4 ,:--+
ź:|
;.łŁ
"€ry
SZAI\4ANIZW
NErllLŁ DRURY
SZAMANlztń Nlvltl I'ft[ly' anglelsld antropolog mieszlrający obec...
127 downloads
842 Views
11MB Size
Report
This content was uploaded by our users and we assume good faith they have the permission to share this book. If you own the copyright to this book and it is wrongfully on our website, we offer a simple DMCA procedure to remove your content from our site. Start by pressing the button below!
Report copyright / DMCA form
4 ,:--+
ź:|
;.łŁ
"€ry
SZAI\4ANIZW
NErllLŁ DRURY
SZAMANlztń Nlvltl I'ft[ly' anglelsld antropolog mieszlrający obecnle w Arrstralti. _mrędzy leat autoren l wsDólautorem trrydżestu ksrą'źłk' trmr'mt lister Vsionn, The Slwłun and thc Magician, The occult Soutccbuk. Przedmtotem Jego badań Jest przentkarrte prakĘ't szamantsĘcznych do śqńata cyw&zacld a-
chodnleJ oraz dkrycranle pva, łztowl*A 7achodu ukr5Ęch mocy ur'ysal.
fT:r;,,'TjrryT
J-I
,.
NEVITL DRURY
SZAMANIZM Seria ELEMENTY prezentuje wysokicj klasy wprowadzenia do problematyki religioznawczej, filozoficinej czy historii kul-
PRZETŁUM
^CDk
HENRYK SMAGACZ
tury. Autorami są wybitni eksperci w danej dziedzinie. Książki te prezentują często kon-
trowersyjne spojrzenia na różne ternaty, przez co mogą zafrapować zarówno tych czytelników, którzy posiedli już pewną wiedzę na dany temat, ale również interesujĘcych się zaga&tieniem po raz pierwszy. Zaletą serłi jest wniejętne połączenie rozważań
z
sugestiami o charakterze praĘtycznym i opisami ćwiczeń, które pozwalają na indywidualne do świadcz enie. teoretycznych
illil ilrilililtIillt[ffi
'ir
t9069loó37
l.l
WYDAWNICTWO REBIS
PozNAŃ l99+
y'':'.:,t:':'
({:*
Tytuł oryginału The Elementł of shamanism Copyright @ by Nevill and $usan Drury Publishod Pty Ltd 1989 Fiist published in Great Britain in 1989 by Element Books Limited Longmead, Shaftesbury, Dorset Copyright @ for the Polish translation by REBIS Publishers, Poznań 1994
'
Proiekt okładki
Krrysaof Kwiatkowski Rędaktor
Katazyna Raźniewska
#'ł' 'lj'..
'-'. r I
'
)
1
{1
";;
qń{
'''
Wydańig t
Każda istniejąca rzecz żyję ''
';
tlti
Szaman Czukcza ;it,"lii'::, r'r'"
,"ii.r{i ir'lr Ęydawnictrło REBł{tr sc.
ul' Wielka 10.61-774 Fiiznań
',r
I
:
tel./ lax 526-326, tel. 532-767, 532-751
*'llol"to'ii'
s04fz
]7-
'.,;:'ł'
-
.
t'
Spis treści Wprowadzenie
l. U
źródełszamaninnu 2. Szamanizrrr na mapie świata. i...'.'.. ].. 3. Szamańskie kosmologie 4' Rytuały i1wewńętrzny świat. 5. Święte rośliny 6. Szamani mówią . 7. Szamani czy szarlatani: Castaneda i Andrews 8. Szamanizm na Zachodńe Spis ilustracji Wybrana bibliografia
9
l4 28 45 58
12 99
tu
t42 r55
I5ó
)
i;i'łi,l,:l'
'
'i,i:
\
,
',i;, ,.:lir
1:
".^
Wprowadzenie Wciąż żywo pamiętam pierwszy przeĘsk świadomo.' sci szarnana. w 1980 r. wykładałem podozas Internątiotul Transpersonal Confelence na Phillip Island w pobliżu Melbourng. Wówczas wiele czołowych postaci amerykańslciego ruchu rozwoju ludzkiego potencjafu odwiedziło Australię po raz pierwszy. Jednym z członków tej grupy: był profesor Miehael Harner. Ten ogromny mgżczyzna o posturze nieÓźwjedzia, z, ciemnymi oczami, szpakowatą biodą i zaraźliwym chichotem, ptzybył na lotnisko Tull&marine w Melbourneo niosąc szamański Ębcn' grzechotki z dyni oraz zestaw piór i kości'używany prŻez Indian Salisz podczas gry w kontrolę umysfu; Najwyraź. niej cel, w jakim ptzybył, nie był wyłączrrieakadęmicki... Foczątkowo mój kontakt z nim miał raczej eharakter administrlcyjny. Profesor Harner był amerykatis'kim recenzentem mojej pracy magisterskiej z antropologii na uniwersytecie Macquańe. Nie tylko ją zatwierdził, alÓ zarekomendowałjej opublikowanie (w następstwie azĘQ została wydana w 1982 r. w zmienionej formio'jr*pł
'
;
/
*t
$i,ril
ri
łhe'Megtcfp| i dlatego bardzo ucioszyłem skończyłem wykłady na temat mitycznej syrlboHki'tarota, prryłąezyłemsię do jednego z jego szamńńpkich jwtrsztatów. wtedy po razfiienvsay' wykorrystałem szamańskie Ęb_ nionie podczas wizualizapJi. H6rtrćr objasnił nam, w jaki sposób możemy w wyobraźni jechać na głosie Ębna, wę_ dro\ł'ac pvnzkotzsńDrzewa Świata - docierając do świat_ h i jak dzięki temu moż:emy zetlaąc sĘ ze swoim ,,zwierzęgiern mocy''. Możliwośó zrobierria tegQ w miaście była
i,:', Sharnan and
' Ę z tego $potkanj_a: Ktedy '.
doprawdy cudowna i stanowiła dla r.nnie wielką insplrację. Po zakonczeniu konferoncji Harner prowadził jednó_ dniowy warsztat w Melbourne i'czułem, ze koniecznie musĘ wzrąćw nim udział. Była to okazjado gruntowniej_ szego zbadania szamańskiej winnkzacji. Stosowałem już magiczne techniki wizualizacji oparte na tradycji Złotego switu i stwierdziłem, żo utrąłmanie rłyobrażonych fbrm nie stanowi dla mnie większej trudności. Miałenrr z.atetrt oadzieję, iż Ędę'mógt 'uzyskać również pełvn€go rodząiu osobisty wgląd w,orzeczywistość szamańską'', ' o ilp pamiętam, przez caĘ dzią{ niewiole zjedliśmy ja zadowolilęm się jabłkiem i kawałkiem sera t-:,a więk. szoóć,ozasu wypełniała narn wewnętrana po&óż wspiera' , na Ębnienbm. Dla mnie tenwstępny.kontakt, w mitycz_ nym sensie; dokonał się poprzez formę jastrzębia, który wydał rni,się bardzo rzeczywisty i bez trudu odczułąn jego'obemo.{ć: Miał batdzo wyraziste, głębokie czatore i Żófte oczy, otaz eaarno'bĘzolile pióra. PamĘtami że rzułem zupęłną pewność, iż to stworzonie z.własnej woli żostało moim zwierzęcian mocy! Jak.iuż wspomniałbm ; ptzezcaĘ, dzień kontynuowali$ my wizualizację wspartą Ębnieniem, od czasu do czasu p,rzerywając ją szamańskim tańcern. odprężaliśmysĘ gĘ'Indian Salisz w kontrolę umysłu. Ale dla,mnię punkt
',
*
' l:,
:1.r,
' . :
10
kulminaryjny warsźltatu nastąpil wioozorem. Harncr po_ wiedziął narn, ż€ eksperymentu1e z p
merrtalze mogłyby ,,zaprog1amować'' w nas okg.ślqne wi-
zyjne doświadczenię" Jak się okazało, kilku ludzi z tEj głtlpy
miało wizje geometrycznej,,,niebiańskĘ''' architektgry; W pokoju było dośćciemno i ,gdY Harnęr zac.,ął uderzać w Ęben, z łatwościąrnogłem .wyobrazić sobię kominek w naszym frontowym pokoju. Oto zapis nrojej relacji z Lej podróĘ: ,Wchodą w palenisko i szybko wzlatuję kominem w dośćlekki;
szary' wirujący obłok v ksetąlcie tunelu' Wkrótce poznąię nqięgp i'], - pelikana z różowym dziobem. Dosiadam go i wznosimy się wyźrj tunelern dymu. W oddali
stra:źnika
dostrzegam złoĘ górę wyrastającą z ń8y...
Gdy zblizamy się do niej, widzę, żrc na jej szczycie wznosi się *,spaniały pałac ze dotego krysfiafu' prornieniejący jasnożóhym ś*ia* łełrr.odbięrąm wiadomość, źr jest to pałac fcniksa' Wówczas wirfuę. jak 1en źoty ptak wzlaĘe Aa szśzytpaheu. Mą.Ę wraź:enie' żEjęst
powią43ny z moim jastrzębiem mocy. Jesiem'p"ze.azony i ńumiony p4ko.- t"go mrejsca, ale króló'witi ptak prresyła mi gest powitania. Wtedy podlatujc do mnie jastrząb i umieszcua w mojoj,piersi kawałek trywtału. Wstrzymuję odłt6&' didył jest to dar rzczego{ny. l'r ltł,}ł/# l
'
11
j:;: L ,..:lj,).
Jodnakźr, aĘ zrozrrrnioc istoę szamanizrrlą należy najpierw r oźwaĘć najwcześniej sze prznjawy retigijności, po-
,I
,l
niewź wtedy]Ędziemy mogli uświadomićsobie, z jakiego kontekstu wyrosĘ szamańskie wierzenia i praktyki. Animizm
',/
itotemizm
:
Najwcześniejsze namacalne przejawy ludzkiej świado' odkryto w okolicach prehistoryczn]łch jfr[in, Hffiujących się w Europie i Azji Środkowej.
ĘgslĘ'H*j
lpotrafi podjąó .wizyjne poszukiwanio.duszy, podróżo. . *saó do świętych rniejsc i ptzekazywać ludziom 'sprawy }| o kosmicznym znaczeniu. szamań}noże być uzdrowiJ cielcm, zdolnym do pokoribhi6''łluchów -choroby, czarodziejem' zjednującym sobie pomoc duchów w'magicz. nych działaniach, albo pewnego rodzaju psychicznym i detektywern, odnajdującym zagubione ff'eczy, W innych ll'r' ii; }nrłpadkach może wydawać się kimśw rodzaju kapła* pośrednikiempomiędzy bogami Stworzeńia i,lę_ l nu lpiej araną sferą codziennych donrowych spraw.'"Ale l'&iezależnie od spocyficanej roli jaką pełni, szaman bu. p3i Pows"echny l{k 'i szacunek, ponieważ pbttafi po. $łóżować do innych światów i wracać z boslcimi oĘa_ l
,
Ilwrcnlaml.
Lo
(
\
14
W
Uzbekistanie natrafiono
na neandertalski
grób'
w którym ciało znrarłego dziecka otoczono zostało lłltr
giem rogów kozibrożca. W jaskini w Le Moustier we Francji ciało młodzieńca zostało ułożonejak do sn " z {ową spoczywającą na prawym ramieąiu i wspartą tpoduszką krzemiennych łusek. Dobor larądzi i koścl z zwiqrzęcych położonych przy ręce sugeruje dobitnie' ź,e 'to przedmioty raiały'pos żyó Inu w przyszłym życiu. ,, Moź:liwe, żs nawet na tym wczesnym etapie ludzkiogo rozwoju, neandertalczyk wierzył w świato w ktqg.1'p duchy zamieszkują młietąta,skałyi dtzsvł a; iwyobraźpl sobie jakiegośrodzaju żrycie pozagrobowe, w któryp nadal pełniłĘrolę myśliwego. Chociaż, oczywiście',.tał& konklĘa jest tylko spekulacją, istnieją wyraźne o41uki tego, że z nastaniem ery górnego paleolitu, ęłowiek z*rcztł myślećmagicznie. Wybitny uczony' Abbe Henri Breuil, w}powiodzi&ł qię q zachodnioouropejskiej sztuce prehistorycarcj ął stępująpo: /
i koeioroźpo gtiniane modele podziurawione grotłnfi , l wlócani (w Monteq'an, lcw bez dowy i niędźwiedŁ które, jak eięudąił, ! ' ri'róźnnych okresach otrzymywały nową skórę) Ę to fakty pł:łłillfr..]' '?.vłiętąta prnb;ts symboliczrr5rmi. strżałami (bizon
w Niaux;
iooi. * Ladux),
-
15
ł
l
"
1. U źródełszama:nizmu
l
dząpo na myślmagię $ympątyczn& wi€l6 ciężarnyoh kobięt i po{ąźejł cy blisko za swoimi kobi€tami mężrayźnisrrgerują idę magii płodno_ Ł:i. Umyślna zmiana zasadniczych cech nieklórychauierątwydaje się sygnalizować tabu' Ludzkie postacię n rłłierryymilub grorcskowymi maskami kojarzą się z tańcern i oeremoniami inicjacyjnymi żuących Iudei lub przedstawiają czarowników albo bogów górnego paleolitu.'
