii jest zaaranżowanie spotkania w kwaterze głównej wojsk we Włoszech, na którym to spotkaniu zostaną przedyskutowane zagadnienia wojskowe, w obecności przedstawiciela Rosji, jeśli będą sobie tego życzyli, i że w przypadku pojawienia się w trakcie tego spotkania kwestii politycznych cała sprawa zostanie przekazana trzem rządom? Wydaje się, że rozmowy szwajcarskie mogą posunąć się dalej, jeśli już się nie posunęły. Zdecydowaliśmy się zignorować obraźliwe telegramy Mołotowa. Nie zwalnia nas to jednak z naszych zobowiązań wobec sojuszników we wszystkich kwestiach związa nych z rokowaniami pokojowymi. Proszę, rozważ to, co napisałem i powiadom mnie natychmiast, gdy nadejdą dalsze informacje.
.. - ..
5 kwietnia otrzymałem od Prezydenta teksty zaskakującej korespondencji ze Stalinem, Telegramy te brzmiały następująco:
122 Marszałek
ŻELAZNA KURTYNA
3 kwietnia 1945 negocjacji w Bernie. Ma Pan absolutną rację, że wskutek tej oferty wynikłej z negocjacji toczą cych się między dowództwem angielsko-amerykańskim a dowództwem niemieckim w Bernie lub w innym miejscu "wytworzyła się godna pożałowania atmosfera obaw i nieufności". Utrzymuje Pan, że nie było jeszcze negocjacji. Mogę przyjąć, że nie został Pan w pełni poinformowany. Jeśli jednak idzie o moich wojskowych kolegów, to opierając się na znajdują cych się w ich posiadaniu danych zyskali całkowitą pewność, że negocjacje się odbyły i zakończyły porozumieniem z Niemcami, w myśl którego niemiecki marszałek Kesselring, dowódca na niemieckim zachodnim froncie, zgodził się otworzyć front i pozwolić wojskom angielsko-amerykańskim na marsz na wschód, w zamian za co Anglicy i Amerykanie przyrzekli łagodniejsze warunki pokojowe dla Niemiec. Sądzę, że moi wojskowi koledzy są bliscy prawdy. Inaczej nie dałoby się wytłumaczyć odmowy Anglików i Amerykanów w kwestii dopuszczenia do udziału w negocjacjach w Bernie przedstawiciela dowództwa sowieckiego. Nie mogę również zrozumieć Brytyjczyków, którzy pozwalają Panu korespondować ze mną w tej nieprzyjemnej sprawie, a sami zachowują milczenie, chociaż jest wiadomym, że inicjatywa w tej całej aferze negocjacyjnej w Bernie należy do nich. Rozumiem, że wojska anglo-amerykańskie mogą wyciągnąć pewne korzyści z negocjacji w Bernie czy gdzie indziej, gdyż otrzymują możliwość marszu do serca Niemiec prawie bez oporu, ale dlaczego trzeba to ukrywać przed Rosjanami i dlaczego Wasi sojusznicy, Rosjanie, nie zostali o tych negocjacjach powiadomieni? W rezultacie obecnie Niemcy faktycznie zaprzestały walki z Anglią i Stanami Zjednoczonymi na froncie zachodnim. Jednocześnie kontynuują walki z Rosją, sojusznikiem Anglii i Stanów Zjednoczonych. Jest zrozumiałym, że taka sytuacja nie sprzyja sprawie umocnienia zaufania między naszymi krajami. Jak już pisałem w poprzedniej depeszy, a co chciałbym podkreślić raz jeszcze, zarówno ja osobiście, jak i moi koledzy nigdy nie posunęlibyśmy się do tak ryzykownego kroku, wiedząc, że chwilowe korzyści, choćby nie wiadomo jak wielkie, nie przewyższą zasadniczego pożytku wynikającego ze wzmocnienia zaufania między sojusznikami. Stalin do prezydenta Roosevelta
Otrzymałem Pańską depeszę dotyczącą
Wysunięte oskarżenia głęboko dotknęły Prezydenta. Stan jego zdrowia nie pozwolił mu na osobiste wystosowanie odpowiedzi. Zrobił to generał Marshall przy aprobacie Roosevelta. Miało to mocny wydźwięk.
Prezydent Roosevelt do marszałka Stalina 5 kwietnia 1945 Ze zdumieniem przeczytałem Pańską depeszę z 3 kwietnia zawierającą zarzut, że w Bernie została zawarta umowa między marszałkiem polnym Alexandrem a Kesselringiem pozwalająca "wojskom angielsko-amerykańskim na marsz na wschód, w zamian za co Anglicy i Amerykanie przyrzekli łagodniejsze warunki pokojowe dla Niemiec". W moich poprzednich depeszach do Pana, dotyczących rozmów w Bernie zmierzających do zorganizowania konferencji na temat kapitulacji armii niemieckiej we Włoszech, poinformowałem Pana że: a) w Bernie nie prowadzono żadnych negocjacji; b) spotkanie nie miało żadnych politycznych implikacji; c) przy kapitulacji armii we Włoszech nie ulegnie naruszeniu uzgodniona między nami zasada kapitulacji bezwarunkowej; d) sowieccy oficerowie zostaną zaproszeni na każde spotkanie, w celu dyskusji o kapitulacji. Dla dobra naszego wspólnego wysiłku wojennego przeciwko Niemcom, który dzisiaj niesie wspaniałe nadzieje na szybki sukces i rozpad armii niemieckich, muszę trwać w przekonaniu, że ma Pan takie samo pełne zaufanie do mojej prawdomówności i odpowiedzialności, jakie ja mam do Pańskiej. Zawsze również w pełni doceniałem wpływ, jaki wywarły działania Pańskiej dzielnej armii na ułatwienie forsowania Renu przez wojska generała Eisenhowera i ich znaczenie w przyszłej likwidacji niemieckiego oporu przeciwko naszym połączonym atakom. Mam pełne zaufanie do generała Eisenhowera i wiem, że przed zawarciem jakiegokolwiek porozumienia z Niemcami na pewno powiadomiłby mnie. Wydane mu instrukcje wymagają żądania bezwarunkowej kapitulacji od wojsk pokonanych najego froncie i na pewno się do tego zastosuje. Nasz marsz na froncie zachodnim jest jedynie wynikiem działań wojskowych. Szybkość tych postępów przypisuje się głównie wspaniałym posunięciom naszego lotnictwa, które doprowadziły do zniszczenia systemu komunikacyjnego nieprzyjaciela oraz temu, że Eisenhower rozbił główną masę sił niemieckich na froncie zachodnim jeszcze na zachodnim brzegu Renu. Jestem pewny, że w Bernie w żadnym momencie nie doszło do rokowań i uważam, że Pańskie informacje w tym zakresie pochodzą ze
124
ZELAZNA KUKl YNA
źródeł
niemieckich, które nieustannie podejmują wysiłki zmierzające nami, dzięki czemu Niemcy pragną uniknąć odpowiedzialności za przestępstwa wojenne. Jeśli to było celem misji Wolffa w Bernie, Pańska depesza dowodzi, że jednak odniósł pewien sukces. Jak to możliwe, że rząd sowiecki uwierzył, iż zawarłem porozumienie z wrogiem, bez uprzedniego otrzymania na to Waszego pełnego przyzwolenia, wiedząc, że ma Pan pełne zaufanie do mojej osobistej odpowiedzialności i mego zdecydowania w doprowadzeniu wspólnie z Wami do bezwarunkowej kapitulacji nazistów. Kończąc chciałbym stwierdzić, że byłaby to jedna z wielkich tragedii w historii, gdyby w momencie, gdy zwycięstwo zbliża się wielkimi krokami, taka podejrzliwość i brak wiary spowodowały upadek całego naszego przedsięwzięcia po poniesieniu tak kolosalnych strat w ludziach, materiałach i finansach. do
wywoływania waśni między
Szczerze mówiąc, nie mogę uniknąć uczucia głębokiej urazy do informatorów, kimkolwiek oni są, za tak złośliwe przeinaczenie intencji moich i moich zaufanych podwładnych.
Pańskich
W strząsnęła
mną
wymowa ostatniego zdania, które powyżej Roosevelt nie pisał sam całej depeszy, mógł je sformułować osobiście. Wyglądało ono na dodane ostatecznie zakończenie i uzmysławiało cały osobisty gniew Prezydenta. Natychmiast do niego napisałem. podkreśliłem. Czułem, że chociaż
Premier do prezydenta Roosevelta
5 kwietnia 1945
Jestem zdumiony, że Stalin mógł wysłać do Pana depeszę tak obrażającą honor Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Rząd Jego Królewskiej Mości całym sercem przyłącza się do Pańskiej odpowiedzi, a Gabinet Wojenny nakazał mi natychmiastowe wysłanie do Stalina depeszy. [ ... ] Następnego
dnia zwróciłem się do Stalina:
marszałka Stalina 6 kwietnia 1945 [1.] Prezydent przesłał mi korespondencję wymienioną z Panem na temat kontaktów nawiązanych w Szwajcarii przez brytyjskich i amerykańskich oficerów ze sztabu marszałka polnego Alexandra z niemieckim generałem o nazwisku Wolff. Kontakty te miały na celu zbadanie możliwości kapitulacji armii Kesselringa w północnych Wło-
Premier do
:;'UVVl.c\....l\.l.c
rVLlC}.L'\.L...c.l"l.Lrl.
szech. Wydaje mi się więc właściwe przesłać Panu dokładną relację ze wszystkich działań rządu Jego Królewskiej Mości. Gdy tylko dowiedzieliśmy się o tych kontaktach, natychmiast - 12 marca - powiadomiliśmy o nich rząd sowiecki i zarówno my, jak i rząd Stanów Zjednoczonych przekazywaliśmy na bieżąco informacje o wszystkich wydarzeniach związanych z tą sprawą. Jedynym celem spotkania w Szwajcarii było sprawdzenie pełnomocnictw niemieckiego emisariusza i próba zaaranżowania spotkania między przedstawicielami Kesselringa a marszałkiem polnym Alexandrem w jego kwaterze czy w innym dogodnym miejscu w północnych Włoszech. W Szwajcarii nie toczyły się żadne inne rozmowy, nawet o poddaniu się armii Kesselringa. Tym bardziej myśl o jakimkolwiek polityczno-militarnym spisku, sugerowanym w Pańskim telegramie do Prezydenta, nie pojawiła się w naszych umysłach, które nie są tak nikczemnego rodzaju, jak nam zarzucacie. 2. Wasi przedstawiciele zostali natychmiast zaproszeni na spotkanie, które staraliśmy się zorganizować we Włoszech. Gdyby się ono odbyło i gdyby Wasi przedstawiciele przybyli na nie, mogliby słyszeć każde wymienione słowo. 3. Uważamy, że marszałek polny Alexander jest w pełni uprawniony do przyjęcia kapitulacji niemieckiej armii liczącej na jego froncie we Włoszech 25 dywizji i do dyskutowania takich spraw z wysłanni kami niemieckimi upoważnionymi do omawiania warunków poddania się. Mimo to dołożyliśmy specjalnych starań, aby zaprosić do jego kwatery Waszych przedstawicieli na te czysto wojskowe rozmowy. Faktycznie jednak nic nie wyszło z kontaktów nawiązanych w Szwajcarii. Nasi oficerowie powrócili z Berna nie ustaliwszy miejsca spotkania we Włoszech z wysłannikami Kesselringa. O wszystkich tych wydarzeniach rząd sowiecki był w pełni krok po kroku informowany przez marszałka polnego Alexandra lub sir Archibalda CIarka Kerra, a także kanałami amerykańskimi. Powtarzam, że w Szwajcarii nie prowadzono żadnych rokowań, formalnych czy nieformalnych. 4. Istnieje oczywiście możliwość, że cała ta prośba o wszczęcie rozmów, złożona przez niemieckiego generała Wolffa, była jednym z usiłowań wroga, mających na celu zasianie nieufności między sojusznikami. Marszałek polny Alexander zwrócił na to uwagę w swoim telegramie z 11 marca, pisząc: "Proszę zauważyć, że dwu przywódców delegacji należy do SS i są ludźmi Himmlera, co czyni całą sprawę bardzo podejrzaną". Telegram ten został przesłany brytyjskiemu ambasadorowi w Moskwie, który z kolei 12 marca przekazał go rzą dowi sowieckiemu. Jeśli intencją Niemców było zasianie nieufności między nami, niewątpliwie odnieśli tu sukces.
126
Po zacytowaniu kilku bardziej
ZELAZNA KURTYNA
obraźliwych zdań
z listu Mo-
łotowa kontynuowałem: Kierując się dobrem stosunków anglo-rosyjskich rząd Jego Królewskiej Mości zdecydował się nie odpowiadać na te bolesne i nieuzasadnione zarzuty, po prostu zignorowaliśmy je. Taka jest przyczyna tego, co nazywa Pan w swojej depeszy do Prezydenta "milczeniem Brytyjczyków". Uważaliśmy, że będzie lepiej milczeć, niż odpowiadać na taki list, jaki przesłał monsieur Mołotow. Może być Pan jednak pewny, że jesteśmy zdumieni i dotknięci z racji tego, że pan Mołotow zarzucił nam tego rodzaju postępowanie. Nie zmieniło to jednak naszych instrukcji dla marszałka polnego Alexandra o pełnym informowaniu Was o wszystkich wydarzeniach. 6. Nie jest również prawdą, że inicjatywa w tej sprawie wyszła w pełni od Brytyjczyków, jak to Pan stwierdził w swoim telegramie do Prezydenta. W rzeczywistości, o tym, że niemiecki generał Wolff pragnie nawiązać kontakt w Szwajcarii, marszałek polny Alexander został poinformowany przez agencję amerykańską. 7. Nie ma żadnych związków między kontaktami w Bernie, czy gdzie indziej, a całkowitą klęską armii niemieckich na froncie zachodnim. Faktycznie walczyły one z wielkim uporem i od rozpoczę cia ofensywy w lutym do 28 marca zadały nam i armiom amerykań skim straty rzędu 87 tysięcy ludzi. Jednak zostały zdecydowanie rozbite wskutek naszej przewagi liczebnej na lądzie i całkowitego panowania w powietrzu. Wystarczy powiedzieć, że tylko w marcu angielsko-amerykańskie siły lotnicze zrzuciły na Niemcy 200 tysięcy ton bomb. Nie zapominamy, oczywiście, przy tym, że nasza przewaga liczebna nad Niemcami na Zachodzie wynika również z faktu nieustannych ataków i siły armii sowieckich na Wschodzie. 8. Odnośnie zarzutów, które Pan poczynił w swojej depeszy z 3 kwietnia do Prezydenta, a które zniesławiają również rząd Jego Królewskiej Mości, ja i moi koledzy przyłączamy się do ostatniego zdania depeszy Prezydenta.
7 kwietnia Stalin odpowiedział na zarzuty Prezydenta. Marszałek
Stalin do prezydenta Roosevelta 7 kwietnia 1945 z 5 kwietnia. [1.] W mojej depeszy z 3 kwietnia punktem spornym nie jest uczciwość i zaufanie. Nigdy nie wątpiłem w Pańską uczciwość ani też w uczciwość pana Churchilla. Punktem spomymjest, jak to wyraźnie Otrzymałem Pańską depeszę
wynika z wymienionych depesz, różnica poglądów w kwestii co jest dopuszczalne, a co nie, w stosunkach między sojusznikami. My, Rosjanie, sądzimy, że w obecnej sytuacji na frontach, gdy nieprzyjaciel znalazł się w obliczu nieuniknionej kapitulacji, jeśli przedstawiciele jednego z sojuszników mają się spotkać z Niemcami w celu dyskusji o poddaniu się, przedstawiciele pozostałych sojuszników muszą mieć możliwość uczestniczenia w takich rozmowach. Odnosi się to zwłasz cza do przypadków, gdy jeden z sojuszników zażądał udziału w negocjacjach. Niestety, Brytyjczycy i Amerykanie myślą inaczej i nie zgadzają się ze stanowiskiem zajmowanym przez Rosjan. W taki też sposób odmówili Rosjanom prawa do spotkania z Niemcami w Szwajcarii. Jak już Panu pisałem, a sądzę, że trzeba to powtórzyć, nie do pomyślenia jest, aby w podobnej sytuacji Rosjanie odmówili Brytyjczykom czy Amerykanom prawa do wzięcia udziału w takim spotkaniu. W dalszym ciągu uważam, że postawa zajmowana przez Rosjan jest jedyną właściwą, gdyż wyklucza możliwości powstawania wzajemnych podejrzeń między sojusznikami i uniemożliwia nieprzyjacielowi sianie nieufności między nami. 2. Trudno przyjąć, że ustanie niemieckiego oporu na froncie zachodnim wynika jedynie z przyczyn wojskowych. Niemcy mają na froncie wschodnim 147 dywizji. Bez zasadniczego osłabienia swojej pozycji mogliby łatwo przerzucić 15 do 20 z nich dla wzmocnienia frontu zachodniego. Ale Niemcy tego nie uczynili i nie uczynią. Prowadzą straceńczą walkę z Rosjanami o nic nie znaczącą stację Zemljanica w Czechosłowacji, która jest im tak potrzebna, jak umarłemu kadzidło, a jednocześnie oddają bez najmniejszego oporu tak ważne miasta w centrum Niemiec jak Osnabriick, Mannheim i Kassel. Musi się Pan zgodzić, że takie zachowanie Niemców jest bardziej niż dziwne i budzi podejrzenia. 3. Jeśli chodzi o moich informatorów, mogę Pana zapewnić, że są to osoby wyjątkowo skromne i uczciwe, które wykonują swoje obowiązki z poświęceniem, bez intencji obrażania kogokolwiek. Są ludźmi wielokrotnie sprawdzonymi, co może Pan ocenić na następu jącym przykładzie. W lutym generał Marshall przesłał do radzieckiego sztabu generalnego kilka ważnych informacji, ostrzegając Rosjan, że na podstawie danych znajdujących się w jego posiadaniu, w marcu należy się spodziewać dwu poważnych kontrataków na froncie wschodnim - jednego z Pomorza na Toruń, a drugiego z rejonu morawskiej Ostrawy na Łódź. W rzeczywistości jednak okazało się, że główne uderzenie Niemców nastąpiło na zupełnie innym obszarze, w rejonie jeziora Balaton, na południowy zachód od Budapesztu. Jak w tej chwili już dokładnie wiadomo, Niemcy zgromadzili tam 35 dy-
128
Zt:LAZNA KUKl YNA
wizji, w tym 11 pancernych, i przeprowadzili jedno z największych natarć w całej wojnie. Marszałek Tołbuchin zdołał uniknąć katastrofy, a następnie zadał nieprzyjacielowi miażdżący cios, gdyż moi agenci, aczkolwiek nieco późno, odkryli ten plan Niemców i natychmiast go ostrzegli. Mogłem więc więc raz jeszcze sprawdzić, jak są skrupulatni i dobrze poinformowani. [ ... J Kopię tego
telegramu Stalin przesłał do mnie wraz z następu
jącą osobistą notatką: Marszałek
Stalin do Premiera 7 kwietnia 1945 W mojej depeszy do Prezydenta z 7 kwietnia, kopię której wysyłam również Panu, odpowiedziałem na wszystkie zasadnicze punkty podniesione w Pańskim telegramie odnośnie negocjacji w Szwajcarii. Względem pozostałych problemów poruszonych w tym telegramie uważam za konieczne poczynić następujące uwagi: 1. Anija, ani Mołotow nie mieliśmy zamiaru "zniesławiania" kogokolwiek. Nie jest to kwestia chęci "zniesławiania", ale odmiennych zapatrywań na zagadnienia praw i obowiązków sojusznika. Z mojej depeszy do Prezydenta może Pan łatwo wywnioskować, że rosyjski punkt widzenia jest właściwy, gdyż gwarantuje wszystkim sojusznikom ich prawa i pozbawia wroga możliwości siania niezgody między nami. 2. Moje depesze są osobiste i ściśle poufne. Daje to możliwość pisania w sposób całkowicie otwarty i szczery. Jest to zaleta poufnej korespondencji. Jeśli jednak będzie Pan uważał każde moje szczere stwierdzenie za obraźliwe, ogromnie utrudni to naszą korespondencję. Zapewniam Pana, że moją intencją nie było obrażanie kogokolwiek. Przekazałem
to Rooseveltowi z następującym komentarzem:
Premier do prezydenta Roosevelta 11 kwietnia 1945 Mam wrażenie, że jest to maksimum tego, co możemy od nich uzyskać i najbardziej przypomina przeprosiny. Zanim jednak zdecydujemy się na odpowiedź, rząd Jego Królewskiej Mości chciałby znać Pański pogląd odnośnie rozegrania tej sprawy, abyśmy mogli działać w jednakowy sposób.
Prezydent odpowiedział następnego dnia, że wysyła do Stalina depeszę następującej treści:
SOWltL.r>..lJ:!.
l~UUCJl\.L..nl"lrt
Dziękuję za szczere wyjaśnienie sowieckiego punktu widzenia na incydent w Bernie, który teraz wydaje się już niebyły, bowiem nie wywołał najmniejszych skutków. W żadnym wypadku nie możemy dopuścić do obopólnej nieufności i nawet drobne incydenty tego typu nie powinny się pojawiać w przyszłości. Jestem pewien, że gdy nasze armie połączą się w Niemczech i rozpoczną w pełni skoordynowaną ofensywę, armie nazistowskie zostaną rozbite.
I
następnie:
Prezydent Roosevelt do Premiera J2 kwietnia J945 Nie przywiązywałbym w ogóle większej wagi do problemu sowieckiego, gdyż problem ten, w takiej czy innej formie, wydaje się pojawiać każdego dnia i większości wypadków rozwiązuje się sam, jak na przykład incydent ze spotkaniem w Bernie. Musimy jednak trzymać się twardo, a nasze postępowanie, jak dotąd, jest właściwe.
Rozdział
XXVII
STRATEGICZNE ROZBIEŻNOŚCI NA ZACHODZIE
Wojna i polityka - Niebezpieczna przepaść - Ambicje sowieckie - Kilka praktycznych rozwigzań - Strategia Eisenhowera - Jego telegram do Stalina - Moja notatka do szefów sztabu, 31 marca - Amerykańska riposta - Mój telegram do EisenllOwera, 31 marca - Telegram do Prezydenta - Odpowiedź Eisenhowera - Dalsza korespondencja z Eisenhowerem - Ratunek dla Holandii.
miarę jak wojna zbliżała się do końca, jej polityczne aspekty nabierały coraz większego znaczenia. Dlatego w Waszyngtonie powinny zapanować poglądy bardziej perspektywiczne i szerokie. Jest prawdą, że Amerykanów nie interesowały zdobycze terytorialne, ale gdy krążą wilki, pasterz musi pilnować swojego stada, nawet jeśli osobiście nie przepada za baraniną. W tym czasie jednak amerykańscy szefowie sztabu wydawali się nie przywiązywać wagi do tego rodzaju problemów. Nie były one, oczywiście, zauważane także przez szeroką opinię publiczną i wkrótce, na jakiś czas, zostały usunięte w cień przez euforię wywołaną zwycię stwem. Obecnie nie podlega już dyskusji, że mimo to miały one decydujący wpływ na losy Europy i mogły odebrać nam trwały pokój, o który tak długo i zaciekle walczyliśmy. Jednocześnie zaczęła się tworzyć niebezpieczna przepaść między słabnącymi siłami prezydenta Roosevelta a niewielkim, choć stale rosną cym, pojmowaniem szerokich problemów świata przez prezydenta Trumana. W tej przygnębiającej próżni jeden Prezydent już nie mógł działać, podczas gdy drugi jeszcze nie wiedział jak. Zarówno dowódcy wojskowi, jak i Departament Stanu nie
W
STRATEGICZNE ROZBIEZNOSCI NA ZACHODZIE
lell
otrzymywali wytycznych, niezbędnie im potrzebnych. Pierwsi ograniczali się do swojej sfery zawodowej, drudzy nie obejmowali stojących przed nimi zagadnień. Brakowało politycznych dyrektyw, w momencie, gdy były najbardziej potrzebne. Stany Zjednoczone stały na podium zwycięzców, trzymając w ręku losy świata, ale nie miały jasnego i spójnego programu. Wielka Brytania, chociaż wciąż jeszcze bardzo potężna, nie mogła działać sama w sposób decydujący. Na tym etapie pozostawało mi tylko ostrzegać i błagać. Tak więc punkt kulminacyjny naszych przeogromnych sukcesów był dla mnie czasem najbardziej nieszczęśliwym. Poruszałem się pośród wiwatujących tłu mów lub siedziałem przy stole, tonąc w gratulacjach i błogosła wieństwach napływających ze wszystkich stron Wielkiego Przymierza, z sercem pogrążonym w bólu i umysłem gnębio nym złymi przeczuciami. Zniszczenie potęgi wojskowej Niemiec przyniosło z sobą fundamentalną zmianę w stosunkach między komunistyczną Rosją a zachodnimi demokracjami. Obie strony utraciły wspólnego wroga, który stanowił właściwie ich jedyną więź. Odtąd rosyjski imperializm i komunistyczna wiara nie dostrzegały ani nie stawiały sobie żadnych granic dla podbojów i ostatecznego panowania nad światem. Musiało minąć więcej niż dwa lata, zanim wyrosła naprzeciw nich równie zdecydowana potęga. Teraz, kiedy wszystko to ujawniło się i wyszło na światło dzienne, łatwo mówić, że wiedziałem o tym wtedy, gdy było jeszcze w ukryciu, a ogrom triumfu przysłaniał wszelkie ciemne sprawki. Osąd zostawiam jednak Czytelnikowi. Oto strategiczne problemy ówczesnej polityki: Po pierwsze: Rosja Sowiecka jako śmiertelne zagrożenie dla wolnego świata; Po drugie: utworzenie natychmiast nowego frontu, który zagrodzi jej dalszy marsz; Po trzecie: w Europie front ten musi sięgać tak daleko na wschód, jak tylko się da; Po czwarte: Berlin winien stać się głównym celem armii angielsko-amerykańskich;
132
ŻELAZNA KURTYNA
Po piąte: znaczenie priorytetowe wyzwolenia Czechosłowa cji i wejścia wojsk amerykańskich do Pragi; Po szóste: Wiedeń i cała Austria muszą podlegać zachodnim mocarstwom, przynajmniej na równi ze Związkiem Sowieckim; Po siódme: należy ukrócić agresywne pretensje Tity w stosunku do Włoch; I na koniec, a przede wszystkim, należy osiągnąć porozumienie we wszystkich ważnych problemach między Wschodem a Zachodem w Europie, zanim armie państw demokratycznych stopnieją, a sojusznicy zachodni oddadzą jakąkolwiek część terytoriów, które zdobyły lub - jak wkrótce zaczęto pisać - wyzwoliły spod władzy totalitarnych tyranii .
.. - ..
Na temat przyszłych planów Hitlera krążyło mnóstwo plotek, które w niewielkim tylko stopniu potwierdzały raporty naszego wywiadu. Wydawało mi się rozsądnym dokładne sprawdzenie tych pogłosek, gdyż dochodziły mnie słuchy, że w kwaterze głównej Eisenhowera przykłada się do nich duże znaczenie. Na pewno jednak dostrzeżono przesuwanie się niektórych urzędów i jednostek administracyjnych z Berlina na południe. Premier do generała /smaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 17 marca /945 Chciałbym, aby komitet wywiadu rozważył, czy istnieje możli wość, że Hitler po utracie Berlina i północnych Niemiec wycofa się do górzystych i zalesionych rejonów południowych Niemiec i spróbuje przedłużać tam walkę. Dziwny opór, jaki stawiał w Budapeszcie, a teraz nad jeziorem Balaton oraz zatrzymanie tak długo armii Kesselringa we Włoszech wydają się wskazywać na takie zamiary. Ale, oczywiście, jest on tak głupio uparty we wszystkich sprawach, że za tymi posunięciami być może nie kryje się żaden zamysł. Na wszelki wypadek trzeba jednak rozpatrzyć wszystkie możliwości. Chociaż nic nie mogło być absolutnie pewnym, generalnym wnioskiem do jakiego doszli nasi szefowie sztabu było stwierdzenie, że przedłużanie kampanii, a nawet tylko walki party-
STRATEGICZNE ROZBIEŻNOŚCI NA ZACHODZIE
zanckie
większą skalę są mało
prawdopodobne. jak się okazało z czasem - słusznie, aby tę możliwość zlekceważyć. Opierając się na tym zapytałem kwaterę główną sił sojuszniczych o przewidywaną strategię natarcia armii angielsko-amerykańskich i otrzymałem następują W
górach na
133
Zdecydowaliśmy więc,
cą odpowiedź: Generał Eisenhower do
Premiera 30 marca 1945 W momencie, gdy armie amerykańskie 1 i 9 połączą się i nieprzyjaciel okrążony w Zagłębiu Ruhry nie będzie zdolny do dalszych akcji ofensywnych, proponuję uderzenie na wschód, dla połączenia się z Rosjanami i ogólnego wyjścia na linię Łaby. Wydaje się, że jeśli tylko Rosjanie zaakceptują taki wariant, najlepiej będzie uderzać wzdłuż osi Kassel-Lipsk, co zapewni opanowanie tego ważnego obszaru przemysłowego, do którego przenoszą się też, według otrzymanych wiadomości, niemieckie ministerstwa. Przetnie to siły niemieckie w przybliżeniu w połowie i pozwoli nam uniknąć konieczności forsowania Łaby. W założeniu uderzenie to ma doprowadzić do rozdzielenia i zniszczenia trzonu sił nieprzyjaciela na Zachodzie. Będzie to główne natarcie, na rzecz którego skoncentruję wszystkie nasze wojska. Leży ono w strefie Bradleya i przeprowadzą je armie: 3, 1 i 9. 15 armia, również pod dowództwem Bradleya, będzie się posuwała z tyłu, przeprowadzając operacje oczyszcząjące. Jego lewe skrzydło zabezpieczą brytyjskie i kanadyjskie armie Montgomery'ego, na północ od linii Hanower-Wittenberga. Devers ubezpieczy prawe skrzydło 7. armią amerykańską i 1. armią francuską. Kiedy sukces głównego uderzenia będzie już pewny, proponuję przeprowadzić natarcie w celu uchwycenia portów na północy, co w przypadku Kilonii wymaga przekroczenia Łaby. Zadanie to przypadnie Montgomery' emu, a więc przewiduję odpowiednie zwiększe nie jego wojsk. Gdy powyższe zadania zostaną wypełnione, dodatkowo 6 grupa armii poprowadzi uderzenie na południowy-wschód, wzdłuż osi Norymberga-Ratyzbona, aby uniemożliwić koncentrację Niemców na południu i zapewnić połączenie z Rosjanami w dolinie Dunaju. Sądzę, że te informacje wyjaśniają moje obecne plany. Są one, oczywiście, elastyczne i zawsze mogą ulec zmianie w wypadku pojawienia się niespodziewanych sytuacji.
Mniej więcej w tym samym czasie dowiedzieliśmy się, że Eisenhower, w bezpośrednim telegramie do marszałka Stalina
134
ŻELAZNA
KURTYNA
z dnia 28 marca, przekazał również swoje plany Rosjanom. Nie o tym ani swego zastępcy, szefa lotnictwa marszałka Teddera, ani Połączonego Komitetu Szefów Sztabów. W mniemaniu nas wszystkich było to przekroczenie jego kompetencji jako naczelnego dowódcy w Europie. Generał Eisenhower uważał jednak, że może prowadzić korespondencję z głową państwa rosyjskiego, gdyż Stalin był jednocześnie naczelnym dowódcą Armii Czerwonej. Jednak, na przykład, nigdy nie korespondował bezpośrednio z prezydentem Stanów Zjednoczonych jako naczelnym zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale zawsze zwracał się do generała Marshalla. W telegramie do Stalina Eisenhower powiadamiał, że proponuje wykonać główne uderzenie wzdłuż osi Erfurt-Lipsk-Drezno, w wyniku czego, po połączeniu z Rosjanami, nastąpi rozcięcie na dwie części pozostałych wojsk niemieckich. Uderzenie pomocnicze przez Ratyzbonę na Linz, gdzie spodziewano się spotkania z Rosjanami, miałoby zapobiec "konsolidacji niemieckiego oporu w reducie południowych Niemiec". Stalin pospiesznie zgodził się na wszystko. Odpowiedział, że te propozycje "są całkowicie zbieżne z planami radzieckiego naczelnego dowództwa". Dodał, że "Berlin utracił już swoje strategiczne znaczenie i sowieckie naczelne dowództwo planuje skierowanie nań tylko uderzenia pomocniczego". To stwierdzenie nie znalazło jednak potwierdzenia w faktach. Brytyjscy szefowie sztabu zaniepokoili się zarówno merytoryczną stroną tego planu, jak i pominięciem najwyższych władz wojskowych i konstytucyjnych. Przygotowali długi telegram do swoich kolegów w Waszyngtonie, który przeczytałem już po jego wysłaniu. Zdarzało się to często w międzysztabowych negocjacjach. Moje poglądy i poglądy naszych szefów sztabu były zawsze w pełni zgodne. Uważałem jednak, że ich telegram poruszał wiele pomniejszych spraw, co nie stanowiło najlepszego pola do sporów z szefami sztabu Stanów Zjednoczonych. poinformował
Premier do generała Ismaya, 31 marca 1945 dla Komitetu Szefów Sztabu [l.] Zastanawiałem się nad Waszym telegramem i zgadzam się, że celowym jest przedstawienie problemów wojskowych Połączonemu
STRATEGICZNE l{UL.1:51hL.NU::'Ll NA LAL.t1.VUL..lt
Komitetowi Szefów Sztabów. Mam jednak nadzieję, że zdajecie sobie sprawę z tego, że nasz udział w siłach walczących w Niemczech sięga tylko jednej czwartej, a sytuacja zmieniła się znacząco od czerwca 1944. [ ... ] 3. Wydaje mi się, że zasadniczy zarzut w stosunku do nowego planu Eisenhowera polega na zmianie kierunku głównego natarcia z Berlina na Lipsk-Drezno, co natychmiast rodzi pytanie, czy 21 grupa armii nie zostanie rozciągnięta do tego stopnia, że straci całą swoją siłę ofensywną, zwłaszcza teraz, gdy zabrano jej 9. armię. W ten sposób my możemy być skazani na niemal statyczną rolę na północy, całko wicie bez możliwości przekroczenia Łaby, aż do końcowego etapu operacji. Tym samym przekreślona zostaje również perspektywa wkroczenia Brytyjczyków wraz z Amerykanami do Berlina. 4. Wartość takiej argumentacji zależy, oczywiście, od siły przeciwnika. Jeśli jego opór praktycznie załamie się, nie ma powodu, aby natarcie, zarówno głównej armii jak i 21. grupy armii nie nastąpiło na szerokim froncie. W tym punkcie ostateczna decyzja należy, oczywiście, do naczelnego dowódcy. 5. Wydaje się również, że generał Eisenhower myli się oceniąjąc, że Berlin jest pozbawiony wojskowego i politycznego znaczenia. Pomimo iż duża część departamentów rządu niemieckiego przeniosła się na południe, to jednak nie można przeoczyć prestiżowego znaczenia upadku Berlina dla umysłowości Niemców. Idea, aby pominąć Berlin i pozostawić go do zdobycia Rosjanom w późniejszym etapie, nie wydaje mi się słuszną. Dopóki Berlin się broni, mimo że oblężony i w ruinach, stymulować będzie opór niemiecki. Upadek Berlina może doprowadzić wszystkich Niemców do rozpaczy. 6. Osłabiliśmy naszą argumentację na rzecz silniejszej koncentracji między morzem a linią Berlin-Hanower twierdząc, że chcielibyśmy część sił przeznaczyć na oczyszczenie Danii, Norwegii i wybrzeży Bałtyku. [ ... ] 7. Mówiąc krótko, nasza depesza dała szefom sztabu Stanów Zjednoczonych wygodną pozycję do dyskusji i możemy się spodziewać ostrej riposty. Należy pamiętać, że Eisenhower jest u nich bardzo wysoko notowany. Może on twierdzić, że prawidłowo ocenił siły wroga i udowodnił to czynami, to jest a) zamknięciem (tj. osiągnięciem) Renu na całej długości b) zebraniem wojsk do podwójnego uderzenia, zamiast postawienia wszystkiego na jeden atak na północy. [ ... ] Te wypadki w połączeniu ze stałym napływem amerykańskich posiłków, w znaczny sposób umocniły wpływy i prestiż generała Eisenhowera. Amerykanie będą więc skłonni uznać, że jako zwycięski naczelny dowódca ma on prawo, jeśli uważa to za niezbędne, do zasięgnięcia
136
ŻELAZNA KURTYNA
opinii Rosjan w sprawie najlepszego punktu dla połączenia armii ze Wschodu i Zachodu. 8. W końcu zdobycie Gdańska, oznaczające likwidację jednej z trzech baz okrętów podwodnych, stanowi nowinę przynoszącą wielką ulgę Admiralicji. Powrót wojny podwodnej na skalę, którą przepowiadali, jest teraz w oczywisty sposób niemożliwy. [... J Nie mogę więc stwierdzić, że istnieje pilna potrzeba uderzenia lewym skrzydłem, dla oczyszczenia portów bałtyckich itd., jeśli takie uderzenie miałoby obniżyć tempo i siłę ofensywy 21. grupy armii. PS. Było to dyktowane, zanim przeczytałem ripostę szefów sztabu Stanów Zjednoczonych.
"Riposta" nadeszła. Jej sens zasadzał się na tym, że przyjęty przez Eisenhowera sposób komunikowania się z Rosjanami wynikał z operacyjnej konieczności i wprowadzenie zmian do niego uzależniono od decyzji samego Eisenhowera, a nie od szefów sztabu. Działania przyjęte w jego planie wydają się być zgodne z ustaloną strategią i otrzymanymi dyrektywami. Eisenhower rozwinął na kierunku północnym maksimum sił, które mógł nań przeznaczyć. Pomocnicze uderzenie na południu odnosi wspaniałe sukcesy i będzie wykorzystywane na tyle, na ile pozwolą dostawy zaopatrzenia. Są przekonani, że sposób działania przyjęty przez naczelnego dowódcę pozwoli na zabezpieczenie portów i innych celów, wspomnianych przez Brytyjczyków, szybciej i w bardziej zdecydowany sposób, niż stałoby się to przy realizacji planu brytyjskiego. Bitwa o Niemcy, twierdzili, weszła w takie stadium, że tylko dowódca znajdujący się na miejscu może decydować, jakie rozwiązania należy przyjąć. Umyślne zlekceważenie wykrytego słabego punktu wroga nie wydaje się rozsądne. Jedynym celem winno być szybkie i całkowite zwycięstwo. Przyznając, że istnieją sprawy nie dotyczące bezpośrednio naczelnego dowódcy, szefowie sztabu uważali jednak, iż jego koncepcja strategiczna jest rozsądna i winna otrzymać pełne poparcie, a on sam powinien mieć prawo swobodnej korespondencji z naczelnym dowódcą armii sowieckiej. Jednocześnie jednak amerykańscy szefowie sztabu zwrócili się do generała Eisenhowera o przedłożenie im depeszy do mar-
STRATEGICZNE
ROZBIEZNU~Ll
NA LALt"iUULlt
szalka Stalina w rozszerzonej formie, a w wypadku, gdyby Moskwa pragnęła zasięgnąć dalszych informacji, o wstrzymanie się z odpowiedzią, póki nie wypowie się Połączony Komitet Szefów Sztabów. ..,
- ..
pełnej zgodzie z moimi wojskowymi kolegami powtórzyzasadnicze punkty mojej noty w depeszy do generała Eisenhowera.
W
łem
Premier do generała Eisenhowera 31 marca 1945 [1.] Bardzo dziękuję. Osobiście wydaje mi się, że jeśli opór nieprzyjaciela załamie się, przeniesienie głównej osi ataku tak daleko na południe i wycofanie 9. armii z 21. grupy armii spowoduje tak szerokie rozciągnięcie frontu Montgomery'ego, że wyznaczone mu ofensywne posunięcia mogą nie zostać wykonane. Nie wiem, dlaczego nie widzi Pan korzyści w przekroczeniu Łaby. Jeśli opór nieprzyjaciela będzie słabł, czego Pan oczekuje i co może w istocie nastąpić, dlaczego mamy nie przekroczyć Łaby, by posunąć się na wschód tak daleko, jak się da? Ma to ważne polityczne znaczenie, jako że armie rosyjskie z pewnością zajmą Wiedeń i całą Austrię. Jeśli rozmyślnie pozostawimy im Berlin, mimo iż znalazł się w naszym zasięgu, ten podwójny sukces może ich umocnić w przekonaniu, już teraz widocznym, że to oni dokonali wszystkiego. 2. Co więcej, nie sądzę, by Berlin utracił już swoje wojskowe, a zwłaszcza polityczne znaczenie. Upadek Berlina miałby głęboki psychologiczny wpływ na opór Niemców w każdej części Reichu. Dopóki Berlin się broni, wielkie masy Niemców uważają za swój obowiązek walczyć nadal. Myśl zdobycia Drezna i połączenia się tam z Rosjanami, jako nadzwyczajnego sukcesu, nie przemawia do mnie. Ta część niemieckiego rządu, która przeniosła się na południe, może szybko przesunąć się jeszcze dalej. Lecz Berlin pod flagą niemiecką, w mojej opinii, nie przestaje być najbardziej decydującym punktem w Niemczech. 3. Dlatego też preferowałbym wytrwałą realizację planu, według którego forsowaliśmy Ren, to znaczy, że 9 armia winna maszerować w ramach 21. grupy armii do Łaby i poza Berlin. Nie byłoby to w żad nym wypadku sprzeczne z wielką ofensywą na centralnym froncie, którą Pan rozwija, przy wykorzystaniu błyskotliwych operacji Pań skich armii na południe od Zagłębia Ruhry. Moje propozycje ozna-
138 czają
ZELAZNA KURTYNA
tylko przerzucenie
ciężaru
natarcia jednej armii na
północne
skrzydło.
Swoje stanowisko przekazałem również w depeszy do Prezydenta. Premier do prezydenta Roosevelta 1 kwietnia 1945 [1.] Przeczyta Pan zapewne telegramy wymienione między brytyjskimi szefami sztabu a ich amerykańskimi kolegami. Wydaje mi się, że doszło do pewnych nieporozumień po obu stronach, które chciał bym rozproszyć, by uniknąć większego zamieszania. 2. Jesteśmy bardzo zobowiązani wobec szefów sztabu Stanów Zjednoczonych za ustęp w ich depeszy dotyczący konieczności wymiany poglądów między dwoma Komitetami Szefów Sztabu. 3. Jestem jednak zasmucony czytając, że powstało wrażenie, iż chcieliśmy obniżyć prestiż generała Eisenhowera w jego, mających coraz większe znaczenie, stosunkach z rosyjskimi dowódcami frontowymi. Jedyne co chcielibyśmy osiągnąć, to trochę czasu na rozważe nie zmian, mających dalekosiężne znaczenie, które zamierza wprowadzić generał Eisenhower w planach opracowanych przez szefów sztabu na Malcie i zaaprobowanych tam przez Pana i przeze mnie. Nasi szefowie sztabu czuli się w naturalny sposób zaniepokojeni procedurą pozbawiającą władze brytyjskie choćby najmniejszego wpły wu na decyzje związane z działaniami ich armii, która chociaż stanowi tylko jedną trzecią Waszej armii, tym niemniej liczy przeszło milion żołnierzy. Nie rozumieli oni również, jakie były w istocie intencje depeszy generała Eisenhowera. Usprawiedliwia ich choćby fakt, że generała Deane'a również zaskoczyła ta depesza, tak że opóźnił jej przekazanie Stalinowi o dwadzieścia godzin, prosząc o wyjaśnienia. W pełni się zgadzam z procedurą zaproponowaną teraz przez Pań skich szefów sztabu i przykro mi, że nie pomyśleliśmy o tym sami. 4. Chciałbym w tym miejscu podkreślić pełne zaufanie rządu Jego Królewskiej Mości do generała Eisenhowera oraz zadowolenie, że nasze armie służą pod jego dowództwem, a także nasz podziw dla wybitnych cech jego osobowości, wykazanych podczas pokonywania trudności związanych z kierowaniem sojuszniczym dowództwem. Co więcej, chciałbym złożyć Panu, podobnie jak już złożyłem generało wi Eisenhowerowi bezpośrednio na froncie, moje serdeczne gratulacje z okazji wspaniałych zwycięstw armii amerykańskich na froncie centralnym, przy przekraczaniu Renu i dalej. [ ... ]
STRATEGICZNE ROZBIEZNOSCI NA ZACHODZIE
5. Omówiwszy nieporozumienia powstałe między naj szczerszymi i towarzyszami walczącymi ramię w ramię, chciałbym przekazać Panu kilka przemyśleń na temat zmian, które generał Eisenhower zamierza wprowadzić do pierwotnych planów. Wydaje mi się, że są one niewielkie i dotyczą nie tyle zasad, co rozłożenia akcentóW. Jest oczywistym, że w tej chwili armie sojusznicze na północy i w centrum winny maszerować z maksymalną szybkością w kierunku Łaby. Dotąd główne natarcie miało być skierowane na Berlin. Generał Eisenhower, opierając się na własnych szacunkach siły oporu przeciwnika, do których przykłada największą wagę, chciałby oś natarcia przesunąć na południe i uderzyć na Lipsk, a może nawet na Drezno. Wycofuje on amerykańską 9. armię z północnej grupy armii, co w konsekwencji oznacza rozciągnięcie frontu tej grupy armii na południe. Ogromną przykrość sprawiłoby mi wstrzymanie, na skutek silnego oporu nieprzyjaciela, marszu 21. grupy armii i zastopowanie jej na linii Łaby, gdy do niej dotrze. Chciałbym szczerze wyznać, że dla mnie Berlin pozostaje celem o wysokim strategicznym znaczeniu. Nic nie wywrze takiego psychologicznego efektu na wszystkich walczących Niemcach jak upadek Berlina. Będzie to najwyraźniej sza oznaka klęski narodu niemieckiego. Z drugiej strony, jeśli pozostawimy go Rosjanom, a w czasie oblężenia niemiecka flaga będzie powiewała nad jego ruinami, wzmocni to opór wszystkich Niemców. 6. Jest jeszcze jeden aspekt, który musimy rozważyć na naszym szczeblu. Armie rosyjskie bez wątpienia zdobędą całą Austrię wraz z Wiedniem. Jeśli wezmą również Berlin, czy wrażenie, że maj ą przeważający wkład do wspólnego zwycięstwa nie wbije się w umysły Rosjan i nie wyrobi w nich przekonania, które mogłoby nastręczyć nam poważnych trudności w przyszłości? Dlatego też uważam, że z przyczyn politycznych powinniśmy posunąć się w głąb Niemiec jak najdalej, a jeśli Berlin znajdzie się w naszym zasięgu należy go zdobyć. Jest to również rozsądne ze względów wojskowych. 7. Reasumując, różnica rysująca się między nowymi planami Eisenhowera a propagowanymi przez nas, zresztą już uprzednio uzgodnionymi, wydaje się być następująca: czy główna oś uderzenia ma być skierowana na Berlin, czy też na Lipsk i Drezno? Jest to zdecydowanie sprawa, którą winny przedyskutować oba Komitety Szefów Sztabu, zanim podejmiemy zobowiązanie wobec Rosjan. 8. Chciałbym zaznaczyć, że nie mam nic przeciwko temu, aby ta depesza, która jest moj ą osobistą depeszą do Pana, a nie wiadomością sztabową, została pokazana generałowi Marshallowi. przyjaciółmi
140
ŻELAZNA KURTYNA
Nie zdawałem sobie jednak sprawy z tego, że przy słabym zdrowiu Prezydenta i tak generał Marshall będzie musiał się zajmować rozwiązywaniem tych trudnych problemów. Eisenhower odpowiedział natychmiast na mój telegram z 31 marca. Generał Eisenhower
do Premiera 1 kwietnia 1945 depeszy z dnia wczorajszego odnoszę wrażenie, że wciąż nie w pełni rozumie Pan moje intencje. Po pierwsze chciałbym powtórzyć, że nie zmieniłem żadnych planów. Wstępna koncentracja wojsk została przeprowadzona z takim zamierzeniem, aby zapewnić forsowanie Renu, odizolowanie Zagłę bia Ruhry oraz rozbicie, otoczenie i zniszczenie Niemców broniących tego obszaru. To były cele strategiczne wyznaczone wojskom przeze mnie, gdyż z oczywistych względów takie zwycięstwo nad wojskami niemieckimi na Zachodzie i taki cios w potencjał przemysłowy stwarzają zupełnie nową sytuację wymagającą studiów i analizy, zanim zostanie nakreślony następny szeroki plan działań ofensywnych. Aktualny rozwój wydarzeń odpowiada sytuacji, jaką zakładaliśmy podczas dyskusji z moim sztabem przeszło rok temu. Mianowicie nasze wojska po przekroczeniu Renu winny się posuwać drogami na Wesel i Frankfurt i skoncentrować w wielkim trójkącie z wierzchoł kiem w Kassel. Po dokonaniu koncentracji, pozostaje problem wyboru kierunku uderzenia, tak aby spowodowało ono maksymalną dezorganizację w pozostałych oddziałach niemieckich i zmniejszyło zdolność oporu nieprzyjaciela. Nigdy nie straciłem z pola widzenia wagi, jaką ma ofensywa wzdłuż północnego wybrzeża, ale Pański telegram wprowadził nową ideę odnośnie politycznego znaczenia wcześniej szego opanowania niektórych celów. Doskonale rozumiem Pańskie zamysły. Różnimy się jedynie w kwestii rozkładu zadań w czasie. [... J W celu zapewnienia sukcesu każdemu z planowanych uderzeń, najpierw koncentruję siły w centrum, zabezpieczając w ten sposób pozycje wyjściowe. Następnym ruchem byłoby przekroczenie Łaby przez Montgomery 'ego, wzmocnionego, jeśli powstanie taka konieczność, wojskami amerykańskimi, z ostatecznym celem w postaci Lubeki na wybrzeżu Bałtyku. Zobaczy Pan, że jeśli opór niemiecki będzie teraz coraz bardziej słabł, aż do ostatecznego upadku, to różni ca w czasie między uchwyceniem centralnej pozycji i przekroczeniem Łaby okaże się minimalna, a może nawet w ogóle nie wystąpi. Jeśli jednak opór wzrośnie, absolutnie konieczna będzie koncentracja
Po przeczytaniu
Pańskiej
141
STRATEGICZNE ROZBIEŻNOŚCI NA ZACHODZIE
wojsk do każdego uderzenia i niedopuszczenie do rozproszenia wyw celu wykonania wszystkich zadań jednocześnie. Naturalnie, jeśli nastąpi nagłe załamanie nieprzyjaciela wzdłuż całego frontu, rzucimy wszystkie siły naprzód, z Berlinem i Lubekąja ko głównymi celami. siłku
Odpowiedziałem
Premier do
na to:
generała
Eisenhowera 2 kwietnia 1945 za Pańską nad wyraz uprzejmą depeszę. [... ] Coraz bardziej rozumiem wagę zajęcia Berlina, do którego możemy mieć otwartą drogę za sprawą odpowiedzi z Moskwy na Pański telegram, gdzie paragraf 3 głosi: "Berlin utracił swoje pierwotne strategiczne znaczenie". Należy to jednak widzieć w świetle wspomnianych uprzednio przeze mnie aspektów politycznych. Wydaje się w dalszym ciągu wyjątkowo ważnym, abyśmy uścisku dłoni z Rosjanami dokonaJijak najdalej na wschodzie. [... ] 4. Pańskie dodatkowe informacje rozproszyły w dużym stopniu niepokoje naszych szefów sztabu, którzy już przekazali to swoim odpowiednikom w Waszyngtonie. Musi Pan jednak zrozumieć, że niepokój ten został wywołany faktem, iż nie zostaliśmy powiadomieni o tych planach ani oficjalnie, ani przez Pańskiego zastępcę* i dopiero telegram od Stalina uświadomił nam ich istnienie. Z telegramu tego zrozumieliśmy jednak, że proponowane są wielkie zmiany. 5. Uważam, że sprawy te wyjaśniają się ku zadowoleniu wszystkich, chociaż trwa jeszcze wymiana korespondencji między sztabamI. 6. Ponownie przesyłam gratulacje z okazji wielkich osiągnięć. Wiele jeszcze może się zdarzyć na Zachodzie, nim rozpocznie się generalna ofensywa Stalina. Dziękuję
Uważałem również
za konieczne
zakończyć korespondencję
między przyjaciółmi.
Premier do prezydenta Roosevelta 5 kwietnia 1945 Nadal sądzę, że źle się stało, iż Eisenhower wysłał telegram bezpośrednio do Stalina, bez powiadomienia naszych szefów sztabu, głów-
*
Główny marszałek
(przyp.oryg.).
lotnictwa Tedder, w kwaterze
głównej
Eisenhowera
142
nego
ŻELAZNA KURTYNA
marszałka
lotnictwa Teddera i naszego naczelnego dowódcy, polnego Montgomery' ego. Okazało się jednak, że zmiany w zasadniczym planie nie są tak wielkie, jak obawialiśmy się na początku. Moje osobiste stosunki z Eisenhowerem mają jak najbardziej przyjacielski charakter. Uważam tę sprawę za zamkniętą i dla potwierdzenia mojej szczerości chciałbym użyć jednego z bardzo niewielu cytatów łacińskich, które pamiętam: Amantium irae amoris integratio est*. marszałka
.. - ... Opisane powyżej dyskusje nie powstrzymały, OCZyWISCle, rozwoju ofensywy i właśnie w tym momencie dokonany został jeden ze znaczących kroków w wyzwalaniu Europy. Otrzymywaliśmy wiele raportów o ciężkiej sytuacji Holendrów w "holenderskiej fortecy" i 1. armii kanadyjskiej wyznaczono zadanie pójścia im na ratunek. Wykonując to zadanie 2 korpus kanadyjski wyrzucił nieprzyjaciela z przylądka Wilhelmshaven i północno-wschodniej Holandii, podczas gdy 1 korpus uchwycił Arnhem i uderzył na zachód w kierunku Amsterdamu. Ich ofensywa została zatrzymana na południe od Zuiderzee. Niemiecki dowódca odmówił poddania swych wojsk w momencie, gdy jego rodacy stawiają jeszcze opór na innych odcinkach. Jeślibyśmy obrócili w pole bitwy te nisko leżące, częściowo zalane tereny, cierpienia ludności cywilnej wzrosłyby niepomiernie. Zwróciłem się więc w tej sprawie do prezydenta Roosevelta. Premier do prezydenta Roosevelta 10 kwietnia 1945 [l.] Los ludności cywilnej w okupowanej Holandii jest trudny do zniesienia. Około trzem milionom ludzi zagląda w oczy widmo gło du. Sądzimy, że codziennie umiera wielu z nich, a sytuacja pogarsza się bardzo szybko, gdyż komunikacja między Niemcami a Holandią została praktycznie przerwana. Obawiam się, że wkrótce będziemy świadkami tragedii na wielką skalę.
*
Gniew kochanków -
odnową miłości
(przyp.
tłum.).
STRATEGICZNE ROZBIEŻNOŚCI NA ZACHODZIE
143
2. Eisenhower przygotował plan niesienia pomocy ludności cywilnej w momencie wyzwolenia zachodniej Holandii i zgromadziliśmy w pobliskich rejonach odpowiednie ilości zapasów. Jeśli będziemy czekali aż do chwili, gdy Holandia zostanie wyzwolona, może być za późno. Istnieje więc potrzeba natychmiastowej pomocy na dużo wię kszą skalę, niż aktualnie realizowana pomoc szwedzka. 3. W związku z powyższym proszę o wspólne z nami wystąpienie z notą do rządu niemieckiego, za pośrednictwem rządu Szwajcarii, jako państwa neutralnego. Nota miałaby stwierdzać, że rząd niemiecki jest odpowiedzialny za egzystencję ludności cywilnej w tych czę ściach Holandii, które pozostają pod okupacją niemiecką. Ponieważ władze niemieckie zawiodły jednak na tym polu, jesteśmy gotowi wysłać żywność i środki medyczne dla ludności cywilnej za pośred nictwem Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Jesteśmy również gotowi zwiększyć dostawy, które już są wysyłane ze Szwecji, jak i wyekspediować zaopatrzenie morzem, czy też bezpośrednio z obszarów znajduj<1cych się pod wojskową kontrolą aliantów. W takim przypadku konieczne byłoby jednak zorganizowanie odpowiedniego systemu przepustek. Oczekujemy, że rZ<1d niemiecki stworzy nam możliwości techniczne udzielenia takiej pomocy. 4. Sądzę, że w obecnych okolicznościach rząd niemiecki zgodzi się na te ż<1dania. Jeśliby jednak odmówił, proponuję ostrzec niemieckiego dowódcę w Holandii i jego wojska, że przez swoj<1 odmowę wyrażenia zgody na akcję pomocy dla ludności cywilnej na tym obszarze, staj<1 się w oczach świata mordercami i uczynimy ich odpowiedzialnymi za los ludności w Holandii. Temu ostrzeżeniu należałoby nadać pełen rozgłos, tak by dotarło do wszystkich niemieckich wojsk stacjonujących w Holandii. ·5. Musimy unikn<1ć tragedii za wszelką cenę. Jeśli nam się nie uda, winniśny przynajmniej uświadomić światu, że odpowiedzialność za to nie spoczywa na nas. 6. Sposoby porozumiewania się z rządem niemieckim przez pań stwo neutralne są teraz opracowywane i wyślemy je do Was jutro. Mam nadzieję, że w tym czasie wyrazi Pan zgodę co do samej zasady. Powyższe zostało szybko uzgodnione i rozpoczęły się rozmowy z Seyssem-Inquartem, nazistowskim wysokim komisarzem w Holandii. Ustalono, że zatrzymujemy naszą ofensywę w kierunku zachodnim. Ze swej strony zaprzestał on zatapiania dalszych terenów, zaniechał represji w stosunku do mieszkańców i zaczął pomagać w dostawach pomocy. Zgromadziliśmy wiel-
144
ZELAZNA KUKTYNA
zapasów i z ogromnym pośpiechem ruszyły dostawy morzem i z powietrza. Było to na pewno najlepsze z możliwych rozwiązań. Naród holenderski złożył w słowach i czynach podziękowania za tę pomoc, której mieliśmy zaszczyt mu udzielić, by ulżyć w tak dzielnie znoszonych cierpieniach.
kie
ilości
lądem,
Rozdział
XXVIII
PUNKT KULMINACYJNY: ŚMIERĆ ROOSEVELTA
Śmierć prezydenta Roosevelta w punkcie kulminacyjnym wojny - Powszechny żal- Składam Mu hołd w Parlamencie - Zajfxia nie pozwalają mi na wzi{!cie udziału w pogrzebie - Msza żałobna lU katedrze św. Pawła - Pierwsze kontakty z prezydentem Trumanem - Depesza od lorda Halifaxa - Mój telegram do Stalina, 14 kwietnia - Telegramy od Edena z Waszyngtonu, 15 i 16 kwietnia.
P
rezydent Roosevelt zmarł nagle w czwartek 12 kwietnia, w Warm Springs w Georgii. Miał sześćdziesiąt trzy lata. Po południu, w czasie pozowania do portretu, nagle zemdlał i zmarł kilka godzin później, nie odzyskawszy przytomności.
jak problemy zbliżającego swoim zagmatwaniem najgorszym sytuacjom wojennym. Można nawet stwierdzić, że Roosevelt zmarł w punkcie kulminacyjnym wojny, w momencie, gdy jego autorytet był najbardziej potrzebny do kierowania polityką Stanów Zjednoczonych. Rankiem 13 [kwietnia], w piątek, kiedy dotarła do mnie wiadomość o jego śmierci, poczułem się tak, jakbym otrzymał fizyczny cios. Moje stosunki z tą błyskotliwą osobistością odgrywały ważną rolę w długich, strasznych latach współpracy. Teraz to się skończyło i opanowało mnie uczucie głębokiej straty nie do powetowania. Udałem się do Izby Gmin, która zbierała się o jedenastej i zaproponowałem, abyśmy oddali hołd pamięci naszego wielkiego przyjaciela poprzez natychmiastowe zawieszenie posiedzenia. Ten bezprecedensowy krok towarzyszący śmierci głowy obcego państwa, był zgodny z odPoprzednie
rozdziały ukazywały,
się zwycięstwa dorównywały
146
ŻELAZNA KURTYNA
czuciami posłów, którzy wolno opuszczali salę obrad po posiedzeniu trwającym zaledwie osiem minut. W szystkie narody złożyły hołd pamięci Roosevelta, w ten czy inny sposób. W Moskwie wywieszono czarne flagi, a Rada Najwyższa uczciła jego pamięć minutą ciszy. Japoński premier wyraził "głębokie współczucie" Amerykanom z powodu utraty ich przywódcy, któremu przypisał "dzisiejszą korzystną pozycję Ameryki". Niemieckie radio ogłosiło natomiast, że "Roosevelt zostanie zapisany w historii jako człowiek, z którego poduszczenia obecna wojna przerodziła się w drugą wojnę światową i jako prezydent, dzięki któremu jego największy przeciwnik, bolszewicki Związek Sowiecki, urósł do roli mocarstwa". W depeszy do pani Roosevelt, pisałem: Proszę przyjąć wyrazy mojego głębokiego współczucia z powodu wielkiej straty, będącej również stratą dla narodu brytyjskiego i dla sprawy wolności na całym świecie. Osobiście utraciłem drogocenną i umiłowaną przyjaźń, wykutą w ogniu wojny. Ufam, że znajdzie Pani ukojenie w wielkości Jego dokonań i chwale Jego imienia.
Do Harry' ego Hopkinsa, naszego nieocenionego przy tak wielu okazjach, pisałem jak niżej:
łącznika
Rozumiem, jak głęboki musi być Pański smutek. Na równi z Panem odczuwam utratę jednego z naszych najserdeczniejszych przyjaciół i jednego z największych bojowników o sprawę, o którą wszyscy walczymy. Czuję boleśnie osobistą stratę, nie mającą nic wspólnego z więzami oficjalnymi, które również zbliżyły nas do siebie. Żywiłem dla Franklina prawdziwe uczucie.
Gdy 17 kwietnia zebrał się Parlament, zaproponowałem przedo Króla, przekazujące Jego Królewskiej Mości głęboki żal Izby i jej współczucie dla pani Roosevelt, rządu i narodu Stanów Zjednoczonych. Zwyczajowo przy takich okazjach przemawiają przewodniczący wszystkich partii, wyrażając poparcie swych organizacji dla wniosku, ale w tym przypadku spontanicznie wytworzyło się przekonanie, że tylko ja powinienem przemówić w imieniu Izby Gmin. Nawet dziś nie mogę słanie
pUNKT KULMINACYJNY: ŚMIERĆ ROOSEVELTA
147
znaleźć słów, wyrażających
wypowiedziałem
lepiej moje uczucia, niż te, które w Parlamencie z okazji tego przygnębiające
go wydarzenia. "Moja przyjaźń - powiedziałem - z tym wielkim człowie kiem, którego dziełu i sławie oddajemy dzisiaj cześć, zaczęła się i dojrzała w czasie wojny. Przedtem zetknąłem się z Nim tylko raz, przelotnie, pod koniec pierwszej wojny. Gdy objąłem Admiralicję we wrześniu 1939 r., zadepeszował do mnie, zapraszając do bezpośredniej korespondencji o flocie, a także na inne tematy, kiedykolwiek tylko zechcę. Otrzymawszy na to zezwolenie premiera i znając żywe zainteresowanie prezydenta Roosevelta sprawami wojny morskiej, przesyłałem Mu wiele informacji o sprawach morskich, nie wykluczając sprawozdań z róż nych akcji wojennych, zwłaszcza z bitwy u ujścia La PIaty, stanowiącej pierwszy promyk światła w ciągu tej pierwszej ponurej wojennej zimy. Kiedy zostałem premierem i wojna rozgorzała z przerażającą siłą, a egzystencja naszego kraju zawisła na włosku, mogłem już korespondować z Prezydentem w sposób jak najbardziej otwarty i przyjazny. Trwało to przez wszystkie wzloty i upadki naszych wojennych losów, aż do ubiegłego czwartku, gdy otrzymałem Jego ostatnią depeszę. Korespondencja ta przez cały czas ukazywała Jego wnikliwe rozeznanie i zapał, z jakim rozwiązywał skomplikowane sprawy. Mogę wspomnieć, że korespondencja ta, która zintensyfikowała się, oczywiście, po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny, liczy ponad 1700 depesz. Wiele z nich to obszerne memoriały, a większość dotyczy trudnych problemów, które nie mogły znaleźć rozwią zania na szczeblu rządowym i musiały być rozstrzygnięte przez głowy państw. Do tej korespondencji należy dodać nasze dziewięć spotkań - w Argentii, trzy w Waszyngtonie, w Casablance, w Teheranie, dwa w Quebecu i ostatnie w Jałcie - stanowią ce łącznie 120 dni bliskich osobistych kontaktów, podczas których większość czasu spędziłem z Nim w Białym Domu, w Jego posiadłości w Hyde Parku, lub też w letniej rezydencji w Górach Błękitnych, nazywanej przez Niego Shangri La.
148
ŻELAZNA
KURTYNA
Wzbudziło to we mnie podziw dla Niego jako męża stanu i dowódcy wojskowego. Miałem absolutne zaufanie do Jego prostolinijnego, podnoszącego na duchu sposobu bycia i osobiste uznanie - mogę nawet powiedzieć: uczucie, które teraz trudno mi wyrazić słowami. Jego miłość do ojczyzny, Jego szacunek dla konstytucji, Jego umiejętność wyczucia zmieniających się nastrojów opinii publicznej, były ogólnie znane, ale dodać do tego należy uderzenia Jego wspaniałego serca, zawsze wybuchającego gniewem i reagującego na widok agresji i ucisku słabych przez silnych. I to jest prawdziwa strata, strata niepowetowana dla całej ludzkości, że uderzenia tego serca ucichły na zawsze. Stan zdrowia Prezydenta martwił nas ogromnie. To w ogóle cud, że przetrwał On tak wiele burzliwych lat. I nawet wśród dziesięciu milionów ludzi trudno byłoby znaleźć człowieka, który jak On, schorowany i kaleki, próbowałby rzucić się w wir tak wyczerpującego fizycznie i umysłowo życia, pełnego nieustannych politycznych kontrowersji. Jeden na dziesięć milionów by próbował, jeden na całe pokolenie odniósł sukces, nie tylko wchodząc w ten zaczarowany krąg, nie tylko aktywnie w nim działając, ale stając się bezdyskusyjnym mistrzem tej sceny. W tym nadzwyczajnym zwycięstwie ducha nad ciałem i siły woli nad fizyczną słabością był podtrzymywany przez szlachetną kobietę, Jego oddaną żonę, której ideały życiowe tak współgrały z ideałami Jego życia. Izba Gmin składa jej dziś wyrazy współczucia i głębokiej sympatii. Nie ulega wątpliwości, że Prezydent przewidywał nadchodzące wielkie niebezpieczeństwa ze znacznie większym wyczuciem niż którakolwiek z dobrze poinformowanych osób po obu stronach Atlantyku w przedwojennym świecie i że z całą mocą wprowadzał w życie wszystkie wyprzedzające posunię cia wojskowe, jakie tylko pokojowa opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych mogła zaakceptować. Kiedy wybuchł konflikt, nigdy nie powstała najmniej sza wątpliwość, po czyjej stronie znalazły się Jego sympatie. Upadek Francji i niewątpli wa, dla ludzi spoza Wyspy, bliska klęska Wielkiej Brytanii, stanowiły dla Niego śmiertelną udrękę, mimo że nigdy nie przesta-
PUNKT KULMINACYJNY: ŚMIERĆ ROOSEVELTA
149
wał w nas wierzyć. Ta śmiertelna udręka nie wiązała się tylko z losem Europy, ale i z niebezpieczeństwem, jakie mogło z tego wyniknąć dla Stanów Zjednoczonych. Postawa narodu brytyjskiego w okresie wielkiego napięcia, gdy zostaliśmy osamotnieni, napełniała Jego i wielu Jego rodaków gorącymi uczuciami wobec naszego społeczeństwa. Zarówno On, jak i całe społeczeństwo amerykańskie odczuło czasy Blitzu w ciężkiej zimie 1940-41, kiedy Hitler zdążał do "starcia z powierzchni ziemi" naszych miast, tak mocno, jak każdy z nas, a przypuszczalnie jeszcze silniej, gdyż wyobraźnia zawsze jest bardziej wyrazista niż życie. Nie ma wątpliwości, że postawa Brytyjczyków, a przede wszystkim 10ndyńczyków, rozpaliła w sercach Amerykanów ognie trudniejsze do ugaszenia niż pożary, które przecierpieliśmy w rzeczywistości. W tymże czasie, mimo zwycięstw Wavella - z powodu posiłków, które wysyłaliśmy mu z kraju - w Stanach Zjednoczonych utrwaliło się przekonanie, że Niemcy dokonają na nas inwazji na wiosnę 1941. W styczniu Prezydent przysłał do Anglii pana Wendella Wilkiego, dziś już świętej pamięci, który chociaż był Jego politycznym przeciwnikiem i rywalizował z Nim w wyborach, podzielał Jego przekonania w wielu istotnych sprawach. Pan Wilkie przywiózł ze sobą list od Roosevelta, napisany własnoręcznie, który zawierał tę słynną strofę Longfellowa: , Płyń, płyń, o Państwa dumna łodzi! Płyń naprzód, Związku, wśród powodzi! Ludzkość i jej ukryte lęki, Jej wiara w przyszłość i udręki Od dziś splecione z losem twoim. * Mniej więcej w tym samym czasie opracował On ten nadzwyczajny środek pomocy zwany Lend-Lease, który po wsze czasy będzie historycznym przykładem najbardziej bezinteresownego i hojnego aktu. W jego efekcie wzrosła w wielkim stopniu brytyjska siła bojowa. Na jesieni spotkałem się z Prezydentem, po raz pierwszy w czasie wojny, w Argentii na Nowej Fundlandii i razem opracowaliśmy deklarację znaną obecnie ja-
*
Przełożył
Krzysztof Filip Rudolf.
150
ŻELAZNA
KURTYNA
ko Karta Atlantycka, która pozostanie, jestem tego pewien, przez długi czas wytyczną dla obu naszych i wszystkich pozostałych narodów świata. Przez cały ten czas w ukryciu i głębokiej tajemnicy Japoń czycy przygotowywali swój akt zdrady i chciwości. Gdy spotkaliśmy się kolejny raz, w Waszyngtonie, Japonia, Niemcy i Włochy już wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym i oba nasze kraje walczyły teraz ramię przy ramieniu. Odtąd kroczyliśmy razem, na lądzie i na morzach, przez wiele trudów i rozczarowań, ale zawsze ku coraz większym sukcesom. Nie muszę zbytnio się rozwodzić na temat serii wielkich operacji, które przeprowadziliśmy na zachodniej półkuli, ani tych, po drugiej stronie kuli ziemskiej. Nie muszę też mówić, które opracowaliśmy wspólnie z naszym wielkim sojusznikiem, Rosją, w Teheranie, gdyż to wszystko świat już widzi na własne oczy. W Jałcie zauważyłem, że Prezydent jest bardzo chory. Jego ujmujący uśmiech, Jego wesoły i czarujący sposób bycia nie opuściły Go, ale Jego twarz zdawała się przezroczysta, a w oczach często gościła nieobecność. Kiedy żegnałem się z nim w aleksandryjskim porcie, muszę wyznać, miałem to nie dające się zdefiniować uczucie, że Jego zdrowie i siły uchodzą. Lecz nic nie mogło zmienić Jego nieugiętego poczucia obowiązku. Do końca niezachwianie zmagał się ze swoimi niezliczonymi zadaniami. [... ] Kiedy śmierć przyszła nagle, "Jego poczta była podpisana". Ta porcja dziennej pracy została wykonana. Jak to się mówi: umarł w uprzęży i możemy dodać, że była to bojowa uprząż, tak jak uprząż Jego żołnierzy, lotników i marynarzy, którzy ramię w ramię z naszymi wykonują swoje zadania do końca na wszystkich krańcach świata. Cóż za śmierć godna pozazdroszczenia! Przeprowadził swój kraj przez najgorsze niebezpieczeństwa i naj cięższe trudy. Promień zwycięstwa zdą żył jeszcze paść na Niego. W dniach pokoju rozszerzył i ustabilizował fundamenty amerykańskiego życia i państwa. W czasie wojny wyniósł siłę, moc i chwałę wielkiej republiki na wysokość nie osiągniętą przez żaden naród w historii. Swoją lewą ręką wiódł ofensywę zwycięskich armii sojuszniczych do serca Niemiec, a prawą, po
PUNKT KULMINACYJNY: ŚMIERĆ ROOSEVELTA
151
drugiej stronie globu, łamał potęgę Japonii. I przez cały ten czas statki, amunicja, zapasy, żywność różnych rodzajów wspomagały na gigantyczną skalę sojuszników, wielkich i małych. [ ... ] Lecz wszystko to byłoby tylko przyczynkiem do przyziemnej potęgi i sławy, gdyby nie Jego walka o wolność i społeczną sprawiedliwość, której poświęcił tak wielką część swego życia, dodająca blasku Jego czynom [ ... ] i wyróżniająca Go trwale spośród ludzi. Pozostawił po sobie grupę zdecydowanych i zdolnych współpracowników kierujących licznymi i powiąza nymi ze sobą częściami amerykańskiej machiny wojennej. Pozostawił następcę, który silną ręką doprowadzi rozpoczęte zadania do wyznaczonego celu. My zaś możemy tylko powiedzieć, że Franklin Roosevelt zmarł jako nasz największy amerykański przyjaciel i największy bojownik o wolność, jaki kiedykolwiek w dziejach niósł pomoc z Nowego do Starego Świa ta".
l' _ •. Mimo że śmierć Roosevelta wywołała szok i zaskoczenie to, jak powiedziałem wcześniej, już od momentu naszego pożeg nania w porcie w Aleksandrii, po konferencji w Jałcie, wiedziałem, że jego siły słabną. Robiłem, co mogłem, aby w moich osobistych telegramach złagodzić napięcie, jakie niosły rozbieżności w wielkich sprawach politycznych z sowieckim mocarstwem, ale nie w pełni zdawałem sobie sprawę, jak poważny jest stan Prezydenta. Wiedziałem, że nie pisze osobiście telegramów w oficjalnych sprawach, bowiem zmiana stylu była widoczna. Oliver Lyttelton, który widział go 29 marca, telegrafował 30 [marcaJ, że był "zaszokowany jego wyglądem". W pierwszym odruchu chciałem udać się na pogrzeb i nawet kazałem przygotować samolot. Lord Halifax telegrafował, że zarówno Hopkins, jak i Stettinius byli bardzo poruszeni pomysłem przyjazdu i obaj zgodzili się z moim sądem, że przyniosło by to duży pożytek; później doniósł, że Truman prosił go o przekazanie, jak osobiście bardzo ceniłby sposobność spotkania się ze mną możliwie jak najwcześniej i że przyjazd na pogrzeb, jeśli mam to na myśli, byłby naturalną po temu okazją.
152
ŻELAZNA KURTYNA
Truman sądził, że po pogrzebie moglibyśmy poświęcić dwa lub trzy dni na dyskusje. Wywierano jednak na mnie wielką presję, abym nie opuszczał kraju w tak krytycznym i trudnym momencie i uległem ży czeniom mych przyjaciół. Do prezydenta Trumana wysłałem następującą depeszę: nie jest możliwa zmiana moich planów, gdyż zatwierdzone dziś rano przez Króla i Gabinet, a zgodnie z nimi poczyniono wszystkie przygotowania do wtorkowej debaty w Parlamencie, w czasie której mam również wygłosić mowę na cześć Prezydenta. Muszę również towarzyszyć Królowi podczas ża łobnego nabożeństwa w katedrze św. Pawła. Oczekuję z niecierpliwo- . ścią na spotkanie z Panem jak najwcześniej. Minister spraw zagranicznych jest w pełni wprowadzony w nasze wspólne sprawy. Bardzo
żałuję, że
zostały już
Patrząc
z perspektywy czasu żałuję, że jednak nie zastosowado sugestii prezydenta. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z nim i czuję, że było wiele spraw, w których osobiste rozmowy miałyby ogromne znaczenie, zwłaszcza gdyby rozłożo no je na kilka dni, bez pośpiechu i zbytnich formalności. Wydaje mi się absolutnie zdumiewające, że Roosevelt, szczególnie w czasie ostatnich kilku miesięcy, nie wprowadził swego zastępcy w tok spraw i nie zapoznał go ze wszystkimi niuansami powziętych decyzji. Odbiło się to bardzo negatywnie na naszych sprawach. Nie ma porównania między czytaniem o zaszłych wydarzeniach, a przeżywaniem ich z godziny na godzinę. W Edenie miałem kolegę, który wiedział wszystko i mógł w każdym momencie przejąć całkowite kierownictwo, chociaż byłem w dobrym zdrowiu i w pełni aktywny. Lecz wiceprezydent Stanów Zjednoczonych przeskakuje jednym skokiem z pozycji, na której nie ma żadnej władzy i jeszcze mniej informacji, na pozycję o najwyższej potędze. Wszystko, czego dowiedzieliśmy się o Trumanie, świadczyło, że był zdecydowanym i odważnym mężem stanu, zdolnym do podejmowania naj poważniej szych decyzji. Jak jednak mógł rozpatrywać i analizować problemy stojące przed nim w kulminacyjnym stadium wojny, przy całkowitym braku informacji i doświadczenia? łem się
PUNKT KULMINACYJNY: ŚMIERĆ ROOSEVELTA
153
W pierwszych miesiącach to stanowisko sprawiało mu ogromne trudności i nie miał szans, aby w pełni ujawnić swoje ponadprzeciętne zdolności.
......
Na mój pierwszy, formalny telegram z kondolencjami i pozdrowieniami, nowy prezydent odpowiedział w bardzo przyjacielski sposób. Napisałem do niego: 13 kwietnia 1945 wyrazy mego osobistego współczucia z powodu straty, jaką poniósł Pan i naród amerykański poprzez śmierć naszego znakomitego przyjaciela. Mam nadzieję, że uzyskam przywilej nawiązania z Panem podobnej przyjaźni, jaka przez te trudne lata łączy ła mnie z Nim. Przesyłam najlepsze życzenia z okazji Pańskiego włą czenia się w zwycięskie szeregi Narodów Zjednoczonych. Proszę przyjąć
Pan Truman zapewnił mnie, że uczyni wszystko co w jego mocy, aby prowadzić dalej sprawę, dla której prezydent Roosevelt oddał życie i aby strzec i rozwijać przyjacielskie więzy między naszymi krajami, które on i ja tak mocno zadzierzgnę liśmy. Miał nadzieję spotkać się ze mną i przyrzekł tymczasem wysłać telegram z informacją o depeszach od Stalina dotyczą cych spraw polskich. * a .....
Kilka dni później dotarł do mnie bardzo wnikliwy telegram naszego ambasadora. Lord Halifax do Premiera 16 kwietnia 1945 Anthony i ja widzieliśmy się dzisiaj z Harrym Hopkinsem. Według nas wyglądał wątło i chorowicie. [ ... J Nie był zbytnio zaskoczony śmiercią Prezydenta i raczej dziękował Opatrzności, że nie nastąpił wylew, który by go unieruchomił jak Wilsona. Od pewnego czasu zauważył, że Prezydent podupada bardzo szybko na zdrowiu. Mógł pracować tylko w bardzo ograniczonym czasie.
*
Patrz
rozdział
XXV (przyp.oryg.).
154
ZELAZNA KURTYNA
Uważa, iż śmierć Prezydenta stworzyła zupełnie nową sytuację, w której musimy zaczynać od zera. Jednej rzeczy możemy być pewni, że polityka będzie w dużo większym stopniu uzależniona od decyzji Senatu. Jakie to znajdzie odzwierciedlenie w praktyce, nikt nie jest w stanie przewidzieć. Wiele będzie zależało od osobistych osądów ludzi, z którymi przyjdzie nam współpracować. Harry sądzi, że w efekcie jednak stało się lepiej, iż nie zdecydował się Pan tu przyjechać. Danie Trumanowi kilku tygodni, aby okrzepł w siodle, wyjdzie sprawom tylko na dobre. W tym okresie będziecie wymieniać osobiste depesze, które pozwolą mu poczuć, że zna Pana. Anthony zasugerował, że dobrze by się stało - zwłaszcza jeśli wydarzenia potoczą się tak, jak się tego spodziewamy - gdyby Truman, gdy przyjedzie na inspekcję wojsk amerykańskich, po drodze zatrzymał się w Londynie. Takie plany miał Roosevelt. Harry' emu spodobał się ten pomysł. [... ] Odnośnie jego samego, Truman poprosił Harry'ego, aby przygotował mu notę na tematy polityki międzynarodowej, którą teraz pisze, ale z pewnością nie będzie mógł kontynuować pracy na obecnym stanowisku. Truman przypuszczalnie nie powierzyłby mu tego stanowiska, ale nawet gdyby, to Harry w żadnym wypadku takiej nominacji by nie przyjął. Metody Trumana są zupełnie inne niż Roosevelta, prowadzi on swoje sprawy sam i zabrakłoby tu miejsca dla Harry'ego. W czasie wczorajszych rozmów napomknięto o przyszłości, ale tylko w takim kontekście, że trzeba do tej sprawy powrócić, kiedy zdrowie Harry'ego ulegnie poprawie. [ ... ] Ciekawostkę stanowi fakt, że hobby Trumana to historia strategii wojennej, o której czyta, jak się tu mówi, bardzo wiele. W czasie jednego ze spotkań zanotowałem, że zaskakująco dużo wie na temat kampanii Hannibala. Bardzo poważa Marshalla .
.. -..
Do Stalina napisałem co następuje: Premier do
marszałka
14 kwietnia 1945 z 7 kwietnia. Dziękuję za jej pojednieporozumienia w sprawie "Crossword" ma-
Stalina
Otrzymałem Pańską depeszę
nawczy ton i ufam, że my już za sobą*. Bardzo przygnębiła mnie śmierć prezydenta Roosevelta, z którym w ciągu ostatnich pięciu i pół roku zawarłem bardzo bliską osobistą
*
Patrz
rozdział
XXVI, s. 116 (przyp.oryg.).
pUNKT KULMINACYJNY: SMIERC ROOSEVELTA
100
przyjaźń.
To smutne wydarzenie uczyniło jednak tym cenniejszymi nasze związki, umocnione wieloma przyjemnymi wspomnieniami i uprzejmościami wymienianymi pośród niebezpieczeństw i trudności, które pokonywaliśmy. Chciałbym przy tej okazji podziękować Panu i Mołotowowi za uprzejmość, z jaką Panowie przyjęli moją żonę podczas jej wizyty w Moskwie i za troskę, z jaką Panowie się nią zajęli w trakcie podróży po Rosji. Przyjęliśmy jako wielki zaszczyt odznaczenie jej orderem Czerwonego Sztandaru Pracy za działania na rzecz ulżenia cierpieniom rannych żołnierzy bohaterskiej Armii Czerwonej. Kwota, jaką zebrała, nie jest przypuszczalnie zbyt wielka, ale są to pieniądze ofiarowane z miłością, nie tylko przez bogatych, ale głównie pochodzące z drobnych datków biednych, którzy byli dumni mogąc wnieść swój cotygodniowy wkład. Przyszłość świata zasadza się na przyjaźni między szerokimi masami naszych społeczeństw, na zrozumieniu między rządami i wzajemnym szacunku żywionym przez armie. Marszałek
15 kwietnia 1945
Stalin do Premiera
Otrzymałem Pańską depeszę
w
związku
ze
śmiercią
prezydenta Roosevelta. W jego osobie społeczeństwo sowieckie widziało wybitnego męża stanu i nieugiętego bojownika o bliską współpracę między naszymi trzema państwami. Przyjazny stosunek prezydenta Franklina Roosevelta do ZSRR bę dzie zawsze wysoko ceniony i pamiętany przez naród sowiecki. Jeśli idzie o mnie osobiście, odczuwam wyjątkowo dotkliwie ciężar utraty tego wielkiego człowieka, a naszego wspólnego przyjaciela.
Eden, który przebywał wówczas w Waszyngtonie,
pisał:
Minister spraw zagranicznych (Waszyngton) do Premiera 15 kwietnia 1945 [1.] Ambasador i ja odbyliśmy rozmowę ze Stettiniusem, wkrótce po moim przybyciu dzisiejszego ranka. Stettinius stwierdził, że Stalin i Mołotow są głęboko poruszeni śmiercią Prezydenta. Stalin zapytał Harrimana, w jaki sposób mógłby teraz okazać, że jedność aliantów jest niezachwiana. Stettinius opowiadał, że - na szczęście - Harriman nie wykrzyknął: Polska!, ale zasugerował, iż Mołotow winien przybyć do San Francisco na konferencję. Stettinius natychmiast uchwycił się tego i zatelegrafował do Moskwy, potwierdzając potrzebę przyjazdu Mołotowa do San Francisco i jednocześnie zapraszając go najpierw do Waszyngtonu na rozmowy.
156
ZELAZNA KURTYNA
Godzinę temu dzwonił
Stettinius z informacją, że Rosjanie zgodzili przylatuje amerykańskim samolotem specjalnie po niego wysłanym. Spodziewam się więc, że będzie tutaj najpóźniej we wtorek i wtedy planujemy poruszyć temat Polski. 2. Jest to pomyślna wiadomość, ale nie możemy spodziewać się zbyt wiele, gdyż nie wiemy, jakie stanowisko zajmie Mołotow. W każdym razie dobre i to, że będziemy mogli spotkać się na bezpośrednich rozmowach. 3. Stettinius dzisiejszego popołudnia poruszył również kwestię planowanej na ten tydzień debaty w Izbie Gmin, dotyczącej Polski. Zdawał się przy tym sugerować, że powinniśmy podczas niej wy kazać, że rozwój wypadków w tym zakresie przybrał inny obrót w świetle konferencji trzech ministrów spraw zagranicznych. Zgodziłem się, ale powiedziałem, że nie zaszkodzi, jeśli Rosja dowie się, jak głęboko nas dotknęło niepowodzenie obrad komisji moskiewskiej i brak postępu w negocjacjach, mimo decyzji podjętych w Jałcie. Jestem przekonany, że tylko utrzymywanie nieustannego nacisku na Rosjan może przynieść rezultaty. Nie ma jeszcze powodów do optymizmu ijedyną szansą na sukces w rozmowach, jeśli w ogóle mamy jakąś szansę, jest to, że Rosjanie zrozumieją powagę skutków, jakie niepowodzenie w tej sprawie może wywołać w stosunkach między naszymi mocarstwami. sięi Mołotow
I następnego dnia: Minister spraw zagranicznych (Waszyngton) do Premiera 16 kwietnia 1945 Edward i ja złożyliśmy dzisiaj pierwszą wizytę prezydentowi. Wywarł na nas dobre wrażenie. Poinformowałem, jaką przyjemność sprawiła Panu jego pierwsza depesza. Przekazałem również Pańskie wyrazy żalu z powodu niemożności przybycia do Waszyngtonu na pogrzeb prezydenta Roosevelta. Jednocześnie dodałem, że ma Pan nadzieję na spotkanie w najbliższym czasie. Prezydent odpowiedział, że odwzajemnia te uczucia. Należy zrozumieć, że przejął odpowiedzialność za wielkie problemy i musi oswoić się z szerokim zakresem obowiązków. Jego intencją jest jednak kontynuacja linii politycznej zmarłego Prezydenta. [ ... ] Powróciłem następnie do tematu jego spotkania z Panem i przypomniałem, że prezydent Roosevelt planował w najbliższym czasie wizytę w Europie, przy czym pierwszym przystankiem miał być Londyn. Wiem, że Jego Królewska Mość i Pan, jak również cały rząd, z wdzięcznością przyjęlibyście realizację tego programu przez prezy-
PUNKT KULM1NALrJNY:
~Ml.t.l"L
KUU~.t.VtLlł\
Odpowiedział, iż bardzo by tego pragnął, ale powinniśmy zrozumieć, że w tym momencie ma wiele obowiązków, które
denta Trumana.
musi wypełnić tu, na miejscu. Musi uporać się z masą pilnych problemów krajowych, a także zapoznać się z zamierzeniami polityki zagranicznej zmarłego Prezydenta, w bardzo szerokiej gamie zagadnień. Nie może więc udzielić teraz definitywnej odpowiedzi. Odniosłem jednak wrażenie, że chciałby przyjechać, chociaż dojdzie do tego zapewne później, niż zamierzał to uczynić prezydent Roosevelt. [ ... J Przekazałem mu notatkę na temat Mikołajczyka wraz z tekstem jego oświadczenia. Prezydent kazał podziękować Panu i powiedział, że stwierdzenia Mikołajczyka "czynią dobre wrażenie". Departament Stanu, jak wiem, jest bardzo zadowolony z takiego rozwoju spraw.
[... J
Wyniosłem z tego spotkania wrażenie, że nowy prezydent jest prawy i przyjazny. Ma świadomość ogromu nowych obowiązków, ale nie przytłaczają go one. Uwagi, jakie czynił na temat Pana, nie mogłyby być bardziej entuzjastyczne. Wierzę, że zyskamy w nim lojalnego partnera. Ta pierwsza wizyta niezmiernie podniosła mnie na duchu.
Odpowiedziałem
na to:
Premier do ministra Edena (Waszyngton) 24 kwietnia 1945 Chociaż bardzo bym chciał spotkać się osobiście z prezydentem, nie jestem w stanie odwiedzić Stanów Zjednoczonych w ciągu najbliższych 60 dni. Najprawdopodobniej w tym czasie odbędą się wybory. Nie możemy się na ten temat wypowiedzieć, zanim sytuacja wojenna nie stanie się bardziej klarowną. Jestem pewien, że Król i rząd Jego Królewskiej Mości wystosują do prezydenta serdeczne zaproszenie do odwiedzenia Wielkiej Brytanii. Myślę, że termin 90 dni, licząc od dnia dzisiejszego, byłby możliwym, gdyż wybory albo się już odbędą, albo zostaną przeniesione na październik. Jeszcze o tym nie zdecydowano.
Tak więc
podjęliśmy
na nowo nasz trudny marsz, ze
mością, iż ponieśliśmy niepowetowaną stratę.
świado
Rozdział
NARASTAJĄCY
XXIX
KONFLIKT Z
ROSJĄ
Prezydent Truman proponuje wspólng depesz~ do Stalina - Moja - Ważne oświadczenie Mikołajczyka, 16 kwietnia - Jego dalsza deklaracja dotyczgca linii Curzona - Bezowocne dyskusje z Mołotowem w Waszyngtonie - Traktat mi~dzy ZSRR i warszawskimi Polakami - Mój telegram do Stalina, 24 kwietnia - Jego odpowiedź - Bezpieczeństwo Zwigzku Sowieckiego i zachodni dyktat - Retrospekcja - Mój apel do Stalina, 29 kwietnia - Ponura perspektywa - Uwi~zienie szesnastu polskich przywódców - Groźna odpowiedź Stalina, 5 maja - Ponura wizja Europy - Pilna konieczność spotkania Wielkiej Trójki. odpowiedź
P
ierwszym politycznym posunięciem prezydenta Trumana związanym z nami było podjęcie sprawy polskiej w punkcie, w którym się ona znajdowała 48 godzin przed śmiercią Roosevelta. Zaproponował wspólne wystąpienie do Stalina. Dokument, w którym naszkicowano treść tej deklaracji, przygotowywano w Departamencie Stanu zapewne od dłuż szego czasu. Mimo to, jest godne podkreślenia, że Truman uważał za stosowne tak szybko się nim zająć w nawale różnorod nych czynności związanych z objęciem stanowiska i pogrzebem swego poprzednika. Przyznał, że postawa Stalina nie pozwala żywić wielkich nadziei, tym niemniej uważał, iż należy podjąć kolejną próbę. Zaproponował, aby powiadomić Stalina, że nasi ambasadorowie zgadzają się na zaproszenie do Moskwy na konsultacje trzech przywódców rządu warszawskiego, jak również zapewnić go, iż odegrają oni wydatną rolę w tworzeniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Nasi ambasadorowie nie żądają prawa do zapraszania nieograniczonej liczby Polaków z zagra-
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
ROSJĄ
nicy i z Polski. Prawdziwym punktem wywołującym kontrowersje jest tylko to, czy rząd warszawski może wnosić sprzeciw odnośnie kandydatów powoływanych do konsultacji, bowiem, naszym zdaniem, umowa jałtańska nie upoważnia go do tego. Następnie pan Truman zasugerował, aby przedstawić Stalinowi następujący plan: 1. Należy natychmiast zaprosić do Moskwy Bieruta, Osóbkę-Morawskiego, Rolę-Żymierskiego, biskupa Sapiehę i jeszcze jednego przywódcę polskiego, nie związanego z obecnym rządem warszawskim, którego winien zaproponować Stalin, oraz Mikołajczyka, Grabskiego i Stańczyka z Londynu. 2. Kiedy zaproszenia zostaną wystosowane, warszawscy wysłannicy mogą przybyć do Moskwy pierwsi, jeśli sobie tego życzą·
3. Polscy przywódcy powinni wówczas zaproponować nazwiska innych osób z zagranicy bądź z Polski, które należałoby zaprosić na konsultacje, aby główne grupy polskiego społe czeństwa były reprezentowane w dyskusjach. 4. Dopóty, dopóki przywódcy polscy nie zakończą konsultacji, nie możemy się angażować w tworzenie nowego Rządu Jedności Narodowej.* Nie uważamy również, aby precedens jugosłowiański miał zastosowanie w Polsce. Odpowiedziałem
natychmiast na tę ważną propozycję.
Premier do prezydenta Trumana 15 kwietnia 1945 [1.] Pańska depesza nr 1 sprawiła mi wielką satysfakcję i z całego serca dziękuję za zawarte w niej deklaracje przyjaźni i współpracy. Proszę być pewnym, że odwzajemniam te uczucia w stosunku do Pana. 2. Przeczytałem projekt wspólnego wystąpienia, które proponuje Pan wysłać Stalinowi. W pełni się zgadzam z zasadniczymi tezami tego oświadczenia, ale jest jeden ważny punkt, który Eden Panu przedstawi, gdy będziecie mogli przedyskutować tekst wspólnie. Są-
*
Użycie
przydawki "nowego" sugerowałoby, jakoby istniał już Rząd JedNarodowej i tworzono następny pod tą samą nazwą. W tym czasie istniał Rząd Tymczasowy R.P., który nie był rządem jedności narodowej. Powyższe nieścisłości występują wielokrotnie w dalszej części tekstu. ności
dzę, że
szczegóły po tych dyskusjach zostaną skorygowane. to oświadczenie z Gabinetem w poniedziałek, jeśli ostateczny tekst dotrze do nas do tego czasu i mam nadzieję, że bę dziemy mogli wysłać depeszę podpisaną przez nas obu jeszcze tego samego dnia, gdyż zgadzam się z Panem, co do niezwykłej pilności tej sprawy. Co więcej, jest ważne, aby jak najszybciej przekazać wyraz naszej jedności i stanowczości w tej sprawie. 3. W tym czasie pan Eden przedstawi Panu nasze wrażenia odnoś nie tego, co w istocie dzieje się w Moskwie i Warszawie. Rząd lubelski dobrze wie, jakie są prawdziwe uczucia narodu polskiego, który, chociaż nie jest wrogo nastawiony do Rosji, przywiązuje ogromną wagę do niepodległości i z rosnącym niesmakiem odnosi się do polskiego Rządu Tymczasowego - sowieckiej marionetki. Rząd ten stara się w porozumieniu z rządem sowieckim rozszerzyć swój skład przez włączenie pewnych osobistości Gak na przykład Witosa), które pozostają pod jego wpływem, ale jednocześnie reprezentują inne poglądy. Jest to krok we właściwym kierunku, jednak nie wystarcza, aby sprostać naszym wymaganiom, czy też wypełnić ducha decyzji powzię tych na konferencji krymskiej. 4. Pan Eden spotkał się z Mikołajczykiem przed odjazdem i uzyskał od niego obietnicę ogłoszenia deklaracji żądanej przez Stalina w jego telegramie do mnie z dnia 7 kwietnia, który przekazałem prezydentowi Rooseveltowi. [ ... ] Mam nadzieję, że dziś po południu otrzymam od niego tekst tego wystąpienia, które zostanie opublikowane w polskiej gazecie w czwartek. Jeśli okaże się ono zadowalające, będziemy mogli przetelegrafować je do Stalina w poniedziałek, jednocześnie z naszą deklaracją lub jako jej część. Jeśli jednak stanie się inaczej, będę naciskał na Mikołajczyka, dopóki go nie zmieni i wtedy przeka-
niektóre
Przekonsultuję
żęjePanu.
Pan Eden, który w tym czasie przebywał w Waszyngtonie, depeszował do mnie następnego dnia, że nie uważa, abyśmy mogli się zgodzić na pierwszą część propozycji prezydenta, dotyczącą zaproszenia polskich przywódców do Moskwy na konsultacje. Miało to zasadnicze znacznie, aby reprezentanci z Polski byli ludźmi, którzy rzeczywiście odgrywają znaczącą rolę wśród polskiego społeczeństwa i mogą występować w imieniu wszystkich polskich partii politycznych. Musimy mieć prawo nominowania kandydatów z Polski, nie cedując tego wyboru
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
161
ROSJĄ
wyłącznie na Rosjan. Wątpił, czy jeśli Polacy z Polski nie będą reprezentowali szerokich kręgów społecznych, Mikołajczyk i jego towarzysze wezmą udział w konsultacjach. Wspólna depesza została wysłana 15 [kwietnia] w nieco zmienionej postaci. Jednocześnie otrzymałem następującą deklarację od Mikołajczyka, który złożył mi wizytę w Chequers:
16 kwietnia 1945 i trwała przyjaźń z Rosją jest kamieniem węgielnym przyszłej polityki polskiej, w ramach szerszej przyjaźni między Narodami Zjednoczonymi. 2. Aby usunąć wszelkie wątpliwości odnośnie mego stanowiska, niniejszym deklaruję, że zgadzam się z krymską decyzją dotyczącą przyszłości Polski, uznaniem jej suwerenności i niezależności oraz utworzeniem Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. 3. Popieram podjętą na Krymie decyzję o zwołaniu konferencji wiodących polskich osobistości dla utworzenia Rządu Jedności Narodowej, reprezentującego naj szersze kręgi polskiego społeczeństwa, który zostanie uznany przez wszystkie trzy mocarstwa. [1.]
Uważam, że ścisła
Po otrzymaniu tego
oświadczenia
Stalin napisał do mnie:
17 kwietnia 1945 Deklaracja Mikołajczyka stanowi oczywiście wielki krok naprzód, ale nie wyjaśnia, czy Mikołajczyk uznaje również tę część decyzji konferencji krymskiej, która mówi o wschodnich granicach Polski. Byłbym wdzięczny, gdybym mógł otrzymać po pierwsze: pełny tekst oświadczenia Mikołajczyka i po drugie: jego wyjaśnienie, czy akceptuje on tę część decyzji konferencji krymskiej, która dotyczy wschodnich granic Polski. Wysłałem
mu więc 22 [kwietnia] publiczne oświadczenie Miktóre ukazało się w jego gazecie. "Nie ma wątpli wości, depeszowałem, że w ostatnim zdaniu swego oświadcze nia daje on wyraźną odpowiedź na pytania, jakie Pan postawił, a mianowicie, że zaakceptował linię Curzona, łącznie z przeję ciem Lwowa przez Związek Sowiecki. Mam nadzieję, że to Pana zadowoli". kołajczyka,
Oświadczenie Mikołajczyka brzmiało następująco:
162
ŻELAZNA
KURTYNA
Na żądanie Rosji trzy wielkie mocarstwa zadeklarowały swe poparcie dla ustanowienia wschodniej granicy Polski na linii Curzona, z możliwością małych poprawek. W mojej opinii, przynajmniej Lwów i zagłębie naftowe winno być pozostawione Polsce. Wziąwszy jednak pod uwagę, że po pierwsze, jest to bezwarunkowe żądanie strony sowieckiej i po drugie, że współistnienie dwu naszych narodów zależy od wypełnienia tego warunku, my, Polacy, jesteśmy zobowiązani postawić sobie pytanie, czy w imię tak zwanej nienaruszalności Rzeczpospolitej mamy go odrzucić i w ten sposób narazić na niebezpieczeństwo całość interesów narodowych naszego Państwa? Odpowiedź na to pytanie musi brzmieć: ,,Nie".
Nie otrzymałem odpowiedzi, można więc było przyjąć, że dyktator jest jak na razie zadowolony. Inne punkty pozostały otwarte. Pan Eden telegrafował z Waszyngtonu, że uzgodnili ze Stettiniusem, iż ponowią żądanie wyraźnej zgody na wjazd naszych obserwatorów do Polski, a także po raz kolejny będziemy naciskać na rząd sowiecki, aby zawiesił swoje negocjacje w sprawie podpisania traktatu z Polakami lubelskimi. Jednak wkrótce po podjęciu tej decyzji nadeszła wiadomość, że traktat już podpisano.
.. .. ~
Następnego
dnia, 23 kwietnia, Stettinius i Eden odbyli z Mospotkanie poświęcone Polsce, trwające godzinę i kwadrans. Nie osiągnęli jednak żadnego postępu. Stettinius otworzył spotkanie pytając, czy najpierw należy przedyskutować temat Polski, czy San Francisco. Mołotow natychmiast powiedział, że San Francisco. Interweniował jednak Eden stwierdzając, że San Francisco zależy od postępu, jaki uda się osiągnąć w sprawach polskich, wobec czego trzeba rozpocząć od Polski. Zostało to zaakceptowane. Eden przypomniał, że 15 kwietnia prezydent i ja wysłaliśmy wspólną depeszę do Stalina dotyczą cą Polski. Czy Mołotow mógłby wyjaśnić, co jego rząd sądzi o poruszonych tam zagadnieniach? Mołotow odpowiedział, że wie o wspólnej depeszy, ale nie zna jej pełnego tekstu. Rosyjski ambasador oświadczył, że ambasada sowiecka nie otrzymała go. Jeśli odpowiadało to prawdzie, nie wróżyło dobrze sprawie, łotowem
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
ROSJĄ
163
do której Stalin przykładał tak mało wagi. Wobec powyższego odczytano Mołotowowi tekst depeszy. Ten zaś poprosił o czas do namysłu. Następnie odwołał się do traktatu podpisanego przez rząd sowiecki i administrację warszawską. Eden wskazał, że został on zawarty zanim poczyniono jakikolwiek postęp w działaniach na rzecz utworzenia nowego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Mołotow odpowiedział, że robi wszystko, co może, ale każdy nowy rząd musi bazować na już istniejącym i winien być przyjazny w stosunku do ZSRR. Jest zdumiony, że zawarcie traktatu stanowi powód niezadowolenia, skoro było to tylko posunięcie ZSRR, mające na celu umocnienie prosowieckich sympatii w Polsce. Związek Sowiecki nie czynił żadnych trudności odnośnie porozumień między Wielką Brytanią czy Stanami Zjednoczonymi a Francją i Belgią. Eden zauważył, że wszyscy trzej uznaliśmy rządy we Francji i Belgii, podczas gdy Polska ma dwa rządy, jeden uznawany przez nas, Stany Zjednoczone i większość świata i drugi uznawany przez rząd sowiecki. Zawarcie traktatu z rządem warszawskim, którego my i Amerykanie nie uznajemy, może sprawiać wrażenie, że rząd sowiecki jest usatysfakcjonowany istnieniem obecnego rządu polskiego. Stettinius poparł tę wypowiedź. Mołotow stwierdził, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania nie sąsiadują z Polską i mogą sobie w związku z tym pozwolić na odwlekanie decyzji, ale Rosja, by walczyć z Niemcami, musi zawierać swoje traktaty jak najszybciej. "Wyniosłem bardzo złe wrażenie, pisał do mnie Eden, z dzisiejszego spotkania z Mołotowem. Nie zauważyłem najmniejszego śladu poważnego traktowania depeszy wysłanej przez Pana i prezydenta. W konsekwencji nie widzę nadziei na postęp w czasie jutrzejszego spotkania. Co więcej, rząd sowiecki nie uważa, by podpisując traktat z warszawskimi Polakami popeł nił coś niewłaściwego. [ ... ] W moim odczuciu rząd sowiecki w dalszym ciągu zachowuje się nonszalancko i nie przyjmie do wiadomości powagi sytuacji, dopóki nie zostanie postawiony w obliczu konsekwencji wynikających z takiej postawy. Jedynym sposobem, w jaki możemy to uczynić, jest przesunięcie
164
ŻELAZNA KURTYNA
o kilka dni terminu otwarcia konferencji i przedyskutowanie w tym czasie w Waszyngtonie zagadnień polskich. Aż do chwili, gdy Rosjanie będą gotowi do współpracy z nami i Amerykanami na bazie decyzji jałtańskich, nie może być mowy o jedności trzech mocarstw, a tylko na jej podstawie można dojść do San Francisco". "Poszukując, tak jak ja to robię, pisałem w odpowiedzi z 24 [kwietnia], trwałej przyjaźni z narodem rosyjskim, zyskałem pewność, że może ona być oparta jedynie na uznaniu siły angielsko-amerykańskiego przymierza. W moim mniemaniu nowy prezydent nie da się Rosjanom zastraszyć" .
..,
- ..
Do Stalina napisałem jeszcze tego samego dnia: Premier do
marszałka
Stalina 24 kwietnia 1945 na temat Polski, którą monsieur Mołotow otrzymał od prezydenta w celu przekazania jej Panu. Konsultowałem się również z Gabinetem Wojennym ze względu na jej szczególne znaczenie. Czuję się zobligowany poinformować Pana, że wszyscy jednomyślnie popieramy prezydenta i jego idee wyrażone w tej depeszy. Mam niepłonną nadzieję, że znajdziemy sposoby, aby rozwiązać te poważne trudności, gdyż w przeciwnym wypadku rzucą one cień w godzinie naszego zwycięstwa. Zapoznałem się z depeszą
Odpowiedź
Stalina sprowadzała się do zarzutu, że uważamy polski Rząd Tymczasowy za jedną z kilku grup, równą innym polskim ugrupowaniom, a nie za jądro przyszłego polskiego Rządu Jedności Narodowej. Nie jest to zgodne z tym, co zdecydowaliśmy w Jałcie. "Tam, utrzymywał [Stalin], my trzej, łącznie z prezydentem Rooseveltem, przyjęliśmy założenie, że działający obecnie polski Rząd Tymczasowy, cieszący się zaufaniem i poparciem większości polskiego społeczeństwa, winien stanowić trzon - można powiedzieć - główną część nowego, zreorganizowanego Rządu Jedności Narodowej. Wyraźnie widać, że Wy nie zgadzacie się z taką interpretacją zagadnienia. Odmawiając zgody na przyjęcie jugosłowiańskie go precedensu jako modelu dla Polski, potwierdzacie, że Rząd
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
Tymczasowy nie
ROSJĄ
165
może być
traktowany jako podstawa i trzon Narodowej". Stalin utrzymywał również, że to Związek Radziecki, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, ma wspólną granicę z Polską. Dlatego jej bezpieczeństwo jest tak ważne dla Rosji, jak bezpieczeństwo Belgii czy Grecji dla Wielkiej Brytanii. Związek Sowiecki ma prawo dążyć do ustanowienia w Polsce przyjaznego dla siebie rządu i nigdy nie zaaprobuje innej sytuacji. "Do tego zobowiązuje nas, pisał, oprócz wszystkich innych powodów, krew żołnierzy sowieckich, przelana na polach Polski dla sprawy jej wyzwolenia. Nie wiem także, czy w Grecji został ustanowiony rząd prawdziwie reprezentują cy jej społeczeństwo ani też, czy rząd powołany w Belgii jest w pełni demokratyczny". Związek Sowiecki nie był konsultantem przy ich powoływaniu i nie rości sobie do tego prawa, "gdyż rozumiemy w pełni znaczenie Belgii i Grecji dla bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii". Natomiast Stany Zjednoczone i Wielka Brytania porozumiały się w sprawie Polski z pominię ciem Związku Sowieckiego, który ma w tej kwestii najwięcej do powiedzenia, a to stawia go w pozycji, której nie może toleprzyszłego Rządu Jedności
rować. Podziękował mi za przesłanie oświadczenia Mikołajczyka na temat wschodnich granic Polski i przyrzekł zwrócić się do polskiego Rządu Tymczasowego, aby ten wycofał swoje zastrzeże nia odnośnie zaproszenia go na konsultacje. "Jedyne, czego teraz wymagmy, reasumował Stalin, to uznanie, że rozwiązanie jugosłowiańskie stanie się modelem dla Polski". Nie takiej odpowiedzi oczekiwaliśmy. Pojechaliśmy do Jałty z nadzieją, że rządy - tak londyński, jak i lubelski - ulegną likwidacji i powstanie nowy rząd, złożony z reprezentantów wszystkich Polaków dobrej woli, wśród których członkowie rządu Bieruta odegrają niepoślednią rolę. Stalinowi nie podobał się jednak ten plan, więc my, jak i Amerykanie, zgodziliśmy się, że nie dojdzie do usunięcia rządu Bieruta, a zamiast tego powstanie "nowy" rząd "zreorganizowany, na szerszych demokratycznych podstawach, z włączeniem demokratycznych
166
ŻELAZNA KURTYNA
przywódców z Polski i z zagranicy". W tym celu Mołotow i dwaj ambasadorowie mieli spotkać się w Moskwie i naradzić nad sposobem utworzenia takiego rządu w drodze konsultacji z członkami istniejącego Rządu Tymczasowego i z demokratycznymi przywódcami polskimi z Polski i z zagranicy. Powinni więc wybrać Polaków, których należy zaprosić na konsultacje. Ze swojej strony, przy doborze kandydatów dokła daliśmy starań, aby ludźmi tymi nie byli ani ekstremiści, ani osoby, o których można by powiedzieć, że są wrogo nastawione do Rosji. Z kręgów rządu londyńskiego wytypowaliśmy trzy wybitne osobistości: Mikołajczyka, Grabskiego i Stańczyka. Wszyscy oni zaakceptowali fakt, że wschodnie granice będą przebiegały tak jak to uzgodniłem ze Stalinem. Nazwiska osób, zarówno przebywających na terytorium Polski jak i poza jej granicami, zostały przedstawione przez Amerykanów i przez nas. Ale w ciągu dziewięciu tygodni negocjacji na forum komisji nie odnotowano żadnego postępu. Mołotow wciąż odmawiał wyrażenia opinii o zgłoszonych przez nas kandydatach, tak że żaden z nich nie otrzymał zezwolenia na przybycie choćby na wstępne rozmowy okrągłego stołu .
.. .. ~
29 kwietnia wyłożyłem całą sprawę Stalinowi. Premier do marszałka Stalina 29 kwietnia 1945 [... ] Jesteśmy wszyscy zaszokowani tym, że mógł Pan pomyśleć, iż popieralibyśmy rząd wrogi w stosunku do Związku Sowieckiego. Jest to wbrew naszej polityce. Ale to właśnie z powodu Polski Brytyjczycy wypowiedzieli wojnę Niemcom w 1939 roku. Uważaliśmy los Polski za symbol złowrogiej hitlerowskiej żądzy podbojów i panowania nad światem. Ich napad na Polskę stał się iskrą, która spowodowała wybuch. Społeczeństwo brytyjskie nie poszło na wojnę, tak jak wielu sądzi, z wyrachowania, ale z sentymentu. Z biegiem lat, czuło ono coraz bardziej, że doktryna Hitlera i dokonywane przez niego kolejne zabory cudzych terytoriów stanowią niebezpieczeństwo dla naszego kraju i dla tych wartości, które ceniliśmy w Europie. Kiedy po Monachium Hitler złamał dane słowo i bezwstydnie zagarnął Czechosło wację, nawet polityk tak radykalny w umiłowaniu pokoju jak Chamberlain, udzielił Polsce gwarancji przeciwko Hitlerowi. Kiedy nie-
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
ROSJĄ
167
miecka inwazja na Polskę wywołała konieczność honorowania tych gwarancji, cały naród poszedł na wojnę, mimo że nie był na nią przygotowany. W sercach ludzi rozgorzał płomień podobny temu, jaki płonął w Waszym społeczeństwie, gdy bohatersko broniło krąju przed zdradzieckim, brutalnym i, jak się niekiedy wydawało, miażdżącym atakiem Niemców. Ten ogień wciąż płonie wśród wszystkich sfer i partii na Wyspie i w samorządnych dominiach. W naszym odczuciu ta wojna nie zakończy się sprawiedliwie, jeżeli Polska nie odzyska suwerenności, niepodległości i wolności, przy zachowaniu przyjaźni z Rosją. Sądziłem, że to właśnie uzgódniliśmy w Jałcie. Jednocześnie z tymi sentymentami związanymi z walką o prawa dla Polski, które - jak sądzę - są również podzielane w Stanach Zjednoczonych, powstało w całym anglojęzycznym świecie bardzo serdeczne i szczere życzenie rozwinięcia przyjacielskich stosunków, na równych i honorowych warunkach, z potężną Sowiecką Republiką. Chcemy również współpracować z Wami, mimo odmiennych sposobów myślenia i rządów, przez długie lata, które tylko nasze trzy mocarstwa mogą uczynić dla całego świata pomyślnymi, jeśli się zjednoczą w tym dążeniu. W okresie, gdy dźwigałem ciężar wielkiej odpowiedzialności, cały czas pracowałem dla tej jedności i na pewno będę tę ideę kontynuował wszelkimi możliwymi środkami. Mogę Pana zdecydowanie zapewnić, że Wielka Brytania nie zadeklaruje współpracy czy też tolerancji dla rządu polskiego nieprzyjaznego w stosunku do Rosji. Tak samo jednak nie możemy uznać polskiego rządu, który nie odpowiada kryteliom ustalonym w naszej wspólnej deklaracji przyję tej w Jałcie. Musi on też przestrzegać praw swoich obywateli, tak jak my je rozumiemy w zachodnim świecie. Odnośnie Pańskich uwag na temat Grecji i Belgii przyznaję, że dał Pan nam swobodę działania w momencie, gdy musieliśmy interweniować zbrojnie, aby zdusić atak EAM - ELAS na centrum władzy w Atenach. Jednocześnie wielokrotnie powtarzaliśmy, że Wasze interesy w Rumunii i Bułgarii muszą być uznawane za wiodące. Nie możemy jednak zostać całkowicie odsunięci od działań w tych krajach i protestujemy przeciwko traktowaniu nas przez Pańskich miejscowych podwładnych w sposób dalece odbiegający od owego uprzejmego traktowania, z jakim się spotykamy podczas rozmów na szczycie, gdy Pan nas przyjmuje. W Grecji nie szukamy niczego innego jak przyjaźni na dłuższy okres, pragnąc jedynie jej niepodległości. Nie mamy absolutnie zmiaru decydować, czy ma być monarchią czy republiką. Pragniemy jedynie jak najszybciej przywrócić normalne warunki funkcjonowania państwa i zapewnić przeprowadzenie wolnych wyborów, mam nadzieję, w ciągu najbliższych czterech do
168 pięciu miesięcy.
ŻELAZNA KURTYNA
Wybory te przesądzą, jaki system państwowy zapanuje w tym kraju, a później określą kształt konstytucji. Zadecyduje o tym wolna ludność, korzystająca ze swobód obywatelskich i możli wości powszechnego wypowiedzenia się. Jest to nasza podstawowa zasada. Jeśli Grecy zechcą republiki, nie wpłynie to na nasze stosunki z nimi. Możemy użyć naszych wpływów w rządzie greckim, aby ten zaprosił przedstawicieli rosyjskich w celu obserwacji przebiegu wypadków w Grecji. Wierzę również, że w czasie wyborów będą obecni komisarze z Rosji, Ameryki i Wielkiej Brytanii, z pełną swobodą poruszania się po kraju, aby zyskać pewność, że nie ma przypadków wy'wierania nacisków lub innego rodzaju zakłóceń swobodnego wyboru przez społeczeństwo między różnymi partiami współzawod niczącymi ze sobą. Po tym będziemy uważali, że nasza praca w Grecji została wykonana. Jeśli idzie o Belgię, nie stawiamy żadnych warunków, chociaż [ ... ] mamy nadzieję, że bez względu na to, jaką formę rządów wybiorą Belgowie w powszechnym głosowaniu, będzie to rząd zapewniający utworzenie generalnego systemu oporu przeciwko uderzeniom niemieckim skierowanym na zachód. Belgia, tak jak Polska, jest teatrem działań wojennych i korytarzem komunikacyjnym i należy brać pod uwagę te czynniki, bez których wielkie armie nie mogą walczyć. To prawda, iż wypracowaliśmy z Amerykanami pewien stopień jednomyślności w kwestii metod działania w tej sprawie. Wynika to z faktu, że nasze poglądy odnośnie tego problemu są zbliżone, a oba państwa uważają, iż są źle traktowane, [ ... ] od czasu konferencji krymskiej. Nie wątpię, że sprawy przedstawiają się inaczej, kiedy analizuje się je z Waszego punktu widzenia. Jednakowoż uzgodniliśmy między sobą bez żadnych wątpliwości, że kwestia suwerennej, wolnej i niepodległej Polski, z rządem reprezentującym wszystkie demokratyczne elementy w kraju jest dla nas sprawą honoru i obowiązku. Nie sądzę, aby istniała choćby najmniejsza szansa na zmianę tego stanowiska przez nasze dwa mocarstwa i jeśli już tak postanowiliśmy, musieliśmy o tym powiedzieć. Pamiętajcie jednak, że to my wspólnie, głównie dzięki mojej inicjatywie, na początku 1944 roku ogłosiliśmy przebieg polsko-rosyjskiej granicy zgodnej z Waszymi życzeniami, tj. na linii Curzona z Lwowem po stronie rosyjskiej. Są dzimy, że teraz to Wy powinniście wyjść nam naprzeciw odnośnie drugiej części tej polityki, którą proklamowaliście wspólnie z nami, a mianowicie odnośnie suwerenności, niepodległości i wolności dla Polski. Polski, oczywiście, zawsze przyjaznej wobec Rosji. [... ] W tym momencie narastają również problemy spowodowane róż nego rodzaju opowieściami napływającymi z Polski, chętnie wysłu-
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
ROSJĄ
169
chiwanymi przez Izbę Gmin, które w każdej chwili mogą zostać gwałtownie rozdmuchane w czasie debaty parlamentarnej lub w prasie, mimo że nie będę popierał takiej akcji. Niestety, monsieur Moło tow odmawia udzielenia nam jakichkolwiek odpowiedzi na wielokrotnie ponawiane pytania. Na przykład, mówi się o piętnastu Polakach, którzy około czterech tygodni temu mieli się spotkać na rozmowach z władzami sowieckimi, o panu Witosie, o którym otrzymaliśmy ostatnio podobną wiadomość, a takie o wielu innych przypadkach deportacji itp. * Jak mam zaprzeczać takim stwierdzeniom, jeśli nie otrzymuję od Was żadnych informacji i kiedy ani ja, ani Amerykanie nie możemy uzyskać zgody na wysłanie kogokolwiek do Polski, tak by na miejscu ocenić faktyczny stan rzeczy? Nie ma takiego zakątka na wyzwolonych lub okupowanych przez nas terytoriach, dokąd nie moglibyście skierować swoich przedstawicieli i dlatego nasze społeczeństwo nie potrafi zrozumieć, czmuż to brytyjskie delegacje nie mogą wyjechać do krajów wyzwolonych przez Wasze wojska. Nie satysfakcjonuje nas perspektywa przyszłości, w której po jednej stronie staniecie Wy i kraje będące pod Waszą dominacją, plus partie komunistyczne w wielu innych państwach, a po drugiej stronie kraje skłaniające się ku światu anglojęzycznemu, jego dominiom i sojusznikom. Jest oczywistym, że spór między tymi obozami rozerwał by świat na kawałki i my wszyscy, którzy stoimy teraz na czele narodów, bylibyśmy potępieni przez sąd historii. Nawet długotrwały okres wzajemnych podejrzeń, zarzutów i kontrzarzutów bądź polityki zmierzającej w przeciwnych kierunkach, stanowiłby klęskę wstrzymującą rozwój dobrobytu ludzi całego świata, który może zapewnić tylko wspólne działanie naszej trójki. Mam nadzieję, że w tym potoku myśli płynących prosto z serca nie znalazło się ani jedno słowo czy zdanie, które moglibyście potraktować jako obraźliwe. Jeśli jest inaczej, proszę mnie o tym powiadomić. Proszę Pana, mój przyjacielu Stalinie, nie lekceważcie pojawiających się między nami rozbieżno ści, które możecie uważać za mało znaczące, choć są właśnie symbolicznymi dla sposobu, w jaki anglojęzyczne demokracje pojmują świat.
.. - ..
Należałoby teraz zrelacjonować incydent z zaginionymi Polakami, chociaż wyprzedza on nieco tok wydarzeń. Na począt ku marca 1945 kierownictwo polskiego podziemia zostało po-
*
Podkreślenie
autora (przyp.oryg.).
170
ŻELAZNA KURTYNA
proszone przez rosyjską policję polityczną o wysłanie delegacji do Moskwy w celu utworzenia zjednoczonego rządu polskiego zgodnie z wytycznymi konferencji jałtańskiej. W ślad za tym otrzymało pisemną gwarancję ich osobistego bezpieczeństwa. Wydawać by się mogło, że później, jeśli negocjacje zakończą się sukcesem, delegacja otrzyma zezwolenie na podróż do Londynu, w celu kontynuowania rozmów z polskim rządem na wygnaniu. 27 marca generał Leopold Okulicki, następca generała Bora Komorowskiego, dowodzący armią podziemną, wraz z dwoma innymi przywódcami i tłumaczem spotkał się na przedmieściach Warszawy z przedstawicielem radzieckim. Następnego dnia dołączyło do nich jedenaście innych wybitnych osobistości reprezentujących wszystkie partie polityczne w Polsce. Jeden z polskich działaczy politycznych już znajdował się w rękach sowieckich. Nikt z tego spotkania nie powrócił. 6 kwietnia emigracyjny rząd polski wydał w Londynie oświadczenie opisujące ten ponury epizod. Najbardziej wartościowi przedstawiciele polskiego podziemia zniknęli bez śladu, mimo oficjalnego rosyjskiego zapewnienia o bezpieczeństwie osobistym. Wywołało to interpelacje w Parlamencie, a jednocześnie pojawiły się nowe opowieści o rozstrzeliwaniu lokalnych przywódców polskich na terenach okupowanych przez armię sowiecką, a zwłaszcza o jednym z takich wypadków, mającym miejsce w Siedlcach we wschodniej Polsce. Dopiero 4 maja Mołotow przyznał w San Francisco, że ludzie ci są przetrzymywani w Rosji. Oficjalna rosyjska agencja prasowa podała następnego dnia, że oczekuje ich proces "za dywersyjną działalność na tyłach Armii Czerwonej". 18 maja Stalin publicznie zaprzeczył, jakoby aresztowani polscy działacze byli zaproszeni do Moskwy, utrzymując, że są to jedynie "dywersanci", z którymi będzie się postępować zgodnie "z prawem podobnym do brytyjskiego prawa o obronie Królestwa". Rząd sowiecki odmówił zmiany swego stanowiska. O ofiarach tego podstępu nie mieliśmy informacji aż do 18 czerwca, kiedy to rozpoczął się ich proces. Prowadzono go w tradycyjnym komunistycznym stylu. Więźniowie zostali oskarżeni o działalność wywrotową, terroryzm i szpiegostwo
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
171
ROSJĄ
i wszyscy (poza jednym) przyznali się całkowicie lub częścio wo do winy. Trzynastu uznano winnymi i skazano na kary wię zienia od czterech miesięcy do dziesięciu lat. Trzech zostało uniewinnionych. Była to w istocie likwidacja kierownictwa polskiego podziemia, które tak bohatersko walczyło przeciwko Hitlerowi. Szeregowi jego członkowie zginęli już wcześniej, w ruinach Warszawy.
.. -..
Do prezydenta Trumana napisałem: 5 maja 1945 Jestem ogromnie zaniepokojony losem piętnastu polskich przedstawicieli, po oświadczeniu Mołotowa w San Francisco, że zostali aresztowani przez Armię Czerwoną, i uważam, iż powinniśmy się nieustannie konsultować w tej sprawie. Jeśli Polacy zostali zwabieni w rosyjską pułapkę i już nie żyją, trudno przewidzieć, jak ta zbrodnia wpłynie na kształt przyszłości. Całkowicie zgadzam się z poglądami i działaniem pana Edena. Mam nadzieję, że będzie wkrótce przejeż dżał przez Waszyngton w podróży powrotnej do kraju i wówczas przedyskutuje Pan z nim ten problem .
.. -..
W tym momencie otrzymałem całkowicie przygnębiającą odpowiedi Stalina na mój długi apel z 29 kwietnia. Marszałek
Stalin do Premiera
Otrzymałem Pańską depeszę
z 29 kwietnia
dotyczącą
5 maja 1945 sprawy Pol-
ski. Jestem zmuszony stwierdzić, że nie zgadzam się z przytoczonymi tam argumentami, motywującymi Pańskie stanowisko. l. Jest Pan skłonny uważać sugestię, by model dla Polski stanowiła Jugosławia, za odejście od procedury uzgodnionej między nami dla tworzenia polskiego Rządu Jedności Narodowej. Nie mogę tego potwierdzić. Przy kład Jugosławii jest ważny [ ... l jako wskazujący drogę do najbardziej efektywnego i praktycznego rozwiązania problemu ustanowienia nowego zjednoczonego rządu. [ ... l 2. Nie mogę również podzielić Pańskich poglądów w sprawie Grecji w ustępie, w którym mówi Pan, że trzy mocarstwa winny nadzorować wybory. Taki nadzór w stosunku do społeczeństwa sojuszniczego
172 państwa zostałby
ŻELAZNA
KURTYNA
potraktowany jako obraza dla tego społeczeństwa i rażące mieszanie się w jego wewnętrzne sprawy. Taki nadzór okazał się niepotrzebny nawet w stosunku do państw satelickich, które wypowiedziały Niemcom wojnę dużo później, przyłączając się do aliantów. Widać to jasno na przykładzie Finlandii, gdzie wybory przeprowadzono bez żadnego nadzoru zewnętrznego, a doprowadziły one do konstruktywnych rezultatów. Pańskie uwagi odnoszące się do Belgii i Polski jako teatrów działań wojennych i korytarzy komunikacyjnych są absolutnie bezzasadne. Chodzi tu o specjalne położenie Polski jako państwa sąsiadującego ze Związkiem Sowieckim. Położenie to wymaga, aby przyszły polski rząd aktywnie dążył do ustanowienia przyjaznych stosunków ze Związkiem Sowieckim. Leży to zresztą w interesie wszystkich miłu jących pokój narodów, stanowiąc dodatkowy argument na rzecz zastosowania modelu jugosłowiańskiego. Narody Zjednoczone pragną, aby między Związkiem Sowieckim a Polską zawiązała się trwała przyjaźń. W konsekwencji nie zadowala nas dopuszczenie do tworzenia przyszłego polskiego rządu osób, które według Pańskiej definicji "zasadniczo nie są antyradzieckie" lub też, żeby z tego procesu były wyłączone tylko osoby, Pańskim zdaniem, "wyjątkowo nieprzyjaźnie nastawione do Związku Sowieckiego". Takie kryteria nie zadowalają nas. Żądamy i będziemy żądać, aby w konsultacjach dotyczących formowania przyszłego rządu polskiego uczestniczyli tylko ci, którzy czynnie wykazali się przyjaznym stosunkiem do Związku Sowieckiego i są gotowi ucz€iwie i szczerze z nim współpracować. 3. Chciałbym specjalnie skomentować inny punkt Pańskiej depeszy, mówiący o trudnościach, jakie Pan napotyka z powodu plotek o aresztowaniu piętnastu Polaków, deportacjach itp. W tej sprawie mogę Pana poinformować, że grupa Polaków, o której Pan pisze, liczy nie piętnaście, a szesnaście osób i na jej czele stoi bardzo znany polski generał Okulicki. Brytyjska Agencja Informacyjna zachowuje dyskretnie milczenie na temat szczególnie odrażającej roli, jaką odegrał ten polski generał, a jednocześnie rozgłasza, że "zaginął" on razem z piętnastoma innymi Polakami. My jednak nie zamierzamy milczeć. Ta grupa szesnastu osób, na czele z generałem Okulickim, została aresztowana przez władze wojskowe na froncie radzieckim i wszczęto przeciw niej śledztwo w Moskwie. Grupa generała Okulickiego, a zwłaszcza sam generał, jest oskarżona o planowanie i dokonywanie aktów dywersji na tyłach Armii Czerwonej, które spowodowały śmierć przeszło stu żołnierzy i oficerów tej armii. Zarzuca się jej również utrzymywanie nielegalnych radiostacji na obszarze zajętym przez naszą armię, co jest niezgodne z prawem. Wszy-
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
173
ROSJĄ
stkie osoby wchodzące w jej skład, a przynajmniej część z nich, zaod rezultatów śledztwa, zostaną postawione przed sądem. Jest to konieczne, aby zapewnić Armii Czerwonej bezpieczeństwo na tyłach i uchronić ją od dywersji i zakłóceń porządku. Brytyjska Agencja Informacyjna rozsiewa plotki o mordowaniu i rozstrzeliwaniu Polaków w Siedlcach. Te stwierdzenia Brytyjskiej Agencji Informacyjnej są absolutnie fałszywe i niewątpliwie znajdują swoje źródło u agentów Arciszewskiego. * 4. Jak wynika z Pańskiej depeszy, nie jesteście skłonni uznać polskiego Rządu Tymczasowego jako podstawy do tworzenia przyszłego Rządu Jedności Narodowej, jak również nie chcecie przyznać należ nej mu pozycji w tym rządzie. Muszę więc szczerze wyznać, że taka postawa wyklucza możliwość znalezienia wspólnego stanowiska w kwestii polskiej. leżnie
Przesłałem tę złowrogą depeszę
prezydentowi Trumanowi
z następującym komentarzem: 6 maja 1945 Wydaje mi się, że korespondencyjne prowadzenie tej sprawy nie posunie jej naprzód i należy dążyć do jak naj szybszego spotkania trzech głów rządów. Obecnie musimy trzymać twardo obszary zajęte przez nasze armie w Jugosławii, Austrii, Czechosłowacji, na amerykańskim centralnym odcinku frontu i na angielskim froncie sięgają cymjui, do Lubeki, z włączeniem Danii.** Nasze armie będą bardzo zajęte w najbliższych dniach braniem jeńców i jest nadzieja, że uroczystości związane ze zwycięstwem zaprzątną umysły ludzi w kraju. W tym czasie należy koniecznie przemyśleć nasz stosunek do Związ ku Sowieckiego i pokazać mu, jak wiele mamy do zaoferowania lub zatrzymania w naszym posiadaniu.
Stalin jednakowoż prezydentowi.
już wcześniej wysłał kopię
tej depeszy
.. - ..
Podczas gdy obrady konferencji w San Francisco przebiegały fundamenty wolnego, cywilizowanego
pomyślnie, tworząc
'" Premier polskiego rządu na wychodźstwie (przyp.oryg.). autora (przyp.oryg.).
** Podkreślenie
174
ŻELAZNA KURTYNA
i zjednoczonego świata, a społeczeństwa Wielkiego Sojuszu świętowały nasze zwycięstwo nad Hitlerem i nazistowską tyranią, mój umysł był pogrążony w rozmyślaniach nad nowym i nawet jeszcze większym niebezpieczeństwem narastającym w szybkim tempie. Na innym, niższym poziomie, martwiłem się wyborami w Wielkiej Brytanii, które, bez względu na rezultat, musiały podzielić naród i osłabić jego siłę w chwili, gdy wszystko, co osiągnęliśmy w tej sprawiedliwej wojnie, mogło zostać zaprzepaszczone. Żywiłem przekonanie, że największe znaczenie ma teraz doprowadzenie do jak naj szybszego spotkania pomiędzy Stalinem, Trumanem i mną i że trzeba uSlmąć wszystkie przeszkody stojące na drodze do tego celu. 4 maja naszkicowałem Edenowi, pozostającemu podczas konferencji w San Francisco w codziennym kontakcie ze Stettiniusem i Mołotowem i planującemu nieodległe spotkanie z prezydentem w Waszyngtonie, obraz europejskiej sceny jak ją widziałem.
[l.] Uważam, że kwestia polska utknęła w martwym punkcie i z miejsca może ją ruszyć tylko konferencja między trzema głowami rządów w jakimś nie zniszczonym mieście w Niemczech, jeśli tylko uda się takie miasto znaleźć. Do spotkania należy doprowadzić nie później niż w początkach lipca. Proponuję, że zatelegrafuję do prezydenta Trumana w sprawie jego wizyty u nas i niezbędnego spotkania przywódców trzech wielkich mocarstw. 2. Problem Polski może być łatwiejszy do rozwiązania w kontekście wielu powstałych teraz, a nie załatwionych kwestii ogromnej wagi, wymagających pilnych uzgodnień z Rosjanami. Obawiam się, że podczas rosyjskiej ofensywy przez Niemcy aż do Łaby doszło do strasznych rzeczy. Proponowane wycofanie amerykańskiej armii do linii okupacyjnych omawianych z Amerykanami i Rosjanami w Quebecu, a zaznaczonych żółtym kolorem na mapach, które tam studiowaliśmy, oznaczałoby, że fala rosyjskiej dominacji przesunęłaby się do przodu o 120 mil, na froncie o szerokości 300-400 mil. Gdyby tak się stało, byłoby to wydarzenie o najbardziej przygnębiającym wydźwięku w historii. Zajęcie tego terytorium oznaczałoby, że Polska jest całkowicie otoczona i wciśnięta głęboko w ziemie okupowane przez Rosjan. Linia wytyczająca faktyczną granicę Rosji biegłaby od Przylądka Północnego w Norwegii, wzdłuż granicy fińsko-szwedz-
NARASTAJĄCY
KONFLIKT Z
ROSJĄ
175
kiej, w poprzek Bałtyku, do punktu leżącego tuż na wschód od Lubeki, wzdłuż obecnie uzgodnionej linii okupacyjnej, następnie wzdłuż granicy między Bawarią a Czechosłowacją do granicy z Austrią, która nominalnie ma być okupowana przez cztery państwa, a więc w poprzek tego kraju do rzeki Isonzo. Wszystko, co leży na wschód od tej linii Tito i Rosjanie uznają za swoje. Tak więc do terytoriów pod rosyjską kontrolą będą należały prowincje bałtyckie, całe Niemcy do linii okupacyjnej, cała Czechosłowacja, duża część Austrii, cała J ugosławia, Węgry, Rumunia, Bułgaria, a być może nawet i Francja, zanim jej status się nie wyjaśni. Znajdą się pod nią wszystkie wielkie stolice środkowej Europy: Berlin, Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Bukareszt, Sofia. Oczywistym jest również, że pozycja Turcji i Konstantynopola natychmiast stanie się przedmiotem dyskusji. 3. Stanowi to bezprecedensowe wydarzenie w historii Europy, którego alianci nie brali pod uwagę, prowadząc długą i niebezpieczną wojnę. Rosyjskie żądania odszkodowań od Niemiec osiągną taką skalę, że umożliwią im okupację Niemiec właściwie na czas nieokreślo ny, a w najlepszym razie na kilka lat, w czasie których Polska utonie razem w wieloma innymi państwami w obszernej strefie Europy kontrolowanej przez Rosjan, być może ekonomicznie niezależnej, ale na pewno rządzonej systemem policyjnym. 4. Teraz właśnie nadszedł moment, aby te ogromne problemy zostały rozważone wspólnie przez wszystkie wielkie mocarstwa. Mamy wiele potężnych argumentów przetargowych, które użyte mądrze mogą doprowadzić do pokojowego porozumienia. Przede wszystkim jednak alianci nie powinni wycofywać się z aktualnie zajmowanych pozycji na granicę strefy okupac)jnej, zanim nie dojdziemy do zadowalającego rozwiązania w sprawie Polski, czasowego charakteru ros)jskiej okupacji Niemiec i systemu politycznego w kontrolowanych przez Rosjan krajach doliny Dunaju, zwłaszcza w Austrii, Czechosło wacji i na Bałkanach. * Moglibyśmy jednak ustąpić im w sprawach wyjść z Morza Czarnego i Bałtyku w ramach generalnego porozumienia. Wszystko jednak trzeba załatwić, zanim armie Stanów Zjednoczonych w Europie zostaną osłabione. Jeśli tego nie uczynimy, nim armia amerykańska wycofa się z Europy, a świat zachodni zwinie machinę wojenną, utracimy możliwości zadowalających rozwiązań i pozostaną tylko niewielkie szanse na zapobieżenie trzeciej wojnie świa towej. Nasze nadzieje zależą więc od wczesnej i zdecydowanej konfrontacji stanowisk z Rosją, na podstawie której dojdzie do
*
Podkreślenie
autora (przyp.oryg.).
176
ŻELAZNA KURTYNA
porozumienia. Jestem przeciwny osłabianiu naszych żądań wobec Rosji w kwestii Polski. Sądzę, że powinniśmy podtrzymać nasze stanowisko wyrażone we wspólnym telegramie prezydenta i moim.
dnia, nie ocali nas przed wielką jak najszybciej nie dojdzie do spotkania i konfrontacji w jakimś miejscu w Niemczech, znajdującym się pod amerykańską lub brytyjska kontrolą i dysponującym sensownym zapleczem". "Nic,
dodałem następnego
katastrofą, jeśli
Rozdział
XXX
OSTATNIA OFENSYWA
Sytuacja w momencie śmierci Roosevelta - Ofensywa zimowa Armii Czerwonej - Upadek Wiednia - 9 armia amenjkańska przekracza Ła bę, 12 kwietnia - 1 armia amerykańska spotyka się z Rosjanami Upadek Pragi, 9 maja - Retrospekcja - Pierwsze plany okupacji Niemiec - Porozumienie z Quebecu, wrzesień 1944 - Zmiany po Jałcie Nie wycofamy się z uzgodnionych stref bez spotkania ze Stalinem Ostrzegam prezydenta Roosevelta, 5 kwietnia - Notatka do szefów sztabów, 7 kwietnia - Mój apel do nowego prezydenta, 18 kwietnia Berlin i Lubeka - Odpowiedź Trumana - Mój telegram do Stalina, 27 kwietnia - Jego odpowiedź, 2 maja - Zatrzymanie się Rosjan w Wiedniu - Spotkanie trzech frontów - Wyścig do Danii - Zbliża się koniec wojny.
rezydent Roosevelt zmarł w momencie, gdy decydowały się problemy polityczne i wojskowe o najwyższym znaczeniu. Zachodni front Hitlera rozpadł się. Eisenhower przekroczył Ren i wdarł się w głąb Niemiec i centralnej Europy, walcząc z nieprzyjacielem, który miejscami bronił się zaciekle, ale generalnie nie był w stanie stawić czoła naszym triumfującym armiom; wydawało się, że nic nie może powstrzymać zachodnich sojuszników przed zdobyciem Berlina. Rosjanie znajdowali się 35 mil na wschód od miasta, ale nie byli jeszcze gotowi do ataku. Między nimi a Berlinem płynęła Odra. Niemcy umocnili się nad brzegiem rzeki i Armię Czerwoną oczekiwała ciężka walka przy jej forsowaniu, zanim mogłaby rozpocząć marsz naprzód. Kwestia Wiednia wyglądała zupełnie inaczej. Nasz zamysł wyprzedzenia Rosjan w wyścigu do tej starożytnej stolicy przez uderzenie z Włoch został zarzucony osiem miesięcy temu, kiedy to siły dowodzone przez Alexandra
P
178 ogołocono
ŻELAZNA KURTYNA
na rzecz lądowania w południowej Francji. Natomiast Praga leżała w naszym zasięgu. Aby zrozumieć, jak doszło do takiej sytuacji militarnej należy cofnąć się o kilka tygodni. Wielka zimowa ofensywa sowiecka doprowadziła wojska rosyjskie do przekroczenia wschodniej granicy Niemiec i zajęcia Śląska - obszaru przemysłowego ustępującego znaczeniem tylko Zagłębiu Ruhry - oraz Pomorza. W ciągu następnych dwu miesięcy dotarły one do dolnej Odry na odcinku od Szczecina do Głogowa, a dalej na południe sforsowały rzekę i ustanowiły za nią obszerne przyczółki. Niemieckie garnizony otoczone w Opolu, Poznaniu i Pile zostały zlikwidowane, a Gdańsk padł w końcu marca. Unowocześnio na forteca w Królewcu okazała się twardym orzechem do zgryzienia i zdobyto ją dopiero 9 kwietnia, po czterodniowym desperackim szturmie. Poza liniami radzieckimi znaczniejsze siły niemieckie pozostały tylko we Wrocławiu oraz w dalekiej Kurlandii. Na froncie dunajskim rzeź w Budapeszcie zakończyła się 15 lutego, ale ciężkie niemieckie kontrataki po obu stronach jeziora Balaton trwały jeszcze do połowy marca. Kiedy zostały odparte, Rosjanie wdarli się do Austrii. Uderzyli na Wiedeń ze wschodu i południa i w pełni zajęli go 13 kwietnia. Następnie skierowali się w górę Dunaju, na Linz. Stalin powiedział Eisenhowerowi, że jego główne uderzenie przypadnie "w przybliżeniu na drugą połowę maja", ale w istocie ofensywa ta zaczęła się dokładnie o miesiąc wcześniej. Przypuszczalnie wpłynął na to szybki marsz zachodnich armii w kierunku Łaby. po przekroczeniu Renu i otoczeniu Zagłębia Ruhry, Eisenhower przeznaczył skrzydłowe korpusy l. i 9. armii amerykań~ skiej do likwidacji znajdujących się tam garnizonów. 12 grupa armii Bradleya, składająca się z 9., l. i 3. armii, posuwała się w kierunku na Magdeburg, Lipsk i Bayreuth. Opór był sporadyczny i napotkano nań jedynie przy zdobywaniu dwu pierwszych wymienionych miast oraz w Górach Harcu. 19 kwietnia wszystkie te miejsca zostały już opanowane, a przednie oddziały 3 armii weszły do Czechosłowacji. 9 armia maszerowała tak
OSTATNIA OFENSYWA
179
szybko, że już 12 kwietnia sforsowała Łabę w okolicach Magdeburga i podeszła na odległość 60 mil od Berlina. Rosjanie, którzy zgromadzili wielkie siły nad Odrą, 35 mil od stolicy, rozpoczęli atak 16 kwietnia na froncie o szerokości 200 mil, otaczając Berlin 25 kwietnia. Tego samego dnia czołówki 1 armii Stanów Zjednoczonych, posuwającej się ku Lipskowi, spotkały się z Rosjanami .w Targau nad Łabą. Niemcy zostały rozcięte na dwie części, a 9 i l armia stanęły w miejscu, pozostając w styczności z Rosjanami na Łabie i Muldzie. Armia niemiecka rozsypywała się na naszych oczach. W ciągu pierwszych trzech tygodni kwietnia wzięto ponad milion jeńców, ale Eisenhower wierzył, że fanatyczni naziści spróbują jeszcze oporu w górach Bawarii i zachodniej Austrii, toteż zawrócił 3 armię amerykańską na południe. Prawe jej skrzydło osiągnęło Linz 5 maja i napotkało Rosjan zdążających od strony Wiednia. Lewe skrzydło armii wkroczyło do Czechosłowacji aż po Budziejowice, Pilzno i Karlowe Wary. Nie było żadnego porozumienia zabraniającego Eisenhowerowi wkroczenia do Pragi, jeśli byłoby to możliwe z wojskowego punktu widzenia. W tej sprawie zwróciłem się więc do prezydenta. Premier do prezydenta Trumana 30 kwietnia 1945 Nie ma wątpliwości, że wyzwolenie Pragi i jak największego obszaru zachodniej Czechosłowacji przez Wasze siły może w istotny sposób zmienić jej powojenną sytuację, jak również wpłynąć na są siednie kraje. Z drugiej strony, jeśli alianci zachodni nie odegrają zasadniczej roli w wyzwoleniu Czechosłowacji, kraj pójdzie drogą Jugosławii.
Oczywiście, głównych świadomy
takie posunięcie Eisenhowera nie może zakłócać jego operacji przeciwko Niemcom, ale sądzę, że musi on być ważności tych aspektów politycznych.
1 maja prezydent Truman napisał mi, że najbliższe plany Eisenhowera w Czechosłowacji przedstawiają się następująco: Sowiecki sztab generalny przewiduje teraz rozpoczęcie działań w dolinie Wełtawy. Mam zamiar, w miarę rozwoju obecnie kontynuowanych operacji, dążyć do zniszczenia stawiających jeszcze opór sił niemieckich. Jeśli wejście do Czechosłowacji będzie wynikało z tego
180
ŻELAZNA KURTYNA
zamiaru i jeśli warunki na to pozwolą, naszym logicznym wstępnym posunięciem będzie zajęcie Pilzna i Karłowych Warów. Nie podejmę działań, które uważałbym za niemądre Z wojskowego punktu widzenia.
do tego: "Powyższe zaaprobowałem". Wysprawa jest zamknięta. Mimo to powrócido tego zagadnienia tydzień później.
Prezydent
dodał
dawało się więc, że łem
Premier do generała Eisenhowera 7 maja 1945 Mam nadzieję, że Pańskie plany dopuszczają marsz na Pragę, jeśli będzie Pan miał wojsko i wcześniej nie spotka Rosjan. Sądziłem, że nie zamierzał się Pan zatrzymywać, gdyby miał Pan wojsko, a kraju nie zajęliby Rosjanie. Proszę nie wysyłać depeszy, a opowiedzieć mi bezpośrednio w czasie naszego następnego spotkania.
Plan Eisenhowera zakładał jednak zatrzymanie ofensywy ogólnie na zachodnim brzegu Łaby i wzdłuż granicy Czechosłowacji z 1937 r. Jeśliby sytuacja tego wymagała, Eisenhower miał przekroczyć granicę i posunąć się do linii Karlowe WaryPilzno-Budziejowice. Rosjanie zgodzili się na to i wojska przesunęły się na te obszary. Lecz 4 maja zareagowali bardzo ostro na naszą propozycję kontynuowania ofensywy 3. armii aż do Wełtawy, przepływającej przez Pragę. Było im to absolutnie nie na rękę. Wobec powyższego Amerykanie "zatrzymali się, podczas gdy Armia Czerwona oczyściła wschodnie i zachodnie brzegi Wełtawy i zajęła Pragę".* Miasto padło 9 maja, dwa dni po podpisaniu aktu kapitulacji w Reims .
.,.
~
..
W tym miejscu konieczne jest dokonanie pewnej retrospekcji. Problem okupacji Niemiec przez głównych aliantów rozpatrywano od dawna. Latem 1943 roku utworzony przeze mnie komitet rządowy, kierowany przez pana Attlee, po konsultacji z szefami sztabu, zalecił okupację całego obszaru Niemiec, jeśli
*
Eisenhower, Report to Combined Chief,
(~f
Staff s. 140 (przyp.oryg.).
OSTATNIA OFENSYWA
do efektywnego ich rozbrojenia. Zalecił kraju na trzy mniej więcej równe części, z Brytyjczykami na północnym zachodzie, Amerykanami na połud niu i południowym zachodzie oraz Rosjanami na wschodzie. Berlin miał być oddzielną wspólną strefą, okupowaną przez wszystkich sojuszników. Te zalecenia zostały zatwierdzone i przekazane Europejskiej Komisji Doradczej, w skład której wchodzili wówczas ambasador rosyjski Gusiew, ambasador amerykański pan Winant i z naszej strony sir William Strang z Foreign Office. W tym czasie przedmiot rozważań wydawał się być czysto teoretycznym. Nikt nie potrafił przewidzieć, kiedy i jak nastąpi koniec wojny. Armie niemieckie nadal okupowały olbrzymie obszary europejskiej części Związku Radzieckiego. Jeszcze rok dzielił nas od momentu postawienia przez brytyjskich i amerykańskich żołnierzy stopy w zachodniej Europie i blisko dwa lata od wkroczenia do Niemiec. Propozycja Europejskiej Komisji Doradczej nie wydawała się na tyle pilną, aby dyskutować ją w Gabinecie Wojennym. Jak wiele podobnych godnych pochwały planów na przyszłość, opracowanych z ogromnym wysiłkiem, spoczęła na półce, podczas gdy wojna toczyła się swoim torem. W tych czasach panowała powszechna opinia, że Rosja nie zechce kontynuować wojny po odzyskaniu swego terytorium i że naówczas zachodni sojusznicy będą musieli dołożyć wielkich starań, aby przekonać ją do utrzymania wysiłku wojennego na stałym poziomie. Dlatego też kwestia sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech nie była dla nas zagadnieniem priorytetowym i nie stanowiła przedmiotu dyskusji angielsko-amerykańskich. Nie podejmowano jej też podczas konferencji w Teheranie. Kiedy spotkaliśmy się w Kairze w listopadzie 1943 r. w drodze powrotnej z Teheranu, amerykańscy szefowie sztabu poruszyli ten temat, ale z własnej inicjatywy, a nie na żądanie Rosjan. Strefa okupacyjna pozostała więc kwestią czysto akademicką, traktowaną jako coś, co byłoby zbyt dobre, aby mogło być prawdziwe. Powiedziano mi jednak, że prezydent Roosevelt chciałby zamienić strefy brytyjską i amerykańską. Wynikachcemy
doprowadzić
181
również podział
182
ŻELAZNA KURTYNA
ło to Z chęci zapewnienia siłom amerykańskim bezpośredniego kontaktu z portami morskimi, aby ich linie komunikacyjne biegły bezpośrednio do morza i nie musiały przechodzić przez Francję. To zagadnienie wiązało się z mnóstwem problemów technicznych i miało wpływ na wiele szczegółowych planów, z operacją "Overlord" włącznie. W Kairze nie powzięto żad nych decyzji, ale później zagadnienie to stało się przedmiotem długiej korespondencji między mną a Prezydentem. Sztab brytyjski uważał pierwotny plan za lepszy, a poza tym wprowadzenie tej zmiany wiązałoby się z wieloma komplikacjami. Odniosłem również wrażenie, że amerykańscy koledzy naszych szefów sztabu raczej podzielają ich poglądy na tę sprawę. Na konferencji w Quebecu we wrześniu 1944 roku osiągnęliśmy ostateczne porozumienie odnośnie podziału stref. Prezydent, naj widoczniej przekonany przez swych wojskowych, siadywał z wielką mapą rozłożoną na kolanach. Pewnego popołudnia w obecności większości sztabowców, uzgodnił ustnie ze mną, że dotychczasowy układ zostaje utrzymany, pod warunkiem, iż Stany Zjednoczone otrzymają bezpośredni dostęp do morza w strefie brytyjskiej. Brema i przyległe do niej Bremerhaven wydawały się wystarczające na potrzeby amerykańskie i zgodziliśmy się, że przejdą one pod ich kontrolę. Podjęte decyzje ilustruje załączona mapa. Uważaliśmy, że jest zbyt wcześnie, aby rozmawiać o francuskiej strefie w Niemczech, a nikt nie wspomniał nawet o strefie rosyjskiej. W Jałcie, w lutym 1945 roku, plan z Quebecu został przyjęty bez większych dyskusji jako robocza wersja do nie zakończo nych negocjacji odnośnie przyszłej wschodniej granicy Niemiec. Odłożono go do czasu rokowań nad traktatem pokojowym. Armie sowieckie w tym dokładnie momencie przekraczały swoje przedwojenne granice i życzyliśmy im wszelkich sukcesów. Zaproponowaliśmy natomiast porozumienie odnoś nie stref okupacyjnych w Austrii. Stalin, po pewnych perswazjach, zgodził się na moją propozycję, aby wydzielić Francuzom część ze strefy brytyjskiej i amerykańskiej, co wiązało się również z miejscem dla nich w Sojuszniczej Komisji Kontrolnej. Wszyscy rozumieli, że uzgodnienia dotyczące stref okup a-
MORZE
BAŁTYCKIE
MORZE POŁNOCNE
WACJA ,/
,..........
...... _'-'-'
,/
",-..,.,.
Dunaj
w W
Ł
o
C H y
Ę
G
I.\JUGOSŁAWIA
\
Granice stref Granice państw z 1937 r_ -------
O 50 l !
100
STREFY OKUPACYJNE UZGODNIONE W QUEBECU. WRZESIEŃ 1944
150I mil
184
ŻELAZNA KURTYNA
cyjnych nie mogą zakłócać operacji wojskowych. Berlin, Pragę i Wiedeń mógł zdobyć ten, kto doszedłby do nich pierwszy. Żegnaliśmy się na Krymie nie tylko jako sojusznicy, ale i przyjaciele, stojący w obliczu wciąż jeszcze potężnego wroga, z którym nasze armie prowadziły zaciekłe i nieustanne walki. Dwa miesiące, które minęły od tego czasu, przyniosły gwał towne zmiany sięgające aż do korzeni wszystkich zjawisk. Niemcy Hitlera były pogrążone, a on sam stał na krawędzi zguby. Rosjanie walczyli już w Berlinie. Wiedeń i większość Austrii znalazły się w ich rękach. Cały kontekst stosunków między zachodnimi sojusznikami a Rosją stał się płynny. Wszystkie problemy przyszłości pozostawały nie rozstrzygnięte. Triumfujący Kreml zdążył już złamać i odsunąć na bok porozumienia zawarte między nami w Jałcie. Nowe niebezpieczeństwa, przypuszczalnie tak samo straszne, jak te, które właśnie udało się pokonać, wyrastały przed podzielonym i umęczonym światem. Moje zaniepokojenie tym wiele mówiącym rozwojem wypadków było widoczne już przed śmiercią Prezydenta. On sam, jak można wywnioskować z wymienionej korespondencji, był pełen obaw i zdenerwowania, o czym świadczy chociażby opisana w jednym z poprzednich rozdziałów wymiana depesz z Mołotowem, dotycząca incydentu w Bemie. Pomimo zwycię skiego marszu armii Eisenhowera, prezydent Truman w drugiej połowie kwietnia stanął w obliczu groźnego kryzysu. Od pewnego czasu ze wszystkich sił starałem się uzmysłowić rządowi Stanów Zjednoczonych, jak wielkie zmiany zachodzą w sferach politycznej i wojskowej. Nasze zachodnie armie wkrótce znajdą się poza granicami stref okupacyjnych, ściskając Niemców między nami a zbliżającymi się ze wschodu Rosjanami. Następujące telegramy wskażą, że nigdy nie sugerowałem, abyśmy nie dotrzymali umowy na temat stref. Chciałem tylko, aby inne porozumienia zostały również dotrzymane. Żywiłem coraz większe przekonanie, że zanim zatrzymamy lub, co gorsza, wycofamy nasze wojska, powinniśmy dążyć do spotkania ze Stalinem twarzą w twarz i zapewnić osiągnięcie ugody na całym froncie. Byłoby to prawdziwą klęską, gdybyśmy z naszej strony ściśle dotrzymywali porozumień, podczas gdy Sowieci
185
OSTATNIA OFENSYWA
grabili, co im wpadało w ręce, bez zwracania najmniejszej uwagi na zaciągnięte przez siebie zobowiązania .
... - ..
Już
5 kwietnia wysłałem poważne ostrzeżenie do Roosevelta.
[... ] Nie mam wątpliwości, że sowieccy przywódcy są zdumieni i wyprowadzeni z równowagi szybkim marszem naprzód naszych armii na Zachodzie i prawie całkowitą klęską wroga na naszym froncie, zwłaszcza że sami nie są zdolni do decydującego uderzenia przed połową maja. Konieczne jest przeto, abyśmy połączyli się z Rosjanami jak najdalej na wschodzie, a jeśli okoliczności pozwolą, winniśmy zająć Berlin. Chciałbym Panu przypomnieć, że zaproponowaliśmy i sądziliśmy, że zostało to uzgodnione, prowizoryczne strefy okupacyjne w Austrii, ale od czasu Jałty Rosjanie nie przysłali potwierdzenia zakceptowania tych stref. Teraz, gdy są oni już bardzo bliscy zdobycia Wiednia i przypuszczalnie zajęcia całej Austrii, rozsądek nakazuje nam zatrzymanie jak największego terytorium na północy. Musimy dopuścić również taką możliwość, że brutalny styl ostatnich depesz rosyjskich zapowiada głębokie zmiany w sowieckiej polityce. Wydaje mi się jednak, że jest to raczej ich naturalny sposób reagowania, gdy są zirytowani lub owładnięci zawiścią. Za sprawę najwyższej wagi w tym kluczowym momencie uważam więc utrzymanie przez nasze kraje twardej i stanowczej postawy, a także uzmysłowienie Rosjanom w jasny sposób, że istnieje granica, poza którą nie będziemy tolerowali obrazy. Ten sposób postępowania uważam za najlepszą szansę na uratowanie przyszłości. Jeśli kiedykolwiek zorientują się, że się ich boimy i można nas strachem zmusić do uległości, wtedy rzeczywiście należy z rozpaczą spoglądać na nasze przyszłe stosunki i wiele innych spraw. Generał Eisenhower zaproponował, że w zasadzie wschodnie i zachodnie armie mogą się posuwać niezależnie od wytyczonych linii demarkacyjnych i tylko na tych obszarach, gdzie armie nawiązały bezpośredni kontakt, każda ze stron może sugerować drugiej wycofanie się poza granice jej strefy okupacyjnej. Prawo do wysuwania takiej sugestii winni posiadać dowódcy grup armii. Po przedyskutowaniu takiego żądania nastę powałoby wycofanie, o ile tylko względy natury operacyjnej
186
ŻELAZNA KURTYNA
temu na przeszkodzie. Uważałem tę propozycję za przedwczesną i przekraczającą potrzeby wojskowych, toteż wysłałem szefom sztabu następującą notatkę, jako wytyczną do dyskusji z ich amerykańskimi odpowiednikami na temat propozycji generała Eisenhowera.
nie
stałyby
Premier do generała /smaya, dla Komitetu Szef6w Sztabu 7 kwietnia 1945 Gdy wojska wejdą w styczność z Rosjanami winny, po wymianie salutów, pozostać na zajętych stanowiskach, chyba że konieczność wojskowych operacji wymagać będzie jednomyślnych działań. Tak więc, jeśli przekroczymy Łabę i zbliżymy się do Berlina lub znajdziemy się na obszarze między Berlinem a Bałtykiem, a więc wyraźnie w strefie sowieckiej, jakiekolwiek oddawanie terytorium nie leży w gestii wojskowych. Jest to sprawa polityczna, która będzie zała twiana wspólnie przez trzy rządy, w zależności od poczynań Rosjan na południu, gdzie pod ich okupacją znajdzie się nie tylko Wiedeń, ale i cała Austria. Nie przewiduję powstania takiej sytuacji, żeby koniecznym było pospieszne wycofanie się z zajętego terenu bez kilku dni na konsultacje z rządami w Londynie i Waszyngtonie. Przykładam do tego wielkie znaczenie i nie zgadzam się, aby o tych sprawach decydowano na szczeblu sztabu. Wszelkie propozycje należy bezwzględ nie kierować do mnie i do Prezydenta. Jestem bardzo zadowolony, że w depeszy szefów sztabu proponowana jest procedura grania na zwłokę. Zgadza się to całkowicie z moim tokiem myślenia. Powyższe
zastosowano w praktyce .
...
- ..
Śmierć prezydenta Roosevelta w dniu 12 kwietnia spowodowała, że
ponownie zwróciłem się do szefów sztabu, aby wspólnie z nimi przedstawić z kolei jego następcy nasze argumenty w sprawie stref okupacyjnych. Premier do generała /smaya, dla Komitetu Szefów Sztabu Doradzałbym przyjęcie następującej
14 kwietnia /945 linii
postępowania:
"Uważamy, że zanim armie angielsko-amerykańskie wycofają się z obszarów zdobytych na nieprzyjacielu, wykraczających poza uzgodnione granice stref okupacyjnych, wiążące się z tym problemy poli-
OSTATNIA OFENSYWA
187
przedyskutowane przez głowy rządów. Sytuację w relacji do stosunków między rząda mi amerykańskim, brytyjskim i sowieckim. Rządy te winny się upewnić, że istnieje faktycznie szansa na rozsądne rozgraniczenie stref okupacyjnych, jakie zostały przez te rządy uzgodnione. Z tych wzglę dów, naszym zdaniem, sprawa ta przekracza kompetencje polowych dowódców wojskowych".
tyczne winny
być
należy rozpatrywać całościowo
18 kwietnia zwróciłem się do nowego prezydenta. Truman, z oczywistych względów, w tym czasie, w niewielkim tylko stopniu orientował się we wszystkich zawiłościach naszych wspólnych problemów, toteż polegał w dużej mierze na opiniach swych doradców. W tym układzie było naturalnym, że czysto wojskowy punkt widzenia uzyskiwał większe niż należ ne mu znaczeme. Premier do prezydenta Trumana 18 kwietnia 1945 [1.] Wasze i nasze armie mogą wkrótce wejść w kontakt z wojskami sowieckimi. W związku z tym naczelny dowódca winien otrzymać od Połączonego Komitetu Szefów Sztabów instrukcje co do sposobu postępowania w takich przypadkach. Moim zdaniem winny one być zróżnicowane w zależności od stref: a) W strefie taktycznej nasze wojska winny zatrzymać się na linii, którą osiągnęły w działaniach wojennych, chyba że uzgodniono, iż ze względu na opór nieprzyjaciela konieczne jest zajęcie taktycznie lepszej pozycji. Rokowania w takich sprawach winnien prowadzić naczelny dowódca, za pośrednictwem naszych wojskowych przedstawicieli w Moskwie lub, jeśli to będzie wygodniejsze, osobiście, bezpośrednio na polu bitwy. Szefowie sztabu wydali już stosowne instrukcje. b) W strefach okupacyjnych, uzgodnionych przeze mnie z prezydentem Rooseveltem przy udziale Połączonego Komitetu Szefów Sztabów, nasze wojska winny się wycofać z godnością z terytoriów leżących poza uzgodnionymi granicami, choć zdobyły je dzięki śmia łości i męstwu. To wycofywanie winno nastąpić po pewnym czasie od dnia zwycięstwa. 2. Jestem gotów honorować porozumienie o strefach okupacyjnych, ale nie chciałbym, aby nasze wojska, lub wojska amerykańskie, zostały zepchnięte do tyłu z powodu widzimisię miejscowego rosyjskiego generała. Może to nastąpić jedynie na podstawie szerokiego
lSS
ŻELAZNA KURTYNA
porozumienia międzyrządowego, które pozwalałoby Eisenhowerowi organizować ten proces na miejscu, co on potrafi tak świetnie robić. 3. Strefy okupacyjne zostały pośpiesznie ustalone w Quebecu we wrześniu 1944 roku, gdy nie przewidywano jeszcze, że armie generała Eisenhowera wedrą się tak głęboko na terytorium Niemiec. Granice stref można teraz zmienić tylko poprzez porozumienie z Rosjanami. Ale od chwili zakończenia działań wojennych powinniśmy dążyć do utworzenia w Berlinie Sojuszniczej Komisji Kontrolnej i naciskać na właściwy rozdział żywności produkowanej w Niemczech na całe okupowane terytorium. Z obecnego podziału na strefy wynika, że strefa rosyjska ma najmniejszą liczbę ludności w stosunku do produkowanej ilości żywności, u Amerykanów ta proporcja przedstawia się niezbyt zadowalająco, a nam, biednym Brytyjczykom, przypada w udziale całe zrujnowane Zagłębie Ruhry i wielkie okręgi przemysłowe, które, tak jak i nasz kraj, nawet w normalnych czasach były wielkimi importerami żywności. Sugerowałbym, aby to trudne zagadnienie zostało rozstrzygnięte w Berlinie przez Sojuszniczą Komisję Kontrolną, zanim opuścimy pozycje, które teraz osiągnęliśmy. Rosyjski pomysł, aby czerpać z tych olbrzymich zasobów żywności na wyżywienie własnej ludności jest naturalny, ale uważam, że problem wyżywienia ludności Niemiec należy traktować jako całość i wszystkie dostępne zasoby dzielić pro rata między strefy okupacyjne. 4. Byłbym wdzięczny, gdyby podzielił się Pan ze mną swymi poglą dami na te sprawy. Na podstawie informacji otrzymywanych z róż nych źródeł wnioskuję, że jest to niezwykle pilne i ważne.
Pan Eden, przebywający naówczas w Waszyngtonie, w pełni zgadzał się z przedstawionym mu przeze mnie punktem widzenia. Premier do pana Edena (Waszyngton) 19 kwietnia 1945 Poniższe jest tylko do Twojej wiadomości. Wydaje się, że zachodni sojusznicy nie są w stanie przedrzeć się do Berlina. Rosjanie mają na tym odcinku frontu 2,5 miliona żołnierzy, Amerykanie tylko oddziały przednie liczące około 25 dywizji rozciągniętych na szerokim froncie i w wielu punktach zaangażowanych w walkach z Niemcami. [ ... ] Uważa się za niezwykle ważne, aby Montgomery zajął jak najszybciej Lubekę. Może on otrzymać wzmocnienie w postaci amerykań skiego korpusu armijnego, jeśli tego zażąda. Nasze przybycie do Lubeki przed rosyjskimi przyjaciółmi idącymi od Szczecina oszczędzi wielu sporów w późniejszym terminie. Nie widzę powodów, aby Rosjanie okupowali Danię, który to kraj musi być wyzwolony i odzy-
OSTATNIA OFENSYWA
189
skać swoją suwerenność. Zajęcie przez nas Lubeki, jeśli się uda, bę dzie miało decydujące znaczenie w tej kwestii. Tak samo uważam za słuszne natarcie w kierunku Linzu, na spotkanie posuwających się tam Rosjan, jak i ruch okrążający region na południe od Stuttgartu. Na tym obszarze położone są główne niemieckie instalacje związane z badaniami jądrowymi i powinniśmy je opanować ze względu na zachowanie ich w tajemnicy.
Pan Eden
odpowiedział:
Minister spraw zagranicznych 21 kwietnia 1945 (Waszyngton) do Premiera W pełni podzielam pogląd, że Montgomery winien zająć Lubekę. Rosyjska okupacja Danii sprawiłaby nam mnóstwo kłopotów. Obawy krajów skandynawskich wzrosłyby niepomiernie. Jak pamiętam, jedną z przyczyn nieporozumień między Niemcami a Rosjanami, w czasie ich miesiąca miodowego w 1940 roku, było żądanie Rosjan przyznania im praw do kontroli Kattegatu. Jestem pewien, że nadal myśli Pan o Pradze. Mogłoby to stanowić dla Rosjan dobry przykład, bowiem gdyby Amerykanie zajęli stolicę Czech, gdzie bez wątpienia zaprosiliby radzieckiego ambasadora, aby przyłączył się do przedstawiciela Stanów Zjednoczonych i naszego, kontrastowałoby to wyraźnie z ich sposobem postępowania w stosunku do nas. [... l Odpowiedź
Trumana szła jednak w innym kierunku. Proponował on, by siły sojusznicze wycofały się do uzgodnionych stref w Niemczech i Austrii, gdy tylko sytuacja militarna na to pozwoli. Jednocześnie poprosił mnie o zaopiniowanie projektu telegramu do Stalina, zawierającego te propozycje. Odpowiedziałem na to natychmiast. Premier do prezydenta Trumana 24 kwietnia 1945 Dziękuję za odpowiedź na mój telegram. Zgadzam się ze wstępem, ale późniejsze paragrafy pozwalają Rosjanom po prostu nakazać nam powrót do stref okupacyjnych w każdym punkcie, który uznają za wygodny dla siebie, niekoniecznie z uwzględnieniem sytuacji na całym froncie. W ten sposób najbardziej ucierpią Wasze wojska, które zostaną zepchnięte na odległość 120 mil do środka, oddając za darmo Rosjanom olbrzymie terytorium. I to w momencie, gdy nasze strefy
190
ŻELAZNA KURTYNA
w Wiedniu i kwestie potrójnej okupacji Berlina
pozostają
nie roz-
strzygnięte.
27 kwietnia, po dyskusji z prezydentem Trumanem, telegram do Stalina:
wysła
łem następujący
Premier do marszałka Stalina 27 kwietnia 1945 [l.] Angielsko-amerykańskie armie w Niemczech nawiążą wkrótce kontakt z wojskami sowieckimi, toteż ze względu na bliski już koniec niemieckiego oporu Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Związek Sowiecki winny podjąć decyzje odnośnie procedury okupacyjnej w strefach, które będą zajmowały w Niemczech i Austrii. 2. Naszym najbliższym zadaniem jest doprowadzenie do ostatecznej klęski niemieckich armii. W tym okresie granice między wojskami trzech państw sojuszniczych ustalać będą dowódcy na polu bitwy, z uwzględnieniem wymogów toczących się operacji. Nie da się więc uniknąć w tej fazie zajmowania przez nasze armie terytoriów znajdujących się poza granicami stref okupacyjnych. 3. Kiedy walki zostaną zakończone, winny powstać Sojusznicze Komisje Kontrolne w Berlinie i Wiedniu, a wojska sojusznicze muszą być przemieszczone do ich właściwych stref okupacyjnych. Granice tych stref w Niemczech zostały już ustalone, przeto należy bezzwło cznie osiągnąć porozumienie odnośnie stref okupacyjnych w Austrii, najlepiej podczas proponowanego przez Pana spotkania w Wiedniu. 4.Wydaje się, że w tym momencie nie dojdzie do podpisania aktu kapitulacji. W związku z tym rządy winny zdecydować o natychmiastowym utworzeniu Sojuszniczej Komisji Kontrolnej i powierzeniu jej zadania szczegółowego opracowania procedury wycofywania się wojsk do uzgodnionych stref okupacyjnych. 5. W celu sprostania sytuacji opisanej powyżej w paragrafie 2, która wymaga natychmiastowych uzgodnień (choćby tymczasowych) zasad współpracy w warunkach bojowych, do generała Eisenhowera zostały wysłane następujące instrukcje: a) Dla uniknięcia zamieszania między dwiema armiami oraz zapobieżenia przenikaniu jednej z nich na terytoria już okupowane przez drugą, obie strony winny się zatrzymać tam, gdzie nastąpiło spotkanie, chyba że w ocenie dowódców na miejscu zachodzi konieczność pewnego przemieszczenia wojsk na tyłach lub skrzydłach, w celu zlikwidowania walczących jeszcze oddziałów przeciwnika. b) Jeśli idzie o ruchy wojsk po ustaniu działań wojennych, Pańskie siły winny się przesuwać zgodnie z wymogami wojskowymi bez zwracania uwagi na granice stref. W przypadku większych ruchów
191
OSTATNIA OFENSYWA
wojsk konieczne jest uzyskanie aprobaty Połączonego Komitetu Szefów Sztabów, chyba że sytuacja na to nie pozwala. Taka zgoda nie jest wymagana w przypadkach lokalnych przemieszczeń dla celów operacyjnych lub administracyjnych. 6. Prosimy o wydanie podobnych rozkazów Pańskim dowódcom polowym. 7. Wysyłam jednocześnie tę depeszę do Pana i do prezydenta Trumana. Odpowiedź była Marszałek
bardzo
ostrożna.
Stalin do Premiera
2 maja 1945 z 27 kwietnia związaną z procedurą okupacji Niemiec i Austrii przez Armię Czerwoną i armie angielOtrzymałem Pańską depeszę
sko-amerykańskie.
Ze swej strony chciałbym poinformować, że wydano instrukcje, aby w momencie spotkania wojsk sowieckich z sojuszniczymi, sowieckie dowództwo niezwłocznie skontaktowało się z dowództwem wojsk amerykańskich lub angielskich w celu wspólnego: a) wyznaczenia tymczasowej taktycznej linii demarkacyjnej; b) ustalenia sposobów zlikwidowania jakiegokolwiek oporu Niemców po swej stronie linii demarkacyjnej .
... ... ~
Rosjanie przebywali w Wiedniu dopiero kilka dni i już odczuliśmy przedsmak tego, co będzie się działo w ich strefie okupacyjnej. Ogłosili oni bowiem utworzenie austriackiego Rządu Tymczasowego i odmówili wstępu naszym misjom. Wszystko to spotęgowało moje obawy, że wykorzystują swoje wcześniej sze przybycie dla "zorganizowania" kraju, zanim my tam wejdziemy. 30 kwietnia telegrafowałem do Trumana jak następuje: Uważam, że jeśli
teraz nie zajmiemy zdecydowanego stanowiska, nam bardzo trudno uzyskać wpływy w Austrii po jej wyzwoleniu od nazizmu. Czy byłby Pan skłonny przyłączyć siędo mnie w celu wspólnego wysłania do marszałka Stalina następującej depeszy: "Bardzo zaniepokoiła mnie wiadomość, przesłana przez naszego charge d'affaires z Moskwy, że pomimo zaproszenia wysłanego panu Harrimanowi 13 kwietnia, rząd sowiecki obecnie nie zgadza się na przyjazd do Wiednia sojuszniczych misji, aż do czasu osiągnięcia będzie
192
ŻELAZNA KURTYNA
przez Europejską Komisję Doradczą ostatecznego porozumienia w kwestii stref okupacyjnych i tymczasowej administracji kontrolnej. Zostaliśmy również w nieprzyjemny sposób zaskoczeni ogłoszeniem powołania w Wiedniu austriackiego Rządu Tymczasowego i to mimo naszej prośby, aby odłożyć to na czas pozwalający nam rozważyć tę kwestię.
W naszym rozumieniu postępowanie z Austrią, podobnie jak z Niemcami, dotyczy wszystkich czterech mocarstw, które mają okupować i kontrolować te kraje. Za podstawowy warunek przyszłego porozumienia uważamy natychmiastowe zezwolenie na wjazd do Wiednia przedstawicielom Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Francji, aby mogli poinformować nas o panującej tam sytuacji, zanim Europejska Komisja Doradcza dojdzie do jakiegokolwiek porozumienia w sprawach dotyczących okupacji i kontroli nad krajem i samym Wiedniem. Mamy nadzieję, że wyda Pan niezbędne instrukcje marszałkowi Tołbuchinowi, aby umożliwił misjom sojuszniczym natychmiastowy przylot z Włoch".
3 maja prezydent Truman odpowiedział, że całkowicie się zgadza z moim telegramem i że wysyła protest do rządu sowieckiego. Protest ten przypominał Rosjanom, że Stalin osobiście sugerował, aby amerykańscy, brytyjscy i francuscy przedstawiciele udali się natychmiast do Wiednia w celu uzgodnienia stref okupacyjnych. Podróż ta została przygotowana, a obecnie rząd sowiecki twierdzi, że ich przyjazd jest "niepożądany", aż do czasu, gdy strefy okupacyjne zostaną ustalone przez Europejską Komisję Doradczą. Komisja nie osiągnęła, jak na razie, porozumienia, częściowo wskutek braku informacji. Jedynym wyjściem jest zbadanie na miejscu występujących problemów, a niechęć Związku Sowieckiego do zezwolenia na przeprowadzenie takich badań wstrzymuje działalność Komisji. Truman zakończył swoją depeszę wezwaniem do natychmiastowego udzielenia zezwolenia na wjazd Komisji do Wiednia. Te nasze wezwania pozostały jednak bez echa .
.. - ..
Tymczasem ofensywa armii sojuszniczych nabierała coraz tempa. 7 armia amerykańska z grupy armii generała Deversa przeszła przez Monachium 30 kwietnia i osiągnęła 111większego
o
R Z E
AtTYCKIE
S
K
A
, .J!7-:t [.,., C/.1
!~
Bratysława
\
"'". I
J. Bode/lskie. S Z WAJC
\.
(.-
,....\)
Natawa BrytYJCzyków...
Amerykanów, Francuzów
----- W
Ł
A U S T R I A
). . . lPr;k~l Bn:nncr
!.~./
/ N"arc~Roslan
11nnsbruck
'.. . . . . ,. .', A RI A .,
y"
, .......... '._.-
(.
i
"
-. __ ,
\ .~ ..; -- &ch~srt j'
W Ę G R Y
/.', " ,
,. __ .--_.
'~._
-
5 ARMIA AM:·-·.,·- _ . . / ~
.....
i
d:,f.. D-l
.'.~ ' .... "
',' o Lublana ., ...... 8 ARMIA BRYT i ' O C H Y ~T
1
===<.'Xl===I",OO===I.'Xl md
INWAZJA NA NIEMCY
~ aton
194
ŻELAZNA KURTYNA
nsbruck 3 maja. l armia francuska po obejściu północnego kraIka Jeziora Bodeńskiego skręciła na południe i także przekroczyła granicę austriacką. Z Innsbrucku wysłano wydzielony oddział w kierunku przełęczy Brenner, gdzie 4 maja, kilka mil po jej południowej stronie spotkał się on z oddziałami przednimi 5. armii amerykańskiej, posuwającej się z Włoch w ramach zwycięskiej kampanii Alexandra. Tak więc wszystkie trzy fronty: zachodni, wschodni i południowy, niegdyś odległe od siebie o tysiące mil, w końcu połączyły się, miażdżąc armie niemieckie. Okrążenie zostało ukoronowane przez Montgomery' ego na północy. Czołówka 8. korpusu, idącego w awangardzie 2. arrnii brytyjskiej, w dniu 19 kwietnia dotarła do Łaby, 30 mil powyżej Hamburga. Po jego lewej stronie, 12 korpus napotkał opodal Rheine zacięty opór naprędce zorganizowanych oddziałów, złożonych głównie ze słuchaczy szkół oficerskich, ale 18 kwietnia zdobył Soltau i uderzył w kierunku Hamburga. 30 korpus posuwał się wśród ciężkich walk do Bremy. Ofensywę brytyjską hamowała konieczność odbudowy na licznych drogach wodnych setek mostów, zniszczonych przez nieprzyjaciela. Brema padła 26 kwietnia. 8 korpus, mający na lewym skrzydle 12 korpus, a na prawym 18 amerykański korpus powietrznodesantowy, sforsował Łabę 29 kwietnia, po czym skierował się ku Bałtykowi, aby odciąć dostęp do Danii. 2 maja 11 dywizja pancerna dotarła do Lubeki, nasze wojska wyzwoliły również Danię ku ogromnej radości jej obywateli. Nasza 6 dywizja powietrznodesantowa spotkała się z oddziałami rosyjskimi w pobliżu Wismaru. Następnego dnia 12 korpus wszedł do Hamburga. Na północ od Łaby panował straszliwy chaos. Wszędzie tłoczyli się uciekinierzy, a także mniej lub bardziej zdezorientowane oddziały wojsk pragnące, w panicznym strachu przed Rosjanami, poddać się zachodnim aliantom. Koniec był bliski.