Jeden
z najbardziej charakterystycznych przykładów
sztuki odkryto we franko-kantabryjskiej jas"gragicznej w Irs Trois-Frćres. Liczące około piętnastu tysięcy Ikini l lat rysunki przedstawiają myśliwego_czarownika, uzbro_
[jonego w łuk i przebranego za bizońa, pośród stada dztldch nłłi.ervąt. W tym samym miejscu odnaleziono jesrłzs inriy przykład czarownika, który, aby oszukać swt ofiarę, ptrywdnał na głowę czepiec z rogami. Wydaje się, że od czasgy*;g.liglg,
araiffi-61
' ''
,:,
'
*
l'
F;m'affifr" ńiietąt r dzięki magii łowieclciej mÓił kontrolowaó ich los, zręczaie się maskował i składał
lofiary 7śzńerĄt Nauczył się je naśladować; tańcząc, odtwarzał ich ruchy. Łączy|a go z nimi'psychiczna więź. I tak paleolityczny myśliwy_czarownik stał się prekursor€m archoiypowego szamana z jego zwierzęcy4iprryjaciółmi, toternami klanowymi i zlvratą, Ż,e może swoją świadomośóprzekształcić w nłieruęcą formę" '' Pionier angielskiej ańtropologii, sir Ęward
Pfehistorybary człowiek najwyraźniej wierzył, że duszQ
'r
A. H. Breuil' Tłe Paholtthic Agei*: R.'Huyghe (wd.), Iarousse
&tayclopedia of Prehistoric'Ęnd,Ancient Art, t962 s. 3a.
16
Czaro&iej z malowidla ściennega w
lłs Truis
Frires,
Fruncju
J I
również mogły miec duszę. Pgprzez akt opętania duoh} człowiską móg*wcho'dzió w ciała innych lvdń,,gy11ę1^1, lub w przedmioty. Tylor sądził, że prawdopodobnie ię senne' które ,SĘ pokazpvaó, iż człowiek' rnoże Giiiiffi*niezatqźnĘ CId sw€go ftzycznego ciała. Jeszcze dzisiaj niektorę' $zcarpy nadal uiżywają wspólnej nafrry dla rpĘąi'', ;,dsfufu2 i ,,zjaw?',co odzwięrEiedlła wiarę w podwójną epysł,ęnqię cżłffińbka' Na przykład Indianie Algonkin neąĄ.&}1 duszę człowieka jąo otahłIuk, cryli ,,cicnieirł''ł,.w jF zyku plerrńenia Quiche słowo r.utub ozmaeza, ;,$icri,?'; }łrb ',duszę'9'Źffi}ień, ducha lub ąiawę*oŁx'*lau"fp"ll
Tylor sądził, żo w pewnym rnomencie prehistoryenny człowiek aaczął wierzyć w istnionie dwrich jaźlti.- jauni w stanic czuwania oraz zjaqy. Było to logiozńe przejóc1c,
,(,
1T
'
i
do wiary; źB dusza może odbywać duchowe podróźr wza ciało lub w Świat pozagrobowy. Wbresne świadoctwa takich
,
{"'
wierzeń moźna odnaleźń, w reliktach rytuałów pogrzebowych, podczas których służącychniskiego pochodzenia składano w ofterze, aby w świecie pozagrobowym mogli nadal usfugiwac swym zrnarłym panom' przenosząc w ten sposób spobczny porządek w :r,lęq_zywistośó pośmiertną. Tylor uwaźal również, że tak'l anirnizrn odzwierciedlał się w cpdzieirn1mr życiu cźonków pierwotnych szcząów ,,łŻikusów'' lub ,,prymitywnych plemion'' jak lekcewaĘ. oo ich określał.To właśnieanimiznr.-czvli wiara w duchv
-
/* - *po*ił, że prości1grzie-ilarra-wiai ;;:-wazaeuęn gp"ry**M'."l"imśmicrtelne!ócio'5g.Ipdczaspolowa_ -ryta*Pl'ffic je o
prznbniqz41.ttg-."Z
nĘo
-tei
rydziloxĘ innych
- być może anarĘch przyjaciół lub przodków. i,ludzi Koncepcja Tylora w jej ogólnym kształcie jest obec_ nicnadal wpoko ceniona, milno iżbyła krvestionowana. ZnalłomĘ francuski socjolog Emite Durkheim (1858-,1917) przeprowadził,szerokie badania kulturowych wzoroilw oraz nłyczajów i uznał, że najwcześniejsuy typ sppłeoznościludzkiej składałsię z niezróżnicowa_ nych hord" Hordy te staĘ się później bardziej niemlężię i tformowaĘ się w klany, które * zgodnie z przeświadczeniem Durkheima stanowĘ bardziej podstawową grupę'społec'ną niż -rodńna. Durkheim rue ptryjął zasadniczo psychologicznej idei Tylora, jakoby magiczne i religijne myślenie powstało ze snów, Uważał, źr pierwo_
tny całowiek zaoĄl stopniowo traktowaó klan jako
nadrzędną strukturę społeczną i żę z czasem klan stał się ;rświęty'',ponieważ r€prezentował wyżsżąi sznrsą rze-
ozywistośó niż jednostka. W istocie, twierdził, kiedy włiatąta totemiczne zaczęły pełnió rolę symboli odróż18
,
zwierzął; Ęrrrklrgirą:irmlnaąrnłał,źc tiiożna aalg'źl.dCIwo" dy tahiego proffi$ll foz,rvojq,ydród ctnografipaycb danych dot}rĘoych australtskic}r, aborygenów. -'-,nejdpk' ładniej zbadarłych szczepów my{l'iwyehtzbicraozy, kiłóło
przctrxłaĘ do rłasz;ych caa$ów, , Wedfug 'niigÓ, 'w ,tyeh społecznościachzwięrzę, ltrb rońlina tot6micrna "nie tylko okrą'$ała klan, ąle'pgmagłła równięż ustalió stopierł pokrewiiastwa,' gdyż aborygłmi uweżają, źrc wszyscy ęłonkowieklanu są ze soĘ epowinowaceni. Durkheim zalwłażryłrółvnież, in,pkmipnr środkoxęjAust'ralii, takie jalę,Ąruntowie;'posiadnły rytualnc;isstrum€nt} -- $urunga lub churinga..i-_' kt{,rp dla khnu stanpnił świętośći ich, nam.ry nigdy nię Wąwip się obcym. T'aka była pexĘga k}anu' jąko po# stawowe}'gnrpy społocznej myśliwychłzbietway.'',.,.l: Różnica w podejściu Tylora i Durkboima:'nadal uvi' daczrria się wśroddzisiejszych abtropologów. Jedni swo. je oĘąśnieniaopierają zasadniczo na elernentach poznawczych lub psychologioznych; a'inni podkreślają funkcjonalny aspekt ról społecznych. Jak moźna się spodzicwac, prowadzi to z kolei do odmiennego podej. ócia do zagadnicnia. hntropotqg ocqniejacyrffiea*nnlm' będzie bardziej zaintpr,a. r'@uąnei, ptnna^mi i osiągiąnymi świadomości *owhnyodrnlenłymi . w .transien wizyjnylrrr źródłami rnagicznych i relisijn}sh wierzeń sz&mana oraz inoymi czynnikami, tekimi ja|f ataki epilęsji, wzorce sohizofrcrriczncgo zacłroqłanis .ri stoaowanie środków'psycMeliczny€h: Funkqionalirfui natonoiąłt tącaej igno.rują'dqś\łjadczchia,s@mana,,ijffi ,,.''i l' w$rynętr_rny,.śrłiat'-konwnt{tiąg się ne rsłi jaĘoo{ffi ' ' ]
1,;
]
:
"
pych społeczrrą strukturę
i dostarczaniu tg
wzorgólvn:i.f{irft':,fi1'; ]
:'i' .i
;]
irt i,
';.
' , ,,.; I,
/
Z
mojEgo punkfu widrerłia,
niel661o' uciec od
tegp wewnętrznogo wymiaru, oq/ej brdzącoj grożę magiCImej sfery, }*óra'.w kosrnologiczrryrr sysemie szamana śtanowi odpowiednik codeicnnej rzecąnłlistogci, wypehriając ją zr'łaezenicn!,i warto.łją. Jeślinie weźnrierny pod uwagę spr'y.
r Fi*Ęk*"'n; poĄnrieuie sthd? za zabrnnie
,. \./ 1r"r'/ i
t-aą
ll
,/"
f
-..--"'\-
\
1
Szamóńskie
powołanie'l
"
uąhi
te gtworzcnią, ktore
.1*q.
"9iał"1'
i
ten światTuiz dtióhdw
Eóó6ił::T lftab: iffira"f
ekstaty_cznegg transu* węd{Pje węd{L.lje .między między nimi, uzystuj uzysĘp ''i'
.'.*
*' '' . ''' '."-''e,4..#^Ąełą{.*hbi9^ie!.4'\!#..''
_szczegótną wiedzę o Ę nadprzyńdżoiiejśftiŹó."sfńffifii l jest zawsże świiidbmi zagrożeń nieodłączrrych od lu&Fkiej ązystencji * magicznyeh sił czyhającyclr' Ę, uśidfió l " nierlważnegd'lub powodujących choroĘ glód &tb'o 't: szczęście. Ale pełrri również rolę aktywnego pośredniku-
_
negocjatora
w dwóch kierunkach. Joan
tlatifax,
antropolog, wyjaśnia:,,Tylko szaman możr zachowy{vaó się jednoĆzcśnić'jak ,bóg i jak człowiek. Zatbrn'tffi
/
w sobie różtre sposoby istnięilla*-jest rólvnićż kańałcnr
dla bbgów. Z' jego'ptxyczyny odmienne'rzbcźywlstóóci,'
l
prżenikłj{sięwzbjenlni€3.'? 'i Ęł_ąE1l'zostaje
1
ry1g11nefl
się
' 0 '*-i,, ''o
kandydat@
-
,.
-?f
szamani o swoim powołaniu dowiadują się w rófrry l śPosób. Niekiedy jest to sprawa linii przodków hiusęa a"i'ęcpięznpn. óir**i s*lę-Eospś'kto już pełni tę rolę. W innych pz wydaje się, żo to duchy wybieraią sałn-aqą, a nie p!-edw_ nie. Ci, któtzy pobrżóż'ń'_tuu mistyczne wŁje aosun spontanibmigwezrłanidoprzyjQcianadprzyrbdzonęjhlo" Ci, którry iedvnie odŁie
("-Pqanizm
ijest rzeczyłviście_animizrnem stosowanym lubanimizrrrem w.praktycel'póńibwat watula,roi sĘ od bogów i drrchów, a ws7ystkie aspekty ,kosrnosu po_ sfizegano ą we wzajeinnyoh powiązaniach, tworzących siec energii, forrn i wibraoji, szaman potrzebny jest jako pośrednik' międzry różnymi. planami istnienia, : Idę wszecliśndsta rojącogo się od duchów wyja&ria w swoich.pamiętnikach duński badaęi antropolog Knud Rasmusseń (l 879-l'933),'który odbytkilka wypraw.,w rojo. ny amerykanskiej Arktyki. Rasnrusserr, posiadający oskimoskich przodków, btłvo nawiązywał kontakty c mieszkańcami Północy i,okaeał żryve' zaintstesowanią kiedy szaman 7ś,srcrepu lgltililr..powiedział ihu: ..
,
ts
vre'wspołczesny.h ruchu rozwoju ludzkiego,,potencjafu. .. A zatem, parniętając o tym' powinniśmyzrpytać: kto właściwiejost szamanem, jak się nim zostajo,i czym jest ,,podróż:dus2y''', ktÓra wdaje,się pełnić tak istotną rolę w.śzamańskiej praktyee?
't"'
duę. Wsrystkic
ffi, wsąlstkie, którc musińy powalić i zghdzźć, żeby zrobić dle sbbic ubrania, mają dusze,'duszc, którc nio'giną rarem z ciałwt i dlatego musą u{$tać uspokojonę' +!'y.nic'łmŁĄtfur$ngs musimy abić i
mierzonyctr duchów, wtajernnicaająrych wĘi; dnświadczo nia nragicrnego rozczłonkowania i odrodzenia oraz transfornracgnego przeniesionia świadomościw., inne, żywe fonmy''takio jak' zwierzęta i"pbki, to nasre rozumienie sza. manirrnuĘdzie bardzojedrrostrortne' Tru&ro Ę narn było ,rónni€z wyjaśnió jęo mistykę,albo wytłurracap narą$' ,ti1iąp€ zaintenesowanie szarnańskimi stanami świadomości
1"------':
Ę
|ri ż}pi*lynaita'e,p$n,,^rcll
wy_łł'cznic z
, ]]
'
?.sł'#g$ffiffi*qm:, o"i.łffi s[ffi tffi-a-ilĘza,,m!Ę1$Ty'_cĘq'4!Bmgg]
'
i
ńjmują rużsą lpozycję
w wśród ludów Syberii i arktycznej północy Ameryki. **-;-*J---+:-
:
..
2 J. Halifex, Shamot the wouded Healer, t982, s.
3 'Tamźo,-s.
14.
|;: :
"
21
20 :
'
': i'
'ii
.r
ó;
:' .']]'
i''
,ll ] r:,ilr
l,
'i,.i'i
t,')
l
'
'-rr r-ltlTl:-! L r;..,.
f' .
w dzieoiństwie'i
latdch młodzieńczych szamańi mają uĘosobienie i wydają się dziwnie wyizo_ Ę"ęsto.nerwow€ lbwani ze społeczności.Ralf Linton zauwa?A: ' '
; ''$żarnan
jalćó dziecko źwykle wykazuje' wyraźne skłónności in_
,] .trowcrtyczne. Gdy te inklinacje zaczną ujawniać się, znajdują wsparcie } ' p;ęp,9'@ości' Ptzys.źv gzłman e?ęsto oddala się i dfugo ptzn$wa w.sanptności' Jego postawa jęst raczej antyspołeczna i cąsto zapada
i
istnieje..udorząiąoo .nqdpb,isńst$ńCI byl rłdfippdnrc' smp: tezę, cy,tr4ie'psphiatryqny opis, stanów schiłof-reniłałych: Doświałlółeniępącje'rii posiada najbarrżiej pr'eńĄący i u'it*'_
,,,'l', '
..'