Rozdział
ZWYCIĘSTWO
XXXI
ALEXANDRA WE
WŁOSZECH
Nasza ofensywa odłożona do wiosny - Naloty aliantów - Hitler zabrania odwrotu - Słabość niemieckiej linii obronnej - Upadek Bolonii, 21 kwietnia - Pościg przez dolinę Padu - Działania na morzu - Nowa niemiecka oferta pokojowa - Bezwarunkowa kapitulacja, 29 kwietnia - Zamordowanie Mussoliniego - Moje gratulacje z okazji zwycięstwa dla 'Wszystkich uczestników - Koniec pięknej kampanii.
asza kampania na śródziemnomorskim teatrze działań wojennych zakończyła się błyskotliwymi sukcesami. W grudniu Alexander zastąpił Wilsona na stanowisku naczelnego dowódcy, podczas gdy Mark Clark objął dowództwo 15. grupy armii. Po ciężkim wysiłku kampanii jesiennej nasze annie we Włoszech potrzebowały przerwy na reorganizację i odbudowę zdolności ofensywnych. Długi, zażarty i niespodziewany opór niemiecki na wszystkich frontach spowodował zarówno u nas, jak i u Amerykanów, wielkie braki w amunicji artyleryjskiej. Ciężkie warunki walk prowadzonych w okresie zimowym zmusiły nas do odło żenia ofensywy do wiosny. W tym czasie jednak lotnictwo aliantów pod dowództwem generała Eakera, a później generała Cannona, wykorzystując swoją przewagę, kształtującą się jak 30 do 1, kontynuowało bezlitosne naloty na linie zaopatrzeniowe niemieckich wojsk. Naj ważniej sza z nich, biegnąca od Werony do przełęczy Brenner - gdzie Hitler i Mussolini zwykli spotykać się w szczęśliwych czasach - była zablokowana przez niemal cały marzec. Innych przełęczy nie dawało się przebyć
N
196
ŻELAZNA KURTYNA
tygodniami, na przykład dwóm dywizjom przenoszonym na front rosyjski zabrało to prawie miesiąc. Wróg dysponował dostateczną ilością amunicji i żywności, ale brakowało mu paliwa. Jego jednostki posiadały na ogół peł ne stany osobowe, a ich morale było wysokie, mimo klęsk ponoszonych przez hitlerowców nad Renem i Odrą. W północ nych Włoszech nieprzyjaciel miał 27 dywizji, w tym cztery włoskie, przeciwko naszym 23 pochodzącym z Imperium Brytyjskiego, Stanów Zjednoczonych, Polski, Brazylii i Włoch.* Niemieckie dowództwo naczelne, pomimo tych równorzęd nych sił, musiało brać jednak pod uwagę naszą przewagę w powietrzu oraz fakt, że inicjatywa należała do nas i mogliśmy uderzyć na każdym odcinku frontu, a także niedostatki swojej źle wybranej linii obronnej, z szerokim Padem za plecami. Dla Niemców byłoby o wiele lepiej, gdyby oddali północne Włochy i wycofali się na pozycje obronne na Adydze, które dałoby się utrzymać znacznie mniejszymi siłami. Uwolnione wojska mogłyby zostać użyte do wzmocnienia słabszych odcinków frontu lub obsadzenia twierdzy narodowej w górach Tyrolu, którą Hitler uważał za swoją ostatnią "redutę". Porażka na południowym brzegu Padu oznaczała klęskę. Musiało to być jasnym dla Kesselringa i niewątpliwie stanowiło jedną z przyczyn, które skłoniły go do wszczęcia negocjacji opisanych w jednym z poprzednich rozdziałów.** Progiem nie do przebycia był tu oczywiście sam Hitler i kiedy Vietinghoff, który zastąpił Kesselringa, zaproponował taktyczny odwrót, został natychmiast skarcony: "Ftihrer oczekuje teraz, tak jak i zawsze, maksymalnego samozaparcia w wypeł nianiu Pańskiej misji, polegającej na obronie każdego skrawka terytorium północnych Włoch znajdującego się w Pańskich rę kach".
..... ".
*
**
Cztery włoskie "grupy bojowe", każda prawie w sile dywizji, uczestniczyły aktywnie w kampanii (przyp.oryg.). Patrz rozdział XXVI "Sowieckie podejrzenia" (przyp.oryg.).
ZWYCIĘSTWO
ALEXANDRA WE
WŁOSZECH
197
Ułatwiło to nam rozwiązanie naszych problemów. Gdybyśmy mogli przełamać się na skrzydle adriatyckim i uchwycić szybko przejścia przez Pad, armia niemiecka zostałaby odcięta i zmuszona do poddania się. Był to cel, który postawili przed sobą Alexander i Clark w momencie planowania końcowej bitwy. Zdobycie Bolonii, odgrywającej główną rolę w naszej jesiennej ofensywie, nie miało już teraz takiego znaczenia. Ostateczny plan przewidywał, że 8 armia pod dowództwem McCreery'ego przełamie się wzdłuż drogi z Bastii do Argenty, stanowiącej wą ski silnie broniony przesmyk, ograniczony po obu stronach zalewami, a wyprowadzający na otwarty teren. Po rozwinięciu się tego natarcia, z centralnego górskiego odcinka frontu winna uderzyć 5 armia generała Truscotta, by przedostać się na zachód od Bolonii, połączyć na linii Padu z 8. armią i kontynuować pościg w kierunku Adygi. Alianckie siły morskie miały pozorować lądowanie na wschodnim i zachodnim wybrzeżu. Wieczorem 9 kwietnia, po całym dniu zmasowanych ataków lotniczych i artyleryjskich, 8 armia ruszyła do szturmu przez rzekę Senio, mając na czele 5 korpus i korpus polski. 11 kwietnia osiągnęła ona kolejną rzekę, Santerno. Czołowa brygada 56. dywizji i komandosi wylądowali niespodziewanie w Menate, trzy mile poza liniami obronnymi przeciwnika. Użyto do tego czołgów amfibijnych typu Buffalo, które przepłynęły morzem z wysuniętej bazy nad Adriatykiem. Do 14 [kwietnia] komunikaty z frontu 8. armii były bardzo pomyślne. Polacy zdobyli Imolę. Dywizja nowozelandzka sforsowała rzekę Sillaro, 78 dywizja uderzając na północ, uchwyciła most w Bastii i przyłączyła się do ataku 56. dywizji wzdłuż drogi do Argenty. Niemcy dobrze wiedzieli, że jest to newralgiczny punkt całego frontu i walczyli desperacko. Tego samego dnia 5 armia rozpoczęła atak na centralnym odcinku frontu, na zachód od drogi Pistoia-Bolonia. Po tygodniu ciężkich walk, wspierana całą potęgą alianckich sił lotniczych, 5 armia wyrwała się z gór, przekroczyła główną drogę na zachód od Bolonii i posuwała się dalej na północ. 20 [kwietnia], Vietinghoff, wbrew rozkazowi Hitlera, nakazał odwrót. Taktownie zameldował, że zdecydował się "porzucić obronę sta-
198
ŻELAZNA KURTYNA
tyczną
na rzecz strategii wojny ruchomej". Było już jednak za Argenta padła i 6 brytyjska dywizja pancerna nacierała w kierunku Ferrary. Bolonii zagrażali od wschodu Polacy, a od południa 34 dywizja amerykańska. Ostatecznie zdobyto ją 21 kwietnia, przy czym Polacy zniszczyli słynną niemiecką dywizję spadochronową. 5 armia nacierała w kierunku Padu, podczas gdy lotnictwo siało śmierć i zniszczenie na drogach odwrotu Niemców. 10 górska dywizja amerykańska sforsowała rzekę 23 [kwietnia], a na prawym skrzydle 6 dywizja połu dniowoafrykańska połączyła się z lewym skrzydłem 8. armii. W pułapce poza ich liniami pozostało wiele tysięcy Niemców, którym odcięto drogi odwrotu, przez co zmuszeni byli poddać się i iść do niewoli. Ofensywa stanowiła piękny przykład współdziałania sił lądowych i powietrznych, z pełnym użyciem lotnictwa strategicznego i taktycznego. Myśliwce bombardują ce niszczyły nieprzyjacielskie działa, czołgi i wojska, lekkie i średnie bombowce atakowały linie zaopatrzenia, a ciężkie lotnictwo dniem i nocą uderzało na obiekty na tyłach. późno.
at'
_
••
Przekroczyliśmy Pad szerokim frontem na tyłach uciekające go nieprzyjaciela. Wszystkie mosty stałe zniszczyło nasze lotnictwo, a promy i mosty pontonowe atakowaliśmy z taką siłą, że wśród wojsk nieprzyjaciela zapanował absolutny chaos. Jednostki, które przedostały się na drugi brzeg, porzucając ciężkie uzbrojenie, nie były w stanie zorganizować obrony wzdłuż rzeki. Armie alianckie ścigały je ku Adydze. Włoska partyzantka od dawna nękała nieprzyjaciela w górach, a 25 kwietnia dano sygnał do generalnego powstania na jego tyłach i rozpoczęto ataki na całym obszarze. Nad wielu miastami, zwłaszcza nad Mediolanem i Wenecją, partyzanci przejęli całkowitą kontrolę. W północno-zachodnich Włoszech oddziały wroga zaczęły się poddawać na masową skalę. Garnizon Genui, liczący 4 tysiące ludzi, skapitulował przed brytyjskim oficerem łącznikowym i partyzantami. 27 kwietnia 8 armia przekroczyła Adygę, kierując się na Padwę, Treviso i Wenecję, podczas gdy 5 armia, która
I
O
I
20
!
40
60 mil
Linia frontu 9 kwietnia 1945 uderzenia aliantów t ,III//1\1I/"lJJ~ liereny górs kte "",IIIIII\l/"'~
Główne
r-.
200
ŻELAZNA KURTYNA
dotarła już do Werony, posuwała się na Vicenzę i Trydent, lewym skrzydłem sięgając Brescii i Alessandrii. Kampania na morzu, choć prowadzona na mniejszą skalę, rozwijała się równie pomyślnie. W styczniu partyzanci opanowali porty w Sp licie i Zadarze, a bazujące w nich morskie siły przybrzeżne nękały wybrzeże dalmatyńskie, wspierając wojska Tity wciąż posuwające się naprzód. Tylko w kwietniu przeprowadziliśmy dziesięć akcji na morzu, zadając nieprzyjacielowi ciężkie ciosy, bez jakichkolwiek strat w okrętach po stronie brytyjskiej. Marynarka wojenna w końcowym stadium operacji działała na obu skrzydłach. Na zachodnim brzegu brytyjskie, amerykań skie i francuskie okręty nieustannie prowadziły akcję, bombardując i blokując porty, odpierając powtarzające się ataki lekkich jednostek i miniaturowych okrętów podwodnych nieprzyjaciela oraz oczyszczając z min oswobodzone porty. W czasie tych działań doszło do ostatniego prawdziwego starcia niszczycieli na Morzu Śródziemnym. Były jugosłowiański niszczyciel zdobyty przez Włochów na początku wojny, opuścił Genuę w nocy 17 marca, w towarzystwie dwu włoskich niszczycieli obsadzonych przez niemieckie załogi, z zadaniem przechwycenia brytyjskiego konwoju płynącego z Marsylii do Livorno. Brytyjskie niszczyciele Look-out i Meteor, patrolujące akwen w pobliżu północnego krańca Korsyki, dostrzegły zbliżającego się przeciwnika i zaatakowały go. Oba włoskie okręty zostały zatopione, podczas gdy brytyjskie nie odniosły żadnych uszkodzeń. Do chwili, gdy nasze wojska osiągnęły Adygę, działania zbrojne na morzu praktycznie ustały.
.. - ...
W tym czasie wieści o marcowych negocjacjach dotyczących zawieszenia broni dotarły przypuszczalnie do uszu Himmlera. Posłał on po generała Wolffa, głównego emisariusza, a zarazem wysokiego oficera SS we Włoszech i bardzo dokładnie go przesłuchał. Po czym nastąpiła przerwa, zanim siła faktów zwalczyła niemieckie wahania. 24 kwietnia Wo1ff pojawił się ponownie
ZWYCIĘSTWO
ALEXANDRA WE
WŁOSZECH
201
w Szwajcarii z pełnomocnictwami od Vietinghoffa. Pospieszyłem natychmiast poinformować o tym fakcie Rosjan. Premier do marszałka Stalina 26 kwietnia 1945 [1.] Wiadomość o "Crossword". Niemieccy wysłannicy, z którymi kilka dni temu nawiązaliśmy kontakty, pojawili się ponownie nad Jeziorem Czterech Kantonów. Utrzymują, że mają pełnomocnictwa do poddania armii we Włoszech. Marszałek polny Alexander został więc powiadomiony, że może wydać zezwolenie na przejazd tych emisariuszy do kwatery głównej sił sojuszniczych we Włoszech. Nie będzie to trudne, jeśli dotrą do Francji, skąd zabierze ich nasz samolot. Prosimy o natychmiastowe wysłanie rosyjskich przedstawicieli do kwatery marszałka Alexandra. Marszałek polny Alexander może przyjąć bezwarunkową kapitulację armii wroga na swoim froncie, ale wszystkie polityczne problemy zastrzeżono do decyzji trzech rządów. 2. Zauważy Pan zapewne, że o kapitulacji we Włoszech nie wspomina się w telegramach, wysłanych Panu kilka godzin temu, a dotyczących proponowanej przez Himmlera kapitulacji na zachodzie i północy.* Przelaliśmy we Włoszech wiele krwi i pochwycenie armii niemieckich na południe od Alp stanowi nagrodę drogą sercom brytyjskiego narodu, z którym niebezpieczeństwa i koszty dzieliły na tym polu Stany Zjednoczone. 3. Powyższe jest przeznaczone tylko do Pańskiej wiadomości. Nasz sztab telegrafował już do sztabu amerykańskiego, aby połączony sztab angielsko-amerykański przesłał instrukcje marszałkowi polnemu Alexandrowi odnośnie przekazywania pełnych informacji do Waszego naczelnego dowództwa poprzez angielsko-amerykańską misję wojskową w Moskwie.
Dwu pełnomocników zostało przewiezionych do kwatery Alexandra i 29 kwietnia, w obecności brytyjskich, amerykań skich i rosyjskich oficerów, podpisali oni akt bezwarunkowej kapitulacji. Natychmiast poinformowałem o tym Moskwę.
*
Patrz:
rozdział
XXXII "Kapitulacja Niemiec" (przyp.oryg.).
202
ŻELAZNA KURTYNA
marszałka
Stalina 29 kwietnia 1945 telegram od marszałka polnego Alexandra, że na spotkaniu, na którym obecni byli również Wasi oficerowie, Niemcy zaakceptowali przedstawione im zasady bezwarunkowej kapitulacji i przesłali tekst aktu kapitulacji generałowi von Vietinghoffowi dla ustalenia daty i godziny zaprzestania działań wojennych. Wygląda więc na to, że wszystkie niemieckie siły zbrojne na południe od Alp niemal natychmiast skapitulują. Premier do
Właśnie otrzymałem
2 maja prawie milion Niemców poddało woli. Wojna we Włoszech zakończyła się. Ił
_
się
i
poszło
do nie-
4'
Nadszedł również
koniec dyktatury Mussoliniego. Wydaje podobnie jak Hitler, żył on iluzjami prawie do ostatniej chwili. Pod koniec marca złożył ostatnią wizytę swemu niemieckiemu partnerowi i powrócił do siedziby nad jeziorem Garda podbudowany opowieścią o tajnej broni, która może jeszcze przynieść zwycięstwo. Lecz gwahowna ofensywa sojusznicza wychodząca z Apenin rozwiała iluzje. Nastąpiły burzliwe dyskusje o obronie ostatniej reduty na granicy szwajcarsko-wło skiej, ale we Włoskiej Republice Socjalistycznej* zanikła już woli walki. 25 kwietnia Mussolini zdecydował się rozpuścić pozostałości swych sił zbrojnych i poprosił arcybiskupa Mediolanu o zorganizowanie spotkania z podziemnym Komitetem Wojskowym Włoskiego Ruchu Wyzwolenia Narodowego. ** Rozmowy rozpoczęły się tego popołudnia w pałacu arcybiskupa, ale Mussolini zerwał je w ostatnim furiackim geście. Wieczorem konwojowany przez trzydzieści aut, w których siedziała większość przywódców włoskiego faszyzmu, przejechał do prefektury w Como. Nie miał żadnego logicznego planu, wobec czego dalsię, że
* **
Włoska
Republika Socjalistyczna (Republika Sociale Italiana) - tzw. Republika Salo; faszystowska republika założona przez Mussoliniego we wrześniu 1943 r. na terenach północnych Włoch okupowanych przez wojska niemieckie. Był to Komitet Wyzwolenia Północnych Włoch utworzony przy znacznym udziale Włoskiej Partii Komunistycznej i Włoskiej Partii Socjalistycznej.
ZWYCIĘSTWO
ALEXANUKA WE
LU':>
WŁU~LELH
sze dyskusje stały się bezcelowe i cała świta rozpierzchła się. W towarzystwie garstki wiernych popleczników przyłączył się do małej niemieckiej kolumny zmierzającej ku granicy szwajcarskiej. Dowódca kolumny nie był skory do walki z partyzantami włoskimi. Przekonał Duce, że musi ubrać się w niemiecki hełm i płaszcz wojskowy. Tę małą grupkę zatrzymały partyzanckie patrole. Mussoliniego rozpoznano i aresztowano, aresztowani zostali również inni członkowie jego świty oraz jego kochanka, panna Petacci. Następnego dnia, zgodnie z instrukcjami otrzymanymi od komunistów, wsadzono ich do samochodu, wywieziono i rozstrzelano. Ich ciała przesłano do Mediolanu i powieszono za nogi na hakach rzeźniczych na stacji benzynowej na Pizzale Loreto, gdzie niedawno okupanci dokonali publicznej egzekucji włoskich partyzantów. Taki był koniec włoskiego dyktatora. Przysłano mi fotografię tej finałowej sceny i głęboko mną ona wstrząsnęła.
Premier do
marszałka
polnego Alexandra
(Włochy)
10 maja 1945
Widziałem tę fotografię. Człowiek, który zamordował Mussoliniego udzielił wywiadu opublikowanego w Daily Express, przechwalając się zdradziecką i tchórzliwą metodą swej akcji. Powiedział, że zastrzelił również kochankę Mussoliniego. Czyżby znajdowała się na liście przestępców wojennych? Kto go upoważnił do rozstrzelania tej kobiety? Wydaje mi się, że brytyjski sąd wojskowy winien przeprowadzić śledztwo w tej sprawie.
Ale przynajmniej bergi.
Przesłałem
zaoszczędziło
to
światu włoskiej
Norym-
.. - ..
swoje gratulacje zwycięskim dowódcom i ich żoł
nierzom. Premier do marszałka polnego Alexandra 29 kwietnia 1945 Z prawdziwą radością obserwowałem świetnie zaplanowane i przeprowadzone operacje 15. grupy armii, w wyniku których nastąpiło całkowite zniszczenie wszystkich sił wroga na południe od Alp. To, że
204
ZELAZNA
1'. U l'\.. 1 l 1'1
L;.
Pan i generał Mark Clark zdołaliście osiągnąć tak wspaniałe ostateczne zwycięstwo nad przeważającą liczbą nieprzyjacielskich dywizji, w sytuacji, gdy musieliście ponieść tak kolosalne ofiary w postaci całych armii na rzecz frontu zachodniego, jest jeszcze jednym ąowodem Waszego wojennego geniuszu, a także braterstwa broni między armiami Wspólnoty Brytyjskiej i Brytyjskiego Imperium oraz armiami Stanów Zjednoczonych. Nigdy, jak przypuszczam, tak wiele narodów nie prowadziło ramię przy ramieniu zwycięskich operacji wojennych na taką skalę. Brytyjczycy, Amerykanie, Nowozelandczycy, Połu dniowoafrykańczycy, Hindusi, Polacy, Żydzi, Brazylijczycy i silne jednostki wyzwolonych Włochów walczyli razem w duchu braterstwa i jedności o wolność i oswobodzenie ludzkości. Ten wielki finał bitwy we Włoszech będzie długo wspominany w historii jako jeden z naj sławniejszych epizodów drugiej wojny światowej. Proszę o przekazanie moich serdecznych gratulacji dowódcom i starszym oficerom wszystkich rodzajów broni, a przede wszystkim tym walecznym i śmiałym żołnierzom, których prowadzili oni z tak wielką umiejętno ścią.
Premier do generała Ciarka 3 maja 1945 Pozwalam sobie na złożenie serdecznych podziękowań Panu i jego dzielnym żołnierzom za wszystko, co uczyniliście, aby urzeczywistnić zwycięstwo.
Do prezydenta Trumana telegrafowałem jak następuje: Premier do prezydenta Trumana 3 maja 1945 Otrzymałem Pańskie uprzejme wyrazy uznania dla marszałka polnego Alexandra i sił sojuszniczych walczących pod jego dowództwem. Przekazałem je natychmiast, zgodnie z Pana życzeniem, marszałkowi i poprosiłem, aby odpowiedział Panu bezpośrednio. Wiem, że będzie wysoko cenił, tak jak i narody Wspólnoty Brytyjskiej uczestniczące w tych kampaniach, gorące pochwały, które Pan przekazał. Chciałbym również wyrazić ze strony brytyjskiej wdzięcz ność za służbę na najwyższym poziomie tak w sztabie, jak i na linii frontu, generałowi Markowi Clarkowi, dowódcy frontu obsadzonego przez wspaniałe amerykańskie dywizje, którego przyjaźń z marszał kiem polnym Alexandrem, podzielana przez jego armię wywodzącą się z wielu państw i ras, będzie długo wspominana w obu naszych krajach i sławiona w historii. Wysłałem również depeszę
do signora Bonorniego.
ZWYCl~:iTWU
ALł:'..Ai\l'\1LJKi\
VVIj
VVLU"LJ:'.Ln
Premier do signora Bonomiego 3 maja 1945 [l.] W chwili kapitulacji armii niemieckich we Włoszech przesyłam Waszej Ekscelencji, w imieniu rządu Jego Królewskiej Mości, szczere gratulacje z okazji całkowitego wyzwolenia terytorium Włoch od naszego wspólnego wroga, szczególnie zaś z racji udziału w nim włoskich jednostek regularnych i patriotów poza liniami frontu. 2. Świadomość, że uczestniczyli w tym bezprecedensowym zwycięstwie i przyczynili się do wyzwalania ziemi włoskiej od najeźdźcy, stanowić będzie źródło siły dla społeczeństwa włoskiego w nadchodzących teraz dniach wytężonego wysiłku. 3. Przesyłam Waszej Ekscelencji najlepsze życzenia rządu Jego Królewskiej Mości powodzenia w wielkim dziele odbudowy kraju, które teraz staje przed rządem i społeczeństwem włoskim. 4. Oczekuję, że Włochy, których siły zbrojne wzięły udział w wojnie po stronie Narodów Zjednoczonych, będą w niedalekiej przyszło ści uczestniczyły w pracach tych narodów nad ustanowieniem trwałe go pokoju.
Tak: zakończyła się nasza dwudziestomiesięczna kampania we Włoszech. Ponieśliśmy duże straty, ale straty walczącego z nami wroga, nie licząc tych sił, które skapitulowały w ostatnim stadium wojny, były dużo większe. Nasze najważniejsze zadanie polegało na odciągnięciu z głównych frontów i związa niu w walce możliwie największej liczby Niemców. To zadanie zostało wykonane w godny podziwu sposób. Z wyjątkiem krótkiego okresu, latem 1944 roku, nieprzyjaciel zawsze przewyższał nas liczebnie. W czasie kryzysu, w sierpniu tego roku, nie mniej niż 55 dywizji wroga było zaangażowanych w walkach na różnych frontach na śródziemnomorskim teatrze działań wojennych. Nasze wojska w toku wykonywania wyznaczonych zadań związały więc większą armię nieprzyjaciela, niż to przewidywano. Niewiele kampanii zakończyło się świetniejszym zwycięstwem.
Rozdział
XXXII
KAPITULACJ A NIEMIEC
Hitler decyduje się na obronę w Berlinie do końca, 22 kwietnia - Jego samobójstwo w bunkrze, 29 kwietnia - Oferta pokojowa Himmlera Moja rozmowa telefoniczna z prezydentem Trumanem, 25 kwietnia Serdeczna depesza od Stalina - Śmierć Himmlera - Niemiecka kapitulacja przed marszałkiem MontgomenJm, 4 maja - Podpisanie aktu generalnej kapitulacji w Reims, 7 maja - Koniec Luftwaffe - Wzięcie do niewoli Goringa w Tyrolu - Okręty podwodne kapitulują - Los niemieckiej floty nawodnej - Konwoje alianckie do Rosji - Telegram prezydenta Trumana i moja odpowiedź - Pani Churchill w Moskwie - Depesza Stalina - Moja przestroga w godzinie zwycięstwa.
połowie kwietnia stało się już jasne, że hitlerowskie Niemcy będą w najbliższym czasie całkowi cie rozbite. Atakujące armie posuwały się naprzód z pełnym impetem, a odległość między nimi zmniejszała się z każdym dniem. Hitler rozważał, gdzie zająć ostatnią pozycję obronną. Jeszcze 20 kwietnia zamierzał opuścić Berlin i udać się do "południowej twierdzy" w Alpach Bawarskich. Tego dnia odbyło się jego spotkanie z głównymi przywódcami partii nazistowskiej. Niemiecki podwójny front, wschodni i zachodni, stał przez groźbą rozcięcia na pół przez atakujących aliantów, toteż Hitler zgodził się na ustanowienie dwu oddzielnych dowództw. Admirał Donitz miał objąć zwierzchnictwo na pół nocy, zarówno nad wojskiem, jak i nad administracją cywilną, ze specjalnym zadaniem ewakuacji do Niemiec blisko dwu milionów uchodźców ze Wschodu. Na południu dowództwo nad pozostałą częścią wojska powierzono feldmarszałkowi Kesselringowi. Zarządzenia te miały wejść w życie w chwili upadku Berlina.
W
KAl"'llULALJA
.c..UI
f\lLJ::'.NlLJ::'.L
Dwa dni później, 22 kwietnia, Hitler podjął ostateczną decyo pozostaniu w Berlinie do końca. Stolica została wkrótce całkowicie otoczona przez Rosjan i Fiihrer stracił kontrolę nad wydarzeniami. Mógł już tylko zorganizować sobie śmierć w ruinach miasta. Oznajmił więc pozostałym przy nim przywódcom nazistowskim, że umrze w Berlinie. G6ring i Himmler opuścili go po konferencji 20 kwietnia, zamierzając podjąć negocjacje pokojowe. G6ring, który udał się na południe, uznał, że poprzez decyzje pozostania w Berlinie Hitler abdykował i zwrócił się o potwierdzenie tego, że ma zostać formalnym następcą Fiihrera. W odpowiedzi otrzymał dymisję ze wszystkich stanowisk. zję
.. - ..
Ostatnie sceny w kwaterze Hitlera wielokrotnie opisywali już inni autorzy. Z czołowych osobistości jego reżymu do końca z Hitlerem pozostali Goebbels i Bormann. Wojska rosyjskie toczyły walki na ulicach Berlina. We wczesnych godzinach rannych 29 kwietnia Hitler sporządził testament. W dzień w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy odbywały się normalne zajęcia. Nadeszły informacje o śmierci Mussoliniego. Zbieżność w czasie zaznaczyła się w ponury sposób. 30 kwietnia Hitler zjadł skromny obiad ze swoją świtą, po czym wymienił uściski dłoni z obecnymi i wycofał się do prywatnego apartamentu. O wpół do czwartej usłyszano strzał, a gdy członkowie sztabu weszli do pokoju, znaleźli go leżącego na sofie z rewolwerem tuż obok. Strzelił sobie w usta. Ewa Braun, którą w tajemnicy poślubił w ciągu ostatnich dni, leżała martwa obok niego. Zażyła truciznę. Ciała ich zostały spalone na podwórku, a stos pogrzebowy Hitlera, palący się wśród grzmotu rosyjskich dział, stanowił niesamowity finał Trzeciej Rzeszy. Pozostali przywódcy spotkali się na końcowej konferencji. Podjęto ostatnie wysiłki negocjowania z Rosjanami, ale Żukow żądał bezwarunkowej kapitulacji. Bormann usiłował przedrzeć się przez linie rosyjskie i zniknął bez śladu. Goebbels otruł sześcioro swoich dzieci, a następnie rozkazał strażnikowi SS za-
strzelić
siebie i żonę. Pozostała część sztabu Hitlera wpadła w ręce Rosjan. Tego wieczoru do kwatery admirała Di:initza w Holsztynie nadszedł następujący telegram: Na miejsce byłego marszałka Rzeszy Goringa Hitler mianuje Pana, Wielki Admirale, swoim następcą. Pisemne pełnomocnictwo w drodze. Proszę natychmiast podjąć działania, jakich wymaga sytuacja. BORMANN. Zapanował chaos. Di:initz pozostawał w kontakcie z Himmlerem, który, jak przypuszczał, miał zostać mianowany następcą Hitlera w momencie upadku Berlina. Nagle, zupełnie bez uprzedzenia, jemu zostało narzucone najwyższe stanowisko w państwie, z zadaniem zorganizowania kapitulacji. It
_
...
Od kilku miesięcy wywierano nacisk na Himmlera, aby naosobiste kontakty z zachodnimi sojusznikami w celu wynegocjowania osobnej kapitulacji. Generał Schellenberg z SS zaproponował mu na pośrednika hrabiego Bernadotte'a (przewodniczącego Szwedzkiego Czerwonego Krzyża), który od czasu do czasu składał wizyty w Berlinie. Podczas tych wizyt Bernadotte spotkał się w tajemnicy z Himmlerem w lutym, a następnie w kwietniu. Lecz w nazistowskim przywódcy zwyciężyła wówczas lojalność wobec Hitlera i nie zdecydował się na żadne posunięcie. Gdy 22 kwietnia Hitler ogłosił, że zamierza pozostać do końca w Berlinie, Himrn1er zaczął działać. We wczesnych godzinach rannych 25 kwietnia, dotarł do Londynu telegram od sir Victora Malieta, ambasadora brytyjskiego w Szwecji. Raportował on, że o 11 wieczorem 24 kwietnia został wraz ze swym amerykańskim kolegą Herschelem Johnsonem wezwany do szwedzkiego ministra spraw zagranicznych, pana Bohemana. Celem było spotkanie z hrabią Bernadotte' em, który miał pilną misję do spełnienia. Bernadotte opowiedział im, że przebywający na wschodnim froncie Himrn1er prosił go pilne spotkanie w północnych Niemczech. Bernadotte wiązał
KAPITULACJA NIEMIEC
zasugerował Lubekę
L
U':1
i spotkali się tam poprzedniego wieczoru. i pogodzony z tym, że Niemcy są skończone, wydawał się spokojny i logiczny. Powiedział, że Hitler jest ciężko chory, że być może już nie żyje lub też śmierć jego nastąpi w ciągu najbliższych dni. Stwierdził, że dopóki Hitler stał na czele państwa, on nie mógł działać, ale w sytuacji kiedy odszedł, może podjąć działania w pełnym zakresie. Następnie poprosił, aby rząd szwedzki zorganizował mu spotkanie z generałem Eisenhowerem, w celu poddania całego zachodniego frontu. Bernadotte odpowiedział, że nie ma takiej potrzeby, gdyż Himmler może po prostu wydać wojskom rozkaz kapitulacji, a poza tym, jeśli Dania i Norwegia nie zostaną nią objęte, nie przekaże tej prośby. Jeżeli to nastąpi, może się stać podstawą do spotkania, gdyż w takim przypadku potrzebne bę dą specjalne zarządzenia, na przykład przed kim stacjonujące tam wojska niemieckie mają złożyć broń. Himmler odpowiedział, że jest gotów rozkazać wojskom niemieckim w Danii i w Norwegii, aby poddały się brytyjskim, amerykańskim lub szwedzkim siłom zbrojnym. Kiedy hrabia zapytał, co będzie, jeśli alianci odrzucą jego wniosek, Himmler odpowiedział, że obejmie dowództwo frontu wschodniego i zginie w bitwie. Stwierdził przy tym, że ma nadzieję, iż do Meklemburgii wejdą najpierw alianci zachodni, a nie Rosjanie, co oszczędzi cierpień ludności cywilnej. Hrabia Bernadotte na koniec poinformował, że generał Sche11enberg oczekuje teraz na wieści we Flensburgu, w pobliżu granicy duńskiej i uczyni wszystko, aby wiadmości dotarły do Himmlera natychmiast. Obaj ambasadorowie zauważyli, że odmowa poddania się Himmlera na wschodnim froncie wygląda na ostatnią próbę poróżnienia aliantów. Nie ulegało wątpliwo ści, że naziści winni się poddać wszystkim sojusznikom jednocześnie. Szwedzki minister przyznał, iż może i tak być powinno, ale zauważył też, że jeśli poddadzą się wojska na całym froncie zachodnim oraz w Norwegii i Danii, będzie to i tak wielką ulgą dla aliantów, nie wykluczając Rosji. Posunięcie to doprowadzi do kapitulacji ogólnej. W każdym razie uważał, że ta informacja winna być przekazana rządom Wielkiej Brytanii Himmler,
chociaż zmęczony
210
ŻELAZNA KURTYNA
i Stanów Zjednoczonych. Prosił przy tym, aby przekazać Rosjanom, że jego rząd nie zamierza siać niezgody między sojusznikami i nie chce być o to podejrzewany. Jedyną przyczyną tego, że rząd szwedzki nie poinformował o tej sprawie rządu sowieckiego, jest żądanie Himmlera, aby jego ofertę przekazano wyłącznie mocarstwom zachodnim. *
.., .....
Otrzymałem te
informacje rankiem 25 kwietnia i natychmiast Gabinet Wojenny. Reakcję Gabinetu ukazuje poniż sza depesza, wysłana do prezydenta Trumana.
zwołałem
Z pewnością otrzymał już Pan przed kilkoma godzinami raport od ambasadora w Sztokholmie w sprawie rozmów między Himmlerem i Bernadotte' em. Momentalnie zwołałem Gabinet Wojenny i zaaprobował on natychmiastowe wysłanie do marszałka Stalina telegramu, którego kopię prześlemy Panu zwykłą drogą. Mam nadzieję, że zgodzi się Pan wysłać podobny telegram do marszałka Stalina i do nas. Himmler najwidoczniej występuje w imieniu pań stwa niemieckiego, dlatego też każda odpowiedź, którą możemy mu przesłać poprzez rząd szwedzki winna być rozważona przez trzy mocarstwa, gdyż nikt z nas nie powinien rozpoczynać oddzielnych negocjacji. Ten fakt nie ogranicza jednak pełnomocnictw generała Eisenhowera lub marszałka Alexandra do przyjmowania miejscowych kapitulacji, jeśli takowe nastąpią. Pańskiego
Z uwagi na powagę niemieckiej oferty pokojowej i nasze poprzednie doświadczenia z rosyjskimi podejrzeniami względem "Crossword"** sądziłem, że należy szczegółowo sformułować nasze stanowisko w tej sprawie. Tego wieczoru zatelefonowałem do Prezydenta i sporządzi łem na następne posiedzenie Gabinetu poniższą notatkę:
* **
Hrabia Bernadotte w książce The Fali of the Curtain s. 54 i przedstawia nieco inną wersję tego epizodu (przyp.oryg.). Patrz rozdział XXVI "Sowieckie podejrzenia" (przyp.oryg.).
następne,
211
KAPITULACJA NIEMIEC
[1.] Rozmawiałem z prezydentem Trumanem o 8.10 wieczorem. Nie wiedział nic o wydarzeniach w Sztokholmie, gdyż nie otrzymał jeszcze raportu ambasadora amerykańskiego. W związku z tym przeczytałem mu pełny tekst telegramu MaIIeta. Powiedziałem mu również, że w naszym przekonaniu kapitulacja musi być bezwarunkowa i jednoczesna przed trzema wielkimi mocarstwami. Wyraził na to absolutną zgodę. Odczytałem mu następnie telegram, który wysłałem w związku z decyzją Gabinetu do marszałka Stalina i zgodził się również z jego treścią. Prosił mnie o jego odczytanie po raz drugi, co uczyniłem, aby mógł wysłać natychmiast podobny telegram do Rosjan. Przekazałem mu także zarys pisma przewodniego do naszego telegramu do Stalina, które załączam. Półtorej godziny przed tą rozmową wysłałem Stalinowi zarówno telegram, jak i pismo przewodnie, tak że oba dokumenty winny być już w jego posiadaniu. 2. W czasie rozmowy powiedział również, że ma nadzieję wkrótce się ze mną spotkać, na co odpowiedziałem, że przesłaliśmy mu telegraficznie nasze propozycje odnośnie spotkania, najlepiej tutaj. Przekazałem także, że w pełni podtrzymujemy jego stanowisko w kwestii polskiej. To, wraz z komplementami, stanowiło całą naszą rozmowę. W.S.C., 25.04.45
.. -..
A oto tekst mojego pisma przewodniego do Stalina. Premier do marszałka Stalina 25 kwietnia 1945 Prezydent Stanów Zjednoczonych otrzymał także tę informację. Rząd jednoznacznie stwierdza, że tylko jednoczesna bezwarunkowa kapitulacja przed trzema wielkimi mocarstwami może być zaakceptowana. Uważamy, że Himmlerowi należy powiedzieć, iż siły zbrojne Niemiec (czy to indywidualni żołnierze, czy też całe jednostki) winny poddać się wojskom sojuszniczym lub ich przedstawicielom w każdym miejscu, w jakim się aktualnie znajdują. Zanim to się stanie, alianci będą kontynuowali swoje natarcie z największą siłą ze wszystkich stron i na wszystkich teatrach działań wojennych, gdzie tylko napotkają opór. [ ... ]
Jego odpowiedź była bodaj najbardziej kiedykolwiek od niego otrzymałem.
serdeczną depeszą,
jaką
Marszałek
Stalin do Premiera 25 kwietnia 1945 za Pańskie informacje z 25 kwietnia odnośnie inicjatywy Himmlera co do kapitulacji na froncie zachodnim. Dziękuję
212
ŻELAZNA KURTYNA
Uważam Pańską propozycję przedstawienia Himmlerowi żądania bezwarunkowej kapitulacji na wszystkich frontach, włączając w to front radziecki, za jedyną słuszną. Znając Pana, nie miałem wątpliwo ści, że postąpi Pan w ten sposób.* Proszę Pana o postępowanie zgodne z duchem Pańskiej depeszy, a tymczasem Armia Czerwona będzie kontynuowała napór na Berlin w naszym wspólnym interesie. Chciałbym przy tym poinformować Pana, że podobną odpowiedź przesłałem prezydentowi Trumanowi, który zwrócił się do mnie z tym samym pytaniem.
Odpowiedziałem
na to:
marszałka
27 kwietnia 1945 wszystko dla dobra Pańskiego wspaniałego kraju i Pana, sprawiła mi ogromną przyjemność. W tej sprawie Brytyjczycy, a jestem pewny, że i także Amerykanie, będą prowadzili działania zgodnie z linią przez Pana zaaprobowaną. Jednocześnie wszyscy trzej będziemy wymieniali informacje. Premier do
Wiadomość, że
Stalina nie ma Pan
wątpliwości, iż uczynię
Hrabia Bernadotte przekazał nasze żądania Himmlerowi. Jednak nie nadeszła od niego żadna wiadomość aż do 21 maja, kiedy to został aresztowany na brytyjskim punkcie kontrolnym w Bremervorde. Był w przebraniu i nie rozpoznano go, ale jego dokumenty wydały się podejrzane przeprowadzającym kontrolę żołnierzom, toteż odesłali go do obozu w pobliżu kwatery głównej 2. armii. Tam powiedział komendantowi, kim jest. Natychmiast postawiono przy nim uzbrojoną straż, rozebrano go, a lekarz rozpoczął przeszukanie, by sprawdzić, czy nie ma przy sobie trucizny. W czasie końcowej fazy rewizji Himmler rozgryzł fiolkę z cyjankiem, którą przypuszczalnie ukrywał w ustach od kilku godzin. Zmarł prawie natychmiast, tuż po 11.00 w nocy, w środę 23 maja .
.. -..
Na północnym zachodzie wydarzenia potoczyły się nieco mniej dramatycznie. 2 maja nadeszły wiadomości o kapitulacji
*
Wyróżnienie
autora (przyp. Dryg.).
KAPITULACJA NIEMIEC
213
Włoch.
Tego samego dnia nasze wojska weszły do Lubeki nad kontakt z Rosjanami i odcinając siły niemieckie w Danii i Norwegii. 3 [maja] wkroczyliśmy bez oporu do Hamburga, którego garnizon bezwarunkowo skapitulował. Do kwatery Montgomery'ego na Pustaci Liineburskiej przybyła delegacja niemiecka. N a jej czele stał admirał Friedeburg, wysłannik D6nitza, który zaproponował poddanie się wojsk niemieckich na północy, łącznie z tymi, które walczyły z Rosjanami. Propozycja została odrzucona, gdyż przekraczało to kompetencje dowódcy grupy armii, który mógł działać tylko na swoim froncie. Następnego dnia, po otrzymaniu nowych instrukcji od zwierzchników, Friedeburg podpisał akt poddania się wszystkich wojsk niemieckich w północno-zachodnich Niemczech, Holandii, na wyspach, w Szlezwiku-Holsztynie i w Danii. Pisząc 5 maja telegram do pana Edena przebywającego w San Francisco zrelacjonowałem mu sytuację. Bałtykiem, nawiązując
Na północy Eisenhower z wielką zręcznością skierował amerykań ski korpus do pomocy Montgomery' emu w marszu na Lubekę. Dotarł on tam, mając tylko dwanaście godzin przewagi nad Rosjanami. Nadeszły meldunki od brytyjskiego attache morskiego w Sztokholmie, które sprawdzamy, o zrzuceniu rosyjskich spadochroniarzy kilka mil na południe od Kopenhagi i wystąpieniu tam oznak działalności komunistycznej. Wydaje się, że chodzi tylko o dwu spadochroniarzy. Wysyłamy samolotami jeden oddział do Kopenhagi, podczas gdy pozostałą część Danii szybko zajmują nasze nacierające kolumny pancerne. Myślę więc, uwzględniając radosne nastroje Duńczyków i szybkie poddanie się Hunów, że i w tym punkcie odetniemy drogę sowieckim przyjaciołom. Dotarły już zapewne do Ciebie wieści o tym, że w północno-za chodnich Niemczech, Holandii i Danii poddały się Montgomery' emu zarówno wojska lądowe jak i flota. Samych jeńców będzie przypuszczalnie więcej niż milion. Tak więc w ciągu trzech kolejnych dni poddało się Brytyjczykom ponad 2 miliony 500 tysięcy Niemców. Jest to całkiem zadowalający rezultat w naszej historii wojennej. Ike jest znakomity przez cały czas. Powinniśmy stanąć z nim w szranki o rzetelny sposób postępowania.
214
ŻELAZNA KURTYNA
Friedeburg przyjechał do kwatery Eisenhowera w Reims, gdzie 6 maja przyłączył się do niego generał Jodl. Grali oni na zwłokę, aby jak najwięcej żołnierzy i uchodźców mogło oderwać się od Rosjan i poddać zachodnim sojusznikom. Próbowali także poddać oddzielnie front zachodni. Eisenhower narzucił limit czasu i naciskał na generalną kapitulację. Jodl meldował Donitzowi; "Generał Eisenhower naciska, abyśmy podpisali dzisiaj. W przeciwnym razie front aliancki zostanie zamknięty dla osób, chcących się poddać indywidualnie. Nie widzę wyjścia - chaos albo podpis. Proszę o natychmiastowe radiowe potwierdzenie, że mam całkowite pełnomocnictwa do podpisania kapitulacji" . 7 maja o 2.41 rano generał Bedell Smith i generał Jodl, w obecności francuskich i rosyj skich oficerów, podpisali akt całkowitej bezwarunkowej kapitulacji. Najego mocy wszystkie działania wojenne ustawały o północy 8 maja. Formalna ratyfikacja dokonana przez naczelne dowództwo niemieckie nastąpi ła w Berlinie we wczesnych godzinach rannych 9 maja. Organizowali ją Rosjanie. W imieniu Eisenhowera podpis złożył marszałek lotnictwa Tedder, w imieniu Rosjan marszałek Żu kow, a w imieniu Niemiec feldmarszałek Keitel.
... - ..
W ten sposób przedstawiało się ostateczne zniszczenie niemieckiej armii lądowej. Należy jeszcze opisać koniec innych rodzajów sił zbrojnych Hitlera. W czasie ubiegłej jesieni niemiecki przemysł lotniczy, dzięki godnemu podziwu wysiłkowi organizacyjnemu i kosztem ograniczenia produkcji bombowców, zwiększył znacznie produkcję myśliwców. Nasze bombardowania strategiczne zmusiły Luftwaffe do przejścia do defensywy i 70% myśliwców używa no do obrony kraju. Chociaż działały w zwiększonej liczbie, ich efektywność była dużo mniejsza, głównie na skutek braku paliwa, spowodowanego naszymi nalotami na rafinerie. Te ostatnie stały się zresztą głównymi obiektami chronionymi przez myśliwce. Niemieckie myśliwce odrzutowe o wysokich osiągach niepokoiły nas przez pewien czas, ale specjalne naloty na zakła-
KAPITULACJA NIEMIEC
dy
zajmujące się
ich
budową
215
i lotniska, na których stacjonowaPrzez styczeń i luty nasze bombowce kontynuowały ataki, przy czym w tym ostatnim miesiącu dokonano wielkiego nalotu na Drezno, stanowią ce naówczas centrum transportu dla frontu wschodniego. Luftwaffe stopniowo znikała z przestrzeni powietrznej. W miarę posuwania się naszych wojsk lotniska, na których bazowała Luftwaffe, znajdowały się na coraz mniejszym obszarze i stanowiły świetne cele bombardowań. Czułem, że nadszedł czas przemyślenia naszej polityki bombardowania terenów przemysłowych. Zwycięstwo było bliskie i musieliśmy działać perspektywicznie. "Jeśli wejdziemy w posiadanie kompletnie zrujnowanego kraju, pisałem 1 kwietnia, odczujemy ogromny brak zaplecza dla nas i naszych sojuszników. Musimy postarać się, aby nasze naloty nie poczyniły wię cej szkody nam niż niemieckiemu wysiłkowi wojennemu". Hitler rozumował zupełnie odmiennie, rozkazując zniszczyć wszystkie fabryki i zakłady komunalne. Jednak Speer i niemieccy generałowie zignorowali ten rozkaz. 6 kwietnia nasi szefowie sztabu poinstruowali dowództwo lotnictwa bombowego: "Nie można oczekiwać wielkich rezultatów z tytułu bombardowań pozostałych centrów przemysłowych, gdyż pełne efekty nie pojawią się przed zakończeniem działań wojennych". Wkrótce bombardowanie przed frontem naszych wojsk stało się trudne, z uwagi na ryzyko trafienia Rosjan, ale lotnictwo w dalszym ciągu wykonywało wiele użytecznych zadań. Posuwające się wojska zaopatrywano z powietrza, Holandia została ocalona od głodu, nasi żołnierze wyzwoleni z niewoli, a ranni przewiezieni do kraju. Oceniając wkład lotnictwa strategicznego w odniesienie zwycięstwa należy pamiętać, że była to pierwsza wojna, w której użyto go na pełną skalę. Uczyliśmy się na doświadczeniach wywodzących się z wielkich trudów. Sukces rodzi się z dedukcji opartej na olbrzymiej ilości informacji wywiadowczych, często wyspecjalizowanych i wielce skomplikowanych, dotyczących każdego aspektu życia społeczeństwa wroga, a wię kszość tego materiału winno się zgromadzić w czasach pokoju. ły, pozwoliły zażegnać niebezpieczeństwo.
216
ŻELAZNA KURTYNA
Z pewnością nie doceniliśmy wielkich ukrytych rezerw w potencjale niemieckiego przemysłu i ogromnego źródła zaopatrzenia, jakie stanowiła okupowana Europa. Dzięki dobrze zorganizowanej pomocy, ścisłemu nadzorowi policyjnemu, wrodzonej dyscyplinie i męstwu niemieckie społeczeństwo wytrzymało więcej, niż myśleliśmy. Ale chociaż rezultaty pierwszych lat były poniżej oczekiwań, zmusiliśmy przeciwnika do rozbudowy skomplikowanego, ale w końcu nieefektywnego systemu obrony powietrznej, który pochłonął dużą część jego wysiłku wojennego. Pod koniec wojny my i Stany ZJednoczone rozwinęliśmy lotnicze siły uderzeniowe, tak że odegrały one wielką rolę w spowodowaniu ekonomicznej klęski Niemiec. Wielki wkład w to wniosły również narody Wspólnoty, zwłaszcza Kanada, gdzie dzięki imperialnemu programowi szkoleniowemu przygotowano 200 tysięcy członków załóg lotniczych. W 1945 r. blisko połowę pilotów operacyjnych w jednostkach należą cych do dowództwa lotnictwa bombowego stanowili obywatele krajów zamorskich. Ostateczna ofensywa sowiecka, która zaczęła się 16 kwietnia, sprowokowała Luftwaffe do ostatniego wysiłku, ale w ciągu kilku dni wielkie berlińskie lotniska, z wieloma samolotami, znalazły się w rękach Armii Czerwonej i, podobnie jak niemiecka armia, siły powietrzne zostały rozdzielone na dwie części. Ich dezintegracja postępowała bardzo szybko. Nie miały już możliwości powtórnego zorganizowania się, toteż wkrótce rozpadły się ostatecznie. Część ich dowództwa uciekła z Berlina na południe i przez kilka dni usiłowała działać ze szpitala dla umysłowo chorych w pobliżu Monachium. Następnie rozproszyła się po Austrii. W odległej tyrolskiej wiosce Amerykanie wzięli do niewoli przeszło stu wyższych oficerów, łącznie z Goringiem. W końcu nadszedł czas odwetu .
.. - ..
Olbrzymia skala wydarzeń na lądzie i w powietrzu usuwała nieco w cień nie mniej imponujące zwycięstwo na morzu. Cała angielsko-amerykańska kampania w Europie zależała do swobodnej żeglugi konwojów przez Atlantyk, trzeba więc dopro-
KAPITULACJA NIEMIEC
wadzić
217
do końca opowieść o wojnie z U-bootami. Mimo olbrzymich strat, kontynuowały one ataki ze stale pogarszającymi się rezultatami i bez szans na wstrzymanie naszej żeglugi. Nawet po jesieni 1944, kiedy utraciły swoje bazy w Zatoce Biskajskiej, nie zaprzestały walki. Okręty wyposażono teraz w chrapy, umożliwiające im ładowanie baterii w zanurzeniu, co stanowiło zaledwie wstęp do planowanego przez Donitza kolejnego etapu wojny podwodnej. Liczył on na nowy typ U-bootów, którego bardzo liczne egzemplarze znajdowały się w budowie. Pierwsze z nich przechodziły właśnie próby. Prawdziwy sukces zależał od jednoczesnego wprowadzenia do walki dużej ich liczby. Wielka szybkość rozwijana pod wodą była dla nas nowym problemem i rzeczywiście, zgodnie z przepowiedniami Donitza, mogły one zrewolucjonizować wojnę podwodną. Jego plany nie ziściły się jednak, gdyż brak specjalnych materiałów koniecznych do budowy tych okrętów powodował stałe zmiany w ich konstrukcji. Zwykłe U-booty nadal jednak budowano w czę ściach na obszarze całych Niemiec, a następnie składano w portowych schronach przeciwlotniczych. Mimo stałych intensywnych bombardowań przez sojusznicze lotnictwo, Niemcy w listopadzie 1944 r. zbudowali więcej okrętów niż w każdym innym miesiącu wojny. Chociaż ponosili znaczne straty, około sześćdziesięciu do siedemdziesięciu U-bootów pozostało w akcji do końca wojny. Ich osiągnięcia nie były wielkie, ale wciąż żywiono nadzieję na sparaliżowanie alianckiej żeglugi. Najnowocześniejsze okręty podwodne nie odegrały roli w drugiej wojnie światowej. Planowano zbudowanie 350 takich jednostek w 1945 r., jednak zaledwie kilka z nich weszło do służby przed kapitulacją. Ta broń w rękach Związku Sowieckiego miała stanowić w przyszłości jedno z poważniejszych zagrożeń. Ostatni etap naszej walki z U-bo otarni rozegrał się na wodach przybrzeżnych i wyjściach z Bałtyku. Alianckie ataki na Kilonię, Wilhelmshaven i Hamburg zniszczyły wiele U-bootów przy nabrzeżach. W momencie, gdy Donitz wydał ich załogom rozkaz poddania się, 49 z nich znajdowało się jeszcze w morzu. Ponad 100 poddało się w portach, a około 220 U-bootów zosta-
218
ŻELAZNA KURTYNA
ło zniszczonych lub zatopionych przez własne załogi. Taki był upór w walce i hart załóg okrętów podwodnych. Musimy tu przypomnieć zestawienie strat zadanych żegludze przez U-booty w ciągu całej wojny, przytoczone już w innym miejscu.* W ciągu sześćdziesięciu ośmiu miesięcy walk zniszczyliśmy 781 U-bootów. Przez ponad połowę tego czasu inicjatywa należała do nieprzyjaciela. Po 1942 roku koło fortuny obróciło się przeciwko niemu - jego straty w U-bootach zaczęły rosnąć, a straty w naszych statkach maleć. W ostatecznym rachunku siły brytyjskie i kontrolowane przez Brytyjczyków zniszczyły 500 z 632 okrętów podwodnych zatopionych ogółem przez sojuszników na morzu. Podczas pierwszej wojny światowej zatopiono statki o pojemności 11 milionów ton, a w trakcie drugiej same tylko U-booty zatopiły 14 i 1/2 miliona ton. Jeśli dodamy straty z innych przyczyn sumy strat wyniosą odpowiednio 12 i 3/4 miliona i 21 i 1/2 miliona. Z tego na Wielką Brytanię przypada przeszło 60% w pierwszej wojnie i ponad połowa w drugiej. Flota nawodna Niemiec odgrywała bardziej pasywną rolę. Wielkie okręty od dawna nie opuszczały Bałtyku. Pancernik Gneisenau, unieruchomiony w Gdyni, wpadł w ręce Rosjan. Amerykańskie bombowce zatopiły Kain 30 marca w Wilhelmshaven, a brytyjskie Scheera w porcie kilońskim 9 kwietnia. Jego siostrzany okręt Liitzow został zatopiony 16 kwietnia w Świ noujściu. Dwa stare pancerniki Schieswig-Hoistein i Schiesien zatopiły ich własne załogi. Tylko okręty przybrzeżne, miniaturowe i klasyczne okręty podwodne walczyły do końca. Kiedy Brytyjczycy weszli do Kilonii, 3 maja, w wielkim porcie wojennym nie znaleziono ani jednego nienaruszonego budynku. Krążowniki Hipper i Emden, opuszczone i bezpańskie, leżały wyrzucone na brzegu, ciężko uszkodzone przez bomby. Na wodzie było tylko kilka trałowców i małych statków handlowych. W portach duńskich znajdowały się krążowniki Prinz Eugen, Niirnberg i Leipzig. Te okręty, około piętnastu niszczycieli i tu-
*
Patrz: tom II, ks. l, s. 6 (przyp.oryg.).
219
KAPITULACJA NIEMIEC
zin ścigaczy torpedowych to było wszystko, co pozostało z niemieckiej floty wojennej. Na pamięć i uwagę zasługuje również aliancka pomoc dla Rosji. Pierwsze konwoje poniosły ciężkie straty, ale w 1944 i 1945 r., kiedy konwoje żeglowały tylko podczas miesięcy zimowych, straty były niewielkie. W ciągu całej wojny na szlaku arktycznym utracono 91 statków, to jest 7,8% statków załado wanych i 3,8% wracających, pustych. Tylko 55 z nich płynęło w konwojach. Przy wypełnianiu tego żmudnego zadania flota handlowa straciła 829 marynarzy, a Royal Navy zapłaciła znacznie większą cenę. Łącznie utraciła 2 krążowniki i 17 innych okrętów wojennych. Zginęło 1840 oficerów i marynarzy. Czterdzieści konwojów do Rosji przewiozło materiały o ogólnej wartości 428 milionów funtów, w tym z samej Wielkiej Brytanii 5 tysięcy czołgów i ponad 7 tysięcy samolotów. Przybliżone masy przedstawiają się następująco: masy ładunków Przybliżone masy ze Zjednoczonego ładunków Królestwa i ze Stanów utraconych w drodze Zjednoczonych 300000 ton 1941 10000 ton 1 350000 ton 270000 ton 1942 450000 ton O ton 1943 1 250000 ton 10000 ton 1944 650000 ton 1945 10000 ton 4000000 ton 300 000 ton Razem
Rok
Przybliżone
wysyłanych
Tak oto spełniliśmy nasze obietnice, mimo wielu szorstkich otrzymanych w zamian od sowieckich przywódców i mimo nieprzyjaznego traktowania naszych marynarzy. słów
.. - ..
W godzinie totalnego zwycięstwa dostrzegałem trudności i niebezpieczeństwa znajdujące się przed nami, ale mogliśmy sobie pozwolić na krótki okres radości. Prezydent Truman prze-
220
ŻELAZNA KURTYNA
słał mi telegram z gratulacjami i gorącymi podziękowaniami swego rządu z tytułu naszego udziału w zwycięstwach. Odpowiedziałem:
Premier do prezydenta Trumana 9 maja 1945 Naród brytyjski wysoce sobie ceni Pańskie przesłanie, a siły zbrojne Jego Królewskiej Mości uważają je za order otrzymany za zasługi wojenne. Dotyczy to zwłaszcza wielkich armii, które walczyły razem z Wami we Francji i w Niemczech pod dowództwem generała armii Eisenhowera i we Włoszech pod dowództwem marszałka polnego Alexandra. Na wszystkich teatrach działań wojennych żołnierze obu krajów umacniali braterstwo broni, a działo się to również w powietrzu, na oceanach i na morzach. Wszystkie nasze armie w Europie walczyły jako jedna całość. Patrząc na sztaby generała Eisenhowera i marszałka polnego Alexandra można było mniemać, że są to organizacje z jednego kraju, a z pewnością grupa ludzi realizujących jeden wielki cel. 21 grupa armii marszałka polnego Montgomery' ego, z wchodzącą w jej skład waleczną armią kanadyjską, wzięła udział zarówno w lądowaniach w czerwcu, jak i we wszystkich bitwach, pełniąc rolę osi, wokół której obracały się wielkie operacje, albo też zabezpieczając skrzydło, atakujące w kierunku północnym, aż do zakończenia wojny. Wszyscy byliśmy zjednoczeni sercami i duszami. Kilka dni temu przekazał Pan przesłanie do marszałka polnego Alexandra, pod którym, dowodząc frontem włoskim, służy Wasz dzielny generał, Mark Clark. Proszę mi pozwolić powiedzieć, co znaczył dla nas generał Eisenhower. Mieliśmy w nim wodza, który przedłożył jedność sojuszniczych armii ponad wszystkie nacjonalistyczne tendencje. W jego kwaterze głównej królowała tylko jedność i strategia. Jedność ta osiągnęła taki poziom, że wojska brytyjskie i amerykańskie mogły walczyć wymieszane na linii frontu, a wielkie masy żołnierzy dawało się przenosić spod jednego dowództwa pod drugie bez najmniej szych trudności. Nigdy zasada sojuszu między szlachetnymi narodami nie była podniesiona i utrzymana na tak wysokim poziomie. W imieniu Imperium Brytyjskiego i Brytyjskiej Wspólnoty chciałbym wyrazić podziw dla siły, dalekowzroczności i błyskotliwej osobowości generała armii Eisenhowera. Muszę również wyrazić nasz podziw dla mężnych i wspaniałomy ślnych czynów Stanów Zjednoczonych Ameryki pod przywództwem prezydenta Roosevelta, tak wspaniale kontynuowanych przez Pana, Panie Prezydencie, od chwili jego śmierci. Będzie to na zawsze wyryte w sercach Brytyjczyków zamieszkałych we wszystkich częściach
Tysiące N
<::> <::>
w
<::> <::>
BRT .....
'"<::><::>
<::> <::>
Upadek Francji
Ataki prowadzone przez grupy U-hootów Zastosowanie: eskort na Atlantyku
Przystąpi~nie USA
do worny Raj U-hootów -.o ....::...
-~--------
N
----------
----------- ----------- ------- ..:.::r.:~-r---r
l~--------~:.:.: ::::. ::::.::.::: : : : : : : :. -------- ----- -------- ------- ------- -------r
Operacja "Torch"
:::::::::::::::: ::::::::::::-:--------:::-:_:::::::_:::::::: ::::_::::: ...
De~ydujący
atak U-bootów
Operacja "Overlord"
-A.o
_______ .___________________
_____________ . ______________ . ____ _
~<~~~----N~---W~--~. .~--~~----~"'----~~ . S o
o o
o o
o o
o o
o o
o o
222
ZELAZNA KURTYNA
świata
i doprowadzi, jestem pewien, do wzrostu uczuć i silniejszych te, zadzierzgnięte w ciągu dwu wojen światowych, przez które przeszliśmy w harmonii i z podniesionym czołem. więzów niż
Moja żona w tym czasie przebywała w Moskwie, prosiłem ją więc, aby wygłosiła tam w moim imieniu następujące przemóWleme: Premier do pani Churchill (w Moskwie) 8 maja 1945 Byłoby dobrze, gdybyś mogła wygłosić przez radio przemówienie do narodu rosyjskiego, jutro, w środę, o ile tylko Kreml wyrazi na to zgodę. Jeśli tak, to proszę przekaż ode mnie następujące przesłanie, które oczywiście nasza ambasada uzgodni z gospodarzami. "Premier do marszałka Stalina, do Armii Czerwonej i do narodu rosyjskiego. Od narodu brytyjskiego przesyłam serdeczne pozdrowienia z okazji wspaniałych zwycięstw odniesionych przy wypieraniu najeźdźcy z Waszej ziemi i obaleniu nazistowskiego tyrana. W moim głębokim przekonaniu od przyjaźni i zrozumienia między narodami brytyjskim i rosyjskim zależy przyszłość ludzkości. Tutaj, w naszej wyspiarskiej ojczyźnie, myślimy bardzo często o Was i przesyłamy Wam z głębi naszych serc życzenia szczęścia i dobrobytu, abyśmy po tych wszystkich poświęceniach i cierpieniach ciemnej epoki, przez którą kroczyliśmy ramię w ramię, mogli teraz w przyjaźni i sympatii maszerować w słonecznym i zwycięskim pokoju. Poprosiłem moją żonę, aby wygłosiła tych kilka słów przyjaźni i podziwu dla Was wszystkich". Zawiadom mnie, czy udało Ci się to wygłosić. Z wielką miłością. W.
W tej atmosferze ogólnej
życzliwości
Stalin
przysłał swą
odpowiedź.
la maja 1945 DO SIŁ ZBROJNYCH I NARODU WIELKIEJ BRYTANII OD NARODÓW ZWIĄZKU RADZIECKIEGO Przesyłam moje osobiste pozdrowienia dzielnym siłom zbrojnym Wielkiej Brytanii, jak i całemu narodowi Wielkiej Brytanii, gratulując Wam z całego serca wielkiego zwycięstwa nad naszym wspólnym wrogiem, niemieckim imperializmem. To historyczne zwycięstwo zostało osiągnięte wspólną walką sowieckich, brytyjskich i amerykań skich armii, które razem wyzwoliły Europę. Marszałek
Stalin do Premiera
PRZESŁANIE
LLO
KAPITULACJA NIEMIEC
Chciałbym wyrazić moją wiarę w dalszy pomyślny i szczęśliwy rozwój przyjaznych stosunków między naszymi krajami w okresie powojennym. Poinstruowałem naszego ambasadora w Londynie, aby przekazał Wam wszystkim gratulacje z okazji wspólnie odniesionego zwycię stwa i najlepsze życzenia na przyszłość.
.. -..
Bezwarunkowa kapitulacja naszych wrogów była sygnałem do największego wybuchu radości w historii ludzkości. Druga wojna światowa w Europie przebiegała w niezwykle okrutny sposób do samego końca. Stąd też tak zwyciężeni jak i zwycięz cy odczuli nieopisaną ulgę, gdy się skończyła. Dla nas w Brytanii i w Imperium Brytyjskim, którzy jako jedyni uczestniczyliśmy w tej walce od pierwszego do ostatniego dnia i których egzystencja narodowa zależała od jej rezultatu, to zwycięstwo miało znaczenie przewyższające odczucia naszych sojuszników. Zmęczeni i znużeni, wynędzniali, ale nieugięci, a teraz triumfujący przeżywaliśmy wzniosły moment. Dziękowaliśmy Bogu za szlachetność Jego błogosławieństw i mieliśmy poczucie, że wykonaliśmy swój obowiązek. Kiedy w czasie tych burzliwych dni świętowania poproszono mnie o wygłoszenie przemówienia do narodu, ponosiłem głów ną odpowiedzialność na tej Wyspie już od prawie dokładnie pięciu lat. Lecz z pewnością w niewielu sercach gościło tyle niepokoju co w moim. W przemówieniu, po opisaniu naszych przeszłych losów zawarłem posępny fragment, który winien być tu przytoczony. "Chciałbym móc powiedzieć Wam dzisiejszego wieczoru, że wszystkie trudy i kłopoty mamy już za sobą. Wtedy rzeczywiście mógłbym zakończyć moją pięcioletnią służbę szczęśliwy
i jeśli doszlibyście do przekonania, że macie mnie już dosyć i trzeba mnie posłać na zieloną trawkę, przyjąłbym to z pełnym zrozumieniem. Jest jednak inaczej i muszę Was ostrzec, tak jak zrobiłem to pięć lat temu, podejmując się wykonywania moich zadań - choć nikt wtedy nie wiedział, że potrwa to tak długo iż nadal jeszcze mamy wiele do zrobienia i że musicie być przy-
gotowani na dalszy wysiłek ciał i umysłów, a także na dalsze dla wielkiej sprawy, jeśli nie chcecie wpaść w koleinę bezczynności, zagubienia celów i »tchórzliwej obawy przed wielkością«. Nie możecie ani na chwilę osłabić swojej czujności. Chociaż świętowanie zwycięstwa leży w naturze człowieka, powinno ono zwiększyć siłę i upór, z jakim każdy mężczyzna i każda kobieta powróci do wykonywania swojej pracy, nie tracąc z oczu spraw publicznych. Musimy bowiem jeszcze upewnić się, że na kontynencie europejskim proste i szlachetne cele, w imię których przystąpili śmy do wojny, nie ulegną odsunięciu na bok lub zapomnieniu w miesiącach świętowania zwycięstwa i że sens słów: »wolność«, »demokracja« i »wyzwolenie« nie ulegnie wypaczeniu i pozostanie takim, jakim go zawsze rozumieliśmy. Karanie hitlerowców za ich zbrodnie nie miałoby sensu, jeśliby nie zapanowało prawo i sprawiedliwość, zaś miejsce niemieckich najeźdźców zajęłyby rządy policyjne i totalitarne. Nie szukamy korzyści dla siebie. Ale musimy doprowadzić do tego, by sprawy, o które walczyliśmy, znalazły wyraz przy stole rokowań pokojowych w faktach i słowach. Przede wszystkim zaś musimy zyskać pewność, że organizacja światowa, którą Narody Zjednoczone tworzą teraz w San Francisco nie pozostanie pustą nazwą ani nie stanie się tarczą dla silnych i szyderstwem dla słabych. To właśnie zwycięzcy muszą dzisiaj, w godzinie chwały, znaleźć w swoich sercach tyle szlachetności, aby wła ściwie wykorzystać ogromną potęgę pozostającą w ich włada niu. Należy przy tym pamiętać, że wciąż jeszcze czai się Japonia, znękana i osłabiona, ale nadal stanowiąca ponadstumilionowy naród, dla którego wojowników śmierć nie jest straszna. Nie mogę dzisiejszego wieczoru powiedzieć Wam, jak długo jeszcze to potrwa i jakie koszty poniesiemy, nim zdołamy zmusić Japończyków do zapłaty za ich zdrady i okrucieństwa. Nam, podobnie jak Chinom, tak długo niepokonanym, zadali oni okropne rany. W imię honoru i braterskiej lojalności wobec Stanów Zjednoczonych jesteśmy zobowiązani prowadzić tę wielką wojnę na drugim krańcu świata bez wahań i strachu. Musimy poświęcenia
KAPITULACJA NIEMIEC
pamiętać, że
LLtl
to złowrogie mocarstwo zagrażało bezpośrednio Australii, Nowej Zelandii i Kanadzie. Dominia te przyszły nam z pomocą w złej godzinie i nie możemy pozostawić nie zakoń czonymi spraw dotyczących ich bezpieczeństwa i przyszłości. Mówiłem Wam na początku tych ostatnich pięciu lat o trudnych czasach, jakie nas czekają, i nie ulękliście się. Toteż teraz nie byłbym wart Waszego zaufania, gdybym nie zawołał: Naprzód, prosto do celu, bez wahań, nieugięcie, póki nie wykonamy w pełni naszych zadań, a cały świat nie stanie się bezpieczny i spokojny".
Rozdział
XXXIII
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
Wojska Tity wkraczają do Triestu - Korespondencja z prezydentem Trumanem - Garnizon niemiecki kapituluje przed generałem Freybergiem - Moje instrukcje dla marszałka polnego Alexandra - Telegram do prezydenta, 12 maja - Nalegam na rozkaz twardego trzymania pozycji przez wojska amerykańskie w Europie - Wahania w Waszyngtonie - Dalsze trudności w Trieście - Prezydent i ja wysyłamy wspólne instrukcje dla Eisenhowera i Alexandra - Telegram Stalina z 21 czerwca i moja odpowiedź - Kryzys w krajach Lewantu - Moje przemówienie w Izbie Gmin z 27 lutego - Walki w Bejrucie, Aleppo i Damaszku - Brytyjski dowódca przywraca porządek, 31 maja - Kło poty z Francją w Alpach Nadmorskich - Gniew Trumana i odpowiedź generała de Gaulle'a.
atychmiast, w ślad za wycofującymi się Niemcami, wojska Tity wkraczały do północno-wschodnich Włoch. Miały one nadzieję zająć ziemie, do których od dawna rościły sobie pretensje, a zwłaszcza zdobyć Triest, nim dotrą doń alianci. Zarówno my, jak i Amerykanie, byliśmy zdecydowanie przeciwni zmianie granic w ten sposób przed konferencją pokojową. Chcieliśmy również mieć dla siebie Triest z jego wspaniałym portem - jako główny punkt zaopatrzeniowy dla naszych wojsk okupacyjnych w Austrii. Wyraziliśmy to bardzo jasno i generał Alexander, który złożył Ticie wizytę w Belgradzie w lutym, został upoważniony do podjęcia wszelkich kroków, aby zapewnić realizację tego projektu. Jeszcze przed kapitulacją Niemców, dyskutowałem kwestię Triestu z prezydentem Trumanem. "Wydaje mi się sprawą o ży ciowym znaczeniu, pisałem 27 kwietnia, zdobycie Triestu, jeśli udałoby się nam łatwo go zająć w proponowany sposób, z uwz-
N
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
ględnieniem
227
ryzyka związanego z tą wojskowo-polityczną opePrezydent zawsze przywiązywał wielką wagę do Triestu, który winien być międzynarodowym portem, stanowią cym wyjście na Adriatyk dla wszystkich państw z dorzecza Dunaju. Sprawę tę można rozpatrywać w różnych aspektach, ale wyjście na południe wydaje się być interesującym dla handlu wielu krajów. Najważniejszą rzeczą jest dotarcie tam jeszcze przed partyzantami Tity. Dlatego też wydaje mi się, że nie ma chwili do stracenia. Właściwy status Triestu mógłby zostać rozważony w późniejszym terminie. [ ... l Byłbym wdzięczny, gdyby zechciał Pan zwrócić na ten problem uwagę". 30 kwietnia Truman stwierdził, że nie widzi potrzeby uzgadniania tego z Rosjanami, skoro operacje wojenne są jeszcze w toku. Przed wejściem do prowincji Wenecja Julijska, Alexander wyjaśni Ticie swoje intencje i poinformuje go, że siły jugosłowiańskie na tym terenie winny przejść pod jego dowództwo. Instrukcje dla Alexandra zakładały, że jeśli Jugosłowianie nie będą chcieli współpracować, ma on przed rozpoczęciem jakiejkolwiek akcji skonsultować się z Połączonym Komitetem Szefów Sztabów. Prezydent uważał to za bardzo ważne, gdyż chciał uniknąć starć między Amerykanami a woj skami jugosło wiańskimi lub użycia wojsk amerykańskich w walkach na Bał kanach. l maja Alexander powiadomił mnie, że spodziewa się, iż 8 armia osiągnie Triest w ciągu dwudziestu czterech godzin. Ma ona rozkaz zabezpieczyć Triest, kotwicowisko w Poli i linie komunikacyjne między Włochami a Austrią. Nakazano maksymalną ostrożność przy zbliżaniu się do jednostek regularnej armii jugosłowiańskiej, aby uniknąć zbrojnych starć. Jednocześnie Alexander telegrafował do Tity, informując go o swoich planach. "Są one zbliżone do tych, które dyskutowaliśmy w Belgradzie. [ ... l Przyjmuję, że wszystkie Wasze wojska znajdujące się na tym obszarze podporządkują się moim rozkazom, tak jak to sugerowałem w Belgradzie, i że wydał już Pan rozkazy w tym względzie". Meldował mi: racją. Zmarły
228
ŻELAZNA KURTYNA
1 maja 1945 Regularne wojska Tity walczą już w Trieście, a moje okupują wię kszą część Istrii. Jestem prawie pewny, że nie wycofa on swoich wojsk mimo moich rozkazów, chyba że Rosjanie mu to zasugerują. Jeśli od połączonych szefów sztabów otrzymam rozkaz okupowania całej Wenecji Julijskiej, z użyciem siły tam, gdzie okaże się to niezbędne, jestem przekonany, że będziemy zmuszeni walczyć z armią jugosłowiańską, mającą co najmniej poparcie Rosjan. Myślę, że przedtem należałoby wziąć pod uwagę nastroje naszych wojsk. Żywią one głęboki podziw dla partyzanckiej armii Tity i wielką sympatię dla jej żołnierzy za ich walkę o wolność. Musimy więc zachować maksymalną ostrożność, zanim zażądamy, aby odwróciły się od wspólnego wroga i zaatakowały sojusznika. Nie podejmuję się ocenić reakcji naszego społeczeństwa, które Pan sam zna tak świetnie .
.
."
- ..
Wojska Tity rzeczywiście weszły do Triestu 30 kwietnia, w nadziei nie tylko zajęcia dla siebie miasta i przyległego terytorium, ale i po to, aby przyjąć kapitulację niemieckiego garnizonu, liczącego 7 tysięcy ludzi, wraz z całym jego wyposaże niem. Dopiero po południu następnego dnia Jugosłowianie nawiązali kontakt z oddziałami przednimi 2. dywizji nowozelandzkiej, na zachód od Monfa1cone. 2 maja generał Freyberg i jego nowozelandzkie wojska wkroczyły do Triestu, przyjęły kapitulację niemieckiego garnizonu i zajęły teren portu. 5 maja Alexander telegrafował: Tito [... ] uważa teraz, że ma o wiele silniejszą wojskowo pozycję, niż przewidywał, gdy rozmawialiśmy w Belgradzie, i chce ją wykorzystać. Wtedy miał zamiar wejść do Triestu, kiedy ja z niego wyjdę. Teraz chce się tu zainstalować na stałe i udzielić mi tylko prawa użyt kowania. Musimy pamiętać, że od czasu naszego spotkania, złożył wizytę w Moskwie. Sądzę, że będzie honorował naszą poprzednią umowę, jeśli otrzyma zapewnienie, że w momencie gdy nie będziemy już potrzebowali Triestu jako bazy dla naszych wojsk w Austrii, pozwolimy mu włączyć go do nowej Jugosławii.
Ostatnie zdanie depeszy Alexandra zmusiło mnie do sprecyzowania naszych poglądów politycznych na tę kwestię.
229
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
"Podoba mi się Pańska korespondencja z Titą, pisałem 6 maja. Cieszę się, że wkroczył Pan do Triestu, Gorycji i Monfalcone tak, aby zdążyć włożyć stopę w drzwi. Tito wspierany przez Rosję, będzie niewątpliwie naciskał, ale wątpię, aby przy Pań skiej obecnej pozycji odważył się na atak. Jeśli nie powiedzie się Panu wypracowanie z Titą roboczego porozumienia, ewentualny spór musi być przeniesiony na szczebel rządowy. Nie ma mowy o układach między Panem a nim odnośnie włączenia Istrii lub jakiejkolwiek innej części przedwojennych Włoch do jego nowej Jugosławii. O losie tej części świata zadecydują rozmowy pokojowe i winien Pan mu to jasno uzmysłowić". * .Do powyższego dodałem: Aby
uniknąć
tworzenia pokusy dla Tity lub jego dowódców, nalena ten obszar solidną masę wojsk z wielką przewagą nowoczesnego uzbrojenia, a także często dokonywać demonstracji naszego lotnictwa. Nie powinno to jednak odbywać się kosztem Pańskiego marszu na Wiedeń, który z pewnością szybko Pan kontynuuje. Mam też nadzieję, że tory wodne do Triestu zostały już oczyszczone i sprowadzi Pan tam znaczne siły morskie. Siła oznacza bezpieczeństwo i pokój. Bez wątpienia widział już Pan nasze telegramy, w których skarży my się na sposób traktowania nas przez Rosjan w sprawie Wiednia. Zdecydowanie ma Pan pełne prawo posuwać się na terytorium byłego nieprzyjaciela tak szybko i daleko,jak tylko można, aż do nawiązania pełnego kontaktu z wojskami rosyjskimi lub jugosłowiańskimi. Wtedy należy użyć tych samych metod przyjaznego uznawania się nawzajem, jakie z tak pomyślnym skutkiem zastosowano na froncie zachodnim. żałoby wprowadzić
.. -..
Tydzień później, 12 maja, po wielkich wydarzeniach na zachodnim froncie, nadszedł długo oczekiwany i dobitnie sformułowany telegram od prezydenta Trumana. Pisał, że jest coraz bardziej zaniepokojony działaniami Tity w Wenecji Julijskiej. Wydaje się, że Tito nie ma zamiaru opuścić tego terytorium ani
*
Późniejsze podkreślenie
autora (przyp. Dryg.).
230
ŻELAZNA
KURTYNA
pozwolić,
aby ów zastarzały problem poczekał na generalne po wojnie. Musimy teraz zdecydować, pisał Truman, czy podtrzymujemy fundamentalne zasady rozstrzygania sporów terytorialnych przez proces prawny, czy też pozwalamy działać sile, zastraszeniu i szantażowi. Jeśli Tito wygra w Istrii, przypuszczalnie rozszerzy swoje żądania na połu dniową Austrię, Węgry i Grecję. Chociaż w grę może wchodzić stabilność Włoch i ich stosunki z Rosją, problem nie polega na tym, po której stronie stoimy w sporze między Włochami a Jugosławią, ani na aktywnym włączeniu się do polityki bałkań skiej, ale na decyzji czy Wielka Brytania i Ameryka mają zezwolić swoim sojusznikom na niekontrolowaną grabież terytoriów lub na taktykę, aż za bardzo przypominającą stosowaną przez Hitlera i Japonię. Jugosłowiańska okupacja Triestu miała by konsekwencje sięgające daleko poza kwestię tego niewielkiego skrawka ziemi. Musimy nalegać na przejęcie przez marszałka polnego Alexandra całkowitej i wyłącznej kontroli nad Triestem i Polą, liniami komunikacyjnymi przez Gorycję i Monfa1cone oraz nad na tyle dużym obszarem w kierunku wschodnim, aby zapewnić odpowiednie warunki działania administracji. Truman stwierdził przy tym, że Alexander winien być przygotowany na rozważenie wszystkich niezbędnych kroków prowadzących do wycofania się Tity. Do depeszy dołączony był projekt noty, którą nasi ambasadorowie mogliby wręczyć w Belgradzie. Prezydent sugerował powiadomienie Stalina o naszych planach, zgodnie z umową w Jałcie, i zakończył jak następuje: "Jeśli utrzymamy twardą postawę w tej kwestii, tak jak to robimy w sprawie Polski, możemy mieć nadzieję na uniknięcie dalszych prób podobnej grabieży terenów". Nie muszę mówić, z jaką ulgą przyjąłem to nieocenione poparcie od nowego towarzysza. rozstrzygnięcie
Premier do prezydenta Trumana 12 maja 1945 Zgadzam się z każdym Pańskim słowem i zamierzam pracować z całą mocą nad realizacją linii, którą Pan zaproponował. [ ... ] Jeśli w aktualnej sytuacji, zanim nastąpi redukcja naszych wojsk, będzie my działali zdecydowanie, Europie może być zaoszczędzona nastę-
:LJl
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
pna krwawa łaźnia. W innym wypadku możemy utracić wszystkie owoce naszego zwycięstwa i żaden z celów światowej organizacji odnośnie zapobiegania agresji i przyszłym wojnom nie zostanie osiąg nięty. Wierzę, że będzie można wydać rozkaz wstrzymujelcy wycofywanie amerykańskich armii i lotnictwa z Europy [na Daleki Wschód], przynajmniej na kilka tygodni. My także zamierzamy dostosować się do tego w naszych planach demobilizacyjnych. Jeśli nawet wiedza o tym rozkazie dotrze do powszechnej wiadomości, wydaje mi się, że nie wyrządzi wiele złego, wręcz przeciwnie. [... ] Zgodnie z Pańską sugestią, przesyłam instrukcje naszemu ambasadorowi w Belgradzie, aby zwrócił się do Tity z notą opracowaną według Pańskich wytycznych. Jednocześnie powinien pozostawać w stałym kontakcie z Waszym ambasadorem i ma z nim współpraco wać przy składaniu ustnych oświadczeń, jak też w składaniu jednakowych równoległych, bądź wspólnych, not.
Pospieszyłem
z przekazaniem dobrych nowin Alexandrowi.
Premier do marszałka polnego Alexandra 12 maja 1945 Przeczyta Pan zachęcąjący i mocny telegram, który właśnie otrzymałem od prezydenta Trumana na temat Tity. Zapewniłem go, że wesprzemy jego politykę oraz że wysłaliśmy instrukcje Stevensonowi w Belgradzie, aby podjął akcję we współdziałaniu z tamtejszym ambasadorem amerykańskim. Myślę, że może Pan liczyć na wszystkie wchodzące w grę osiemnaście dywizji. Sześć brytyjskich i brytyjsko-hinduskich dywizji znajduje się pod rozkazami sztabu imperialnego. Skłonny jestem uważać, że dywizja brazylijska będzie działała wspólnie z siedmioma dywizjami amerykańskimi. Mogę też sobie wyobrazić, jak uczestnictwo w takiej akcji uraduje dwie dywizje polskie. Fakt, że Wielka Brytania i Stany Zjednoczone działają wspólnie, czyni zapewne całą sprawę zrozumiałą dla wszystkich wojsk. Zapewne szczególnie ucieszy Pana perspektywa tak wielkiej pomocy ze strony naszego wielkiego sojusznika i jego nowego prezydenta. Ta akcja, przeprowadzona ze stanowczością, może zapobiec wybuchowi nowej wojny światowej. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że wpływa ona na każdy teatr działań wojennych i z pewnością takie jest również przekonanie prezydenta Trumana .
.. - ..
232
ŻELAZNA KURTYNA
Wydaje się prawdopodobnym, że śmiały telegram Trumana w Waszyngtonie gwałtowną wewnętrzną reakcję. Do argumentu "nie dajmy się uwikłać w sprawy europejskie" przykładano tam zawsze ogromną wagę. Niewątpliwie też doprowadził on w pewnym sensie do drugiej wojny światowej, poprzez wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Ligi Narodów, co zniszczyło tę organizację. Teraz, w momencie kiedy cała przyszłość zawisła na włosku, mógł odegrać prawie tak samo zabójczą rolę. W tym czasie równie silne było dążenie, aby jak najszybciej skończyć z Japonią, przez skoncentrowanie na Dalekim Wschodzie wszystkich dostępnych i dających się użyć sił. Popierała je potężna frakcja szermująca hasłem, że Daleki W schód winien mieć zawsze priorytet przed Europą. Moja sugestia rozkazu wstrzymującego wycofywanie wojsk wywołała, jak się wydaje, ostrą reakcję w kręgu doradców prezydenta. W każdym razie, jego następne odpowiedzi uległy stonowaniu i wykazywały jak gdyby inny kierunek myślowy niż pierwszy telegram w sprawie Triestu. 14 maja napisał, że chciałby poczekać na rozwój wydarzeń, zanim podejmie decyzje w sprawie okupowanej przez zachodnich sojuszników strefy radzieckiej w Niemczech. Odnośnie Jugosławii Truman deklarował, że chce poznać reakcję Belgradu na nasze noty, przed podjęciem decyzji, jakich sił użyć w wypadku ataku na nasze wojska. Dwa dni później stwierdził, że nie ma zamiaru i ochoty wplątywać swego kraju w wojnę z Jugosławią, chyba że zostaniemy zaatakowani. W takim wypadku będziemy usprawiedliwieni używając wojsk sojuszniczych do odrzucenia Jugosłowian na tyle, aby zapobiegło to dalszej agresji. W tym czasie sytuacja wokół Triestu zaostrzyła się. Począt kowo Alexandra satysfakcjonowałoby oddanie przez Titę bojowych i administracyjnych jednostek pod komendę sojuszników, przynajmniej na obszarach, na których stacjonowały nasze wojska. Oczywiście, wolelibyśmy, aby te jednostki wycofały się całkowicie. Ale posterunki jugosłowiańskie starały się ograniczyć ruchy naszych wojsk. Ich zachowanie, zarówno w Austrii jak i w Wenecji Julijskiej, robiło bardzo złe wrażenie na siłach wywołał
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
233
alianckich, tak brytyjskich, jak i amerykańskich. Nasi żołnierze byli zmuszeni obserwować działania obrażające ich poczucie sprawiedliwości, bez możliwości interwencji. Rodziło to w nich poczucie, że ochraniają bezprawie. "W rezultacie, depeszował Alexander, wzmaga się niechęć do Jugosłowian. Mam pewność, że żadne rozwiązanie zakładające wspólną - z armią jugosłowiańską lub partyzantami - okupację tych terenów nie wchodzi w rachubę". 19 maja odpowiedziałem prezydentowi. Premier do prezydenta Trumana 19 maja 1945 Mam nadzieję, że nie będzie Pan miał nic przeciwko przedstawieniu Panu moich dalszych przemyśleń na temat sformułowania "wojna z Jugosławią", a także "atak na nasze wojska". Nie przewiduję wojny z Jugosławią, a wobec tego, nie uważam za konieczne odwołania naszych ambasadorów. W tej krytycznej sytuacji ambasadorowie winni być na miejscu. Nadeszła odpowiedź Tity, którą należy ocenić jako całkowicie negatywną. Oczywiście, nie możemy pozostawić sprawy swojemu biegowi i trzeba podjąć natychmiastowe przeciwdziałania. W przeciwnym wypadku nasze postępowanie zostanie uznane za blef i to blef ujawniony. Sądzę, że powinniśmy zapobiegać złemu traktowaniu naszych frontowych wojsk lub infiltracji pozornie przyjaznej, ale niezgodnej z wytycznymi sojuszniczych dowódców i zagrażającej obecnym pozycjom naszych wojsk. Przyjmijmy na przykład, że jednostkijugosło wiańskie otoczą nasze oddziały doprowadzając do sytuacji, w której te ostatnie zdane będą na ich łaskę i niełaskę. Czy mamy czekać aż do momentu, gdy otworzą ogień, czy też winniśmy zażądać, aby wycofały się na wyznaczoną przez nas linię? Jestem pewien, że nie takie incydenty miał Pan na myśli, ale coś takiego łatwo może się wydarzyć w najbliższej przyszłości. [... J W tych warunkach nie uważam akcji Alexandra, mającej na celu zapewnienie właściwego funkcjonowania zarządu wojskowego, za "wojnę z Jugosławią". Mam za to całkowitą pewność, że należy wywierać bezustanny nacisk na Jugosłowian, by opuścili Triest i Polę i powrócili za wyznaczone granice. Ten nacisk winno się prowadzić w wymiarze incydentów granicznych, a nie na poziomie akcji dyplomatycznej. Nie mogę dopuścić, aby nasze wojska były poszturchiwane i źle traktowane wewnątrz strefy, która - jak obaj uważamy - należy do obszaru przez nas okupowanego, tylko dlatego, że pod żad nym pozorem nie wolno otworzyć ognia. Wielu Jugosłowian powraca
234
ŻELAZNA KURTYNA
za Isonzo i ich nastroje nie są już tak wojownicze. W dalszym telegram.em z 12 maja.
ciągu
kieruję się Pańskim
21 maja Truman napisał, że w pełni się zgadza, iż nie można tych spraw pozostawić swojemu biegowi. Winniśmy odrzucić odpowiedź Tity i wzmocnić nasze wojska natychmiast, aby nie pozostawić Jugosłowianom wątpliwości co do naszych intencji. Zaproponował, aby Eisenhower i Alexander przeprowadzili demonstrację sił na lądzie i w powietrzu, zbieżną w czasie z naszym odrzuceniem żądań Tity. Prezydent myślał, że demonstracja na dużą skalę może sprowadzić Titę na ziemię, ale obawiał się jednocześnie, że jeśli zaczną się akcje zbrojne, nie da się ich ograniczyć do drobnych incydentów granicznych. Przysłał mi tekst instrukcji dla Alexandra i Eisenhowera, oparty na tym sposobie myślenia, ale zakończył swój telegram wiele mówiącym zdaniem: "Nie mogę się zgodzić na jakiekolwiek zakłócenia w przerzucaniu sił amerykańskich na Pacyfik". Premier do prezydenta Trumana 21 maja 1945 [l.] Zgadzam się całkowicie z tekstem depeszy, którą przesyła Pan Alexandrowi i Eisenhowerowi. Nasi szefowie sztabu kontaktują się z Waszymi, by połączony sztab mógł wydać odpowiednie dyrektywy. Dla oszczędności czasu piszę do marszałka polnego Alexandra prywatnie. 2. Sądzę, że istnieje duża szansa na rozwiązanie naszych problemów bez walki, jeśli tylko nasza demonstracja przybierze odpowiednie rozmiary. Wierzę, iż nasze stanowcze działanie w tej kwestii wpłynie na przebieg dyskusji ze Stalinem. Coraz bardziej odczuwam potrzebę spotkania się naszej trójki w jak najwcześniejszym terminie. Tutaj, przypuszczalnie w czerwcu, będzie się toczyła kampania poprzedzająca wybory powszechne, ale ponieważ wszystkie partie są zgodne co do polityki zagranicznej, nie zachodzi konieczność odkła dania konferencji. Czy byłby Pan łaskaw podać mi odpowiadającą Panu datę i miejsce, tak abyśmy mogli zwrócić się z propozycjami do Stalina. Obawiam się, że zechce on grać na zwłokę, aby pozostać najpotężniejszym w Europie, gdy nasze wojska stopnieją. [ ... ] Generał porucznik Morgan, szef sztabu Alexandra doprowadził w końcu do porozumienia z Jugosłowianami na temat linii demarkacyjnej wokół Triestu.