,i llit
i
'I ' . t.
.t, .1,
.ł' ,l j,
''r11
,
osoba, nie mając żadnego |nnego opapcia, zlwtacr- gię dp
ich pomocyl'ó. Szeroko rozpowszec'hnił się,pogĘdo,.b, llaarmanivłn. nł kryp*ułsborCIby. Porów'nyŃano go także do :qfr;{ulian Silverman, czołołvy v-e.cznik tego i]ńierdzi, zę glówna :różnica rriędzy schizofre_ nikami a.qzamana,mipolega na tyrn, iż szamani w swoim staniE. rnęłtalne€o zamętu posiadają,,instytucjonalnę wsparcię:'' . podczas gdy wpółczesne s'połcozeństwo, wprzeważajŁcej"ę_zę&i,{rąkĘjó,pchizofrenię jakpi'berrację' Uwaźa an, żn ponliędzy tyrni dwopa z.iawiskarni
' duchÓw
i Ąda
]
a R. Linton, Culture ąnd Mental Disorders,' 5 J. Halifax, op. dit, s..t4.1, 6 W. Bogoras, Thc Chukehee, l9(D, s. 421.
22
1956,
s. l24.
,l
t
:
-i,,
,'.1
.t"
...plerwotny mag, czarownik lub szaman, nie jest tylko chorym człowiekion; jęst przede wszystkim chorym, który zos&tł.ur-yleę7pray, który zdołałWfróyf."3iętje:jcasto; iidi"povońfre Ęamana iub dswfi ffi ,]' , :1,|,il \ cje łcgo kendydcta równa się jogo wy!eczeniu.!., '
ttffi,t"'ię*wp*i"ł'o.otiou"t"tupiń'ńyaŃ; .' '
,
Eliade szczegołowo omawia tę kwestię róvrrtież w ksiąŁ Biąth wzd .
Rebirth: '
a
''
Śzańani i mistycy'pierwotnych spoicczrro'ści uwdŁai nie
i
Ę;
i słlisi'',
istoty; ich magicmo-religijne moce ob1iawiają stę takźh
g
-Żawyźsze povcranicm ich mentatnych możliwości.-Szamąnjęt._ęłgrjęlrigJł który wie i pamie ta. to znaczv rozumie l{lńl.l.':9'';'''. taiernnice żvcia i t
t+wlt-_**'-_i-^*i'id:#fu_'_"łr
śmierci.g ' . "-'!''ł'9d
'Bexpornie chodzi tu o coświęcoj niź tylko o Fycho. logiczrrą dbćńĆję ęzy chorobę. Ponieważ w ściachoierwotnvch
ffi6t.i|3'łilI+' '' |l 7ńb. H. S. Srr[ivan, Concątións of Modbn Psychtatry, NortÓn, Nowy Jork 1953, s. l5l-2. s M. Eliadc,
Slwttołltism, 1972,
ii
i'.l{
-
.
ir l 1,
naturalnyni obicktami' zaangłżowanyrni w rlowiesąoze p@rłęq arę cia, które nieodżownie musą i nie mogą być,ąroąumianęl
o1 tuką czy inną tajemnicą choroĘ.a
Czukczorrie louaząja : że pray.szłego szarnapoznre po ,,sfrigg[1tr*fto.re podcz4s roz. &a]''można ptoyy nie jest skierowane na sfuchacza, ale wydaje się by.f skupione na c.z_ymśpozą'Bim. Jego ocąy wydąją się ]u i .l']', &{ $ioc-,dm1}Y,Ęg'ś'}1'ilątłq, jakąśśzpzególną jasność,która l $ pgzwala im widzieć drlchy i inno. rzeczy ukryte przed ,i1 l _ zlwkłłosobą''|',Waldbman,Bogoras, który osobiście ''il" ' pgznał z_ycie Czukcńw, określa kontekst tego zjawis\a: 1 -Szarnańskie wenvanię może przyjśćw czasie jakiegoś ' nieszcaęścią; piebezpiecznej i przewle]dej cho, X wielkiego roby, nagłej utraty rodziny lub własności.Wówczas taka {
,
salny chdrakter; zyjc on jakĘ pośrodwalki uperconifikowan1th kosmIczrlyctr gil dobra i da,'-otoczony łrnimistyomic o*ywion1.qi
s. 13.
9 M. Biade, Birth old Rebirth, l9ó4' s. l02.
23 rt,'
odczuwający te'dolegliwości fitogt Ńźtricj staó'się cenlonyrni szamanami. Fakt, źe są jednootkami.srczególnya6, ' wyqi*a z ich otwarcia się rna świat duc|rów i umiejętności gbcowania Ź, nimi ora& manifestowania ich obecnośc;,
szaman.
u
iióślugiwiiii'}i się lub choroba stają się
tym wypadku inicjacją. od szamanów oczekuje się dowodów panowania nad nadprzyrodzony'mi siłami, wpĘwającymi na ludzkie ży. cie. Dotyczy to sprowadzania. gruboj zwierryny, gdy polowanie.nie prąmosi rozultatq, wypędzania Ąch du' chów, sprowadzania dobrej pogody i leczenia choregp. Szaman eskimoski na przykład musi w transie udać się na dno morza iprzebłagać Sednę, boginię morza. Sedna włada s$ąkami morskimi, które dostarczają jedzenia, oprrłu i skór na ubrania, ale zsyła również większość nieszczęśćjakich doświadczają Eskimosi. lVilliam Lessa i Elon Vogt objaśniąią: ,
,,
L,.it
. rri ,
ril;'
!!
',f
,'ł i ri.il,
'
"t',:
,r
,
ir, ir,!i'
,;ii'iii ri
Te nieszczę.Ł:ia powstają w wyniku przestępstw i przewinieo popcłnionych prznzlvóa, które gromadą się w postaci brudu i nieczystości na ciele bosini' szaman przechorlzi niebezpioczną proĘ, leby dotrzec do bogini oa dnio morza. Musi poglaskać jej włosy i opowiedziec o kłopotach ludzi. Bogini odpowiadb, żłieb ńeszłąściapowstały z naruszenie tabt. Wówczas szarnan zwraca się do niej ze zbiorowym rryyznaniorn w inicniu wszystkich ludzi, którzy popełnili wykroc.ą.rria. Pr4puszczalnie, $dx wszystkie grzocby zostaną wyznane' bogini wypuścigrubego zwier?a,zrfióci zgubione dusze; uleczy choroby i sprawi, że
świataowu b$eie Śpr'y'jał Eskimosorn.l.o
,
{-lv' r'
lr_ '
Azatenistotną ę9hą szamanizmu jest podróż dusry' Ponieważ szaman przenósi swoją'świadomośćdo innych lo w. A. Irssa, E. Z. Vogt 1972, s.
388.
,,"e.Ęteg5/''.
do świaiilonnego udawania"się w świat duchów, ab5ł dla' dobr'c'społeczności pÓwróoić ze święĘinfor'rnaoją.','' :;J
\ h"dróż duszy ^"* "'-'--.. ,*- ."
w:
',,' ,t
.sfgł, gwany, iest ;'twhnikiem
(wyd.), Reader in
Cołiparatiw Rełigton, '
::..',
<1
t
'aTf''-\ .:).
'i
'1
X
W pewnym sensie, jak widzietis.y, śffi.ifumożna uważać za*kontr'olowany" nkJ_'mentalnego rozdwojenia. wydaje sĘ, jakby praktykującv ńoi}itn"lńaró?owet w swoirn cble'duszy do innych sfer istnienia; zdobywająp drrchy.sprzymierzeńców, być może walcąc z duchami śmierci lub choroby, spotykając się z ptzodkami'lub
I93MnŁ$gg. diho, zp*lgsrEqsłŚggŁŁKalash
'*Tńman ' ptzykład,
wchodzi
-**'
na 1 ]v'il,"". {$'9Łffiiag":}9s9łt9.:l9:* : ' Kafir,
Roeluźnia swą postawę, a iiastępnie skupia uwagę na cęremonialnym ołtarzu z taką siłą, że w swoim,polu widzenia nie dostrzega,żadnpgo zewnętrznEgoclometltu-' |,
Fotem,zapzyną drżeć, rn+sc się spaanatycznie i w odmięnny stax śwjadomościl
rchodzi j l i
p siggpp-ułscy kandydą9'i'.!ta-ę?"nąnÓW + W większofui niedawni przybiysze z Chin zostają' dotg-ki, kie'd.'y podczas eromonii świątynnychukaą spontanicatl
-
:rl
r'!.1i$1lWrłr.
*""'"'
;:']
'ir
''''-
]
- -'
'@rraki opętania, a następnie, konteinplując znane b& | ' gtwa sńeal w połni roawi'nąsterł faadwojąria.,', l'? ]' :' ' l , ' o Jgg".1gflecy Monangkabau uważają, żg. siła. zyctu l, ' suńWirti"óeiiizczą ciało w snac}r lub w stanąch choroĘ '' i że zadaniern dukuna, czyli szamana, jest przeciwdziała_ l,i{ nie wrogiernu wpĘwowi z}ych duchów po{czas stanu r wyiściuz cltła. Dukun gromadzi przyjazne duchy po, '' przęż d,ymną ofiarę. Kładzie się na ziemi, prgykrywa kowl i raw:yaa dtaae, a następnie: przenosi swoją | ,i' świadornośćw rnistyęznĘ $ferę śrłliataducha. F ; Tyrłczasorn n8,wyspach Mentawei w pobliżu $umatry . .,,.''*mm*oi,1ńąą, dopóki nio wpadną $$iail:ifililil : 'wówczas łódźniosiona prlez orły unosi, ich'w niębo, i. je ]]
.
"
. i
,
edae spotykają duchy i provą
o lekarstwa.
- .,;l'," udcrzanialw Ębon i wąłr'enie porłrowryoh, duehÓw. ,,1l].'' Nięktórzy Eskimosi mocno pr'zywiąar$ą ręce l nogi do ', .' ciała, by przyspleszyć wypuszczenie wewnęttznęj W .: światław ,,lot ducha", czyli ilimarneE. Wspomniany jui ,;.' ; dlxński,badarz, Knud Rasmussęni opisał',szozegdou,o ' klasycznyprą1padekeskimoskiej.rye3żvduchai Tcn vozęgólny inrydent, przodstawiony w Report of
'
nia tabu, któro wywołałogniew bogini nnorza. Rola ,;,', szEmana polęała na udarłiu się w duchowyrn ciole 'l, na dno. morra i wqtawieniu się u bogini w irnieniu spo.
,
',:
łeczrrości.
fNa
poczqlku cęręmonii dorośligromadą,'się vłokoł
obserwują go, gdy siedzi wrnedytaoyjnej ciszy. cruj}c otrcnośó pomocnych duclńnł, $zaman qświadcza, że ,,dr,ogł jest otwarta'' do podjęoia p 'qdrół. T'or.ez zgromadzeni śpiewają chórernn a qząłqąn ffiej' trudne zadanię:'starannie unika traech,ogrom. '',..'fi,rujslswe
{samanai u Wkrótce,
l.l
!
26
'''i'
'
'l frT
l'.-lt
nych głazów, to"pąoycń,$ię po morskim dnie i szybko przemyka się obokwarw'{cych psów łańcucliowych boo, gini. Rasmussen dóje nam pąyne pojęcie o percepcyjnym/. proccsie doświadczanym pnzez szamana podczas po-
łrod ducha:
l'
r,t:
Szaman nieomal ślizga sĘ, jaiuy sińaał przez tuĘ tak dopasowaną do jego clała, ża moźB kontrolować rucb poprzez napieranie na bokl i nie musi spadać z impetenr. Dopóki nie powróci na zicmię, wseystkie dusze jego imienników utrzymują tę tuĘ otwartą dla niego.lt
t.r,,'
,i
Gdy szaman spotyka boginię morza, widzi' że onb
prawie dusi się od nieczystości zgromadzonychw wyniku przestępstw popełnirrnych prze'z ladń.' Kiedy' próbując ją sobie zjednać, $aszcze jej włosy, bogini morza zrvraca się do niego w języku ducha. Uświadamia mu' ż.e tym razffi' kobiety skrycie dokonywały poronień i irc ńamano tabu, jeaąc gotowane mięso. Po powrocie do swojoj
społbcaności'szaman ptzekanje tę wiadońośó, Wów. czas]cidsfikuje się z|octyńców, żeby wyjaśnićich wy-
kroczertia.
d$td.
,
Ta rclacja ukazuje ogólnie, że w szamanizmiępęd"ńżJ-.
I 1
Zawszę' c-hodd o jakieś wyraźnie określonezadanie _ po}gnan;e'ghg'.qby,zroTlre1rj-ę.lr+w"_r'gluqżg$iin _tabq'j04skanią.9!1agone[ lub udręczo4gj. {uszy .ątbs _ przywrócenie hąp1onii. 1r3..19_my9_b "plą,spp}' kólrnost łiago'arńie fr icn sposób roz_d'*ęń ń'***' ma=-* " _-'-*1l tbm ducha i człopkami danej społeczności' 'sżainana pÓ- I Taka jest zatem podstawowa rola posfugiwanie dróżowanie do innych światów i się oĘt. jawioną wiedzą dla p_orylgy9h-ęlów. W ten spol] sób.szaman pełni funkcję pośrednika między bogami l 'J i ludzmi.