.. - ..
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
Upłynął miesiąc rosnących
nim sam Stalin
zwrócił się do
235
zatargów z Rosjanami i z Titą, zamnie w sprawie Jugosławii.
Marszałek
Stalin do Premiera 21 czerwca 1945 Pomimo iż rząd jugosłowiański zaakceptował propozycje rządów Wielkiej Brytanii i Ameryki odnośnie regionu Istria-Triest, rozmowy w Trieście utknęły w mat1wym punkcie. Głównym powodem tego jest niechęć sojuszniczego dowództwa do uwzględnienia, choćby w minimalnym stopniu, życzeń zgłaszanych przez Jugosłowian. Zapomina się przy tym, że to Jugosłowianie wyzwolili te terytoria od niemieckich najeźdźców i że są one zasiedlone w większości przez Jugosłowian. Takie stanowisko sojuszników trudno uznać za zadowalające.
Aby nie pogarszać naszych stosunków, dotychczas nie poruszałem w korespondencji sprawy zachowania się marszałka polnego Alexandra, ale teraz muszę podkreślić, że nie mogę zaakceptować wyniosłej postawy wobec Jugosłowian, jaką marszałek polny Alexander przyjmuje w czasie tych rozmów. Absolutnie nie nie do przyjęcia jest fakt, że marszałek polny Alexander w oficjalnych i publicznych wystąpie niach pozwala sobie porównywać marszałka Tito z Hitlerem i Mussolinim. Takie porównanie jest niesprawiedliwe i obraźliwe dla Jugosła WH. Rząd sowiecki jest również zaskoczony ultymatywnym tonem deklaracji złożonej 2 czerwca rządowi jugosłowiańskiemu przez przedstawicieli angielskich i amerykańskich. Czyż takimi metodami moż na osiągnąć trwałe i pozytywne rezultaty? Wszystko to zmusza mnie do zwrócenia Pańskiej uwagi na powstałą sytuację. Tak teraz, jak i przedtem, mam nadzieję, że usprawiedliwione jugosłowiańskie roszczenia odnośnie Triestu i Istrii zostaną uwzględnione, zwłaszcza że w kwestiach zasadniczych Jugosłowia nie zgodzili się na kompromis.
Odpowiedziałem
na to:
Premier do marszałka Stalina 23 czerwca 1945 [1.] Dziękuję za Pańską depeszę z 24 czerwca. Ustaliliśmy wspólnie w październiku podczas rozmów na Kremlu, że w sprawachjugosłowiańskich wpływy brytyjskie i sowieckie zostaną podzielone w stosunku 50:50. Faktycznie w chwili obcnej ma się to jak 90: 10 i nawet w tych skromnych ramach podlegamy ostrej presji ze strony marszałka Tito. Naciski te są tak gwałtowne, że Stany Zjednoczone
236
ŻELAZNA KURTYNA
i rząd Jego Królewskiej Mości zaangażowały setki tysięcy żołnierzy w zapobieganie napaściom ze strony marszałka Tito. 2. W tej części Europy, a zwłaszcza w okolicach Triestu i Fiume, Jugosłowianie dopuścili się wielkich okTucieństw wobec ludności włoskiej. Ogólnie wykazują oni tendencję do zagarniania wszystkich obszarów, na które przeniknęły ich słabo uzbrojone wojska. Marsz tych wojsk nie byłby możliwy, gdyby nie Wasza ofensywa ze wschodu i północy, a także gdyby marszałek polny Alexander swoimi dwudziestoma siedmioma dywizjami nie powstrzymał nieprzyjaciela we Włoszech, zmuszając go w efekcie do kapitulacji. Nie uważam za właściwe stwierdzenia, iż to marszałek Tito zdobył te ziemie. Zostały one zdobyte wskutek ofensywy znacznie większych sił, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, które wymusiły strategiczny odwrót Niemców z Bałkanów. 3. W każdym razie osiągnęliśmy porozumienie, które należy teraz wcielić w życie. W naszej opinii, o jakichkolwiek trwałych zmianach terytorialnych można będzie decydować podczas negocjacji pokojowych i zgoda marszałka Tito na obecną linię demarkacyjną nie przesądza o jego prawach do żądania rewizji granicy między Włochami a Jugosławią. To wszystko trzeba będzie omówić w Berlinie. 4. Treść telegramu marszałka polnego Alexandra była oparta w dużej mierze na projekcie opracowanym przez prezydenta Trumana. Nie widzimy powodu, by stać się popychadłem, zwłaszcza dla ludzi, których wspieraliśmy przez całą wojnę, i to nawet wtedy, kiedy Wy nie byliście w stanie nawiązać z nimi kontaktu. Dlatego też nie zamierzam przepraszać za postępowanie marszałka polnego Alexandra, chociaż nie wiedziałem, że sformułuje swój telegram w taki sposób, jak to zrobił. 5. Wydaje mi się, że rosyjska linia biegnąca od Lubeki poprzez Eisenach do Triestu i dalej do Albanii wymaga wielu dyskusji prowadzonych przez szczerych przyjaciół. 6. To są właśnie sprawy do omówienie na naszym spotkaniu, które już wkTótce się odbędzie.
W tym miejscu musimy
pozostawić
.. - ..
problem Tity i Triestu .
Pomiędzy kapitulacją Niemiec a konferencją Wielkiej Trójki w Berlinie, generał de Gaulle zdecydował się na umocnienie pozycji Francji w Syrii, wbrew naszej polityce, optującej nie-
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
237
ustannie za jej niepodległością, i we Włoszech, gdzie obraził Stany Zjednoczone. Naszą politykę w tym pierwszym regionie zdefiniowałem już 27 lutego w przemówieniu w Izbie Gmin. Muszę jasno, raz na zawsze, przedstawić stanowisko rządu Jego Królewskiej Mości odnośnie Syrii i Libanu w stosunku do naszych francuskich sojuszników. Ta polityka kieruje się deklaracjami złożo nymi w 1941 roku, w których Wielka Brytania i Francja wypowiedziały się ostatecznie za niepodległością krajów Lewantu. Od tamtego momentu, rząd Jego Królewskiej Mości jasno stawiał sprawę, iż nie zamierza w tych krajach zastępować wpływów francuskich brytyjskimi. Jesteśmy zdecydowani respektować niepodległość tych krajów i przyczyniać się, najlepiej jak potrafimy, do zachowania szczególnej pozycji Francji, która zrodziła się z wieloletnich i historycznych związków między Francją a Syrią. Mamy nadzieję, że Francja zachowa tę specjalną pozycję. Wierzymy, że niepodległość krajów Lewantu zostanie poparta autorytetem organizacji światowej, a francuskie przywileje będą uznane. Chcę dobitnie podkreślić, że nie zamierzamy bronić siłą ani niepodległości Syrii i Libanu, ani przywilejów francuskich. Dążymy do obu tych celów i nie wierzymy, by nie udało się ich połączyć. Ale za wiele nie może spoczywać na barkach samej tylko Wielkiej Brytanii. Musimy liczyć się z tym, że Rosja i Stany Zjednoczone uznały i popierają niepodległość Syrii i Libanu, ale nie uznają specjalnych przywilejów jakiegokolwiek obcego państwa.
Wyzwolenie Francji doprowadziło do powstania poważnego kryzysu w krajach Lewantu. Od pewnego czasu dawało się zauważyć, że koniecznym jest zawarcie nowego traktatu, określa jącego prawa francuskie w tym regionie. W drodze powrotnej z Jałty, spotkałem się w Kairze z prezydentem Syrii i nalegałem, aby doprowadził do pokojowego porozumienia z Francją. Kraje lewantyńskie nie były zbyt chętne do negocjacji, ale nasza perswazja spowodowała, że rozmowy jednak się rozpoczę ły. Delegat Francji, generał Beynet, wyjechał do Paryża po instrukcje i cała Syria oczekiwała z niepokojem i w podnieceniu, jakie propozycje przywiezie. Nastąpiła jednak zwłoka, propozycje nie nadchodziły, a zamiast nich rozeszły się pogłoski, że
238 przybywają posiłki
ŻELAZNA
KURTYNA
dla wojsk francuskich. 4 maja wysłałem do de Gaulle'a wyjaśniając, że nie mamy żadnych interesów w krajach Lewantu i wycofamy stamtąd wszystkie siły zbrojne, gdy zostanie zawarty i wejdzie w życie nowy traktat. Wspomniałem jednak również, że musimy utrzymywać poprzez Bliski Wschód nasze linie komunikacyjne i zabezpieczać je przed nieporządkiem i niepokojami. Uzmysłowi łem mu, że przybycie posiłków, choćby małych, zostanie odebrane jako forma nacisku, co może wywołać poważne konsekwencje. Ta rada nie została przyjęta i 17 maja wojska francuskie wylądowały w Bejrucie. Nastąpiła eksplozja. Rządy syryjski i libański zerwały negocjacje i stwierdziły, że teraz, kiedy wojna jest skończona, sojusznicy zostaną poproszeni o ewakuację wszystkich wojsk. Zaczęły się antyfrancuskie strajki i demonstracje. W Aleppo zabito osiem osób, a dwadzieścia pięć odniosło rany. Syryjskie Zgromadzenie Deputowanych ogłosiło pobór do wojska. Opublikowanie w dniu 26 maja przez Foreign Office wyrazów ubolewania z tytułu przybycia francuskich posiłków spowodowało następnego dnia odpowiedź Paryża, stwierdzającą, że zamieszki zostały wywołane sztucznie i że dużo większe kontyngenty sił brytyjskich były translokowane bez protestów ze strony Libańczyków i Syryjczyków i bez zgody władz francuskich. Zaapelowaliśmy do władz syryjskich 25 maja o utrzymanie kontroli nad sytuacją, ale 28 [maja] odpowiedziano nam, że rozwój wydarzeń przerósł ich możliwości kontroli i że nie ponoszą odpowiedzialności za porządek wewnątrz kraju. Francuzi zaczęli ostrzeliwać Hims i Hamę; francuskie samochody pancerne patrolowały ulice Damaszku i Aleppo; francuskie samoloty przelatywały lotem koszącym nad meczetami w godzinach modlitw, a na dachach budynków rozmieszczono karabiny maszynowe. Około siódmej wieczorem 29 maja w Damaszku rozpoczęły się zacięte walki między Syryjczykami a Francuzami, trwające kilka godzin. Francuska artyleria otworzyła ogień, zbijając i raniąc wielu ludzi, a przy okazji powodując znaczne zniszczenia. Oddziały francuskie zajęły budynki parlamentu syryjskiego. przyjazną depeszę
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
239
Ostrzał
kontynuowano z przerwami do 31 maja. Zginęło lub zostało rannych około dwu tysięcy ludzi. Gubernator Hims zaapelował do brytyjskiej 9. armii o zaaranżowanie zawieszenia broni. Nie mogliśmy dłużej stać z boku i 31 maja generał sir Bernard Paget, naczelny dowódca na Bliskim Wschodzie, otrzymał rozkaz przywrócenia porządku. Przedstawił on swoje żądanie dowódcy francuskiemu, który, po otrzymaniu instrukcji z Paryża, wydał polecenie: "Przerwać ogień". Wysłałem do generała de Gaulle'a następującą depeszę: Premier do generała de Gaulle'a (Paryi) 31 maja 1945 W obliczu poważnego konfliktu, jaki powstał między Waszymi wojskami a państwami Lewantu, jak również z powodu wybuchu ciężkich walk, z głębokim żalem nakazaliśmy naczelnemu dowódcy na Bliskim Wschodzie interwencję w celu zapobieżenia dalszemu rozlewowi krwi oraz w interesie bezpieczeństwa całego Bliskiego Wschodu, przez który przechodzi transport przeznaczony do wojny z Japonią. W celu uniknięcia kolizji między wojskami brytyjskimi a francuskimi, prosimy o natychmiastowe wydanie wojskom francuskim rozkazu przerwania ognia i wycofania się do koszar. Kiedy zakończą się starcia i zostanie przywrócony spokój, będzie my gotowi do rozpoczęcia trójstronnych dyskusji w Londynie.
Z powodu pomyłki w nadawaniu, bez zamierzonej nieuprzejta depesza została odczytana w Izbie Gmin przez pana Edena około 45 minut przed doręczeniem jej adresatowi. Poczuł się on zobowiązany do udzielenia publicznej odpowiedzi, co uczynił w Paryżu 1 czerwca, twierdząc, że wojska francuskie zostały zaatakowane przez Syryjczyków, ale utrzymały wszędzie kontrolę oraz że to właśnie rząd francuski wydał 31 maja rozkaz przerwania ognia. Od prezydenta Republiki Syrii otrzymałem gwałtowny protest. Na szczęście, podjęte przez nas działania zaczęły już przynosić rezultaty. Próbowałem nie drażnić Francuzów, a przynajmniej nie bardziej, niż to było konieczne. Rozumiałem poglądy i nastawienie de Gaulle'a, dla którego była to kwestia sentymentów. Zachował się jak mąż stanu. "Nie czujemy, pisał, najmniejszej urazy czy gniewu w stosunku do Brytyjczyków. Francja i ja mamy o nich jak najlepsze mniemanie. Ale nasze mości,
240
ŻELAZNA KURTYNA
interesy są rozbieżne i trzeba doprowadzić do ich pogodzenia. Mam nadzieję, że nie pociągnie to za sobą daleko sięgających konsekwencji. Zbyt wiele możemy przegrać w wypadku niepowodzenia. Musi zapanować spokój". Zgadzałem się z tym poglądem i kiedy składałem sprawozdanie z tych godnych pożałowania wydarzeń przed Izbą Gmin 5 czerwca, powiedziałem, że jest to ten przypadek, "o którym im mniej się mówi, tym lepiej". Premier do generała Pageta 3 czerwca 1945 Gdy tylko opanuje Pan sytuację, winien Pan okazać Francuzom jak najwięcej przychylności. Jesteśmy bardzo blisko związani z Francją w Europie i Pana największy triumf stanowiłoby zawarcie pokoju bez żadnych ansów. Proszę się nie obawiać prosić o radę w każdym momencie, gdy tylko odczuje Pan taką potrzebę, oczywiście poza sprawami czysto wojskowymi. Meldowano, że zginęli również żołnierze francuscy, proszę więc dołożyć jak największych starań, aby zapewnić im ochronę.
Do prezydenta Syrii, którego uważałem za rozsądnego i kompetentnego polityka, pisałem: 3 czerwca 1945 Teraz, gdy przyszliśmy Wam z pomocą, mam nadzieję, że nie uczynicie naszego zadania trudniejszym przez złość i rozdmuchiwanie krzywd. Francuzi muszą być traktowani uczciwie na równi z Wami. My, Brytyjczycy, nie mamy ochoty na zagarnianie czegokolwiek należącego do Was, a od Was oczekujemy umiarkowania i pomocy, na które zasłużyliśmy bezinteresownymi wysiłkami.
Nasza interwencja odniosła natychmiastowy skutek. 3 czerwca francuski garnizon w Damaszku wycofał się do obozu poza miastem, a brytyjskie oddziały wojskowe, wyładowane w Bejrucie z okrętu Arethusa, przybyły do stolicy tego samego dnia. 4 czerwca nasz ambasador w Damaszku, pan Shone, przekazał mój list syryjskiemu prezydentowi, który przyjął go dobrze, odpowiadając następująco: Moją depeszę
z 31
mąja
do Waszej Ekscelencji pisałem w wielkim o ostrzale artyleryjskim i wiel-
napięciu wywołanym wiadomością
241
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
kich cierpieniach ponoszonych przez społeczeństwo syryjskie, co zapewniam Pana - nie było żadną przesadą. Wasza Ekscelencja otrzymał też zapewne moją depeszę z l czerwca wyrażającą wdzięczność narodu syryjskiego za interwencję rządu brytyjskiego. Jednocześnie zapewniliśmy ambasadora Jego Królewskiej Mości i naczelnego dowódcę, że naszym pragnieniem jest współpraca z władzami brytyjskimi w przywróceniu spokoju i bezpieczeństwa w Syrii. Wasza Ekscelencja może być pewien, że ta współpraca z władzami brytyjskimi przyniesie dobre rezultaty.
Pan Shone informował: "Prezydent, który chorował w momencie pisania depeszy z 31 maja, powrócił już do zdrowia i wydaje się być bardzo opanowany. W pełni się zgadza z Pań skimi posunięciami i jest za nie głęboko wdzięczny. Odnośnie stosunku do Francuzów, oświadczył, że mogą prowadzić dalej swoje szkoły Ueśli jakikolwiek Syryjczyk zechce jeszcze do nich chodzić) i swoje interesy handlowe, ale zarówno rząd syryjski, jak syryjski parlament i społeczeństwo, po tym co się stało, na pewno nie zgodzą się na udzielenie im jakichkolwiek przywilejów" . Generał Paget bardzo zręcznie opanował sytuację. Wszystko się uładziło, a ten trudny i przykry syryjski incydent zakończył się dobrze.
.. -..
Mniejsza, choć nie mniej ostra kłótnia wybuchła między de Gaulle'em a prezydentem Trumanem. W ostatnich dniach wojny wojska 1. armii francuskiej, przekroczyły granicę francusko-włoską w Alpach i weszły do pół nocno-zachodnich Włoch w prowincji Cuneo. Generał Eisenhower nakazał im wycofanie się. Te rozkazy, na polecenie rządu francuskiego, zostały zignorowane. 30 maja generał Doyen, dowódca armii francuskiej w Alpach, przesłał list do generała majora Crittenbergera, dowodzącego 4. korpusem amerykańskim w północno-zachodnich Włoszech, w związku z tworzeniem sojuszniczego zarządu wojskowego w prowincji Cuneo. List kończył się następującym fragmentem: "Francja nie może się zgodzić na wprowadzenie zmian wbrew
242
ŻELAZNA KURTYNA
jej woli w istniejącym stanie spraw w Alpach Nadmorskich. Byłoby to sprzeczne z jej honorem i bezpieczeństwem. Otrzymałem rozkazy od Tymczasowego Rządu Republiki Francuskiej co do okupacji i administrowania tym obszarem. Te rozkazy nie pozwalają na wprowadzenie w tym regionie sojuszniczego zarządu wojskowego i jestem zmuszony sprzeciwić się jego powstaniu. Wszelkie zmierzające do tego naciski uznam za nieprzyjazne, a nawet wrogie, i mogą one spowodować bardzo powaine konsekwencje". * 2 czerwca generał Crittenberger otrzymał następny list od generała Doyena: Generał de Gaulle poinstruował mnie, abym wyjaśnił dowództwu sojuszniczemu, że otrzymałem rozkazy przeszkodzenia w utworzeniu sojuszniczego zarządu wojskowego na terytoriach okupowanych przez nasze wojska i administrowanych przez nas, wszystkimi bez wyjątku środkami.
Cóż za zdumiewający język w korespondencji między sojusznikami. "To przykre", pisałem do prezydenta po przekazaniu informacji przez Alexandra, że traktuje nas w ten sposób generał de Gaulle, któremu przywróciliśmy władzę w wyzwolonej Francji kosztem przelanej amerykańskiej i brytyjskiej krwi. "Przecież nasza polityka w stosunku do Francji jest bardzo przyjazna". Pan Truman zirytował się. Napisał do de Gaulle'a wskazując, że powyższe listy zawierały trudną do przyjęcia groźbę, iż wojska francuskie, uzbrojone przez Amerykanów, będą walczyły z wojskami amerykańskimi i sojuszniczymi, których wysiłki i poświęcenie tak niedawno spowodowały wyzwolenie Francji. Prezydent oświadczył, że dopóki ta groźba nie zostanie odwoła na, wojska francuskie będą pozbawione dostaw wyposażenia i amunicji. Przyniosło to natychmiastowe rezultaty. De Gaulle odpowiedział poprzez swego ministra spraw zagranicznych:
"
Późniejsze podkreślenie
autora (przyp.oryg.).
NIEPRZYJEMNE INTERLUDIUM
243
Jest sprawą oczywistą, że zarówno rząd francuski, jak i generał Doyen, dowodzący wojskami w Alpach, nie miał zamiaru sprzeciwiać się siłą obecności wojsk amerykańskich na tych małych obszarach, które Francuzi okupują na wschód od włosko-francuskiej granicy z 1939 r. Amerykanie zajmują to terytorium wespół z wojskami francuskimi i panuje tam, tak jak i gdzie indziej, atmosfera przyjaźni. [... ] Jutro rano generał Juin uda siędo kwatery marszałka polnego Alexandra, aby wyjaśnić tę sprawę w duchu pojednania i znaleźć polubowne rozwiązanie.
W ten sposób zakończyła się ta historia, jeśli nawet nie przyjemnie, to przynajmniej bez kolejnej kłótni. Brytyjska opinia publiczna, skupiająca uwagę na zbliżających się wyborach powszechnych, nie przykładała do tego incydentu większego znaczenia.
Rozdział
XXXIV
OTWIERA SIĘ PRZEPAŚĆ
Sowiecka groźba - Naciski i posuni?cia polityczne w WaszyngtoniePotrzeba konferencji ze Stalinem - Mój telegram o "żelaznej kurtynie" z 12 maja - Podejmuj? kroki, aby utrzymać sił? militarną zachodnich demokracji - Depesza do Smutsa - Wizyta J.E. Daviesa, 26 maja - "Zmowa" - Moja notatka z 27 maja i przyjazna odpowiedź prezydenta Trumana - Stalin sugeruje spotkanie w Berlinie - Harry Hopkins jedzie do Moskwy - Próbuje ruszyć z martwego punktu sprawy polskie - Wielka Brytania i Stany Zjednoczone uznają nowy polski Rząd Tymczasowy, 5 lipca.
bawa przed przyszłością i myśli o zagmatwanych problemach wypełniały mój umysł, gdy jechałem między wiwatującymi tłumami londyńczyków, w godzinie tak dobrze zasłużonej radości po ciężkich czasach, które musieli przeżyć. Hitlerowskie niebezpieczeństwo i łączące się z nim niedostatki i cierpienia w przekonaniu większości znikły w blasku chwały. Potężny wróg, z którym walczyli od przeszło pię ciu lat, bezwarunkowo skapitulował. Wszystko co pozostało trzem zwycięskim mocarstwom, to zawarcie sprawiedliwego i trwałego pokoju strzeżonego przez organizację światową oraz sprowadzenie żołnierzy do domu, do stęsknionych rodzin. W ten sposób mieliśmy wejść w złoty wiek dobrobytu i postę pu. Nie więcej, ale i, w tym względzie wszyscy byli jednomyśl ni, nie mniej. Niestety, była jeszcze druga strona tego medalu. Japonia nadal stawiała opór. Bomba atomowa jeszcze się nie narodziła. Świat trwał w zamieszaniu. Główna więź, jednocząca wielkich aliantów - wspólne niebezpieczeństwo, pękła w ciągu jednego dnia. Zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego, na moich
O
245
OTWIERA SIĘ PRZEPAŚĆ
oczach, zastąpiło niebezpieczeństwo nazistowskie. Lecz przeciwko temu zagrożeniu nie istniał sojusz. W kraju runął również fundament narodowej jedności, na którym w czasie wojny rząd stał tak mocno. Nasza siła, która pozwoliła nam przetrwać tyle burz, nie utrzymała się, gdy zaświeciło słońce. Jakże więc zdołamy osiągnąć końcowy sukces wynagradzający wszystkie trudy i cierpienia poniesione w walkach? Nie mogłem pozbyć się obaw, że zwycięskie armie krajów demokracji wkrótce rozproszą się, podczas gdy prawdziwa i najcięższa próba jest cią gle przed nami. Widziałem to już wcześniej, gdyż pamiętałem takie same radosne dni sprzed trzydziestu laty, gdy jechałem z moją żoną z Ministerstwa Zaopatrzenia Wojennego wśród podobnych tłumów na Downing Street, aby złożyć gratulacje premierowi. Wtedy, podobnie jak dzisiaj, pojmowałem sytuację świata jako całości. Ale wtedy przynajmniej nie istniała tak potężna wroga armia, której musielibyśmy się obawiać .
.. - ..
Moim największym zmartwieniem było spotkanie trzech przywódców wielkich mocarstw i miałem nadzieję, że prezydent Truman podczas podróży odwiedzi Londyn. Jak zobaczymy, zupełnie inne naciski wywierały na nowego prezydenta wpływowe koła w Waszyngtonie. Ten rodzaj nastrojów i poglą dów, zauważalny już w Jałcie, obecnie uległ wzmocnieniu. Stany Zjednoczone, argumentowano, winny dążyć do unikania antagonizmów ze Związkiem Sowieckim. Pobudziłoby to, jak są dzono, ambicje brytyjskie i stworzyłoby nowy podział w Europie. Polityka Stanów Zjednoczonych winna polegać na odgrywaniu roli zaprzyjaźnionego mediatora, a może nawet arbitra, stojącego między Wielką Brytanią a Rosją i starającego się ła godzić różnice w kwestii Polski czy Austrii, co stanowiłoby szansę na trwały i szczęśliwy pokój i wycofanie wojsk amerykańskich na teatr wojny z Japonią. Musiano wywierać na Trumana bardzo silną presję. Jego naturalne instynkty, jak wykazują późniejsze działania, były zapewne inne. Oczywiście, nie potrafiłem zidentyfikować frakcji działających w ośrodku władzy naszego najbliższego sojusznika, ale niebawem uświadomiłem
246
ZELAZNA KURTYNA
sobie ich istnienie. Czułem za to, niemal namacalnie, zbliżającą się ogromną lawinę sowieckiego i rosyjskiego imperializmu spadającą na bezsilne kraje. Nie miałem wątpliwości, że najważniejsza jest teraz konferencja ze Stalinem. W trzy dni po kapitulacji Niemiec telegrafowałem do prezydenta. Premier do prezydenta Trumana 11 maja 1945 [1.] Sądzę, że winniśmy razem lub oddzielnie, byle w tym samym czasie, wystosować zaproszenie do Stalina na trójstronne spotkanie w lipcu, w którymś z nie zniszczonych miast w Niemczech. Miejsce spotkania nie powinno leżeć w rosyjskiej strefie wojskowej, gdyż już dwukrotnie biegaliśmy na spotkanie z nim. Rosjanie boją się nas ze względu na naszą cywilizację i przewagę ekonomiczną. Ale i ten strach zmniejszy się znacznie, gdy nasze armie ulegną rozproszeniu. 2. W tej chwili nie wiem, kiedy odbędą się u nas wybory, ale nie uważam, aby wpływało to na moje czy na Pańskie działania, gdy wymaga tego racja stanu. Jeśli byłby Pan skłonny rozważyć pomysł przyjazdu tutaj w czasie pierwszych dni lipca, Jego Królewska Mość wyśle Panu natychmiast jak naj serdeczniej sze zaproszenie, a cały naród brytyjski przyjmie Pana z entuzjazmem. Sugerowałem połowę czerwca, gdyż uważam, że każda minuta jest droga, ale zwrócił mi Pan uwagę, iż koliduje to z zakończeniem Waszego roku budżetowe go [30 czerwca]. Następnie moglibyśmy się udać na spotkanie w Niemczech i odbyć wielką naradę, od której zależy najbliższa przyszłość całego świata. Pojadą ze mną przedstawiciele obu głównych partii naszego państwa i w sprawach polityki zagranicznej użyją tego samego języka, bowiem zgadzamy się co do jej zasad całkowicie. Toteż nalegam na Pańską wizytę tutaj w pierwszych dniach lipca, a po jej zakończeniu moglibyśmy udać się na spotkanie z Wujkiem Joe w jakimś miejscu poza terenem okupowanym przez Rosjan, na które uda się nam go namówić. Żywię gorącą nadzieję, te wojska amerykmiskie nie wycofają się poza uzgodnione linie taktyczne. * 3. Mam wielkie wątpliwości, czy jakakolwiek zachęta skłoni Stalina do zaproponowania trójstronnego spotkania. Nie powinien za to zlekceważyć zaproszenia. Jeśli jednak to nastąpi, co wówczas zrobimy? 4. Cieszę się bardzo, że zamierza Pan trzymać się naszej interpretacji porozumień zawartych w Jałcie i twardej postawy przy negocjo"
Późniejsze podkreślenie
autora (przyp.oryg.).
OTWIERA
SIĘ
PRZEPASC
:L 4'1
waniu wszystkich punktów spornych. W następnych dwu miesiącach zapadnie decyzja w najpoważniejszych sprawach dotyczących przyszłości świata. Chciałbym jednak dodać, że wymiana korespondencji między nami daje mi wielkie poczucie pewności. 5. Przygotowujemy, zgodnie z Pańskim życzeniem, listę problemów, które winny być przedyskutowane na spotkaniu trójki. Zajmie to jeszcze kilka dni i kiedy będzie gotowa, bez zwłoki prześlemy ją Panu.
Prezydent odpowiedział natychmiast, że wolałby, aby to Stalin zaproponował spotkanie, jak również ma nadzieję, że nasi ambasadorowie skłonią go do wystosowania zaproszenia. Truman stwierdził jednocześnie, że powinniśmy udać się na spotkanie oddzielnie, aby uniknąć podejrzenia o "zmowę". Ma nadzieję na wizytę w Anglii po konferencji, jeśli obowiązki w Ameryce pozwolą mu na to. Zauważyłem, oczywiście, zmiany w jego poglądach, jakie uwidoczniły się w tej depeszy, ale przyjąłem procedurę zaproponowaną przez prezydenta. Premier do prezydenta Trumana 13 maja 1945 [l.] Prezydent Roosevelt przyrzekł mi, że złoży wizytę w Anglii, zanim przyjedzie do Francji, czy też, jak to teraz ustalono, do Niemiec. Będziemy bardzo rozczarowani, jeśli Pańska wizyta u nas nie dojdzie do skutku. Jednakże znaczenie czasu w ciągu najbliższych kilku miesięcy powoduje, że żadne kwestie związane z ceremoniałem nie powinny mieć pierwszeństwa i zakłócać zorganizowanego trybu i kolejności zdarzeń. Jestem więc za konferencją Wielkiej Trójki jak najszybciej i gdziekolwiek jest to możliwe. 2. W takim wypadku wydaje mi się, że winniśmy dążyć do spotkania jeszcze w czerwcu i ufam, że zakończenie roku budżetowego w Ameryce nie stanie temu na przeszkodzie. Mamy przy tym wielką nadzieję, że po konferencji zawita Pan do Anglii. 3. Zgadzam się, że nasi ambasadorowie winni uczynić wszystko, aby skłonić Stalina do wysunięcia propozycji spotkania i natychmiast wysyłam odpowiednie instrukcje. Jednak powątpiewam, czy da się uprosić. Czas działa na jego korzyść, gdyż może się okopać i trwać, podczas gdy nasza siła rozpływa się. 4. Czekam na wieści o Pańskim spotkaniu z Edenem.
248
ŻELAZNA KURTYNA
W tych dniach wysłałem również depeszę do prezydenta Trumana, która może być nazwana "telegramem o żelaznej kurtynie". Życzyłbym sobie, aby ze wszystkich oficjalnych dokumentów, które napisałem na ten temat, sąd o mnie opierał się właśnie na nim. Premier do prezydenta Trumana 12 maja 1945 [1.] Jestem głęboko zaniepokojony sytuacją w Europie. Doszło do mojej wiadomości, że połowa amerykańskiego lotnictwa w Europie zaczęła już dyslokację na Pacyfik. Gazety są pełne informacj i o wielkich przemieszczeniach armii amerykańskich poza kontynent europejski. Nasze armie przypuszczalnie również, zgodnie z poprzednimi ustaleniami, zostaną poddane redukcjom. Z pewnością wyjedzie armia kanadyjska. Francuzi są słabi, a stosunki z nimi bardzo trudne. Stąd łatwo można wywnioskować, że w krótkim czasie nasza siła wojskowa na kontynencie zniknie, poza niewielkimi oddziałami, które będą utrzymywały kontrolę nad Niemcami. 2. Co jednak w tym czasie stanie się z Rosją? Zawsze pracowałem nad utrwaleniem przyjaźni z Rosjanami, ale - podobnie jak Pan odczuwam głęboki niepokój z powodu ich interpretacji decyzji z Jał ty, ich stosunku do spraw polskich, przewagi jaką osiągnęli na Bałka nach z wyjątkiem Grecji, trudności w sprawie Wiednia, połączenia rosyjskiej potęgi i obszarów, które teraz dostały się pod ich wpływy lub znalazły się pod ich okupacją. Obawiam się wpływu komunistycznej propagandy na tak wiele krajów. Przede wszystkimjednak obawiam się ich wielkich armii znajdujących się w stanie gotowości bojowej przez długi czas. Jaka będzie nasza sytuacja za rok czy dwa, jeśli wojska brytyjskie i amerykańskie zostaną zdemobilizowane, a Francuzi nie zdołają się jeszcze zorganizować na większą skalę? Będziemy mieli wtedy garstkę dywizji, głównie francuskich, podczas gdy Rosja może zdecydować się na utrzymywanie 200-300 dywizji o pełnych stanach osobowych. 3. Wzdłuż ich frontu została rozciągnięta żelazna kurtyna. Nie wiemy, co się za nią dzieje. Nie ma przy tym wątpliwości, że wszystkie regiony na wschód od linii Lubeka-Triest-Korfu będą całkowicie w ich rękach. Do tego musimy dodać dalsze olbrzymie tereny zdobyte przez armie amerykańskie między Eisenach a Łabą, które prawdopodobnie w kilka tygodni po wycofaniu się Amerykanów przejdą pod okupację Rosjan. Generał Eisenhower musi przedsięwziąć wszelkie środki, aby nie dopuścić do następnej masowej ucieczki ludności niemieckiej na zachód, kiedy w środkowej Europie nastąpi ten kolejny
OTWIERA
SIĘ
PRZEPA~L
moskiewski ruch do przodu. A wtedy kurtyna znów zapadnie, odcinaw dużej mierze, jeśli nie całkowicie, następną część Europy. W ten sposób Polska oddzielona zostanie od nas szerokim na kilkaset mil pasem okupowanym przez Rosjan. 4. W tym samym czasie, gdy uwaga naszych społeczeństw będzie zajęta aktami zemsty na Niemczech, zrujnowanych i poniżonych, Rosjanie mogą opanować tereny aż po Morze Północne i Atlantykjedną krótką ofensywą, jeśli tylko zechcą. 5. Bezwzględnie więc należy doprowadzić do porozumienia z Rosją lub przynajmniej zorientować się, jakie stanowisko ona zajmuje, zanim ostatecznie osłabimy nasze armie i pozwolimy im wycofać się do stref okupacyjnych. Można to uczynić tylko w trakcie spotkania przywódców. Byłbym wdzięczny za Pańską opinię i rady w tych sprawach. Oczywiście, można także przyjąć założenie, że Rosja zachowa się bez zarzutu i jest to bez wątpienia pójście po linii najmniejszego oporu. Reasumując, problem ugody z Rosjanami, zanim nasza siła militarna ulegnie redukcji, przewyższa ważnością wszystkie inne cele .
jąc
.. - ..
Od
początku starałem się zastosować
wszelkie praktyczne aby utrzymać nasze pozycje i zapobiec liczebnemu zmniejszaniu się zachodnich armii. środki, jakimi dysponowałem,
Premier do
generała
Eisenhowera (Francja) 9 maja 1945 z pewnym niepokojem, że Niemcy chcą zniszczyć wszystkie swoje samoloty, w miejscach, gdzie się znajdują. Mam nadzieję, że nie dojdzie do wcielenia w życie tej polityki odnośnie broni i innych elementów sprzętu wojskowego. Możemy ich bardzo potrzebować, a nawet teraz mogą być użytkowane, zarówno we Włoszech, jak i we Francji. Myślę, że powinniśmy zatrzymać wszystko, co jest tego warte. Ciężkie działo, które zachowałem z poprzedniej wojny, strzelało z Dover przez całą tę wojnę. Tu panuje wielka radość. Słyszałem,
Generał Eisenhower
do Premiera 10 maja 1945 Nasza polityka została sformułowana w akcie kapitulacji i w myśl jej założeń Niemcom nie wolno niszczyć samolotów, jak również całej reszty sprzętu. Jeśli Niemcy dokonują zniszczeń, jest to niezgodne z warunkami kapitulacji i chciałbym otrzymać szczegółowe informacje o takich działaniach, co pozwoli mi ukarać sprawców. Wielka radość panuje także [tutaj].
250
ŻELAZNA KURTYNA
Premier do pana Edena (San Francisco) 11 maja 1945 Dzisiaj pojawiły się w gazetach informacje, że wojska amerykań skie rozpoczynają wycofywanie się na wielką skalę. Co możemy z tym zrobić? Wkrótce zaczniemy również odczuwać wielkie naciski [w kraju], aby przeprowadzić częściową demobilizację. W bardzo krótkim czasie nasze armie stopnieją, podczas gdy Rosjanie pozostawią setki swoich dywizji utrzymujące w ryzach Europę od Lubeki do Triestu i do granicy greckiej na Adriatyku. Są to sprawy ważniejsze niż poprawki do konstytucji światowej, która może nigdy nie wejść w życie, z powodu trzeciej wojny światowej.
W Waszyngtonie pan Eden, na moje życzenie, 14 maja zapyMarshalla i pana Stimsona o wycofywanie się wojsk amerykańskich z Europy. Odpowiedź generała była w zasadzie pocieszająca. Według planu liczba wycofywanych wojsk nie powinna przekroczyć - w ciągu najbliższych miesię cy - 50 tys. ludzi miesięcznie, z ogólnej liczby trzech milionów. Eden podniósł następnie kwestię wycofywania wojsk angielsko-amerykańskich za uprzednio uzgodnione granice stref okupacyjnych. Marshall, który czytał telegramy wysyłane przeze mnie do prezydenta, wydawał się być skłonnym uznać moje argumenty. Rosjanie, oświadczył, wycofali się jednak w Austrii z niewielkiego obszaru leżącego w amerykańskiej strefie okupacyjnej, który uprzednio zajęli. Jego zdaniem zrobili to celowo, aby wzmocnić swoją pozycję w rozmowach na temat naszego wycofania się z obszarów należących do rosyjskiej strefy, a zajętych przez nasze wojska . tał generała
.. - ..
Jedyne co mogłem uczynić, to brytyjskiego lotnictwa.
utrzymać zdolność bojową
Premier do generała 1smaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 17 maja 1945 Wszystkie redukcje lotnictwa bombowego trzeba wstrzymać. Należy również wstrzymać redukcje w lotnictwie metropolitalnym, z wyjątkiem lotnictwa przybrzeżnego. W obu przypadkach można udzielać koniecznych urlopów, ale struktura i liczba dywizjonów muszą
251
OTWIERA SIĘ PRZEPAŚĆ
pozostać
na dotychczasowym poziomie, rozkazów Gabinetu Wojennego. Premier do ministra lotnictwa i szefa sztabu lotnictwa
Nie
należy dopuścić
do
osłabienia
aż
do otrzymania dalszych
17 maja 1945 lub demobilizacji lotnictwa we
Włoszech.
Premier do szefa sztabu lotnictwa, Ismaya i wszystkich zainteresowanych 17 maja 1945 Żaden niemiecki samolot znajdujący się pod brytyjską kontrolą, a nadający się do lotów bojowych, jak i części zapasowe do niego nie mogą być zniszczone przez Niemców lub przez nas, bez uprzedniej zgody Gabinetu.
generała
Premier do generała Ismaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 20 maja 1945 Już ponad tydzień temu wydałem polecenie z~braniające demobilizacji lotnictwa i armii. Polegam na Komitecie Szefów Sztabu, iż zastosuje najmniej kłopotliwe środki pozwalające na wykonanie tego zadania. ebywał wówczas w San Francisco, i którego najbardziej ze wszystkich mężów stanu poważałem, całkowicie zgadzał się z moimi odczuciami i działaniami. Depeszował do mnie 14 maja:
Korespondencja, z którą się zapoznałem, potwierdza moje przeczucia, że Rosja podporządkowała sobie Polskę, Rumunię, Bułgarię, Czechosłowację i Austrię. Teraz to samo dzieje się w Jugosławii, tyle że w bardziej drastycznej formie. Jest to głos Tity, ale ręka rosyjska. Dodać do tego należy gburowatą i agresywną odpowiedź Stalina na Pański przyjacielski list. Wygląda to tak, jakby wnioskowali, że eliminacja Niemiec stanowi okazję dla Rosji lub jakby chcieli wymusić wysoką cenę za udział w wojnie z Japonią.
Nie sądziłem, aby punkt dotyczący Japonii miał jakieś znaczenie, ale wydawało mi się, że Departament Stanu przykłada do tego nadmierną wagę. Zatelegrafowałem więc do naszego ambasadora.
252
ŻELAZNA KURTYNA
Premier do lorda Halifaxa (Waszyngton) 14 maja 1945 Pożądane jest jak naj wcześniejsze wejście Sowietów do wojny z Japonią. Ze względu na różnorodność ich interesów na Dalekim Wschodzie, nie należy ich o to błagać ani też kupować za wysoką cenę ustępstw w środkowej Europie i na Bałkanach, stawiających pod znakiem zapytania wolność tamtych krajów.
.. - ..
Minął tydzień,
nim otrzymałem następną depeszę od pana Trumana dotyczącą podstawowych zagadnień. 22 maja zawiadomił mnie, że prosi pana Josepha E. Daviesa, aby ten złożył mi wizytę przed konferencją Wielkiej Trójki i omówił wiele spraw nie nadających się do poruszania w depeszach. Davies sprawował funkcję amerykańskiego ambasadora w Rosji i był znany ze swoich sympatii dla panującego tam reżymu. Napisał nawet książkę o swojej misji w Moskwie, na podstawie której nakręcono film, jak się wydaje, w wielu przypadkach usiłujący usprawiedliwić system sowiecki. Natychmiast poczyniłem przygotowania do jego przyjęcia i noc 26 maja spędziłem w Chequers, gdzie odbyłem z nim bardzo długą rozmowę. Istota jego propozycji polegała na tym, abyśmy wyrazili zgodę na spotkanie prezydenta Trumana ze Stalinem w Europie, przed spotkaniem z nami. Byłem całkowicie zaskoczony tą propozycją. Nie podobało mi się użycie przez prezydenta we wcześniejszej depeszy określenia "zmowa" dla naszego spotkania. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone powiązane były wspólnymi poglądami i politycznymi porozumieniami w wielu sprawach i na różnych poziomach i oba państwa różni ły się zasadniczo od Sowietów w wielu podstawowych zagadnieniach. Rozmowa między prezydentem i brytyjskim premierem na tym wspólnym gruncie, tak jak to się często działo w czasach Roosevelta, nie zasługiwała na dyskredytujące sformułowanie "zmowa". Z drugiej strony, ominięcie Wielkiej Brytanii przez prezydenta Trumana i udanie się bezpośrednio na spotkanie z głową państwa sowieckiego nie stanowiłoby może "zmowy"- to było niemożliwe - ale usiłowanie osiągnięcia osobnego porozumienia z Rosją w głównych sprawach, co do
OTWIERA SIĘ PRZEPAŚĆ
253
z Amerykanami jednomyślni. Nie w żadnym wypadku zgodzić sięna taki, być może nie zamierzony, afront wobec naszego kraju za jego wierną służbę sprawie wolności od pierwszego dnia wojny. Zaprotestowałem również przeciwko nasuwającej się myśli, że spory z Sowietami są jedynie sporami między nimi a Wielką Brytanią. Stany Zjednoczone nie poczuwały się do pełnego w nich udziału i zaangażowania równego naszemu. Postawiłem to jasno w moich rozmowach z Daviesem, które zresztą dotyczyły również całego zakresu problemów związanych ze wschodnią i po-
których, jak
dotąd, byliśmy
mogłem więc
łudniową Europą.
Aby uniknąć nieporozumień opracowałem formalną notę i po jej uzgodnieniu z Edenem, który tymczasem powrócił do Londynu, wręczyłem panu Daviesowi. NOTA PREMIERA ODNOŚNIE SUGESTll PRZEKAZANYCH PRZEZ PANA DAVIESA 27 maja 1945 [1.] Konferencja szefów trzech wielkich mocarstw winna odbyć się jak najszybciej. Premier jest gotów uczestniczyć w niej w każdym terminie i miejscu dogodnym dla pozostałych dwu mocarstw. Majednak nadzieję, że przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii nie będą zmuszeni jechać do Rosji lub rosyjskiej strefy okupacyjnej. Złożyliśmy już wiele wizyt w Moskwie, a nasze ostatnie spotkanie w Jałcie też odbyło się na ziemi rosyjskiej. Premier deklaruje, że Londyn, największe miasto świata, które bardzo wiele ucierpiało w czasie wojny, stanowiłby naturalne miejsce spotkania trzech zwycięskich wielkich mocarstw. Jeśli jednak to zaproszenie nie zostanie przyjęte, rząd Jego Królewskiej Mości jest gotów przedyskutować ze Stanami Zjednoczonymi i Rosją Sowiecką inne miejsce, które by im bardziej odpowiadało. 2. Premier, z pewnym zdumieniem, zapoznał się z przekazaną mu przez pana Daviesa sugestią, aby prezydent Truman spotkał się z premierem Stalinem, na które to spotkanie przedstawiciele Wielkiej Brytanii zostaliby zaproszeni kilka dni później. Chcielibyśmy wyraźnie stwierdzić, że przedstawiciele rządu Jego Królewskiej Mości nie przyjadą na żadne spotkanie, w którym nie mogliby uczestniczyć od samego początku jako równorzędni partnerzy. Byłoby to oczywiście godne pożałowania. Premier nie może zrozumieć, dlaczego w ogóle pojawi-
254
ŻELAZNA KURTYNA
la się ta propozycja, tak bolesna dla Wielkiej Bl}'tanii, Imperium Brytyjskiego i Wspólnoty Narodów. * Takie spotkania wymagają dwu do trzech dni wstępnych dyskusji, kiedy to ustala się porządek obrad i trwają protokólarne kontakty między głowami trzech państw. W tych okolicznościach każde z trzech mocarstw może nawiązywać kontakty, jakie tylko sobie życzy i kiedy tylko chce. 3. Premier zdaje sobie oczywiście sprawę, że prezydent Truman chciałby poznać premiera Stalina, której to przyjemności był dotychczas pozbawiony. Żaden z sojuszników w trakcie tego typu spotkań nigdy nie wnosił naj mniejszego sprzeciwu przeciwko osobistym kontaktom między głowami poszczególnych państw czy też ministrami spraw zagranicznych. Premier także oczekuje z niecierpliwością, by po raz pierwszy spotkać się z prezydentem Trumanem, i żywi nadzieję, że będzie mógł porozmawiać z nim prywatnie przed rozpoczęciem ogólnych obrad. Trzeba zauważyć jednak, że również w czasie konferencji wszystko jest dozwolone i jej uczestnicy spotykają się w dowolnym składzie gdzie chcą, kiedy chcą i na jak długo chcą, a także mogą dyskutować o wszystkich kwestiach, które uważają za ważne. Nic nie stoi na przeszkodzie wspólnym obiadom i kolacjom wzmacniającym silne więzy łączące trzy wielkie mocarstwa. Z doświadcze nia premiera wynika, że te sprawy można łatwo zorganizować na miejscu. . 4. Byłoby oczywiście dogodniejsze dla premiera, gdyby spotkanie trzech mocarstw mogło się odbyć po 5 lipca, czyli po wyborach w Wielkiej Brytanii. Ale nie uważa tego wydarzenia za tak ważne, aby mogło opóźnić konferencję, która winna się odbyć w jak najszybszym terminie, zanim wojska Stanów Zjednoczonych zostaną w znaczący sposób zmniejszone. Jest on więc gotowy, jeśli uda się uzyskać zgodę premiera Stalina, na spotkanie nawet 15 czerwca. 5. Należy pamiętać, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania kierują się obecnie tymi samymi ideami wolności, sformułowanymi w amerykańskiej konstytucji, które przeniesione zostały w uwspół cześnionej wersji do Karty Atlantyckiej. Rząd sowiecki kieruje się inną filozofią, komunizmem, i stosuje w rządzeniu metody policyjne, co można zaobserwować we wszystkich państwach, które wpadły w jego wyzwolicielskie ramiona. Premier nie może zaakceptować stanowiska zajętego przez Stany Zjednoczone, w świetle którego Wielka Brytania i Rosja Sowiecka otrzymują status równorzędnych partnerów, traktowanych jednakowo, przy rozwiązywaniu proble-
*
Póiniejsze
podkreślenie
autora (przyp.oryg.).
OTWIERA SIE PRZEPAŚĆ
255
mów powstałych na skutek wojny. Z wyjątkiem wypadków użycia siły, nie ma równości między dobrem a złem. Wielkie idee i zasady, o które Wielka Brytania i Stany Zjednoczone walczyły i zwyciężyły, nie są tylko sprawą równowagi sił. Na nich opiera się ratunek dla świata.
6. Premier od wielu lat czyni nieustanne wysiłki dla stworzenia narodami Wielkiej Brytanii i Rosji, a także, na ile jego kompetencje pozwaląją, narodem Stanów Zjednoczonych. Jest on zdecydowany walczyć z wielkimi trudnościami, jakie go oczekują w wypełnianiu tego zadania. I ucieszy go szczęśliwe rozwiąza nie, w wyniku którego Rosji Sowieckiej przypadną wielkie korzyści, a jednocześnie zostanie osiągnięta niepodległość i wewnętrzne swobody w krajach opanowanych przez Armię Czerwoną. Wolność, niezależność i suwerenność Polski stanowiła bezpośrednią przyczynę, przystąpienia narodu brytyjskiego do wojny, mimo że naówczas nie był do niej przygotowany. Sprawa ta obecnie stała się kwestią honoru dla narodu i całego Imperium. Prawa Czechosłowacji są bardzo drogie sercom społeczeństwa brytyjskiego. Dla Madziarów Węgry są najbardziej włąściwym miejscem, co potwierdza wielowiekowa tradycja, mimo wielu klęsk i nieszczęść. Muszą oni teraz być traktowani jak społeczność europejska. Zalanie ich rosyjskim potopem spowoduje w przyszłości nieustanne konflikty lub też zagładę narodu budzącą przerażenie w każdym uczciwym człowieku. Austria ze swoją kulturą i historyczną stolicą, Wiedniem, winna być wolnym ośrodkiem życia i postępu w Europie. 7. Kraje bałkańskie, które przeżyły w ciągu stuleci tak wiele wojen, zbudowały własne cywilizacje. Jugosławiajest w tej chwili zdominowana przez wychowanka komunizmu, Titę, który zdobył władzę dzię ki zwycięstwom brytyjskich i amerykańskich armii we Włoszech. Rumunia i Bułgaria są pogrążone przez sam fakt bliskości Rosji, jak również przez to, że w wielu wojnach znalazły się po złej stronie. Mimo to te kraje też mają prawo do samoistnego bytu. W Grecji, dzięki ciężkim walkom prowadzonym przez Greków ramię w ramię z armią brytyjską, społeczeństwo utrzymało prawo do wyrażenia wolnej i pozbawionej nacisków woli w zbliżających się wyborach, opartych na powszechnym i tajnym głosowaniu, i podejmie decyzję odnośnie systemu władzy i rządów. 8. Premier sądzi, że nie byłoby rozsądnym porzucenie tych wszystkich spraw tylko po to, aby zaspokoić imperialistyczne żądania komunistycznej Rosji. Mimo nadziei na długotrwałe i przyjazne porozumienie, wiążącej się z tworzeniem organizacji światowej, która niewątpliwie powstanie i będzie dysponowała realną siłą, premier trwałej przyjaźni między
256
ŻELAZNA KURTYNA
uważa, że
wielkich spraw przedstawionych w tym streszczeniu nie wolno zignorować. W związku z tym nalega on na: a) jak naj szybsze spotkanie, b) zorganizowanie go jako spotkania trzech równorzęd nych partnerów. Premier chciałby podkreślić raz jeszcze, że Wielka Brytania nie może uczestniczyć w spotkaniu mającym inny charakter i - jeśli zajdzie taka konieczność - będzie zmuszony bronić publicznie decyzji rządu Jego Królewskiej Mości.
Prezydent
przyjął tę notę życzliwie
i ze zrozumieniem oraz 29 maja, że rozważa, jaki termin konferencji Wielkiej Trójki mu odpowiada. Z wielką satysfakcją przyjąłem fakt, że wszystko poszło tak gładko i że nasze poglądy zostały uznane przez drogich nam poinformował
przyjaciół.
27 maja Stalin zaproponował aby "Trójka" spotkała się w Berlinie w "najbliższej przyszłości". Odpowiedziałem, że będę bardzo zadowolony ze spotkania z nim i z prezydentem, w tym co pozostało z miasta, jak również mam nadzieję, że do spotkania dojdzie około 15 czerwca. Otrzymałem w odpowiedzi następującą depeszę: Marszałek
Stalin do Premiera 30 maja 1945 Kilka godzin po otrzymaniu Pańskiego telegramu przybył do nas pan Hopkins z informacją, że zdaniem prezydenta Trumana najbardziej odpowiednią datą dla spotkania Trójki byłby dzień 15 lipca. Nie mam w stosunku do tego zastrzeżeń jeśli i Panu ona odpowiada. Przesyłam najlepsze życzenia .
.. - ..
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy prezydent Truman Daviesa do mnie, poprosił Harry'ego Hopkinsa, aby jako jego specjalny wysłannik pojechał do Moskwy w celu dokonania kolejnej próby osiągnięcia roboczego porozumienia w sprawach polskich. Hopkins, mimo złego stanu zdrowia, zabierając z sobą żonę, wyjechał do Moskwy. Jego sympatie dla Rosji były powszechnie znane, toteż został przyjęty z najwię kszymi honorami. I rzeczywiście, po raz pierwszy osiągnięto pewien postęp. Stalin zgodził się na przyjazd Mikołajczyka wysłał
OTWIERA SIĘ PRZEPAŚĆ
257
wraz z jego dwoma kolegami na konsultacje do Moskwy, co z naszą interpretacją porozumień jałtańskich. Zgodził się również na zaproszenie kilku Polaków z Polski, spoza kręgu Polaków lubelskich. W telegramie do mnie prezydent określił ten fakt jako bardzo zachęcające, pozytywne osiągnięcie w negocjacjach. Wię kszość z aresztowanych przywódców polskich została oskarż 0na jedynie o nielegalne używanie nadajników radiowych i Hopkins naciskał na Stalina o ich uwolnienie, aby konsultacje mogły być prowadzone w jak najlepszej atmosferze. Prosił mnie, abym nakłonił Mikołajczyka do przyjęcia zaproszenia od Stalina. Zdawaliśmy sobie, oczywiście, sprawę z realnej wartości tych ustępstw. pokrywało się
Premier do prezydenta Trumana 4 czerwca 1945 [... J Zgadzam się z Panem, że dzięki pełnym poświęcenia wysił kom Hopkinsa rokowania ruszyły z martwego punktu. Jeśli nic więcej nie można uzyskać w tym momencie, wyrażam zgodę na zaproszenie Polaków spoza kręgów lubelskich. Zgadzam się również, że kwestia piętnastu czy szesnastu aresztowanych Polaków nie powinna wstrzymywać otwarcia dyskusji. Nie możemy jednak zaprzestać interwencji w ich sprawie. Proponuję więc wysłanie wspólnej lub oddzielnych depesz do Stalina, potwierdzających to, co osiągnął Hopkins, przy założeniu oczywiście, że nasi ambasadorowie będą mogli negocjować dalsze rozszerzenie kręgu zaproszonych osób, gdy rozmowy się rozpoczną·
Przyjęty tryb postępowania wydaje się rozsądnym w danym momencie, ale jestem pewien, że zgodzi się Pan, iż nie stanowi postępu w stosunku do ustaleń jałtańskich. To tylko rokowania ruszyły z martwego punktu, podczas gdy, zgodnie z duchem porozumień z Jałty, powinien już istnieć uformowany reprezentatywny rząd polski. Natomiast wszystko co osiągnęliśmy, to zezwolenie dla kilku Polaków z zewnątrz na wzięcie udziału we wstępnych dyskusjach, w wyniku których będzie można uzyskać pewne rozszerzenie rządu lubelskiego. Nie mogę więc traktować tego inaczej, jak tylko pokonania małego progu przy wspinaniu się na wysokie wzgórze, na które w ogóle nie powinniśmy się wspinać. Myślę, że należy wystrzegać się wszelkich wzmianek w gazetach stwierdzających, że polski problem został rozwiązany albo że rozbieżności między zachodnimi demokracjami
258
ŻELAZNA
KURTYNA
a rządem sowieckim uległy teraz złagodzeniu. Możemy sobie pozwolić jedynie na odnowienie nadziei, a nie na radość z osiągniętych rezultatów. [ ... ]
.. - ..
Wysłałem gratulacje do Hopkinsa. Odpowiedział następnego dnia:
Ogromnie dziękuję na miłą osobistą depeszę. Mam nadzieję, że może się Pan zgodzić na zaproponowaną listę zaproszonych i nie będzie Pan stawiał jako warunku dla rozpoczęcia konsultacji uwolnienia aresztowanych [szesnastu Polaków]. Robię wszystko co możliwe, aby wydostać tych ludzi z ciupy, ale ważniej sze jest, wydaje mi się, jak naj szybsze wejście Polaków do rozmów w Moskwie.
I dalej, z charakterystyczną werwą: Wyjeżdżam z Moskwy dziś rano. Chcę zobaczyć po drodze Berlin, a później wracam do kraju. Sprawy poszły tu stosunkowo nieźle i obaj z Averellem jesteśmy dobrej myśli odnośnie tego, że przynajmniej niektórych uwięzionych uda się uwolnić. Chciałbym, żeby Pan wiedział, że nie mam najmniejszego pojęcia co oznacza termin "amnestia" i mam nadzieję, że brytyjski gabinet nie poświęci na roztrząsanie tego terminu zbyt wiele czasu. Powiedziałem Stalinowi, aby wypuścił tych biednych Polaków z ciupy. Jeśli znajdzie Pan rzeczową definicję "amnestii", proszę mnie powiadomić.
Przekonałem Mikołajczyka, że powinien pojechać do Moskwy i w efekcie powstał nowy polski Rząd Tymczasowy. Na prośbę Trumana został on uznany 5 lipca przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone. Trudno powiedzieć, czy można było zdziałać więcej. Przez pięć miesięcy Rosjanie nie chcieli ustąpić ani o krok. Osiągali ten cel grając na zwłokę. W tym czasie lubelska administracja kierowana przez Bieruta i utrzymywana siłą rosyjskich armii przejęła pod swoją kontrolę całe terytorium Polski, uzyskując to zwykłymi metodami deportacji i likwidacji. Rosjanie odmówili wstępu naszym obserwatorom, co uprzednio przyrzekli. W nowo uznanym polskim Rządzie Tymczasowym inne polskie par-
OTWIERA SIĘ PRZEPAŚĆ
259
tie stanowiły beznadziejną mniejszość w stosunku do sowieckich komunistycznych marionetek. Byliśmy tak daleko jak i przedtem od prawdziwego celu - wyrażenia woli przez naród polski w wolnych wyborach. Istniała jeszcze nadzieja - ale tylko nadzieja - że zbliżające się spotkanie "Trójki" pozwoli wypracować prawdziwe i uczciwe porozumienie. Jak dotychczas mogliśmy zebrać ledwie kurz i popioły i do dzisiaj tylko tyle pozostało z wolności narodu polskiego.
Rozdział
XXXV
ROZPAD KOALICJI
RZĄDOWEJ
Osiągni~cia rządu narodowego - Siła i słabość rywalizujących partii - Moje przemówienie w Izbie Gmin, 31 października 1944 - Konieczność zwrócenia si~ do wyborców po zwyci~stwie nad Niemcami Wybór mi~dzy czerwcem a październikiem - Moje pragnienie opóźnienia wyborów do czasu zwyci~stwa nad Japonią - Korespondencja z Edenem - Sugeruj~ kontynuacj~ koalicji aż do kapitulacji Japonii - Attlee odrzuca t~ propozycj~ - Zgłaszam Królowi moją rezygnacj~, 23 maja - Rząd przejściowy - Data ogłoszenia wyników wyborów ustalona na 26 lipca.
M
ało kwestii osobistych czy też ogólnonarodowych
tak zajmowało mój umysł, jak ustalenie daty wyborów powszechnych. Parlament wojenny trwał już prawie dziesięć lat, czyli dwa razy więcej niż normalnie. Najważniejsze zadanie, dla którego partie zjednoczyły się w maju 1940 roku, zostało wypełnione. Nikt inny nie umożliwiłby Wielkiej Brytanii wyzwolenia tej gigantycznej uśpionej siły i wytrwałości z wyjątkiem rządu narodowego, w którym uczestniczyły wszystkie partie. Rządu na tyle silnego, aby zniósł długie lata niebezpieczeństw, niepowodzeń i rozczarowań wojennych. Teraz cel, dla którego się zjednoczyliśmy został w Europie osiągnięty. Należało jeszcze zebrać owoce. Ten proces nasuwał szereg mniejszych, ale nie mniej ważnych problemów, wpływających na wszystko, o co walczyliśmy. Jeśli nie rozwią zalibyśmy ich prawidłowo, z siłą z czasów wojny, mogłoby nie być owocnego, a może nawet trwałego pokoju. Żaden premier nie mógłby sobie życzyć bardziej lojalnych i niezawodnych kolegów niż ja znalazłem w działaczach Partii Pracy. W miarę zbliżania się klęski Niemiec, ich aparat partyjny
ROZPAD KOALICJI
261
RZĄDOWEJ
rozwinął działalność,
do czego
oczywiście miał
prawo, z dalekosiężną i stale zwiększającą się aktywnością. Kiedy wojna nasilała się, praktycznie wszyscy działacze Partii Konserwatywnej znaleźli zajęcia z nią związane. Większość z nich było na tyle młodych, aby wstąpić do armii. Rdzeń partii laburzystowskiej, lub jak czasami ją nazywaliśmy, partii socjalistycznej, wywodził się ze związków zawodowych. Wielu przywódców związków zawodowych również chciało iść na front, ale proces organizowania produkcji i osiągania jak najlepszych wyników nie pozwolił na ich zwolnienie z zajmowanych stanowisk. Wszyscy oni musieli pracować na froncie wewnętrznym, gdyż nikt inny nie mógłby ich zastąpić, utrzymali więc związki partyjne, z czego oczywiście nie należy im czynić zarzutu. Z czasem, kiedy mijało śmiertelne niebezpieczeństwo, te związki wojenne zaczęły nabierać charakteru antagonistycznego. Tak więc po jednej stronie nastąpił kompletny zanik działalności partyjnej, podczas gdy po drugiej rozwijała się ona niczym nie zakłócona. Nie jest to wyrzut, a tylko stwierdzenie faktu. Sprzeczności partyjne i rząd partyjny nie są czymś, co przynosi ujmę. W czasie pokoju, gdy bezpieczeństwo narodowe nie jest zagrożone, są one jednym z warunków wolnej demokracji parlamentarnej, dla której nie znaleziono jeszcze rozwiązania zastępcze go. My, stojący po stronie konserwatystów, nagle jasno zdaliśmy sobie sprawę, że w miarę jak słabło zagrożenie wojenne, a na horyzoncie rysowało się zwycięstwo, brak organizacji politycznej postawił nas w bardzo niekorzystnej pozycji, przy czym jednocześnie na naszą niekorzyść zaczęła oddziaływać konstytucyjna konieczność ustalenia daty wyborów powszechnych. Gdy termin ten stawał się coraz bliższy, członkowie rządu zaczęli zmierzać w różnych kierunkach, gdyż do głosu dochodziły odmienne wartości. Zamiast towarzyszami broni stawaliśmy się rywalami w walce politycznej. W Wielkiej Brytanii, gdzie różnice partyjne dotyczą praktycznie tylko niuansów, atakowano przeciwnika wszędzie tam, gdzie można było odnieść korzyści i całe roje mężczyzn i kobiet w dzień i w nocy aktywnie zabiegały o poparcie dla swoich poglądów i organizacji.
262
31
ŻELAZNA KURTYNA
października
1944 r., kiedy to w Izbie Gmin poruszałem kadencji Parlamentu, powiedziałem:
kwestię przedłużenia
Załóżmy, że wojna z Niemcami zakończy się w marcu, kwietniu lub w maju i niektóre bądź wszystkie partie odwołają swych ministrów czy też zażądają rozwiązania rządu. Będzie to niewątpliwie przykre dla wielu, tak ze względów publicznych jak i prywatnych, ale my w rządzie czy w Izbie nie potraktujemy tego z wyrzutem ani wrogością, jeśli tylko Niemcy zostaną pobite. [ ... ] Rozważając kwestię Japonii z pozycji wojskowych, nie wolno przyjmować, że na jej pokonanie, po klęsce Hitlera, wystarczy mniej niż osiemnaście miesięcy. Długość tego okresu winna być nieustannie analizowana przez Połączony Komitet Szefów Sztabów. Przedłużanie kadencji obecnego Parlamentu na następne dwa lub trzy lata stanowiłoby bardzo poważne uchybienie konstytucyjne. Nawet teraz nikt, kto nie ukończył trzydziestu lat, nie miał okazji oddać głosu w wyborach powszechnych czy uzupełniają cych, gdyż procedura ta ustała z początkiem wojny. Stąd też wydaje mi się, że z wyjątkiem wypadku, gdy wszystkie partie polityczne zadecydują, aby utrzymać koalicję aż do pokonania Japonii, musimy koniec wojny z nazistami traktować jako wyznacznik terminu wyborów powszechnych. * Boleję nad rozpadem obecnego bardzo sprawnego rządu, który oprócz tego, że prowadził z takim sukcesem wojnę, opracował i przeprowadził w ciągu ostatnich dwu lat program reform socjalnych, co w zwykłych pokojowych warunkach ząjęłoby Parlamentowi pięć do sześciu lat. Stwierdzam i jestem w tym absolutnie szczery, że przez czterdzieści dwa lata mojej pracy w Izbie, nigdy nie widziałem rządu, któremu mógłbym udzielić oficjalnego i uzasadnionego poparcia. [Śmiech]. Lecz jeśli mogę żałować i boleć nad rozpadem tego zespołu, tak bliskiego sobie dzięki osobistej dobrej woli, dzięki wspólnej walce w wielkiej sprawie, a także sukcesom odniesionym w tej walce, to jednocześnie nie mogę mieć pretensji do nikogo, kto powie, że należy zwrócić się do społeczeństwa o wyrażenie opinii, gdy Niemcy przestaną stanowić zagrożenie. Żywię niezbite przekonanie, że przedłużenie kadencji Parlamentu poza okres trwania wojny z Niemcami,
byłoby niesłuszne.
** [... ] Mogę zapewnić
Izbę, że jeśli laburzyści
i liberałowie jasno nie wyrażą opinii przeciwnych, przedłożę Królowi
* Późniejsze podkreślenie autora (przyp.oryg.). ** Późniejsze podkreślenie autora (przyp.oryg.).
ROZPAD KOALICJI
wniosek o
Lb3
RZĄDOWEJ
dymisję rządu
w chwili, gdy wojna z Niemcami zostanie
rzeczywiście i oficjalnie zakończona. Żywię przekonanie, że jest to
prosta, uczciwa i konstytucyjna metoda postępowania wsytuacji, która z wielu względów może się wydać bezprecedensową, chociaż nie do tego stopnia, aby wprowadzić zamieszanie w elastycznym angielskim systemie politycznym. Sądzę, że z czasem sytuacja będzie się stawała coraz trudniejsza. W powietrzu zawiśnie bowiem groźba rozwiązania Parlamentu, a partie będą patrzeć na siebie z coraz wię kszym poczuciem sprzeczności interesów. [ ... ] Ogłoszenie rozwiązania niekoniecznie oznacza koniec funkcjonującej dziś administracji. Partia Konserwatywna ma w obecnej Izbie większość ponad stu głosów nad innymi partiami i bezpartyjnymi, toteż jej przypadnie w udziale obowiązek przygotowania nieuniknionych wyborów powszechnych. Nie przypuszczam, żeby ktokolwiek chciał, by te wybory odbywały się w gwałtownym pośpiechu, bądź w okresie ogólnego świętowania i dziękowania Bogu za Jego łaskę. Musi upłynąć trochę czasu. Przede wszystkim zaś, każdemu uprawnionemu do głosowania powinniśmy zapewnić szansę, by mógł tego dokonać. Dotyczy to zwłaszcza żołnierzy, z których wielu odbywa służbę daleko od kraju. [... ] Trzeba więc przyjąć, że od chwili wyrażenia przez Króla zgody na rozwiązanie Parlamentu do dnia wyborów będzie potrzebny okres dwu-trzech miesięcy. Będzie to również na rękę partiom politycznym i ich kandydatom, którzy, jak zwykle, z pełnym wigorem zaatakują się nawzajem. [ ... ] Ostatecznie jest to wbrew obyczajom, żeby rząd pełnił swoje obowiązki do ostatniego momentu ustalonej prawem kadencji lub przedłużał legalnie tę kadencję. Wprowadzenie takich zwyczajów do praktyki mogłoby się okazać niezwykle szkodliwym .
.. -.. Jak więc widać, minionej jesieni stanowczo zobowiązałem do przeprowadzenia wyborów zaraz po zakończeniu wojny z Niemcami. Gdy spoglądam wstecz, dochodzę do wniosku, że należało pozostawić sobie szersze pole manewru. Było to łatwe do uzyskania. Nie zrobiłem tego i od chwili kapitulacji Niemiec nastroje społeczne szybko odeszły od narodowego świętowania i skoncentrowały się na walkach partyjnych. Wybory winny odsię
264 być się między
ŻELAZNA KURTYNA
czerwcem a październikiem. Teraz nalegałem, pozostali zjednoczeni do momentu pokonania Japonii, gdy zostanie zawarte porozumienie pokojowe i armie powrócą do kraju. Pan Herbert Morrison, który kierował sprawami partyjnymi, złożył ofertę ministrom z Partii Pracy, aby jej członko wie pozostali w rządzie do końca października. Opadłoby wtedy napięcie wywołane niemieckim zagrożeniem, natomiast wzrosłoby obciążenie wskutek przerzucania wojsk do walk z Japonią, a nowy rejestr wyborców, który wchodził w życie 15 października, był korzystny dla Partii Pracy. Ujednoliciliśmy lokalne i narodowe prawo wyborcze, co zwiększyło w dwójnasób elektorat miejski, dając laburzystom szanse na wygranie wyborów lokalnych jako wstępnych do wyborów powszechnych. Te same przyczyny skłaniały przywódców konserwatystów do ustalenia terminu wyborów na czerwiec. Na spotkaniu czołowych ministrów z Partii Konserwatywnej posunąłem się do niestosownego kroku i poprosiłem ich o napisanie swoich opinii na kartce papieru. Wszyscy, oprócz dwu, optowali za wyborami w czerwcu. Nie była to oczywiście opinia wiążąca. Prawo przedłożenia Królowi wniosku o rozwiązanie Parlamentu przysługuje wyłącznie premierowi. Muszę jednak przyznać, że moi koledzy wnioskując z mojego zachowania, że nie jest mi w smak walka partyjna, natychmiast zapewnili mnie, że poprą każdą moją decyzję. Nie podobał mi się zarówno termin czerwcowy, jak i październikowy. Sześć miesięcy temu, gdy zwycięstwo nad Niemcami zdominowało wszelkie inne sprawy, łatwo było mówić z dystansem, co należy zrobić po zwycięstwie. Lecz obecnie, kiedy nowe i poważne problemy opisane w poprzednich rozdziałach pojawiały się ze wszystkich stron, bardzo chciałem utrzymać jedność narodu aż do końca wojny z Japonią. Oznaczałoby to, że koalicja winna funkcjonować jeszcze rok, a może nawet osiemnaście miesięcy. Czy było to zbyt wiele, aby naród, któremu służyliśmy tak dobrze, mógł się na to zgodzić? Wydawało się pewne, że leży to w interesie narodu. Tylko dobrowolne porozumienie między dwiema partiami mogło do tego doprowadzić. Mając w pamięci deklaracje złożone jesienią 1944 abyśmy
ROZPAD KOALICJI
roku,
RZĄDOWEJ
sądziłem, że
w drodze referendum lub w inny sposób wyborców o zgodę na ograniczone, ale rozsądne przedłużenie naszego urzędowania. Gorączka kampanii wyborczej prześladująca nas od chwili zbliżania się kapitulacji Niemiec przygasłaby przynajmniej do końca roku i moglibyśmy pracować wspólnie nad oczekującymi nas wielkimi zadaniami, wymagającymi połączenia sił. Najgorsze z możliwych rozwiązań, moim zdaniem, stanowiłyby wybory w październiku. Był to zbyt krótki okres, by zelżało napięcie polityczne narastające podczas tych czterech lub pięciu miesięcy, a odwracające naszą uwagę od pracy w kraju i zagranicą. Jeśli już koniecznie należało przeprowadzić wybory w 1945 roku, to im wcześniej, tym lepiej. Nikt nie potrafił przewidzieć ich rezultatów. Ze wspomnianych wcześniej przyczyn konserwatyści byli gorzej zorganizowani i przygotowani niż laburzyści. Poza tym, wielu miało pewność, że naród nie zechce wyjąć steru z moich rąk. Opinie o wynikach były podzielone i sprzeczne. Osobiście głę boko zasmucała mnie perspektywa przejścia z pozycji przywódcy narodu na pozycję przywódcy partii. Miałem nadzieję, że zachowam władzę i zdołam doprowadzić do zawarcia porozumień europejskich, zakończenia wojny z Japonią i powrotu żołnierzy do domów. Nie z tego bynajmniej powodu, abym przedkładał zaangażowanie w wielkie sprawy publiczne nad spokojne życie prywatne. W tym czasie byłem bardzo zmęczo ny i tak słaby fizycznie, że żołnierze piechoty morskiej musieli wnosić mnie na krześle po schodach na posiedzenia Gabinetu. Wydawało mi się jednak, że mógłbym z pożytkiem wykorzystać szerokie spojrzenie na problemy światowe, jak również swój autorytet. Uważałem więc próbę utrzymania tego stanowiska za swój obowiązek i prawo. Nie mogłem uwierzyć, że zostanie mi to odebrane. Problem - wybory w czerwcu czy w październiku - przedstawiłem panu Edenowi przebywające mu w San Francisco. winniśmy zapytać
11 maja 1945 [1.] Polityka wewnętrzna. Nie zdecydowałem się jeszcze ostatecznie czy czerwiec, czy październik. Aby wybory mogły się odbyć 28 czerwca, decyzja musi zapaść w ciągu najbliższych trzech-czterech
266
ŻELAZNA KURTYNA
dni, bowiem najpóźniej 17 maja należałoby to ogłosić. W partii panuje zgodna opinia, że wybory w czerwcu są dla nas korzystniejsze, bo październik tylko przedłużyłby powodującą zamęt atmosferę gorącz ki przedwyborczej, przez co kwestie wymagające porozumienia są rozpatrywane z punktu widzenia interesów partyjnych, paraliżując pracę rządu. W momencie wyjazdu optowałeś za datą czerwcową. Poinformuj mnie, proszę, czy nie zmieniłeś zdania? Jeśli Ty i Cranborne nie przyjedziecie przed 16 czerwca, zdecydujemy bez Was. 2. Z drugiej strony, gdybyśmy pozostali zjednoczeni, ze znacznie lepszym skutkiem moglibyśmy się przeciwstawić ogromnemu niebezpieczeństwu rosyjskiemu. Spodziewam się, że Partia Pracy zaoferuje pozostanie w koalicji do października, niewątpliwie ze względu na korzyści dla polityki partyjnej.
Jego
odpowiedź,
w której bezstronnie określił
sytuację,
prze-
sądziła sprawę.
Minister spraw zagranicznych (San Francisco) do Premiera 12 maja 1945 [1.] Zgadzam się, że wybory czerwcowe byłyby dla naszej partii lepsze niż październikowe, chociaż Partia Pracy niewątpliwie obciąży nas odpowiedzialnością za zerwanie koalicji, którą naród zapewne wolałby utrzymać jeszcze przez jakiś czas. Lecz korzyści płynące z tego znikłyby w miarę narastania kampanii wyborczej. 2. Jest również pewnym, że utrzymanie koalicji do października, ze świadomością, iż jest to termin ostateczny, nie będzie łatwe. Za kontynuacją przemawia jedynie fakt, że z ogólnopaństwowego punktu widzenia byłoby korzystniej, gdyby obecny minister pracy [pan Ernest Bevin] mógł kierować demobilizacją w tym okresie. 3. Pod wielkim znakiem zapytania stoi polityka zagraniczna. Niebezpieczeństwa wynikające z obecnej sytuacji nie wymagają podkreślania. Czasami wydaje mi się, że wchodzimy w okres podobny do drugiej wojny bałkańskiej, tyle że na skalę światową. Jest oczywiste, że łatwiej prowadzić politykę zagraniczną w imieniu rządu narodowego, toteż będziemy potrzebowali całej naszej siły w nadchodzą cych miesiącach. Lecz czy sytuacja międzynarodowa okaże się mniej złożona w październiku niż teraz i czy potrzeba istnienia rządu narodowego będzie w związku z tym mniejsza? Według mojej oceny, wszystko wskazuje na to, że w październiku wystąpią większe trudności niż dzisiaj. Wybory październikowe przypuszczalnie bardziej zaszkodziłyby naszym stosunkom międzynarodowym niż wybory w czerwcu. Do tego w październiku żadne dalsze odkładanie terminu
ROZPAD KOALICJI
RZĄDOWEJ
267
nie będzie możli we. Musimy więc rozważyć, czy rzeczywiście należy wybrać ograniczone korzyści płynące z przedłużania koalicji na niepewnej podstawie do października i przeprowadzenie wyborów w bardziej niebezpiecznej sytuacji międzynarodowej niż obecnie, przy zwiększonych szansach na wyborczy sukces socjalistów. Po starannym rozważeniu wszystkich argumentów i kontrargumentów podtrzymuję opinię, którą już uprzednio wyraziłem, że z ogólnopaństwo wego punktu widzenia lepsze wydają się wybory w czerwcu. Premier do pana Edena (San Francisco) 13 maja 1945 [1.] Otrzymałem Twoją depeszę, która generalnie jest zgodna z moim własnym poglądem oraz z poglądem większości. Chciałbym Ci podziękować za błyskotliwą analizę sytuacji. 2. Otrzymałem właśnie telegram od prezydenta z 12 maja dotyczą cy Triestu;* został Ci przekazany. Uważam go za jeden z najbardziej dalekowzrocznych telegramów, jakie miałem okazję czytać, oparty na przemyślanych i zdecydowanych założeniach. Depeszowałem do prezydenta zapewniając, że popieramy go w całej rozciągłości. Przesyłam Ci tekst mojej odpowiedzi, jak również kopię telegramu nalegającego na utrzymanie pełnych stanów naszych armii do momentu zebrania owoców naszych zwycięstw. Jestem pewien, że poruszysz te tematy w rozmowach z prezydentem Trumanem, a zwłaszcza sprawę utrzymania gotowości naszych armii. 3. Wszystko to wprowadza nowy czynnik do rozważań o dacie wyborów. Trudno byłoby nam prosić naszych kolegów z Partii Pracy o poparcie w tak ważnych posunięciach, a zaraz potem rozwiązywać rząd. Poparcie takich ludzi jak Attlee, Bevin, Morrison i George Hall jest niezastąpione w przedstawianiu sprawy narodowi. W tym wypadku absolutnie nie mogę się zgodzić na październikową datę wyborów, a po prostu muszę powiedzieć, że należy kontynuować wspólną działalność. Koniec naszego przymierza musi determinować osiąg nięcie wspólnie ustalonych celów, a nie ściśle ustalone daty. Proszę, nie martw się tym przez najbliższe dwa-trzy dni, gdyż będę pilnował każdego szczegółu. Wybory byłyby możliwe 5 lipca, co daje nam dodatkowy tydzień na rozważenie wszystkich spraw.
Partia Pracy odbywała doroczną konferencję w Blackpool, gdzie spiritus movens wszystkich partyjnych manewrów był
*
Patrz:
rozdział
XXXIII "Nieprzyjemne interludium", s. 229 (przyp.oryg.).
268
ŻELAZNA KURTYNA
Morrison. Bevin nie chciał rozbicia koalicji z powodów, które przypuszczalnie były zbliżone do moich. Pan Attlee właśnie powrócił z Ameryki i przed wyjazdem do Blackpool odwiedził mnie na Downing Street. Odbyliśmy długą rozmowę, w której bardzo zdecydowanie przedstawiłem swoje stanowisko, że takim czy innym sposobem winniśmy odłożyć wybory i to nie do października, ale aż do zakończenia wojny z Japonią. Nie patrzył na to zagadnienie z wąskopartyjnego punktu widzenia i moich argumentów wysłuchał z widoczną sympatią. Kiedy wychodził ze spotkania byłem pewny, że zrobi wszystko co w jego mocy, aby utrzymać naszą współpracę i tak to przedstawiłem swoim kolegom. Niestety, partykularyzm partyjny okazał się silniejszy.
.. - ..
Ponieważ
łem
nie otrzymałem zadowalających informacji, wysła panu Attlee następujący list: 18 maja 1945
Drogi Attlee, Z rozmów, które przeprowadziłem z Panem i z czołowymi przywódcami Waszej partii, wnioskowałem, iż Partia Pracy skłaniałaby się ku przedłużeniu koalicji do jesieni. Przemyślałem tę koncepcję bardzo starannie i z przykrością muszę powiedzieć, że nie wydąje mi się, aby w proponowanej formie była ona korzystna dla dobra narodowego. Unię partii, z jaką teraz mamy do czynienia, tworzy się dla wypełnienia wielkich celów ogólnonarodowych przekraczających granice partyjne, a nie na określony czas, bez związku z wydarzeniami światowymi. W ciągu ostatnich pięciu-sześciu miesięcy na poziomie ministerstw, czy też w Parlamencie coraz częściej rozpatrywano sprawy pod kątem zbliżających się wyborów, zapowiadanych zaraz po kapitulacji Niemiec. Nie wpływało to korzystnie na sytuację ógólnonarodową, zwłaszcza jeśli idzie o sprawy wewnętrzne. W związku z tym przedstawiam Panu następującą propozycję, która, mam gorącą nadzieję, nie zostanie z miejsca odrzucona. Proponuję mianowicie, abyśmy ustalili cel wspólnych działań i odłoży li kwestię naszego rozłączenia się aż do momentu, gdy cel ów zostanie osiągnię ty. Pierwszy lord Admiralicji [pan Alexander], przemawiając w londyńskim City, wyraził ubolewanie w związku z tym, że wybory po-
ROZPAD KOALICJI
RZĄDOWEJ
269
nim dobiegnie kresu wojna z Japonią. Odgdyby Pan i Pańscy przyjaciele zechcieli kontynuować naszą współpracę do chwili osiągnięcia zdecydowanego zwycięstwa nad Japonią. W tym czasie razem postaramy się zrobić wszystko, aby wcielić w życie propozycje dotyczące spraw socjalnych i pełnego zatrudnienia zawarte w Białej Księdze przedstawionej Parlamentowi. Moglibyśmy współpracować przy tym z całą energią i koleżeństwem, dotychczas cechującym nasze długie i owocne stowarzyszenie. Mam jednak również świadomość, że naszym obowiązkiem jest uzyskanie potwierdzenia takiego związku w drodze wyrażenia woli przez cały naród. Jeśli zdecydowalibyście się stanąć z nami na wspólnej platformie, aż do chwili japońskiej kapitulacji, musielibyśmy przedyskutować sposoby zasięgnięcia opinii narodu - na przykład poprzez referendum - czy w obecnych warunkach kadencja Parlamentu powinna zostać przedłużona. Podobne listy wysyłam do sir Archibalda Sinclaira i do pana ErnestaBrowna. Z poważaniem Winston S. Churchill wszechne
mają się odbyć,
czułbym wielką ulgę,
W odpowiedzi na ten list pan Attlee odrzucił moją propozycję kontynuowania koalicji i wobec tego wysłałem mu następny: Drogi Attlee, Z przykrością odebrałem Pański list Z 21 maja, w którym odrzucił Pan moją propozycję kontynuowania współpracy do momentu poddania się Japonii, kiedy to praca zostanie zakończona. Pisze Pan, że jedynym wyjściem jest przedłużenie koalicji do wyborów powszechnych w październiku. Oznaczałoby to, że aż do października, poza rządem i wewnątrz niego, bezustannie przygotowywalibyśmy się do wyborów. Cierpieliśmy już przez parę miesięcy z powodu przedwyborczej atmosfery, która, moim zdaniem, już teraz obniża efektywność działania administracji i może osłabić kraj w momencie, gdy powinien być naj silniejszy. Zgadzam się z tym, o czym pisze Pan w swoim liście, "że rozbież ności między partiami są najostrzejsze w kwestii przebudowy ekonomicznego życia kraju. Konieczna jest, pisze Pan, zdecydowana akcja. Może ją wywołać jedynie rząd zjednoczony co do zasad i polityki". Zgadzam się również z Pańskim stwierdzeniem: "Moi koledzy
270
ŻELAZNA KURTYNA
i ja nie wierzymy, że byłoby możliwe odłożenie na bok politycznych kontrowersji teraz, gdy spodziewane wybory już przykuły powszechną uwagę". Ja również jestem pewien, że kontynuowanie niepewności i agitacji zaszkodziłoby całemu procesowi odbudowy naszego handlu i przemian w przemyśle. Nie jest to dobre dla kraju i niemożliwe dla koalicji, aby tak długo żyć w oczekiwaniu na zbliżające się wybory powszechne. A tym bardziej nie jest to możliwe w świecie, w którym wydarzenia toczą się tak gwałtownie w tak niebezpiecznym kierunku.
[ ... J Żałuję, że użyliście terminu "przyspieszenie" wyborów. Przewidując, co się może stać pod koniec wojny z Niemcami, jak Pan pamięta, dyskutowaliśmy szczegółowo w Gabinecie Wojennym całą procedurę. Normalny okres między rozwiązaniem Parlamentu a głosowa
niem to siedemnaście dni i to Pan i Pańscy koledzy zaproponowaliaby ten okres, ze względu na specj alne okoliczności, wydłużyć do trzech tygodni. Z zadowoleniem przyjęliśmy to uzasadnione żąda nie i to właśnie Pan ogłosił w Izbie 17 stycznia, że na podstawie jednomyślnej decyzji Gabinetu, Król łaskawie zgodził się ogłosić zamiar rozwiązania Parlamentu na trzy tygodnie przed wyborami. Z wyrazami uszanowania Winston S. Churchill ście,
.. - ..