Il
Tanrźo, s.389.
I
iłlll'l ]]
,
:i:i
li;;]li:'"'
r'
;1..iri
''ĘJ,t",: ' ' t,! ii': :!.:.' , ti
';
t::
,
;
1/rr
t'
l. L
,i
!iL
Llrl'
, ł '1
;lili
ili
i'ł I.ir'
!
ł
Il'
,1
,
.l:r
l, 'tł ,'.
.
2, Szarnanizm na mapie śWiała *1""' *t ,j ,, ą*,, r, óó .' ,, r, C"-;j ł,Ąr,
::1,
jest 6i| ogromnvch eibsza_ '$d;;#ńpraktykowany racii w wiau iózny"il rejonacń dotyczłcej nio ną'S;foi*iffim termin
,.1,
, ], ,
rłać .rozłóż{.ripnia ponriędzy szamanizglem i mediurniz. rnem ponicważ obydwa wykorzystują stany transu. Zasadniczo' $zal&ąnizrn jest aktywny a mediumizm pa$y_ ], \ryny; w', suarn€nizrnie duch wychodzi, podczas' gdy w mediutrl_iąnie bopka sila wchodzi, W kategoriooh , i;'',,', {cgo drugi,cgo syst€ruu mieścisię na przykład Pyt$nka , lvyr'oc.enia Fe $tar'ożytnych Delf, która w światyni .Ąprilla pod wpływem boskiej inspiracji. w transie, wygłavała proroctwa, lub pewne współczesne formy spirytuąliztTlu" łącznie z channellingiem, gdzie lważa się, że otaroży:tni
i
::', ' '
'
_
przyrvołują, duchy, podczas gdąJakuci,prreciwstawł{ją' sobio; bogiw,opowyżej'' --: -których tważają'2ąl, pĄĘw_
nych'.'i etosunkowo bezsilnych --. bogoń ,;,ponn6j'l', którzy'r,nają bliższe powiązania z zieńią. Jakuci wierzą, że panowanie nad ogniern przekazał im tlłu-Toyan, przebywojący na zachgdzię w trzocim niebie.: Ten',bó! stworuył rć ki, leśnemłierąta i lasy.' Aftajski sza w ofierze konia, i*vraca sĘ,&o pana ognia, okadza swój rytualny'Ębcn;,;]prrywohiJb zastępy duchów, a potem waywa Markuta, ptakołnle bios. Po 'zawiłej ceremonii oczyszvzen\a' .gwfiłtdl#ni} lderza y 'Ęben, sygnalizując, że ,,wunosi, się'' do nioba ta7ślrrl z duchem martwego,konia. Kiedy,w swoJej 'wia_ jonerskiej świadomościwzniesie się prrnz kilka niebiog, tozpocTyna rozrnowę z bogiem stwórą Yayutsi. Kłania się również Księżycowi i Słońcu. W końcu prŻybywa do niebiańskiej siedziby Bai Ulgana, gdzie szczegół]owo poznaje przyszłe warunki pogodowe i wielkośćplonów. .
li !,:
Następnie wpada w stan ekstatycznego'lłlyzwolenia.]i i"
iir;'' :i:i,:
rill,'
i;i, t" ,:,: ,
łi'lll
ii
i .' '. , .' IM$ ..
łtłtłttti'grąjqcy:,,n bbbłacłl ł taiezący 1.., .i,
,
,,
'
''
.,
.
'tmarĘclr w1posarrki,słaniu zbieglych, dueą odpowicdcialilych]'ze choroby. $aaurani z tego,f$gion! podrlgtdą:gię
Ńwnież Wroźbami i .iasnowidzeniern,' a czałorł*l'połrafią także dotyk ać r ozrarzanyuh węgli, nio oddosz' ąo @armń. ,'i :Buriaoi rozróźniają,',-bia}ych'', ozamąnó!r; htbfrylkontł'ktują się z bogarni, i ,,ezzartylcfui? $zamflnó{*,, którey
Mifcea Eliade zauważa., ze ĘŁ9lg*n prawdopodotl nie jest bp_glem ,,atmosfery" i E-'g.fi'wowwanię koili bogowi nieua i buizy ilą jęst r"W iadką, wśrćd ',' indoeuropejskich szamanów.l Czukczowie łiteruą, lp a,oucbani..mg!ą_kg g!ł!C'J'aw*ć pornocY :PłH* sę-*v.,snash a seajllan' korzysta 'z ich'' utffiófryćh du.sz chóryćb pacjentó;. ;oł; wicra'l'czaszkę pacjenta i wpuszcza Ż'powfotom duszi, którą właśnieschwytał w formie muchy'lub pszczĘitł '
szanaoiGiŃli specjaliarją
się w
@
wpro'iładzaijąc zmarłelo w zaświaty. Jogo'ciało; rażbrn zpżywrcrnem na podróż, układa s}ę na saniach: Wltędy szaman prosi swoje duchy opiekuńcze o przewodnictwo, 1 M. Eliade, Shanoism, 1972, s. 198.
{; r
,
,ll:l
",i ''l
,.
,.'
':
30
31
,,i l)''
,ii;
I
':
,,rJ'góy Ędzie towarrysaył rrru w drodzp do krainy zrrrarłych. ' '1 NasĘpnie w zaświatach odnajduje jego krewnwĘ aby
:
ł j'l
li,i ')' ,.
F
dusgy zrnarĘo zapewnió naletyte przy,jęcre w świecie 'pozagrobowym. Dopiero wówczas szamań powraca.. szamani Ewenków róvmicż towareyszą duszom tnefł$'ffi;aanffiB:6ó*aśyjął_9x,sdzie''nranri' prorł4adą życie zasadniczo. podobne do tegp il*łiedli poprzednio * nadal łowią ryby i polują, U są widoczni "l* dlp ocnr śmiodelników, Szamgni., Ewfików'rłrchodzą $pfiłcqr'wid :wdd'le dql kosuricdlej. rzeki, gdzie spotyka_ , jąłłfi4n[d;,duchy rriższcso światł"Khargi mogą pomóc ltłi praeciwstawić się, działaniom Ąoh,duchó_rł', 'łi*ł!n któro $pdną óuĘo' łjąeyph,lpb sprowadzają niepowodrenie w polowaniu.z r;
i t
...
''
j' Arrreryka Północne i^ , +* Jak już ]*r***r, szamaniŻrt występuJo równioż ' /* łgrw-.łqbq91qi,wśród -Eslimosów z. 'Alaski, ,I .' wgpitłF€ens$dTlfi@ zpołnocno:' ffifr66ó'wyiiric-
'tt,
,'
'
z zachodniej Newady, wsród ńłnczów Meskłlero i
ilil ,;;i'
-Tcksnsu," Arizony i Nowego Moksykg-Siuksow Lakota z Dąkotia takźp Nez Perco, ffititi.a (zwanych również'CziPew&), Zuni' i Twana.
-nŁsłs.-ł.--rłyŚlipych J
ilii \. ].' i.\:
Czi'
nadal'sąźłNn-u.Ęódftsi&ł}"z-lltrl: Salisz' czunrawł któib mawy w(zt8ruq wczoóni{ zajmowali zeJmowalr rcJio rcicn wokół ojai' i rvóród tubybzych plomion, takich jak Yurok, Wintu i Kanok z,półnoonp*nchodaiej'Kalifornii" JednakŁ".vl,r,o&i$zamańgbo:ltg'sdyeję
j j$ Pp'mo P"pffitrłłtakich jak P,o *-brre'ża P"'lttł' --F"tłr'l A'{v..
'
r
2 G. M. Vasil€viÓh'
Eve*s,
1963, s. 58.
?'Yrrv
q'
w9łv9
Early Cancepts about the Uniyerse Amałry the
Ekłtalyg?ll} rugh lz'{?TY-J rozwijal się przez,oały wb* janistyczny akcent do rodzimej ao'orykańdricj,tra'd$i' poprzez sktpionie się na wnii kpńęa,.śspglp i odnoyy no$gej.pl"ąn9'ty; która dokona'gię za Iq4'lłp, 'aróńo zp3rł._q"b:jąk l źD'Ił''ych.Reffi Ducha rzcczywiśde wykazała misty.ęale^. tesdćncje -+ praktykujący' wchodzili w. :st&il, tr,ansĘ a tałw\re cuęsŁo stawali się uzdrowicięhnri -'* rÓ_ż-g!Ł:'"srę. _idqs,k od p1ą'{y'cyjnogo szamanizmu tym, żn czyniła go pg1ęgqjalnie ,,koli:ktywpym'' ' doświadczenienr dla jej członków. Tym' nieurnrcj, ]$PotYkamy tsĘł*r'qrynieżprzykłady |czystego szamanizmug SzamanilĘawiotso wchodą w sta1 'n'-iffińs[ i"ii; widi"fułcba lęcł" q.4#kpi }rtracone dusae
i oobglrąć*-uzd'rexi9ńJP'zy
;ffi#ffi;il
oląź@a
odprawiają również kńrcm96ę,"sbżĘpe koatral"qry.ąru._ll pogody - sP"ł9wadząiaęJlęgzffą'w. razio potrzeby, zal trzyrnując otrmury lub roztapiĄąc zamatffiięte racki. Pod tym względeirr są niezwykle podobni do sqroioh i, syberyjskich odpowiedników. Czumaska z4achorka, Chequeesh; w 1985 r:. połrio" działa "badaczowi ,Willerrru No{Ilco, żc swojc rq$pj1łp dnipdzictwo pozrreła"'dzięki stos,owąniu'4ęlą $nu''' bslil cy po-qpoli!ęjr' Frzybyła do lokalnegn',uedratiaczł z Foinł Conceptioą pościłript?ez''czztew. dnl.i,"npm' nasĘpnió sarna.udała.sĘ na pobliskł.sÓrę. Tam eil? zieJę' żBby ułygkaó,,,lEłtzję''.' lVe śni'oÓtrzymała duchonłe.-iurĘ i ujrzała ptzezlnaffiolną jej ścieżkęuzdraunpni'a.3 3 lY. Nofiko, Living in a.1aełed way a Ckłnash Medicine Womot, 1985' e.
.i,
'1 :" I
;
,
.
,
- ąą intełłiew wlth Cheqtteesh, l3-l7. ' ' 'l.
1.1r.
:,,,,1
i:.
ąii ;i\l
l'ił]ll' ,,ii,li 1
\,",'.,,ł
l,iiL,
,!' ri',
rl,
ł,i
I'
i'l I
!l,ł,
'
."
ill. ł
ril
ataku.ffi
eailry-#'ęńnip może być znakiem, wyrząditć jakaśknywdę. Takie adarzpnie:-*pojawiające się jako wyobrażenie lub w inny
b,dl
!l ,l
\\-z .:- , 1@ wróźb i psych[paĘ_o
przykład poja
, l
.!rl
Równi.ż Iotu ffi, Wintu i Karok zwracają _ Ęrczegolnt_'lvugę *""k@, szaman'
Tj"H# fle#;ffi:Ę'll-*-iitlH,'r'Tj:"ff mogA przenoszona jest ptzez
'rll"
uma'a
,,siła''
ł' ;;
rr',1
:
,
i
I,ii I
,'.i t,,
,,,'; il,l,ł I
;,, 'l
'
,'ffi
I
''u;i';''
I.
;l
I
l.l
irr ,i i::t
I t.i
,iri: '
rodzaj
-
'.
t:, ,\,t.''
'I
-
psychicanej sttzaĘ wystrzeliwanej nocą w kierunku ofia'ry i'wówczas, żeby wyleczyć ofiarę, szaman_uzdrołviciel musi łvy..s_!ąć_Jg 9trzłłsz jej clała1 [ĄĘŁą*J bardzo boją się ągrtvcłr * sznzsgólnie zrrtlar Ęch krewnych, oraz chońb, które są ryynikiem kontaktu z pewnymi zwierzętapi, takimi;ak nreśad9&'iei'ggże.
'
l' 'i'r'r 'j,'/l
,
'1.,i,
i'
.i.ril
i:ll
,im,a
Podobnie jak Indianie z północnej Kalifornii, Apicze również boją oięsggryi gdyżwierzą, że duchy pojawiają eię w tej fórrnic. ChoroĘ powstałą w wyniku nękania przez duchy narywają,,choro'hą d'ucha:', ,,sowią choro_ bą'' pĘ ',,chorobą ciemności''. '" ĘpuĄ,.lękając się tego rodzaju ataku, mogą,wykor'łsuić ńoce szamana_uzdrowiciela, który,,śpiewa'' nad 1' \Pacj entem, by ustalić naturę zacrat ow,dnia.a, \ Dick Mahwee z plemienia Pawiotso' opisał jak, w wie_ ku pięcdziesięciu lat, podczas snu w jaskini w pobliżn Dayton otrzyrrrał swoje pierwsze szamańskie wizje. W stanie ,gświadomego snu'' Mahwee doświadczyłmislycznego spotkania z--yrysokim, chudym Indianinem, trzymającympióro.z*ogona orła. Indianh ten naucrył go mctod loczenia chorób' W swojej praktyce szamańskiej Mahwee wykorzysĘe terazstnny t{ansu:' . 'l
ł zob. w. A' tłssą E.
Religion, 1972, rozlz. 9.
Palę p,rzed wejściem'w tratv:lficdy jestem 'w,t[ansie, nikt ni€ żadnego hłasu. Wphodą łobaęzyć' co społka pacjenta' Kiedy zobaczę
""y"i) {
wi{zę )
trąĘ powietraląn wion,
źp to ona spowodowała choroĘ. Je{li pacjcrrta chodzącegó po trawie i kwiatach, marzy ts, żewyzlrowrje ( wkrótce wstanie i b$zie chodził. Kiedy widzę paci:nta zbierającego ) śwież€ kwiaty, wiem; że'wróc'i do zdrowia. Ją{li kwhty są Żwi@ lub wygĘdają jakW fińąl je mroa, wim, żc poojcrrt,qnrzc.'Gzasami'w tirnoic ) widą pacjenta rodaąqggolo ziemi. Jeślizostawią ilady *óp, aagły to, żc będzie ilyl' ale jeśli,nip ma ślądóu nie mogę go wyleczyć. , ) Wychodąc z transu, śpiewam. Śpiewam coraz glośnieji głqśniej,sż stanę się całkowicie świadomy. wtedy ludzie stawiają mnie na nogi i iaę)
-
/
(
)
'l 'ł ]i'
|wzyć.s' '.
],'
,
.'"rł-"-*
i..{ej<svf-i
;
.j
,:'i
l
1
-,xĄ-t.
,s[e_hyŁje}t ojc'zy'zrrą wiełł-szamańskich kultur. Fonioważ jednak,\il tym rcjonie'źffińodniej-iffie'di ro*linr hałucyłlogoane wy$Ępują w sffiegolnej obfitośą,spoty. kamy sig mtej z niezwykle silir1T-ypłyy,g1*s.ppąsffi* " pyohodelicrnego. Przykładcń ńogą być Yaq'Ęz połnoe
ej Geaista ii6$ó]ivłóks'fiu' tioę' rytualnie palą _L6.ży colarieqsis' zawierająoe cytozynę, oraz ftuićzol, adtińójłswoje pejotlowe pielfumki w śwĘtejkrainio na pustyni północ_no-środkowcgo łIeksy|ęp. ctęsc toj peychodcliqarcj tradycji stanowią'również tradianie,Tara' i huharoe,Chihuahuą którĘy do tesgaino,sformąrtowan$ go ńapoju z kukurydzy, dodają czasami Darurą inącid, ' Wiclo' szczepów mek9yĘęf19"Ę''Indiał'spolrwa kwidty!________________ófu
rów.
jednyn z elarrerrtów słuząe}rch wśffi tych vcrepów sł Ęg3119Ę s'prówĘęEfi$:ii'idi. ągtękpwią"zamtęl$.ewię"i;Mixtękłjn: Wszyot' kię w-ywodłą sĘ z rejonu Oaxaca. Ten'rodzaj sżamąąizrnu , ll oraz śwĘtoroślinyomówionę są w rozdziale'piątyąi 'i nieżświętegrzyby,tióre
są
&'
,
Z. Vogt
(wyd.), Reądet
in Compałative
l
J. Halifax" Słamutic
Yoices'::'' 35
"
tt3.
tfl *
'**&'Ę]
\ ''-ik-;s!
e-onę charakterystycmą {egzotycąnypt praktyĘ ,r^
| '...' !:;,':t '-' A:"ł'
tegÓ regionu stanowi wiele iecznic.iych. Ńie w'ayittie mają { -Efifiiaktcr szarnański. Różnica między curutderoi szama_ nettr''nie zawsze jest vrytaźna, IstnĘą tu .także różne ttadyEje spirytystyczne; które nie mają'rric wspólnego z szamarianern. Na ptzykład,, praktyki francuskiego spirytualisty Allana l<"rl,"l*" -ry"t*łv szeroki oaozwiit< w Brazylii, podobnie jaldMąkumbal- magiczna religi.p podobna do haitańskiegó wudu, łączącari, so6GTo
saame*im w Ameryce Południowej, podobnie jak
w MeksykU;
rrl& łłbatgienie_psyc_hodeliczne; tobiąc troplkaĘrycil ]."słq, zad'ie.ai{cych halu+ z urytek '9zę9jy 9xss€lffio-el*sloidy. Szamani z lasów GóntuJ:*6ą2661 smroko stosują Banisteriopłis vlrte,.gdyż uważa się; źn Powstające pod jego wpływe,tr wizje ręrezorrtują spo-t'i kamazsiłartli nadprzyrodzonyrni. Jest tak w przypadku Dżńwgro z Ekwadoru, Szipibo_Konibo, Kamp&' S?am* nahua i KasŻinahua ze rrscbodnĘo Peru oraz Indian $ione ze waohodnioj Kolumbii. Sławny Bduardo Calderón, peruwiałiskilartysta i szaman' którornu poświęcorto antropologiczny dokument Muardo tfu Haaler, stosuje halucynogonny kaktus San Pedro, użyrany w peruwiańskim szamanizmie nieprzerwanie od około ttzffih tysięcy lat. Caldprón jest w pew.' nym sensie przypCIdkiem specjalnym, łącay .bowierh,Bztmańskie wizjo transowe z modlitwami i inwokaejanri
do Jezusa Chrysfusa, Marii Panny i innych ori"ących postaci z tradycji chrześcijańskiej (Zob. tozdzial piąty).
łustralia i
\**----'
'
',
Australijscy abo15Ęeoi-szallflĘŁ.|gĘ-czarownika ałą ' kar qfri, Wtt L bystrylg&ylg$gy ". Kultura aborygenów liczy *uir ę.o_ gilmal_{Ęte'r"*Eg9l tysięcy lat. Przypuszca się, ze te ludy przińłęffiwaĘIaó*ffisiiir lii z południowych ' Indiin docierając do Cape York przez Półwysep Malajski i wschodnie Indie. Głównyru regionami, w których tradycyjna religia aborygenów jest nadal kultywowana, są Zlwią Atnhema w póŁ nocnoj-Ąqg1ralii-i pustynia w środkowej Australii -' choć istnieją także rozproszone społecarościw innyph
Ęonach'' W przekonaniu australijskich aborygenów choroby, "Ęinrl ki powodowańó są przez działania smierci
n*g:
lub animist1łczne. Sząłnan działa w świecię""rłlfi& ryrn'praktykowana jest zarówno magia irnitacyjua''ją$. i transmisyjpa'ó Tutejsi czarownicy wiedzą jak ,,zaśpioł. waó'' kogośna śmieró i ,,skierować kośe''-l- jest. tQ rodząi pggi| JrpiękcyiLej. jŁllÓrglskię tg-lYuje się na . o|rarę kośćkangura lub starannie przygotggany ńti'k'u ć"f;Ę4amański aspekt kultury atrcrygenów stanie_sĘJiś. nidjG"y' kicdy przyjra7my się inicjacji znachoróry; W szczepie Arunta (Aranda), kandydat staje u wejścia określonejjoskini, gdzie zostaj e,,za|Lvłażony'' przez'duł czrrę
.
chy Czaou Snu; którę rzucają w niego niewidzialną larrcą, ó W magii imitacyjncj, w czasie rytuafu naślłdujosię lub initsc który'clg pojawić się w prawdziw1,ttr zyciu * na prnykle$ wyobra:iBnie'zęczywi$oj osoby' rnoźna poddać dąstpkcyjnyrł dłiąłqi niom (n1kłucia, palonio itd.). Masia txansmisfrna opiera się na wicrłE, źr obiekty, które kiedyśzetknęly się ze sobą, nadal'ę ze sobą po1 wiąza1ę'i dlatego można oddziaĘwać na nie magicznie na prrykład r€zrrltat,
-
furzrzmagćay
rytuał odprawiony nad czyimiś paz_nokciami, rl'łostii mi lub przedmiotami osobistymi.
36
37 ,t
:.t"'i
.,i'ł;,lł]'
"l:'''"ł'J prz€bijająpą jego sryję i język' oraz drugą, która przecho-
'.1
dzi ptr.ezjego głowę od ucha do ucha. Kiedy kandydat pada ,;martwy|l, drłchy ułnoszą gq do jaskini i wymie_ niają'jógo lwĆwnętfzne organy na nowe. W u€l9gr-ĘgJŁ'sły.ggŁmagic,Zno który,ch późnlej zależęc będzie jegornoc. Powracając dÓ swojej społecznościjako ,,odrodzoia" osoba, ma już nową pozycję szama.na_uzdraułiacza, chociaż zwykle jeswaepruez tok nie będzie występował jako karadji. Ęoc kryształów wypĘwa z faktu, iż uważane są ra ucieleśąienie esencji Baiame, ojca Wszygtkich Rznczy lub Wielkiego Boga Nieba. Aborygeni Wiradjeri z za. chodniej Nowej Pofudniowej Walii opisują Baiame w peł_ ny-ch czci terminach, a jedna z ich legend posiada rłryraźniepzarnbński charakter. Dla Wiradjeń Baiame jostlogromnym starcem z długą brodą. Dwa wielkie kryvtaĘ kwarcu sięgają od jego ramion do nieba. Baiamęczasami pojawia się aborygenom w snach.Z jego ptrycryny świętywodospad ciekłego kwarcu spływa na ich ciała, wchłaniając ich oałkowicie. Następnie wyrastają im skrzydła, zastępująm ich ręce. Pózniej śniącyuczy się lątaó i. Baiame wkłada mu w czoło kawałek kwarcu, urnożliwiający widzonie wewnątrz fizyeznych obiektów. Fotcm w :ciele Ęowego szamana umieszczony zostąje także wewnęftzny płomień i niebiański sznurek. ; Kryształami posługują się rownież Czeparuz Queensląnd. Uważa się tutaj, ż.e znachorzy po połknięciu kryształów kwarcu ulątują do nieba. Dzięki kontaktowi zT.a* gąnęrn' panem' tęr4y. potrafią także sprowadńć desaez. Tymczasem żnechofuy 7-e s?,azepu Wurunjeri utrzymują, żp ich magiczne moce pochodzą od ni.ebiańskiej istoty Bunjil, do której duchy zaniosły ich ptzez dzirrrę w niebie. Ta niebiańska kraina jest również krainą anarĘch. 38
austidffi
podobnb jak szamani na Syberii' i u'" ffiń}ióó_Tófiffiej, odozytują rc snów magiczno zaposisi-aĘłkiąęęg-osię;nię,ffi.._-ś*a;Wperłńńnwy-' padkach wtajerrniozoni wydają się wysbodzić z ciałą b}"") postrzogac ńatnnia na odległość.?Szamani do sprowa7-' dząlra odmiennąo stanu świadomości,ŃuĘcego cetom\ magicznym, prawdopodobnie uźywają również warkotep Kiedy warkoĘ prędko obraca się w powietruu? p9wsąiĘ tszamani
lndońezja i Malezja
u*..
!,4,",!,.,.{rd.,'-,
'7 Tob.:klasycaną praĘ A. p. llkina,' Aboiiginol Men oI Eigh
Degee,l9'|7, s.
'
63.
39,
,
i
';rtii lr,t .
;}strłrktur'ptłjący'' prooes, wykazująry silne podobień_ &u zptryt@zoną wcześniejrelacją aborygeŃw: ..,rozcinają jógo
8łolĘ, wyjmują mózg,myj|i odnawiają go, by dać jaśnozroaiinticttic, umożliwiające wnikniloie w tejemniĆ€ dycb dwhów i zawiłościchołobjł; w$ypują doty pyl w jegotr:Zy'w dać nu stmśći sĘ wi{zenia' potłzebną żeby widziec duszę,gdziekolwiek Ę rłędrowała; na końcaph palców zaełpiają mu haczyki, ż;eby mógl ją mocno; i na końiec, przebijają jego serw , sctwytać duszę i trzymać stał stę czuli i wsy'ołczujący,dló ohorego i cierpiącelo.s łstTza'Ę'ieby
ńi
Takżę Djakowie w swoichlegendach mówią o szamań_ s$th.pqdróżłp,$ do\irieba, Bóg Tupa_Jing zauwaĘł, że piatqrvie ti,liscy sbmozaglady, g{.lż nie znąją 1ękarstwr, a z chorobą wa|czą poprzsz palenie chorych. Dlatego uratował pewną kobietę ze stosu pogrzebowego. sdy wznosiła się w oblokach dymu, wziął ja do nieba i pouczył w sztuce medycznej. Potem zilołałapowrócić na ziemię i pnekazać tę cenną wiedzę. ,lir rl r :r ' tt!----:^..-:r-:--^ --:--!i Równioż tutejsze pgjęcia o- dtrchach i ohorobach są ' podobne jak w innyin il"'nu'i*ń"h'turt"i[l' " ("' : Krrhrr z Sumatry Śrrmqfnr wierzą, rvłalzą że ła człowiek rzlns,ial- oo_o,{o , .Kuhu-ą zapadana chorojego dus'zę szamanów, zwa&ióń opanowĘii kiedi Ę, 'ri ; nych tutaj malim, wrywa się dla oóprawienia egzorcyz1 mów' Podc'zas tego $eansu rnalimowie tairczą, wpadają q łV trans i wówczas główny malim jest w stanie ,,zoba!czyć'' duszę pacjenta i odzyskaćją. w nieklQr1lch przypadkach, pódobnie- jak na Syberii, '!*t: tr' szamani wędrują w zaświaty. Jest tak u Djaków, gdzie monang,czyli szaman-uzdrowiciel, wpada w stan transu Łodczas oeremonii uzdrawiania , mlanej belian, i wędruje * zaświaty' b,y g'&yskać duszę pojmaną przez ducł:a. ,, Czasami manang musi zwabić złego demona z powrotem do domu pacjeńta i zabić go.
"
ę
'iii'
l
i
.
'
,,j
E H. L. Roth' t. I, s. 281.