Wobec definitywnego rozpadu koalicji, 23 maja złożyłem na Króla swoją rezygnację. Jest to niemal jedyny konstytucyjny przywilej, jaki posiada brytyjski premier. A ponieważ wiąże się on z upadkiem rządu, stanowi dość solidny fundament wła dzy. Jego Królewska Mość, którego oczywiście w pełni informowałem o wszystkich zachodzących wydarzeniach, był ła skaw przyjąć moją rezygnację i poprosił rrmie o sformowanie nowego rządu. Konserwatyści posiadali w Izbie Gmin przewagę ponad stu posłów nad pozostałymi partiami, dlatego też podjąłem się tego zadania i rozpocząłem tworzenie czegoś, co uważałem za narodową administrację, ale co było nazywane "rzą dem przejściowym". Jego podstawę stanowili oczywiście moi koledzy z Partii Konserwatywnej i Partii Narodowo-Liberalnej, ale wszystkie osobistości spoza kręgów politycznych i partyjnych, odgrywające tak ważną rolę w rządzie czasów wojennych pozostały bez wyjątku na swoich stanowiskach. Dotyczyło to ręce
ROZPAD KOALICJI
RZĄDOWEJ
271
sir Johna Andersona, kanclerza Skarbu, lorda Leathersa, sir Andrew Duncana, sir Jamesa Grigga, pana Gwilyma Lloyda George'a i innych. Formowanie nowoczesnej administracji brytyjskiej jest sprawą skomplikowaną i dotyczy blisko 80 osób i urzędów. Kiedy myślałem o zawiłym procesie wymiany korespondencji osobistej i rozmów, jakiego wymagało w czasach Gladstone'a formowanie rządu, czułem, że tylko wyjątkowo pilna potrzeba może usprawiedliwić użycie telefonu. W ciągu czterdziestu ośmiu godzin nowa administracja została skompletowana. Nikt nie zarzucił jej braku charakteru czy niekompetencję. Miała ona poparcie większości w Izbie Gmin i była zdolna przeprowadzić wszystkie finansowe i inne konieczne ustawy. Wydałem "domowe" przyjęcie 28 maja na Downing Street dla głównych ministrów poprzedniego rządu. Panowała przyjazna, ale naelektryzowana atmosfera. Wielu z nich żałowało szczerze, że muszą odejść ze swoich stanowisk, a nikt bardziej niż ja nie żało wał, że tracę ich pomoc. Przeszliśmy razem przez tak wiele i wszyscy oni uważali ubiegłe pięć lat za chwalebny okres swego życia. Historia podtrzyma ten osąd. Poniżej przedstawiam listę członków rządu "przejściowego". GABINET Premier i minister obrony - Pan Winston Churchill Minister spraw zagranicznych - Pan Anthony Eden Kanclerz Skarbu - Sir John Anderson Lord przewodniczący Rady -Lord Woolton Lord tajnej pieczęci - Lord Beaverbrook Minister handlu i przemysłu - Pan Oliver Lyttelton Minister pracy i służby publicznych - Pan R.A. Butler Minister spraw wewnętrznych - Sir Donald Sommervell Minister ds. dominiów - Lord Cranbome Minister ds. Indii i Birmy - Pan L.S. Amery Minister ds. kolonii - Pan Oliver Stanley Pierwszy lord Admiralicji - Pan Brendan Bracken Minister wojny - Sir James Grigg Minister lotnictwa - Pan Harold Macmillan
272
ŻELAZNA KURTYNA
Minister ds. Szkocji - Lord Rosebery Minister rolnictwa i rybołówstwa - Pan R.S. Hudson Inni ministrowie w randze członków Gabinetu Lord kanclerz - Wicehrabia Simon Minister edukacji - Pan Richard Law Minister zdrowia - Pan H.U. Willink Minister zaopatrzenia - Sir Andrew Duncan Minister przemysłu lotniczego - Pan Ernest Brown Minister robót publicznych - Pan Duncan Sandys Minister wyżywienia - Pułkownik J.J. Llewellin Minister transportu wojennego - Lord Leathers Minister paliw i energii - Major Gwilym Lloyd George Minister planowania przestrzennego - Pan W.S. Morrison Minister ubezpieczeń społecznych - Pan Leslie Hore-Belisha Minister lotnictwa cywilnego - Lord Swinton Minister informacji - Pan Geoffrey Lloyd Minister poczty - Kapitan H. F. C. Crookshank Minister stanu - Pan William Mabane Minister stanu na Bliskim Wschodzie - Sir Edward Grigg Minister rezydent w Afryce Zachodniej - Kapitan H.H. Balfour Kanclerz księstwa Lancaster - Sir Arthur Salter Minister bez teki w Ministerstwie Skarbu - Lord Cherwell Minister ds. emerytur - Sir Walter Womersley Prokurator Królewski - Sir David Maxwell Fyfe Prokurator generalny - Pan J.S.C. Reid Państwowy radca prawny - Sir Walter Monckton Państwowy radca prawny Szkocji - Sir David King Murray W szystko zostało zorganizowane ku ogólnemu zadowoleniu dat i poszczególnych etapów przygotowawczych do wyborów. Król powiadomił, że zgadza się na rozwiązanie Parlamentu w trzy tygodnie od powtórnego mianowania mnie premierem. Zgodnie z tym Parlament rozwiązano 15 czerwca. Dziesięć dni przeznaczono na mianowanie kandydatów, a następne dziesięć dzieliło nas od wyborów w dniu 15 lipca. Poczyniono wszelkie starania, aby na absolutnie równych prawach sprowadzić kandydatów z frontu, zaopatrzyć ich w munodnośnie
ROZPAD KOALICJI
RZĄDOWEJ
273
dury i przydziały benzyny, toteż władzy wykonawczej niczego pod tym względem nie można było zarzucić. Z uwagi na fakt, że głosy żołnierzy należało przywieźć do kraju dla policzenia, między wyborami w Zjednoczonym Królestwie i liczeniem głosów a ogłoszeniem wyników musiało upłynąć kolejne dwadzieścia jeden dni. Ostateczny akt ogłoszenia wyników został ustalony na 26 lipca. W kilku krajach na kontynencie, kiedy dowiedziano się, że urny będą w posiadaniu rządu brytyjskiego przez trzy tygodnie, stwierdzono, że nie ma wątpliwości co do wyniku. W naszym kraju jednak obowiązuje w tych sprawach sportowe podejście, tak jakby dotyczyły one meczu krykieta lub innego wydarzenia tego rodzaju. loby tak zostało jak naj dłużej .
Rozdział
XXXVI
ROZSTRZYGAJĄCA
DECYZJA
Stalin zgadza się na konferencję Trójki w Berlinie w połowie lipca Staram się o przyspieszenie spotkania - Zapraszam pana Attlee do Poczdamu - Zaproszenie zostaje przyjęte - Zbliża się wycofanie armii amerykańskich do ich strefy okupacyjnej -- Potrzeba wcześniejszej ugody w Europie - Dzisiejsza pozycja - Moje telegramy z 4 i 9 czerwca do prezydenta Trumana - Jego propozycja depeszy do Stalina Moja odpowiedź prezydentowi, 14 czerwca - Telegram do Stalina, 15 czerwca - Jego odpowiedź - Armie zachodnich sojuszników wycofują się - Ciężar wyborów powszechnych - Armia radziecka zajmuje swoją strefę okupacyjną - Zakończenie konferencji w San Francisco - Moje poglądy na porozumienie o Karcie Światowej* - Korespondencja z lordem Halifaxem - Wypoczynek w Hendaye.
rezydent Truman napisał 1 czerwca, że marszałek Stalin zgadza się na spotkanie, jak to nazywał, "Trójki", w Berlinie około 15 lipca. Odpowiedziałem natychmiast, że z zadowoleniem pojadę do Berlina na czele brytyjskiej delegacji, ale sądzę, że data sugerowana przez Trumana, jest zbyt późna dla pilnych kwestii, oczekujących na rozstrzygnięcie i że czynimy szkodę nadziejom świata i naszej jedności, jeśli pozwalamy kwestiom osobistym czy narodowym stanąć na drodze wcześniejszemu spotkaniu. "Chociaż, pisałem, jestem teraz w trakcie ostrej walki wyborczej, nie traktuję moich zadań tutaj jako porównywalnych do spotkania Trójki. Jeśli 15 czerwca nie jest możliwy, to dlaczego nie 1, 2 lub 3 lipca?" Truman odpowiedział, że ze szczegółowych rozważań wynika, że 15 lipca jest najwcześniejszą datą możliwą dla niego i poczyniono już
P
*
Karta Narodów Zjednoczonych.
275
ROZ5TRZYGAJACA DECYZJA
odpowiednie przygotowania. Stalin przyspieszać tego terminu. Nie mogłem dłużej nalegać.
również
me
zamierzał
Premier do prezydenta Trumana 9 czerwca 1945 Zgodziłem się na spotkanie w Berlinie 15 lipca, ale mam nadzieję, iż brytyjska, amerykańska i rosyjska delegacja zajmą całkowicie oddzielne kwatery strzeżone przez ich własne oddziały. Spotkania natomiast będą się odbywały w innym miejscu przygotowanym do konferencji. Nie mógłbym zaakceptować tego, że jak to było w Jałcie, jesteśmy w Berlinie gośćmi radzieckiego rządu i armii. Winniśmy mieć pełne własne zaopatrzenie i spotykać się na równych prawach. Chciałbym znać Pańskie stanowisko w tej sprawie.
Stalin nie sprzeciwiał się, aby delegacje zakwaterowano zgodnie z moimi propozycjami. Każda z nich miała otrzymać swoje terytorium, na którym toczyłoby się jej życie zgodnie z zarządzeniami przewodniczącego delegacji. Do wspólnych posiedzeń przeznaczono pałac niemieckiego następcy tronu w Poczdamie. W pobliżu znajdowało się lotnisko .
.. - ..
Wspomniałem już, że w moim przekonaniu każda głowa rzą du w czasach kryzysu winna mieć w pełni poinformowanego zastępcę, mogącego zapewnić kontynuację kierowania sprawami, o ile wydarzyłby się nieszczęśliwy wypadek. W czasie urzędowania wojennego Parlamentu, ze zdecydowaną przewagą konserwatystów, zawsze uważałem pana Edena za mojego następcę i powiadomiłem o tym Króla, gdy mnie o to zapytał. Teraz jednak został wybrany nowy Parlament, chociaż wyniki wyborów nie były jeszcze znane. Uważałem więc za słuszne, aby zaprosić przywódcę opozycji, pana Attlee, do uczestnictwa w konferencji w Poczdamie, aby nie nastąpiła przerwa w znajomości spraw. 15 czerwca napisałem do niego:
15 czerwca 1945 Panu formalne zaproszenie do wspólnego wyjazdu z nami na zbliżającą się konferencję Wielkiej Trójki. Wysyłam
276
ZELAZNA KUl"-! X 1\1 A.
W momencie gdy ogłosiłem taki zamiar w Parlamencie, profesor Harold Laski, przewodniczący Partii Pracy wygłosił oświadczenie, w którym stwierdził: "Ze względów zasadniczych pan Attlee winien wziąć udział w tym spotkaniu jedynie w roli obserwatora". Rząd Jego Królewskiej Mości ponosi odpowiedzialność za wszelkie decyzje, ale moją ideą było, żeby dołączył Pan do nas jako przyjaciel i doradca i pomógł nam we wszystkich sprawach, co do których od dawna mamy wspólne poglądy, a co potwierdziły zresztą publiczne deklaracje. Sądziłem, że w praktyce brytyjska delegacja pracowałaby podobnie jak w San Francisco, z wyjątkiem tego, że jak już to stwierdziłem, nie ponosiłby Pan innej odpowiedzialności w stosunku do państwa niż jako prywatny doradca. Rola jedynie niemego obserwatora byłaby uwłaczająca dla Pańskiej pozycji przywódcy partii i nie miałbym prawa przerzucać na Pana ciężaru odpowiedzialności w takich okolicznościach. Pozostaję z nadzieją, że otrzymam potwierdzenie, iż przyjmuje Pan zaproszenie.
Pan Attlee przyjął zaproszenie i potwierdził w liście, że skonswoimi głównymi kolegami w Izbie Gmin, a oni zgodzili się, iż oferta winna być zaakceptowana na warunkach przedstawionych w moim liście. Pan Attlee dodał, że nigdy nie sugerowano, aby jechał wyłącznie w roli obserwatora. Konferencja otrzymała nazwę "Terminal" . sultował się ze
.. .. ..
Główną przyczyną, dla której tak naciskałem na przyspieszenie daty spotkania było oczywiście zbliżające się wycofanie armii amerykańskiej z linii, którą osiągnęła w czasie walk, do strefy ustalonej w porozumieniach okupacyjnych. Opowieść o porozumieniu w sprawie stref i argumenty za i przeciw zrelacjonowałem wcześniej.* Obawiałem się, że lada dzień w Waszyngtonie zapadnie decyzja o oddaniu tego ogromnego obszaru, długiego na 400 mil i szerokiego na 120 mil. Zamieszkiwało go wiele milionów Niemców i Czechów. Jego opuszczenie oznaczało szerszy pas ziemi między nami a Polską, praktycznie koniec możliwości naszego oddziaływania na jej los. Zmiana
*
Patrz
rozdział
XXX (przyp.oryg.).
ROZSTRZYGAJĄCA
DECYZJA
277
postawy Rosji, ciągłe naruszanie porozumlen osiągniętych w Jałcie, wyścig do Danii szczęśliwie wygrany dzięki udanemu natarciu Montgomery'ego, wdarcie się do Austrii, naciski marszałka Tity w Trieście, wszystko to tworzyło sytuację całkowi cie inną od tej, która panowała w chwili określania stref okupacyjnych dwa lata temu. Było pewne, że te problemy winny być rozpatrywane w całości i nadszedł na to naj właściwszy czas teraz, kiedy brytyjskie i amerykańskie armie i lotnictwo stanowiły wciąż jeszcze ogromną siłę. Później rozpłyną się w wyniku demobilizacji i potrzeb japońskiego teatru działań wojennych. Właśnie nadszedł ostatni moment na zawarcie generalnego porozumienia. Miesiąc wcześniej byłoby jeszcze lepiej. Ale i teraz nie było za późno. Poza tym, oddanie całego centrum i serca Niemiec - centrum i kluczowej pozycji Europy - jednym wyodrębnionym aktem, wydawało mi się decyzją przykrą i nieprzemyślaną. Jeśli należało ją podjąć, powinna stać się czę ścią generalnego i trwałego porozumienia. Stawiało to nas w Poczdamie w sytuacji braku argumentów przetargowych i tym samym oddawaliśmy bez walki perspektywy na ustanowienie trwałego pokoju w Europie. Ta sprawa nie zależała jednak ode mnie. Nasze wojska wycofały się tylko nieznacznie do granicy strefy okupacyjnej. Armia amerykańska liczyła trzy miliony ludzi, podczas gdy nasza tylko milion. Mogłem zaledwie prosić o przyspieszenie daty spotkania, a kiedy to zawiodło, o odłożenie wycofania się do momentu skonfrontowania stanowisk w aspekcie całościowym, twarzą w twarz, na równych prawach. Jak wygląda scena europejska po ośmiu latach? Granica sowieckiej okupacji przebiega od Lubeki do Linzu. Czechosłowa cja została pochłonięta. Państwa bałtyckie, Polska, Rumunia i Bułgaria zostały zredukowane do roli państw satelickich, rzą dzonych przez totalitarne, komunistyczne reżymy. Austrii odmawia się traktatu pokojowego. Jugosławia się wyłamała. Tylko Grecja została ocalona. Nasze armie znikły i jeszcze wiele czasu upłynie zanim zdołamy zgromadzić 60 dywizji, aby je przeciwstawić siłom rosyjskim, które w wojskach pancernych i liczbie żołnierzy mają nad nami ogromną przewagę. Nie
278
ŻELAZNA KURTYNA
wspomnę już tego, co się stało na Dalekim Wschodzie. Tylko bomba atomowa stanowi dla nas ponurątarczę. Niebezpieczeń stwo trzeciej wojny światowej w warunkach całkowicie niekorzystnych dla nas, z wyjątkiem tej nowej strasznej broni, rzuca swój ponury cień na wolne narody świata. Tak więc w chwili zwycięstwa mieliśmy najlepszą i być może ostatnią szansę na osiągnięcie trwałego pokoju światowego i spokojnie pozwoliliśmy jej zniknąć. 4 czerwca wystosowałem do prezydenta depeszę, która teraz tylko dla niewielu mogłaby być dyskusyjną.
Premier do prezydenta Trumana 4 czerwca 1945 Jestem pewien, że rozumie Pan przyczyny, dla których tak nalegam na wcześniejszą datę - 3 lub 4 lipca. Spoglądam z głęboką obawą na wycofywanie się wojsk amerykańskich na linię strefy okupacyjnej, co wprowadza Rosjan do serca Europy i pozwala na opuszczenie żela znej kurtyny między nami a obszarem leżącym na wschód od granicy stref. Mam nadzieję, że ten odwrót, jeśli ma być dokonany, zostanie połączony z porozumieniem we wszystkich wielkich problemach, tworzącym prawdziwy fundament pokoju światowego. Takiego porozumienia nie osiągnęliśmy w żadnym ważnym punkcie i my obaj ponosimy za to wielką odpowiedzialność, Dlatego też wciąż jeszcze mam nadzieję, że termin spotkania uda się przyspieszyć. Starałem się wzmocnić swoje argumenty ukazując despotyczne zachowanie Rosjan w Wiedniu.
Premier do prezydenta Trumana 9 czerwca 1945 [1.] Nasza misja w Wiedniu otrzymała od marszałka Tołbuchina nakaz opuszczenia tego miasta 10 lub 11 czerwca. Nie zezwolono im na zobaczenie czegokolwiek poza granicami miasta. Aliantom wyznaczono tylko jedno lotnisko. I dzieje się to w stolicy Austrii, która zgodnie z porozumieniem ma być podzielona, jak i cały kraj na cztery strefy. A teraz nikt nie ma w niej nawet normalnych dyplomatycznych praw, zaś jedyną absolutną władzą są Rosjanie. Jeśli poddamy się w tym punkcie, zgodzimy się na pozostanie Austrii w sowieckiej połowie Europy. 2. Poza tym Rosjanie żądają wycofania sił amerykańskich i brytyjskich w Niemczech na linie stref okupacyjnych, wyznaczonych dawno temu, w zupełnie odmiennych okolicznościach. Berlin przy tym jest teraz całkowicie przez nich opanowany.
3. Czy nie byłoby lepiej odmówić wycofania się z głównego frontu europejskiego, aż do momentu wynegocjowania pełnego porozumienia w sprawie Austrii? Oczywiście należy dążyć, aby w tym samym czasie uzyskać pełne porozumienie w sprawie stref. 4. Wysłaliśmy jednocześnie telegram do Departamentu Stanu ukazujący obecną sytuację naszych misji w Wiedniu, które zgodnie z nakazem - po złożeniu odpowiednich protestów - wyjadą 10 lub 11 [czerwca].
Dwa dni później przesłałem do Foreign Office, którym kierowałem pod nieobecność pana Edena, następującą notkę: 11 czerwca 1945 jeszcze nadzieję, że uda się odwlec wycofanie wojsk amerykańskich na linię strefy okupacyjnej, aż do spotkania "Trójki". Obawiam się, że przesunięcia wojsk, związane z umożliwieniem Francji obsadzenia wyznaczonej dla niej strefy, pobudzą Rosjan do intensywniejszego naciskania na okupację centrum Niemiec. Oczywiście, w każdej chwili Amerykanie mogą ustąpić przed żądaniami Rosjan i będziemy zmuszeni się do tego dostosować. Należy wówczas zawrzeć porozumienie z Francuzami [w kwestii ich strefy], ale nie wcześniej, nawet jeśli opóźnienie spowoduje niewygody w późniejszym przemieszczeniu wojsk. Nie powinniśmy pozwolić na pospieszną decyzję w sprawie dotyczącej problemów tak istotnych i mających ogromną wagę w przyszłości. Nie ma oczywiście przeciwwskazań, aby w tym czasie brytyjscy szefowie sztabu rozpatrywali to zagadnienie. Mam
wciąż
.. - ..
12 czerwca prezydent odpowiedział na moją depeszę z 4 czerwca stwierdzając, że trójstronne porozumienie o okupacji Niemiec zostało zatwierdzone przez prezydenta Roosevelta "po długich rozważaniach i szczegółowych dyskusjach" ze mną i w związku z tym nie jest możliwe odwlekanie wycofywania wojsk amerykańskich ze strefy sowieckiej w celu wywarcia nacisku na osiągnięcie porozumienia w innych sprawach. Sojusznicza Komisja Kontrolna nie może rozpocząć działalności, zanim te wojska nie zostaną wycofane. Również zarząd wojskowy, pełniony przez naczelnego dowódcę wojsk sojuszniczych, winien być zakończony i bez zwłoki podzielony między Eisen-
L1:SU
howera i Montgomery'ego. Pisał dalej, że zdaniem jego doradców opóźnienie wycofania wojsk aż do naszego spotkania w lipcu spowoduje pogorszenie się stosunków z Sowietami i wobec tego proponował wysłanie depeszy do Stalina. W dokumencie sugerowano, że winniśmy natychmiast nakazać naszym wojskom okupację przydzielonych im stref. Jeśli idzie o Niemcy, prezydent był gotów do wydania armii amerykańskiej rozkazu rozpoczęcia wycofywania się w dniu 21 czerwca. Dowódcy wojskowi winni jednocześnie zorganizować okupację Berlina i swobodny dostęp do niego wojsk Stanów Zjednoczonych drogami, koleją i powietrzem z Frankfurtu i z Bremy. W Austrii można to było zrobić o wiele szybciej, polecając lokalnym dowódcom wytyczenie stref w kraju i w samym Wiedniu. Mieli się oni zwracać do swoich rządów tylko w sprawach niemożliwych do załatwienia na miejscu. Był to dla mnie cios prosto w serce. Lecz nie miałem wyboru i musiałem się podporządkować. Premier do prezydenta Trumana 14 czerwca 1945 1. Oczywiście, musimy się zgodzić z Waszą decyzją. Konieczne instrukcje zostaną wydane. 2. Nie jest prawdziwe stwierdzenie, że trójstronna umowa w sprawie stref okupacyjnych w Niemczech była przedmiotem "długich rozważań i szczegółowych dyskusji" między mną a prezydentem Rooseveltem. W Quebecu sprawa ta była omawiana bardzo krótko w aspekcie podziału między naszymi państwami, czego Prezydent nie chciał utrwalać na piśmie. Projekt podziału na strefy przekazano Połączonemu Komitetowi Szefów Sztabów dla zaakceptowania, co zostało dokonane. 3. Odnośnie Austrii, nie sądzę, abyśmy mogli obciążyć odpowiedzialnością za wyjaśnienie spornych kwestii lokalnych dowódców wojskowych. Marszałek Stalin w swojej depeszy z 18 maja jasno postawił sprawę, że kwestia okupacji i kontroli nad Austrią winna być uzgodniona na fomm Europejskiej Komisji Doradczej. Nie wydaje mi się, aby zechciał zmienić swoje stanowisko, a nasze misje przypuszczalnie opuściły już Wiedeń. Zgłaszam więc pod Pana rozwagę nastę pującą redakcję przedostatniego paragrafu Pańskiej depeszy do Stalina: "Uważam, że rozwiązanie problemu austriackiego jest równie pilne jak sprawy Niemiec. Dyslokacja wojsk do odpowiednich stref, zasady
której zostały uzgodnione przez Europejską Komisję Doradczą, wejście narodowych garnizonów do Wiednia i ustanowienie komisji sojuszniczej dla Austrii winny się odbyć jednocześnie z podobnymi wydarzeniami w Niemczech. Dlatego też przywiązuję największą wagę do rozwikłania pozostałych jeszcze problemów austriackich, aby całokształt spraw Austrii i Niemiec mógł ruszyć z miejsca jednocześnie. Mam nadzieję, że niedawna wizyta amerykańskich, brytyjskich i francuskich misji w Wiedniu spowoduje, że Europejska Komisja Doradcza będzie mogła podjąć decyzje w pozostałych jeszcze nie rozstrzygniętych sprawach". 4. Ze swojej strony przykładam szczególną wagę do jednoczesnej ewakuacji Rosjan z brytyjskiej strefy okupacyjnej w Austrii i ewakuacji wojsk angielskich i amerykańskich z rosyjskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. 5. Mam szczerą nadzieję, że Wasze działania w długiej perspektywie czasu przyniosą trwały pokój w Europie.
Prezydent zaakceptował moją redakcję paragrafu o Austrii telegram do Stalina 14 czerwca. Nie mogłem już nic więcej zrobić. Pisałem do niego: "Jestem wdzięczny za przychylenie się do naszych poglądów w kwestii Austrii. Jak już pisałem do Pana, działamy zgodnie z Waszymi życzeniami, o czym poinformowałem Stalina". Do Stalina napisałem następnego dnia: i
wysłał
Widziałem kopię depeszy prezydenta Trumana do Pana z 14 czerwca w sprawie rozpoczynającego się 21 czerwca wycofywania wszystkich wojsk amerykańskich do ich strefy okupacyjnej. Organizacyjnie sprawa ma być rozpracowana przez lokalnych dowódców wojskowych. Jestem gotów do wydania odpowiednich instrukcji marszałkowi polnemu Montgomery' emu, aby poczynił odpowiednie przygotowania do podobnego wycofania wojsk brytyjskich oraz do jednoczesnego przesunięcia garnizonu sojuszniczego do wielkiego Berlina i zorganizowania przezeń swobodnego ruchu wojsk brytyjskich ze strefy brytyjskiej do Berlina drogą powietrzną, koleją i na szosach. Całkowicie popieram stwierdzenie prezydenta Trumana dotyczące Austrii. W szczególności ufam, że wyda Pan instrukcje wojskom rosyjskim, aby rozpoczęły wycofywanie się z tej części Austrii, którą Europejska Komisja Doradcza przeznaczyła na strefę brytyjską, jednocześnie z początkiem ruchów wojsk w Niemczech.
282
ZELAZNA KUK! YNA
Nie należy zapominać, że prezydent Truman nie uczestniczył w ustalaniu stref. Przedstawiono mu tę sprawę zaraz po objęciu przez niego władzy jako kwestię podtrzymania lub odrzucenia linii politycznej, którą rząd Stanów Zjednoczonych i rząd Wielkiej Brytanii uzgodniły pod przywództwem jego słynnego poprzednika. Truman w działaniach kierował się, nie ma co do tego żadnych wątpliwości, opinią swoich cywilnych i wojskowych doradców. Jego odpowiedzialność w tym momencie była ograniczona tylko do decyzji, czy okoliczności zmieniły się na tyle drastycznie, aby usprawiedliwić całkowitą zmianę przyję tej procedury, co wiązałoby się z oskarżeniem o złamanie udzielonych przyrzeczeń. Tylko ci, co nigdy się nie mylili, mogą wnosić oskarżenia.
Odpowiedź
Stalina na moją depeszę dopełniła dzieła.
Marszałek
Stalin do Premiera 17 czerwca 1945 telegram dotyczący wycofania się wojsk sojuszniczych do stref w Niemczech i w Austrii. Z przykrością muszę Pana zawiadomić, że data rozpoczęcia wycofywania ustalona dla brytyjskich i amerykańskich wojsk na dzień 21 czerwca sprawi nam pewne trudności, gdyż od 19 czerwca marszałek Żukow i wszyscy nasi wyżsi rangą dowódcy będą przebywać w Moskwie na sesji Rady Najwyższej oraz uczestniczyć w paradzie zwycięstwa wyznaczonej na 24 czerwca. Powrócą do Berlina między 28 a 30 czerwca. Trzeba również liczyć się z tym, że prace nad rozminowaniem tego miasta nie zostały jeszcze zakończone i należy się spodziewać, że nastąpi to dopiero pod koniec czerwca. Odnośnie Austrii, muszę powtórzyć to samo o wyjeździe sowieckich dowódców do Moskwy i o dacie ich powrotu do Wiednia. Jest również koniecznym, aby Europejska Komisja Doradcza zakończyła swoje prace nad wytyczeniem stref okupacyjnych w Austrii, a także w Wiedniu, które to strefy wciąż jeszcze nie są ostatecznie dopracowane. W związku z przedstawionymi powyżej faktami, proponuję odło żyć wycofanie i wymianę wojsk do l lipca, zarówno w Niemczech jak i w Austrii. Byłoby również pożądanym, aby w tym samym czasie została określona strefa okupacyjna dla wojsk francuskich. Podejmiemy wszelkie niezbędne kroki w Niemczech i w Austrii dla wypełnienia powyższego planu. Otrzymałem Pański
ROZSTRZYGAJĄCA
283
DECYZJA
Napisałem również
do prezydenta Trumana,
informując
go o na-
szych zamiarach.
1 lipca armie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii rozpoczęły wycofywanie się do przeznaczonych dla nich stref. Towarzyszyły im tłumy uciekinierów. Rosja Sowiecka usadowiła się w sercu Europy. Rozpoczął się etap groźny w skutkach dla całej ludzkości.
l' _ .. W czasie gdy toczyły się opisywane tu wydarzenia, prowadziktóra rozpoczęła się w pierwszym tygodniu czerwca. Miesiąc ten był więc trudny do przeżycia. Wyczerpujące objazdy samochodem największych miast Anglii i Szkocji, z koniecznością wygłaszania trzech--czterech przemówień w ciągu dnia do olbrzymich i, jak się wydawało, entuzjastycznie nastawionych tłumów, a przede wszystkim cztery bardzo pracowicie przygotowane audycje radiowe pochłonęły mój czas i siły. A jednocześnie ciągle czułem, że wiele z tego, o co prowadziliśmy tak długą walkę w Europie, wymyka się nam z rąk i że znikają nadzieje na długotrwały pokój. Dni mijały w zgiełku dziejących się jednocześnie spraw, a w nocy, gdy zmęczony wracałem do pociągu stanowiącego moją kwaterę, gdzie znajdował się mój sztab, oczekiwały telegramy nadchodzące w ciągu dnia i trud wielu godzin pracy. Rozbieżność między partyjnym podnieceniem i paplaniną a mrocznym tłem wypełniająca mój umysł powodowała zachwianie poczucia realności i proporcji. Byłem więc naprawdę szczęśliwy, gdy w końcu nadszedł dzień głosowania i kartki wyborcze zostały bezpiecznie zapieczętowane na trzy tygodnie w urnach . łem gorącą kampanię wyborczą,
...
-..
Podczas gdy wojska sowieckie zajmowały bez incydentów im strefę okupacyjną, konferencja w San Francisco, na której w zamierzeniu miano opracować Światową Kartę Pokoju, dobrnęła do końca. Panowie Eden i Attlee musieli ją opuścić ze względu na kampanię wyborczą, ale 26 czerwca wywyznaczoną
284
ŻELAZNA KURTYNA
słałem swoje gratulacje lordowi Halifaxowi, lordowi Cranborne'owi i pozostałym członkom naszej delegacji w związku z sukcesem w ich pracy, a zwłaszcza wagi rezultatów, jakie zostały osiągnięte, mimo piętrzących się ogromnych trudności. "Mądrością swych przemyśleń i szczerością przekonań delegaci Zjednoczonego Królestwa przyczynili się do wypracowania jedności poglądów, bez której organizacja światowa nie została by powołana do istnienia. Wnieśliście nieoceniony wkład do powstania na nowo nadziei na pomyślną przyszłość". Niestety, nadzieje te, jak dotychczas, spełniały się jeszcze w sposób bardzo niedoskonały. Zawsze wyznawałem pogląd, że Karta Światowa winna działać w oparciu o regiony. Podział na pewne regiony narzucał się sam przez się - Stany Zjednoczone, Zjednoczona Europa, Brytyjska Wspólnota Narodów i Brytyjskie Imperium, Związek Sowiecki, Ameryka Południowa. Inne były trudniejsze do zdefiniowania, jak grupa czy grupy azjatyckie, czy też grupa afrykańska - ale można je było utworzyć po dalszych rozważaniach. Cel stanowiło jednakże znalezienie możliwości dyskutowania wielu lokalnych problemów, budzących gorące namiętności, na forum rady regionalnej, która wysyłałaby następnie trzech lub czterech przedstawicieli do rady najwyższej, wybierając przy tym ludzi cieszących się dużym autorytetem. Powstałby więc najwyższy organ składający się z trzydziestu lub czterdziestu światowych mężów stanu, reprezentujących nie tylko swój region, ale i rozstrzygających sprawy oświatowym znaczeniu, przede wszystkim zaś kwestie utrzymania pokoju. To, co mamy teraz, nie działa efektywnie dla osiągnięcia tego najważniejszego celu. Zebranie wszystkich narodów, wielkich i małych, potężnych i słabych na równych prawach w jednym zgromadzeniu można porównąć do organizacji armii bez podziału odpowiedzialności między naczelne dowództwo a dowódców dywizji i brygad. Wszyscy są wzywani do kwatery głównej. W rezultacie tworzy się wieża Babel, regulowana przez zręczne manipulowanie. Nie możemy jednak ustawać w wysiłkach.
.. - .1
BAŁTYCKIE
MORZE MORZE POŁNOCNE
c J okupacla
A
/~.~.-._.
r--_~ ..... międzynarodo,,;~_.~'/ (
,...-'
Budapeszt
W ,\,-.- ...,,"/
W Ł
O
C
._ ..... ~
Ę
G R Y
t'\
'-'\,
H Y i.~ JUGOSŁAWIA \
\
Granice stref Granice państw z 1937 r. _._._.-
O ,
50I
100 t
WYCOFYWANIE SIĘ ZACHODNICH ALIANTOW. LIPIEC 1945
150 mil I
286
ŻELAZNA
KURTYNA
Kilka dni później wysłałem depeszę do lorda Halifaxa, przemu szczegóły, o których prezydent i jego koledzy powinni być poinformowani.
kazując
Premier do lorda Halifaxa (Waszyngton) 6 lipca 1945 [l.] Oczekuję z niecierpliwością spotkania z prezydentem. Politycy będący członkami delegacji brytyjskiej opuszczą konferencję 25 lipca, aby oczekiwać na wyniki głosowania w Anglii. Pozwoli to na uniknięcie niezręczności, gdy wyniki zostaną ogłoszone. Wydaje mi się, że obecny rząd uzyska większość, ale jak prezydent dobrze wie, wybory są zawsze pełne niespodzianek. Jest jednak mało prawdopodobne, abym musiał zrezygnować z powodu niepomyślnych wyników, chyba że wskazywałyby na bardzo znaczny stopień narodowego zdegustowania. Winienem oczekiwać na rezultaty głosowania nad wotum zaufania w Izbie Gmin, na królewskie przemówienie i otrzymanie dymisji od Izby. Umożliwi to różnym partiom i osobistościom określenie stanowiska poprzez głosowanie. 2. Brytyjska delegacja będzie mogła powrócić do Berlina 27 [lipca], a ja osobiście mogę tam gościć do 5 lub 6 sierpnia. Parlament zbiera się 1 sierpnia, aby wybrać przewodniczącego i dokonać zaprzysiężenia posłów. Ale dopiero w środę 8 [sierpnia] Król dokona otwarcia Parlamentu i przed piątkiem, 10 [sierpnia] decydujące podziały nie wystąpią. Sądzę, że wszystkie te szczegóły, niektóre z nich nadzwyczaj poufne, mogą zainteresować prezydenta. 3. Cieszy mnie bardzo, że prezydent jest zdecydowany poświęcić na konferencję dwa, a może nawet trzy tygodnie swego czasu, gdyż są dzę, że bez względu na to, co wydarzy się w Anglii, obrady konferencji nie mogą się toczyć w pośpiechu. Na Krymie zostały one bardzo mocno skrócone. Musimy starać się uzyskać porozumienie w bardzo wielu kwestiach, wywołujących olbrzymie konsekwencje, i przygotować konferencję pokojową, która przypuszczalnie odbędzie się pod koniec tego roku lub wczesną wiosną następnego.
Lord Halifax odpowiedział mi następnego dnia telegramem, który ukazuje jak świetnie znał poglądy panujące w Waszyngtome. Lord Halifax (Waszyngton) do Premiera 7 lipca 1945 Prezydent opuścił już Waszyngton udając się do Poczdamu, kiedy nadszedł Pański telegram. Zostanie mu przekazany na pokład okrętu. Jestem pewien, że znajdzie Pan Trumana skłonnego do pełnej współpracy z nami i całkowicie przygotowanego do rozważań nad
ROZSTRZYGAJĄCA
287
DECYZJA
długofalowymi
skutkami i najbliższymi trudnościami związanymi z decyzjami, które mają być podjęte. W moim odczuciu, Amerykanie na początku konferencji w stosunku do Rosjan przyjmą taktykę okazywania wiary w rosyjską chęć współpracy. Oczekuję również, że Amerykanie w stosunkach z nami będą bardziej wrażliwi na argumenty eksponujące niebezpieczeństwo ekonomicznego chaosu w krajach europejskich niż na bezpośrednie apele podnoszące ryzyko skrajnych rządów lewicowych lub rozprzestrzenianie się komunizmu. * Wykazywali pewne objawy zdenerwowania, słuchając mych opowieści o Europie (bez przywiązywania wielkiej wagi do faktów) jako scenie starcia ideologii, na której wpływy sowieckie i zachodnie mogą się okazać sobie wrogie i zwalczające się. W ich umysłach stale czai się podejrzenie, że chcemy popierać prawicowe rządy czy monarchie tylko dla nich samych. Nie oznacza to oczywiście, że jeśli zajdzie taka konieczność, nie staną twardo przeciwko Rosjanom razem z nami. Ale na pewno będą takie okazje wybierali bardzo starannie, peł niąc raczej rolę arbitra między nami a Rosjanami.
W kilka lat później to właśnie na Wielką Brytanię i na Europę wywierano z wielu stron naciski, aby grały "rolę arbitra" między USA a ZSRR. Takie dowcipy płata los . Zachodnią
...
- ..
Byłem
zdecydowany sprawić sobie tydzień słonecznych wakacji między wyborami a początkiem konferencji. 7 lipca, dwa dni po głosowaniu, wyleciałem do Bordeaux z żoną i Mary. Zakwaterowałem się tam całkiem miło w willi generała Brutinela w Hendaye, nad granicą hiszpańską. Były tam świetne miejsca do kąpieli, a cała okolica nad wyraz urocza. Większość ranków spędzałem w łóżku, czytąjąc świetne sprawozdania bardzo dobrego francuskiego pisarza o zawieszeniu broni w Bordeaux i jego tragicznym dalszym ciągu w Oranie. Miałem trochę dziwne uczucie, odgrzebując moje własne wspomnienia sprzed pięciu lat i dowiadując się wielu rzeczy, o których naówczas nie miałem pojęcia. Popołudniami wypływałem z moimi przyborami do malowania i znajdowałem wiele atrakcyjnych tematów do szkicowania czy to na rzece Nive, czy to w zatoce SL Jean
*
Wyróżnienie
autora (przyp.oryg.).
288
ŻELAZNA KURTYNA
de Luz. Znalazłem utalentowaną towarzyszkę pędzla w osobie pani Nairn, żonie konsula brytyjskiego w Bordeaux, z którym zaprzyjaźniłem się w Marrakeszu rok temu. Zajmowałem się tylko kilkoma telegramami dziennie dotyczącymi zbliżającej się konferencji i starałem się wyrzucić z głowy problemy polityki partyjnej. Ale muszę wyznać, że tajemnicza zawartość zapieczętowanych urn wyborczych miała zły obyczaj stukania do drzwi i zaglądania przez okna. Jednak kiedy otwierałem paletę i brałem pędzle do ręki, łatwo było odpędzić wszystkich intruzów daleko. Baskowie witali nas gorąco. Przecierpieli długi okres niemieckiej okupacji i byli rozradowani mogąc znowu oddychać wolnością. Nie musiałem przygotowywać się do konferencji, gdyż wszystkie problemy miałem w głowie i byłem szczęśliwy, że mogę się wyłączyć choć na kilka krótkich dni. Prezydent znajdował się na morzu na krążowniku Augusta, tym samym, który przywiózł Roosevelta na nasze atlantyckie spotkanie w 1941 roku. 13 [lipca] przejechaliśmy samochodami przez lasy na lotnisko w Bordeaux i wsiedliśmy do naszego skymastera, który przeniósł nas do Berlina.
Rozdział
XXXVII
POKON ANIE JAPONII
Plany i kłopoty w południowo-wschodniej Azji -14 armia przekracza Irawadi - Generał SUm wygrywa bitw§! o Meiktil§! - Czang Kaj-szek odwołuje chińskie dywizje - Moja depesza do generała Marshalla w sprawie wycofania amerykańskiego lotnictwa transportowego - Jego niepokojąca odpowiedź - Upadek Mandalay, 20 marca - Wyścig do Rangunu - Atak desantowy, 2 maja - Koniec długiej kampanii - Mój telegram do admirała Mountbattena, 9 maja - Szczyt działań na Pacyfiku - Flota bnJtyjska przybywa do Australii - Amerykański desant na Iwodzim§! - Generał Lumsden zabity - Upadek Okinawy, 22 czerwca - Moje gratulacje dla prezydenta Trumana - Wyzwolenie Indii Wschodnich - Brytyjskie zamiary uczestniczenia w ataku na Japoni§! - Dobroczynna zwłoka.
ampania zimowa w Birmie została już opisana*, a przed admirałem Mountbattenem stanęły teraz poważne strategiczne decyzje, które musiał podjąć kiedy w lutym 1945 roku jego wojska sforsowały Irawadi. Instrukcje nakazywały wyzwolenie Birmy, a następnie Malajów i otwarcie cieśniny Malakka. Nie mógł liczyć na żadne posiłki, zatem do osiągnięcia tych celów musiały mu wystarczyć posiadane wojska. Decydująca rolę odgrywała pogoda. Pierwsze zadanie polegało na zajęciu centralnej równiny Birmy i zdobyciu Rangunu przed nadchodzącym w maju monsunem. Generał mógł albo skoncentrować całą 14. armię do rozstrzygającej bitwy o równinę Mandalay, a następnie szybko uderzyć na południe, albo użyć części wojska do desantowego ataku na Rangun i uderzenia z północy na japońskie tyły. Desantowy atak na
K
*
Patrz: tom VI,
księga
l,
rozdział
XI "Ofensywa w Birmie" (przyp.oryg.).
290
ŻELAZNA KURTYNA
Rangun oznaczał odroczenie zdobycia wyspy Puket, położonej w pobliżu przesmyku Kra, będącej wygodną podstawą wyjściową do ataku na Malaje. Jego wybór utrudniały ważne, ale nie dające się przewidzieć czynniki. Sukces zależał w dużej mierze od zaopatrzenia drogą powietrzną, w którym znaczący udział miało lotnictwo Stanów Zjednoczonych. Liczyliśmy także na to, że dowodzone przez generała Sułtana oddziały chiń sko-amerykańskie, które wiązały dwie japońskie dywizje na północ od Lashio pozostaną z nami. Pomoc dla Chin stanowiła jednak główny cel polityki amerykańskiej i siły te mogły zostać w każdej chwili wycofane, co zrujnowałoby plany admirała. W obliczu tych niebezpieczeństw, które wkrótce stały się ostro odczuwalne, Mountbatten zdecydował się na jedną, posiadającą pełne wsparcie, operację w wykonaniu 14. armii dowodzonej przez generała Slima. Skierowano ją przeciwko trzonowi wojsk nieprzyjaciela na zachód od Mandalay, by następnie kontynuować uderzenie w kierunku Rangunu, który według oceny doradców można było osiągnąć do 15 kwietnia. W tym samym czasie admirał rozkazał 15. korpusowi w Arakanie rozbudowę baz lotniczych na Akyabie i Ramree, rozszerzenie zaję tych terenów wzdłuż wybrzeża oraz zdobycie dwu przełęczy wyprowadzających nad dolną Irawadi. Mimo znacznego ograniczenia liczby przydzielonych mu samolotów zaopatrzeniowych, korpus wykonał swe zadania i związał walkami japońską dywizję, uniemożliwiając jej włączenie się do decydującej bitwy na wschodzie.
•• - '1 Tutaj wydarzenia toczyły się szybko. 19 dywizja zdobyła już na przeciwnym brzegu Irawadi, około czterdziestu mil na północ od Mandalay i w lutym odparła wiele gwałtow nych kontrataków. 12 lutego 20 dywizja sforsowała rzekę na zachód od Mandalay. Przez dwa tygodnie musiała prowadzić ciężkie walki o utrzymanie swoich zdobyczy, ale wkrótce została wsparta przez 2. dywizję brytyjską. Przekonało to naczelne dowództwo japońskie, że decydująca bitwa jest już blisko i dlatego przerzuciło ono na ten odcinek duże posiłki. Nie mogprzyczółki
291
POKONANIE JAPONII
ło
ono uwierzyć w możliwość ataku ze skrzydła i nawet odesła do Syjamu jedną dywizję, która wkrótce okazała się niezwykle potrzebna. Takie jednak właśnie uderzenie przygotował generał Slim. 13 lutego 7 dywizja sforsowała Irawadi na południe od Pakokku, tworząc przyczółek. Wróg sądził, że jest to atak pozorowany, ale wkrótce przekonał się o swej pomyłce. Dwie brygady zmotoryzowane z 17. dywizji i brygada czołgów przekroczyły rzekę 21 lutego, wyłamały się z przyczółka i 28 dotarły do Meiktili. Pełniła ona rolę głównego centrum administracyjnego dla frontu japońskiego, węzłowego punktu transportu i lotnisk. Była silnie broniona i nieprzyjaciel rzucił natychmiast dwie dywizje na pomoc garnizonowi. Posiłki te udało się jednak zatrzymać do momentu, gdy z pomocą 17. dywizji przyszła brygada powietrznodesantowa i cała 5 dywizja. Po tygodniu zaciętych walk miasto znalazło się w naszych rękach, a wszystkie próby jego odbicia udaremniono. Japończycy przyznali się do pięciu tysięcy zabitych i tyluż rannych. Ich naczelny dowódca określił bitwę o miasto jako "mistrzowskie posunięcie strategiczne aliantów". ło
.. - ..
Daleko na północnym wschodzie generał Sułtan również maszerował naprzód. Jego amerykańska brygada "Mars", trzy dywizje chińskie i 36 dywizja brytyjska otwarły drogę do Chin w końcu stycznia i posuwały się dalej na południe. Do połowy marca dotarły do drogi z Lashio do Mandalay. Ale wtedy Czang Kaj-szek rozkazał zatrzymać się i nie zezwolił chińskim dywizjom na dalszy marsz. Zażądał on, aby brygada amerykańska, dywizje chińskie i zaopatrujące je amerykańskie dywizjony transportowe zostały przerzucone do Chin dla wzmocnienia armii mającej wyrwać z rąk Japończyków pola ryżowe. Sugerował on, aby generał Slim zakończył ofensywę w momencie zdobycia Mandalay. Tego właśnie obawiał się Mountbatten, gdy planował operację miesiąc temu. Lecz Czang Kaj-szek nie ustawał w swych żądaniach, dzięki czemu Japończycy mogli wycofać z tego odcinka dwie ze swoich trzech dywizji i przerzucić je przeciwko naszej 14. armii.
292
ZELA:L.NA KUKl 'lNA
Pozostała jeszcze kwestia ameryka6skiego
ca prosiłem stawienie.
generała
Marshalla, aby
lotnictwa. 30 mitrna jego pozo-
zgodził się
Premier do marszałka Wilsona (Waszyngton) 30 marca 1945 Proszę o ustne i nieoficjalne przekazanie generałowi Marshallowi moich następujących uwag: Generał Marshall zapewne pamięta z naszych rozmów w Quebecu, że zawsze chcieliśmy uniknąć kampanii na wielką skalę w dżunglach Birmy i ja osobiście zawsze pragnąłem zastosować tu inne rozwiąza nia. Szefowie sztabu Stanów Zjednoczonych przywiązywali jednak wielką wagę do tej kampanii przeciwko Japończykom, a zwłaszcza do otwarcia drogi do Chin. Dostosowując się do tych żądań, prowadzimy kampanię z największym zaangażowaniem. Chociaż przedłu żająca się wojna z Niemcami uniemożliwiła przerzucenie do Mountbattena trzech brytyjsko-hinduskich dywizji, na które bardzo liczył, odniósł sukcesy przewyższające wszelkie oczekiwania. [... ] Bitwa na dużą skalę z główną armią japońską w Birmie, mimo bardzo trudnych warunków komunikacji, jest ważna nie tylko dla samej Birmy, bądź jako przygotowawczy etap do uchwycenia Rangunu, ale ma ogólne znaczenie w całej wojnie z Japonią, gdyż niszczy jej żołnierzy, a przede wszystkim lotnictwo. Co więcej, gdy Rangun zostanie zdobyty, potężne siły tam zgromadzone mogą przejść do dalszych operacji w 1946 roku, a nawet wcześniej, w powiązaniu z generalnym natarciem amerykańskim. [ ... ] Czuję się wobec tego upoważniony do zwrócenia się do generała Marshalla jako człowieka, który zawsze wykazywał zrozumienie dla naszych prawdziwych potrzeb i do którego mam pełne zaufanie, aby zrobił wszystko i zachował dla Mountbattena to stosunkowo niewielkie wsparcie powietrzne, jakim teraz dysponuje, co pozwoli na zwycięstwo w tej decydującej bitwie toczą cej się w Birmie. [ ... ] Generał Marshall zapewnił nas, że żaden samolot nie zostanie zabrany do chwili opanowania Rangunu lub do l czerwca, w zależności od tego, co nastąpi najpierw. To postawiło w innym świetle nasze plany. Jeśli do 1 czerwca nie zdobylibyśmy Rangunu i liczba samolotów transportowych zostałaby zredukowana, 14 armia musiałaby wykonać daleki odwrót na linie, gdzie można by ją zaopa-
293
POKONANIE JAPONII
trywać Z baz lądowych.
Tym samym cała kampania poszłaby na
marne.
.....
.
Wspólna bitwa o Mandalay i Meiktilę toczyła się przez cały marzec. 19 dywizja przełamała obronę Japończyków na przyczółkach i posuwając się wzdłuż wschodniego brzegu Irawadi weszła do Mandalay 9 marca. Japończycy stawiali zaciekły opór. Wzgórze Mandalay, wznoszące się 780 stóp ponad równiną, broniło się dwa dni. Potężne mury fortu Dufferin były nie do przebicia dla zwykłych pocisków. Ostatecznie zostały rozbite bombami o wadze 2000 funtów i 20 marca nieprzyjaciel rzucił się do ucieczki. W tym czasie pozostałe siły 33. korpusu walczyły o Meiktillę. Obrona była bardzo silna, gdyż głównodowodzący wojsk japońskich, mimo że 17 dywizja weszła najego tyły, nie wykazywał chęci do wycofania się, a obie armie dysponowały mniej więcej równymi siłami. Generał Slim miał sześć dywizji i dwie brygady pancerne, a Japończycy osiem dywizji o niepełnych stanach i dywizję "indyjskiej armii narodowej". * Jednak pod koniec miesiąca opór osłabł i nieprzyjaciel zaczął się wycofywać wzdłuż głównej drogi na Taungngu i Rangun oraz poprzez góry na wschód. Po wielu tygodniach walki nasze zapasy wyczerpywały się, ale sytuacja nieprzyjaciela była dużo gorsza. Nieprzerwane ataki lotnictwa strategicznego na linie komunikacyjne i obiekty na tyłach oraz nieustanne nękanie wycofują cych się wojsk przez lotnictwo taktyczne spowodowały kryzys w jego operacjach. . ,.
...
Kryzys powstał o wiele dłużej niż
*
również się
w naszym wojsku. Walki trwały spodziewano. Generał Sułtan zatrzymał
Indyjscy jeńcy wyekwipowani przez nie (przyp.oryg.).
Japończyków
i
walczący
po ich stro-
294
Z1:.LAL.N.'-\
.ł'..Ul\.lll'\lJ-\.
się na drodze do Lashio, co pozwoliło wrogowi przerzucić dwie dywizje na nasz odcinek frontu i opóźniło ofensywę. Było już widoczne, że 14 armia nie osiągnie Rangunu przed połową kwietnia i bardzo wątpliwe, czy dotrze tam przed monsunem. Mountbatten zdecydował się więc zaatakować miasto od strony morza. Miał to być desant na dużo mniej szą skalę, niż uprzednio planowano, a w dodatku musiano zaniechać ataku na wyspę Puket. Z różnych względów desantu tego nie można było przeprowadzić wcześniej niż w pierwszym tygodniu maja, a to już mogło być za późno. Tymczasem generał Slim zdecydował, że 4 korpus przeprowadzi pościg za nieprzyjacielem wzdłuż drogi i linii kolejowej, podczas gdy 33 korpus uderzy wzdłuż Irawadi. Zamierzeniem generała było nie tylko osiągnięcie Rangunu, ale i zaciągnięcie podwójnej sieci w południowej Birmie, w którą chciał złowić wszystkie wojska wroga w tej części kraju. Zgodnie z tym planem dywizje 7 i 2 uderzały kolejno w dół rzeki i 2 maja dotarły do Prome. Po ciężkich walkach z resztkami trzech japońskich dywizji w Pyawbe, ofensywa wzdłuż drogi i linii kolejowej nabrała większego tempa. Wojska przeszły na pół racji żywno ściowej, aby tylko zabrać więcej paliwa. Kolumna pancerna i bry gady zmotoryzowane 5. i 17. dywizji osiągnęły Taungngu 22 kwietnia. Bardzo potrzebowaliśmy nowych lotnisk, aby przybliżyć źródła zaopatrzenia, od którego wszystko zależało, a także, aby myśliwce 221. grupy RAF-u mogły objąć swym zasięgiem Rangun. Następny etap stanowiło Pegu, którego zdobycie zamykało wrogowi najbardziej na południe wysunięte drogi ucieczki z dolnej Birmy. Nasze oddziały przednie dotarły do tego miasta 29 kwietnia. Tego popołudnia spadła tropikalna ulewa, zwiastując bliskie nadejście monsunu. Wysunięte lotniska zostały unieruchomione, czołgi i pojazdy motorowe nie mogły zjechać z dróg. Japończycy zebrali wszystkie siły, jakimi dysponowali, do obrony miasta i mostów. 2 maja 17 dywizja przełamała obronę i mając nadzieję jako pierwsza dotrzeć do Rangunu przygotowała się do przejścia kilku ostatnich mil. 2 maja miał również lądować desant morski. Od dwu dni ciężkie bombowce aliantów atakowały pozycje obronne
Główne uderzenia aliantów
O
L=
50
100
I
I
Kalewa
ZATOKA BENGALSKA
2':16
LhLA.LNA
l'..UKl YNA
w Elephant Point, zagradzające ujście rzeki Rangun. l maja zrzucono w tym rejonie batalion spadochroniarzy i w ten sposób otwarto kanał dla trałowców. Następnego dnia statki wiozą ce 26. dywizję, ochraniane z powietrza przez 224. grupę RAF-u, dotarły do ujścia rzeki. Nad Rangunem przeleciał samolot typu Mosquito i nie stwierdził obecności nieprzyjaciela. Załoga wylądowała na jednym z lotnisk i piechotą dotarła do miasta, gdzie powitali ją nasi uwolnieni jeńcy. Garnizon japoński, w przekonaniu, że desant z morza nie jest prawdopodobny, opuścił miasto kilka dni wcześniej, udając się na pozycje obronne w Pegu. Tego wieczoru monsun rozszalał się z całą siłą. Rangun padł kilka godzin wcześniej. Wojska desantu połączyły się z 17. dywizją w Pegu i 20. dywizją w Prome. W pułapkę wpadło wiele tysięcy Japończyków, którzy w ciągu następnych trzech miesięcy ginęli w trakcie prób wydostania się z matni.
.. - ,..
bitwa o Birmę, w której uczestniczyły wszystkie rodzaje broni zasługując sobie na wyróżnienie. Bez tego wspólnego wysiłku działania wojsk lądowych nie byłyby tak skuteczne. Royal Navy zdobyła pełne panowanie na morzu. Mogła ona przewieźć bezpiecznie jednostki armii lądo wych, gdzie trzeba, co zresztą uczyniła. Lotnictwo alianckie dosłownie wymiotło japońskie samoloty i zapewniało nieustanne wsparcie wojskom lądowym. Zaopatrzenie drogą lotniczą napływało bez przerwy, na wielką skalę. Pod dowództwem generała Snellinga, szefa służby administracji 14. armii, kwatermistrzostwo pracowało w sposób godny podziwu. Nie mniej ważne jest to, że jednostki inżynieryjne, zarówno brytyjskie jak i amerykańskie, czyniły cuda kładąc na przykład rurociąg dłu gości 3000 mil przez rzeki, dżunglę i góry. Słynna 14 armia pod znamienitym dowództwem generała Slima walczyła nad wyraz dzielnie, pokonując wszystkie przeszkody i osiągając cele, wydawałoby się, niemożliwe. 9 maja telegrafowałem do naczelnego dowódcy: Tak
zakończyła się długa
l~UKUNANlb
Premier do
47/
JAl~Ul'Jll
admirała
Mountbattena Azja) 9 maja 1945 Przesyłam Panu moje naj serdeczniejsze gratulacje z powodu zwycięskiego zakończenia w Rangunie kampanii birmańskiej. Ciężkie walki w Imphalu i Kohimie w 1944 roku, przygotowały na olbrzymich obszarach grunt dla błyskotliwych operacji, stanowiących ukoronowanie wysiłków naczelnego dowództwa południowo-wschod niej Azji w 1945 roku. Kiedy rozważaliśmy sprawy tego teatru działań wojennych w Quebecu, we wrześniu ubiegłego roku, Wasze dowództwo i Połączony Komitet Szefów Sztabów raportowały Prezydentowi i mnie, że do wykonania zamierzeń na dużo mniejszą skalę niż te, które faktycznie wykonały Wasze dzielne wojska i alianci, konieczne będzie przydzielenie dodatkowo sześciu dywizji brytyjskich i brytyjsko-hinduskich, wraz z wielką liczbą statków transportowych i okrętów desantowych. Przedłużenie się wojny z Niemcami uczyniło niemożliwym wysłanie żądanych przez Was dywizji, jak i wielu innych jednostek, na które liczyliście, a które zostały zatrzymane na europejskim teatrze działań wojennych. Mimo tego rozczarowania Pan i Pańskie oddziały uczyniły wszystko, a nawet wiele więcej niż wymagały wydane Panu dyrektywy. Proszę przekazać wszystkim żoł nierzom walczącym pod Pańskim dowództwem uczucia podziwu i wdzięczności jakie wyraża cały kraj w tej cudownej chwili zakoń czenia kampanii birmańskiej. Dla uczczenia wspaniałych czynów dokonanych przez wojska dowództwa południowo-wschodniej Azji Jego Wysokość Król ustanowił specjalne odznaczenie "Gwiazda Birmy", którego baretki będą wysłane do Was w najbliższym czasie . (południowo-wschodnia
.. - ..
Wojna na Pacyfiku zbliżała się równie szybko do punktu kulminacyjnego. W Quebecu przyrzekliśmy wysłać na Daleki Wschód naszą armię, gdy tylko Niemcy zostaną pobite. Po powrocie do Londynu oświadczyłem w Izbie Gmin, że Stany Zjednoczone przyjęły ofertę wysłania tam naszej floty. Nasz udział w walkach na lądzie i w powietrzu byłby ograniczony możliwą do uzyskania flotą transportową i przy tym założeniu przystąpiliśmy do opracowywania planów. W grudniu 1944 roku admirał Praser przybył do Sydney na pokładzie swego okrętu flagowego - pancernika Howe. Po raz pierwszy trzon sił naszej floty został przerzucony na Pacyfik
ZELAZNA KU]{TYNA
i przeszedł pod kontrolę operacyjną amerykańskiego oficera. Podstawowe problemy stanowiły zaopatrzenie i utrzymanie sprawności technicznej jednostek. W czasie trzech lat walk Amerykanie zbudowali potężny system zaopatrzeniowy i sieć baz na wyspach. Nie mieliśmy szans na utworzenie równorzęd nych instytucji, ale było ważne, aby nasza flota tylko częściowo zależała od logistycznego wsparcia sojuszników. Rozpatrywaliśmy ten problem przez cały rok 1944. W czerwcu wysłaliśmy misję, która konsultowała otwarcie baz z rządem australijskim. Australia nie dysponowała jednak odpowiednimi zasobami siły roboczej. Istniejące były w całości zaangażowa ne w kampanię prowadzoną przez generała MacArthura, zaopatrując własną armię i Amerykanów. Stało się jasnym, że materiały i wykwalifikowaną siłę roboczą trzeba znaleźć w Zjednoczonym Królestwie. Doskonały port w Sydney leżał w odległo ści 4 tysięcy mil od miejsc walk. Aby obsłużyć flotę konieczne były okręty-bazy, warsztaty pływające, tankowce, okręty szpitalne i wiele innych typów statków oraz olbrzymie ilości zapasów, które należało dowieźć z Wysp Brytyjskich. Wywołało to oczywiście liczne obawy lorda Leathersa, ministra transportu wojennego. Plany zostały jednak opracowane, pierwsze niezbędne zapasy wysłane, aby pod koniec wojny stopniowo wzrastać.
.. - ..
Wkrótce po przybyciu admirał Praser udał się w odwiedziny do generała MacArthura i admirała Nimitza. Został tam przyję ty, podobnie jak później cała flota, bardzo serdecznie. Od początku zaistniał duch braterstwa broni, który pozwalał na pokonanie wszelkich trudności i prowadził do absolutnie ścisłej współpracy na wszystkich szczeblach. W swojej depeszy admirał Nimitz pisał: Eskadra brytyjska wzmocni w znacznym stopniu naszą siłę uderzei zademonstruje Japo6czykom naszą jedność. Ameryka6ska Flota Pacyfiku wita Was. niową
POKONANIE JAPONII
Starszeństwo admirała Frasera utrudniało mu dowodzenie w morzu, gdyż przewyższał rangą wszystkich podkomendnych Nimitza. Wobec powyższego wiceadmirał Rawlings, mający duże doświadczenie wojenne, zdobyte w działaniach na Morzu Śródziemnym, został mianowany zastępcą Frasera i objął bezpośrednie dowództwo na morzu. Na początku lutego 1945 dotarł on do Australii, na czele eskadry operującej dotychczas na Oceanie Indyjskim. W początkach marca flota bojowa wraz z jednostkami floty zaopatrzeniowej zgromadziła się w amerykańskiej bazie na wyspie Manus w archipelagu Wysp Admiralicji. 18 tego miesiąca wypłynęła ona na pierwszą wyprawę bojową na Pacyfiku, pod naczelnym dowództwem admirała Spruance'a. Naówczas wiele się tu działo. Przyszła kolej uderzenia na japońskie wyspy macierzyste. 19 lutego Spruance zaatakował Iwodzimę w archipelagu wysp Bonin, skąd myśliwce amerykańskie mogły eskortować bombowce z Marianów w czasie ich nalotów na Honsiu. Bitwa była bardzo zaciekła i trwała ponad miesiąc, ale została wygrana. W tym czasie flota brytyjska, znana teraz jako zespół operacyjny 57, składający się z pancerników King George V i Howe, lotniskowców floty, mających na pokładach łącznie prawie 250 samolotów, pięciu krążowników i jedenastu niszczycieli, osiągnęła swój obszar operacyjny na wschód od Formozy. 26 marca jej bombowce wykonały pierwszy nalot na lotniska i instalacje na wyspach na południe od Okinawy. Spruance prowadził wielkie operacje powietrzne poprzedzające desant na Okinawę wyznaczony na l kwietnia. 18 marca grupa szybkich lotniskowców zaatakowała bazy nieprzyjacielskie w pobliżu wybrzeży Japonii, a od 23 marca skierowała się przeciwko Okinawie. Zadanie floty brytyjskiej polegało na unieruchomieniu lotnisk na południe od Okinawy i na północnej Formozie. Od 26 marca do 20 kwietnia flota ta, uzupełniając paliwo w morzu, kontynuowała to zadanie. Zużycie samolotów i wyczerpanie zapasów zmusiło ją do wycofania się na Leyte. Nieprzyjaciel nie przeciwdziałał zbyt aktywnie. Jedynie l kwietnia lndefatigable' a trafił samolot samobójczy, powodując straty
300
ŻELAZNA KURTYNA
w ludziach, a jeden z niszczycieli odesłać go do bazy.
został
uszkodzony i
należało
.. - ..
W styczniu, jak już opisywałem*, ponieśliśmy ciężką stratę w osobie generała porucznika Lumsdena. B ył moim osobistym oficerem łącznikowym przy generale MacArthurze i zdobył jego pełne zaufanie. Kariera wojskowa Lumsdena stanowiła pasmo sukcesów. W Belgii dowodził 12. Pułkiem Lansjerów i od pierwszych kontaktów bojowych z nieprzyjacielem, wykazywał nieustannie wszystkie możliwości swoich samochodów pancernych, walcząc na pierwszej linii aż do Dunkierki. Później dowodził 1. dywizją pancerną przez wiele miesięcy walk na pustyni. Te sukcesy skłoniły mnie, aby wybrać go do służby przy generale MacArthurze. Przysyłał stamtąd raporty pozwalające mi zrozumieć tę odległą wojnę ze wszystkimi jej nowymi rozwiązaniami, które doprowadziły do pokonania Japonii. 6 stycznia stał on na mostku pancernika New Mexico rozmawiając z admirałem Fraserem. Zupełnym przypadkiem admirał przeszedł na chwilę na drugą stronę mostku i w tym momencie uderzył samobójczy samolot. Generał Lumsden i adiutant Frasera zginęli na miejscu. Przypadkowa przechadzka po mostku uratowała życie naszemu dowódcy floty .
.. - ..
W tym czasie toczyła się zacięta bitwa o Okinawę, dla której zdobycia zorganizowano największą operację desantową w wojnie na Pacyfiku. W pierwszej fali uderzeniowej wylądo wały cztery amerykańskie dywizje. Górzysta wyspa stwarzała doskonałe warunki do obrony i japoński garnizon liczący przeszło sto tysięcy żołnierzy walczył z desperackim uporem. Japonia zaangażowała do obrony wyspy całą pozostałą jej flotę i lotnictwo. Jej ostatni pancernik Yamato, wspierany przez krążow niki i niszczyciele, usiłował interweniować 7 kwietnia, ale tę
*
Patrz: tom V,
księga
l, s. 98 (przyp.oryg.).
301
POKONANIE JAPONII
eskadrę przechwyciły
lotniskowce Spruance'a i niemal dotylko kilka niszczycieli. Ataki samolotów samobójczych osiągnęły zaskakujące rozmiary. W ciągu całej kampanii naliczono ich nie mniej niż 1900 i według admirała Kinga w ich wyniku zostały zatopione 34 niszczyciele i małe okręty, a około 200 okrętów uszkodzono. Te ataki jak i kilka tysięcy ataków konwencjonalnych stanowiło największą akcję powietrzną na jaką zdobyli się Japończycy. Wszystko jednak na próżno. 22 czerwca, po ponadtrzymiesię cznych walkach, wyspa została zdobyta. Bitwa o nią absorbowała całą flotę admirała Nimitza na środkowym Pacyfiku wraz z siłami lądowymi liczącymi 450 tysięcy ludzi. W wirze kampanii wyborczej i innych zajęć codziennie śle dziłem przebieg tych walk ze sporym zainteresowaniem, w peł ni zdając sobie sprawę z doniosłości amerykańskich zwycięstw. szczętnie zniszczyły. Ocalało
Premier do prezydenta Trumana 22 czerwca 1945 Chciałbym przekazać wyrazy mego szczerego podziwu, z racji wspaniałego zwycięstwa odniesionego przez armię, flotę i lotnictwo Stanów Zjednoczonych na Okinawie. Siła woli, poświęcenie i środki techniczne użyte przez Stany Zjednoczone przy wykonywaniu tego zadania załamały walczącego do ostatka nieprzyjaciela, który utracił 90 tysięcy żołnierzy. Stawia to tę bitwę w rzędzie najbardziej zaciekłych i słynnych bitew w historii wojen. W głębokim podziwie dla amerykańskiego męstwa i zdecydowania, by zwyciężyć za wszelką cenę, przesyłam wyrazy uznania od Waszego wiernego sojusznika i wszystkich brytyjskich towarzyszy broni. Pozdrawiam Waszych walecznych żołnierzy i ich dowódców.
.. -..
Flota brytyjska wypłynęła ponownie z Leyte 1 maja. Między 4 a 25 maja nasze grupy lotnicze atakowały ten sam obszar co wcześniej. 4 maja nasze okręty ostrzeliwały wyspę Miyako. Nieprzyjaciel kontratakował głównie przy pomocy samobójczych samolotów. Ciężkiemu uszkodzeniu uległy lotniskowce Fonnidable i Victorious. Na pierwszym z nich straty w ludziach były bardzo wysokie, ale pancerne pokłady uratowały okręty przed zatopieniem i oba kontynuowały akcję. 25 maja ze względu na wyczerpanie zapasów zdecydowano o powrocie na
302
ŻELAZNA KURTYNA
wyspę rała
Manus. Ich Spruance'a:
załogi podniosła
na duchu depesza od admi-
Chciałbym wyrazić moje uznanie dla Pana, pańskich oficerów i marynarzy za wspaniałą postawę i ducha współpracy wykazane w czasie dwu miesięcy akcji. Zespół operacyjny 57 zaprezentował wszystkim grupom marynarki amerykańskiej wielkie tradycje Royal Navy.
.. - ..
Dalej na południe postępowało wyzwalanie Indii W schodnich. l maja 9 dywizja australijska, wspierana przez amerykań skie i australijskie lotnictwo oraz siły morskie, wylądowała na wyspie Tarakan w pobliżu Borneo. W czerwcu Australijczycy zdobyli Brunei i Sarawak. l lipca 7 australijska dywizja, wspierana przez marynarki: holenderską, amerykańską i australijską, wylądowała w Balikpapanie. Ale te radosne wydarzenia usuwał w cień zbliżający się punkt kulminacyjny wojny na Dalekim Wschodzie. Byliśmy w dalszym ciągu zdecydowani wysyłać nasze wojska i lotnictwo, aby uczestniczyły w inwazji na Japonię. Musieliśmy jednak jednocześnie prowadzić akcje zmierzające do wyzwolenia Malajów, Singapuru i otaczających go terytoriów. Maksimum więc tego, co mogliśmy przeznaczyć dla głównych sił inwazyjnych, stanowiły trzy dywizje i przypuszczalnie jeszcze dwie w późniejszym terminie. Generał MacArthur przyrzekł szeroką pomoc i nawet zaoferował uzbrojenie ich w amerykańską broń i wyposażenie oraz pełne ich zaopatrzenie ze Stanów Zjednoczonych. Było to więcej, niż się spodziewaliśmy i z pewnością pozwoliłoby zmniejszyć obciążenie naszego transportu morskiego, ale jednocześnie okazało się bardzo trudne do wykonania. Planowaliśmy zwiększenie naszych sił lotniczych do poziomu dwudziestu dywizjonów, liczących 400 cięż kich bombowców, z czego połowa pochodziłaby z Wielkiej Brytanii, a połowa z dominiów nad Pacyfikiem. Tutaj jednak także wystąpiły trudności. Po konferencji w Jałcie stało się jas-
HOKKAIDO
• Hachijo
<:. '00 <:""', "
'Sofu Gao
WSCHODNIO- ".,'
CHIŃSKIE
"
~Muko
~.:' ~ • .., POKINAWA
W-y Bonin .IWODZIMA • [IWO/IMA]
• Rasa Jima
P
MORZE
i Luzon'Seraie
Jim.
A
c
y
F
I
K
POŁUDNIOWO-
CHIŃSKIE
• Parcce Vel.
• AsuDc1ón
',Pagao
Moriany Tioi.o :SAIPAN • Rota
cfGu.m
S.mar
OSTATNIA FAZA WOJNY NA PACYFIKU
ZELAZNA KURTYNA
nym, że te siły muszą być samowystarczalne, utrzymując włas ne lotniska, instalacje, porty, drogi i rurociągi. Kiedy wyraźnie było widać, że zdobycie Okinawy jest już bliskie, generał Marshall zaoferował nam na niej bazę, w oparciu o którą moglibyśmy przystąpić do rozwijania naszego lotnictwa. Powitałem z radością ten gest dowodzący, że jesteśmy realnie uwzględniani w planach generalnego ataku na Japonię. Premier do generała Marshalla (Waszyngton) 12 czerwca 1945 Pańska oferta bazy na Okinawie dla naszych sił powietrznych sprawiła mi wielką radość. Z bazy tej pierwsza część naszego lotnictwa, w liczbie dziesięciu dywi~onów, będzie mogła startować do bombardowań Japonii. Jest to bardzo uprzejmy gest, ukazujący ducha współ pracy, z którym zawsze spotykaliśmy się ze strony szefów sztabu Stanów Zjednoczonych. Będzie to nasz wkład we wspólny wysiłek w celu szybkiego zmiażdżenia Japonii.
Do października 1945 r. mogliśmy się spodziewać zainstalowania na Okinawie tylko dwu naszych dywizjonów, z planowanym zwiększeniem ich liczby do dziesięciu w początkach 1946 roku. Jednak wydarzenia wyprzedziły wszystkie plany. Japonia skapitulowała, zanim mogli przybyć nasi piloci i samoloty, a w akcjach bojowych ostatniego etapu wojny na Pacyfiku uczestniczyła tylko nasza flota i połączone siły Australii i Nowej Zelandii. Amerykanie zamierzali opanować Kiusiu, najbardziej na zachód wysuniętą wyspę Japonii, w początkach listopada 1945 i stamtąd zaatakować główną wyspę Honsiu. Obu wysp broniła armia składająca się z ponad miliona żołnierzy, świetnie wyszkolonych, dobrze wyposażonych, fanatycznych i zdecydowanych walczyć do końca. Pozostałości japońskiej floty i lotnictwa napawał podobny duch walki. Te dwie wielkie operacje musiałyby się więc odbyć kosztem ciężkich walk i wielkich strat w ludziach, ale nigdy nie doszły do skutku. Powinniśmy być za to wdzięczni.
Rozdział
XXXVIII
POCZDAM: BOMBA ATOMOWA
Moje pierwsze spotkanie z prezydentem Trumanem - Zwiedzanie Berlina - Obiad z prezydentem - Taryftj i bazy - Kolacja ze Stalinem - Jego przewidywania odnośnie wyników wyborów - Dostęp Rosji do oceanów - Kłopoty na Bałkanach i polityka sowiecka na tych terenach - Przyszłość Europy - Wiadomość z pushjni w Nowym Meksyku Perspektywa szybkiego zakończenia wojny z Japonią bez pomocy sowieckiej - Decyzja użycia nowej broni - Dyskusje z prezydentem Kontynuacja ataków na Japoni{? - "Bezwarunkowa kapitulacja" Wysyłamy ultimatum, 26 lipca - Zrzucenie bomb atomowych na Hiroszim{? i Nagasaki, 6 i 9 sierpnia 1945 - Japonia kapituluje, 14 sierpnia - Siły morskie decydują o zwyci{?stwie nad Japonią.
P
rezydent Truman przyleciał do Berlina tego samego dnia co ja. Oczekiwałem z niecierpliwością na spotkanie z mężem stanu, z którym, pomimo pojawiających się różnic zdań, nawiązałem serdeczne stosunki poprzez korespondencję przedstawioną w poprzednich rozdziałach. Odwiedziłem go rankiem po naszym przyjeździe i jego wesoły, błyskot liwy sposób bycia i rzucająca się w oczy oczywista siła woli zrobiły na mnie wielkie wrażenie. 16 lipca prezydent i ja oddzielnie zwiedzaliśmy Berlin. Z miasta pozostał tylko stos ruin. Nasza wizyta nie była, oczywiście, wcześniej ogłaszana i na ulicach przebywali tylko zwykli przechodnie. Na placu przed Kancelarią Rzeszy zgromadził się jednak znaczny tłum. Kiedy wysiadałem z samochodu i przechodziłem obok, wszyscy zaczęli wznosić okrzyki na wiwat, oprócz jednego starszego człowieka, który potrząsał głową z dezaprobatą. Moja nienawiść do Niemców znikła w momencie ich poddania się, teraz zaś bardzo mnie poruszyła ta demon-
::JUb
ZELAZNA KURTYNA
ich wynędzniały wygląd i zniszczone ubrania. do Kancelarii Rzeszy i dosyć długo oglądaliśmy jej rozbite galerie i sale. Nasi rosyjscy przewodnicy zaprowadzili nas następnie do podziemnego schronu Hitlera. Zeszliśmy na ostatni poziom i zobaczyliśmy pokój, w którym on i jego kochanka odebrali sobie życie, gdy zaś wróciliśmy na górę pokazano nam miejsce, gdzie spalono jego ciało. Opowiedziano nam, ze wszystkimi znanymi wtedy szczegółami, przebieg ostatnich scen w bunkrze. Sposób odejścia Hitlera bardziej nam odpowiadał niż ten, którego się obawiałem. W każdej chwili w ciągu ostatnich miesięcy wojny mógł przylecieć do Anglii i poddać się mówiąc: "Zróbcie ze mną, co chcecie, ale oszczędźcie mój naród wprowadzony w błąd". Nie mam wątpliwości, że podzieliłby wówczas los skazanych w procesie norymberskim. Moralne zasady współczesnych cywilizacji wydają się wymagać, aby przywódców pokonanych narodów zwycięzcy wydali w ręce śmierci. Powoduje to oczywiście, że ci przywódcy walczą do ostatka w każdej wojnie, gdyż i tak, bez względu na to, ile niepotrzebnych strat poniesie ich naród, oni osobiście nie mogą zapłacić więcej. To właśnie masy ludzkie, które nie mają nic do powiedzenia na temat wszczęcia czy też zakończenia wojen, płacą najwyższą cenę. Rzymianie kierowali się innymi zasadami, toteż szanse podbojów zawdzięczali prawie w takim samym stopniu miłosierdziu, jak waleczności . stracja, a
także
Weszliśmy
.. -..
Przy innej okazji odbyłem inspekcję amerykańskich sił pancernych rozciągniętych w imponującym czteromilowym szeregu, jak i inspekcję wojsk i czołgów brytyjskich. Dokonałem otwarcia klubu żołnierzy 7. dywizji pancernej, której czyny od Kairu do ostatecznego zwycięstwa - znajdowały często odbicie na kartach tej książki. W klubie znalazło się ich około czterystu, wszyscy śpiewali For he 's a foliy Good Fellow* i by-
*
Pieśń
angielska podobna do polskiego Sto lat (przyp.
tłum.).
POCZDAM: BOMBA ATOMOWA
odczuwali pewien stopień z tego, iż przypuszczalnie większość z nich głosowała przeciwko mnie. 18 lipca jadłem sam na sam z prezydentem Trumanem lunch, w czasie którego przedyskutowaliśmy wiele tematów. Mówiłem o przygnębiającej atmosferze panującej w Wielkiej Brytanii, która poświęciła przeszło połowę kapitału dla Wspólnej Sprawy, gdy walczyła samotnie, i teraz wyszła z wojny z olbrzymim długiem trzech miliardów funtów. Powstał on w wyniku konieczności dokonywania zakupów w Indiach, Egipcie i innych krajach, gdzie nie obowiązywała ustawa Lend-Lease. Narzuca to nam konieczność eksportu bez kompensującego go importu, który mógłby zasilać fundusz płac. Wysłuchał tego z uwagą i sympatią i zadeklarował, że Stany Zjednoczone są wielkim dłużnikiem Wielkiej Brytanii z tytułu jej zdecydowanej obrony od samego początku. "Jeślibyście upadli tak jak Francja - powiedział - przypuszczalnie walczylibyśmy teraz z Niemcami na wybrzeżach Stanów Zjednoczonych. To powoduje, że nie będziemy rozpatrywali tych spraw w ich czysto finansowym aspekcie". Wspomniałem, że w przemówieniach do wyborców wskazywałem, iż w czasie wojny żywiliśmy się amerykańską żywnością, za którą nie moglibyśmy zapłacić, ale nie wolno nam w przyszłości pozostawać na utrzymaniu innego państwa, bez względu na to jak nam przyjaznego. Możemy jedynie prosić o pomoc na okres odbudowy i jest to usprawiedliwione, gdyż gdybyśmy pozostali na niskim poziomie ekonomicznym, bylibyśmy mało przydatni dla umocnienia światowego systemu bezpieczeństwa i dla celów ustalonych na konferencji w San Francisco. Prezydent powiedział, że uczyni wszystko co w jego mocy, aby zapewnić nam pomoc, ale oczywiście wiedziałem o rozmaitych trudnościach, jakie może napotkać w swoim kraju. Rozmawialiśmy następnie o preferencyjnym systemie taryf celnych obowiązującym wewnątrz Imperium Brytyjskiego. Wyjaśniłem, że sprawa ta może doprowadzić do rozłamu w Partii Konserwatywnej, jeśli nie będzie mądrze prowadzona. Powiedziałem również, że słyszałem, iż Ameryka zamierza li bardzo przyjacielscy.
Myślę, że
jU/
zażenowania wynikający
w dużym stopniu zredukować swe stawki celne. Prezydent odparł, że zostały one zredukowane o 50% i ma już pełnomocnic twa do zredukowania ich o dalsze 50%, co oznaczałoby, że dojdą do 25% ich przedwojennego poziomu. Stwierdziłem, że był by to czynnik mający wielki wpływ na gospodarkę naszych dominiów, zwłaszcza Kanady i Australii. Prezydent podniósł temat komunikacji powietrznej. Ma on trudności w kraju z wytłumaczeniem kwestii lotnisk na terytoriach brytyjskich, szczególnie w Afryce, zbudowanych przez Amerykanów wielkim nakładem kosztów. Powinniśmy wyjść im tu naprzeciw i opracować dogodny dla obu stron system ich wspólnego użytkowania. Zapewniłem go, że jeśli tylko pozostanę na czele rządu, powrócę do tego w bezpośrednich rozmowach z prezydentem. Byłoby wielkim nieporozumieniem, gdyby Amerykanie, którzy ponieśli tak wielkie nakłady na stworzenie systemu lotnisk i baz, musieli teraz wnosić wysokie opłaty za ich użytkowanie. Należy dopracować się porozumienia korzystnego dla obu naszych krajów. Prezydent Roosevelt wiedział dobrze, że byłem zwolennikiem kompromisu w sprawie lotnisk i baz i że zmierzałem do zawarcia porozumienia umożliwiającego naszym dwu krajom wzajemne korzystanie z baz na całym świecie. Dlaczego, na przykład, amerykański pancernik zawijający do Gibraltaru nie mógłby uzupełnić zapasu torped i pocisków do swych dział? Dlaczego nie mielibyśmy użyt kować wspólnie instalacji obronnych na całym świecie? Przy takim układzie mobilność floty amerykańskiej mogłaby się zwiększyć o 50%. Truman oświadczył mi, że te wszystkie pomysły są mu bardzo bliskie, ale każdy taki plan musi uwzględniać politykę Organizacji Narodów Zjednoczonych. Odpowiedziałem, że ten plan jest dobry dla Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, ale nie miałby najmniejszego sensu, gdyby bazy były otwarte dla wszystkich. Jeśli mężczyzna proponuje małżeństwo młodej kobiecie, to na nic mu się zda odpowiedź, że ona zawsze będzie dla niego jak siostra. W moich intencjach leży kontynuacja powstałego w czasie wojny systemu wzajemnego korzystania
3UY
POCZDAM: BOMBA ATOMOWA
z baz wojskowych i paliwowych przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, w naj dogodniejszej formie. Prezydent skłaniał się ku takiemu rozwiązaniu, jeśli dałoby się to przedstawić w odpowiedni sposób, nie wyglądający na prymitywny układ wojskowy ił deux. Nie użył takich słów, ale odniosłem wrażenie, że to właśnie miał na myśli. Zachęcony tym, wysunąłem propozycję, aby utrzymać organizację połą czonych szefów sztabów, na czym bardzo mi zależało, przynajmniej do czasu, gdy świat uspokoi się po wielkim sztormie, a struktury bezpieczeństwa światowego zyskają taką siłę i sprawność, że będziemy im mogli w pełni zaufać. Pan Truman odpowiedział na to w duchu pełnego zrozumienia, lecz przerwali nam jego oficerowie informując, że należy już wyjeżdżać na spotkanie z marszałkiem Stalinem. Prezydent uprzejmie oznajmił, że ten lunch był dla niego jednym z najbardziej interesujących od wielu lat i spodziewa się godnie kontynuować kontakty nawiązane przeze mnie z prezydentem Rooseveltem. Oferował osobistą przyjaźń i koleżeństwo, a podczas naszych dyskusji wtrącał słowa poruszające mnie do głębi. Czułem, że jest to człowiek wyjątkowego charakteru i zdolności, o poglądach dokładnie odzwierciedlających dotychczasowy rozwój stosunków między Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, wypowiadający się prosto i bezpośrednio, o dużej pewności siebie i zdecydowaniu .
.. .. ..
Tego wieczoru, 18 lipca, zjadłem obiad ze Stalinem. Byliśmy sami, z wyjątkiem Birse' a i Pawłowa. Rozmawialiśmy swobodnie od wpół do 9 wieczorem do wpół do 2 w nocy, bez poruszania jakiejkolwiek z decydujących kwestii. Major Birse sporządził z tej rozmowy dość długą notatkę, którą tutaj streszczam. Mój gospodarz wydawał się fizycznie zmęczony, ale zachowywał się bardzo przyjacielsko. Powiedział, że wszystkie informacje, które otrzymuje o wyborach w Wielkiej Brytanii, od komunistów i z innych źródeł, potwierdzają jego przekonanie, że konserwatyści winni uzyskać przewagę w parlamencie około osiemdziesięciu głosów.
::l lU
Sądził, że
LbLAL.l'\lA
1'.U!~J.
11"'Jj-\
Partia Pracy zdobędzie 220-230 miejsc. Nie zamierzałem prorokować, ale powiedziałem, że nie wiem, jak głoso wali żołnierze. Odparł, że z pewnością armia będzie wolała silny rząd, a to oznacza, iż głosowała na konserwatystów. Wydawało się jasnym, że ma nadzieję, iż jego kontakty ze mną i Edenem nie zostaną zerwane. Zapytał, dlaczego do Berlina nie przyjechał Król, na co odpowiedziałem, że taka wizyta skomplikowałaby kwestie bezpieczeństwa. Powiedział wtedy, że żaden kraj nie potrzebuje tak bardzo monarchii jak Wielka Brytania, gdzie król jest czynnikiem jednoczącym całe imperium. Dodał, że prawdziwy przyjaciel Wielkiej Brytanii nie powinien robić niczego, co by osła biało pozycję monarchy. W dalszych rozmowach poruszyłem problem mocarstwowej pozycji Rosji na morzu mówiąc, że chciałbym widzieć radzieckie statki pływające po oceanach świata. Rosj a to kolos, którego nozdrza są zatkane wąskimi wyjściami z Bałtyku i Morza Czarnego. Powstaje więc kwestia Turcji i Dardaneli. Turcy byli, oczywiście, zaniepokojeni. Stalin wyjaśnił, co się stało. Turcy zwrócili się do Rosji z propozycją zawarcia traktatu o przyjaźni. Rosja odpowiedziała, że taki traktat można by zawrzeć, gdyby strony nie miały wobec siebie żadnych roszczeń. Rosja pragnie otrzymać jednak z powrotem Kars i Ardahan, które zostały jej odebrane pod koniec pierwszej wojny świato wej. Turcy nie chcieli jednak nawet tego rozważyć. Rosja podniosła wtedy kwestię konwencji z Montreaux. Turcja odpowiedziała, że tego tematu również nie zamierza rozważać, wobec czego Rosja oświadczyła, że nie może być mowy o traktacie o przyjaźni. Zadeklarowałem, że osobiście jestem za wprowadzeniem poprawek do konwencji z Montreaux, polegających na usunięciu z niej Japonii i zapewnieniu Rosji wyjścia na Morze Śródziem ne. Powtórzyłem, że powitałbym z radością pojawienie się Rosji na oceanach i to odnosi się nie tylko do Dardaneli, ale i do Kanału Kilońskiego, który winien mieć status podobny do Kanału Sueskiego, a także do nie zamarzających wód Pacyfiku.
Nie jest to żadna wdzięczność za dokonania Rosji w czasie wojny, ale moja niezmienna polityka. Zapytał mnie wówczas o flotę niemiecką, stwierdzając, że Rosja, która poniosła wielkie straty w okrętach, potrzebowała by bardzo części tej floty. Był niezmiernie wdzięczny za okręty, które dostarczyliśmy mu po kapitulacji marynarki włoskiej, ale chciałby uczestniczyć również w podziale floty niemieckiej. Nie widziałem przeszkód. Stalin podniósł następnie kwestię agresji greckiej na granicach z Albanią i Bułgarią. Powiedział, że w Grecji istnieją grupy wzniecające zamieszki. Odparłem, że sytuacja na granicach jest niejasna, a Grecy obawiają się bardzo Jugosławii i Bułgarii, ale nie słyszałem o żadnych walkach, które zasługiwałyby na tę nazwę. Na konferencji winny zostać jasno ustalone zasady odnośnie małych państw: nikomu nie wolno przekraczać granic i prowadzić walk. Należy im jasno powiedzieć, że zmiany granic są możliwe jedynie poprzez decyzje podjęte na konferencji pokojowej. Grecja winna przeprowadzić plebiscyt i wolne wybory, a więc sugeruję, aby wielkie mocarstwa wysłały swych obserwatorów do Aten. Stalin uważał jednak, że zostanie to potraktowane jako brak wiary w uczciwość społeczeństwa greckiego. W jego przekonaniu raport w sprawie prawidłowości wyborów winni złożyć ambasadorowie wielkich mocarstw. Zapytał następnie, co sądzę o Węgrzech. Powiedziałem mu, że nie jestem dostatecznie poinformowany, aby przedstawić swój pogląd na tamtejszą sytuację, ale poproszę o informacje swego ministra spraw zagranicznych. Stalin zadeklarował, że we wszystkich krajach wyzwolonych przez Armię Czerwoną chciałby widzieć silne, niezależne i suwerenne rządy. Jest przeciwny ich sowietyzacji. Winny odbyć się w nich wolne wybory z uczestnictwem wszystkich partii poza faszystowskimi. Dyskutowaliśmy następnie o trudnościach w Jugosławii, gdzie nie mamy ambicji materialnych, ale gdzie podział wpły wów powinien pozostać w stosunku 50-50. Teraz jest to 99 do 1, na niekorzyść Wielkiej Brytanii. Stalin zaprotestował twierdząc, że proporcje są następujące: 90% Brytyjczycy, 10% Jugo-
L. C L f i L. I'! J-\.
.l'.lJ K I l 1\11\
słowianie i 0% Rosjanie. Rząd sowiecki często nie wie, co Tito zamierza zrobić. Stalin stwierdził, że uraziło go amerykańskie żądanie w kwestii zmiany rządu w Bułgarii i Rumunii. Nie mieszał się do spraw greckich i żądanie to jest niesprawiedliwe. Powiedziałem, że nie znam jeszcze propozycji amerykańskich. Wyjaśnił, że uważał za konieczne pomóc w utworzeniu rządów krajowych w państwach posiadających rządy emigracyjne. Nie dotyczyło to Rumunii i Bułgarii, gdyż panował tam spokój. Zapytałem, dlaczego rząd sowiecki odznaczył króla Michała? Odrzekł, że król Michał działał odważnie i mądrze w czasie coup d'etat. W dalszym ciągu dyskusji stwierdziłem, że nikt nie ma pewności, jakie są prawdziwe intencje rosyjskie. Wykreśliłem linię od Nord Cap do Albanii i wymieniłem stolice na wschód od tej linii, znajdujące się teraz w rękach rosyjskich. Wygląda na to, że Rosja przesuwa się na zachód. Stalin zaprzeczył, że ma takie intencje. Wprost przeciwnie, wycofuje wojska z Zachodu. Dwa miliony ludzi zostaną zdemobilizowane i wysłane do kraju w ciągu najbliższych czterech miesięcy. Dalsza demobilizacja jest tylko kwestią przepustowości transportu kolejowego. Rosyjskie straty w czasie wojny wyniosły pięć milionów zabitych i zaginionych. Niemcy zmobilizowali osiemnaście milionów ludzi, oprócz zatrudnionych w przemyśle, podczas gdy Rosjanie zmobilizowali dwanaście milionów. Powiedziałem, że mam nadzieję, iż do zakończenia konferencji uzgodnimy przebieg granic wszystkich krajów europejskich, dostęp Rosji do morza i podział floty niemieckiej. Trzy mocarstwa zasiadające przy stole obrad to największa potęga, jaką kiedykolwiek widział świat i ich zadaniem jest utrzymanie powszechnego pokoju. Chociaż przynosi nam to satysfakcję, klę ska Niemiec stanowi jednocześnie wielką tragedię. Ale Niemcy byli jak barany. Stalin przypomniał raz jeszcze swoje doświad czenia z 1907 roku, gdy 200 Niemców nie wzięło udziału w komunistycznym mityngu, gdyż nie było przy barierce na stacji nikogo, kto odebrałby od nich bilety kolejowe. * Nastę-
*
Patrz
rozdział
XXIII, s. 66 (przyp.oryg.).
pnie przeprosił, że jeszcze nie złożono oficjalnego podziękowa nia Wielkiej Brytanii za jej pomoc w postaci zaopatrzenia przysyłanego w czasie wojny. Rosja przekaże wyrazy wdzięczno ści.