?łe Natllcs
of Sarawak
1968,
ud
British North Borńeo,
Tymczasem,,u'Kbro'Batak, gdy.ktoś .UĘlfZB kotlieta-szarnan wprowadza sĘ tańcoĘ w stan ekstazy, a po tem oĘaśniaduszyn źre przer;z}a proce'$ śrnierci. Podcząs późruejszejceremonii odsyła bezcielesną duszę do kłainy
zlnarłych.g
'Wschodnia Azja i Bliski
'
.. jł
Wschód
'.l
Tutaj szamanizm i animizm poprz.edziĘ lepiej mane i dominujące religijne systemy, takie jak buddyzm i kon.
fucjaqlm.
'Ę
:.r
r'l,ol
1
ryfuŁry=*3*ggl-}on mówią o świętejlinie, która vęT
w przesźośdłączyła kapłanów z niębiańskimi
siedzibarri
""
bogów i podobno nawet dzisiaj'uźonxąiesxoj_ch,bcbĘÓaL-'-.
y-Pgrytrzo. ńJóu"i?iit cół' i'oi,ri' tutejsruzdfawiacze. pod9jńfrą pp-s:łFlw_*pą d'*gar**,"-'
aó::r.-łnią
$ię
J
1
-,'
.i.*?:jŁ*-lą*a,-1{.${Hłi "łgff{itilńy_:
Rownież Lolo z pohrdniowego Junanu awalnją, źb dawniej ludzie z większą.swobodą poruszali isię niebern i ziemią. Wśród tego ludu szamanłapłan od' prawla również rytuały pogrzebowe;l,otwieĄąc pomost do nieba'' i pomaga.iąc zrnarłeinu odnaleźć drogę wśród gór i rzek do Drzcwa Myślii innychlpośmiertnych Pod wsywem icfuińskiej magii, szagr_ą1ri'z Junanu upra; wiają równ ie'ż w r 6żbiar!tw-g. i pcidejmrijfiłficfiió'- ńłil*' _*'"- '"dróźle na koniu w pgsciglł _z{ u1iapb"j1ą'
e Sue Ingram, Stiactures of Shananism in Indonesia and Mataysta
,t
"1.:
l
l?I
l9?2, s. 127.
40
',
4t
iiii
i
i
taoistycznejl którą wcigż podtrrymują'klasztory i świąty_ nie w caĘm kraju. W szczególności państwo Ch'u było twierdą ehińskiego Najwyraeniojsze związlci między taoizrrrom i szamanra' mcrn występują w praktykach medytacyjnych. Taoiśei przy pomocy kadzidła posyłają swoje modlitwy do nieba,
szamaniznru
:
uderzają o siebie kawałkami drewna w monotonn)m rytmie, podobnie do szamanów syberyjskich uderzających w Ębny, iwierzą,że w ,jaskini'' serca mogą odkryó duchowogo przewodnika. Gdy medytacyjne doświad_ czenie staje się realniejsze i wzrastają zdolnosci wizualizacyjne i kontrola oddechu, wówczas taoiścirazem z duchowyn przewodnikiem wędrują do odległych mis_ tyczrrych 'sfer - byó może spotykają Ę z bbgami mieszkającymi wśród gwiazd. Postępując w ten'sposób, rnedytujący taoista zachowuje się dokładnie tak samo jak
i]. ]l, .l' gzamgn.lo r., 'il .ii. Yl vuBĘ Lar,ryiego UqrrJ' 9lv G. v' lPetersa, vwl'ą' Wedłbg '' rl r'r' ,l'!łł{ł!ł-łrĘvj:!-]--I-*} trgm?nggylgj-Nspabl '., il',, 'i ,&Ąrównież praktykują autentyczną formę 'sza4!-artizrrru, :'''' '' która wykorzystuje_&ńeńE fiińóuimru i bud_ ' dprnu -* choć l} i i Ędaje się poprzedzać je jako duchowa trady' ' glówny informator Peterśeo był synem cja, Bhirendra, l', ;'' lil, . ,
bombo, czyli szamana, i gdy miał trzynaście lat doświad_
'',' ':l 1i l'1;' ' i]i,'
ujawniło jego powołanie. Pod kierunkiem ojca oraz duchą rytarłego dziadka Bhirgndra nauczył się świadorrie wchodpióiw stany transu i w odpowiednim czasie aktywizować duchowe światłomiędzy oczami, które umoż}iwió odĘwanie magicznego lotu poza ciał€m' Bhirendra opisał Petersowi wizję, w której udał.się do najwyższego nieba na spotkanie z największym szameń_ skim bóśtwem, Ghesarem Gyalpo: 10
K. Cohcn, Taoist Shamałtism,The LaughW Man,t.2, nr4, s.49.
42
WszędM}do pięhrego ogrodu z róźnokplorowyru hroatani. nył 'wzno$ila się tam róvniei staw i złote. lśniąęe{rgtxra. o..bok stawu wysoka fod9'"'lu sięgająca,nieba. 5cj żp{a łlatka scłrodowa miałą
p'o'idźących aa'szc;yt. Wszedłem po tych dziewigciu a"i"'"ięo 'topni stopniach i zobaczyłem Ghesara Gyalpqlha sŻcŹrycie. Siedział na biąłym tronie usłanym kwiatami duszy. odziany był na biało i jego twarz był& zupełnie biała. Miał długie włosy i białą koronę. Dął mi mlęko do wypicia i powiedział, źrc osiągrrę wiele shakti, których powinienern użyó
lub czwartym wieku, turrguskie i ałtajskojęzyczne 87łĘe7, py wywarły kulturowy wpbw na Japonię. Ę**3uhr*"" sza,manki, częściejniż szamanów nadal można s-pplĘgf.
w pĄrch wioskdóh,'gdzió posługują się"traqśeĘ,telopatią, medipfoizmem, wróżbiarstwem i kontaktują się z"bó1
stwami opiekuńczymi lub duchami mtarłego. Jedńak
w większych miastach rolę szamanek przejął rytuał sinto. Jasne jest jed nak, żeszamańskie epizody mogą z'darzalć się takźn,współcześnie,Dowodom tego jest szcz.ególny
przypądek Doguchi onisaburo1który dał pooząt€k religijnęmu ruchowi w 1898 r. Deguchi, który wedfug relacji był wątłyą chłopcem, został pobity przez kilku hazardzistow i o mą' ło nie zmarl Niedługo potem zapadł w stan śpiączki. Gdy odzyskał świadomość,oświadczył,że odbył podr!ż do jaskini na górze Takakura, gdzie pościł.Potem wędrował przez sfery nieba i piekła. W czasie tej podtóiry został obdarzony nadprzyrodzonymi mocami, takimi jąk jasnowidzenie i jasnosłyszenie, i ujrzał przeszłośicaż do chwili stworzenia świata. Jednym z jego wizyjnych do-
.
omoto.
świadczeńbyło spotkanie 11
z królem
L. G. Peters, The Tamang Shałnąnism
43
of'
'.
zaświatów, który
Nepal, 1987' s' 17l,
;
w jedlej obwili pot'tafń,,ąnienić się z siwegor$taroa o łagodn}ryn oblipzu w'przefażającęgo derrronicznego lllon&r_ chę z błyszcząą czefiNoną twarzą, oczami nicąrm zwier ciadla płonacy'm jpy_kiem. Deguchi został następnie
i
,
' , l
,:,nbity, rozcJęty na poł ostrzem o kształcie gruszki, roztrzaskany o skały na kawałki, zamrożony, spalony, porwalry peez śnieżłolawiny [i] przemieniony w bogittię'', a jednak, mimo tych wszystkich zatrważających adarzeń, malazł'się następnil w centrum świata;na szczycic ogromnej osiowej góry Sumeru. Tutaj uzyskał wizję rzeki prowadzącej do raju. Przed nim na kolosal_ nym lotosie stał cudowny pałac ze ńota, agatu i klej_ notów. otaczaĘ go niebieskie góry i złote ptuskającefale joziora. W powietral ponad rtim fruwaĘ złote gołębie;l2 Poniekąd szkoda, że te doświadczenia doprowadziły Doguchiego do mesjanistycznych pr€tensji. Podczas pior. wszoj wojny światowej oświadczył,że jest'inkarnacją Maitrei Buddy, którego przeznaczernetrt - zprzyszłego jest zstąpić Nieba Tusita, by zbawió ludzkość.Zalecał również powną formę:dughowego loczenia, która wiązała
sĘ z medytacyjnym zjednoczeniem z bogami.
Z
c'aa-
sem pisrna Deguchiego objęły ponad osiemdzioeiąt to_, nlów. Jego sekta wciąż istnieje, mimo żrc Deguchi nrtarł w]1948 F. wlwieku siedemdziesĘciu'ośmiulat.
.
12 Ręlócie doświadczeń transowycb Deguchiego orrisaburo (w:) C, Blaoker, T&? Catatpa Bow 1975.
W'ńźrrych łzę$eiacłr świata. $pot}ką6ty. wąłri*łie odrnignne 'mitologie, bohaterów i bóstłna' ą'zwiągoh między bogami i ludźmi postrłegany jest w irrny spqsób. Jedni .uidzą, w bogaob despotycznych zruierzchników, inqi Bomocnych rodzicielskich opiekunów, podgseo sdy jestęe inni widzą w swoich bóstrłach nadp{ayrodaqnp istoff,"których moc można posiąścdrięki odpowi@iot modlitwqm lub inwokago*. :,,'i ,., wydaje,qię'żepog;fog"ty"ęh-:ńżpj'9.stlqp'9Łęf*l9mtrh szanrłńskich istnieje godna uwagi jdnomyślnośćodooś*
"
., :
nie $triiktuiy'wszoc1ffiviat?liJ[łdąć to wyraźnie, kiedy ircea Eliade wskawpływy zujc w Shałnanism: Archaic Tecłn'Ęues of Ecstasy książceo która od pierwszego wydania w Paryżu w l95l r, wyryiarała poważny wpĘw na:badania nłd saamffiizmo'mł że wszechświot suamana zasadniczo s'kladE, się z twh poziomów. Człoryiek ryje na,ziorni. w, pg}vnego typp środkowejstrefie pomiędzy wyższym i tiżsąrym światem, z których pierwszy często kojarzony jest z niebem, a drug ąe światem nńarĘch. Te l'rzy stręfy zwykle t t,
.i. r\1.
ś4d ,^.,;
i-*",.-*,-r,
4s .i
1ri'
ij
l"
osią, która czasami
połąwqne są
{ę, różnych mitol'ogianh opisywana jest jako Drzewo
bś*l"t";'poŃo ziJn'.ła,fa os po*ń"o'i fr-!ió'ę
i
kosmicanym sklepieniu, $i*'dół*p_lzei- l' "'tugry:*y_ prowadzące do wyższego i ni'ńbńgo świata. To prŻez ls
ot\Pofy szaman może przech&zić a jednego poziomu cgzystencji w inny i z powrotem Jak zauważa Eliade, różne kultury stosują odmienne rnctańry i symbole do opisania Ęch stref. Turko-Tatarry wldzą niebo jako namiot, w którym gwiazdy są ,,otworami'' .na światło,podozas gdy Jakuci opisują gwiaedy jako ,,okna świata''. Gwiazda Polarna jest często uwaźana za centrum sklepienia niebieskiego i jest tÓżnie rkreślańa: przcz Sarrrojedów .jako"iiNiobiańbki pŁzl6z' Mon$ołów i Buriatów jakol',,Złoty Głłóźilź'li pilłlf '', a pr,zez, Kirgizów' ja ko,,Ż*laziY Filartą. t się -W tyoh społecznościach, w Hórych nie ctosujoinne nieba; występtrją śyttboliki filara tub ost sięgającej do warianty, ja'k kosmiczne góry, ńgaraty, świątynie, pŁłace, ftogty, go'iflud}, dmbiny i tęcze lub, jit u-EriffiE6w, " łąc:ząa lreJ pgłi_o' ł|l]y !9s9d'i.''Wótnan igi{łńsżo, dpponuje jekimiś środkami wmoszotia,się' dp kosmicznyoh niebios lub podróżowania w zaświaty.
ŃtEpńW ,
'.
f r
';, '
.i l l'
Więź nieba i
ziemi
I
-|:\'.:.
w indyjskiej mitologii, jest góra za ś\riata?': Meru uważana w której ';oentrum ${ óno fósJniÓż nnamienne dl* legend starożytnejlMćzopotamii oraz inrrych rejonów Środkowego Wschodu. rlfuśmię?qŁ.g9_ry, spotykańy
l M.
Eliilrle' Shąłtunism, 1972, s.'26I:
46
Drrewo życia jest powqżechpym' s3urrbotom,\ł religiach corrtralnej i północnejlĄąii.'Na pr'zykłaĄ,'Jąftuci z Sybońi wjęrzą, źn drzewo,op$pg|u,fqnaqgch lvyfasta' ze ,,złotego pępka ziemil' i 'sięgą do nieba. Tutaj uroftił się pierwszy człowiek i został wykarmiony piersią kobiety;
na wpoł wphylającej się
z
pnia. Tymczasem,Goldr
i Dolganowie wierzą, żsprzed urodzeniem duszo małycli dzieci siedzą jak ptaki na gałęziach Dfzewa Świat* i,łp szamani udają się tłm po . ] ]' i ;;1 ..