Po czym, w odpowiedzi na moje pytanie, wyjaśnił system i państwowych gospodarstw rolnych. Zgodziliśmy się, że tak Wielka Brytania, jak i Rosja nie muszą obawiać się bezrobocia. Powiedział, że Rosja jest gotowa do rozmów na temat handlu z Wielką Brytanią. Stwierdziłem, że najlepszą reklamą zagranicą dla Rosji Sowieckiej byłoby szczę ście i dobrobyt jej społeczeństwa. Stalin na zakończenie wypowiedział się na temat stabilności sowieckiej polityki. Jeśli cokolwiek mu się przydarzy, zawsze znajdą się zdolni ludzie gotowi zająć jego miejsce. Myślał z wyprzedzeniem co najmniej trzydziestoletnim. działania spółdzielczych
.. - ..
17 lipca nadeszła nowina, która wstrząsnęła światem. Po poStimson przyjechał do mojej siedziby i położył przede mną kartkę, na której widniało zdanie: "Dzieci szczęśliwie przyszły na świat". Zjego zachowania zrozumiałem, że stało się coś nadzwyczajnego. "Ta wiadomość - powiedział - oznacza że eksperyment na pustyni meksykańskiej udał się. Bomba atomowa stała się rzeczywistością". Chociaż śledziliśmy te straszne badania, opierając się na każdym skrawku informacji jakiej nam udzielano, nie zostaliśmy uprzedzeni, a przynajmniej ja nie wiedziałem o dacie decydującej próby. Żaden odpowiedzialny naukowiec nie podejmował się przepowiadać, jakie bę dą rezultaty pierwszej eksplozji atomowej. Czy te bomby okażą się bezużyteczne, czy też będą siały zniszczenie? Teraz wiedzieliśmy. "Dzieci szczęśliwie przyszły na świat". Nikt jeszcze nie potrafił ocenić wojskowych konsekwencji tego faktu, nikt nie mógł w ogóle przewidzieć, jakie to będzie miało konsekwencje dla świata. Następnego ranka samolotem dostarczono nam pełny opis tego straszliwego wydarzenia w historii ludzkości. Stimson przywiózł mi ten raport. Opowiem o tym, tak jak pamiętam. Bombę łudniu
314
L.hLAL.NA
KUl'\.!
'(l~A
umieszczono na szczycie wieży na wysokości 100 stóp. Wszystkich usunięto na odległość 10 mil, a naukowcy i ich sztaby ukryli się za masywnymi osłonami z betonu oraz w bunkrach rozmieszczonych w tej odległości. Nastąpił potężny wybuch. Ogromna kolumna ognia i dymu wystrzeliła aż do granicy atmosfery naszej biednej kuli ziemskiej. Zniszczenia w promieniu jednej mili były absolutne. Mieliśmy więc w ręku środek na szybkie zakończenie drugiej wojny światowej, a może i przyszłych wojen. Prezydent zaprosił mnie natychmiast na konferencję. Byli z nim generał Marshall i admirał Leahy. Do tego momentu nasz zamysł inwazji na Japonię opierał się na potężnych bombardowaniach lotniczych, a następnie na lądowaniach bardzo wielkich armii. Braliśmy pod uwagę w naszych rozważaniach desperacki opór Japończyków walczących do końca, z samurajskim poświęceniem, nie tylko w walnych bitwach, ale w każdej jaskini i w każdym bunkrze. W mojej pamięci tkwił obraz Okinawy, gdzie wiele tysięcy Japończyków, aby nie iść do niewoli, stanęło w szeregach i rozerwało się granatami, podczas gdy ich dowódcy popełnili rytualne harakiri. Zduszenie japońskiego oporu żołnierz po żołnierzu i zdobycie kraju jard po jardzie mogło kosztować życie miliona amerykańskich żołnierzy i pół miliona Brytyjczyków - lub nawet więcej, jeśli zdążylibyśmy ich tam dowieźć. Byliśmy bowiem zdecydowani uczestniczyć w tej śmiertelnej udręce. Teraz te wszystkie koszmarne obrazy znikły. W ich miejsce pojawiła się wizja - jasna jak się wydawało - zakończenia całej wojny jednym czy dwoma gwałtow nymi uderzeniami. Natychmiast pomyślałem, czy naród japoń ski, którego męstwo zawsze podziwiałem, znajdzie w pojawieniu się tej prawie nadnaturalnej broni wytłumaczenie, które uratuje jego honor i zwolni ze zobowiązania walki do ostatniego żołnierza.
Co więcej, nie potrzebowaliśmy już Rosjan. Zakończenie wojny z Japonią przestało zależeć od wejścia do walki ich armii. Nie było potrzeby prosić o czynienie nam łaski. Kilka dni później pisałem do pana Edena: "Jest całkiem jasnym, że Stany
315
POCZDAM: BOMBA ATOMOWA
Zjednoczone nie życzą sobie obecnie udziału Rosjan w wojnie z Japonią". Europejskie problemy można więc było teraz rozpatrywać tak, jak na to zasługiwały i zgodnie z szerokimi zasadami przyjętymi przez Narody Zjednoczone. Nagle w naszym posiadaniu znalazł się środek na skrócenie rzezi na Dalekim Wschodzie i na szczęśliwsze perspektywy w Europie. Nie miałem wątpli wości, że te myśli krążyły w głowach moich amerykańskich przyjaciół. W każdym razie, nigdy, nawet przez moment, nie dyskutowano o tym, czy użyć bomby, czy też jej nie używać. Uniknięcie wielkiej, ciągnącej się w nieskończoność rzezi, zakończenie wojny, danie światu pokoju, jak również przyniesienie ulgi storturowanej wojną ludności poprzez demonstrację przewyższającej wszystko potęgi, kosztem kilku eksplozji, wydawało się, po wszystkich naszych trudach i cierpieniach, nieprawdopodobnym wyzwoleniem. Wielka Brytania udzieliła ogólnej zgody na użycie tej broni 4 lipca, zanim została dokonana próbna eksplozja. Ostateczna decyzja leżała w gestii prezydenta Trumana, w którego dyspozycji znajdowała się ta broń, ale nigdy nie miałem wątpliwości, jaką będzie ta decyzja, ani też nie wątpiłem w jej słuszność. Jest faktem historycznym, że podjęcie decyzji czy użyć bomby atomowej do zmuszenia Japonii do kapitulacji, nie budziło żad nych wątpliwości i nie podlegało dyskusji. Była jednomyślna, automatyczna i niekwestionowana. Nigdy nie słyszałem najmniejszej sugestii, że możemy postąpić inaczej. W tym czasie amerykańskie siły powietrzne przygotowywały potężne naloty najapońskie miasta i porty. Zostałyby one z całą pewnością zniszczone w ciągu kilku tygodni lub miesięcy, a nikt nie potrafi powiedzieć z jak ciężkimi stratami w ludności cywilnej. Teraz, z użyciem nowego czynnika, mogliśmy nie tylko zniszczyć miasta, ale ratować życie zarówno przyjaciół jak i wrogów.
.. -..
Poważny problem stanowiło pytanie, co powiedzieć Stalinowi. Prezydent i ja uważaliśmy, że nie potrzebujemy już jego
ŻEl.AZNA KURTYNA
316
pomocy, aby zwyciężyć Japonię. Dał on słowo w Teheranie i w Rosja Sowiecka zaatakuje Japonię, gdy armia niemiecka zostanie pokonana i wypełniał to przyrzeczenie, bowiem od początku maja na kolei transsyberyjskiej rozpoczął się ciągły ruch rosyjskich wojsk na Daleki Wschód. W naszej opinii nie było to już potrzebne, toteż znikła pozycja przetargowa Stalina, której użył z takim efektem w stosunku do Amerykanów w Jał cie. Mimo wszystko jednak, był wspaniałym sojusznikiem w wojnie z Hitlerem i obaj z Trumanem czuliśmy, że należy go poinformować o wielkim Nowym Fakcie, który teraz zdominował scenę polityczną. Nie należy jednak przekazywać szczegółów. Tylko jak go o tym poinformować? Na piśmie, czy tylko ustnie? Czy podczas specjalnego spotkania lub w trakcie normalnych codziennych posiedzeń, czy też po zakończeniu jednego z nich? W efekcie prezydent zdecydował się na to ostatnie rozwiązanie. "Sądzę - oznajmił - że najlepiej będzie, jeśli po jednym z naszych spotkań powiem, że mamy całkowicie nowy rodzaj bomby, odbiegającej od dotychczasowych wzorów i są dzimy, że może ona w decydujący sposób zmienić nastawienie Japończyków do kontynuowania wojny". Zgodziłem się z taką Jałcie, że
procedurą.
Do Gabinetu przesłałem następującą notatkę: 18 lipca 1945 Prezydent zaznajomił mnie z telegramami o ostatnim eksperymencie i zapytał o moją opinię odnośnie poinformowania o tym Rosjan. Wydawał się być zdecydowanym to zrobić, ale radził się, kiedy powinno to nastąpić. Skłaniał się przy tym do uczynienia tego pod koniec konferencji. Odpowiedziałem, że jeśli jest zdecydowany to zrobić, to winien mówić, że jest to eksperyment, a więc fakt zupełnie nowy, o którym on i my mamy tylko wstępne informacje. Stanowi to dobrą odpowiedź na pytanie: "Dlaczego nie powiedzieliście nam o tym wcześniej?" Wydawał się być zainteresowany tym pomysłem i rozważy go. W imieniu rządu Jego Królewskiej Mości nie sprzeciwiałem się ujawnieniu faktu, że posiadamy taką broń. Prezydent potwierdził swoje zdecydowanie odmowy ujawnienia szczegółów. [ ... J
.. -..
POCZDAM: BOMBA ATOMOWA
317
W tym czasie kontynuowano zaciekłe ataki na Japonię z morza i z powietrza. Główne cele stanowiły pozostałości japoń skiej floty, szukające teraz schronienia między wyspami. Wielkie okręty odnajdywano i niszczono, tak że do końca lipca marynarka japońska przestała istnieć. Kraj pogrążył się w chaosie, stając na krawędzi rozpadu. Dyplomaci byli przekonani, że tylko natychmiastowa kapitulacja poparta autorytetem cesarza mogłaby ocalić Japonię od kompletnej dezintegracji. Władzę jednak skupiała w swych rękach militarna klika, zdecydowana raczej zmusić naród do popełnie nia zbiorowego samobójstwa, niż do pogodzenia się z klęską. Zastraszające zniszczenia, które oglądali własnymi oczami, nie robiły wrażenia na tych fanatycznych dostojnikach, którzy nadal wierzyli, że zdarzy się cud, który przechyli szalę losu na ich korzyść.
W wielu długich rozmowach sam na sam z prezydentem lub przy udziale jego doradców, dyskutowaliśmy co należy zrobić. Wcześniej Stalin powiedział mi prywatnie, że gdy opuszczał Moskwę dostarczono mu za pośrednictwem japońskiego ambasadora notę bez adresu. Przypuszczalnie miała być przeznaczona dla niego, dla przewodniczącego Kalinina lub też dla innych członków sowieckiego rządu. Wystosował ją cesarz Japonii. Nota stwierdzała, że nie ma mowy, by Japonia zaakceptowała "bezwarunkową kapitulację", ale mogłaby rozważyć warunki kompromisowe. Stalin odpowiedział, że ponieważ nota ta nie zawiera ściśle określonych warunków, rząd sowiecki nie może podjąć działań. Wyjaśniłem prezydentowi, że nie chciał powiedzieć mu tego osobiście, aby nie stwarzać wrażenia, że Rosjanie pragną go nakłaniać do zawarcia pokoju. Sądziłem, że i my powinniśmy powstrzymywać się od wypowiedzi, które mogły by być poczytane jako nasza niechęć do kontynuowania tej wojny, gdy Stany Zjednoczone są do niej gotowe. Przedstawiłem natomiast olbrzymie straty w ludziach w armii amerykańskiej i w mniejszym zakresie brytyjskiej, jeśli będziemy starali się zmusić Japończyków do "bezwarunkowej kapitulacji". Prezydent może natomiast rozważyć, czy ma to zostać wyrażone w inny sposób, tak abyśmy zabezpieczyli wszystkie istotne
318
ŻELAZNA KURTYNA
sprawy dla przyszłego pokoju i bezpieczeństwa, a Japończy kom pozostawili pozory zachowania honoru wojskowego oraz zapewnienie narodowej egzystencji, jeśli przyjmą warunki zwycięzców. Prezydent odpowiedział ostro, że w jego opinii Japonia utraciła swój honor wojskowy w Pearl Harbor. Spierałem się z nim mówiąc, że w każdym razie istnieje coś, za co wielu z nich jest gotowych iść na pewną śmierć. Dla nas to może być nieważnym, dla nich wprost przeciwnie - jest najważniejszym. Przekonało to chyba w końcu prezydenta, który zaczął mówić o ogromnej odpowiedzialności, jaka ciąży na nim i Stimsonie z racji przelewanej amerykańskiej krwi. Wyczułem, że nie będzie sztywnego uporu przy "bezwarunkowej kapitulacji", jeśli tylko zapewni się warunki konieczne dla światowego pokoju i przyszłego bezpieczeństwa oraz zostaną ukarani przestępcy wojenni i zdrąjcy. Stimson, generał Marshall i prezydent najwidoczniej przeżywali rozterki wewnętrzne starając się znaleźć najlepsze rozwiązanie i nie chcieliśmy wywierać na nich presji dla wymuszenia decyzji. Wiedzieliśmy, oczywiście, że Japończycy byli gotowi wyrzec się wszystkich swoich zdobyczy wojennych. W końcu zdecydowano się postawić ultimatum, wzywające do natychmiastowego i bezwarunkowego poddania się sił zbrojnych Japonii. Dokument ten został opublikowany 26 lipca. 26 lipca 1945 [1.] My, Prezydent Stanów Zjednoczonych, Prezydent Narodowego Rządu Republiki Chin i Premier Wielkiej Brytanii, reprezentujący setki milionów naszych rodaków, po naradach zgodziliśmy się, że należy przedstawić Japonii warunki zakończenia wojny. 2. Wielkie siły lądowe, morskie i powietrzne Stanów Zjednoczonych, Imperium Brytyjskiego i Chin zostały teraz wielokrotnie wzmocnione przez ich zachodnie armie i floty i ześrodkowały się, aby zadać Japonii ostateczny cios. Tę potęgę militarną ożywia duch zdecydowania wszystkich sojuszniczych narodów do kontynuowania wojny z Japonią, aż do chwili zaprzestania przez nią oporu. 3. Rezultaty daremnego i bezsensownego oporu Niemiec przeciwko potędze wolnych narodów świata stoją przed Japonią w pełnym świetle jako przykład.
POCZDAM: BOMBA ATOMOWA
Potęga,
31Y
która teraz skupiła się przeciwko Japonii, niepomiernie skierowana przeciwko nazizmowi, spustoszyła ziemię, przemysł i zniszczyła cały sposób życia społeczeństwa niemieckiego. Pełne zastosowanie naszej potęgi wojskowej, użytej z całym zdecydowaniem, będzie oznaczało nieuniknione i kompletne unicestwienie armii japońskiej, jak również doszczętne spustoszenie całego kraju. 4. Dla Japonii nadszedł czas decyzji, czy chce być w dalszym ciągu kontrolowana przez egoistycznych militarystów, których nierozsądne kalkulacje doprowadziły Cesarstwo Japonii na krawędź unicestwienia, czy też chce ona podążyć drogą rozsądku. 5. Nasze warunki podajemy poniżej. Nie odstąpimy od nich. Nie ma dla nich alternatywy. Nie zaakceptujemy też zwłoki. 6. Musi zostać na zawsze wyeliminowana władza i wpływy tych, którzy oszukali i wprowadzili w błąd społeczeństwo Japonii, kierując je na drogę podboju świata, gdyż nowy porządek oparty na bezpieczeństwie i sprawiedliwości nie będzie możliwy bez usunięcia nieodpowiedzialnego militaryzmu. 7. Aż do trwałego umocnienia nowego porządku i do chwili, gdy pewnikiem stanie się fakt całkowitego zniszczenia japońskiej machiny wojennej, w wybranych przez aliantów punktach na terytorium Japonii rozmieszczone zostaną okupacyjne siły zbrojne, które zabezpieczać będą osiągnięcie podstawowych celów określonych powyżej. 8. Będą realizowane zasady ustalone w deklaracji kairskiej, stąd japońskie terytorium państwowe zostanie ograniczone do wysp Honsiu, Hokkaido, Kiusiu i Sikoku oraz mniejszych ustalonych wysp. 9. Członkowie japońskich sił zbrojnych, po całkowitym rozbrojeniu, otrzymają zezwolenie na powrót do domów oraz możliwość prowadzenia pokojowego życia i pracy. 10. Nie pragniemy zniszczenia narodu japońskiego, ale surowa sprawiedliwość zostanie wymierzona wszystkim przestępcom wojennym, włączając w to tych, którzy znęcali się nad jeńcami wojennymi. Rząd Japonii musi usunąć wszystkie przeszkody w rozwoju demokracji w społeczeństwie japońskim. Zostanie ustanowiona wolność słowa, religii i poglądów politycznych, a wszystkie fundamentalne prawa ludzkie będą respektowane. 11. Japonia będzie mogła prowadzić działalność przemysłową, niezbędną dla jej gospodarki i spłacania reparacji wojennych, z wyjąt kiem tych gałęzi, które mogłyby służyć jej ponownemu uzbrojeniu. W tym celu otrzyma dostęp do surowców, bez możliwości przejęcia nad nimi kontroli. Będzie mogła również uczestniczyć w handlu świa towym. większa niż
ŻELAZNA KURTYNA
32U
12. Alianckie siły okupacyjne wycofają się z Japonii, gdy tylko zocele oraz powstanie, na mocy swobodnie wyrażonej woli społeczeństwa japońskiego, pokojowo nastawiony rząd. 13. Wzywamy rząd japoński do ogłoszenia bezwarunkowej kapitulacji wszystlGch japońskich sił zbrojnych i udzielenia gwarancji, że akt ten będzie wykonany w dobrej wierze. Alternatywą dla Japonii jest całkowite i bezwzględne zniszczenie. staną osiągnięte określone powyżej
Warunków tych nie przyjęli wojskowi władcy Japonii, wobec czego lotnictwo Stanów Zjednoczonych zaczęło się przygotowywać do zrzucenia jednej bomby atomowej na Hiroszimę i jednej na Nagasaki. Uzgodniliśmy, że będziemy się starali dać wszelkie szanse ludności cywilnej. Aby zminimalizować straty w ludziach, 27 lipca jedenaście miast japońskich zostało ostrzeżonych ulotkami, że stanowić będą przedmiot intensywnego bombardowania. Następnego dnia zaatakowano sześć z nich. Dwanaście kolejnych otrzymało ostrzeżenie 31 lipca, a cztery z nich zbombardowano 1 sierpnia. Ostatniego ostrzeżenia udzielono 5 sierpnia. Do tego czasu superfortece zrzucały każ dego dnia półtora miliona ulotek ostrzegawczych i trzy miliony ulotek z tekstem ultimatum. Pierwsza bomba atomowa została zrzucona 6 sierpnia.
......
Końcowe
sceny wojny z
Japonią miały
miejsce wtedy, gdy w skrócie. 9 sierpnia zrzucono bombę na Nagasaki. Następnego dnia, pomimo buntu kilku wojskowych ekstremistów, rząd japoński zgodził się zaakceptować warunki ultimatum, z zastrzeżeniem, iż nie będzie ono dotyczyło prerogatyw cesarza jako suwerennego władcy. Rządy aliantów, włączając tym razem i Francję, odpowiedziały, że cesarz będzie podlegał naczelnemu dowództwu sił sprzymierzonych, a także winien potwierdzić podpisanie aktu kapitulacji swoim autorytetem, zaś armie aliantów pozostaną w Japonii, aż do osiągnięcia celów ustalonych w Poczdamie. Te warunki zostały przyjęte 14 sierpnia, co Attlee ogłosił w przemówieniu radiowym o północy. przestałem pełnić urzędowanie, toteż zrelacjonuję je
321
POCZDAM: BOMBA ATOMOWA
Flota aliancka weszła do Zatoki Tokijskiej i rankiem 2 wrześ nia na pokładzie amerykańskiego pancernika Missouri, podpisano formalny akt kapitulacji. Rosja wypowiedziała wojnę 8 sierpnia, na tydzień przed załamaniem się przeciwnika, a mimo to zażądała wszystkich praw strony uczestniczącej w wojnie. Nie mogliśmy dopuścić do najmniejszej zwłoki we wprowadzeniu kapitulacji w życie. Malaje, Hongkong i większa część Holenderskich Indii Wschodnich pozostawały jeszcze w rękach wroga, a w wielu innych miejscach istniały odosobnione garnizony, które mogłyby zignorować rozkaz cesarza i kontynuować walkę. Okupacja tych rozległych terytoriów była więc sprawą pilną. Po kampanii w Birmie Mountbatten zamierzał wyzwolić Malaje, toteż trwały przygotowania do lądowania w pobliżu Port Swettenham. Stało się to 9 września. Inne porty zajęto bez walki w pierwszej połowie września, a 12 września Mountbatten przyjął w Singapurze kapitulację Japończyków. Brytyjski oficer, admirał Harcourt, dotarłszy do Hongkongu 30 sierpnia, przyjął 16 września formalne poddanie się wyspy .
.. - ..
Niektórzy w Ameryce wierzyli, że do upadku Japonii można w bardziej ekonomiczny sposób, poprzez użycie większych sił lotniczych z baz w Chinach i Syberii. Utrzymywali oni, że morskie linie komunikacyjne dałoby się w ten sposób przerwać i opór w kraju załamałby się tak samo efektywnie przez działanie samego lotnictwa, bez długiego i kosztownego podchodzenia drogą morską. Bardziej zdecydowani zwolennicy ataku z powietrza głosili nawet, że polityczne cele w Birmie, na Malajach i we Wschodnich Indiach mogły być odłożone, a później osiągnięte bez walki, gdyby została wygrana kampania powietrzna. Amerykańscy szefowie sztabu odrzucili te sugestie. Byłoby błędem zakładać, że o losie Japonii zadecydowała bomba atomowa. Jej klęska była pewna przed zrzuceniem pierwszej bomby i została spowodowana osiągnięciem przez nas zdecydowanej przewagi na morzu. Tylko to umożliwiło zdobycie baz na oceanie, z których można było przeprowadzić ostatebyło doprowadzić
322
L.hLAL.NA KUKl rNA
czny atak i zmusić armię japońską do kapitulacji. Przyczyniło się do tego również zniszczenie jej żeglugi. Do wojny Japonia weszła z flotą handlową liczącą ponad pięć i pół miliona ton, później znacznie zwiększoną przez budowę nowych jednostek oraz zdobycze. System organizacji konwojów i eskortowania japońskich statków handlowych był niedostateczny i stał na niskim poziomie. Ogółem zatopiono statki japońskie o tonażu przekraczającym osiem i pół miliona ton, z czego pięć milionów ton padło łupem okrętów podwodnych. Jest to lekcja dla nas, także kraju wyspiarskiego zależnego od transportu morskiego, ukazująca, co by się stało, gdybyśmy nie zwalczyli zagrożenia na morzach.
Rozdział
XXXIX
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
Polska, Niemcy i ZSRR - Rekompensata dla Polaków za lini{! Curzona - Przemieszczenie ludności - Pierwsza sesja plenarna konferencji poczdamskiej, 17 lipca - Dmga sesja, 18 lipca - Kłopoty z prasą Plan przygotowania traktatów pokojowych - "Co to znaczy Niemcy?" - Mój apel do Polaków na wygnaniu - Dyskusje o polskiej granicy zachodniej - Wyżywienie Niemiec i prowincje wschodnie Naciskam na pilne osiągni{!cie porozumienia - Spotkanie z polskim Rządem Tymczasowym, 24 lipca - Mój apel o wolne wybory - Rozmowa z Bierutem, 25 lipca.
wycięstwo nad Japonią nie było ani najtrudniejszym, ani być może przynoszącym naj dalej sięgające konsekwencje problemem, który należało rozwiązać podczas konferencji poczdamskiej. Niemcy poniosły klęskę, Europa musiała być odbudowana. Żołnierz winien wrócić do domu, a uchodźca do swej ojczyzny. Ale przede wszystkim, narody musiały wypracować pokój, w którym mogłyby żyć razem, jeśli nie w dobrobycie, to przynajmniej swobodnie i bezpiecznie. Nie mam zamiaru opisywać szczegółowo formalnych wystą pień na konferencji i prywatnych rozmów na temat mnóstwa pilnych kwestii, które stały przed nami. Wiele z nich nadal pozostaje nie rozwiązanych. Polska, dla której Wielka Brytania ruszyła na wojnę, nie zyskała ani wolności, ani spokoju; Niemcy są w dalszym ciągu podzielone; nie ma pokoju z Rosją. Część Polski przypadająca Rosji, część Niemiec przypadająca Polsce, miejsce Niemiec i Związku Sowieckiego w świecie, to były główne tematy naszych dyskusji i do nich ta relacja zostanie ograniczona.
Z
324
ZELAZNA KURTYNA
Uzgodniliśmy
w Jałcie, że Rosja przesunie swoją zachodnią z Polską do linii Curzona. Zawsze przy tym uznawaliśmy, że z kolei Polska otrzyma znaczne przyrosty terytorium kosztem Niemiec. Powstawało pytanie - jak znaczne? Jak daleko ma wejść w Niemcy? W tym punkcie nie mogliśmy się porozumieć. Stalin chciał przesunąć zachodnią granicę Polski do rzeki Odry na całym jej biegu aż do ujścia Nysy Zachodniej. Roosevelt, Eden i ja utrzymywaliśmy, że powinna ona biec wzdłuż Nysy Wschodniej. Trzej przywódcy rządów publicznie zobowiązali się w Jałcie do konsultacji z rządem polskim i pozostawienia tej sprawy do ostatecznego rozstrzygnięcia na konferencji pokojowej. Było to wszystko, co mogliśmy wtedy osiągnąć. Ale w lipcu 1945 roku stanęliśmy w obliczu nowej sytuacji. Rosja przesunęła swoją granicę na linię Curzona. Oznaczało to, z czego zdawaliśmy sobie z Rooseveltem sprawę, że trzy do czterech milionów Polaków, znajdujących się po niewłaściwej stronie tej linii, muszą być przesiedlone na zachód. Teraz sytuacja zmieniała się na jeszcze gorszą. Zdominowany przez Rosjan rząd polski także przesunął granicę państwa na zachód, nie na Nysę Wschodnią, ale na Zachodnią. Większość tego terytorium zamieszkiwali Niemcy i chociaż kilka milionów uciekło, wielu jeszcze pozostało. Należało coś z nimi zrobić. Przesiedlenie trzech czy czterech milionów Polaków było wystarczającym nieszczęściem. W jaki sposób przesiedlić ponad osiem milionów Niemców? Nawet jeśli zakładano ich przeniesienie do pozostałej części Niemiec, nie było dla nich wystarczająco dużo żywności. Większość niemieckiego zboża pochodziła z ziem zajętych przez Polaków, a skoro nie było teraz do nich dostępu, zachodni alianci pozostaliby ze zniszczonymi okręgami przemysłowymi, których wygłodzona ludność powiększyłaby się o uchodźców ze wschodu. Dla przyszłego pokoju w Europie była to sprawa tak niekorzystna, że Alzacja, Lotaryngia i Korytarz Gdański wydawały się przy niej drobiazgami. Pewnego dnia Niemcy zażądają oddania swoich terytoriów, a Polacy nie zdołają ich zatrzymać . granicę
.. - ..
l'ULZUAM:
l'UL~Klt.
liKAN1Ct.
Pierwsza plenarna sesja konferencji rozpoczęła się we wtorek, 17 lipca o 5.00 po południu. Stalin zaproponował, aby przewodnictwo objął prezydent Truman. Poparłem tę propozycję, a Truman się zgodził. Najpierw pojawiło się kilka mniejszych problemów. Prezydent przedstawił wniosek przyjęcia Włoch do Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz zaproponował, aby ministrowie spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Rosji, Chin, Francji i Stanów Zjednoczonych przygotowali projekt traktatów pokojowych i układów granicznych w Europie. Miałem wątpliwości odnośnie obu tych propozycji. Mimo że ponieśliśmy znaczne straty w wojnie na Morzu Śródziemnym, mieliśmy wiele dobrej woli w stosunku do Włoch i to my oddaliśmy 14 z 15 okrętów, których żądała Rosja z podziału floty włoskiej. Powiedziałem jednak otwarcie, że naród brytyjski tak łatwo nie zapomni, że Włochy wypowiedziały wojnę Brytyjskiej Wspólnocie Narodów w godzinie największego dla niej zagrożenia, gdy kapitulowała Francja, ani tego, że prowadziły z nami długotrwałe walki w Północnej Afryce, zanim Ameryka przystąpiła do wojny. Stalin miał natomiast wątpliwości co do uczestnictwa Chin w radzie ministrów spraw zagranicznych. Dlaczego miałyby one brać udział w wypracowywaniu decyzji w kwestiach dotyczących jedynie Europy? I po co jest nam potrzebne to nowe ciało? Mieliśmy już Europejską Komisję Doradczą i uzgodniliśmy w Jałcie, że trzej ministrowie spraw zagranicznych będą się regularnie spotykać. Kolejna organizacja skomplikuje tylko prowadzenie spraw, a poza tym, kiedy to konferencja pokojowa ma się odbyć? Prezydent utrzymywał, że Chiny z tytułu tego, iż są członkiem Rady Bezpieczeństwa winny mieć głos w sprawach europejskich i zauważył, że nowa Organizacja Narodów Zjednoczonych zostawia mało miejsca dla działalności ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Trójki. Wszystko to wydawało mi się nieco przedwczesne. Obawiałem się rozpadu Wielkiego Przymierza. Światowa organizacja, otwarta dla wszystkich i wszystko przebaczająca, mogłaby stać się zarówno uległa jak i bezsilna. Wolne wybory w Polsce stanowiły bar-
dziej palące zagadnienie i zwróciłem uwagę moim kolegom, ten problem wciąż jeszcze pozostaje przed nami. Na tym posiedzenie zakończono .
że
.. .. ~
Na drugiej sesji plenarnej konferencji o 5.00 po południu 18 lipca podniosłem sprawę, która - chociaż nie była umieszczona w porządku dziennym - wymagała natychmiastowej decyzji. W Teheranie prasa miała bardzo utrudniony dostęp do miejsca spotkań, a w Jałcie było to w ogóle niemożliwe. Ale teraz, tuż za murem odgradzającym miejsce spotkań delegacji, polowało na wiadomości stu osiemdziesięciu dziennikarzy, w stanie dzikiej wściekłości. Dysponowali potężną bronią i podnosili w prasie całego świata olbrzymi krzyk z powodu braku pomieszczeń. Stalin zapytał, kto ich tu wpuścił. Odpowiedziałem, że nie przebywają na terenie przeznaczonym dla delegacji, ale ogólnie w Berlinie. Aby konferencja przyniosła rezultaty, jej obrady winny się toczyć w spokoju i absolutnej tajemnicy, którą należało zachować za wszelką cenę, toteż zaoferowałem, że spotkam się z prasą i wytłumaczę, dlaczego musi być wykluczona i dlaczego nie będzie komunikatów aż do zakończenia posiedzeń. Miałem nadzieję, że Truman również spotka się z dziennikarzami. Ich nastroszone pióra musiały być wygładzo ne i sądziłem, że jeśli się im wytłumaczy wagę jaką ma spokój i poufność dla obrad konferencji, przyjmą niedopuszczenie do informacji z większym zrozumieniem. Stalin z irytacją zapytał, czego ci wszyscy dziennikarze w ogóle chcą, a Truman stwierdził, że każdy z nas ma swego rzecznika, będącego łącznikiem między nim a prasą. Uzgodniliśmy, żeby dziennikarzy nie dopuszczać blisko i że ten układ ma pozostać takim, jakim jest. Poddałem się woli większości, choć sądziłem i nadal sądzę, że publiczne wyjaśnienie byłoby lepsze. Następnie ministrowie spraw zagranicznych przedstawili plan przygotowania europejskich traktatów pokojowych. Rada składałaby się z ministrów spraw zagranicznych pięciu mocarstw proponowanych przez prezydenta Trumana, ale warunki
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
5L/
pokojowe byłyby opracowywane i proponowane tylko przez te które podpisały akt kapitulacji z danym krajem nieprzyjacielskim. Z tym się zgodziłem, lecz niepokoiła mnie amerykańska propozycja przedstawienia warunków do zatwierdzenia Narodom Zjednoczonym. Wskazałem, że jeśli oznacza to konieczność konsultacji z każdym członkiem Narodów Zjednoczonych, będzie to tak długi i pracochłonny proces, że nie przyszłoby mi łatwo zgodzić się na coś takiego. Pan Bymes stwierdził, że jesteśmy do tego zobowiązani przez Deklarację Narodów Zjednoczonych, ale zarówno on, jak i Stalin przyznali, że przekazanie sprawy Narodom Zjednoczonym mogłoby nastąpić dopiero wtedy, gdy pięć wielkich mocarstw dokona uzgodnień między sobą. Pozostawiłem sprawę na tym etapie. Następnie omawialiśmy sprawy niemieckie. Uściślenie zakresu kompetencji komisji kontrolnej, kwestie ekonomiczne, podział nazistowskiej floty. Wszystkie te zagadnienia nie zostały jeszcze należycie przygotowane. Zapytałem, co znaczą teraz Niemcy? "Jak one będą wyglądały po wojnie?" - zapytał Stalin. "Jak Niemcy w 1937 roku" - odpowiedział Truman. Stalin rzekł, że nie sposób jednak zapomnieć o wojnie. Kraj tenjuż nie istnieje. Nie ma ustalonych granic, straży granicznych, wojska. Istnieją tylko cztery strefy okupacyjne. Po dłuższej dyskusji uzgodniliśmy, że punktem wyjściowym będą dla nas Niemcy z 1937 roku. Po czym odłożyliśmy na razie tę kwestię i wróciliśmy do problemów Polski. państwa,
...
-..
Stalin rozpoczął od wniosku natychmiastowego przekazania lubelskim Polakom "zasobów, aktywów i innych majętności należących do Polski, a pozostających w dyspozycji polskiego rządu londyńskiego, w jakiejkolwiek formie, niezależnie od tego gdzie i w czyim posiadaniu się znajdują". Żądał również, aby polskie siły zbrojne, włączając w to flotę wojenną i handlową, przeszły pod rozkazy Polaków lubelskich. Wywołało to moje dłuższe przemówienie. To brzemię spoczywało na barkach brytyjskich. Kiedy ojczyznę Polaków najechano, a następnie zostali oni wyrzuceni
CjLO
ZELAZNA KURTYNA
z Francji, wielu z nich schroniło się na naszych brzegach. Nie ma majątku polskiego rządu w Londynie. Z tego co wiem, w Londynie i w Kanadzie znajduje się złoto o wartości około dwudziestu milionów funtów. Zostało ono przez nas zamrożo ne, gdyż jest własnością centralnego banku Polski. Odmroże nie i przeniesienie go do centralnego banku polskiego jest sprawą normalnych procedur stosowanych pomiędzy bankami. Nie jest ono własnością rządu londyńskiego i nie może on nim dysponować. Polska ambasada istnieje w Londynie, jest otwarta i dostępna dla polskiego ambasadora, gdy tylko rząd polski zechce go przysłać - im wcześniej, tym lepiej. W związku z tym można postawić pytanie o finansowanie rządu polskiego w czasie jego pobytu w Zjednoczonym Królestwie, czyli przez pięć i pół roku. Otóż był on utrzymywany przez rząd brytyjski; wypłaciliśmy Polakom około 120 milionów funtów na sfinansowanie ich armii, służby dyplomatycznej i utrzymanie tych, którzy uciekli przed niemieckim najazdem. Kiedy uznaliśmy polski Rząd Tymczasowy*, ustalono, że wszyscy funkcjonariusze rządu londyńskiego otrzymają trzymiesięczne pensje i zostaną zwolnieni. Byłoby niewłaściwym zwolnienie ich bez żadnej wypłaty i ten wydatek Wielka Brytania wzięła na siebie. Poprosiłem następnie prezydenta Trumana o zezwolenie na przejście do kolejnej ważnej sprawy, bardzo specyficznej, bowiem Wielka Brytania zaangażowała się w nią w specjalny sposób. Chodzi o demobilizację i powrót do kraju polskich sił zbrojnych, które walczyły po naszej stronie z Niemcami. Kiedy Francja padła, ewakuowaliśmy wszystkich chętnych Polaków w sumie około 45 tysięcy ludzi - i utworzyliśmy z nich, a także z tych, którzy napłynęli przez Szwajcarię i inne kraje, armię polską, która w końcu osiągnęła siłę pięciu dywizji. W Niemczech znajduje się około 30 tysięcy żołnierzy, a we Włoszech korpus polski liczący trzy dywizje. Wszyscy w stanie wielkiego podniecenia i moralnego szoku. Ta armia, licząca razem ze
*
W tym czasie w Polsce istniał już Tymczasowy uznany przez Wielką Brytanię.
Rząd Jedności
Narodowej
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
służbami tyłowymi
ponad 180 tysięcy żołnierzy, walczyła zarówno w Niemczech, jak i na znaczną skalę we Włoszech. Ponieśli oni ciężkie straty i utrzymywali swoje pozycje z takim samym uporem jak i inne wojska na froncie włoskim. W grę wchodzi więc honor rządu Jego Królewskiej Mości. Te wojska walczyły dzielnie ramię w ramię z naszymi wówczas, gdy nam brakowało przeszkolonych żoł nierzy. Wielu z nich zginęło i nawet gdybym nie złożył formalnych przyrzeczeń w Parlamencie, i tak zasługiwaliby na honorowe potraktowanie. Stalin powiedział, że zgadza się z tym, a ja kontynuowałem, że naszą polityką jest przekonanie tylu, ilu się da - nie tylko żołnierzy, ale i pracowników cywilnych byłego rządu polskiego - aby powrócili do swego kraju. Jednakże potrzebujemy czasu na pokonanie trudności. W Polsce stosunki w ciągu ostatnich dwu miesięcy uległy zasadniczej poprawie i mam wielką nadzieję na sukces nowego rządu. Rząd ten, chociaż może nie jest całkowicie taki, jakiego byśmy sobie życzyli, oznacza jednak wielki postęp i jest rezultatem cierpliwej pracy trzech wielkich mocarstw. Powiedziałem w Izbie Gmin, że wszyscy polscy żołnierze, którzy walczyli po naszej stronie i nie wyrażą życzenia powrotu do kraju, zostaną przyjęci przez Imperium Brytyjskie. Oczywiściej jeśli warunki w Polsce ulegną poprawie, więcej Polaków zechce tam wrócić i byłoby wskazane, aby nowy rząd polski zapewnił im wolność, możliwości pracy i nie prześladował z powodu wcześniejszych przynależności. Wierzę, że jeśli warunki w Polsce osiągną stan normalności, większość z nich powróci i stanie się dobrymi obywatelami kraju swoich ojców, kraju, który został wyzwolony przez dzielne armie rosyjskie. Stalin powiedział, że rozumie nasze problemy. Daliśmy schronienie poprzednim polskim władzom, które - nie zważa jąc na naszą gościnność - sprawiły nam wiele kłopotów. Lecz londyński rząd polski wciąż jeszcze egzystuje. Ma środki na kontynuowanie działalności w prasie i na innych polach oraz swoich agentów. Robi to złe wrażenie na wszystkich sojusznikach. z
wielką odwagą
i
karnością
JJU
ZELAZNA KURTYNA
Odpowiedziałem, że
musimy się liczyć z faktami. Rząd lonzlikwidowany i w oficjalnym, i w dyplomatycznym sensie, ale nie można zakazać wypowiadania się pojedynczym jego członkom, którzy utrzymują kontakty z dziennikarzami i sympatykami. Co więcej, musimy być ostrożni z polską armią, gdyż jeśli nie będziemy dążyć do rozładowania napięć, może dojść do buntu. Poprosiłem Stalina, aby zaufał rządowi Jego Królewskiej Mości i dał mu czas na rozwiązanie tych problemów. W rewanżu należy zrobić wszystko, aby uczynić Polskę miejscem zachęcającym Polaków do powrotu. Truman zauważył, że nie widzi zasadniczych różnic między nami. Poprosiłem o rozsądny odcinek czasu, a Stalin przyrzekł nie wysuwać żądań, które skomplikowałyby tę sprawę. Najlepiej, gdyby ministrowie spraw zagranicznych przedyskutowali wszystkie punkty sporne, ma on jednak nadzieję, że porozumienie jałtańskie zostanie wprowadzone w życie w najbliższym czasie. Stalin zgodził się, aby całą sprawę przekazać ministrom spraw zagranicznych. - Włączając wybory - zastrzegłem. - Rząd Tymczasowy nigdy nie odmawiał przeprowadzenia wolnych wyborów - odpowiedział Stalin. Na tym zakończyło się drugie posiedzenie . dyński został
.. -..
Trzecie i czwarte posiedzenie konferencji poczdamskiej były kwestiom, z których żadna nie została doprowadzona do ostatecznych konkluzji. Stalin chciał, aby Narody Zjednoczone zerwały wszelkie stosunki z Franco i "wsparły demokratyczne siły dążące do ustanowienia w Hiszpanii ustroju odpowiadającego społeczeństwu hiszpańskiemu". Sprzeciwiłem się tym sugestiom i w końcu temat upadł. Dyskutowano również o podziale niemieckiej floty wojennej i handlowej, o warunkach pokojowych dla Włoch, o sojuszniczej okupacji Wiednia i Austrii, ale bez opracowania wniosków końcowych. Większość kwestii odesłano do ministrów spraw zagranicznych dla uszczegółowienia i zrelacjonowania w terminie późniejszym. poświęcone różnym
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
jjl
Moja polityka polegała na zgromadzeniu tych wszystkich problemów i rozprawieniu się z nimi za jednym zamachem, gdy już będą znane rezultaty wyborów .
.. -..
Do sprawy Polski powróciliśmy na piątym posiedzeniu, 21 lipca. Delegacja sowiecka chciała, aby zachodnia granica Polski biegła na zachód od Świnoujścia do Odry, z pozostawieniem Szczecina po polskiej stronie, następnie Odrą do ujścia Nysy Zachodniej i wzdłuż niej do granicy z Czechosłowacją. Truman przypomniał, że zgodziliśmy się podzielić Niemcy na cztery strefy okupacyjne, bazując na granicach z 1937 roku. Byrytyjczycy i Amerykanie cofnęli swoje wojska do nowych stref, ale jak widać, rząd sowiecki przydzielił Polakom własną strefę, nie konsultując tego z nami. Strefę tę należy jednak przyjmować za część Niemiec, gdyż inaczej nie można będzie policzyć reparacji i rozstrzygnąć innych kwestii niemieckich. Stalin sprzeciwił się tezie, że dał Polakom ich własną strefę okupacyjną. Stwierdził, że rząd sowiecki nie mógł ich powstrzymać. Niemiecka ludność wycofała się na zachód razem ze swoim wojskiem. Pozostali tylko Polacy. Armia sowiecka potrzebowała ludzi do administrowania terenami na tyłach. Nie jest przygotowana do jednoczesnego prowadzenia walk, oczyszczania terytorium i tworzenia własnej administracji. Zdecydowano więc, aby to zadanie powierzyć Polakom. - Powinniśmy trzymać się stref, które uzgodniliśmy w Jałcie - powiedział prezydent. - Jeśli odstąpimy od tego, reparacje i inne kwestie będą bardzo trudne do załatwienia. - Nie martwmy się o reparacje - odrzekł Stalin. - Stany Zjednoczone nie zamierzają ich brać - stwierdził Truman - ale chciałyby jednak uniknąć konieczności dopłaca nia jakichkolwiek sum. - W Jałcie nie ustaliliśmy niczego definitywnego w kwestii zachodniej granicy Polski - kontynuował Stalin. - Nikt z nas nie ma więc żadnych zobowiązań.
332 Było
ŻELAZNA KURTYNA
to prawdą. Prezydent odpowiedział jednak, że nie widzi tej sprawy teraz. Musi ona czekać do konferencji pokojowej. -- Wtedy będzie jeszcze trudniej - zauważył Stalin - przywrócić administrację niemiecką na tych terenach. - Może Pan w swojej strefie okupacyjnej używać polskiej administracji - powiedział Prezydent. - Taka jest właśnie sytuacja - odrzekł Stalin. - Niemcy uciekli i naturalnym i jedynym wyjściem było ustanowienie przyjaznej administracji polskiej. Nie zmusza nas to do przyjęcia określonej granicy i jeśli teraz na konferencji nie można podjąć decyzji, sprawa musi pozostać w zawieszeniu. - Czy to możliwe? - przerwałem. - To są bardzo ważne obszary dla wyżywienia Niemiec. - I kto ma produkować to zboże? - replikował Stalin. - Przecież nie ma tam do uprawy ziemi nikogo oprócz Polaków. - Cóż więc się stało z Niemcami? - zapytaliśmy obaj z Trumanem. - Uciekli. W tej wymianie zdań brałem dotychczas mały udział, ale teraz włączyłem się. Zapytałem, w jaki sposób mamy wyżywić Niemców, którzy uciekli, gdy utracono 1/4 gruntów uprawnych. Jeśli Polska otrzymałaby terytoria proponowane przez Wielką Brytanię i Amerykę należałoby na nie przesiedlić spoza linii Curzona trzy do czterech milionów Polaków. Plan sowiecki oznacza jednak przesiedlenie również ośmiu milionów Niemców. Czy znajdzie się dla nich miejsce na terenie pozostawionym Niemcom? Nie jestem pewien, czy Stalin ma rację mówiąc, że wszyscy Niemcy uciekli. Niektórzy utrzymują, że pozostało ich jeszcze na tych obszarach ponad 2 miliony. Stalin zakwestionował moją wypowiedź, twierdząc, że Niemcy powołali do wojska mężczyzn z tych rejonów. Reszta ludności uciekła. Ani jeden Niemiec nie pozostał na ziemiach, które proponuje oddać Polsce. Niemcy opuścili obszar między Wisłą a Odrą. Polacy teraz uprawiają te ziemie i nie wydaje się, aby pozwolili Niemcom na powrót. możliwości załatwienia
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
333
Prezydent w dalszym ciągu sugerował odłożenie tej kwestii do konferencji pokojowej, ja jednak upierałem się. Polsce, powiedziałem, należy się rekompensata za ziemie, które utraciła na rzecz Rosji na wschód od linii Curzona, ale teraz żąda ona więcej, niż wynoszą jej straty. Należy zrobić miejsce na zachodzie dla trzech do czterech milionów Polaków przesiedlonych ze wschodu. Tak znaczna migracja ludności szokuje społeczeń stwo Wielkiej Brytanii, ale przemieszczenie ośmiu i pół miliona Niemców przewyższa moje możliwości argumentowania. Rekompensata winna być proporcjonalna do straty. Zajęcie tak wielkiego terytorium nie przyniesie Polsce żadnych korzyści. Jeśli Niemcy z nich uciekli, winni otrzymać pozwolenie na powrót. Polacy nie mają prawa narażać Niemców na klęskę głodu. Nie mamy ochoty pozostać z olbrzymią liczbą Niemców odcię tych od źródeł zaopatrzenia w żywność. W naszej strefie znajduje się Zagłębie Ruhry i jeśli nie znajdzie się żywność dla jego mieszkańców, zapanują podobne warunki jak w niemieckich obozach koncentracyjnych. "Niemcy zawsze musiały importować żywność - powiedział Stalin. - Niech ją teraz kupują w Polsce". "Rząd Jego Królewskiej Mości - stwierdziłem ~ nigdy nie przyzna, że wschodnie terytoria Niemiec zajęte w czasie wojny stały się polskie". "Jednakże to Polacy teraz zamieszkują i uprawiają te ziemie. Nie możemy ich zmusić, aby produkowali żywność i oddawali ją Niemcom" - odrzekł Stalin. Zaprotestowałem, mówiąc, że nie są to normalne czasy. Polacy sprzedają śląski węgiel do Szwecji, podczas gdy Wielka Brytania przeżywa największy kryzys opałowy od początku wojny. Żywność i opał z obszarów Niemiec leżących w granicach z 1937 roku winny być dostępne dla wszystkich Niemców z tych obszarów, niezależnie od zamieszkiwanej przez nich strefy. Stalin zapytał, kto ma wydobywać ten węgiel. Obecnie nie wydobywają go Niemcy, lecz Polacy. Niemieccy właścicie le śląskich kopalń zbiegli. Jeśli powróciliby, Polacy przypuszczalnie by ich powywieszali. Przypomniałem mu jego uwagę z poprzedniego spotkania, kiedy to powiedział, że nie możemy pozwolić, aby naszą polityką kierowała pamięć o otrzymanych ranach i chęć zemsty. Poprosiłem również, żeby postawił się
ZELAZNA KURTYNA
w naszym położeniu, bowiem mamy w naszej strefie do czynienia z ogromną liczbą Niemców odciętych od swoich normalnych źródeł zaopatrzenia na obszarach okupowanych teraz przez Polaków. Stalin stwierdził, że jego uwaga, na którą się powoływałem, nie dotyczyła przestępców wojennych. Replikowałem: "Nie jest możliwe, aby osiem i pół miliona ludzi było przestępcami wojennymi". Odpowiedział, że miał na myśli właścicieli ślą skich kopalń węgla. Rosji też brakuje węgla i kupuje go z Pol·· ski. Tutaj poparł mnie prezydent Truman. Wydaje się, powiedział, że stoimy wobec faktu dokonanego, oddania Niemiec Wschodnich Polsce, ale ta część kraju nie może być traktowana oddzielnie, jeśli idzie o reparacje i dostawy. Prezydent jest gotowy dyskutować zachodnią granicę Polski, nawet jeśli ostatecznie zostanie ona ustalona na konferencji pokojowej, ale nie może się zgodzić na rozdawanie Niemiec po kawałku. Stalin uparcie utrzymywał jednak, że tylko Polacy mogą zagospodarować te tereny. Rosjanom brakowało siły roboczej, a Niemców tam nie było. Mogliśmy więc albo zatrzymać produkcję, albo pozwolić prowadzić ją Polakom. Polacy stracili wartościowe zagłębie węglowe na rzecz Rosji i w zamian za to wzięli kopalnie śląskie. * Zauważyłem, że Polacy zawsze pracowali w kopalniach ślą skich i nie mam nic przeciwko temu, aby robili to jako agenci rządu sowieckiego, ale sprzeciwiam się traktowaniu Śląska jako części Polski. Stalin upierał się jednak, że nie ma sposobu na zmianę obecnego stanu rzeczy. Kiedy Rosjanie wkroczyli do Niemiec, stwierdzili, że przemysł zatrudnia przymusowo sprowadzonych tu Włochów, Bułgarów i osoby innych narodowości, nie wyłączając Rosjan i Ukraińców. Po zajęciu Niemiec przez Armię Czerwoną, cudzoziemcy ci powrócili do kraju. Olbrzymia liczba niemieckich mężczyzn została zmobilizowana i większość z nich zginęła albo dostała się do niewoli. Rozbu-
*
Autor miał prawdopodobnie na myśli zagłębie naftowe, które przejęła Rosja w województwach południowo-wschodnich (Borysław, Drohobycz). Poza Śląskiem Polska w 1939 roku nie miała innego zagłębia węglowego.
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
dowany niemiecki przemysł ma obecnie niewielu niemieckich robotników i polega głównie na zagranicznej sile roboczej, która teraz rozpływa się. Albo trzeba go zlikwidować, albo Polacy muszą otrzymać szansę jego uruchomienia. To, co się zdarzyło, nie było rezultatem rozmyślnej polityki, ale nastąpiło spontanicznie. I tylko Niemcy są temu winni. Zgadza się, że propozycje polskiego rządu będą trudne do przyjęcia dla Niemiec. "I dla Brytyjczyków także" - wtrąciłem. Ale Stalin powiedział, że nie martwią go trudności z Niemcami. Taka jest jego linia polityczna i być może to oduczy Niemców wszczynania następnych wojen. Lepiej, że trudności mają Niemcy, a nie Polacy, zaś im słabszy przemysł w Niemczech, tym bardziej rosną rynki zbytu dla produktów brytyjskich .
•• .. "II Kiedy spotkaliśmy się na kolejnym posiedzeniu, w niedzielę 22 lipca, nie byliśmy ani o krok bliżej ugody. Powtórzyłem i podkreśliłem najbardziej ważne przyczyny, dla których rząd Jego Królewskiej Mości nie mógłby zaakceptować żądań strony polskiej i przedstawiłem je następująco: I. Ostateczna decyzja w sprawach przebiegu granic może być podjęta jedynie na konferencji pokojowej. [Stalin zgodził się z tym] II. Nie byłoby korzystnym dla narodu polskiego przejęcie tak wielkich obszarów, o jakie teraz występuje. III. Zerwie to gospodarczą jedność Niemiec i narzuci zbyt ciężkie brzemię na mocarstwa okupujące strefy zachodnie, zwłaszcza jeśli idzie o żywność i opał. IV. Brytyjczycy mają wielkie moralne skrupuły odnośnie przesiedlania ludności. Możemy się pogodzić z przesiedleniem Niemców ze wschodnich Niemiec w takiej samej liczbie, jak Polaków ze wschodniej Polski przesiedlonych zza linii Curzona - powiedzmy dwa do trzech milionów; lecz przesiedlenie 8 do 9 milionów Niemców, wynikające z polskich żądań, jest przedsięwzięciem zbyt dużym i całkowicie błędnym. V. Nie zgadzamy się z podaną liczbą Niemców zamieszkują cych aktualnie na dyskutowanych terytoriach. Rząd sowiecki
000
ZELAZNA KURTYNA
oświadczył, że wszyscy Niemcy uciekli. Rząd brytyjski jest jednak przekonany, że wielka ich liczba, sięgająca milionów, wciąż jeszcze tam przebywa. Nie jesteśmy, oczywiście, w stanie sprawdzić tego na miejscu, ale zanim nie zostanie nam jasno wykazane, że jesteśmy w błędzie, będziemy uważali nasze informacje za prawdziwe. Stalin w dalszym ciągu utrzymywał, że Niemcy mają dostateczną ilość opału w Zagłębiu Ruhry i w Nadrenii, a na terytoriach okupowanych przez Polaków nie ma Niemców. Żywa dyskusja rozwinęła się na temat przekazania tej całej kwestii radzie ministrów spraw zagranicznych. Prezydent stwierdził, że nie może zrozumieć, dlaczego sprawa jest tak pilna. I tak nie można jej rozstrzygnąć wcześniej niż podczas konferencji pokojowej. Przeprowadziliśmy bardzo pomocną i pożyteczną dyskusję i teraz najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby przekazanie problemu ministrom spraw zagranicznych. Zaprotestowałem twierdząc, że czas nagli. Skargi pozostaną bez odpowiedzi. Polacy, którzy przenieśli się na te tereny lub też zostali na nie przeniesieni, zakotwiczą się tam na dobre i staną się panami sytuacji. Na tej konferencji należy podjąć przynajmniej ogólne decyzje, a w każdym razie powinniśmy wiedzieć, na czym stoimy. Nie ma sensu zapraszać Polaków na dyskusje z radą ministrów spraw zagranicznych, jeśli trzy mocarstwa nie mogą teraz uzgodnić stanowisk. Całe obciążenie w zakresie żywności i opału spadnie przede wszystkim na Brytyjczyków, których strefa ma nikłe zasoby żywności, a najwięcej ludności. Załóżmy, że rada ministrów spraw zagranicznych, po wysłu chaniu stanowiska Polaków, w dalszym ciągu nie dojdzie do porozumienia, a wydaje się, że szanse na pozytywny rezultat rozmów są niewielkie. Nadejdzie zima, a wraz z nią wszelkie możliwe kłopoty i nie uda się znaleźć rozwiązania bez ponownego spotkania trzech głów rządów. Jestem gotów zmierzyć się ze wszystkimi praktycznymi trudnościami, o których wspomniał Stalin poprzedniego dnia, i komplikacjami wynikłymi z tytułu marszu armii i przebiegu wydarzeń. Dlaczego nie moglibyśmy wytyczyć linii, wzdłuż której tymczasowa administracja polska jako polska władza państwowa zajęłaby tereny,
337
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
a za którą Polacy du radzieckiego?
działaliby już
tylko jako przedstawiciele
rzą
Zgodziliśmy się, że
nowa Polska ma przesunąć swoją za~ do linii Odry. Różnica między mną a Stalinem polega tylko na tym, jak daleko ta linia ma sięgać. Słowa "linia Odry" zostały użyte w Teheranie. Nie było to precyzyjne określenie, ale delegacja brytyjska wytyczyła linię, którą mogliby rozpatrzyć szczegółowo ministrowie spraw zagranicznych. Wskazałem, że użyłem słów "linia Odry" jako generalną wytyczną i że nie może być ona sprecyzowana bez mapy. Prosiłem moich kolegów o trochę wytrwałości. Co się stanie, jeśli ministrowie spraw zagranicznych spotkają się we wrześniu, rozpoczną dyskusje na temat Polski i znowu znajdziemy się w martwym punkcie, choć tym razem w obliczu zbliżającej się zimy. Berlin, na przykład, zawsze zaopatrywał się w węgiel na Ślą sku. - Nie, w Saksonii - przerwał mi Stalin. - Około 40% węgla kamiennego na zaopatrzenie Berlina zawsze pochodziło ze Śląska - odpowiedziałem. W tym miejscu Truman odczytał zasadniczy ustęp deklaracji chodnią granicę
jałtańskiej, brzmiący następująco:
Przywódcy trzech rządów uważąją, że wschodnia granica Polski winna przebiegać wzdłuż linii Curzona, z odchyleniami w niektórych rejonach od pięciu do ośmiu kilometrów na korzyść Polski. Uznają oni, że Polska musi uzyskać znaczne zwiększenie terytorium na zachodzie i północy. Uważają, że na temat tego zwiększenia należy wysłuchać opinii polskiego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i dlatego też ostateczne wytyczenie zachodniej granicy Polski winno być dokonane na konferencji pokojowej.
Jest to wspólna decyzja prezydenta Roosevelta, Stalina i moja, a Truman w pełni się z nią zgadza. Obecnie Niemcy są okupowane przez pięć krajów, zamiast cztery. Byłoby stosunkowo łatwo zgodzić się na strefę dla Polski, ale nie podoba mu się sposób, w jaki Polacy zajęli te obszary bez konsultacji z Wielką Trójką. Rozumie on trudności stojące przed Stalinem, ale rów-
ZE LAZN A KURTYNA
nież
rozumie moje problemy. Największe znaczenie ma jednak sposób, w jaki została dokonana ta okupacja. - Dobrze - odrzekł Stalin. - W Jałcie zobowiązaliśmy się do konsultacji z rządem polskim. To zostało zrobione. Teraz może my zaaprobować jego propozycje, albo wezwać go na konferencję, aby wysłuchać, co ma do powiedzenia. Powinniśmy zakończyć tę sprawę tutaj, ale ponieważ nie możemy znaleźć wspólnej płaszczyzny, lepiej byłoby przenieść dyskusje na forum rady ministrów spraw zagranicznych. W Teheranie - kontynuował Stalin - Roosevelt i ja chcieliśmy, aby granica biegła wzdłuż Odry do ujścia Nysy Wschodniej, podczas gdy on nalegał na linię Nysy Zachodniej. Co wię cej, Roosevelt i ja planowaliśmy pozostawienie Szczecina i Wrocławia po niemieckiej stronie tej granicy. Czy chcemy teraz rozstrzygnąć to zagadnienie, czy też je odkładamy? - Jeśli prezydent Truman - dodał - szuka winnych, to są nimi w mniejszym stopniu Polacy, a w większym Rosjanie i zbieg okoliczności.
- Rozumiem pana poglądy i takie jest również moje zdanie na to Truman. Rozważałem te kwestie i wystąpiłem z wnioskiem o wezwanie Polaków do natychmiastowego przyjazdu na konferencję. Stalin i Truman zgodzili się i zdecydowaliśmy, że wyślemy zaproszenie. odpowiedział
.......
Zgodnie z zaproszeniem, kwadrans po trzeciej 24 lipca, przedstawiciele polskiego Rządu Tymczasowego, z prezydentem Bierutem na czele, przybyli do mojego domu przy Ringstrasse. Towarzyszyli mi pan Eden, sir Archibald Clark Kerrnasz ambasador w Moskwie i marszałek Alexander. Zacząłem od przypomnienia moim gościom, że Wielka Brytania włączyła się do wojny z powodu najazdu na Polskę i że zawsze przejawialiśmy wielkie zainteresowanie jej sprawami, ale granice, które Polska chce obecnie przyjąć, oznaczają, że Niemcy utracą 1/4 ziemi ornej, jaką posiadały w 1937 roku. Będzie trzeba wysiedlić 8 do 9 milionów ludzi, a tak wielkie
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
339
przemieszczenia ludności nie tylko szokują demokracje zachodnie, ale także zagrażają brytyjskiej strefie okupacyjnej, gdzie Brytyjczycy muszą zapewnić utrzymanie ludności. W rezultacie to Polacy i Rosjanie będą mieli żywność i opał, a my jedynie gęby i serca. Protestujemy przeciwko takiemu podziałowi i jesteśmy przekonani, że tak samo niebezpieczne dla Polski może okazać się przesuwanie zbyt daleko na zachód, jak kiedyś na wschód. Powiedziałem im też o naszych niepokojach związanych z innymi sprawami. Jeśli Polska chce odzyskać zaufanie brytyjskiej opinii publicznej, wybory muszą być naprawdę wolne i nie podlegać żadnym naciskom. Powinny w nich uczestniczyć wszystkie główne partie demokratyczne, mając możliwość gło szenia swoich poglądów. Jaka jest definicja partii demokratycznej? Nie podzielam poglądu, że tylko komuniści są demokratami. Łatwo przyczepić etykietkę faszysty każdemu, kto nie jest komunistą, chociaż między tymi dwoma biegunami znajdują się wielkie i potężne siły, nie będące ani jednym, ani drugim i nie mające zamiaru stać się którymkolwiek z nich. Polska powinna dopuścić do swego życia politycznego jak najwięcej elementów umiarkowanych, zamiast nazywać ekstremistą każdego, kto nie pasuje do z góry przyjętych założeń. Obecny stan szaleństwa w Europie sprawia, że każdy kto ma władzę, może zaatakować przeciwników i skazać ich, ale jedynym rezultatem takiego działania jest wykluczenie elementów umiarkowanych z działalności politycznej. Aby zbudować naród, potrzeba wszystkich rodzajów ludzi. Czy Polskę stać na podziały polityczne? Powinna szukać jak naj szerszej jedności i zawierać przymierza zarówno z Zachodem, jak i ze swoimi rosyjskimi przyjaciółmi. Na przykład, w wyborach winna uczestniczyć partia chrześcijańskich demokratów, a także ci z partii narodowych demokratów, którzy nie współpracowali aktywnie z wrogiem. Oczekujemy również, że zarówno prasa, jak i nasza ambasada będą miały pełną swobodę obserwowania i informowania o przebiegu wyborów. Tylko dzięki tolerancji, a w niektórych wypadkach wzajemnemu wybaczeniu, Polska może zachować szacunek i poparcie zachodnich demokracji, a zwłasz-
cza Wielkiej Brytanii, która ma wiele do zaofiarowania, ale i wiele przywilejów jest władna cofnąć. Bierut zaprotestował mówiąc, że byłby to wielki błąd, gdyby Wielka Brytania, która rozpoczęła tę wojnę dla Polski, nie okazała teraz zrozumienia wobec jej żądań. Są one skromne i mają na uwadze konieczność zachowania pokoju w Europie. Polska nie żąda więcej, niż utraciła. Przesiedlić trzeba tylko półtora miliona Niemców (włączając w to również tych, którzy znajdują się w Prusach Wschodnich). Tylu tylko ich pozostało. Konieczne są natychmiastowe nowe ziemie dla osiedlenia czterech milionów Polaków przybyłych zza linii Curzona i trzech milionów ludzi, którzy powrócą z zagranicy. Polska będzie miała jednak w sumie mniejsze terytorium niż przed wojną. Straciła urodzajne ziemie uprawne wokół Wilna, bardzo cenne puszcze (zawsze brakowało jej drewna) i pola naftowe w Galicji. Przed wojną co najmniej 800 tysięcy robotników rolnych jeździło do wschodnich Niemiec na roboty sezonowe. Poza tym większość mieszkańców na terenach, które Polska chce objąć w posiadanie, to Polacy, chociaż poddawano ich procesowi germanizacji. Tereny te historycznie przynależą do Polski i na przykład w Prusach Wschodnich od zawsze zamieszkuje na Mazurach duża grupa ludności polskiej. Zwróciłem Bierutowi uwagę, że oddanie Polsce części Prus Wschodnich, na południe i zachód od Królewca, nie jest kwestią sporną, ale on dalej upierał się, że Niemcy, które przegrały wojnę, tracą tylko 18% swego terytorium, podczas gdy Polska traci 20%. Przed wojną zaludnienie Polski było tak duże (około 83 mieszkańców na km 2), że wielu Polaków musiało emigrować. Polacy pragną jedynie, aby ich żądania zostały dokładnie rozpatrzone. Granica, którą proponują, jest najkrótszą linią mię dzy Niemcami a Polską. Dałaby ona Polsce sprawiedliwą rekompensatę za jej straty i jej wkład w zwycięstwo sojuszników. Polska wierzy, że Brytyjczycy chcą wynagrodzić jej wszystkie krzywdy, jakich doznała. Przypomniałem, że dotychczas nie mieliśmy możliwości wyrobienia sobie zdania o tym, co się dzieje w Polsce, gdyż była dla nas obszarem zamkniętym. Czy nie moglibyśmy wysłać do
341
POCZDAM: POLSKIE GRANICE
Polski swoich przedstawicieli, którzy mieliby pełną swobodę poruszania się i mogliby nam powiedzieć, jaka panuje tam sytuacja? Jestem za sprawiedliwą rekompensatą dla ich kraju, ale ostrzegam, że żądają za wiele .
.. -..
Pan Eden rozmawiał z Polakami jeszcze raz tego dnia wieczorem w swej kwaterze. Dyskusja dotyczyła wielu spraw. O 10.00 rano następnego dnia miałem spotkanie i przeprowadziłem ostre rozmowy sam na sam z Bierutem. Powiedział mi, że wojna stworzyła szansę "nowych możliwo ści rozwoju społeczeństwa". Zapytałem, czy to oznacza, że Polska wybierze komunizm, którego jestem przeciwnikiem, ale co, oczywiście, jest wyłącznie sprawą samych Polaków. Bierut zapewnił mnie, że według jego poglądów Polska będzie daleka od komunizmu. Chce ona nawiązać przyjaźń ze Związkiem Sowieckim i uczyć się od niego, ale ma własne tradycje i nie zamierza kopiować rozwiązań sowieckich. Jeśli ktoś chciałby narzucać system sowiecki siłą, przypuszczalnie Polacy zbuntowaliby się. Zwróciłem mu uwagę, że sprawy wewnętrzne to ich własny problem, ale nie pozostają bez wpływu na stosunki między naszymi krajami. Oczywiście, rozumiem konieczność reform, szczególnie odnośnie wielkiej własności ziemskiej. "Polska będzie się rozwijała zgodnie z zasadami zachodnich demokracji" - odrzekł. Nie jest krajem małym, leży w samym środku Europy i będzie miała 26 milionów mieszkańców. Wielkie mocarstwa nie mogą pozostawać obojętne wobec wydarzeń, jakie w niej zachodzą i nawet jeśli generalnie linia demokratyczna zostanie zachowana, pewne zmiany są nieuniknione. Jeszcze raz podkreśliłem ważność wolnych wyborów. Nie jest dobrze, jeśli tylko jedna strona wystawia kandydatów. Musi być przestrzegana zasada swobody wypowiedzi, tak aby każdy mógł uzasadnić swój program i każdy mógł głosować, tak jak to dzieje się w Wielkiej Brytanii. Mam nadzieję, że Polska pójdzie za przykładem Wielkiej Brytanii i będzie z tego dumna. Ja ze swej strony zrobię wszystko, aby przekonać Polaków przepóźnym
342 bywających
L.hLAL.NA
f".Ul"1l:1'1A.
za granicą, aby wracali do Polski. Ale Rząd Tymczasowy musi ich do tego zachęcić. Winni oni mieć możliwość wystartowania do nowego etapu w życiu na równi ze swoimi rodakami z kraju. Nie popieram zachowania niektórych polskich oficerów rozgłaszających wiadomości, że powracający Polacy są wysyłani na Syberię, chociaż wiem, że w przeszłości wielu Polaków tam deportowano. Bierut zapewnił mnie, że teraz nikt nie jest deportowany. Kontynuując stwierdziłem, że Polska winna mieć niezawisłe sądownictwo. Ostatnie wydarzenia na Bałkanach wskazują, że może nie następuje tam sowietyzacja, ale zaczynają panować rządy policyjne. Policja polityczna aresztuje ludzi na rozkaz rządu. Zachodnie demokracje potępiają taki system władzy. Czy w Polsce ulegnie to poprawie? Czy NKWD opuszcza kraj? Bierut odpowiedział, że generalnie cała armia rosyjska opuszcza Polskę. NKWD nie odgrywało w Polsce żadnej roli. Polski Urząd Bezpieczeństwa jest niezależny i podlega jedynie polskiemu rządowi. Związek Sowiecki nie może być dłużej oskarżany o narzucanie Polsce takich form "pomocy". Warunki życia w Polsce wracają do normy. Zgodził się ze mną co do wyborów i zapewnił mnie, że Polska będzie jednym z najbardziej demokratycznych państw w Europie. Polacy nie lubią państwa policyjnego, chociaż trzeba było przyjąć nadzwyczajne środki, aby zaradzić rozłamom, jakie nastąpiły w czasie wojny. Około 99% ludności stanowią katolicy. Nikt nie ma zamiaru ich prześladować i duchowieństwo jako grupa jest zadowolone. Odpowiedziałem, że Wielka Brytania nie chce dla siebie w Polsce niczego, natomiast niezmiennie pragnie widzieć Polskę silną, szczęśliwą, kwitnącą i wolną. Po Jałcie nie nastąpił żaden postęp w stosunkach politycznych, ale ostatnie kilka tygodni przyniosło pomyślny rozwój w wielu dziedzinach. Rząd polski jest teraz uznawany przez wszystkich. Mam nadzieję, że zostanie on rozszerzony, a przynajmniej wybory będą tak szerokie jak to tylko możliwe. Nie wszyscy znieśli dobrze okrucieństwa niemieckiej okupacji. Silni stawiali opór, ale wielu przeciętnych ludzi ugięło się. Nie każdy może być męczennikiem czy boha-
MORZE
BAŁTYCKIE
MORZE POŁNOCNE
Bud.peszt W
W
Ę
G R Y
Ł O C H Y i_~ JUGOSŁAWIA \ \ Granice stref Gr.nice p.ństw z 1937 r_ ------O 50I 100 150 mil J I I
STREFY OKUPACYJNE W NIEMCZECH I AUSTRII USTALONE OSTATECZNIE. LIPIEC 1945
terem. Byłoby mądrze, aby teraz wszyscy włączyli się w życie polityczne na równych prawach. Bierut stwierdził, że jego rząd nie zamierza ograniczać ludzi w swobodnym wypowiadaniu ich poglądów, chciałby jednak uniknąć powstania wielu małych partii politycznych. W wyborach będzie mogła uczestniczyć każda partia, nawet najmniejsza, ale normalnie powinno działać tylko kilka wielkich grup, przypuszczalnie nie więcej niż cztery czy pięć. Taka jest obecnie tendencja. Wybory w Polsce będą bardziej demokratyczne niż w Anglii, a stosunki wewnątrz kraju osiągną pełną harmonię.
nie chcemy stać na drodze rozwoju Polski, ale kwestia granic jest powiązana z reparacjami i zaopatrzeniem ludności Niemiec. Do naszych stref przybyły masy uchodźców, podczas gdy Polacy otrzymali bogate terytoria, które normalnie żywiły resztę Niemiec. Polacy żądają za wiele. My i Amerykanie możemy przyjąć inny kurs polityczny niż Rosjanie. Może się to wiązać z poważnymi konsekwencjami. Moje apele nie odniosły skutku. A świat wciąż jeszcze ma do czynienia z "poważnymi konsekwencjami", które przepowiaW odpowiedzi
podkreśliłem, że
przyszłościowego
dałem.
Rozdział
XL
MOJA RELACJA DOBIEGA KOŃCA
Frustracja - Kontakty towarzyskie - Wydajf pożegnalny bankiet, 23 lipca - Stalin zostaje powiadomiony o bombie atomowej, 24 lipca Jego reakcja - Uczestniczf w konferencji po raz ostatni, 25 lipca Dalsze dyskusje o Polsce - Moja polityka w Poczdamie - Powrót do Londynu - Rezultaty W1jborów powszechnych - Moje pożegnalne przesłanie do społeczeństwa Wielkiej Bnjtanii, 26 lipca 1945.
a ostatniej konferencji Wielkiej Trójki dominowała frustracja. Nie próbuję relacjonować wszystkich kwestii, które były dyskutowane, a nie zostały rozstrzygnięte na naszych posiedzeniach. Zadowalam się opisywaniem, takjak to widziałem, historii bomby atomowej i okropnego problemu niemiecko-polskiej granicy. Te kwestie ciążą nam także i teraz. Pozostaje mi tylko wspomnieć o kontaktach towarzyskich i osobistych, które ożywiały nasze ponure debaty. Każda z trzech wielkich delegacji podejmowała przyjęciem pozostałe dwie. Pierwsze były Stany Zjednoczone. Kiedy nadeszła moja kolej, zaproponowałem toast za "przywódcę opozycji", dodaj ąc "ktokolwiek miałby nim być", co rozbawiło bardzo całe towarzystwo. Kolacja sowiecka była również niezwykle przyjemna, urozmaicona bardzo pięknym koncertem, z udziałem wybitnych rosyjskich artystów. Trwał on tak długo, że wyślizgnąłem się po cichu przed jego końcem. Moja kolej na wydanie, pożegnalnego, bankietu przypadła 23 lipca. Zaplanowałem go na większą skalę niż zazwyczaj, zapraszając, oprócz delegatów, także dowódców wojskowych. Prezydent siedział po mojej prawej, a Stalin po lewej stronie. Było
N
L.CL.t\Ll'l.t\
l\.UKl
YNĄ
wiele przemówień, a Stalin nie upewniwszy się, że kelnerzy i ordynansi opuścili salę, zaproponował, aby nasze następne spotkanie odbyło się w Tokio. Nie było wątpliwości, że wypowiedzenie wojny Japonii przez Rosję nastąpi lada moment i że już teraz wielkie armie zostały ześrodkowane nad granicą gotowe do przełamania o wiele słabszej obrony japońskiej w Mandżurii. Dla wywołania swobodniejszego nastroju zmienialiśmy od czasu do czasu miejsca i w pewnym momencie prezydent usiadł naprzeciwko mnie. W tym momencie toczyłem bardzo przyjazną rozmowę ze Stalinem, który tryskał humorem i wydawał się nie mieć najmniejszego pojęcia o nowej bombie, o której poinformował mnie wcześniej prezydent. Mówił z entuzjazmem o rosyjskiej ofensywie przeciwko Japonii i wydawał się oczekiwać, że wojna potrwa wiele miesięcy, w czasie których rosyjski wysiłek będzie stale wzrastał, ograniczany jedynie przepustowością kolei transsyberyjskiej. Wtedy wydarzyła się bardzo dziwna rzecz. Mój wspaniały gość wstał z miejsca i z kartą menu w ręku zaczął chodzić wokół stołu zbierając podpisy obecnych. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że może być łowcą autografów! Kiedy wrócił do mnie podpisałem się, tak jak sobie życzył, spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. Oczy Stalina błyszczały wesołością i dobrym humorem. Wspominałem uprzednio, że na bankietach członkowie delegacji sowieckiej zawsze spełniali toasty używając małych szklaneczek i Stalin nigdy tego zwyczaju nie zmieniał. Pomyślałem, że tym razem ja wystąpię z inicjatywą takiego toastu. Nalałem więc brandy do małych szklaneczek na wino, sobie i jemu, i spojrzałem znacząco. Wychyliliśmy trunek jednym haustem i popatrzyliśmy na siebie z aprobatą. Po chwili Stalin powiedział: "Jeśli nie będziecie się mogli zgodzić na wzmocnienie naszej pozycji na Morzu Marmara, to czy nie moglibyśmy mieć bazy w Dedeagaczu?" Z zadowoleniem odpowiedziałem: "Zawsze popieram dążenie Rosji do wolnego dostępu do mórz przez okrągły rok" .
.. - ..
MOJA RELACJA DOBIEGA KOŃCA
347
Następnego dnia, 24 lipca, po zakończeniu naszego plenarnego posiedzenia, podnieśliśmy się od okrągłego stołu, przy którym toczyły się rozmowy, i staliśmy po dwóch bądź trzech przed rozejściem się. Zauważyłem, że prezydent Truman podszedł do Stalina i zaczęli rozmowę tylko w towarzystwie tłuma czy. Byłem oddalony od nich o około pięć kroków i z najwię kszą uwagą śledziłem tę króciutką wymianę zdań. Wiedziałem,
co prezydent chce zrobić. Pragnąłem zaobserwować, jakie wrażenie zrobi to na Stalinie. Mam tę scenę przed oczyma, jakby to było wczoraj. Wydawał się być zachwycony. Nowa bomba! nadzwyczajnej sile! Być może decydująca o wyniku całej wojny z Japonią! Co za szczęśliwy traf! Tak odczytywałem jego reakcję i jestem pewien, że nie zdawał sobie sprawy z wagi tego, o czym go właśnie poinformowano. Najwidoczniej w jego intensywnych działaniach na różnych polach, bomba atomowa nie odgrywała żadnej roli. Jeśli miałby minimalne pojęcie, jaka rewolucja w sprawach światowych właśnie zachodzi, jego reakcja byłaby oczywista. Z ogromną łatwością przyszłoby mu powiedzieć: "Dziękuję bardzo za informację o nowej bombie. Moja wiedza techniczna jest, oczywiście, bardzo ograniczona, ale czy mogę posłać mojego eksperta od spraw nuklearnych na spotkanie z waszym ekspertem jutro rano?" Jego twarz pozostała jednak wesołą i jowialną i ta rozmowa między dwoma potentatami wkrótce dobiegła końca. Kiedy czekaliśmy na samochody znalazłem się blisko Trumana i zapytałem: "Jak poszło?" ,,0 nic nie pytał" - odpowiedział. Zyskałem pewność, że w tym czasie Stalin nie dysponował wiadomościami na temat ogromnych badań naukowych, w które Stany Zjednoczone i Wielka Brytania były zaangażowane od dawna i na które Stany Zjednoczone wydały ponad 400 milionów funtów. Tak zakończyła się ta sprawa na konferencji poczdamskiej. Sowiecka delegacja nie powróciła do tej kwestii i nie zadała
°
żadnych pytań.
.. - ..
Rankiem 25 [lipca], uczestnicy konferencji zebrali się ponownie. Było to ostatnie posiedzenie, w którym brałem udział.
348
ŻELAZNA KURTYNA
Ponownie też postawiłem problem zachodniej granicy polskiej, utrzymując, że nie może on być rozwiązany bez uwzględnienia losów półtora miliona ludności niemieckiej, znajdującej się na spornym terytorium. Prezydent zwrócił uwagę, że ratyfikacja traktatu pokojowego wymaga zgody Senatu USA. Musimy znaleźć rozwiązanie, które będzie mógł otwarcie przedstawić społeczeństwu amerykańskiemu. Stwierdziłem, że jeśli zezwolimy Polakom na przejęcie roli faktycznego piątego mocarstwa okupacyjnego w Niemczech, bez poczynienia uzgodnień na temat równego rozdziału żywności wytwarzanej na obszarze Niemiec między całą ich ludność i bez osiągnięcia porozumienia w kwestii reparacji i podziału zdobyczy wojennych, konferencja zakończy się porażką. Ten cały zestaw problemów stanowi sedno naszej pracy na tej konferencji, ale jak dotychczas nie doszliśmy do żadnego porozumienia. Kłótnie trwały dalej. Stalin oznajmił, że węgiel i stal z Zagłębia Ruhry są ważniejsze niż żywność. Powiedziałem, że muszą być wymieniane na dostawy ze wschodu. Jak inaczej górnicy będą mogli wydobywać wę giel? "Zawsze opierali się na imporcie żywności, więc będą to robili w dalszym ciągu", brzmiała odpowiedź. A jak więc mają zapłacić reparacje? "W Niemczech nadal pozostało wiele bogactwa", pozostawał nieugięty. Odmówiłem zaakceptowania głodu w Zagłębiu Ruhry tylko dlatego, że Polacy zatrzymali wszystkie ziemie na wschodzie Niemiec. Wielkiej Brytanii brakuje węgla. "To użyjcie w kopalniach niemieckich jeńców, tak jakja to robię - powiedział Stalin. - W Norwegii wciąż przebywa 40 tysięcy niemieckich żołnierzy, możecie ich stamtąd przerzucić". "Zmuszeni jesteśmy eksportować nasz węgiel do Francji, Holandii i Belgii. Dlaczego więc Polacy sprzedają węgiel do Szwecji, kiedy Wielka Brytania musi zmniejszać przydziały swoim konsumentom, aby zaopatrzyć wyzwolone kraje?" "Ależ to jest rosyjski węgiel - odpowiedział Stalin. - Nasza pozycja jest jeszcze trudniejsza niż wasza. W czasie wojny straciliśmy 5 milionów mężczyzn i mamy straszliwe braki siły roboczej". Wróciłem więc raz jeszcze do swoich argumentów. "Wyślemy węgiel z Zagłębia Ruhry do Polski lub gdziekolwiek
MOJA RELACJA DOBIEGA KOŃCA
349
indziej w zamian za dostawy żywności dla górników, którzy go wyprodukują" . To zmusiło Stalina do zastanowienia. Powiedział, że cały problem wymaga rozważenia. Zgodziłem się mówiąc, że chciałem tylko wykazać, jakie oczekują nas trudności. Na tym, jeśli idzie o mnie, cała sprawa się zakończyła .
.. .. .
Nie biorę odpowiedzialności - poza tym, co zostało tu opisane - za wyniki osiągnięte w Poczdamie. W czasie trwania konferencji zdecydowałem, aby rozbieżności, których nie dało się usunąć przy okrągłym stole ani na codziennych zebraniach ministrów spraw zagranicznych, pozostawić nie załatwione. W konsekwencji ogromny zestaw spraw, co do których brak było porozumienia, spiętrzył się na półkach. Zamierzałem, jeśli zostałbym wybrany, tak jak się wszyscy spodziewali, prowadzić spór z rządem sowieckim na temat tych wszystkich kwestii. Na przykład, zarówno ja, jak i pan Eden nigdy nie zgodzilibyśmy się, aby polsko-niemiecka granica biegła wzdłuż Nysy Zachodniej. Linia Odry i Wschodniej Nysy została już uznana jako rekompensata dla Polski za ziemie utracone za linią Curzona, ale zagrabienie przez rosyjskie armie terytoriów do, a nawet poza Zachodnią Nysą, nigdy nie było i nigdy nie zostałoby zaakceptowane przez rząd, na którego czele bym stał. Uważałem to nie tylko za punkt honoru, ale i potężny czynnik praktyczny, kształtujący życie dodatkowych 3 milionów przesiedleńców. Pozostało jeszcze wiele innych punktów, w których należało przeciwstawić się rządowi sowieckiemu, a także i Polakom, którzy połknąwszy olbrzymi szmat niemieckiego terytorium, stali się, w sposób oczywisty, marionetkami Rosji. Wszystkie te negocjacje zostały przerwane w połowie i doprowadzone do przedwczesnego zakończenia wskutek wyniku wyborów powszechnych. Mówiąc to nie zamierzam obciążać odpowiedzialnością ministrów nowego rządu, zmuszonych podejmować decyzje bez żadnego poważniejszego przygotowania, którzy oczywiście nie znali mojego zamysłu doprowadzenia do konfrontacji pod koniec konferencji i - gdyby okazało się to nie-
ZELAZNA KURTYNA
zbędne
- prędzej do publicznego zerwania aliansów, niż wyrazgody na przekazanie Polakom obszarów za Odrą i Nysą. Trzeba jednak zauważyć, że właściwszym momentem do działania w tych sprawach był czas, tak jak to wyjaśniłem we wcześniejszych rozdziałach, kiedy wojska potężnych sojuszników stały naprzeciw siebie w polu, zanim Amerykanie i w mniejszym zakresie Brytyjczycy dokonali odwrotu, na obszarze o długości 400 mil i szerokości sięgającej w niektórych miejscach 120 mil. W ten sposób oddaliśmy Rosjanom samo serce i wielki obszar Niemiec. W tamtym okresie chciałem rozstrzygnąć sprawy, zanim dokonamy tego odwrotu na wielką skalę i kiedy jeszcze sojusznicy zachodni mieli w polu wielkie armie. Zdaniem Amerykanów, byliśmy zobowiązani do powrotu na ustaloną granicę stref, podczas gdy ja usilnie utrzymywałem, że ta granica może być potwierdzona tylko wtedy, kiedy zyskamy pewność, że cały front od północy do południa jest ustalony zgodnie z wytycznymi i w duchu naszych poprzednich uzgodnień. Niestety, nie mogłem zdobyć poparcia Amerykanów dla tego pomysłu i Rosjanie, popychając przed sobą Polaków, posunęli się naprzód, wypierając Niemców i zagarniając jednocześnie źródła żywności tam leżące. Przypuszczalnie dałoby się to jeszcze naprawić w Poczdamie, ale rozpad brytyjskiego rządu narodowego i moje zejście ze sceny w chwili, gdy miałem jeszcze wiele wpływów i władzy, przesądziło o niemożności osiągnięcia zadowalających rozwiązań . żenia
.. - ..
Wróciłem z Mary do kraju po południu 25 lipca. Żona wyjechała
nam na spotkanie do Northolt i razem
zjedliśmy
ko-
lację.
Kapitan Pim i zespół z pokoju operacyjnego przygotowali tablice, na których można było śledzić na bieżąco wyniki liczenia głosów, tak jak one napływały w ciągu następnego dnia. Ostatnie prognozy centralnego biura konserwatystów mówiły, że powinniśmy zachować znaczną większość w Parlamencie. Nie zajmowałem się tym za bardzo, pochłonięty obradami konferencji. Generalnie zgadzałem się z poglądem partyjnego kie-
MOJA RELACJA DOBIEGA KOŃCA
351
rownictwa i poszedłem spać przekonany, że społeczeństwo brytyjskie życzy sobie, bym kontynuował moją pracę. Miałem nadzieję, że uda mi się odtworzyć rząd koalicji narodowej, w proporcjach odpowiadających nowemu układowi sił poszczególnych partii w Izbie Gmin. Z tymi myślami zasnąłem. Tuż przed świtem nagle obudziłem się z uczuciem prawie fizycznego bólu. Dotąd podświadome przeświadczenie, że przegraliśmy, nagle pojawiło się na jawie i zdominowało mój umysł. Cały natłok wielkich wydarzeń, dla których i przeciw którym utrzymywałem tak długo moją "lotną bystrość" miał zniknąć. Wła dza kształtowania przyszłości zostanie mi odjęta. Zdobyta wiedza i doświadczenie, zyskany w tak wielu krajach autorytet i zaufanie pójdą na marne. Taka perspektywa napełniła mnie goryczą, ale obróciłem się na drugi bok i natychmiast zasnąłem. Obudziwszy się o 9.00 rano, wstałem i poszedłem do pokoju operacyjnego, dokąd zaczęły napływać pierwsze wyniki. Tak jak się już teraz spodziewałem, okazały się niepomyślne. Około południa stało się już jasne, że socjaliści zdobędą większość. Podczas obiadu żona powiedziała: "To może być ukryte błogo sławieństwo". Odpowiedziałem: "Jeśli tak, to jest to błogosła wieństwo naprawdę bardzo dobrze ukryte". W zwykłych okolicznościach uważałbym, że mam pełne prawo, aby pozostać jeszcze na stanowisku przez kilka dni dla zakończenia wszystkich spraw rządowych w normalny sposób. Konstytucyjnie mógłbym przedłużyć ten okres do pierwszego posiedzenia Parlamentu i przyjąć dymisję od Izby Gmin. Pozwoliłoby to mi na powiadomienie narodu o bezwarunkowej kapitulacji Japonii. Jednak potrzeba, aby Wielka Brytania była reprezentowana na konferencji, gdzie dyskutowano tak poważ ne problemy, przez w pełni upełnomocnionych przedstawicieli, czyniła taką zwłokę sprzeczną z interesami narodowymi. Co więcej, werdykt wyborców został wyrażony w tak jednoznaczny sposób, że nie chciałem nawet godzinę dłużej ponosić odpowiedzialności za prowadzenie ich spraw. Wobec tego o 7.00 wieczorem poprosiłem o audiencję, pojechałem do pałacu i zło żyłem mą rezygnację Królowi, jednocześnie prosząc Jego Królewską Mość, aby posłał po pana Attlee.
ŻELAZNA KURTYNA
35:l
Do narodu
wystosowałem następujący
list pożegnalny, który
może zakończyć moją opowieść:
26 lipca 1945 brytyjskie wyraziło swą wolę poprzez głosy, które zostały dziś obliczone. Składam więc urząd powierzony mi w cięż kich czasach. Żałuję, że nie mogłem zakończyć mojej pracy zwycię stwem nad Japonią. Wszystkie plany i przygotowania zostały dokonane i mogą przynieść efekty dużo szybciej, niż tego przedtem oczekiwaliśmy. Na nowy rząd spadają ogromne obowiązki w kraju i za granicą i musimy wszyscy mieć nadzieję, że będzie on je wypełniał ku ogólnemu zadowoleniu. Pozostaje mi tylko wyrazić społeczeństwu brytyjskiemu, na rzecz którego działałem w tych pełnych niebezpieczeństw latach, moją głę boką wdzięczność za nieugięte i absolutne poparcie, udzielone mi w czasie wypełniania mego zadania i za wiele przejawów życzliwo ści, okazanych przezeń w tym okresie swojemu słudze. Społeczeństwo
ZAŁĄCZNIK
C
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA STYCZEŃ 1945 - LIPIEC 1945
STYCZEŃ 1945
Premier do ministra wojny 1 stycznia 1945 Nie mogę na podstawie dostępnych mi wiadomości ocenić, na ile wysoka zachorowalność podczas kampanii birmańskiej była spowodowana nieumiejętnością wdrożenia w wojskach specjalnych przepisówantymalarycznych, a na ile niedostatkami naszej służby medycznej. Nasuwają mi sięjednak pewne pytania, na które chciałbym uzyskać Pańskie odpowiedzi: 1. W jakim zakresie specjaliści od chorób tropikalnych zostali włą czeni jako konsultanci do armii w kraju i obszarach zamorskich? 2. Czy mieli oni status niezależnych ekspertów cywilnych, czy też zostali wcieleni do armii w niskich stopniach wojskowych? 3. W jakim zakresie minister i dyrektor generalny mają możliwość korzystania z konsultacji ekspertów cywilnych w sprawach medycznych? O ile wiem, istnieją dwa zajmujące się tym komitety. Proszę mnie poinformować, jak często te komitety zbierały się przez pięć lat i jaki rodzaj problemów rozpatrywano. Postawienie tych pytań nie oznacza w żadnej mierze, że chciałbym potępić służbę medyczną armii królewskiej. Nie ma powodów do krytykowaniajej pracy. Jestemjednak pewny, że zgodzi się Pan, iż ubytki stanów osobowych spowodowane chorobami tropikalnymi przybrały takie rozmiary, iż każdy aspekt tego zagadnienia wymaga jak najbardziej wnikliwego zbadania. Premier do szefa sztabu lotnictwa 2 stycznia 1945 [1.] Chciałbym poruszyć sprawę nalotów na lotniska w Belgii. Rozproszyć samoloty jest bardzo łatwo, szczególnie te duże, otaczając je workami z piaskiem itp. Mam wielkie wątpliwości, czy zastanawiano się nad tą metodą i świadomie ją odrzucono. Bardziej prawdopodobne jest, że pozwolono na swobodny wzrost zagęszczenia na lotniskach i nie próbowano temu przeciwdziałać. Przecież wiele z tych lotnisk było w naszym posiadaniu od miesięcy. Ich zagęszczenie niewątpli wie sprowokowało nieprzyjaciela do ataku. Jakie posunięcia zamierza się teraz przedsięwziąć? Czy pozostawi się te lotniska zagęszczo-
LbLALNf\
E.,UKIINf\
ne, czy też przystąpi się jednak do rozproszenia znajdujących się tum samolotów? Sądzę, że rozproszenie winno stanowić część każdych ćwiczeń, jeśli tylko znajdzie się wolna chwila. Nie uważam tego wypadku za chwalebny i chciałbym otrzymać raport na ten temat. 2. Innym wypadkiem, który wymaga analizy, jest poddanie się w Kifisii około 700 żołnierzy personelu lotniczego. Prawie wszyscy należeli do służb pomocniczych i mimo kilku ostrzeżeń zostali pozostawieni w tej odseparowanej bazie leżącej około siedmiu mil od Aten, mając do obrony dwa plutony piechoty. Wygląda to na bardzo złe współdziałanie między armią a lotnictwem. W takiej sytuacji dowództwo winno ich wycofać, zamiast pozostawiać wśród mieszkań ców w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Obawiam się, że cierpienia jeńców mogą być ogromnie dotkliwe. Oczywiście, zwróciłem się do marszałka polnego Alexandra o przeprowadzenie śledztwa, które teraz trwa. Chciałbym jednak wiedzieć, jak wielu z tych żołnierzy miało karabiny i jakie przeszli przeszkolenie strzeleckie. Jeden z żołnie rzy lotnictwa powiedział marszałkowi polnemu, kiedy wizytowaliśmy wspólnie wysunięty posterunek, że roczny przydział naboi dla żołnierza na strzelania ćwiczebne wynosi pięć sztuk. Każdy, powtarzam, każdy, kto nosi mundur królewski, musi umieć posługiwać się pistoletem czy też karabinem. Premier do ministra przemysłu
8 stycznia 1945
ZAOPATRZENIE I POMOC DLA EUROPY
W moim odczuciu przy rozpatrywaniu zaopatrzenia i pomocy dla Europy za małe znaczenie przywiązuje się do naszych obecnych trudności żeglugowych.
Proszę więc,
aby kQll1itet zaopatrzenia wyzwolonych obszarów szybko raport, w którym zostałyby poruszone inter alia następujące punkty (w każdym z nich należy zreferować również sprawy żeglugowe): 1. Ilość żywności i surowców, o które proszą kraje europejskie. 2. Wpływ żądań komitetu zajmującego się wyżywieniem Belgii na przygotował możliwie
ogólną sytuację zaopatrzeniową.
3. Żądania Holendrów, jeśli tamy zostaną przerwane i morze wtargnie na pola uprawne. 4. Żądania Włoch (w świetle 300-gramowej racji) i na Bałkanach. 5. Możliwość przekazania Belgom i Francuzom statków, aby mogli prowadzić import we własnym zakresie, zwłaszcza ze swoich kolonii. 6. Programy opracowane przez UNRRA.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
357
7. Czy punkty 1 i 6 mogą być realizowane bez kolizji z brytyjskim programem importowym? 8. Czy rozpatrywanie spraw europejskich tylko w Londynie i pozostawienie do dyskusji w Waszyngtonie jedynie zagadnień o zasadniczym znaczeniu nie spowoduje opóźnień w podejmowaniu decyzji? W raporcie powinny się znaleźć konkretne propozycje odnośnie najbliższych sześciu miesięcy, z wykazaniem potrzebnej liczby tonażu i sugestiami, skąd należy go wziąć. Premier do generała Ismaya i sir Edwarda Bridgesa
14 stycznia 1945 [1.] Martwi mnie następująca sprawa. Przed wyjazdem na konferencję w Quebecu wygłaszano bardzo optymistyczne sądy na temat terminu zakończenia wojny z Niemcami i znana jest opinia sztabu mówiąca, że zakończy się ona przed Bożym Narodzeniem 1944 r. W konsekwencji powyższego w wielu planach trzeba było wprowadzić poprawki. Dotyczy to również Stanów Zjednoczonych, ale na znacznie większą skalę. 2. Mamy teraz przed sobą całkowicie inny obraz i, moim zdaniem, należałoby przyjąć do celów planowania datę 1 października 1945. Czy jesteście pewni, że zmiana tej daty znalazła już odbicie w pracach zainteresowanych instytucji wojskowych i cywilnych i że nie jest konieczna żadna akcja z mojej strony? W tej chwili można się spodziewać bardzo ciężkich walk przez całe lato, wznowienia na poważną skalę ataków U-bootów od lutego lub marca i wzrostu oporu niemieckiego lotnictwa wynikającego z wyprzedzenia nas we wprowadzaniu napędu odrzutowego i zwiększenia produkcji samolotów myśli wskich. 3. Proszę przedstawić mi propozycje skonsultowane z szefami sztabu odnośnie tego, jakie środki należy podjąć w związku ze zmianą planowanej daty zakończenia wojny. Możemy odbyć na ten temat posiedzenie szefów sztabu lub nawet Gabinetu Wojennego, jeśli to konieczne. W każdym razie nie wolno dać się zaskoczyć. Sądzę, że większość instytucji dokonała już korekty w swoich planach, w związku ze zmianą spodziewanej daty zakończenia wojny. Fakt, że wszystkie one zawsze planują z pewną nadwyżką, akurat okazał się pomocny w tej sytuacji. Ostatnią oficjalnie ustaloną datą był 31 grudnia 1944. Czy ustaliliśmy już oficjalnie nową datę? Jeśli nie, należy to zrobić teraz, ale trzeba się zastanowić nad sposobem ogłoszenia jej wszystkim zainteresowanym departamentom.
358
ZELAZNA KURTYNA
Premier do generała Ismaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 14 stycznia [1.] W związku z wielkimi operacjami, które nas czekają zanim dotrzemy do Renu, powstaje zagadnienie, czy należy zniszczyć stałe mosty na Renie. Jeśli mogłoby tego dokonać lotnictwo, trzeba rozważyć użycie min rzecznych. Próbowaliśmy już je stosować dawno temu*, ale wtedy miały one sparaliżować żeglugę na Renie. Zniszczenie stałych mostów na Renie może mieć wielkie znaczenie w chwili, gdy armia niemiecka zaangażowana jest w walkach na zachód od rzeki. Nie zaszkodzi ono naszym działaniom po przekroczeniu rzeki, ponieważ z całą pewnością nieprzyjaciel podczas odwrotu wysadzi je w powietrze. Przypuszczalnie obecna mina rzeczna jest zbyt mała do celów omawianego zadania, ale warto się przypatrzyć możliwościom wykonania go. Być może lotnictwu uda się jednak osiągnąć cel. W każdym razie, miny rzeczne winny być bardzo efektywne przeciwko pływającym mostom, które Niemcy z całą pewnością posiadają.
2. Proszę nie wahać się z przekazaniem tego zagadnienia podległym instytucjom.
szczegółowego
studium
PRIORYTETY W BADANIACH NAUKOWYCH
15 stycznia 1945 Notatka premiera Na obecnym etapie wojny prace badawcze i rozwojowe, których prawdopodobieństwo efektywnego zastosowania przed końcem 1946 roku jest wysokie, winny mieć absolutny priorytet. Pracowników badawczych i konstruktorów zawsze brakuje, zwła szcza teraz, gdy są również potrzebni przy pracach związanych z przejściem gospodarki na tory pokojowe i badaniach nad rozwojem lotnictwa cywilnego. Wszystkie projekty wykonywane na zamówienie wojska muszą więc zostać zrewidowane pod kątem bieżących hipotez na temat terminu zakończenia wojny z Niemcami i czasu trwania wojny z Japonią. Te, które nie mają szansy być użyte w operacjach na większą skalę w drugiej połowie 1946 roku, winno się ograniczyć lub czasowo wstrzymać, aby umożliwić całkowitą koncentrację na pozostałych i zwolnić część personelu do wypełniania zadań cywilnych.
*
Patrz: tom: l,
księga
2, ss.123, 124 (przyp. Dryg.).
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
Departamenty muszą również zrewidować swoją dotychczasową modernizowania, zwłaszcza dotyczy to przestarzałych rodzajów broni i wyposażenia (nie wyłączając samolotów), tak aby wyeliminować wszystko, co nie jest absolutnie niezbędnym dla prowadzenia operacji i nie służy do ratowania życia.
praktykę
Premier do generała Ismaya 19 stycznia 1945 [l.] Należy podjąć działania w celu pozostawienia wielkiej liczby stacjonarnych dział przeciwlotniczych, które nie są teraz potrzebne, na ich dotychczasowych pozycjach, zapewniając im tylko konserwację i dozór. Nie popieram likwidacji baterii, w budowę których włoży liśmy tyle wysiłku. Można za to wycofać załogi, pozostawiając tylko po kilka osób jako wartowników. W innym przypadku moglibyśmy nagle stwierdzić, że nasze zachodnie i północne wybrzeża są pozbawione całkowicie instalacji obronnych i przy zmianie sytuacji musielibyśmy rozpoczynać budowę od zera. W tej chwili potrzebujemy jedynie załóg. 2. Sprzeciwiam się wyrażeniu "brygady piechoty niższej jakości". Należy natychmiast zaprzestać jego używania. Jeśli zachodzi absolutna konieczność zróżnicowania nazw należy je określać mianem "brygad rezerwowych". 22 stycznia 1945 Premier do ministra rolnictwa i rybołówstwa Bardzo mnie niepokoją braki zaopatrzenia w ziemniaki, gdyż ludność przyzwyczaiła się już do traktowania ich jak główną część wyżywienia.
Pod nieobecność ministra, przebywającego w Ameryce, proszę jego zastępcę o przygotowanie krótkiego raportu ukazującego powody powstania braków i środki podjęte dla ich usunięcia. Raport nie powinien przekraczać jednej strony. Premier do generała Ismaya 25 stycznia 1945 Proszę przedstawić mi przewidywania wywiadu na temat strategii Niemców i ich woli oporu, z poprzednich dwu lat i obecnie. Każde opracowanie nie powinno być dłuższe niż piętnaście wierszy. Nie należy ich ujawniać, zanim się z nimi nie zapoznam. Proszę nie informować zaangażowanych w to oficerów, że to, co napisali kilka miesięcy temu, jest teraz porównywane z ich aktualnymi wnioskami. To by ich pewnie przygnębiło.
ZELAZNA KURTYNA
JUV
LUTY
Premier do generała majora Jacoba 6 lutego 1945 Wszystko wydaje mi się metafizycznym dzieleniem włosa na czworo. Cokolwiek się stanie w czasie trwania wojny z Niemcami, nie wolno dopuścić do spadku importu do Zjednoczonego Królestwa poniżej 26 milionów ton. Nie można również dopuścić do uszczuplenia zapasów znajdujących się w Wielkiej Brytanii, poniżej obecnie zatwierdzonego poziomu. Z każdą próbą naruszenia podstawowych potrzeb Zjednoczonego Królestwa winno się walczyć jak o pierwszoplanowy problem w stosunkach międzyrządowych. Proszę mnie poinformować, jak powyższe wpływa na Pańską metafizykę. Premier do ministra spraw zagranicznych, 6 lutego 1945 pierwszego lorda morskiego i generała lsmaya Naczelny dowódca śródziemnomorskiego teatru działań wojennych poinformował mnie, iż doszło do niego, że w najbliższym czasie płace w greckiej marynarce wojennej zostaną obniżone o 97 %, to jest z około pięciu funtów tygodniowo do trzech szylingów. Jeśli taka czy podobna obniżka zostanie wprowadzona w życie jako część koniecznych oszczędności w budżecie greckim, może mieć katastrofalne skutki, do czego nie wolno dopuścić. Jednym ze sposobów zapobieżenia temu byłoby przejęcie przez nas tych płatności na okres trzech lub sześciu miesięcy. Zapewniono mnie, że okręty greckie sąjak najbardziej potrzebne naczelnemu dowództwu naszych sił na Morzu Śródziemnym. generała
20 lutego 1945 brytyjskich są rzadko wspominane w gazetach, a już zupełnie nie pisze się o oddziałach angielskich. Proszę przygotować mi możliwie dokładne zestawienie strat poniesionych przez Anglików od początku wojny. Wyobrażam sobie, że sięga ją one poziomu przynajmniej dwukrotnie wyższego niż dla pozostałych części Zjednoczonego Królestwa i Brytyjskiego Imperium razem wziętych. Być może jest to nawet trzy razy więcej. Do tych liczb należy włączyć również straty w ludności cywilnej. Proszę mnie powiadomić o tym i nie ograniczać się do punktów, które podałem, ale możliwie szeroko zilustrować zjawisko. 2. Inny rachunek, który można by zrobić, dotyczyłby strat wśród cockneyów. Czy jest prawdziwym stwierdzenie, że wśród mieszkań ców Londynu, wojskowych i cywilnych, straty były większe niż Premier do [1.]
Hollisa
Osiągnięcia oddziałów
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY I'KEMlhKA
OO.L
w całości Brytyjskiego Imperium i większe niż w pozostałej części Zjednoczonego Królestwa, albo też całego Brytyjskiego Imperium i pozostałej części Zjednoczonego Królestwa razem wziętych? O sposobie wykorzystania tych danych zadecyduję osobiście, ale najpierw muszę się z nimi zapoznać. *
Premier do kanclerza Skarbu i sir Edwarda Bridgesa 23 lutego 1945 [1.] Nie zamierzam się zgodzić na te kosztowne i w dużej mierze niepotrzebne badania nad efektami połączonej ofensywy bombowej. Wszystkie ministerstwa wojskowe próbują teraz za wszelką cenę znaleźć pracę dla swego rozbudowanego personelu. Mam nadzieję, że mogę polegać na Ministerstwie Skarbu, iż jako pierwsze zgłosi weto dla tego projektu. Uważam, że wszystkie proponowane działania nie znajdują uzasadnienia. Myślę, że można spokojnie powiedzieć, że ta specjalna organizacja nie nauczy się niczego pożytecznego w czasie bombardowań Japonii. Jeśli Stany Zjednoczone zdecydują się przeprowadzić takie badania, będzie to tylko jeszcze jeden przykład ich rozrzutności w prowadzeniu wojny, którego my, o wiele ubożsi, nie jesteśmy w stanie naśladować. Jako sojusznicy przypuszczalnie podzielą się z nami rezultatami tych doświadczeń. 2. Jestem zdecydowany na walkę z tym projektem do upadłego. Sądzę jednak, że pierwsze starcie winno podjąć Ministerstwo Skarbu i że kanclerz Skarbu sprzeciwi się temu pomysłowi. SIŁA
ROBOCZA
DYREKTYWA PREMIERA I MINISTRA OBRONY
26 lutego 1945 I. Wyraźnie widać, że nasze zamiary przerosły nasze zasoby i pewna korekta priorytetów, na których opiera się nasze planowanie jest konieczna, aby zapewnić złagodzenie powstających napięć. Wysiłek
*
Powiedziano mi, że od początku wojny do 31 stycznia 1944 r. zginęło, rannych lub zaginęło 830 tys. obywateli Zjednoczonego Królestwa. Z tego 664 tys. Anglików, gdzie jeden na pięciu był londyńczykiem. Straty w pozostałej części Wspólnoty wyniosły 317 tys. ludzi. Stosunek osób, które poniosły śmierć do ogólnej liczby mieszkańców wynosił w Londynie I: 130, w Anglii I: 165. Następna była Nowa Zelandia, gdzie ten stosunek kształtował się jak l: 175. W innych dominiach wynosi! on przeciętnie 1:372, a w Stanach Zjednoczonych 1:775 (przyp.oryg.). zostało
362
ŻELAZNA KURTYNA
wojenny nie może być utrzymany, jeśli gospodarka cywilna nie zostanie wzmocniona. W szczególności winniśmy zmierzać do osiągnięcia wzrostu siły roboczej skierowanej do Ministerstwa Przemysłu do 275 tys. ludzi. n. Rozmieszczeniem siły roboczej winny kierować następujące zasady: a) Priorytetem pozostaje pokonanie Niemiec jak najszybciej. Przede wszystkim należy utrzymać więc pełne stany jednostek frontowych w Europie i zaspokoić ich podstawowe potrzeby, np. w dostawach amunicji artyleryjskiej. Można natomiast założyć zmniejszenie sił powietrznych w drugiej połowie 1945 roku. Pod żadnym pozorem nie należy jednak przydzielać siły roboczej do produkcji samolotów czy innego wyposażenia wojennego przeznaczonego do użycia w Europie, które nie będzie gotowe przed końcem 1945 roku. b) Pod warunkiem spełnienia wymogów wspomnianych w punkcie a) należy poczynić wszelkie starania, aby rozwinąć produkcję cywilną·
c) Nie zakładam zmniejszenia naszych sił przeznaczonych do wojny z Japonią, ale nie wykluczam pewnych opóźnień w ich formowaniu jak i gromadzeniu dla nich wyposażenia i rezerw. Plany zaopatrzeniowe winny być skorygowane przy uwzględnieniu tego założe nia. d) Winniśmy przyjąć, że siła robocza nie będzie kierowana do produkcji nowych, modernizowanych typów uzbrojenia tam, gdzie istnieją zapasy broni starej, ale nadającej się do użycia w wojnie z Japonią. Należy również raz jeszcze sprawdzić prawidłowość planowania ilości broni i wyposażenia, zakładanego tempa ich zużycia i koniecznych zapasów. Te pozycje wyposażenia, które nie są absolutnie niezbędne należy wyeliminować. Nadmierne zapasy są luksusem, na który nie możemy sobie pozwolić. e) Ta dyrektywa nie oznacza, że tam, gdzie brakuje odpowiedniego wyposażenia i należy wyprodukować nowe, ma ono posiadać niską jakość. Nie zabrania ona również produkcji pewnych ilości zmodernizowanych typów wyposażenia, nawet tam, gdzie istnieją zapasy starych i nadających się jeszcze do użytku typów. Musi to być jednak ograniczone do pozycji o specjalnym znaczeniu. nI. Ministerialny komitet zasobów siły roboczej winien przestudiować raz jeszcze jej rozmieszczenie w świetle niniejszej dyrektywy w konsultacji z szefami sztabów i połączonym sztabem produkcji wojennej.
DYREKTYWY, NU"lAIKl 1
l~L~\":d~f\lVII
rl~ClVl.1Cl'\.J-\.
MARZEC
Premier do ministra transportu wojennego i szefów sztabu 2 marca 1945 Po zakończeniu konferencji jałtańskiej, musimy natychmiast zadecydować, jak zaradzić brakom w żegludze, które się aktualnie pojawiły.
do zmniejszenia importu. Natomiast różne do wprowadzenia na innych odcinkach, przy czym wydaje się, że główne ograniczenia winny dotyczyć przewozów wojskowych na Morze Śródziemne i Ocean Indyjski. Siły zbrojne zażądały 122 rejsów miesięcznie przez następne cztery miesiące. Ja myślę o limicie osiemdziesięciu rejsów. Proszę o pilne powiadomienie mnie, czy poprawiłoby to generalny bilans żeglugowy i jaki wpływ wywarłoby na nasze plany militarne. Nie
można dopuścić
oszczędności są możliwe
Premier do ministra spraw zagranicznych 5 marca 1945 [1.] Zamierzam bić się do końca o wolną Polskę, do której polscy żołnierze, walczący teraz wspólnie z nami, chętnie by wrócili. Jeśli to jednak zawiedzie, musimy zapewnić Polakom etaty w armiach Imperium Brytyjskiego, gdzie łatwo znajdzie się miejsce dla tak odważ nych i znających rzemiosło wojskowe żołnierzy. Na początek niewąt pliwie ich zajęciem będzie służba garnizonowa w Niemczech, co zmniejszy nasze wojskowe obciążenie. 2. Należy się jednak liczyć z tym, że pewna liczba Polaków nie zechce wracać do Polski z powodu zakorzenionej w nich wrogości do Rosji. Dla nich musi być zawsze otwarta możliwość przyjęcia obywatelstwa brytyjskiego. Nawet jeśli z obiektywnego punktu widzenia można by uznać, że ich obawy przed powrotem do Polski są irracjonalne. Premier do kanclerza Skarbu i sir Edwarda Bridgesa 5 marca 1945 Informuję ministerstwa wszystkich trzech rodzajów sił zbrojnych, że zgodnie z moim życzeniem sprawa [brytyjskiej misji badawczej ds. skuteczności bombardowań] w pierwszej instancji musi być dokładnie zbadana przez Ministerstwo Skarbu, według normalnej praktyki z czasów pokoju, tak jakby wszystkie przepisy Ministerstwa Skarbu odnośnie wydatków były w mocy. Dopiero wtedy może być wniesiona przed Gabinet. Należy zwłaszcza ustalić dokładny koszt
ŻELAZNA KURTYNA
tego monumentalnego projektu jak i ujemny wpływ, jaki wywrze on na tempo powrotu do normalnego życia w cywilu. Premier do ministra przemysłu lotniczego 6 marca 1945 W początkach wojny budynki szkoły w Malvern zostały zarekwirowane przez Admiralicję, a później przejęte przez Ministerstwo Przemysłu Lotniczego dla celów prowadzenia prac badawczych. Chłopcy z Malvern znaleźli schronienie w Harrow, gdzie stan osobowy zmniejszył się wskutek nalotów na Londyn. W tej chwili spodziewany jest duży napływ nowych kandydatów do Harrow, których szkoła nie może pomieścić, gdyż nadal sale zajęte są przez uczniów z Malvern. Dyrektorzy obu szkół są tym faktem bardzo zaniepokojeni i chcieliby jak najszybciej powrócić do stanu przedwojennego. Był bym wdzięczny, gdyby mnie Pan poinformował, czy Wasze ministerstwo może zrezygnować z budynków w Malvern, co umożliwiłoby powrót do nich szkoły. Premier do generała Ismaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 7 marca 1945 [l.] Jak pamiętam polskie dywizje we Włoszech są wyposażone w sprzęt brytyjski. Czy można otrzymać więcej tego wyposażenia? W każdym razie należałoby zacząć już wyposażać te dwie dodatkowe polskie jednostki i dla tego celu wolno naruszyć rezerwy. 2. Odnośnie zakresu wyposażenia trzeba dopuścić dużą dowolność. Żadne ścisłe regulaminy nie mogą dotyczyć oddziałów, skądinąd uży tecznych i koniecznych, które jednak przypuszczalnie wobec zbliża jącego się końca wojny, nie będą uczestniczyć w działaniach bojowych. Użycie polskich jednostek do okupacji Niemiec zmniejszy obciążenie naszych rezerw kadrowych, co będzie miało wielkie znaczenie bezpośrednio po upadku Niemiec. Do tego celu nie muszą one posiadać sprzętu bojowego i transportowego w takim wymiarze, jaki byłby konieczny dla jednostki przeznaczonej na front. Premier do ministra wyżywienia i ministra transportu wojennego 9 marca 1945 Przesyłam w załączeniu otrzymane od ministra rolnictwa propozycje zwiększenia hodowli świń i produkcji jajek. Są bardzo korzystne i praktycznie możliwe do zrealizowania, gdyż pszenicy otrzymujemy najwięcej ze wszystkich zbóż. Proszę o przekazanie mi Waszej wspólnej opinii na ten temat.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
Premier do kanclerza Skarbu 9 marca 1945 [l.] Następujące sprawy wzbudziły moje wątpliwości, toteż chciał bym znać Pańskie poglądy w tym zakresie. Pierwsza dotyczy zasiłków na dzieci. Wydaje się oczywistym, że te sumy winny być wolne od podatku dochodowego i są należne samym dzieciom. Czyż nie oszczędziłoby to wielu komplikacji? Ile by to kosztowało?
2. W dzisiejszym Timesie przeczytałem, że ustawa upoważnia ministrów do zmniejszania i wstrzymywania zasiłków wypłacanych rodzinom żołnierzy. Mąjąc na uwadze, że celem ustanowienia zasiłków było stymulowanie wzrostu liczby dzieci i ich lepsze wyżywienie, nie mogę zrozumieć, dlaczego chcemy wycofać się z tej decyzji. Co wię cej, sądzę, że takie obwarowanie decyzji bardzo obniży jej popularność, mimo że w istocie będzie ona kosztowała budżet ogromną sumę pieniędzy. [... ] Premier do ministra spraw zagranicznych 9 marca 1945 [1.] Bezdyskusyjną jest kwestia, że nowy personel greckiej armii i marynarki nie będzie opłacany według brytyjskich stawek dla Bliskiego Wschodu. Jego wynagrodzenie może odzwierciedlać obecny stan państwa greckiego. 2. Niepokoi mnie jednak, że członkowie dotychczasowej marynarki, która tak dzielnie walczyła, i tych niewielkich sił zbrojnych, mają cych stanowić obecnie kościec nowej armii, zostaną nagle pozbawieni dużej części swych zarobków. Czy można by było dać im sześcio miesięczne wynagrodzenie zanim przejdą na greckie stawki? Zakrawa na dużą nieostrożność wzburzanie ich teraz, gdy chcemy wycofać nasze wojsko. Nie sądzę, aby chodziło o wielką sumę. Czy nie moglibyśmy przez sześć miesięcy płacić różnicy między naszymi a greckimi stawkami? Ile by to kosztowało? Premier do ministra pracy 10 marca 1945 [l.] Dziękuję za Pańską notatkę w sprawie przydziałów miejsc pracy i osób zwalnianych ze służby wojskowej. Muszę przyznać, że nie wiedziałem, iż obejmujący wszystkich system przydziałów pracy ma obowiązywać jeszcze po zwycięstwie nad Niemcami. Czy miałby Pan, rozważąjąc rzecz teoretycznie, sumienie, aby autora, aktora lub innego przedstawiciela zawodów artystycznych, które nie przynoszą natychmiastowych korzyści produkcyjnych, oderwać od ich zajęć i skierować do kopalni, jeśli przy tym dana osoba została właśnie zwolniona z armii? Czy czuje się Pan upoważniony, aby człowieka, który zajmuje się własną farmą, aczkolwiek nie jest zawodowym rolnikiem,
oderwać od tej farmy i posłać do huty? Lub też, czy byłby Pan wład ny, by żołnierza czy oficera, który odsłużył cztery lata w jednostkach frontowych i teraz pragnie odpocząć przez rok, nie żądając przy tym żadnej pomocy od państwa, posłać do kamieniołomów? 2. Wydaje mi się, że takie szerokie uprawnienia winny być egze·· kwowane tylko wtedy, kiedy państwo jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Z naszych krótkich rozmów na ten temat zrozumiałem, że żołnierze zwalniani z armii po odsłużeniu całego okresu, będą mogli swobodnie wybierać sobie miejsce pracy. Jedynie ci, którzy zostali zwolnieni przed czasem ze względu na posiadane specjalne umiejęt ności, podlegają obowiązkowi pracy w narzuconych im zakładach. 3. Mówi Pan o "ważnych miejscach pracy wymagających natychmiastowego obsadzenia". Jaki rodzaj stanowisk miał Pan na myśli? Absolutnie nie widzę sposobu, aby zmusić kogokolwiek do wykonywania wysoko kwalifikowanej pracy, jak na przykład uczonego. Moż na go, co najwyżej, zmusić, aby zamiatał laboratorium. Ale oczywiście nie jest to "ważne miejsce pracy wymagające natychmiastowego obsadzenia, na które nie można znaleźć odpowiedniego kandydata". Tak samo nie można zmusić doktora, aby leczył chorych, jeśli nie ma na to ochoty. I czy wtedy pośle go Pan do uprawy buraków pastewnych? Czy nie zezwoli Pan Cyganowi na powrót do jego wozu jeśli odsłużył swój limit? Czy eks-żołnierz z orderami za odwagę, nie może zostać bukmacherem, jeśli będzie tego chciał? Czy jest Pan gotów oderwać kogoś, kto prowadzi własny interes, od jego warsztatu pracy i posłać go do przemysłu? Jeśli nie, to jakie rodzaje zatrudnienia podlegałyby takiemu przymusowemu przesunięciu z pracy o jakimś charakterze do innej? Co się stanie z Chłopcami Bevina po zakończeniu wojny z Niemcami? Czy będą musieli pójść do kopalni, czy też będą mogli wrócić na uniwersytety lub pójść na wojnę z Japonią? 4. Można łatwo mnożyć przykłady, kiedy konieczne byłoby kierowanie ludzi wbrew ich woli do wykonywania wysoko kwalifikowanych prac. Kierowanie ich do prac fizycznych musiałoby się odbywać kosztem normalnych pracowników, którzy straciliby zatrudnienie. Wyznaję zasadę, że jedynie śmiertelne niebezpieczeństwo może usprawiedliwić tak szerokie wkraczanie w indywidualne prawa obywatela. 5. Osobiście nie uważam, aby prawo przymusowego kierowania obywateli do pracy mogło się utrzymać długo po zakończeniu wojny z Niemcami. Nie wiedziałem, że Gabinet poszedł tak daleko w tym zakresie. Tak wiele rzeczy się dzieje i jestem tak pochłonięty bieżący mi sprawami, że umknęło to mojej uwagi. Chcę jednak tę sprawę przedyskutować lub poddać ją korektom.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
6.
367
Można stwierdzić, że powyższe
bazuje na teoretycznych rozwaJestem pewien, że Pan jako minister pracy nie dopuściłby nigdy, aby zaszły przypadki, jakie opisałem na początku tej notatki. Trzeba jednak jasno określić, że Brytyjczyk jest wolnym człowie kiem, oprócz stanów wyjątkowych w życiu narodu. żaniach.
Premier do ministra przemysłu ID marca 1945 Dziękuję za Pańską notatkę z 19 lutego na temat penicyliny. Jestem zadowolony, że wreszcie produkujemy ilości, które się liczą. Niepokoją mnie jednak dochodzące do mnie sygnały, że jakość naszej penicyliny jest niższa niż produkowanej w Stanach Zjednoczonych. Jeśli to prawda, ufam, że braki zostaną szybko usunięte. Nie wolno poświę cać jakości na rzecz ilości. Oczekuję na wiadomość, kiedy potrzeby sił zbrojnych zostaną zaspokojone i będzie można zwiększyć dostawy dla ludności cywilnej. Premier do lorda przewodniczącego Rady 10 marca 1945 Wyrażenie "system mandatowy" zostało użyte w Jałcie tylko dla oznaczenia terytoriów, których dotyczyć będą dyskusje na temat "terytoriów powierniczych". Jest to niezbędne z powodu rozpadnięcia się starej Ligi Narodów, w której imieniu dane terytoria mandatowe były zarządzane. Stary układ w żaden sposób nie determinuje jednak przyszłych ustaleń. Z całą pewnością nie mamy jakichkolwiek zobowiązań do utrzymywania starego systemu mandatowego, ale też ża den z brytyjskich obszarów nie będących przedtem terytorium mandatowym nie może przejść pod powiernictwo międzynarodowe bez naszej zgody. Osobiście byłbym temu przeciwny, choć można się spodziewać, że państwa takie jak Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja, które nie mają kolonii, podejmą próby wywarcia nacisku na wielkie mocarstwa kolonialne jak Wielka Brytania, Francja, Holandia i Belgia, aby te oddały część swych posiadłości. Premier do pierwszego lorda 10 marca 1945 Zaszokowała mnie wypowiedź lorda cywilnego w czasie debaty [nad budżetem marynarki wojennej], że teraz, kiedy trwa jeszcze wojna, jest najlepszy okres, aby przeforsować rozbudowę stoczni remontowych marynarki itd. Musicie zdawać sobie sprawę, że po wojnie większość dotychczasowych zadań marynarki wojennej przejmie lotnictwo. Nie należy poza tym podejmować na razie decyzji w sprawach dotyczących układów powojennych, chyba że mogą one być poczynione w ramach pokojowego systemu zatwierdzania inwestycji przez Ministerstwo Skarbu. Proszę przekazać mi raport na temat Wa-
368
ŻELAZNA
KURTYNA
szych planów rozbudowy stoczni remontowych, wraz z szacunkiem nakładów, jakie należałoby ponieść. Premier do kanclerza Skarbu, ministra handlu i ministra lVInictwa 14 marca 1945 Dowiedziałem się, że decyzja rządu odnośnie systemu odpraw finansowych dla kobiet opuszczających służbę warmii budzi duże niezadowolenie. Jeśli da się opracować inny, mniej kosztowny system, byłoby mądrze i sprawiedliwie wprowadzić go w życie. Proszę przestudiować ten pomysł i przekazać mi swoją opinię. Propozycja sprowadza się do tego, aby kobiety opuszczające armię otrzymywały specjalną premię w postaci kartek i pieniędzy, rekompensującą im liczbę kartek, które oddały wstępując do armii z tytułu otrzymanych mundurów. Proszę o pilne sprawdzenie realności tego pomysłu. Na razie nie zobowiązywałem się do niczego. Premier do ministra wojny 18 marca 1945 Badam ostatnie dane na temat strat frontowych w Europie zawarte w sprawozdaniu Połączonego Komitetu Szefów Sztabów z 10 marca. O ile wiem, w połowie lutego armia amerykańska była dwa i pół raza większa od naszej, podczas gdy w D-Day siły rozkładały się mniej więcej równo. Wyciągając średnią, między 6 czerwca a połową lutego, wojska amerykańskie były dwa razy silniejsze od angielsko-kanadyjskich. Od D-Day Amerykanie odnotowali 71 tys. zabitych w porównaniu z naszymi 33 tys., co oznacza, że stosunek wynosi 2 1/8 do 1. A więc proporcje te były dla obu sojuszników prawie równe, z lekką przewagą Amerykanów. Na każdego zabitego Amerykanie mają 4,25 rannych, podczas gdy na każdego zabitego żołnierza angielskiego i kanadyjskiego przypada 3,25 rannych. Również we Włoszech te proporcje między zabitymi a rannymi przedstawiają się podobnie, aczkolwiek różnice nie są tak wielkie. Amerykanie 3,5, a nasze wojska 3,1. Jeśli odrzucić z oczywistych względów twierdzenie, że żołnierz brytyjski jest bardziej odporny na rany niż amerykański, powstaje podejrzenie, że różnica kryje się w definicji pojęcia "ranny" w obu armiach. Bowiem ich żołnie rze są wystawieni na takie samo ryzyko i walczą z takimi samymi typami broni nieprzyjaciela. Chciałbym zapoznać sięz wyjaśnieniami Ministerstwa Wojny na ten temat.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
369
Premier do generała /smaya, dla Komitetu Szefów Sztabu, ministra lotnictwa i szefa sztabu lotnictwa /8 marca 1945 Skarga złożona przez ministra spraw zagranicznych Holandii ma w dwojaki sposób związek z Ministerstwem Lotnictwa i RAF-em. Po pierwsze, ukazuje jak nieefektywne były nasze wysiłki mające na celu osłabienie siły ogniowej wyrzutni rakietowych. Po drugie, obrazuje wyjątkowo niską celność prowadzonych bombardowań, co z kolei doprowadziło do rzezi wśród cywilnej ludności holenderskiej. Sprawa ta wymaga bardzo szczegółowych wyjaśnień. Mamy przykłady bardzo celnych bombardowań pojedynczych obiektów, jak budynki należące do gestapo w Holandii, czy inne specjalne urządzenia. Poza tym wywiad lotniczy może łatwo dostarczyć dane na temat lasów, gdzie znajdują się rakiety i linie kolejowe, których zniszczenie ograniczy dostawy rakiet. Zamiast atakować te punkty precyzyjnie i regularnie, ograniczono się do powierzchownego bombardowania tego nieszczęsnego miasta [Hagi], bez najmniejszego skutku odnośnie wyrzutni rakiet, ale z wielką szkodą dla niewinnej ludności cywilnej i dla uczuć, jakie żywi ona w stosunku do Wielkiej Brytanii.
Premier do kanclerza Skarbu 18 marca 1945 Zauważyłem, że pensje w Foreign Office zostały podniesione o kwotę 666 893 funtów. Jaki jest główny powód tak wysokiej podwyżki? Jak to zostało załatwione z Ministerstwem Skarbu? Czy Wasi urzędnicy badali tę sprawę szczegółowo, czy też zrobiono to w ramach ogólnych uprawnień stanu wojennego? Jak widzę, konieczne jest pilne i efektywne objęcie przez Ministerstwo Skarbu kontroli nad wydatkami, teraz, kiedy apogeum wojny w Europie mamy już za sobą.
Premier do ministra spraw wewnętrznych 18 marca 1945 Nie widzę powodu, żeby Pańskie ulotki nie zostały rozrzucone teraz, Na temat audycji radiowych skierowanych do mieszkańców wysp na Kanale winien Pan porozmawiać z ministrem informacji. Wątpię, czy mógłbym włączyć ten temat do moich przemówień radiowych. Muszą one być poświęcone wielkim sprawom i nie mogą stanowić wyliczenia pochwalnych epitetów. Poza tym nie przemawiałem już przez radio do narodu od piętnastu miesięcy.
.oIV
Premier do chiefwhipa 18 marca 1945 Proszę odnaleźć wniosek złożony w 1888 roku przez Curzona, Brodricka i Wolmera w sprawie zwolnienia ich z obowiązku wstąpienia do Izby Lordów po śmierci ich ojców. Straszną rzeczą dla ojca jest skazywanie swego syna na polityczny niebyt, który musi nastąpić, jeśli ów nie miał czasu awansować w hierarchii Izby Gmin. marszałka
19 marca 1945 z generałem Marshallem i przekazał mu, że - moim zdaniem - historia oceni nas bardzo surowo, jeśli pozwolimy, aby francuskie oddziały w Indochinach zostały rozbite przez Japończyków wskutek braku amunicji, mimo że mogliśmy pomóc im w tym zakresie. Mam więc nadzieję, że w tej nadzwyczajnej sytuacji nie bedziemy przestrzegać zbyt ściśle litery podpisanych porozumień. Proszę mu również przekazać moje pozdrowienia.* Premier do
polnego Wilsona
Chciałbym, abyś skontaktował się prywatnie
Premier do pana Asshetona 19 marca 1945 Zauważyłem w gazetach, że Central Office lub Party Chiefs** wydały instrukcję, iż w zbliżających się wyborach nie mogą kandydować osoby, które przekroczyły siedemdziesiąt lat. Chciałbym wiedzieć, oczywiście jak naj wcześniej, czy powyższe dotyczy również mnie. Premier do pierwszego lorda i pierwszego lorda morskiego 25 marca 1945 Wydaje mi się, że powstało zagadnienie: a) lepszej i szybszej wymiany wyposażenia trawlerów zwalnianych ze służby w marynarce, b) zwolnienia w pierwszej kolejności trawlerów bardziej nowoczesnych. Proszę o informację, co możecie zrobić w tym względzie. Jeśli nie możecie zrobić niczego, sprawę należy przedstawić Gabinetowi. Premier do pana Normana Brooka 27 marca 1945 Posiedzenie komitetu ds. budownictwa mieszkaniowego zostało wyznaczone na środę o 10.00 wieczorem.
*
Generał
Marshall
** Nazwy organów
wykonał to już następnego dnia (przyp.oryg.). Partii Konserwatywnej.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
371
Chciałbym poruszyć przede wszystkim sprawę zapewnienia siły roboczej, zwłaszcza w pierwszym roku po zakończeniu wojny z Niemcami, przy uwzględnieniu zwolnień z armii, formowania specjalnychjednostek do budowy domów, zwolnień z fabryk zbrojeniowych itd. Nie mogę zaakceptować limitu 800 tys. ludzi lub średnio 500 tys. ludzi w pierwszym roku po zwycięstwie. Mam zamiar zakwestionować całościową politykę zwolnień z armii, jak tylko zakończą się działania wojenne. Każdy żołnierz zwolniony przedterminowo bę dzie, oczywiście, podlegał zarządzeniom o przydziałach pracy. Rozważam również formowanie specjalnych ruchomych jednostek, na kontraktach dwu- lub trzyletnich, które przygotowywałyby place budów lub wznosiły bungalowy. Do oddziałów tych kierowano by w pierwszym rzędzie żołnierzy z jednostek saperskich. Należy tu wyjaśnić zakres uprawnień władz lokalnych. Wydaje mi się, że ze wzglę du na nadzwyczajną sytuację uprawnienia władz centralnych winny być dużo szersze niż zwykle.
Premier do ministra lotnictwa 28 marca 1945 Nie możecie twierdzić, że to RAF powstrzymał ataki broni "V". RAF miał w tym swój udział, ale - moim zdaniem - udział ten nie równał się wkładowi artylerii przeciwlotniczej. Główną zasługę należy przypisać armii, która zdobyła stanowiska wyrzutni w rejonie Cieśniny Kaletańskiej. Przygotowywały się już one do rozpoczęcia nowego ataku na szeroką skalę, któremu, oczywiście, RAF nie mógł zapobiec. Jeśli idzie o V-2, nic nie zostało dokonane i nic nie mogło być dokonane przez RAF. Sądzę, że przypisywanie sobie przezeń nadmiernych zasług w walce z broniami "V" plami tylko jego dobre imię zyskane w czasie bitwy o Anglię i wywołuje złośliwe uwagi bardzo wielu ludzi. Premier do kanclerza Skarbu 29 marca 1945 Nasze postępy na kontynencie wydają się dawać podstawy do korekty ustaleń z Jałty odnośnie daty zakończenia wojny w Europie. Poprosiłem o opinię szefów sztabu, ale oni muszą mieć trochę czasu na rozważenie tej kwestii. Bez wątpienia w ciągu dwu tygodni będziemy wiedzieli na ten temat dużo więcej, ale nie możemy tracić nawet dnia. Pański komitet zasobów siły roboczej winien obecnie przyjąć do celów planowania, że wojna w Europie zakończy się nie później niż 31 maja, zachowując jednak swobodę manewru na wypadek gwałtowne go niepowodzenia na froncie niemieckim, co zmusi nas do powrotu
'J'/L
L. t L 1\ L
1'\1.ł\.
1\.. U K J l 1'\1 f i
do dat ustalonych w Jałcie. Niewykluczona jest jednak wcześniejsza Niemiec.
klęska
Prezydent Roosevelt do marszałka Stalina* 29 marca 1945 Nie mogę skrywać przed Panem niepokoju, z jakim obserwuję rozwój wydarzeń od czasu naszego spotkania w Jałcie w sprawach stanowiących przedmiot naszego wspólnego zainteresowania. Decyzje, które tam zapadły są słuszne i zostały powitane z entuzjazmem przez społeczeństwa całego świata. Widziały one w Pańskiej zdolności do znalezienia wspólnej platformy porozumienia najlepszą gwarancję bezpiecznego i spokojnego świata po zakończeniu wojny. Z powodu rozbudzenia tych nadziei sposób wypełniania postanowień jałtań skich jest obserwowany z wielką uwagą. Nie mamy prawa zawieść tych oczekiwań, ale dotychczasowy brak postępu w ich wcielaniu w życie niesie wiele rozczarowań. Dotyczy to zwłaszcza kwestii polskiej. Jestem szczerze zaintrygowany, dlaczego tak się dzieje i muszę przyznać, że nie w pełni pojmuję obojętny stosunek Pańskiego rządu do wielu aspektów tej sprawy. Bazując na pełnym zrozumieniu jakie osiągnęliśmy w Jałcie, żywię przekonanie, że nas trzech może usunąć wszelkie przeszkody, które powstały od czasu naszego spotkania. Chciałbym więc w tej depeszy przedstawić Panu z całą szczerością, jak widzę problemy, które stają przed nami. Chociaż mam na myśli głównie trudności, jakie się pojawiły w negocjacjach na tematy polskie, muszę również wspomnieć o porozumieniu zawartym w deklaracji wyzwolonej Europy. Nie mogę pojąć, dlaczego ostatnie wydarzenia w Rumunii nie mają wejść w zakres tego porozumienia. Mam nadzieję, że znajdzie Pan czas, aby zapoznać się z korespondencją między naszymi rządami na ten temat. Największe zainteresowanie wywołały nasze umowy w Jałcie odnoszące się do kwestii polskiej i ona wymaga jak najpilniejszego rozwiązania. Jest Pan oczywiście świadomy, że komisja, którą utworzyliśmy w Jał cie, nie uczyniła żadnego postępu. W moim przekonaniu stało się tak głównie wskutek sposobu, w jaki Pański rząd interpretuje decyzje krymskie. Aby uniknąć wszelkich nieporozumień, przedstawiam poniżej moją interpretację punktów mających związek z trudnościami, jakie napotkała komisja moskiewska. W dotychczasowych rokowaniach Pański rząd zajmuje stanowisko, że nowy polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, który posta-
*
Patrz:
rozdział
XXV, s 11 l (przyp.oryg.).
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
373
nowiliśmy utworzyć, winien być w istocie kontynuacją obecnego rzą du w Warszawie. Nie mogę tego pogodzić ani z naszymi umowami, ani z tym, co poruszaliśmy w dyskusjach. Jest oczywiście prawdą, że rząd lubelski miał zostać zreorganizowany, a jego członkowie mieli odgrywać ważną rolę, ale w zupełnie nowym rządzie. Zostało to uwypuklone w kilku miejscach podpisanych porozumień. Muszę tu jasno stwierdzić, że żadne rozwiązanie, będące tylko płaszczykiem przykrywającym faktyczną kontynuację obecnego reżymu w Warszawie, nie zostanie zaakceptowane i spowoduje uznanie przez społeczeń stwo Stanów Zjednoczonych umów jałtańskich za fiasko. Jest również oczywistym, z tego samego powodu, że rząd warszawski nie ma żadnego - wynikającego z umów jałtańskich - prawa do wybierania czy odrzucania Polaków, którzy mieliby zostać zaproszeni na konsultacje do Moskwy. Wydaje mi się, że uzgodniliśmy, iż to komisja bę dzie wybierać i zapraszać przywódców polskich na konsultacje do Moskwy. Jeśli tak by się stało, nie zgłaszam zastrzeżeń, aby grupa lubelska przyjechała jako pierwsza, w celu pełnego zapoznania się z uzgodnioną interpretacją porozumień jałtańskich w tym punkcie. Dla ułatwienia pracy, komisja mogłaby w pierwszej kolejności wybrać małą, ale reprezentatywną grupę polskich przywódców, którzy z kolei zaproponowaliby komisji pod rozwagę inne nazwiska. My ze swojej strony nie zamierzamy blokować wyboru żadnej osobistości, którą zaproponuje Mołotow, w przekonaniu, że nie wysunie on kandydata wrogo nastawionego do zasad konferencji krymskiej. Uważam, że nie żądam zbyt wiele postulując, aby taki sam zakres zaufania przyznano mojemu ambasadorowi. Jest dla mnie oczywistym, że jeśli prawo komisji do wybierania polskich przedstawicieli zostanie ograniczone lub będzie ona musiała konsultować się z rządem warszawskim, fundament, na którym opierają się nasze porozumienia, ulegnie zniszczeniu. Chociaż opisane powyżej sprawy są, moim zdaniem, bezpośredni mi przyczynami powodującymi brak postępu w pracach komisji, chciałbym poczynić jeszcze dwie sugestie. Nie były one ujęte w porozumieniach, ale mają ogromny wpływ na osiągnięcie rezultatu, do którego dążymy. Żadna z tych sugestii nie została jeszcze zaakceptowana przez Pański rząd. A mianowicie: l) W Polsce powinien panować maksymalnie możliwy spokój polityczny, a zwalczające się grupy winny zaprzestać wszelkich posunięć wymierzonych wzajemnie w siebie. Winniśmy użyć wszystkich naszych wpływów, aby to osiągnąć. 2) Wydaje się całkowicie naturalnym, w świetle odpowiedzialności jaka na nich spoczywa, aby przedstawiciele amerykańskich i brytyj-
374
ŻELAZNA KURTYNA
skich członków komisji otrzymali pozwolenie na złożenie wizyty w Polsce. Chciałbym uświadomić Panu, jak ważnym dla pomyślnego rozwoju naszego programu współpracy międzynarodowej jest szybkie i sprawiedliwe rozwiązanie polskich problemów. Jeśli do tego nie dojdzie, wszystkie trudności i zagrożenia dla sojuszniczej jedności, które mieliśmy na uwadze opracowując nasze umowy na Krymie, pojawią się w jeszcze ostrzejszej formie. Mam nadzieję, że rozumie Pan w pełni, iż amerykańska polityka krajowa i zagraniczna opiera się na całkowi tym poparciu społecznym. Ludność Ameryki samodzielnie wypracowuje sobie pogląd na wszystkie posunięcia rządu i rząd nie może stosować wobec niej żadnych nakazów. Wspominam o tym, gdyż ostatnie zdanie Pańskiej depeszy o udziale Mołotowa w pracach konferencji w San Francisco nasunęło mi wątpliwości, czy przywiązuje Pan dostateczną wagę do tego czynnika.
Premier do kanclerza Skarbu 30 marca 1945 Jestem wielce zatroskany Pańską notatką odnośnie załączonego sprawozdania komitetu do spraw wydziałów prasowych ministerstw i z całą pewnością, jeśli sprawa trafi pod obrady Gabinetu, zażądam ogólnej redukcji personelu tych wydziałów o 25 procent i powołania komitetu prasowego wspólnego dla wszystkich ministerstw. W tym czasie proszę mi podać, jakie były koszty utrzymania wydziałów prasowych w roku poprzedzającym wojnę, jakie proponuje się na rok bieżący i jakie były w ostatnim zakończonym roku budżetowym. Zawsze staram się ograniczać wydatki i miał Pan rację sądząc, że Pańska notatka wywoła moje oburzenie. Premier do pierwszego lorda i pierwszego lorda morskiego 30 marca 1945 [1.] Biorąc pod uwagę postępy na froncie zachodnim i fakt, że przewidywania Admiralicji odnośnie strat spowodowanych przez okręty podwodne okazały się grubo przesadzone, muszę prosić o zwolnienie 10 % nowoczesnych trawlerów w kwietniu i 10 % w maju. Liczby na czerwiec możemy przedyskutować później, w zależności od aktualnej sytuacji w działaniach wojennych. Ufam, że będziecie mogli wypełnić tę dyrektywę bez stawiania jej pod obrady Gabinetu Wojennego. Zaopatrzenie Wielkiej Brytanii w żywność ma znaczenie tak wojskowe jak i ogólnonarodowe. 2. Proszę mnie również powiadomić, czy można wysłać te statki na połowy bez demontowania zainstalowanych na nich dział i ile czasu potrzeba na ich przystosowanie do celów pokojowych. Kiedy prosi-
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
j/o
łem O
przyspieszenie konwersji starych trawlerów, które już zostały zwolnione ze służby w marynarce, dowiedziałem się, że większość z nich była już tak zużyta, że nie mogła nawet przepłynąć z portu do portu. Zwolnienie ich nie stanowiło więc zbyt wielkiego poświęcenia ze strony marynarki.
KWIECIEŃ
Premier do ministra ds. dominiów (Kopia dla ministra spraw zagranicznych) 3 kwietnia 1945 [l.] Jesteśmy obaj zdecydowani zająć jak najtwardsze stanowisko wobec Rosji w związku z jej postępowaniem od czasów Jałty w sprawach polskich. Powstaje jednak kwestia, jak to zrobić najlepiej. Nie możemy zmienić postępowania, które uzgodniliśmy ze Stanami Zjednoczonymi, to znaczy naciskania na Rosję, aby wysłała do San Francisco delegację w pełnym składzie, Poza tym stosunek Rosji musi być sprawdzony w świetle bardzo poważnych i w pełni uzgodnionych telegramów wysłanych przez Prezydenta i przeze mnie. Nie można sobie wyrobić opinii na tę sprawę przed otrzymaniem odpowiedzi. 2. Jeśli odpowiedzi będą w pełni wrogie, sądzę, że jest mało prawdopodobne, aby Rosjanie przyjechali do San Francisco. Zechcą oni najpewniej opowiedzieć się całkowicie po stronie lubelskich Polaków. Powstanie wówczas kwestia, czy należy doprowadzić do konferencji w San Francisco, czy jej zaniechać. Nie doszliśmy jednak jeszcze do tego punktu. Ale, patrząc w przód, Anthony i ja doszliśmy do . wniosku, że byłby to wielki cios dla sprawy, o którą walczymy, i naszego prestiżu, jak również dla przyszłości wolnej Polski, gdyby dąsy Rosji doprowadziły do zerwania konferencji światowej. Rosjanie poczuliby, że ich nieobecność paraliżuje działalność świata. Chociaż nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem tej konferencji, teraz niezmiernie zależy mi na tym, by się odbyła. Inaczej byłoby to przyznanie się przez nas do słabości przed resztą przyjaznego nam świata, czego ujemne skutki wielekroć przekraczałyby niewygody wiążące się ze zwołaniem konferencji w tym momencie. Jestem absolutnie przekonany, że w wypadku odmowy Rosjan winniśmy przekazać im otwarcie, iż cywilizowany świat nie boi się ich i nie jest od nich zależ ny. Świat ten będzie się organizował bez ich udziału i tylko poprzez
cl/b
ZELAZNA KURTYNA
włączenie się weń mogą uczestniczyć w tej organizacji. Bez wątpie nia nieuniknione będą pewne modyfikacje w projektach organizacji światowej, jeśli Rosjanie definitywnie pozostaną poza nią. 3. Wizerunek Narodów Zjednoczonych, na czele z Wielką nrytanią i Stanami Zjednoczonymi, zbaczających z przyjętego kursu wskutek jednego gestu Stalina i Mołotowa ma wszelkie cechy ujemne. Wizerunek Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii prowadzących konferencję bez Rosji, ale z udziałem wszystkich innych Narodów Zjednoczonych, byłby dla Rosji wyraźnym ostrzeżeniem. Co więcej, potęga militarna Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych przewyższa w tym momencie potęgę Rosji i obejmuje w istocie cały obszar świa ta, poza terytorium Rosji i podbitych państw satelickich. Nie ma więc wątpliwości z którą stroną wiążą się nadzieje całej ludzkości. 4. Dlatego też, jeśli zdarzenia przyjmą niepomyślny obrót założony w tej notatce, winniśmy bez najmniejszych wahań kontynuować przygotowania do konferencji. Les absents ant toujours tort. Nic nie pokaże Sowietom wyraźniej, jaka jest ich sytuacja. Uważam to za najlepszą z możliwych do przyjęcia taktyk, a także jedyną drogę moralnąjaką może pójść świat.
5. Wymieniłem czynniki, które będą kształtowały moje postępowa nie niezależnie od konsekwencji. Proszę o staranne ich przemyślenie pod kątem tego, czy nie są najbardziej efektywnym sposobem osiąg nięcia celów, o których Pan pisze. I proszę zawsze pamiętać, że w żadnej zasadniczej sprawie nie możemy się posunąć dalej niż Stany Zjednoczone. W każdym razie, musimy czekać: a) do otrzymania odpowiedzi na noty wysłane do Stalina; b) do momentu wyjaśnienia, czy Rosjanie odrzucają propozycje odnośnie San Francisco; c) do momentu wyjaśnienia, czy Amerykanie chcą przyjąć twardą postawę i przeprowadzić konferencję. Jeśli tak, z całą pewnością ich poprzemy. 6. Napisał Pan, że w tej chwili "może Pan zaufać jedynie swemu instynktowi". Teraz przedstawiłem Panu racjonalne przesłanki dłu gofalowego działania. Premier do ministra bez teki w Ministerstwie Skarbu, generała Jacoba
i do Private Office 3 kwietnia 1945 Nie miałem okazji czytać sprawozdań o wyrzutniach rakiet w pół nocnej Francji, ale jest dla mnie jasnym, że główne zasługi w ich likwidacji ma armia, która zdobyła i oczyściła wybrzeże. Poza nią udział w walce z rakietami ma artyleria przeciwlotnicza, z którą może
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
'31/
się podzielić zasługami lotnictwo. Nie można było jednak wymyślić niczego bardziej głupiego, niż pominięcie decydującej roli armii marszałka polnego Montgomery'ego, a w niej Kanadyjczyków, woczyszczeniu wybrzeża z wyrzutni.
Premier do pie1wszego lorda i pielWszego lorda morskiego 3 kwietnia 1945 W nawiązaniu do mojej notatki o wycofaniu trawlerów ze służby wojskowej, chciałbym zaznaczyć, że wspomniane tam 10 %, należy liczyć od liczby 425 trawlerów zarekwirowanych na wodach przybrzeżnych Wielkiej Brytanii. Stanowią one samą śmietankę brytyjskiej floty rybackiej. Mogę przyjąć na kwiecień 42 jednostki, ale żą dam, aby na maj liczba ta została podwyższona do 20 %, chyba że zmieni się sytuacja wojenna. Nad czerwcem zastanowimy się później. Spodziewam się, że Admiralicja odda tę wielką przysługę narodowi brytyjskiemu i sprawnie przekaże owe trawlery do służby cywilnej, a także zadba, aby nadawały się do natychmiastowego podjęcia poło wów. Być może nie wiecie, że podczas gdy w roku 1938 flota brytyjska złowiła 750 tys. ton białej ryby, to w 1944 roku tylko 240 tys. ton. Premier do ministra rolnictwa, ministra wyżywienia i ministra transportu wojennego 3 kwietnia 1945 [1.] Odnośnie Waszej notatki w sprawie zwiększenia krajowej produkcji wieprzowiny i jajek. Wszystko zależy od postępów w wojnie. Na razie podałem koniec maja 1945 jako datę, na której winniśmy się opierać w planowaniu, ale możliwe, że wojna zakończy się szybciej. W każdym razie pod koniec kwietnia będziemy w stanie zająć bardziej ścisłe i precyzyjne stanowisko. Nie przeszkadza to jednak temu, aby poczynić odpowiednie przygotowania i wydzielić dla tego celu odpowiednią liczbę statków na bazie założenia, że wojna zakończy się 30 kwietnia. Chciał bym w każdym razie zapoznać się ze szczegółowymi propozycjami, abym mógł je skonsultować z szefami sztabu i osądzić, czy nie kryje się w nich nadmierne ryzyko. Pracujemy jednak dla dobrej sprawy. 2. Proszę również nie zapominać o zwiększeniu produkcji jajek i kurczaków, tak aby na pełną skalę ruszyła ona na wiosnę 1946 r. 3, Pod żadnym pozorem nie należy ograniczać dostaw jęczmienia do produkcji whisky. Wymaga ona wielu lat dojrzewania i jest nieocenionym produktem eksportowym przynoszącym dolary. Biorąc pod uwagę wszystkie nasze trudności eksportowe, byłoby bardzo nieroz-
ZELAZNA KURTYNA
sądnym nie chronić tego charakterystycznego elementu brytyjskiej gospodarki. 4. Minister transportu wojennego musi przyjąć śmiałe założenia w swoim planowaniu i nie pozwolić się przygnieść żądaniami wojska. Ludność tego kraju też ma prawo do zaspokojenia swoich minimalnych potrzeb żywnościowych. Byłoby ogromną szkodą, gdybyśmy nagle pod koniec kwietnia, w rezultacie poddania się Niemców, znaleźli się z dużą liczbą nie wykorzystanych statków. 5. Należy zwrócić się do Ministerstwa Skarbu o zezwolenie na zakup 200 tys. ton zboża z Argentyny dla konsumpcji i produkcji. De to będzie kosztowało?
6. Mam nadzieję, że spotkacie się i opracujecie śmiały plan na podstawie moich wytycznych, które teraz otrzymaliście. Będę przy nich, oczywiście, w dalszym ciągu obstawał. Opracowany plan należy przedstawić Gabinetowi, ale chciałbym się wpierw z nim zapoznać. Premier do sir Edwarda Bridgesa 4 kwietnia 1945 Proszę uzgodnić z Admiralicją przedłożenie Gabinetowi propozycji przekazania okrętów wojennych Kanadzie i Australii. Na posiedzenie Gabinetu w tej sprawie należy zaprosić ministrów ds. dominiów. Propozycję powinna przedstawić Admiralicja i nie może się ona wiązać z żadnymi zobowiązaniami finansowymi. Jesteśmy dłużni Kanadzie bardzo wiele w samych pieniądzach, nie mówiąc już o innych sprawach, tak że efekt takiego gestu w obu dominiach znacznie przewyższy jego wartość finansową. Nie jest to czas na politykę "oszczędza nia pensów, aby tracić funty". Musimy albo zatrzymać okręty, albo je podarować. Jeśli Admiralicja zgadza się je oddać, jest to dobry moment na ich przekazanie w najbardziej przyjacielski sposób. Rzućcie chleb na wodę, a wróci do was w niedługim czasie. Proszę zapoznać z tą notatką wszystkie zainteresowane strony. Premier do generała lsmaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 7 kwietnia 1945 Mój pogląd na przyszłe operacje w południowo-wschodniej Azji jest następujący i, jeśli to konieczne, przekażę go poprzez marszałka polnego Wilsona generałowi Marshallowi. ,,Już podczas pierwszej wojny światowej stwierdziliśmy, że najbardziej szkodliwym dla ogólnego toku działań jest wyznaczenie absolutnego priorytetu dla pewnych operacji czy też dostaw. Kiedy tylko zostanie to ustalone, ci którym przyznano ten priorytet, wykorzystują go do ostatka; mają pełnię władzy w tym zakresie i nie muszą się kierować potrzebami innych. Na przykład, departament, który otrzy-
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
CJ/':J
mał przydział
na pięć ton produktu nie zawaha się przed przyjęciem ton, bez względu na własne potrzeby, jak również nie bacząc na zapotrzebowanie innych, pilne i ważne, choćby wynosiło ono tylko sto kilogramów owego produktu. Powoduje to bałagan nieproporcjonalny do wielkości tego zapotrzebowania. Zawsze w toku prowadzenia tej wojny i to po obu stronach Atlantyku, staraliśmy się zaspokoić priorytetowe potrzeby poprzez system przydziałów. Z całą pewnością nie możemy dopuścić do absolutnych przywilejów dla głównych operacji bez uwzględniania potrzeb operacji duio mniejszych, ale nie mniej istotnych dla ogólnych celów wojny. Musimy sprzeciwiać się uparcie każdej propozycji, która zaniedbuje potrzeby operacji prowadzonych na mniej szą skalę i na pomocniczych kierunkach, do których przywiązujemy jednak wielką wagę. Mam nadzieję, że sprawy te zostaną rozwiązane w ramach rozsąd nych dyskusji". pełnych pięciu
Premier do generała /smaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 8 kwietnia 1945 Odnośnie proponowanej "brytyjskiej misji badawczej rezultatów bombardowań". Niestety, nie mogę wyrazić zgody na Wasze propozycje wydatkowania tak dużych sum pieniędzy i zatrudnienie tak licznego wysoko kwalifikowanego personelu na bezużyteczne, moim zdaniem, zadanie. Zgłaszacie zapotrzebowanie na 1000 osób personelu, z czego połowę mają stanowić eksperci o najwyższych kwalifikacjach. Nie wyobrażam sobie, aby ta misja miała przynieść rezultaty proporcjonalne do tak wysokich nakładów. Oferuję Wam trzydziestu ekspertów, którzy - przy pomocy naziemnego personelu lotnictwa, w wielkiej liczbie rozsianego teraz po terenie całych Niemiec, co możecie wykorzystać w każdej chwili - całkowicie wystarczą dla zbadania każdego interesującego Was szczf;gółu. Premier do ministra spraw zagranicznych 8 kwietnia 1945 Wojna nigdy by nie wybuchła, gdyby nie wyrzucono Habsburgów z Austrii i Węgier, a Hohenzollernów z Niemiec. Stało się to pod naciskiem Amerykanów i generalnych tendencji w polityce światowej. Utworzyła się jednak próżnia, w którą z rynsztoku wpełzła hitlerowska bestia. Nie mam jednak wątpliwości, że te moje poglądy nie należą teraz do najmodniejszych. [ ... l Premier do pierwszego lorda
8 kwietnia /945 aby się spotkać z Panem i pierwszym lordem morskim w ciągu tego tygodnia, ale proszę się nie spodziewać, że zrezygnuję z moich, niezwykle przecież skromnych, Będę się starał znaleźć sposobność,
ZELAZNA KURTYNA
żądań odnośnie
wycofania trawlerów ze służby w marynarce. Pozwoto rybakom na powrót do ich zawodu i poprawiło ciężką sytuację żywnościową Wielkiej Brytanii. Nie można zwlekać z przeprowadzeniem tej akcji.
liłoby
Premier do ministra handlu 14 kwietnia 1945 Absolutnie koniecznym jest zwiększenie dostaw cywilnej odzieży. Widziałem prognozy, według których po Dniu Zwycięstwa wystąpią w tym zakresie poważne braki. Świadczyłoby to bardzo źle o Ministerstwie Handlu, gdyby doszło do takiej sytuacji. Na mocy mojej dyrektywy z 26 lutego, powinniście otrzymać dużo większe przydziały siły roboczej i z tych przydziałów stosowna część odpowiednio wcześnie winna zostać skierowana do przemysłu odzieżowego. Gdyby nie zapewniło to dostatecznych dostaw cywilnej odzieży w jesieni, jestem zdecydowany rozważyć przerzucenie 20% potencjału przeznaczonego na szycie odzieży wojskowej do szycia odzieży cywilnej, nawet jeśli spowoduje to opóźnienia w zaspokojeniu zapotrzebowania sił zbrojnych.
BILANS
SIŁY
ROBOCZEJ W 1945 ROKU
DYREKTYWA PREMIERA I MINISTRA OBRONY
14 kwietnia 1945 [1.] Na konferencji w Jałcie uzgodniono, że dla celów planowania produkcji i rozdziału siły roboczej przyjmuje się, iż wojna z Niemcami dobiegnie końca najwcześniej l lipca 1945 r., a najpóźniej 31 grudnia 1945 r. W czasie kilku tygodni od konferencji sytuacja Niemców pogorszyła się znacznie bardziej, niż się spodziewano. Załama nie się frontu zachodniego, zniszczenie większości armii walczących na Zachodzie i całkowite wyczerpanie się rezerw paliwowych stworzyło sytuację, z której nieprzyjaciel nie ma już wyjścia. Nadszedł czas, by z całą pewnością stwierdzić, że zorganizowany opór wroga ustanie w ciągu tego lata. Proponuję więc, abyśmy obecnie przyjęli jako datę zakończenia działań wojennych 31 maja 1945. Jeśli oprzemy nasze planowanie na tej dacie, nie wystąpią zakłócenia nawet wtedy, gdyby koniec wojny nastąpił jeden lub dwa tygodnie wcześnej czy później. 2. Obowiązkiem komitetu ds. siły roboczej przy kanclerzu Skarbu będzie wykonanie w okresie narodowej demobilizacji takich samych zadań, jakie wykonano w czasie narodowej mobilizacji. W pierwszym etapie winien zażądać on od ministerstw kierujących siłami. zbrojnymi sprawozdania na temat stanu przygotowań do zwolnienia
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
,jIH
ludzi do cywila. Największe znaczenie ma przygotowanie wszystkich trzech rodzajów sił zbrojnych do rozpoczęcia zwalniania ludzi w sześć tygodni po zakończeniu wojny z Niemcami. 3. Szefowie sztabu muszą bezzwłocznie przedstawić Komitetowi Obrony oświadczenie na temat wielkości sił niezbędnych do wojny z Japonią. Wielkość ta musi ściśle uwzględniać możliwość wprowadzenia tych sił do walki w zakładanym czasie trwania wojny z Japonią. Kiedy ten rachunek zostanie ukończony, w powiązaniu z nim należy obliczyć ilość zaopatrzenia koniecznego dla tego wojska, jak również przygotować administracyjne zarządzenia dla Indii i innych regionów Dalekiego Wschodu. . 4. Komitet ds. siły roboczej winien następnie ustalić bilans tej siły dla okresu l czerwca - 31 grudnia 1945. Uważam, że siły zbrojne i Ministerstwo Pracy winny zapewnić dużo większy postęp w redukowaniu wojska i przemysłu zbrojeniowego, niż to dotychczas zakłada no. 5. Wierzę, że prace naszkicowane powyżej mogą zostać zakończo ne i przedstawione Gabinetowi Wojennemu do zatwierdzenia do połowy maja.
Premier do majora Lloyd George 'a 15 kwietnia 1945 i do pana Geoffreya Lloyda Rozumiem, że w czasie dyskusji w Waszyngtonie uzgodniono posunięcia, pozwalające złagodzić racjonowanie benzyny po zakończe niu wojny z Niemcami. Przywiązuję dużą wagę do zmniejszenia restrykcji nałożonych na paliwo dla ludności cywilnej, tak szybko jak to możliwe po Dniu Zwycięstwa. Jeśli wojna się wkrótce zakończy, a zapasy na to pozwolą, powinno się przywrócić podstawową n01mę od l czerwca. Proszę przesłać mi sprawozdanie na temat przygotowań administracyjnych do tego posunięcia.
Premier do ministra lotnictwa i szefa sztabu lotnictwa 16 kwietnia 1945 Nigdy nie pojmę, dlaczego zlikwidowaliśmy tak nagle Ośrodek Szkoleniowy Lotników Wspólnoty w Kanadzie. Sprawiliśmy tym przykrość wielu ludziom. Winniśmy zachować go przynajmniej w formie szczątkowej. Zgodziłem się na propozycje wysuwane w różnych Waszych telegramach, ale proszę, abyśmy już zaprzestali dyskusji o tych sprawach.
L...J:.Lf\L...l\1A. KUKll:l\lA
Premier do ministra robót publicznych 23 kwietnia 1945 Wpadł mi w oczy fragment jednego z artykułów sobotniej gazety mówiący, że prace nad remontem Pałacu Buckingham nie otrzymają żadnych preferencji i że Król i Królowa będą traktowani jak zwyczajni ludzie. Nie aprobuję tego rodzaju propagandy, która w dodatku nie odzwierciedla prawdziwie lojalnych uczuć ludności kraju. Co więcej, pałace królewskie są własnością narodu i służą celom publicznym. Może się z powodzeniem zdarzyć, że w ciągu najbliż szych sześciu miesięcy wiele czołowych osobistości Europy zostanie podjętych w Pałacu Buckingham lub St. James i obraz naszego kraju ucierpi, jeśli nie będą one w dobrym stanie. Premier do ministra spraw zagranicznych 23 kwietnia 1945 [l.) Nie uważam za słuszne, aby ulegając kaprysom ich mieszkań ców, zmieniać nazwy miejscowości znane od pokoleń mieszkańcom Anglii. Tam, gdzie nazwa nie ma większego znaczenia, można powodować się lokalnymi zwyczajami. Na przykład jednak Konstantynopola nigdy nie powinno się przemianowywać, choć dla głupich można w nawiasach dodawać Istambuł. Jeśli jednak idzie o Angorę, tak dobrze nam znaną dzięki angorskim kotom, będę walczył do upadłego przeciwko przemianowaniu jej na Ankarę. 2. Powinniśmy przy tym brać pod uwagę nieszczęścia, które zawsze spadają na społeczeństwa zmieniające nazwy swoich miast. Fortuna jest sprawiedliwie złośliwa dla tych, którzy łamią tradycje i zwyczaje wyrosłe z ich przeszłości. Tak długo jak ja mam coś do powiedzenia Ankara jest zabroniona, chyba że w nawiasach jako druga nazwa. Jeśli nie będziemy się bronić w ciągu kilku tygodni Leghorn zmieni nazwę na Livorno, a BBC będzie wymawiało Paris jako "Parii". Nazwy obce są ustalane dla Anglików, a nie Anglicy dla nazw obcych. Ta notatka jest datowana w dniu św. Jerzego. Premier do szefa sztabu imperialnego 25 kwietnia 1945 Jakie są w opinii wywiadu Ministerstwa Wojny straty zadane Niemcom przez Rosjan? Czy jest możliwe, że zabili lub wzięli do niewoli dziesięć milionów Niemców, zostawiając nam i Amerykanom tylko kilku? W moim mniemaniu ta liczba stanowi w rzeczywistości co najwyżej połowę wymienianej przez nich. *
*
Ministerstwo Wojny szacowało straty zadane Niemcom przez Rosjan na siedem milionów ludzi (przyp.oryg.).
DYREKTYWY. NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
jtjj
Premier do sir H. Knatchbulla-Hugessena 26 kwietnia 1945 (Bruksela) [I.] Nie jest w żadnej mierze zamiarem rządu Jego Królewskiej Mości ściganie arcyksięcia Ottona Habsburga, ani też traktowanie jako działalności kryminalnej postępowania wielu Austriaków lojalnych wobec starej monarchii. Nie będziemy aktywnie wspierali tej ich działalności, przyjmując zdecydowanie, że w każdym wypadku, kiedy okoliczności zmuszą nas do wszczęcia interwencji, nasze działanie przejawi się w poparciu dla woli społeczeństwa, wyrażonej w wolnych, tajnych i powszechnych wyborach. Zasada monarchii konstytucyjnej opartej na wyborze społeczeństwa nie jest bynajmniej odraża jąca dla brytyjskiego umysłu. 2. Osobiście, patrząc w ciągu całego swego życia na europejskie kłopoty i starannie studiując ich przyczyny, uważam, że jeśliby alianci przy stole obrad pokojowych w Wersalu nie doszli do wniosku, iż w ramach postępu należy znieść tradycyjne dynastie i jeśliby pozwolili Hohenzollernom, Wittelsbachom i Habsburgom powrócić na ich trony, nie byłoby Hitlera. Niemcy otrzymaliby ośrodek władzy, ku któremu mogłaby się skierować lojalność wojskowych, a demokratyczna podstawa społeczeństwa mogłaby się utrzymać poprzez kontakty weimarskiego króla ze zwycięskimi sojusznikami. Są to moje osobiste poglądy, ale może chciałby Pan się nad nimi zastanowić. Premier do sir Edwarda Bridgesa 30 kwietnia 1945 Ministrowie są uprawnieni do zachowania wszystkich telegramów, notatek lub dokumentów przedstawionych Gabinetowi, które sami opracowali i podpisali. Wielu ministrów posiada kopie dokumentów, zwykle wykonywane w dużych ilościach. One również mogą być uważane za ich osobistą własność, przy zachowaniu, oczywiście, wszystkich znanych przepisów dotyczących używania akt oficjalnych. W przypadku premiera należy tu dodać korespondencję z gło wami państw. Wszystkie pozostałe dokumenty winny być dostępne zainteresowanym ministrom i winni oni mieć możność swobodnego z nich korzystania, chociaż muszą być przechowywane w archiwach rządowych.
Używanie dokumentów przedstawionych wcżeśniej Gabinetowi lub innych, ale dotyczących kontrowersyjnych dyskusji, jest ściśle regulowane przyrzeczeniami składanymi przed tajnymi radcami, a zobowiązującymi do uzyskania zgody Korony na użytkowanie kontrowersyjnych dokumentów, za które zbiorową odpowiedzialaność ponoszą wszyscy ministrowie. Ministrowie w randze poniżej człon ków Gabinetu muszą zwrócić wszystkie swoje akta. Cytowanie przez
.:lO'±
L..ł:'.LAL-J\lA
KUl'\. l tNA
ministrów przyszłego rządu jakichkolwiek dokumentów używanych przez rząd koalicyjny winno być uzgodnione przez zainteresowanych przywódców partii, przy czym po ostateczną akceptację aktualny premier musi zwrócić się do Króla. Należy zauważyć, że używanie dokumentów przez jedną stronę, może spowodować konieczność ich użyt kowania przez drugą stronę w interesie dobra publicznego. [... ] Premier do ministra wojny 30 kwietnia 1945 [l.] Proszę przedstawić mi Pański szacunek strat przy założeniu, że wojna zakończy się w Europie do 31 maja, a także liczbę ludzi potrzebnych do okupacji Niemiec. Referat winien mieć prostą formę i ukazywać zasady, na podstawie których został opracowany oraz przedstawić system działania wojsk okupacyjnych. Nie podejmę decyzji odnośnie żadnej z propozycji, póki trwa wojna. 2. Mam kilka pomysłów na ten temat, które chciałbym poddać Pań skiemu osądowi. Po pierwsze, przekształcenie większości naszych sił okupacyjnych w ruchomą policję wojskową, wyposażoną w samochody pancerne, samochody terenowe itd. Po drugie, sformowanie ruchomych kolumn zdolnych do walk ulicznych, wyposażonych w artylerię i miotacze ognia, a zwłaszcza moździerze, które najbardziej się nadają do tego rodzaju starć. Po trzecie, przerzucenie do Niemiec w jak najszybszym terminie wszystkich młodych żołnierzy odbywających szkolenie w kraju, tak aby mogli kontynuować tam swój trening i jednocześnie zwolnić starą kadrę. Po czwarte, przeniesienie na stałe do naszej strefy okupacyjnej w Niemczech pewnej liczby naszych ośrodków szkoleniowych, o ile tylko uda się znaleźć odpowiednie budynki. Po piąte, włączenie do tego propozycji lotnictwa. Jednocześnie nie wątpię, że żądania lotnictwa będą najbardziej obszerne ze wszystkich rodzajów broni i trzeba je będzie poddać bardzo dokładnemu sprawdzeniu. Wszystkie pomysły, jakie miałby Pan w tych sprawach, powitam z radością, gdyż przygotowuję dłuższy referat odnośnie tego zagadnienia.
Premier do ministra paliw i energii 30 kwietnia 1945 W piątek Gabinet podjął decyzję o zwolnieniu górników z armii. Proszę poinformować mnie, jak się to odbije na wzroście wydobycia węgla i w jaki sposób powzięte decyzje pozwolą zmniejszyć deficyt siły roboczej w kopalniach. Musimy zrobić wszystko, aby uniknąć braków w zaopatrzeniu w węgiel w czasie przyszłej zimy.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
MAJ
Premier do ministra wojny 2 maja 1945 Czy zapewniono właściwy udział orkiestr wojskowych w obchodach [Dnia Zwycięstwa] w Londynie i w całym kraju? Premier do generała 1smaya 3 maja 1945 Byłbym gotów przesłać natatkę do lorda Leathersa, gdybym zauważył choćby śladowe oznaki, że wojsko stara się zmniejszyć szerokie i nieokiełznane wykorzystywanie naszych ograniczonych możliwości żeglugowych. Tutaj tkwi prawdziwe zło - cały świat ograniczony w rozwoju przez potrzeby wojny z Japonią, zupełnie nieproporcjonalne do liczby okrętów, samolotów czy wojska, które mogą być tam użyte. Założenie, że wszyscy mają się poświęcić, podczas gdy resorty wojskowe nie zamierzają zrobić poważniejszego wysiłku dla sprawdzenia realności swoich potrzeb, nie może się utrzymać. Zanim podpiszęjakąkolwiek notatkę, muszę mieć przed sobą sprawozdania ukazujące, że wszystkie trzy rodzaje broni faktycznie podjęły wysiłki dla rozwiązania swoich własnych problemów. Premier do pana Herriota (Francja) 4 maja 1945 Jestem zachwycony słysząc, że Pan i Pańska małżonka szczęśliwie przeżyliście ten długi i ciężki okres uwięzienia, które znosiliście tak mężnie, Proszę przyjąć moje serdeczne gratulacje. Premier do marszałka polnego 6 maja 1945 Montgomery 'ego (Niemcy) [l.] Olbrzymia masa bezradnej niemieckiej ludności cywilnej i rannych stanowi zapewne wielki problem dla Pana. Proszę nie wahać się z bezpośrednim zwracaniem się do mnie, jeśli zwykłe kanały pracują zbyt wolno. 2. Czy jest koniecznym umieszczanie dowódców w stopniach generalskich w obozach jenieckich? Czy nie mamy pomieszczeń odpowiadających ich randze, w których mogliby zostać zakwaterowani na okres śledztwa mającego ustalić, czy są winni zbrodni wojennych? Premier do pana Reynauda, pana Daladiera i pana Bluma (Francja) 9 maja 1945 Przesyłam moje naj gorętsze gratulacje z okazji uwolnienia. Nie muszę mówić, jak często moje myśli były z Wami w czasie tych dłu gich lat niewoli, ani jak jestem szczęśliwy, mogąc wspólnie z Wami cieszyć się Dniem Zwycięstwa.
L. t'. LA L. 1'1 A
.f.. U l'\. l I 1'1 A
Premier do ministra spraw zagranicznych 14 maja 1945 [1.] To ogromnie ważne, aby kapitulacja narodu niemieckiego została dokonana poprzez instytucje stojące na jego czele. Nie znam i nie dbam o Di:initza. Być może jest on przestępcą wojennym. Dowodził okrętami podwodnymi zatapiającymi statki, chociaż nie z takimi sukcesami jak pierwszy lord morski czy admirał King. Ważne jest dla mnie jedynie, czy ma on władzę, aby nakazać Niemcom złożenie broni i oszczędzić dalszych strat? Nie możemy biegać po wszystkich kątach i tłumaczyć każdemu napotkanemu Niemcowi, że teraz jego obowiązkiem jest poddanie się, gdyż w przeciwnym razie zastrzelimy go. Musi istnieć jakaś władza, uprawniona do wydania rozkazów, których posłuchają. Jeśli tylko okażą się posłuszni, możemy swobodnie przyjąć bezwarunkową kapitulację.
2. Nie czuję się dobrze rozstrzygając tak poważne problemy konstytucyjne w momencie, gdy najważniejszą kwestią jest uniknięcie chaosu. Byliście zaskoczeni, kiedy generał Busch zaczął wydawać rozkazy. Jednak te rozkazy spowodowały, że Niemcy robili dokładnie to, co chcieliśmy, aby robili. Nigdy nie uda się nam rządzić Niemcami bez Niemców, chyba że jesteśmy przygotowani na to, iż każde niemieckie dzieciątko przyjdzie i skłoni główkę na nasze łono, w chwili gdy i tak jesteśmy przeładowani inną pracą. Czasami, z wielką korzyścią, moż na pozwolić wydarzeniom biec swoim torem. W ciągu kilku dni, które zajmie nam rozwiązywanie najważniejszych problemów wymagających działań wojskowych i przypuszczalnie użycia broni, wię kszość innych problemów rozwiąże się sama. Będziemy mogli wtedy zająć się opracowaniem szerokich zasad przeznaczonych do praktycznego zastosowania wobec społeczeństwa. 3. Należy oczywiście pamiętać, że jeśli nawet teraz Di:initz jest użytecznym narzędziem, w przyszłości i tak zostanie spisany na straty z powodu obciążenia zbrodniami wojennymi popełnionymi w czasie, kiedy dowodził okrętami podwodnymi. Czy chcecie mieć narzę dzie, za pomocą którego zamierzacie sterować podbitym narodem, czy też chcecie wsadzić kij w mrowisko? Premier do pierwszego lorda i pierwszego lorda morskiego 15 maja 1945 Proszę przedstawić mi jak najszybciej propozycje odnośnie oddania rybakom możliwie największej liczby trawlerów, znajdujących się w Waszym posiadaniu, jak również odnośnie ich remontów i jak najszybszego wysłania w morze. Potrzebujemy dodatkowych trzystu czy czterystu tysięcy ton ryb, aby przeżyć ciężkie lata, które teraz nadchodzą.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
387
Premier do ministra rolnictwa 16 maja 1945 Jeśli skierujemy wszystkich Niemców do pracy na roli, jakie mogą uzyskać zbiory przy rozpoczęciu pracy 1 czerwca? Czy macie raporty na temat stanu ich upraw? Premier do generała Ismaya 20 maja 1945 Co wiemy na temat liczby Rosjan wziętych do niewoli przez Niemców i wyzwolonych przez nas? Czy możemy oddzielić zwykłych robotników od tych, którzy walczyli z nami? Czy mógłbym otrzymać dalszy raport na temat 45 tys. Kozaków, o których generał Eisenhower wspomina w swoim telegramie? Jak oni się tu znaleźli? Czy walczyli przeciwko nam?* Premier do ministra pracy, pierwszego lorda i ministra transportu wojennego 20 maja 1945 Jestem zadowolony, że szybko zwalniacie maksymalną ilość trawlerów. Najważniejsze, by w pierwszej kolejności zwalniać te najwię ksze i najbardziej nowoczesne. Ale samo zwalnianie nie wystarcza. Muszą mieć zmienione wyposażenie, co umożliwi natychmiastowe podjęcie połowów na odległych łowiskach. Te prace winny mieć absolutny priorytet przed remontami i budową okrętów wojennych. Jeśli konieczna jest większa liczba robotników - mam nadzieję, że ministrowi pracy uda się ich dostarczyć. Bardzo istotne jest również zapewnienie środków transportu dla przewozu ryby z portów w głąb kraju. Minister transportu wojennego winien zadbać, aby nawet kilogram ryby nie został zmarnowany. Wobec przewidywanych braków mięsa należy wykorzystać każdą możli wość uzyskania ryb do konsumpcji. Premier do ministra pracy i innych zainteresowanych
21 maja 1945 Jak dotychczas nie było jeszcze możliwości wcielenia w życie moich propozycji odnośnie demobilizacji lekarzy. Standard opieki lekarskiej dostępnej dla ludności cywilnej jest obecnie tak niski, że proszę o natychmiastowe zwolnienie do cywila l 600 lekarzy.