Drzewo Żyaa
nie.2
,
jest również charakterystyczne dla
nor.
dyckiej mitologii: Yggdrasil był świętym jesiołrgrn; ooie" niając'ym caĘ wszochświat, Jego korzenieo gałęzióń'pia{
jednoczyły niebo, ziemię i piekło. Według''nordyokiej kosmologii, korzenie Yggdrasila spoczywają'w pieklei podczas gdy pień wznosi się przsz Midgard, ziemię. Przenikająg górę zwaną Asgard, świętedrzewo rozgał{jego fiścieto obłoki:na niebię, zia się wysoko w niebo a owoce to gwiazdy. Turcy osmanli mówią o Drzewie Żyeia;:'116p'1''' milion liści,a każdy zawięra ludzki los. 7'awsw gdy ktoś umiera, opada joden liśó;3 Drzewo Żrryia.jęst tp'kźn centralnyrn tematom w żydowskiej mistyczuej .f_fubalę. Stanowi tułaj złożonysymbol,opisujący poziomy sgay,sĘ tencji pomiędzy transcendentalnym ukrytym Bogbln w Ain Soph Aur *Nieskończonym Świetle - a dziesipiol ma hiższymi sefirotami, ctyli sfprami istnienia odzwierciedlającymi aspekty duchowqi natury Bogł w przojel wionym święęiostworzłnia. Dla kabalisty'' tak jak i dlo szamana,,podstawowymlmistycznylr celem jest pquuąnio Boga. I chociaż animistyczne koncepoje- szamanirrnu, są ńniqi.oteryczne i bardziej pragmatycune niż poszukiwd" ? Tamże, p.272. 3 Tanżę, s.273.
47
I
nia dewocjonatnej mistyki żydowskioj, warto zauważyi, żo habalistycalro Drzełro Żyeia otąło' się ,również tze. cł1twisą ogniskowę' wspóhzesnej zachodniej magii, kto' poniekł[d jest pewnego rodzaju wspdczesn}łn sŻa; r&
'
;' i
i,,ii:
manizmem. ']:'j,Dfuewo'świata występuje również łv rnitologii Djakóm,ł Tutłj ma siedem gałęzl i dla duehólv zrrrarĘch o$ąnowi ,,drogę do nieba''. W podobny sposób indonl' zyjeay szamani wspinają się po kosmicanym drzewie, vtnby odaetae utracgne al'"ze -ąienow. Religia Ewenków. natonriast stanowi klasyczny przykłnd koncepcji,
zgodnic z któę ogniwcm łąezpyrrn trzy światy jcst łysto&''rzek;,Ich kosmologia jest Ępowa dlł tungusS}berii. ko-mandżurskich ko-mąndżurskich ludów Sibeńi.
:
' ':
',1
'':l'
rljitr''
l'.,.,
'r
r'.
r..
-
pnypadek specjalrty I ',.' ,,
Wszeohświatwodfug Ewenków składa 'się z ,treech ełlaraltterystycńych poziomów, okłeślonyohprrez Blia. dęgo. są toi,wyższy światzwany ugu buga, kojarzony z trićbcrn;',pośredni światzwany dulugu buga, w którynr żyją ludgiei i niższy światnazywany khergwergu baga, który jest sferą zmarłych krewnych oraz duphów choroby. Te tr'y śiviatyłączy mityczna hzęka-Kbłu, stanowiąca odpowiednik Kosmicznego Drzewa. Jej góme dopływy mają qwe fuódła w wyższyrrr świeeie; Po,przepłynięciu świata,pośredniogo, wpływa do podziernnego mon'ą c{ąglląpogo $ię do,najdalszyoh lcrańoihr' niźszego światą,f Wyższy świat,w:istocie przypomina nam światc
I ,rl
'
'l
,'' l
lir,
I
llr'ii
',
iiilii"'
,r
l.''if' li'l',i[
tffi.l
4 G. M. Vasilwich, Early Concepn about the
Evenks, l%3.
stwórcy Amaka, bardzo starego 's.złowieka odzianego wcześnĘnaluetył ludui' jak użyłłnó ognia i narzędzi i jak upomowió renifera. Preeby.we'(łrtaj rówrtioż Eksheri, 'uwabany ze pana mtier7ąt, ptaków i ryb, który w srryoicb rękach ttzywa ,,nici'' ich prae. znaczenia, decydując kiedy mają umrzeć' To właóniędo Eksheriego smnran nvracał się, gdy rozwazał cało{doury sukces polowania. Jęślibowięrn nie zjednał go sobio; Eksheń -mógł posłaó swoje kontrpĘąee duchy, żeby poprowadziĘ zvietąta w innyrrr kierunku. Ekshęri re_ prezenĘe' również,,,niebiańskiego'' odpowiednika' Pani Klanu,. którą spotykamy później jako strażniczkę zwiorzęcych dusz. 'i , W ugu bugarczyduje również bóg gromu Ągdy; który po przebudzeniu się tniota pio'runami i błyskawicami' niszctązłe duchy" Żyje ntajrównież starzec Dylacha .jako pan ciepła i światła,trudzi'się nieustannie, by zapewnió ludziom ciepło. Jego wysiłek budzi wiclkie uznanie w czasie syberyjskiej,zimy.To on zapalaniobinrł. ski ogień, gromadzi jego ciepło w swojej ogromnoj skórzanej torbie, a gdy prrychodzi,wiosna,, u po'noc{ swoich synów wypuszcza je na pośredni świat,pomapn' jąc ogrzać ziemię i stopić zamarznięte reeki. Jak można oozokiwać; wszystkie te istoty uważa sĘffa Ęczliwe ludziom. Inaczej rzecz'się ma z mieszkań@mi niźszego ówiata, ktfutzy są ,o wiele groźniejoi.,W śtłiceie khełgu-erga buga wszystko dzieje się odwrotnio ** a nliw to'ca ryło staje się marts'e'.a to' co bfo martwe, ożypąi, W tym obszarze na poziomie zwanym Óułli, mioszkadą zrnarli członkowie klanu. Ich ciała są zimno i nie .odi dychają' ale mimo to nadal polują i łowią ryby" Klgerga" -ergu bugp 1esttakżls królestwem duęhów ohoroby i Pani w obfite futra, który
]
I
;r.
Kosmologła Ewenków ,
kujący go bogowiei duchy ąprotot1pernt{udui hdącycb
Universe Amórrg the
|..
KląnĘ któfa
I' I
śIedei'naruszenia plelriiennegq tabu. Wład-
ców' niższego świata,zwanyoh zbioroąvo kkargi,'nie wplno lekceważyó, gdyż tządzą oni duchami przodków i tr'zeba ich szanowaó jako zwierzchników anarĘch. Ewirnkowie mówią' że khargi, łąeznie z Panią'Klanu, która r'ądzi polowaniem' $ą pgzuljrzę,ta4u!Óllg4gni. Ją|6l n& ironię, mimo niebezpieczeństw, niższy świat stwłrzb możliwośćtotemowej jedności klanu. Szaman jcst kimśszczogólnym, ponieważ posiada świętąwięź ze zwierzęciem toternowym, może pokonać sferę śmierci, a potem ,pdradza Śię'' żywy, 'w świecie pośre{niej ziemi. Człsami wyjątkowa rola szamana atajduje odzwierciedlonib w mitach bohaterskich. Ewenkowie przekazują legondę o Main, który jest panem ptzeznaczenia, nio' biańskim myśliwym i archetypowym kosmiczrrym sza{ran€m. Pewnego dnia Kheglen, niebiański łoś,nabił słońce na swoje rogi i ukradł je z nieba. Wydawało się, że to wydarzerrie pogrryżyto światw wiecznej nocy i lłrdzie nir wiedzieli, co pocąć. Wówczas Main, ' bohaterski szaman' nałożyłnarty i skierował się do otworu w niebianskim sklepieniu. Gdy znalazł się w ugu buga, wy' tropił łosia i,prz-eszył go strzałą. W ten sposób.zwrocił słońoe -:- z całym jego światłemi ciepłem; pośredniemu światu.W zamian użnany został n strażnika Ęcia. Jednakże, jeślłszaman taki jak Main musi uczyć się skutecznego dńałania,yłwyższym świecie "T a w tym micie , jest y: istocie ,odpowiodnikiem Dylacha, boga ciepła * musi równioż negocjować n szczegfi|ną post6dą Pani KLanu; bugady-eninintyn, przcbywająą w niż. szyrn świecie. Najpierw śpiewa pieśń;w której podają ile zvtietąt można Ędzie schwytaó'w czasio polowania'. Potem popfieezwir wodny i dalej rzeką przedostaje:się do podziemnych: terytoriów klanu,' pokonuje różnę pt.-'d szkody po drodze i spotyka się oko w oko zPanią Klanu,
która ulcazuje mu się' w groźnej postaci,' półewierzęsej i półludzkicj . I^eez,on nię daje tię opanowaó lęlcowi, gdyz wie, żÓ musi ją przbkonać, 'by trłvolniła dusze *tiatząt znajdujące się łv jej włłdzy.lV końąr; po szczogołowych
negocjacjach, otrzSrmuje pozwolenie na schwytanie pewnej liczĘ ąwlorząt. Następnie zarnienia je w jedwabne nitki i ukrywa w swoim szamańskimĘbnio. Po powrocie do pośredniego świata, zanosi bęben na tereny łowieckie' klanu i wytrząsa z niego nitki, które przemieniwszy'się w prawdziw e nłierzęta,'w przysdości uostaną schwytane ] -przez myśliwychz jąo UspoĘanie bogów wyższego i niższego świata jost
klanu.
"
podstawo1vyrrr zadaniem szźlmana. Jednak nie''zswslo s"u*uo da^ł^ sam. Często wspomagają go przewod'
nicy, ułatwiający mu przejście z jednej'sfery do 'innej' Nieustannie towarzyszą mu różni sprzymicraeńcy' *+ duchy lub przyjaciele.- wspierający pomyślnc wykona' nie zadania.
I
ouctry
-
przewodnicY
spełniają wiele W świecie szamana duchy pomocnicze *oro6y;zostaćwysłane
funkcji*mogąodkryCffi
tIłaTfi w pośeigza utraconymi duszami, być pr4rwołane w rłeio aktów agresji i ukazać skuteczne sposoby omijania przo'
szkód, pojawiających się podczas duchowych poszukiwań gzamana. Jak już widzieliśmy, pomocnieze duchy mogą pojarłió się szarnanom w snach, wizjach i spon_ taniouniepoinicjacjach.Wniektóryg-Ę-'p'q!qg_łl'9!gscł' szangni' rórłmież yyrpieniajx Jp'u" $pl{-ą 9?3J9 - Jednak, niczaleźrris od gytuacji uwaaaii6,' }i-óiiófiTrzowodnicy decydują o stanbwczości i sile szamana'-* są'dosłownyń ucięJeśnieniun* jp,go.pBy-c-higanęilrn€gĘąrgiEŁcy. 51
Istnieją dwa to
. rr ',
I li
t;
''
I
I
1t
ti
)
\lir?
\J V
'$pffiscJ_ gał13rni anłyczaj mają miffii6w_:nióoawi_edzię..wilki j_ząiąę-,-'!ub_ j[ą!ii;gęsi,
arierzęcycb spr{y_
atły %y sowy. Jakuci, na pruykład, uważają, źp ioh najsilniejszymi pomocnikarni Ę byki, orĘ i niedzwiędzie,przed'' duchy mniejszych szamakładając je nad wilki czy psy nów. rynczasem Barama Karib łąr4y ńźme klasy duchów z róźnymi rodzajami kamyków, które unrieszcza'w swojej seągal9$ęj_-.s?'9chstce: może je węzvłać $edy zechce.
*
Jędnakże pozycja ducha opiekuńczego jest,inna. Uka' zuje to przykład zrczdńafu drugiego, {otypgą"c1373gtaniamłl"_e€palskicgo. Tutaj Bhirendra prowadzony jest przez duchannarłego dziadka. To dzięki niemu i dzięki ópięce ojca mógł
uąńfiaTffimską
wizyjną świadomośó.
W pewnych przypadkach, jak wskazywał Mircea Elia_ de' duch opiękuńEa."sJąię-"sĘ.-ńxnież4e*aego _rodtaj u dkrcgĄ-*?ĄĘatp" jegopsychicpn1g1.odpoyvie{g|kjem na wewnętrznych planach, W takim sensie możemy rozumiec twierdzenia ó ńagicznej transformacji człowieka w zwierzę, gdyżw tych przypadkach szaman w wyobraźni projektuje swoją świadomośów zwierzęcą formę i właśniew tym ,,clele'' wyrusza w swoją podróż duchą. Szamani Czukczów i Eskimosów utrzymują, że potrafią zamięniaó sĘ w wilki, podczas gdy Lapończyęy nogą stać się hiedzuńedziami;lub reniferami. Z drugiej strony szamani Semang.z Półwyspu MaĘskiego .wierzą, że
ir'
,\!k:tt,
pg!Ęcników * pojawiające się, neov sfrmd;ffirzsuje ich pgmggy. Mogą byó to po{q$9i_s'łę,bópJw-a 'lub : istoty zachowujące pewną sferze i nie podlegająct określonej w swojoj niezależnośó bezpośredniej kontrołi szamana.
Dilbhowi przewołlnicy szamunu 1r1's. Martin Cuiey1
potrarĘ anrenlac slę w tygrysy. Jednakże,:ten typ rna. gicznego przekształcenia, posiada takźr swoje niebez' ' pieczne strony. Czasami szamani w swoich magicanych ciałach walczą ze sobą na wewnętrznych planach. Jeśli
!
szźlman ,;Ul[fZo'' w czasie tego pojedynku, często twier. dzi się, że pmrzo również w prawdziwym życiu, gdyż jego n,esencja'' została
zniszczona.