*
Poinformowano mnie, że alianci zachodni wyzwolili blisko dwa miliony rosyjskich jeńców i robotników przymusowych. Niemcy zwerbowali korpus kawalerii liczący 45 tys. Kozaków i użyli go do walk z partyzantami w Jugosławii (przyp. oryg.).
LJoLALNA KUKl tNA
Premier do generała Ismaya, dla Komitetu Szefów Sztabu 27 maja 1945 [1.] Dotyczy dyslokacji i demobilizacji. Jest to naj ważniejsza rzecz, jaką mają się teraz zająć szefowie sztabu. Proszę o utrzymywanie ze mną ścisłego kontaktu. Z jednej strony ludzie naciskają na zwolnienie, z drugiej strony nie możemy dopuścić do zmniejszenia się liczby dywizji poniżej pewnego poziomu, musimy również być zdolni do ich rekonstrukcji w razie potrzeby. Należy dołożyć starań, aby nie rozformować dywizji. Rosyjskie dywizje liczą tylko od sześciu do siedmiu tysięcy ludzi. Byłbym gotów utrzymać większą liczbę dywizji kosztem ich stanu osobowego, aby tylko zachować zdolność do szybkiej mobilizacji. 2. Nie trzeba na razie spieszyć się z demobilizacją. Wcześniej miałem nadzieję, że będzie to możliwe, ale teraz sądzę, iż najpierw należy rozwiązać problemy narosłe w stosunkach międzynarodowych. Marszałek polny Montgomery powiedział mi, że jak do tej pory utrzymuje sześć dywizji i kolejne sześć w charakterze wojsk okupacyjnych. Dobrze by było zorganizować te sześć dywizji okupacyjnych w oddziały ruchome. Proszę powiadomić mnie o Waszym poglądzie na tę sprawę. Czy można to zrobić, a jeśli nie, to co jest możliwe? Nie chciałbym pozostać bez wojska, z wielkimi masami Rosjan nieskrępowanych w swoich posunięciach w Europie. 3. To samo dotyczy w jeszcze większym stopniu sił powietrznych, które w pierwszym rzędzie byłyby użyte do uderzenia na linie komunikacyjne wojsk rosyjskich, gdyby chciały się one posunąć dalej niż to uzgodniono. Szefowie sztabu winni intensywnie myśleć o tych zagadnieniach, bowiem mogą one w pewnym momencie stać się jednymi z najpoważniejszych. Będziemy wiedzieli więcej po następnym spotkaniu Wielkiej Trójki. Premier do ministra przemysłu lotniczego 28 maja 1945 Dziękuję za Pańską notatkę z 27 marca w sprawie samolotów odrzutowych. Zauważyłem, że zamiast obiecanych na koniec marca 60 samolotów Meteor III, wyprodukowano ich tylko 35 i że w tym roku otrzymamy zaledwie 50 samolotów Vampire, mimo że mamy dla nich 150 silników typu GobIin. Czy nie moglibyśmy wyposażyć w samoloty odrzutowe kilku dywizjonów, aby zdobyć doświadczenie bojowe w toku wojny z Japonią?
Oczekuję, że
nim nadzieje.
silnik Rolls-Royce'a typu Nene spełni pokładane w tak, powstanie godna podziwu maszyna.
Jeśli
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
389
Premier do lorda przewodniczącego Rady 30 maja 1945 Uważam, że zwiększenie dostaw ryb ma priorytetowe znaczenie w ciągu najbliższych miesięcy, gdy dostawy mięsa będą ograniczone. W związku z powyższym z zadowoleniem przyjąłbym zwołanie przez Pana zespołu, składającego się z ministrów, którym wysyłam tę notatkę, dla szybkiego rozpoczęcia działań zmierzających do osiąg nięcia poniższych celów: a) Jak naj szybsze zwolnienie, remont i zmiana wyposażenia trawlerów, szczególnie tych nowoczesnych. Dotyczy to również w miarę potrzeby trałowców. b) Obsadzenie ich załogami i wysłanie jak najszybciej na połowy. c) Zapewnienie pełnego wykorzystania złowionych ryb, na co skła da się: gwarancja zakupienia całych połowów, zabezpieczenie odpowiednich środków transportu lądowego i zorganizowanie dystrybucji. W miarę potrzeby, można do pomocy włączyć wojsko. Admiralicja winna zapewnić pomoc marynarki wojennej w prowadzeniu wyła dunku ryb w portach, w których nie ma dostatecznej liczby robotników portowych. Proszę o wdrożenie powyższego jak najszybciej i informowanie mnie o postępach prac w odstępach dwutygodniowych. Premier do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Wojny 31 maja 1945 Ten dzielny człowiek [generał Anders] długo walczył razem z nami. Nie mogę pozwolić, aby na naszą politykę w sprawie dekorowania odznaczeniami bojowymi rzucały cień bolszewickie uprzedzenia. Proponuję, aby generał Anders został odznaczony za swoje zasługi bojowe. Premier do ministra spraw zagranicznych i ministra wojny 31 maja 1945 Moje poglądy są następujące: 128 tysięcy polskich żołnierzy, którzy walczyli pod naszym dowództwem, winno być przeformowanych w korpus okupacyjny i dyslokowanych do części brytyjskiej strefy okupacyjnej w Niemczech nie graniczącej ze strefą radziecką. Kwestia późniejszych rekrutacji do tego korpusu wymaga przemyślenia, ale nie powinna spowodować większych trudności. Ludzie ci są nam potrzebni za wszelką cenę. Rosjanie mają tu akurat tyle do powiedzenia, co my mieliśmy wtedy, gdy oni deportowali setki tysięcy ludzi na Syberię. Jest to dobre zaję cie dla Polaków i nie stawia ich w politycznej kolizji z Rosjanami. Nie oznacza to jednak, że Ministerstwo Wojny powinno wstrzymy-
ZELAZNA KURTYNA
wać wysyłkę następnej dywizji do 21. grupy armii. Potrzebujemy każ dego żołnierza, gdyż demobilizacja i tak zabierze nam wszystkie rezerwy. Nie należy podejmować żadnej decyzji w tej sprawie przed zbliżającą się konferencją Trójki.
Premier do ministra wojny 31 maja 1945 i generała Ismaya, dla szefów sztabu Minister rolnictwa informuje mnie, że nie liczy na wystarczającą produkcję żywności w Niemczech w ciągu następnego roku, jeśli nie zostanie odwołany rozkaz generała Eisenhowera o aresztowaniu wszystkich członków zarządu żywności byłego państwa niemieckiego. Podstawę tego rozkazu stanowiło założenie, że wszyscy niemieccy urzędnicy to zajadli naziści. Poszczególni urzędnicy winni być osądzani na podstawie ich uczynków, tak samo jak w przypadku innych niemieckich gałęzi gospodarki. Proszę o natychmiastowe rozpatrzenie tej sprawy, przy udziale pana Hudsona i pilne przedstawienie wniosków Połączonemu Komitetowi Szefów Sztabów.
CZERWIEC
Premier do ministra spraw zagranicznych 2 czerwca 1945 [l.] Okrucieństwa w Bułgańi. Co to za horror z torturowaniem sekretarza pana Petrowa? Czy nie powinniśmy powiedzieć Rosjanom, poprzez ambasadora, że opublikujemy te wszystkie fakty w takiej formie, w jakiej doszły do naszej wiadomości, z całą ich ohydą? 2. Jeśli Dymitrow był agentem brytyjskim winniśmy bronić go całym autorytetem państwa brytyjskiego. Gdy bolszewicy sądzą, że się ich boimy, natychmiast pozwalają sobie na wszystko, do czego skła nia ich nienawiść i okrucieństwo. Nie sądzęjednak, aby rząd sowiecki pragnął takiego wizerunku w oczach opinii światowej. Należy zmusić go do normalnego zachowania i przestrzegania cywilizowanych obyczajów. Premier do marszałka polnego Montgomery' ego 5 czerwca 1945 [l.] Widzę liczne zmiany w opinii publicznej odnośnie fraternizacji. Rosjanie przyjęli w tym względzie kierunek odmienny od naszego i przez to zyskują.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
2. Niepokoją mnie zimowe perspektywy dla Niemców. Przypuszczam, że posłusznie wykonają wszystkie rozkazy, ale w zamian oczekują, iż zostaną nakarmieni. Wydaje mi się jednak, że tylko przyznanie im władzy samorządowej wyzwoli ich pełny wysiłek. Nie sądzę, że byłoby to dobre zakończenie wojny, gdybyśmy mieli w Niemczech w zimie Buchenwald z milionami umierających z głodu. 3. Nie podobają mi się fotografie niemieckich admirałów i generałów, z którymi niedawno podpisaliśmy porozumienie, stojących z rę koma uniesionymi do góry. Ani też nie podoba mi się, że do tego osobliwego zadania użyto piechoty wchodzącej w skład 11. dywizji pancernej. Rozumiem, że rozkazy w tym względzie wyszły z SHAEF. 4. Wysyłam to tylko do Pańskiej wiadomości, ajeśli potrzebuje Pan więcej informacji, proszę bez wahania pytać.
Premier do pana Brackena, ministra informacji, sir Edwarda Bridgesa i do Private Office 9 czerwca 1945 [1.] Reguły publikacji prasowych autorstwa urzędujących ministrów ustalono zarządzeniem gabinetu Baldwina i przedstawiają się następująco:
Ministrowie nie mogą pisać do gazet na żaden z tematów dotyczą cych ich ministerstw ani za pieniądze, ani za darmo. Nie mogą też publikować płatnych artykułów na żaden z tematów związanych z polityką rządu. Mogą, oczywiście, uczestniczyć w dyskusjach prasowych w obronie polityki rządowej. Nie byłoby wskazane, aby minister utrzymywał gazetęjako swój organ. 2. Ministrowi, oczywiście, wolno pisać na tematy literackie, historyczne, naukowe czy filozoficzne i otrzymywać za to wynagrodzenie. Musi jednak zawsze pamiętać, że może się spotkać z krytyką, iż zaniedbuje swoje oficjalne obowiązki. Wielu ministrów, włączając w to również moją osobę, w czasie pełnienia obowiazków napisało książ ki, pamiętając jednak o powyższych regułach. 3. W okresie kampanii wyborczej panuje większa swoboda w tym względzie. W toku obecnej kampanii każdy minister może publikować bezpłatnie, w różnych gazetach, obronę polityki rządu lub wyjaś nienia odnośnie swojego przyszłego programu. Musi się jednak wystrzegać faworyzowania poszczególnych gazet, gdyż jeśli zostanie to dostrzeżone, może wywołać nieprzychylne reakcje w innych organach. Sprawę tę należałoby przedyskutować w Gabinecie.
.:5 '::I L
ZELAZNA KURTYNA
Premier do Admiralicji 11 czerwca 1945 Proszę o przekazanie następującej depeszy: "Premier do dowódcy HMS Kelvin. Proszę przekazać moje gorące podziękowania całej załodze za przesłane mi piękne kwiaty i pozdrowienia z okazji rocznicy mojej wizyty na okręcie Kelvin u wybrzeży Normandii. Był to jedyny wypadek, kiedy uczestniczyłem w akcji bojowej na okręcie Jego Królewskiej Mości". Premier do ministra wyzywienia 16 czerwca 1945 [1.] Jaki jest sens przewożenia 500 ton ryb dziennie do Londynu, gdy tylko połowa nadaje się do spożycia? Co się robi z pozostałą połową? Jeśli nie można jej zużytkować, czy nie należałoby jej solić w portach wyładunku? Kto płaci za tę niejadalną rybę? 2. Należy zrobić wszystko, aby ograniczyć kolejki w sklepach rybnych przez szybszą obsługę. Jednocześnie trzeba zachęcać ludzi, by częściej odwiedzali sklepy rybne, gdyż dostawy ryb dla Londynu zostały znacznie zwiększone. Premier do ministra lotnictwa i ministra pracy 26 czerwca 1945 [1.] Ile jest prawdy w pogłoskach, że oddział fotografii lotniczej z Medmenham ma być zatrudniony przy wielkim projekcie obfotografowania całej Europy? To nie jest czas na szukanie na siłę pracy dla wojskowych, ale czas na zwalnianie ich do cywila. Nie można tolerować wynajdywania jałowych prac. Miałem ten sam problem z komisją do badania efektów bombardowań, do której przeznaczono tysiąc osób. Cała ta propozycja musi być natychmiast przedstawiona kanclerzowi Skarbu. Dlaczego mielibyśmy brać na siebie fotografowanie Europy właśnie teraz? 2. Spodziewam się, że zajmiecie się tą sprawą pod kątem interesu publicznego i publicznych finansów. Będziemy zewsząd zasypywani wnioskami o utrzymanie bezużytecznych stanowisk pracy. Proszę zająć się tym osobiście. Nie chcę utrzymywać ogromnej liczby kobiet na pełnych etatach pracowników rządowych, podczas gdy są one potrzebne w tak wielu innych dziedzinach życia. Premier do sir Alexmldra Cadogana 29 czerwca 1945 Czy to możliwe, że prowadzimy taką samą politykę odnośnie niebratania się z Austriakami jak i z Niemcami? Ta sprawa wymaga natychmiastowego i poważnego podejścia. My jesteśmy dystyngowani i wyniośli, a Rosjanie są świetnymi kompanami i biorą w niewolę. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że takie idiotyzmy mają miejsce.
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
LIPIEC
3 lipca 1945 PROGRAM NA LIPIEC 1945
[1.] Prawie natychmiast po zwycięstwie w Europie nastąpił rozpad koalicyjnego i ministrom w okresie ostatnich kilku miesięcy wiele czasu zajęło uczestnictwo w kampanii wyborczej. Wskutek tego jednak nagromadziło się wiele problemów wymagających natychmiastowych decyzji, aby umożliwić zmianę państwowych priorytetów i planów w związku z zakończeniem wojny w Europie. 2. Moi koledzy byli bardzo zajęci w czasie ostatnich tygodni, ale muszę ich prosić o intensywne działanie w okresie między dniem gło sowania a dniem ogłoszenia wyników. Konieczne będą wówczas czę ste posiedzenia Gabinetu, przypuszczalnie trzy w tygodniu. Wiele pracy muszą też wykonać komitety powołane przez Gabinet. [... ] rządu
PROGRAM KRAJOWY
Komitet budownictwa mieszkaniowego i, jeśli to konieczne, Gabinet, zapewni intensywny postęp prac przy realizacji programu budownictwa mieszkaniowego, który winien posiadać wszystkie cechy operacji wojskowej. Należy sformować specjalne brygady ze zdemobilizowanych żołnierzy zakontraktowanych na dwa lata na dogodnych warunkach, którzy będą się przenosić z jednego miejsca na drugie i przygotowywać place budów. Wśród saperów jest wielu ludzi świetnie nadających się do tej pracy. W pierwszej kolejności należy sformować pięć pułków, po tysiąc ludzi każdy. Budowa domów winna się odbywać z takim samym zapałem, z jakim prowadzono zwycięskie bitwy. Nic nie może stanąć na przeszkodzie. Oprócz organizacji powyższych pułków należy zwrócić specjalną uwagę na następu jące zagadnienia: a) zapewnienie siły roboczej, tak dla budownictwa jak i dla fabryk produkujących materiały budowlane i instalacyjne, b) pomoc władzom lokalnym i przedsiębiorstwom prywatnym w jak naj szybszym rozszerzeniu budowy domów mieszkalnych i przyspieszeniu budowy domków prefabrykowanych, c) domy tymczasowe: środki na zagospodarowywanie placów budów i wznoszenie domów, d) mieszkania zastępcze: środki na zwiększenie programu zagospodarowywania zarekwirowanych dużych domów i innych pomieszczeń, aby mogły służyć jako mieszkania w czasie następnej zimy,
L,.t.LAL.NA KUKi YNA
e) ustanowieniu odpowiedniej kontroli nad rozdziałem siły roboczej, aby kierować ją do prac o najwyższym priorytecie. [... ] 8. Eksport - przygotowanie programu zwiększenia eksportu winno być przyspieszone. 9. Węgiel- należy przygotować szczegółowy plan wcielenia w ży cie przyszłej organizacji przemysłu węglowego, sformułowanej w wystąpieniu ministra paliw i energii z 29 maja. Należy również podjąć wszelkie możliwe kroki zapewniające dostateczne dostawy węgla w czasie następnej zimy. 10. Kontrola czynszów - należy natychmiast rozważyć wprowadzenie w życie zaleceń raportu Ridleya. 11. Ubezpieczenia społeczne - należy zapewnić dalszy postęp w przygotowaniu zarządzeń administracyjnych i prawnych, wprowadzających w życie opracowany plan. 12. Narodowa służba zdrowia - należy rozpatrzyć uchwalenie ustawy zapewniającej rozpoczęcie działania tej służby w zmodyfikowanym zakresie. 5 lipca 1945 SIŁA
ROBOCZA
NOTA PREMIERA
[l.] Kobiet nie powinno się traktować tak samo jak mężczyzn. Przyczyną, z powodu której nie zwalniamy w pierwszym rzędzie męż czyzn niezbędnych do pracy w priorytetowych gałęziach przemysłu jest oburzenie, jakie wywołałoby to wśród żołnierzy zakwalifikowanych do kategorii A. Kategoria ta ma absolutny priorytet przy zwalnianiu. Każde naruszenie ich praw może spowodować wielki kryzys, jak to już bywało. Za wszelką cenę musimy zapewnić realizację tych praw. 2. Kobiety stanowią jednak zupełnie inną kategorię. Nie buntują się, nie powodują zamieszek i im wcześniej wrócą do domów, tym lepiej. Pomysł utrzymywania w wojsku wysoko płatnych młodych kobiet, dla których wyszukuje się prace, należy uznać za całkowicie niepraktyczny. Kobiety winny mieć swobodę natychmiastowego zwolnienia się z wojska wszędzie tam, gdzie jest to możliwe z technicznych względów. Liczba tych, które pozostaną na zasadzie dobrowolności, winna wystarczyć do obsadzenia odpowiednich dla nich stanowisk pracy. Żadna, która nie jest absolutnie niezbędna nie powinna być zatrzymywana. Na Daleki Wschód i do Indii winny pojechać jedynie ochotniczki spośród tych, które zadeklarowały chęć pozostania w wojsku. Wierzę, że w ciągu kilku tygodni złożymy
DYREKTYWY, NOTATKI I TELEGRAMY PREMIERA
oświadcznie, iż każda kobieta zgłaszająca chęć opuszczenia
armii moto uczynić, z zastrzeżeniem, że nie zahamuje to zwalniania żołnie rzy z kategorią A. 3. Proszę dołożyć wszelkich starań dla osiągnięcia wyżej wymienionych celów. że
Premier do ministra ds. kolonii i Komitetu Szefów Sztabu 6 lipca 1945 Całość spraw Palestyny musi być rozstrzygnięta przy stole obrad pokojowych, choć możliwe, że będzie również dyskutowana na konferencji w Poczdamie. Nie sądzę, byśmy powinni brać na siebie odpowiedzialność za zarządzanie tym bardzo trudnym obszarem, podczas gdy Amerykanie tylko stoją z boku i krytykują. Czy pomyśleliście, aby zażądać od nich, by przejęli tę sprawę? Wierzę, że im bardziej wciągniemy ich w kwestie śródziemnomorskie, tym nasza pozycja stanie się silniejsza. W każdym razie nasza zdecydowanie wyrażona chęć pozbycia się tego mandatu bardzo się przyda. Nie przypominam sobie najmniejszej korzyści płynącej dla Wielkiej Brytanii z wypeł niania tego trudnego i niewdzięcznego zadania. Teraz przyszła kolej na innych. Szefowie sztabu winni jednak przestudiować tę sprawę ze strategicznego punktu widzenia. Premier do sir Edwarda Bridgesa 7 lipca 1945 [1.] Wszystkie kobiety służące w wojsku lub w przemyśle zbrojeniowym, jeśli tylko tego chcą, winny mieć swobodę zwolnienia się, niezależnie od posiadanej kategorii. Obowiązywać je muszą jednak skierowania do przemysłu cywilnego, jak np. tekstylny itp. Zadna z nich nie powinna się jednak wałkonić, czekając w kolejce na zwolnienie, obciążając przy tym dowództwo koniecznością szukania dla niej zajęcia, 2, Oczekuję, że w ciągu najbliższych trzech miesięcy z wojska i przemysłu zbrojeniowego zostanie zwolnionych pół miliona kobiet. Premier do pierwszego lorda Admiralicji, ministra wojny, ministra lotnictwa, ministra zdrowia, ministra ds. dominiów i ministra ds. Indii 17 lipca 1945 W maju wydałem dyrektywę natychmiastowego przemeslenia z wojska do cywila 1600 lekarzy. Zakładam, że zostało to już wykonane i chciałbym otrzymać raport potwierdzający, iż tak się stało. Nadszedł już jednak czas dalszego zwalniania z wojska lekarzy, aby zapewnić ludności dostateczną opiekę lekarską w ciągu nadchodzącej zimy. Należy więc do 1 października zwolnić ze służby wojskowej dalszych 1600 lekarzy. Proporcje, w jakich ta liczba zostanie podzie-
3lJb
ZELAZNA KURTYNA
lona między trzy rodzaje sił zbrojnych, winny w czasie zwalniania poprzedniej grupy lekarzy.
być
takie same, jak
Premier do generała Ismaya 23 lipca 1945 Co zrobiono z karabinami zdobytymi na Niemcach? Przekazanie ich do zniszczenia stanowiłoby wielki błąd. Jeśli to możliwe, winno się zachować co najmniej kilka milionów sztuk na potrzeby Wielkiej Brytanii.
D
9 13 13 11 1 2
Styczeń
1945
RAZEM
Nieznany
Wrzesień
Sierpień
Maj Czerwiec Lipiec
Kwiecień
Luty Marzec
49
66
RAZEM
Grudzień
Listopad
Październik
Wrzesień
Sierpień
17 11 17 4 2 4 11
Liczba statków
Czerwiec 1944 Lipiec
MIESIĄC
193 160
1806
-
45691 43636 46653 52496 2878 -
262053
54665 40539 80590 26407 1722 11254 46876
BRT
Tonaż
BRYTYJSKIE
242952 54
-
-
1564 1 145 -
1 1
37206 50116 63406 52016 14320 18615 7237 36
9 12 13 11 3 2 3 1 -
5632
5
-
2
-
2709
-
262825
2037 53 1437 2105
BRT
Tonaż
42
1 1 2 -
-
1
Liczba statków
47382 38217 37661 16961 9946 24621 88037
BRT
Tonaż
NEUTRALNE
8 6 5 3 2 3 15
Liczba statków
SOJUSZNICZE
(korekta w czerwcu 1952)
105
18 26 27 22 4 2 3 1 2
113
26 17 23 8 4 9 26
Liczba statków
104084 78756 118304 44805 11668 37980 134913
BRT
Tonaż
438821
1806
-
82897 95316 111204 104512 17198 18615 7237 36
530510
RAZEM
MIESIĘCZNE STRATY PONIESIONE PRZEZ ŻEGLUGĘ BRYTYJSKĄ, SOJUSZNICZĄ I NEUTRALNĄ
ZAŁĄCZNIK
ZAŁĄCZNIK
E
PRZEMÓWIENIE RADIOWE PREMIERA Z OKAZJI ZWYCIĘSTWA 13 maja 1945 roku
W ostatni czwartek minęło dokładnie pięć lat od momentu, kiedy Jego Królewska Mość powierzył mi misję sformowania ze wszystkich partii rządu narodowego, który miał odtąd kierować naszymi sprawami. Pięć lat to szmat czasu w życiu człowieka, zwłaszcza jeśli nie ma nadziei na przedterminowe zwolnienie za dobre sprawowanie. Ten rząd cieszył się jednak poparciem Parlamentu, całego brytyjskiego narodu w kraju i wszystkich jego obywateli walczących poza granicami. Cieszył się również niezmiennie dobrą współpracą ze strony wszystkich dominiów, oddzielonych od nas oceanami, i całego Imperium rozciągniętego na wszystkie strony świata. Po wielu różnych wydarzeniach, w ciągu ostatniego tygodnia stało się jasnym, że wypadki potoczyły się w dobrym kierunku i że Wspólnota Brytyjska oraz Brytyjskie Imperium są teraz bardziej zjednoczone i potężniej sze, niż kiedykolwiek w swojej długiej, romantycznej historii. Z całą pewnością - i może to potwierdzić każda trzeźwo myśląca osoba jesteśmy w o wiele lepszej kondycji, aby zmierzyć się z problemami i niebezpieczeństwami oczekującymi nas w przyszłości, niż byliśmy pięć lat temu. W pewnym momencie nasz główny i potężny wróg, Niemcy, podbiły niemal całą Europę. Francja, która poniosła ogromny ciężar walki w pierwszej wojnie światowej, została rozbita w puch i minęło sporo czasu zanim odzyskała siły. Niderlandy, walcząc w miarę swoich sił, zostały ujarzmione. Opanowano Norwegię. Włochy Mussoliniego wbiły nam nóż w plecy sądząc, że wydajemy już nasze ostatnie tchnienie. Zostaliśmy - mam na myśli Brytyjską W spólnotę i Brytyj.skie Imperium - absolutnie sarni. W lipcu, sierpniu i wrześniu 1940 roku, czterdzieści do pięćdziesię ciu dywizjonów brytyjskich myśliwców - w bitwie o Anglię - poła mało zęby niemieckiej armadzie powietrznej, mimo że przewaga nieprzyjaciela sięgała siedmiu-ośmiu do jednego. Chciałbym powtórzyć tu słowa, których użyłem w tamtej doniosłej godzinie: "Nigdy przedtem na polu ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięczało tak wiele, tak niewielu". Nazwisko głównego marszałka lotnictwa lorda Dowdinga będzie zawsze związane z tym wspaniałym wydarzeniem.
PRZEMÓWIENIE RADIOWE PREMIERA
':>':J':J
Wspólnie Z RAF-em walczyła Royal Navy, zawsze gotowa do rozerwania na strzępy barek, zebranych z kanałów Holandii i Belgii, stanowiących jedyny środek transportu, jakiego mogła użyć do desantu armia niemiecka. Nie należałem do tych, którzy wierzyli, że przy wyposażeniu pozostającym naówczas w dyspozycji nieprzyjaciela, inwazja byłaby dla niego łatwym zadaniem. Z nadejściem jesiennych sztormów niebezpieczeństwo inwazji w 1940 roku minęło. Zaczął się natomiast Blitz, o którym Hitler powiedział, że "zetrze z powierzchni ziemi nasze miasta". Tak właśnie powiedział: "zetrze miasta z powierzchni ziemi". Ów Blitz znoszono bez słowa narzekania, bez najmniejszego śladu wahania, kiedy ogromna masa społe czeństwa - chwała im wszystkim - dowiodła, że Londyn może to wytrzymać, tak samo jak inne nasze dewastowane centra. Niebezpieczeństwo nadal jednak wisiało nad nami w początkach 1941 roku. Wrogie samoloty nadlatywały nad naszą Wyspę, gdzie czterdzieści sześć milionów ludzi musiało importować połowę spożywanej żyw ności i wszystkie surowce konieczne do produkcji cywilnej i wojennej. Te wrogie samoloty nadlatywały z odcinka rozciągającego się od Brestu do Norwegii. Mogły obserwować całą naszą żeglugę poprzez Clyde i Mersey, a także kierować na nasze konwoje coraz większą liczbę nieprzyjacielskich okrętów podwodnych, rozrzuconych po całym Atlantyku - okrętów, których pozostałości zbierane są teraz w brytyjskich portach. Poczucie, że jesteśmy otoczeni i w każdej chwili to okrążenie może przerodzić się w dławiącą pętlę, przytłaczało nas. Pozostała nam jedynie północno-zachodnia część morza między Ulsterem a Szkocją, przez którą mogliśmy otrzymywać środki do życia i wysyłać na zewnątrz nasze siły zbrojne. Wskutek działań podjętych przez rząd w Dublinie, tak przeciwnych uczuciom i instynktom tysięcy połu dniowych Irlandczyków, którzy pospieszyli na pola bitew; aby udowodnić swoją waleczność, morza, które tak łatwo mogłyby być strzeżone z portów i lotnisk południowej Irlandii, zostały dla nas zamknię te przez nieprzyjacielskie samoloty i okręty. Był to rzeczywiście ciężki okres dla naszego kraju i gdyby nie lojalność i przyjaźń Irlandii Północnej, znaleźlibyśmy się w strasznym położeniu i być może nawet zniknęlibyśmy na zawsze z powierzchni ziemi. Jednak z powściągliwością i zrównoważeniem, dla którego trudno znaleźć porównanie w historii, rząd Jego Królewskiej Mości nigdy nie podjął gwałtownych przeciwdziałań, choć chwilami byłyby one niezwykle łatwe do przeprowadzenia i całkiem naturalne. Pozostawiliśmy w spokoju rząd dubliński, aby się napawał do woli swoim flirtem z Niemcami, a później z przedstawicielami Japonii.
."vv
Ale kiedy myślę o tamtych dniach, nasuwają mi się również wspomnienia o innych osobistościach. Myślę o odznaczonych Victoria Cross: komandorze poruczniku Esmondzie, starszym szeregowcu Kenneallym, kapitanie Fegenie i o wszystkich innych irlandzkich bohaterach, których nazwiska mógłbym bez trudu wyrecytować, i muszę wyznać, że wtedy gorzki osad w mym sercu, wywołany - jak i w całej Brytanii - postępowaniem rządu Irlandii, znika. Mogę jedynie modlić się, aby w latach, których już zapewne nie dożyję, zapomniano o hańbie, a pozostała jedynie chwała, i by ludy Wysp Brytyjskich i Brytyjskiej Wspólnoty Narodów egzystowały w duchu wzajemnyego zrozumienia i przebaczenia. Moi Przyjaciele, kiedy myślimy o północno-zachodnich morzach, nigdy nie zapomnimy poświęcenia marynarzy na naszych statkach handlowych i na naszych trałowcach, noc w noc patrolujących wybrzeże, a tak rzadko wymienianych w komunikatach. Nigdy też nie zapomnimy potężnej, pełnej inwencji, zawsze obecnej, a w końco wym rezultacie w pełni panującej na morzach Royal Navy, z jej sojusznikiem lotnictwem. Utrzymali oni nasze arterie zawsze drożne, pozwalając nam oddychać, żyć, a także atakować. Musieliśmy się zdobyć na odważne czyny. Musieliśmy zniszczyć lub zdobyć francuską flotę, bowiem jeśliby dostała się ona w stanie nie uszkodzonym w ręce niemieckie, mogłaby, razem z flotą włoską i niemiecką, stanowić siłę zdolną przeciwstawić się naszej flocie na otwartym morzu. Zrobiliśmy to. Musieliśmy wysłać generałowi Wavellowi, drogą wokół Przylądka Dobrej Nadziei, w czasie naszego najgorszego kryzysu, praktycznie wszystkie czołgi, jakie mieliśmy na Wyspie. Pozwoliło to już w listopadzie 1940 roku obronić Egipt przed inwazją i odrzucić nieprzyjaciela, biorąc ćwierć miliona jeńców z armii, na której czele Mussolini planował wkroczyć do Kairu i Aleksandrii. Prezydent Roosevelt i wszyscy myślący ludzie w Stanach Zjednoczonych z wielkim niepokojem zastanawiali się, co się stanie z nami na początku 1941 roku. Prezydent rozumiał, że zniszczenie Wielkiej Brytanii to nie tylko wydarzenie straszne samo w sobie, ale i wystawienie na śmiertelne niebezpieczeństwo wielkiego, ale jeszcze nie uzbrojonego państwa i całej przyszłości Stanów Zjednoczonych. Obawiał się ogromnie, że nieprzyjaciel wyląduje na naszych brzegach wiosną 1941 roku i bez wątpienia taki pogląd wyrażali również jego wojskowi doradcy należący do najlepszych na świecie. Wysłał więc do mnie swego niedawnego przeciwnika w wyborach prezydenckich - WendelIa Wilki ego - z listem, zawierającym między innymi napisa-
PRZEMÓWIENIE RADIOWE PREMIERA
401
ne jego własną ręką słynne strofy Longfellowa, które zacytowałem w swoim przemówieniu w Izbie Gmin. Byliśmy jednak już w tych początkowych miesiącach 1941 roku o wiele silniejsi i czuliśmy się o wiele lepiej niż bezpośrednio po upadku Francji. Nasza armia uratowana z Dunkierki i wojska liniowe w Wielkiej Brytanii, w sumie milion żołnierzy, zostały już wyekwipowane na nowo. Przywieźliśmy zza Atlantyku milion karabinów i tysiąc armat z niezbędnym zapasem amunicji do nich. W naszych fabrykach zbrojeniowych, których potencjał wzrósł ogromnie, mężczyźni i kobiety pracowali przy maszynach do całkowitego wyczerpania. Blisko milion mężczyzn, chociaż pracowało cały dzień, służyło jednocześnie w Home Guard. Liczba ta w okresie szczytowym wzrosła do dwu milionów. Byli oni na ogół uzbrojeni tylko w karabiny, ale ich hasło brzmiało: "Zwyciężyć lub umrzeć". W późniejszym okresie 1941 roku, kiedy wciąż jeszcze walczyliśmy sami, poświęciliśmy nasze zdobycze w Cyrenajce i Libii, aby wspomóc Grecję; i Grecja nigdy nie zapomni jak wiele jej oddaliśmy z naszego skromnego naówczas stanu posiadania. Powodowało nami poczucie honoru. Zdusiliśmy inspirowane przez Niemców powstanie w Iraku. Obroniliśmy Palestynę. Z pomocą nieugiętych Francuzów generała de Gaulle'a wyrzuciliśmy z Syrii i Libanu popleczników Vichy wraz z niemieckimi lotnikami i intrygantami. A potem, w czerwcu 1941 roku, nastąpiło fantastyczne wydarzenie na światową skalę. Niewątpliwie zauważyliście studiując historię Wielkiej Brytanii a mam nadzieję, że ją studiujecie, bo tylko na podstawie przeszłości można osądzić przyszłość i tylko poznając dzieje narodu brytyjskiego i Imperium Brytyjskiego można doznać uczucia dumy z tego, że jest się mieszkańcem tych Wysp - studiując więc historię zapewne zauważyliście, że zdarzało się, iż wielokrotnie przez dłuższy czas walczyliśmy sami lub stanowiliśmy jądro koalicji przeciwko kontynentalnemu tyranowi czy dyktatorowi: przeciwko hiszpańskiej armadzie, przeciwko potędze Ludwika XIV, kiedy to przewodziliśmy Europie przez blisko dwadzieścia pięć lat pod wodzą Wilhelma III i księcia Marlborough, a także sto pięćdziesiąt lat temu, gdy w 1812 roku Nelson, Pitt i Wellington, nie bez pomocy bohaterskich Rosjan, złamali Napoleona. We wszystkich tych wojnach światowych nasze Wyspy walczyły same albo przewodziły koalicjom europejskim. I kiedy obrona trwa dostatecznie długo, zawsze nadchodzi moment, gdy tyran popełnia ogromny błąd zmieniający proporcje sił w walce. 22 czerwca 1941 Hitler, który czuł się panem całej Europy, a nawet całego świata, zdradziecko, bez ostrzeżenia, bez najmniejszej prowokacji rzucił się na Rosję, stąjąc twarzą w twarz z marszałkiem Stali-
4UL
ZhLAZNA KUKI YNA
nem i niezliczonymi milionami Rosjan. A pod koniec tego samego roku Japonia zadała zbrodniczy cios Stanom Zjednoczonym w Pearl Harbor, atakując równocześnie także Malaje i Singapur. Jednocześnie Hitler i Mussolini wypowiedzieli wojnę Stanom Zjednoczonym. Od tej chwili minęły lata, a każdy rok wydawał mi się przynajmniej dziesięcioleciem. Ale nigdy - od momentu wejścia Stanów Zjednoczonych do wojny - nie miałem najmniejszej wątpliwości, że zostaniemy ocaleni i że do wygrania wojny wystarczy jedynie należyte wypełnienie naszych obowiązków. Odegraliśmy naszą rolę we wszystkich wydarzeniach wiodących do zwycięstwa i - mam nadzieję, że nie przechwalam się, ani nie używam zbyt szumnych słów - ale od Alamajn w październiku 1942, poprzez anglo-amerykańską inwazję na północną Afrykę, potem Sycylię, a jeszcze później Włochy, przemaszerowaliśmy wiele mil i nigdy nie doznaliśmy porażki. Aż w koń cu, w ubiegłym roku, po dwu latach starannych przygotowań i wcieleniu w życie wielu wspaniałych wojennomorskich wynalazków a zauważcie przy tym, że nasi naukowcy są najlepsi na świecie, zwła szcza jeśli idzie o zastosowanie nauki w wojnie morskiej - a więc w ubiegłym roku, 6 czerwca, zdobyliśmy starannie wybrany skrawek terytorium okupowanej przez Niemców Francji i wprowadziliśmy przezeń milion żołnierzy z naszych Wysp i spoza Atlantyku, którzy przekroczyli Sekwanę, Sommę i Ren wyzwalając Francję, a ona odtworzyła swoją dzielną armię do pomocy w dziele wyzwolenia. Na drugim froncie potężne armie narodu rosyjskiego, które zawsze wiązały o wiele więcej wojsk niemieckich, niż my to byliśmy w stanie zrobić, posuwały się naprzód na spotkanie z nami w sercu Niemiec. W tym samym czasie we Włoszech wielonarodowa armia marszałka polnego Alexandra, złożona w większości z wojsk brytyjskich lub należących do Imperium Brytyjskiego, zadała ostateczny cios i zmusiła do kapitulacji nieprzyjacielską armię liczącą ponad milion żołnierzy. Tak zwana 15. grupa armii, w skład której wchodzili w prawie równych proporcjach Brytyjczycy i Amerykanie, znalazła się teraz głęboko w Austrii, podając swoją prawą rękę Rosjanom, a lewą armiom amerykańskim pod dowództwem generała Eisenhowera. Zdarzyło się przy tym, jak zapewne pamiętacie - ale pamięć ludzka jest zawodna - że w ciągu trzech dni otrzymaliśmy wiadomość o niesławnej śmierci Hitlera i Mussoliniego, jak również w ciągu tych samych trzech dni marszałkom polnym Alexandrowi i Montgomery'emu poddało się ponad dwa i pół miliona żołnierzy zaprawionej w bojach i tak niegdyś budzącej trwogę niemieckiej armii. Chciałbym jasno stwierdzić w tym momencie, że nigdy nie zamierzamy kwestionować znaczenia, jakie w wyzwalaniu Francji i zada-
PRZEMÓWIENIE RADIOWE PREMIERA
4U3
niu klęski Niemcom miała olbrzymia potęga Stanów Zjednoczonych. Nasze armie brytyjsko-kanadyjskie równały się jednej trzeciej sił amerykańskich, ale w pełni wniosły swój udział w zwycięstwo, o czym świadczą choćby rozmiary poniesionych strat. Nasza marynarka wojenna przyjęła na siebie główny ciężar w starciach na Oceanie Atlantyckim, na wodach przybrzeżnych i w konwojach arktycznych do Rosji, podczas gdy flota Stanów Zjednoczonych skierowała swoje główne działania przeciwko Japonii. Dokonaliśmy więc jasnego podziału obowiązków i każda ze stron może powiedzieć, że swoje zadania wykonała lub jest bliska ich wykonania. To rzeczywiste i uzasadnione, że wynosimy czyny i wspaniałe osiągnięcia naszych najsławniejszych dowódców - Alexandra i Montgomery' ego, którzy nie ponieśli porażki od czasu swego wspólnego zwycięstwa pod Alamajn. Obąj dowodzili w bitwach na największą skalę w Afryce, we Wło szech, w Normandii i w Niemczech, odnosząc zwycięstwa decydują ce dla losów wojny. Wiemy jednak ile zawdzięczamy strategicznemu kierownictwu generała Eisenhowera, jak i jego umiejętności koordynowania działań. Chciałbym także złożyć tutaj mój osobisty hołd brytyjskim szefom sztabu, z którymi pracowałem w naj ściślejszym powiązaniu przez wszystkie te ciężkie, burzliwe lata. W tym małym, ale posiadającym szerokie pełnomocnictwa zespole ludzi, zaszły w ciągu całego tego okresu bardzo niewielkie zmiany personalne i potrafił on, wynosząc się ponad partykularne interesy poszczególnych rodzajów broni, osą dzić całościowo problemy związane z prowadzeniem wojny, współ pracując w doskonałej harmonii. Marszałek polny Brooke, admirał Pound, zastąpiony po śmierci przez admirała Cunninghama, i marszałek lotnictwa Portal, tworzyli zespół zasługujący na wszelkie możliwe pochwały za kierowanie sprawami wojennymi na najwyższym strategicznym szczeblu i koordynowanie ich z naszymi aliantami. Należy także powiedzieć, że nasze kierownictwo strategiczne tworzyło się poprzez najściślejszą współpracę między połączonymi sztabami Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, do których dołączy ło od czasów Teheranu kierownictwo wojskowe Rosji. Można stwierdzić, że nigdy jeszcze siły zbrojne obu narodów nie walczyły na linii frontu ramię w ramię w takiej jedności, przyjaźni i braterstwie, jakby to była jedna anglo-amerykańska armia. Niektórzy mogliby powiedzieć: "Cóż w tym dziwnego, przecież należało się spodziewać, że dwa narody mówiące tym samym językiem, mające identyczne prawo, znaczną część wspólnej historii i taki sam pogląd na świat, na jego przyszłość i problemy, będą walczyły jak jedno mocarstwo". A inni mogliby powiedzieć: "Byłby to czarny dzień dla całego świata, gdyby
te dwa narody zaprzestały wspólnej pracy, wspólnego marszu, wspólnej żeglugi na morzu i w powietrzu, w chwili, gdy mają do wy konania zadanie na rzecz wolności i pokoju w jakimkolwiek zakątku świata. Z tym wiąże się wielka nadzieja na przyszłość". Od jednego ogromnego zagrożenia uwolnił nas upadek Niemiec. Londyn i południowo-wschodnie hrabstwa od roku cierpiały z powodu ataków różnego rodzaju latających bomb i rakiet, z którymi dzielnie walczyły nasze lotnictwo i artyleria przeciwlotnicza. Zwłaszcza lotnictwo bombowe, opierając się na, jak się naówczas wydawało, bardzo niejasnych i wątpliwych informacjach, uderzyło w odpowiednim momencie, hamując i opóźniając w wielkim stopniu przygotowania Niemców. Dopiero jednak teraz, kiedy nasze armie opanowały stanowiska wyrzutni, a Amerykanie zdobyli, w pobliżu Lipska, wielkie magazyny zapasów wielu rodzajów rakiet, będziemy mogli przeprowadzić naukowe badania nad zaawansowaniem przygotowań prowadzonych przez Niemców i stwierdzić, jak wielkie groziło nam niebezpieczeństwo, nie tylko ze strony rakiet i latających bomb, ale i dalekonośnej artylerii, mającej ostrzeliwać Londyn. W ostatniej więc chwili sojusznicze armie ubiły żmiję w jej gnieździe. W przeciwnym razie, już jesienią 1944 roku, a co dopiero w 1945 roku, Londyn mógł zamienić się w kupę gruzu, tak jak stało się z Berlinem. W tym samym czasie Niemcy przygotowali nowoczesną flotę U-bootów, która stosując nie znaną nam taktykę mogła podnieść wojnę podwodną do poziomu notowanego w szczytowym okresie batalii w 1942 roku, chociaż niewątpliwie w efekcie i tak udałoby się namją zniszczyć. A więc musimy się cieszyć i dziękować, nie tylko za to, że przetrwaliśmy chwile całkowitego osamotnienia, ale i za to, że zostały nam oszczędzone nowe cierpienia i niebezpieczeństwa, których rozmiary trudno nawet przewidzieć. Chciałbym móc powiedzieć Wam dzisiejszego wieczoru, że wszystkie trudy i kłopoty mamy już za sobą. Wtedy rzeczywiście mógłbym zakończyć moją pięcioletnią służbę szczęśliwy i jeśli doszlibyście do przekonania, że macie mnie już dosyć i trzeba mnie posłać na zieloną trawkę, przyjąłbym to z pełnym zrozumieniem. Jest jednak inaczej i muszę Was ostrzec, takjak zrobiłem to pięć lat temu, podejmując się wykonywania moich zadań - choć nikt wtedy nie wiedział, że potrwa to tak długo - iż nadal jeszcze mamy wiele do zrobienia i że musicie być przygotowani na dalszy wysiłek ciał i umysłów, a także na dalsze poświęcenia dla wielkiej sprawy, jeśli nie chcecie wpaść w koleinę bezczynności, zagubienia celów i "tchórzliwej obawy przed wielkością". Nie możecie ani na chwilę osłabić swojej czujności. Chociaż świętowanie zwycięstwa leży w naturze człowieka, powinno ono
PRZEMÓWIENIE RADIOWE PREMIERA
405
zwiększyć siłę i upór, z jakim każdy mężczyzna i każda kobieta powróci do wykonywania swojej pracy, nie tracąc z oczu spraw publicznych. Musimy bowiem jeszcze upewnić się, że na kontynencie europejskim proste i szlachetne cele, w imię których przystąpiliśmy do wojny, nie ulegną odsunięciu na bok lub zapomnieniu w miesiącach świę towania zwycięstwa i że sens słów: "wolność", "demokracja" i "wyzwolenie" nie ulegnie wypaczeniu i pozostanie takim, jakim go zawsze rozumieliśmy. Karanie hitlerowców za ich zbrodnie nie miałoby sensu, jeśliby nie zapanowało prawo i sprawiedliwość, zaś miejsce niemieckich najeźdźców zajęłyby rządy policyjne i totalitarne. Nie szukamy korzyści dla siebie. Ale musimy doprowadzić do tego, by sprawy, o które walczyliśmy, znalazły wyraz przy stole rokowań pokojowych w faktach i słowach. Przede wszystkim zaś musimy zyskać pewność, że organizacja światowa, którą Narody Zjednoczone tworzą teraz w San Francisco nie pozostanie pustą nazwą ani nie stanie się tarczą dla silnych i szyderstwem dla słabych. To właśnie zwycięzcy muszą dzisiaj, w godzinie chwały, znaleźć w swoich sercach tyle szlachetności, aby właściwie wykorzystać ogromną potęgę pozostającą w ich władaniu. Należy przy tym pamiętać, że wciąż jeszcze czai się Japonia, znę kana i osłabiona, ale nadal stanowiąca ponadstumilionowy naród, dla którego wojowników śmierć nie jest straszna. Nie mogę dzisiejszego wieczoru powiedzieć Wam, jak długo jeszcze to potrwa i jakie koszty poniesiemy, nim zdołamy zmusić Japończyków do zapłaty za ich zdrady i okrucieństwa. Nam, podobnie jak Chinom, tak długo niepokonanym, zadali oni okropne rany. W imię honoru i braterskiej lojalności wobec Stanów Zjednoczonych jesteśmy zobowiązani prowadzić tę wielką wojnę na drugim krańcu świata bez wahań i strachu. Musimy pamiętać, że to złowrogie mocarstwo zagrażało bezpośred nio Australii, Nowej Zelandii i Kanadzie. Dominia te przyszły nam z pomocą w złej godzinie i nie możemy pozostawić nie zakończony mi spraw dotyczących ich bezpieczeństwa i przyszłości. Mówiłem Wam na początku tych ostatnich pięciu lat o trudnych czasach, jakie nas czekają, i nie ulękliście się. Toteż teraz nie byłbym wart Waszego zaufania, gdybym nie zawołał: Naprzód, prosto do celu, bez wahań, nieugięcie, póki nie wykonamy w pełni naszych zadań, a cały świat nie stanie się bezpieczny i spokojny.
ZAŁĄCZNIK
F*
BITWA O ATLANTYK STATKI HANDLOWE ZATOPIONE PRZEZ U-BOOTY NA ATLANTYKU OSTATNIA FAZA 16 maja 1944 - 8 maja 1945
Wielkość
strat w tonach rejestrowych brytyjskie 207 667 inne 267930
razem
*
475 597
Zobacz rozdział XXXII "Kapitulacja Niemiec",
ZAŁĄCZNIK
G
SKŁAD RZĄDU
czerwiec 1944 - maj 1945 (Nazwiska
członków
Gabinetu Wojennego
wyróżniono kursywą)
Premier, pierwszy lord Skarbu Państwa i minister obrony Pan Winston S. Churchill Pierwszy lord Admiralicji - Pan A. V. Alexander Minister rolnictwa i rybołówstwa - Pan R.S. Hudson Minister lotnictwa - Sir Archibald Sinclair Minister przemysłu lotniczego - Sir Stafford Cripps Minister ds. Birmy - Pan L.S. Amery Kanclerz księstwa Lancaster - Pan Ernest Brown Kanclerz Skarbu - Sir John Anderson Minister lotnictwa cywilnego - Wicehrabia Swinton (mianowany 9.10.1944) Minister ds. kolonii - Płk Oliver Stanley Minister ds. dominiów - Wicehrabia Cranborne Minister gospodarki wojennej - Hrabia Selborne Minister edukacji (mianowany ministrem na mocy ustawy o edukacji z 1944 r.) - Pan R.A. Butler . Minister wyżywienia - Płk 1.1 Llewellin Minister spraw zagranicznych - Pan Anthony Eden Minister paliw i energii - Mjr G.Lloyd George Minister zdrowia - Pan H.U. Willink Minister spraw wewnętrznych i bezpieczeństwa - Pan Herbert Morrison Minister ds. Indii - Pan L.S Amery Minister informacji - Pan Brendan Bracken Minister pracy i służb publicznych - Pan Ernest Bevin Prokurator Królewski - Sir Donald Somervell Prokurator generalny - Pan l.S.C. Reid Państwowy radca prawny - Sir David Maxwell Fyfe Państwowy radca prawny Szkocji - Sir David King Murray Lord kanclerz - Wicehrabia Simon
408
ŻELAZNA KURTYNA
Lord przewodniczący Rady - Pan element Attlee Lord tajnej pieczęci - Lord Beaverbrook Minister stanu - Pan R.K. Law Minister bez teki (do 18 listopada 1944), minister ubezpieczeń społecznych - Sir William Jowitt Minister bez teki w Ministerstwie Skarbu - Lord Cherwell Minister ds. rent i emerytur - Sir Walter Womersley Minister poczty - Kpt. H.F.C. Crookshank Minister przemysłu - Pan Oliver Lyttelton Minister odbudowy - Lord Woolton Minister ds. Szkocji - Pan Thomas Johnston Minister zaopatrzenia - Sir Andrew Duncan Minister planowania przestrzennego - Pan W.S. Morrison Minister handlu - Pan Hugh Dalton Minister wojny - Sir James Grigg Minister transportu wojennego - Lord Leathers Minister robót publicznych - Lord Portal (do 22 listopada 1944) - Pan Duncan Sandys Ministrowie za granicą: Minister stanu na Bliskim Wschodzie - Lord Moyne (do 22 listopada 1944) - Sir Edward Grigg Minister zaopatrzenia w Waszyngtonie - Pan Ben Smith Minister rezydent w kwaterze głównej dowództwa śródzie mnomorskiego - Pan Harold Macmillan Minister rezydent w Afryce Zachodniej - Wicehrabia Swinton (do 22 listopada 1944) - Kpt. H. Balfour Przewodniczący Izby Lordów - Wicehrabia Cranborne Przewodniczący Izby Gmin - Pan Anthony Eden
INDEKS Nazwy okrętów i statków w cudzysłów
zostały ujęte
A Admiralicja brytyjska 9, 135, 147, 268, 271, 364, 374, 377, 378, 389, 392, 395, 407 Admiralicji "yspy 299 Adriatyk 21, 197, 227, 250 Adyga 196, 198,200 Afryka 105, 308, 403 - Północna 325,402 - Zachodnia 272, 408 Akyab 290 Alamajn, właśc. Al-Alamajn 105, 402,403 Albania 236,311,312 Aleksandria 13,70,151,400 Aleppo 226, 238 Alessandria 200 Alexander A. V. 268, 407 Alexander Harold 2, 3, 11, 12, 18, 20, 36, 115, 117, 119, 123-126, 177, 194, 195, 197, 201-204, 210, 220, 226-228, 230-236, 242, 243, 33~ 356,402,403 Alianci 34, 36, 38, 52, 73, 82, 116, 143, 155, 172, 175,179, 180, 194, 195, 206, 209, 211, 226, 244, 278, 291, 294, 297, 319,320,324,383,387,403 Alpy 20,201-203,241,243 - Bawarskie 206 - Nadmorskie 226, 242 Alzacja 324 Amery L.S. 271, 407
Ameryka 32,39,61, 111, 146, 168, 230, 235, 247, 268, 307, 321, 325, 332, 359, 374 - Południowa 284 Amsterdam 142 Anders Władysław 389 Anderson John 271,407 Anglia 11, 12, 14, 19, 34, 37, 61, 64, 72, 122, 149,247,283, 286, 306, 344, 361, 382 Apeniny 202 Arakan 290 Arciszewski Tomasz 4, 173 Ardahan 310 Ardeny 18, 76, 115 "Arethusa" 240 Argenta 197, 198 Argentia 105, 147, 149 Argentyna 378 Argonaut, kryptonim konferencji w Jałcie 10, 12, 14 Armia Czerwona l, 4, 5, 7, 20, 21, 36, 42, 44, 45, 56, 58, 60, 100, 134, 155, 170-173, 177, 180, 191, 212, 216, 222, 255, 311, 334 Armia Krajowa 56 Arnhem 85, 142 Arnold Hen/)' H. 13, 15 Ateny 61,68,69,95,167,311, 356 Atlantyk 148, 216, 249, 379, 399, 401-403, 406 Attlee Clement R. 32, 48, 180, 260, 267-269, 274-276, 283, 320, 351,408 "Augusta" 288
410 "Aurora" 70 Australia 225, 289, 298, 299, 304, 308, 378, 405 Austria 16, 77, 132, 137, 139, 173, 175, 178, 179, 182, 184-186, 189-/92, 216, 226-228, 230, 232, 245, 250, 25/, 255, 277-282, 330, 379, 402 Azja Poludniowo- Wschodnia 16, 289, 297, 378
B Balaton l, 127, 132, 178 Baldwin StanIe}' 23, 391 Balfour H. H. i74, 408 Balikpapan 302 Balakława 33,61,68 Bałkany, takie Półwysep Bałkański 175, 227, 236, 248, 252, 305, 342,356 Bałtyk, takie Bałtyckie Morze 76, 140, 175, 186, 194, 213, 217, 218,310 Baruch Bernard 93, 106 Bastia 197 Bawaria 174, 179 Bayreuth 178 Beaverbrook, lord 271, 408 Bejrut 226, 238, 240 Belgia 163, 165, 167, 168, 172, 30Q 34~ 35~ 356,36~399 Belgrad 1, 175, 226-228, 230-232 Berlin 20, 36, 84, 116, 120, 131, 132, 134, 135, 137, 139, 141, 175, 177, /79, 181, 184-186, 188, 190, 206-208, 212, 214, 216, 236, 244, 256, 258, 274, 275, 278, 280-282, 286, 288, 305,31Q 32~ 33~404 Bernadotte Folke 208-210,212 Berno 117, 120-126, 129, 184 Bevin Ernest 266-268, 366, 407 Beynet, gen. 237 Białoruś 30, 31 Białystok 43
ŻELAZNA KURTYNA
Bierut Bolesław 45,53,54,97, 159, /65, 258, 323, 338, 340, 341, 344 Birma 271, 289, 292, 294, 296, 321, 407 Birse Art/lur 22, 309 Biskajska Zatoka 217 Bitwa o Anglię 371, 398 Blackpool267, 268 Bliski Wschód 72, 238, 239, 272, 365, 408 Blum Leon 385 Boc/wlt 91 BodeTiskie Jezioro 194 Boheman E. 208 Bohlen Charles E. 22, 62 Bolonia 195, 197, 198 Bomba - atomowa 244, 278, 305, 320, 321, 345, 347 - latająca 404 Bonin, w-y 299 Bonomi lvanoe 204, 205 Bordeaux 287, 288 Borken 91 BOrl11G/111 Martin 207, 208 Borneo 302 BOl}'sław 334 Bór zob. Komorowski Tadeusz Bracken Brendan 271, 391, 407 Bradle)' Omar 77,80,133,178 Braun Ewa 207 Brazylia 30, 196 Brema 76, 84, 182, 194, 280 Bremerhaven 182 Bremervorcle 212 Brenner, przełęcz 2, 194, 195 Brescia 200 Brest 399 Bridges Edward 22, 357, 361, 363, 378,383,391,395 Brooke Alan 18, 36, 67, 403 Brown Ernest 269, 272, 407 Bruksela 383 Brunei 302 Brytania 25, 34, 73, 223, 400 Bl},tyjska Wspólnota Narodów 30, 31,41, 70, 204, 220, 254, 284, 325, 398, 400
411
INDEKS
B/)'t)jskie Wyspy 298, 400 Budapeszt 1, 20, 127, 132, 175, 178 Budziejowice 178, 180 Bukareszt 94, 175 Bułgaria 3,95,96, 167, 175, 251, 255,277, 3U, 312, 390 Busch Ernst VOIl 386 Butler R.A. 271, 407 B.vrnes James 21, 67
Czarne Morze 9, 11, 17, 19,68, 95, 175,310 Czechosłowacja, takie Czechy 114, 127, 132, 166, 173, 175, 178-180, 189, 251, 255, 277, 331 Czerwone Morze 72 Czerwony Krzyi 105 - Międzynarodowy 143 - Szwedzki 208 Czterech Kantonów Jezioro 201
c D Cadogan Alexander 18, 22, 390, 392 Cannon, gen. 2,3,195 Casablanca 147 Caserta 9, 10, 116, 117, 252 Chamberlain Arthur Neville 166 Chequers 161, 252 Cherwell, lord 272, 408 Chiny 26-28, 62, 63, 224, 290-292, 318, 321, 325, 367, 405 Churchill Clementine 114, 206, 222 Clark Mark 195, 197, 204, 220 Clemenceau Georges 43 Colville John R. 85, 87, 91, 119 Como 202 Coningham A. 85 Cranborne, lord 266, 271, 284, 407,408 Crerar HenI)' 78 Cripps Stafford 407 Crittenberge/; gen. major 241, 242 Crookshank HF.C 272,408 Crossword, krypt. operacji 108, 116,154,201,210 Cuneo, prowincja 241 Cunningham Andrew 18, 36, 403 Curzon George N. 43 Curzona linia 7, 32, 38, 40, 43, 46, 49,60,112, 113,158,161, 162, 168, 323, 324, 332, 333, 335, 337, 340, 349 Cyrenajka 401 Czang Kaj-szek 63, 289, 291
Dairen, właśc. Dalian 63 Daladier Edouard 385 Daleki Wschód 61,62,67,96,231, 232, 252, 278, 297, 302, 315, 316,381,394 Dalton Hugh 408 Damaszek 226, 238, 240 Dania 20,135,173,177,188,189, 194, 209, 213, 277 Dardanele 67, 68, 310 Darmstadt 91 Davies Joseph E. 244, 252, 253, 256 D-Day 77, 368 Deane J.R. 138 Dedeagacz, właśc. Aleksandrupolis 346 Deklaracja Narodów Zjednoczonych 33,327 Departament Stanu 22, 62, 94, 102, 119,130,157,158,251,279 Devers J.l. 133, 192 Dobrej Nadziei Przylądek 400 Danitz Karl 206, 208, 2 13, 214, 217,386 Dover 249 Dowding, lord 398 Downing Street 245, 268, 271 Doyen, gen, 241-243 Drevw20, 134, 135, 137,139,215 Drohobycz 334 Dublin 399 Duisburg 76, 91
412
Dulles Allen 115, 116 Dumbarton Oaks 3, 18, 25, 26, 29, 30,32,35,36,109 Dunaj 1, 133, 175, 178, 227 Duncan Andrew 271, 272, 408 Dunkierka 300, 401 Diisseldorf 80 Dymitrow Georgi 390
E Eaker l. e. 2, 195 EAM 167 Eden Anthony 4, 13, 14, 16,18,22, 28, 29, 31, 38, 58, 63, 68, 75, 95,108,115,118,119,145,152, 155, 157, 159, 160, 162, 163, 171, 174, 188, 189, 213, 239, 247, 250, 253, 260, 265, 267, 271, 275, 279, 283, 310, 314, 33~ 341, 34~ 40~ 408 Egipt 28,61,67, 70, 307,400 Eisenach 236, 248 Eisenhower Dwight 11, 12, 15, 76, 77, 80, 81, 89, 115, 118, 120,130,132-143,177-180,184186, 188, 190, 209, 210, 213, 214, 220, 226, 234, 241, 248, 24~27~ 38~ 390,402,403 "Emden" 218 Emmerich 91 Erfurt 134 Erft 80 Europa 12, 16, 22, 25, 26,3436,39,42,74,94,96,108,130132, 134, 142, 149, 156, 158, 166, 175, 177, 181, 216, 220, 222, 223, 226, 230-232, 234, 240, 245, 248-250, 252, 253, 255, 260, 274, 277, 278, 281, 283, 284, 287, 305, 315, 324, 325, 339-342, 356, 362, 368, 371, 372, 382, 384, 388, 392, 393,398,401 - Wschodnia 1, 3, 108 - Zachodnia 287
ŻELAZNA
KURTYNA
Europejska Komisja Doradcz.a 108, 181, 192,280-282,325 Euskirchen 80
F Fajum 71,72 Faruk, król Egiptu 70, 72 Ferrara 198 Finlandia 172 Fiume, obecnie Rijeka 236 Flensburg 209 Flota Pacyfiku 298 Foreign Office 181, 238, 279, 369 "Formidable" 301 Formoza (Tajwan) 299 Francja 11, 24, 25, 27, 54, 73, 148, 163, 175, 178, 182, 192, 201, 220, 226, 236, 237, 240-242, 247, 249, 279, 307, 320, 325, 328, 348, 367, 376, 385, 398, 401,402 Franco Bahamonde Francisco 330 "Franconia" 67 Frankfurt 77, 81, 91, 140, 280 Fraser Bruce A. 297-300 Freyberg Bernard e. 226, 228 Friedeburg Hans von 213, 214 F}fe David Maxwell 272, 407
G Gabinet Wojenny 9, 18, 59, 111, 124, 164, 181, 210, 251, 270, 357, 374, 381 Garda, jezioro 202 Gaulle Charles de 11, 44, 54, 58, 226, 236, 238, 239, 241, 242, 401 Gdańsk 2, 136, 178 - Wolne Miasto 49 Gdynia 218 Geldern 80 Genua 198, 200
413
INDEKS
Gerbrandy Pieter S. 82 Gibraltar 308 Giessen 91 Gladbeck 91 Gladstone William Ewart 73,271 Głogów 178 "Gneisenau" 218 Goch 78 Goebbels Joseph Paul 207 Goring Hermann 206-208, 216 Gorycja 229, 230 Gorzkie Jezioro, właśc. Wielkie Jezioro Gorzkie 70 Grabski Stanisław 41, 43, 44, 48, 159,166 Grecja 3, 11, 14, 16,56,69, 70, 74, 95, 165, 168, 171, 230, 248, 255,277,311,401 Grigg Edward 272,408 Grigg James 271, 408 Gromyko Andriej 21, 119 Guingand, gen. 88, 89 Gusiew FT 21, 181
Hiroszima 305, 320 Hiszpania 330 Hitler Adolf 2, 20, 23, 24, 34, 65, 78, 115, 116, 132, 149, 166, 170, 174, 177, 184, 195-197, 202, 206-209, 214, 215, 230, 235, 262, 306, 316, 383, 399, 401,402 Hokkaido 319 Holandia 82, 84, 130, 142, 143, 213,215,348,367,369,399 Holenderskie Indie Wschodnie 289, 302,321 Holsztyn 208 Hongkong 28, 321 Honsiu 299,304,319 Hopkins Han)' L. l, 14, 21, 70, 94, 146, 151, 153, 244,256-258 Hore-Belisha Leslie 272 "Howe" 297,299 Hudson R.S. 272, 390, 407
I
H Haga 369 Hajle Sellasje 70 Halifax, lord 11, 103, 145, 151, 153, 252, 27~ 284, 286 Hall George 267 Haltem 91 Hama 238 Hamburg 76, 194, 213,217 Hamm 92 Hanower 133, 135 Harcourt CM. 321 Harcu Góry 178 Harriman Averell 15, 21, 46, 49, 60-62, 102, 103, 155, 191 Heidelberg 92 Hendaye 274, 287 Herriot Edouard 385 Hims 238, 239 Himmler Heinrich 24, 125, 200, 201, 206-212 "Hipper" 218
Ibn Saud (Abd al-Aziz II) 61,70-72 Imola 197 Imperium Brytyjskie 29-31, 34, 70, 196, 204, 220, 223, 254, 284, 307, 318, 329, 360, 361, 363, 398,401, 402 Imphal297 "Indefatigable" 299 Indie, także Cesarstwo Indii 32, 271,30~ 381, 394,39~ 407 Indochiny 368 Ind}jski Ocean 299, 363 Innsbruck 192, 194 Irak 401 Irawadi 289-291, 293, 294 Irlandia 399, 400 - Północna 399 Ismay Hastings 19, 82, 132, 134, 185, 250, 251, 357-360, 364, 369, 378, 379, 385, 387, 388, 390,396 Isonzo (Soca) 175, 234 Istambuł 282
414
ŻELAZNA KURTYNA
Istria 228-230, 235 Iwodzima 289, 299 Izba Gmin 22,57, 72, 94, 108, 145, 146, 148, 156, 169, 226, 237, 239, 240, 260, 262, 270, 271, 276, 286, 297, 329, 351, 370, 40/,408 Izba Lordów 370, 408
Kanada 216, 225, 308, 328, 378, 381,405 Kancelaria Rzeszy 207, 305, 306 Karlowe Wary 179, 180 Karlsruhe 76 Kars 310 Karta - Atlantycka 66, 150, 254 - Narodów Zjednoczonych 274,
283,284
J Jacob E.l. C 360, 376 1,9, lO, 12-14, 16-18,32,38, 61, 66, 67, 93-96, 99, 100-102, 105, 108, 110- 115, 120, 147, 150, 151, 156, 164, 165, 167, 177, 182, 184, /85, 230, 237, 245, 246, 248, 275, 277, 302, 316, 324-326, 331, 342, 367,
Jałta
371, 372, 375 Japonia 3, Jl, 61-63, 67, 105, 150, 151, 224, 230, 232, 239, 244, 245, 251, 252, 260, 262, 264, 265, 268, 269, 289, 299, 300, 302, 304, 305, 310, 314-323,
346, 351, 352, 358, 361, 362, 381, 385, 388, 399, 402, 403, 405 Jodl Alfred 214 Johnson Herschel 208 Johnston Thomas 408 Jowitt William 408 Jugosławia 3, 20, 56, 114, 171, 173, 175, 179, 228-230, 232,
233, 235, 236, 251, 255, 277, 311,387 Juin,
generał
243
K Kair 71, 72, 181, 182, 237, 306, 400 Kaleta/iska Cieśnina 371 KaLinin Michaił I. 64, 65, 317
- Karta Światowa (Światowa Karta Pokoju) zob. Karta Narodów Zjednoczonvch Kassel76, 92, 127, 133, 14Ó Kattegat 189 Keitel Wilhelm 214 "Kelvin" 392 Kerr Archibald Clark 19, 22, 46, 49,60, 103, 117, 125,338 Kesselring Albert 82, 118, 122-125, 132, 196, 206 Kilonia 133, 217, 218 KilO/iski Kanał 310 King E. J. 13, 301, 386 "King George V" 299 Kiusiu 304,319 Knatchbull-Hugessen H. 383 Koblencja 80,81,84, 91 Kohima 297 "Kaln" 218 Kolonia 76, 78,80 Komitet - Lubelski zob. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego - Narodowy zob. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego - Obrony (Gabinetu Wojennego) 381 - Prezydencki 50, 51 - Szefów Sztabu 82, 132, 134, 186,250,251,358,364,369,
378, 379, 388, 395 - Wyzwolenia Północnych Włoch 202, Komorowski Tadeusz, ps. Bór 170 Kongres (Stanów Zjednoczonych) 14, 105 Konstantynopol 175, 382 zob. tei Istambuł
415
INDEKS
Konwój 200, 216, 219,322,403 Kopenhaga 213 Korfu 248 Korsyka 200 Korytarz Gdmiski 324 Kra, przesmyk 290 Kraków 46 Kreml 4, 184, 222, 235 Królewiec 2, 40, 49, 50 178, 340 Krym 9, 16, 74, 96, 109, 161, 184, 286,374 Krymskie Góry 19 Kurlandia 2, 178 Kzaylskie Wyspy 63 Kyll80
L La Manche 26, 369 Lancaster, księstwo 272, 407 La Plata 147 Lashio 290,291,294 Laski Harold 276 La Valletta l, 15 Law Richard 272, 408 Lea1zy William D. 21, 314 Leathers F. 9, 271, 272, 298, 385, 408 Leeper R. WA. 69 "Leipzig" 218 Lemnitzer, gen. 116 Lend-Lease 105, 149, 307 Leningrad 36 Lewant 226, 237-239 Leyte 299, 301 Liban 237,401 Liga Narodów 28, 232, 367 Linz 134, 178, 179, 277 Lipsk 66, 133-135, 139, 178, 179, 404 Litwa 30 Livorno 200, 382 Llewellin J.J. 272, 407 Llo)'d Geoffrey 272,381 Lloyd George Gwylim 271, 272, 381,407 Locamo 23
Londyn l, 4, 6, 7, 14, 21, 38, 39, 43-45,50,52,72,104, 105, 107, 113, 154, 156, 159, 170, 186, 208, 223, 245, 253, 297, 328, 345, 357, 360, 361, 364, 385, 392, 399, 404 Longfellow Henry Wadsworth 149, 401 "Look-ow" 200 Lotaryngia 324 L01'Clt, lord 66 Lubeka 140, 141, 173, 175, 177, 188, 189, 194, 209, 213, 236, 248, 250, 277 Lublin 8, 38, 100, 101, 104, 109 Luftwaffe 82,206,214-216 Lumsden Herbert 289, 300 Liineburska Pustać 213 "Liitzow" 218 Lwów 40, 43,161,162,168 Lyneham 72 Lyttelton Oliver 151, 271, 408,
Ł Łaba
116, 119, 120, 135, 137, 139, 140, 174, 177-180, 186, 194, 248 Łódź 46, 127, 133
M Mabane William 272 MacArthur Douglas 61, 298, 300, 302 McCreery Richard L. 197 Macmillan Harold 271,408 Magdeburg 178, 179 Majski Iwan 21, 24, 25 Malaje, takie Półwysep Malajski 28~ 290, 302,321,402 Malakka, cieśnina 289 Mallet Victor 208, 211 Malta 1,10-15,68,76,77,138
ŻELAZNA KURTYNA
416
Mandalay 289-291, 293 Mandiuria 61, 63, 346 Manila 61 Mannheim 91, 127 Manus 299, 302 Mariany 299 Marmara Morze 346 Marrakesz 288 Marshall George C. 13, 21, 123, 127, 134, 139, 140, 154, 250, 289, 292, 304, 314, 318, 370, 378 Marsylia 200 Martin 1.15,17 Matthews H. Freeman 22 Mazury 340 Mediolan 198, 202, 203 Meiktila 289,291,292 Meklemburgia 209 Menate 197 "Meteor" 200 Michał, król Rumunii 94, 312 Mikołajczyk Stanisław 4, 7, 8, 40, 41, 43, 44, 46, 48, 50, 57, 98, 101, 104, 107, ll2, ll4, 157-161,165,166,256-258 "Missouri" 321 Miyako 301 Moguncja 81 Mołotow Wiaczesław 12-14, 17, 18, 21, 29-31, 36, 38, 43, 46, 47, 49-52, 55, 57, 58, 60, 64, 67, 93, 96-98, 100-104, 107-ll0, 112, ll5, 117-121, 126, 128, 155, 156, 158, 162-164, 166, 169-171, 174, 176, 184, 373, 374,376 Monachium 166, 192, 216 Monckton Walter 272 Monfalcone 228-230 Montgomery Bernard 12, 76-78, 82, 84-90, ll8, 120, 133, 137, 140, 188, 189, 194, 206, 213, 220, 277, 280, 281, 377, 385, 388, 390, 402, 403 Moran, lord 15,17,19 Morgan Frederic E. 234 Morrison Herbert 264, 267, 268, 407
Morrison WS. 272, 408 Morton Desmond 82 Moskwa 3, 4, 7, 19, 22, 25, 28, 32, 36, 38, 39, 43, 44, 50, 52, 55, 60, 61, 68, 93, 94, 96, 98, 100, 102, 104, 106, 107, lll, ll2, ll4, 117, 125, 137, 141, 142, 146, 155, 158-160, 166, 170, 172, 187, 191, 201, 206, 222, 228, 244, 252, 253, 256-258, 282,317,338,373 Mountbatten Louis 289-292, 294, 297,321 Moyne Walter, lord 408 Moza 78 Mozela 80, 81 Mulda 179 "Murphy" 71 Murray David King 272, 407 Mussolini Benito 195, 202, 203, 20~ 235, 398,40Q 402
N Nadrenia 336 Nagasaki 305, 320 Narody Zjednoczone 6,32,48, 111, 161, 172, 205, 224, 315, 327, 330, 376, 405 "New Mexico" 300 Niderlandy 398 Niemcy 2,3,5, 7, 18, 19,22-25,27, 33, 34, 40, 43, 47, 49, 50, 61, 62, 66, 73, 75, 76, 84, 88, 91, 105, 115, 116, 122, 123, 126, 127, 129, 131, 132, 134-137, 139, 142, 149, 150, 163, 166, 172, 174-182, 184, 188-192, 201, 206-209, 211, 213, 214, 216-218, 220, 232, 236, 246-249, 251, 260, 262-265, 268, 270, 277-282, 297, 312, 318, 323, 324, 327, 329, 331-335, 338, 340, 344, 348, 350, 357, 358, 360, 362-366, 371, 372, 379-381, 384,
INDEKS
385, 389-391, 398, 399, 402404, 406 Nijmegen 78 Nimitz Chester W 298, 299, 301 Nard Cap zob. Północny Przylqdek Normandia 88, 392, 403 Nart/wit 15, 72, 350 Norwegia 20, 135, 174, 209, 213, 348, 398, 399 N01ymberga 133, 203 Nowa Fundlandia 149 Nowa Zelandia 225, 304, 361, 405 Nowy Meksyk 305 NSZ (Narodowe Siły Zbrojne) 101 "Nurnberg" 218 Nysa 43, 47, 350 - Wschodnia 48, 329, 338, 349 - Zachodnia 38, 43, 46, 48, 50, 59, 32~ 331, 338, 349
o Odra 2, 18, 20, 46, 47, 49, 50, 59, 177-179, 196, 324, 331, 332, 337, 338, 349, 350 Okinawa 289, 299-301, 304, 314 Okulicki Leopold 170, 172 Opole 178 Oran 287 Organizacja Narodów Zjednoczonych 308, 325 "Orion" 15 Osnabriick 127 Osóbka-Morawski Edward 45, 53, 56, 159 Ostrawa 127 Overlord, operacja 182
p Pacyfik, także Ocean Spokojny lI, 16, 61, 62, 234, 248, 289, 297, 299-302, 304, 310 Pad 195-198
417 Padwa 198 Paget Bernard 239-241 Pakokkll 291 Palestyna 401 Palltelleria 15 Parlamem - blJ,t)jski 22, 23, 40, 52, 57, 58,65,96,97,101,112,146, 147,152, 170,260,262-264, 268-270, 272, 275, 276, 286, 329, 350, 351, 398 - sylJjski 241 - włoski 56 Partia - Konserwatywna 40, 75, 261, 263, 264, 270, 307, 370 - Narodowo-Liberalna 270 - Pracy 260, 264, 266-268, 276, 310 Paryż 237-239 Patton George Smith 80, 81 Pawłow, pan 21, 309 . Peake E.R.L. 68 Pearl Harbor 318,402 Pegu 294, 296 Petacci Clara 203 Petersburg zob. Leningrad Pilzno 179, 180 Piła 178 Pim R.P. 20, 350 Pistoia 197 Poczdam 50, 62, 274, 275, 277, 286, 305, 320, 323, 345, 349, 395 Pola, obecnie Pula 227, 230, 233 Polska 1,3-7, 14,24,25,38-61,73, 93, 96-104, 107, 108, 110-114, 120, 155, 156, 159-172, 174-176, 196, 230, 245, 249, 251, 255, 257, 258, 276, 277, 323-325, 327-335, 337-342, 344, 345, 348, 349, 363, 373-375 Polski Komitet Wyzwolenie Narodowego, tnkie Polski Komitet Narodowy (Komitet Lubelski) 4-7 Połqczony Komitet Szefów Sztabów l, 11, 77, 134, 135, 137, 187,
418
191, 227, 262, 280, 297, 368, 390 Pomorze 127, 178 Port Arthllr 62, 63 Port Swettenham 321 Portal, lord 18,408 Portal Charles 19, 36, 403 Pound Dudley 403 Poznali 2, 178 Północne Morze 249 Północny Przylądek (Nord Cap) 174,312 Praga 177-180,184, 189 "Prinz Eugen" 218 Prome [PyeJ 294,296 Prusy 23,24 - Wschodnie 2, 20, 40, 47, 49, 50,59,340 Puket 290, 294 Pyawbe 294
Q Quebec 147, 174, 177, 182, 188, 280, 292, 297, 357 " Quincy" 15, 16, 70
R Rada - Bezpieczelistwa (Narodów Zjednoczonych) 26, 28, 29, 324 - Najwyższa (ZSRR) 8,64, 146, 282 - Prezydencka 40 RAF 16, 84, 294, 296, 369, 371, 399 Rakieta zob. V-2 Ramree 290 Ranglm 289, 290, 292-294, 296, 297 Ratyzbona 133, 134 Rawlings H.B. 299
ŻELAZNA KURTYNA
Reading 72 Rees 76, 82, 85 Reid J.S.c. 272, 407 Reims 84, 180, 206, 214 Remagen 80, 91 Ren 15, 24, 76-78, 80-82, 84, 86, 97, 89-91, 115, 116, 118, 119, 123, 135, 137, 138, 140, 177, 196, 358, 402 - Dolny 76 Reynaud Paul 385 Rheinberg 85 Rheine 194 Ribbentrop Joachim von 37 Riwiera 32 Roer 78 Rola-Żymierski zob. Żmierski Michał
Romer T 41, 48 Roosevelt Eleanor 146 Roosevelt Franklin Delano 1, 4, 6, 7, 9-11, 13, 14, 18, 21, 23-26, 29-31,38,39,43,45,46,48-51, 56, 59, 62, 63, 66, 93, 94, 96, 97, 99-103, 105, 106, 108, 115, 120, 122-124, 109, 138, 141, 142, 128-130, 145-147, 149, 151-158, 160, 164, 177, 181, 185-187, 220, 247, 252, 279, 280, 288, 308, 309, 337, 338, 372, 400 Rosebel)~ lord 105, 272 Rosenman Samuel 105 Rosja, także Związek Radziecki, Związek Sowiecki, ZSRR 3-5, 7, 18, 24-26, 28, 30-33, 37, 38, 40-43,49,60-65, 73-75, 95, 96, 101, 105, 106, 110, 112-114, 117, 120-122, 131, 132, 146, 150, 155, 156, 160-163, 165-168, 170, 172-176, 181, 184, 190, 192, 206, 209, 217, 222, 229, 230, 237, 244, 245, 248, 249, 251-254, 256, 277, 283, 284, 287, 305, 310-313, 316, 321, 323-325, 333, 334, 341, 342, 346, 349, 363, 367, 375, 376, 401, 403 zob. też Kreml, Moskwa
INDEKS
Royal Navy 219,296,302,399,400 Ruhra 23, 24, 76, 77 Ruhl}' Zagłębie 22, 23, 77, 82, 84, 92, 133, 137, 140, 178, 188, 333, 336, 348 Rumunia 3, 93-96, 108, 120, 167, 175,251,255,277,312,372 Rllndstedt Gerd von 20, 82 Rząd Jedności Narodowej zob. Tymczas01lvy Rząd Jedności Narodowej Rząd Tymczasowy - (RP), także Tymczasowy Rząd Narodowy 4-8, 53, 54, 60, 93, 113, 114, 159, 160, 164-166,173, 244, 258, 323, 328, 330, 338, 342 zob. też Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej - austriacki 191, 192
s Samy Zagłębie 22 Sachalin 63 Saki l, 16, 17, 61, 68 Saksonia 337 Salter Arthur 272 Sandomierz 1 Sandys Duncan 272, 408 San Francisco 105, 107-109, 112, 119, 120, 155, 162, 164, 170, 171, 173, 174, 213, 224, 250, 251, 265-267, 274, 276, 283, 307, 374-376, 405 Santerno 197 Sapieha Adam Stefan 48, 159 Sarawak 302 "Scheer" 218 Schellenberg Walter 208, 209 "Schlesien" 218 "Schleswig-Holstein" 218 Scobie R.M. 69 Selborne, lord 407 Senat (Stanów Zjednoczonych) 59, 62,154,348 Senio 197
419 SewastopollO, 13, 61, 67 Se)'ss-lnquart Arthllr 143 SHAEF, Supreme Headquarters Allied Expeditionary Force (Naczelne Dowództwo Sojuszniczych Sil Ekspedycyjn)'ch) 391 Shone T.A. 240, 241 Siedlce 170, 173 Sikoku 319 Sillaro 197 Simon, lord 272, 408 Simpson WHo 78 Sinclair Archibald 269, 407 Singapur 302,321,402 Sk)'ros 69 Slim WJ. 289-291, 293, 294, 296 Smith Bedell77, 84214 Smith Ben 408 Smuts Jan Christiaan 244,251 Snelling AR.!. 296 Sofia 175 Sojusznicza Komisja Kontrolna 182,188,190,279 Soltau 194 SOlllervell Donald 271, 407 SOlllma 402 Speer Albert 215 Sp lit 200 Spruance R.A. 299, 301, 302 Stalin Józef 1, 3, 4, 6-9, 11, 12, 18-30, 33-36, 38, 39, 41-43, 45-48,51,53,54,56-59,61-67, 73, 74, 86, 93-97, 99, 100, 102, 108-115, 119-124, 126, 128, 130, 133, 134, 137, 138, 141, 145, 153-155, 158-166, 169-171, 173, 174, 177, 178, 182, 184, 189-192, 200, 202, 206, 210-212, 222, 226, 230, 234, 235, 244, 246, 247, 251-254, 256-258, 274, 275, 280-282, 305, 309-313, 315-317, 324-326, 329-338, 345-349, 372, 376, 401 Stanley Oliver 271, 407 Stany Zjednoczone, także USA 4, 6, 9, 15,23,26,30,31,34,39,40, 43, 48, 55, 60, 63, 67, 73, 74, 110-112, 115, 119, 120, 122,
420
124, 125, 131, 134-136, 138, 145-150, 152, 157, 163, 165, 167, 175, 179, 182, 184, 189, 190, 192, 196, 201, 204, 210, 211, 216, 219, 220, 224, 231, 232, 235, 237, 244, 245, 252-255, 258, 280, 282-284, 287, 290, 292, 297, 301, 302, 304, 307-309, 314, 317, 318, 320, 325, 331, 345, 347, 357, 361, 367, 373, B75, 376, 400, 402, 403, 405 zob.tei Ameryka, Waszyngton Stańczyk Jan 159, 166 Stettinius Edward R. 12-14, 16,21, 27, 28, 46, 55, 151, 155, 156, 162, 163, 174 Stevenson Ralph 231 Stimson H.L. 250, 313, 318 Strang William 181 Strasburg 11 Strauss H. G. 75 Stronnictwo Ludowe 57 Stuttgart 189 Sueski Kanał 28,310 Sultan D.L. 290, 291, 293 Swinton, lord 272,407,408 Syberia 321, 342, 389 Sycylia 402 Sydney 297, 298 S}jam 291 Symferopol 9 Syria (Republika Syrii) 72, 236, 237,239-241,401 Szczecin 2, 46, 178, 188,331, 338 Szkocja 272, 283, 399, 407, 408 Szlezwik-Holsztyn 213 Sztokholm 210,211,213 Szwajcaria 115-117, 119, 121, 124-128, 143,201,328 Szwecja 143, 208, 333, 348
ś Śląsk 47, 49, 178, 334, 337
- Górny 2,50
ŻELAZNA KURTYNA
Śródziemne Morze 9-11, 200, 299,
310, 325, 360, 363
Światowa Karta Pokoju zob. Karta
Narodów Zjednoczonych
Świnoujście 218, 331
T Tarakan 302 Taungngu 293, 294 Tedder Arthur William 134, 141, 142,214 Teheran 9, 11, 21, 23, 40, 61, 147, 150, 181, 316, 326, 337, 338, 403 Terminal, konferencja 276 Thompson CR. 15,71 Tito, właśc. Josip Broz 56, 132, 175, 200, 226-231, 233-236, 251, 255, 277 Tobruk 105 Tokijska Zatoka 321 Tokio 346 Tołbud!in Fiodor 128, 192, 278 Torgau 179 Toruń 127 Treviso 198 Trewir80, 81 Triest 226-230, 232-236, 248, 250, 267,277 Truman Harr)' 130, 145, 151-154, 157-159, 171, 173, 174, 177, 179, 184, 187, 189-192, 204, 206, 210-212, 219, 220, 226, 227, 229-234, 236, 241, 242, 244-248, 252-254, 256-258, 267, 274, 275, 278, 280-283, 286, 289, 301, 305, 307-309, 315, 316, 325-328, 330-332, 334, 337, 338, 347 Truscot L.K. 197 Trydent 200 Turcja 175, 310 Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej 59,60,74,109,110,158, 159, 161-165, 171, 173, 328,
421
INDEKS
337, 372 zobacz też Rząd Tymczasowy (RP) Tymczasowy Rząd Narodowy zob. Rząd Tymczasowy (RP) Tymczasowy Rząd Republiki Francuskiej 242 Tyrol 196, 206
u U-boot 217, 218, 357, 404, 406 Ukraina 30, 32 Ulster 399 Ural 105
v V-2 371, 376, 404 Venlo 85 Vicenza 200 "Victorious" 301 Vietinghoffvon 196, 197, 201, 202
w Warm Springs 145 Warszawa 2, 50, 53, 55, 58, 110, 160,170,171,373 Waszyngton 7, 11, 14, 21, 40, 65, 102, 105, 106, 118, 130, 134, 141, 145, 147, 150, 155-158, 160, 162, 164, 171, 174, 186, 188, 189, 226, 232, 244, 245, 250, 252, 276, 286, 292, 304, 357, 381, 408 Wavell Archibald Percival 149, 400 Wełtawa 179, 180 Wenecja 198 Wenecja Julijska 227-229, 232 Werona 195 Wesel 76, 82, 84-86, 88, 90, 140 Westfalia 23
Węgl}'
1-3, 20, 78, 175, 230, 255, 311, 379 Wiedeń 20, 116, 132, 137, 139, 175, 177-179, 184-186, 189, 191, 192, 229, 248, 255, 278-282, 330 Wielka BI}'tania 4, 6, 11, 18, 25, 26, 28, 29, 34, 41, 47, 51, 61, 63, 65, 73, 88, 96, 101, 110, 112, Il5, 120, 124, 131, 148, 157, 163, 165, 167, 168, 174, 190, 192, 209, 219, 222, 230, 231, 235, 237, 244, 245, 252-256, 258, 260, 261, 282, 283, 287, 302, 307-311, 313, 315, 318, 323, 325, 328, 332, 333, 338, 340-342, 345, 347, 348, 351, 360, 367, 369, 374, 376, 377, 380, 395, 396, 400, 401, 403 zob. też Anglia, BI},tania, Londyn, Zjednoczone Królestwo Wilhelmshaven 142, 217, 218 Wilkie Wendell149, 400 Willink H. U. 272, 407 Wilno 340 Wilson Henry Maitland 195, 292, 370,378 Winant J.G. 70, 106 Wisła 2, 20, 332 Wismar 194 Witos Wincenty 160, 169 Wittenberga 133 Włochy 1-3,10, 14, 16,20,21,39, 56,88,115,116,118,120,121, 123, 125, 132, 150, 177, 192, 194, 195, 200-205, 213, 220, 226, 227, 229, 230, 236, 237, 241, 251, 255, 325, 328-330, 35~36~ 368, 398,402, 403 Włoska Republika Socjalistyczna (Republika Salo) 202 Włoska Partia - Komunistyczna 202 - Socjalistyczna 202 Włoski Ruch Wyzwolenia Narodowego zob. Komitet H)'zwolenia Północnych Włoch
WolffKarl115-Il7, 124-126, 200 Womersley Walter 272, 408
422
Woolton Frederick J. 271, 408 Worms 81,91 Wrocław 178, 338 Wspólnota Brytyjska zob. Bryt)yska Wspólnota Narodów Wyszyński Andriej 21, 94, 95
x Xanten 78, 80,
ŻELAZNA KURTYNA
- Ogólne (Narodów Zjednoczonych) 28-32, 298, 328, 360, 361 Zjednoczone Królestwo 31, 44,60, 65, 219, 273, 284, 298, 328, 360,361 Zuiderzee 142 Zurych 116 Zweibriicken 81 Związek Radziecki (Sowiecki) takie ZSRR zob. Rosja Zygfry'da linia 81
y
ż
"Yamato" 300
Żeligowski Lucjan 44 Żukow Georgij 207, 214, 282 Żymierski Michał 53, 159
z Zadar200 Zgromadzenie (syryyskie) - Deputowanych 238 - konstytucyjne (włoskie) 56
Indeks
opracowały:
Barbara Bukowska-Przychodzeń Elżbieta
Smolarz