',
.Wśród Eskimosow Netsi.lik z arktycznego wybrzeża Kanady'tnożemy 'znaIeźÓ d'obry przylcład roli jaką, na bardziej- podstawowyrn. poziomie, pełnią wieruęcy'ptry63
jpciele. Tataj angatkok, wyli sz9nan wybima młpdych kandydatów na szananów i uczy ich rnagicznego rzemiosła. Kandydacl'ptzyłąpzajQ9 cię do rodziny szamana{nauczycielą uzyskuią pogcaenia w przestlzeganiu rytualnych tabu.'NasĘpnie prżonoszą się do specjalnego igloo, w którym ucuą st€ sząłnańskiń t€chnik.'Nowicjusz otrąłnruje od nauczycie|a tqnraą, pomocniczego ducha lub przyjaciela. ocrywistojeot, źn na pocątt1u'-uunraq jest silniejszy od swojego nowego właściciela.Jeidniiakźrc z czasem młody eskimoski szaman uczy się go obłaskawiać. Gdy nabędzie więcej doświadczęnia i pewnościsiebie, może::'ażdo końca Ęcta, zdabyp.taó kolej,ne, funraq.
Sławny szaman lksiwalitaq (antropolog ĄAop: n*t"i nazwał go,,ostątni tn znaczącyrn ]szaman€ńl'1t. tsilik''), 'siedem który żryłjeszczł w' latach czterdziestych, 'łłhl ducha Wielkiej Góry, trzy duchyti'lqrarłych, tunraq - jedrrv_m był jego dziadek, i duihy'st(órpiona z których
i'ł" t.l
.
t.,"
!!'
t:.
lil
'i.
!ri 'l'!rl ,.ti
lll'
idealnym
li',
l,'
'
,dgghglq przeciwnikiem", czyli tunraq kigdloretto zĘm, af,ffi_E?wł-T nieopanowanym _ niszczącym
swogo wcześniejszego właścicielai jego krewnych, spro-
wadzając na'nich chorobę i śmieró. Nawet w najlepszych czasach w społecznościEskimol
sów Netsilik miązek tunraq z ich porywczymi właŚcicielami nie jest łatwy. Balikci przytaczadwa przypadki, .,i
t; t;
ill
agrosywnógo zactosowanił. praktyk saamańskiEh
Kaormlk wykarywał większe zdolnośłiw czdsie polowania na kóry był'9za1tanern, ogałnęła zawitr i skierował'swojego hmraq * plorl niedź.wiedzie niż syn Amaoligardjuka. Dlatogo Amaotigprdjukę'
przeciw Kaormikowi. Ni€dzwiędź boleśniepod' nego nie'dźwiedzia ralał lewą stronę jęgo lvazy,ale nie zdołałgo zabió. Amaoligardiu|e
-
powiedział późńiej: ,,Tego człowieka trudno
I
prry innej
okazji:
'
zabić!''
'
,
.,'
Szaman Tawoq żywiłzawiśćwobec Angutitaka, który był woponia' Ęm myśliwym, i dlatęgo ra:, m ta,rcm robil ąu ąwantury. Angptitah ó"ny i zadinio"y czńwiek, nigdy nie odpowiadał" łźdo dnia, gdy zaralął Tawoqowi, żc jest marnym i leniwym mtśliwym. Ż zemsty Tawoq nakazał swojemu ttinraą wmiecló burzę śnieżnąw cńwili, gfy , '] Angutitak w}aśnie podchodaił pod
karibu.5
''
1
Pewien anonimowy szaman Goldi, który w pocąt' kach tego wieku odbył dfugą roanowę z rosyjskim dntropolrogiem Lwem Szternbergiem, podał inny godny uwa$ przyklad czasami niebezpiecznego związku saainł' na z jego.duchem przewodnlkiem. Powiedział, że począt_ kowo do szamanianu przyciągnęły go śilnebÓle glrowy' których inniszamani nie potrafili wyleczyć i dlbtego saiń. zaptaĘnQł zo staó szamanem.
rować własną moc przeciwko swoim właśoicielom.Przypuśćnry,tę szaman zlecił swojemu tunraq trudną misję i żB duch nie osiągnął swego celu. Mo'aę-w"Ó-lłtrąąq stać się
rl,
w którypb ,nĘ skutck''aawiłthej ryłvalizacji doszłg do
b"ń.j nocy, gdy spał w swoim łóżku, przybyła do niego bardzo piękna kobieta, przypomińająca inne'ko' biety Goldi; ale o wiele mniejsza (miała okołcj siedern_ dziesięciu centymetrów wzrostu). Fowiedziała mu, żo:Jest
jednym z jego duchowych przodkóiv : ayaml;- i zt 'nczyła uzdrawiania. Tetaz będzie iinnych szamanów l uczyć je$o.' Ayami putidńałarównież, źe będzie traktowała go jak swojego męża i da mu pomocnicue duchy, któlĘ mqgą
l A.
Balikci, Shalnanistic Behaviour Among thę Netsilik Eskimos
l9ó7' s. 200.
vłspierac go lv lecesniu. Lsz'takźłegroziła: ,,JeŚli nio Ędziesz posfuszny,, tyrn' gorzej dla ciebie. zabiję cię?'.o Sząman opowiedział Szternbergowi jąk jego żo' na-duoh pqtrafi dowolnie zrrrieqiać formę _ czasami pojawiając się jako stara kobieta, czasami jako wilk albo skrzydlaty tygrys. Mówił teŻ, Że zabieruła go w powietrz_ ne podróże doinnych miejsc. Przekazała mu ponadto panterę, niedźwie_ trzy pomocniczs przyjazne duchy podczas praktyk pomagaĘ mu Żeby dzia i tygrysa jego szamańskiej szamańskich. To one stanowią źródło ftocy.',,Kiedy [wyko_nuję praktyki szamańskĘ ayami i pomocrricze duchy opanowują mnie'' - powiedział Szternbergowi _: ,,...niezależnie od tega czy są duże czy małe, przenikają mnie, jak dym lub mgła. Kiody ayami jest we mnie, tq'ona rnówi przez moje usta7.'n , NasĘpiło tutaj zatarcie różnicy, którą uczyniliśmy pewnym wcześnĘ,.międzyszpmanem i medium - w prowadzące duchy opanowaly tego szamana. s€qsi€ \M istociejednak, podczas magicznego uzdrawiania świadomie rłykorrystywał swoje wewnętrzqę 4ożliwości w tym prąrpadku liczne duchy pomocrricze. ,W tvrn sensie wctąż działałz własnej woli i nie pqprzestawał na biernyrn reagowaniu na sytuacje i kanalŁowaniu nie_ ananej, zewnętrznej siły. ' ogólnie rzecz biorąp, nłiązek pomiędzy szamanem i' ' . i jggo p9m99-{dtami jęst.óla Śz.zl ma ąa -sp1ą1yę .nąjw.yższej wagi;óhoc c,zasgn:Lbvwa niębezpiecznv, Pomocnicze duchy mogą na jakiśczas narzucić stan gry: W pewnych okolicznościach ten rvłiązek może przyjąć formę d!ł9b-9_ p€go ,,ma}żeństwa'', jak w omówio1rym'przypadku szamanłGdliiilalbo też szaman pieśnią,tańcem i rytuałem ]
i
6 J. Hallfax, Shwnantc Yoices, 1979, s. 121, 1 Tamże, s. l22'
66
duchom. Mo_ źe to wymagaó sfułaóania o{iar fetyszom, związanym z ptzevł odtńNami,iego drrcha, ąktywnego przestrzegania ta_bu (np. niejedzcnia mięsa otreślonego zwierzęcia) lub jedynie wyrażetria, zgody 'na utrzŁmanie w tajemnicy istnienia owego pomoonłczego ducha. Niezależnie jed' musi oddawać
qŻe.'śćs\łłoiiĘpomocrriczym
t/nak od sytuacji,
szaman
jest
swoich duchów
b@
66
to
7Ą-
ńięszkańcy kosmosu', dńeńący klucze do ze_ wnętranych sfer, w wyżgzym_ i nizszynr św_iecie' ośtatocz' nie, wyjątkową rolą szamana jest pośredniczenie:'jest kimśszczególnym, ponieważ dńała skutecznie na więcej niż jednyą planie rzecz}łvistości.Do niego naled utrzy' manie tego slyojst @Iir'Popngz przfftl w szeltlgiplim9?y ł!Ł-9?':,j1!k"ó.
lł'o${.a/Ąd z POrr.<SC-
,^'(f*
ł{ły(twvr'-' ,
6].
'***,
;ł
4. Rytuały i Wewnętrzny świat rl
t
.l
.*' }
r,r,.,ir,
Q-brłędpwy_r'ytuałjest zewnętrzłYm: P-*ejpem. we:
Yll*l,gty{?lnlil"wtwszvstkichreligiaohoraz w szamanlzlilę i obizędowej magii uczestnioy rytuału
wierzą, że nle m*_9l..!y_!kg:charakt9[gJęg!!g!g9g$ lecz harmonizuje z pewnego rodzaju świętą,wewnętrzną 1i"' rzec"ywistością że przezjakiś czas'uczestniczą w mis/ tycznym dramacie, w trakcie którego być może dokonuje się zjednoczenie z bogień, utożsamienie ze źródłem duchowego uzdrawiania lub następuje akt ucieleśnienia jakiegoś rodzaju transcendentnej mocy. Śzaman, kapłan i mag wierząo żp w ten sposób wchodzą w o wiele większy i bardziej przeraŻający wymiar niżznana nam rzeczywis_ tość.Jest to w ogromnym stopniu sprawa uczestniczenia odejściaod codziennej rzeczywistości i, w tajemnicy na świętyi szczególny czas, wejściaw.Kosmos.
i y
-
.
! 'i
-
"', Stanowi to problem dla wielu ąntropologów jologów. Wyszkoleni wnętrznych zdarzeń, nia i ich znaczenia w są wierayć, że to jest
i
soc_
w szczegółowym rejestrowaniu ze' kontrolowaniu wzorców zachowa_ społecznym modelu, często skłonni wszystko, co się dzieje
Szutian Indian Cz;arna Stopa w stroju zwierzęcym (początek XIX
lł.)
9(
Szamanizm nie jest wyjątkiem. Dla wielu obserwato- } rów szaman to niewiele więcej niż egzotyczny aktor, { osoba, która poprzez sugestywny i ekscytujący rytuał I
)
wywołuje stan histerii' ładzący ją samą i jej publiczność.
Ta kwestia znajduje swoje odbicie w komentarzf, Westona La Barre na temat szamanizmu, zavłattym -1 * iłrb Ghr,'t Dmrce-pracy poświęconej źródłom religii. / t-^,---:-^^.^-^ że :^ od I ^-r -^:.-,^-^:-:^: najwcześniej_J La Barre stawia przekonującątezę, szyohczasów szamani uczyli się naśladowaćruchy i głosy 59
ptaków i zvłierąt. Było to naturalne, gdyż szama' nt-zvlietąta pragnęli utoźlsamienia 7 siłami odpowiedeialnymi w zaświatachza sukces pg{czas polowania, a szamani-ptaki pragnęli utożsamignia z duchami pogo-
dy i nieba. Zatważając, żn na prtykład Jakuci z Sybeńi
potrafią zręcżni naślodpwac gło'p'yx{akich ptaków jak czajka, orzeł"i kukułkr" pgdkłeśla: :
...abv staćsfu jakdvier_zętai ptaki, trzgba nie tylko npłołóich skóry i maski, ale takźB naśtadowac icbzachowanie' Poza adolnościg ptaków
v
i rriach o lataniu, jest icli śpiw.,. szamani-ptaki |zapożyczagłównym atrybutem ptaków -i :'. i tr-t ":t'. i' ją] ten śpicw od swych źrgdoł młrcy.t do latania, któą szamani uzyakują w trensio
ł
ptaka, rzecrywiście doświadcza uczucia lotu. Do takiej samej konkluzji doszedł amerykański ant' ropolog'Michael Harner, oceniając taniec bogów zwie_ rząt wykonnYany przez Pueblo Zuni.
T
{
o,CS
'
;
.,
i,.,.,,; ;,, l;; t:
!
Saarnan nie'uświadamia sobĘlżę gra jatąśrolęi s's'#oid' przeko' naqilł: ntaje sĘ.zwierzęciem lub'.cieriiem zrra{fugoi Ęf.ry ponoć nim zawhdn4ł. Również dla widzów ta dziwna postać o dzikiar i szalonym
wyd{iluie, wydobywajągni z'siebig brzuębomówoze bkr4ki
i
mam-
roc.?ąca niezieraskim falsetem, rarcająca jedynie od czasu do czasu urywki zrozumiałych slów, hie jest już człowiekiem, ale rzeczą, którą uosabia. W ich umysłach pojawiaja się najdziksze wyobrażenia i widzą
najdziwnisjszc i najbardziej fantastycane zlarueiia.z
La Barre, który po tym cytacie dodaje swoje sposże ,,podpbieństwo do iluzji scenicznej jest
uderzające", podkreśla również, iż szańani mogą w swoich rytuałact'jawnie oszukiwaó. Pr2ypgmina to przypadek śamotnego Niedźwiedzia' szamana z pleinienia Kiowa,
t Wl La Bane,
3 Tamżi' s. 320.
il ,i
i
"l
, ż:e obserwujący,gd mógŁaqhasuń jE&'-lleffi* puje ze swojego woreczka czeniloną glinę i żuję: ją w iiśtach wypiuwając później jako własną ,,kiew''. %y ia intĘretacja,,napńwdę'' pizekazujó tb,' co się wydarzyło? ogólnie rzeozbiorąc, nieza. rzecrywiście ^!k leżnie od tego, cT'y to konkretnę oszustwo miało rniejsce czy nie, bardziej prawdopodobne wydaje się, że przy takich okazjach szaman ucieka się do obrzędowyeh czynności i używa rytualnych obiektÓw, które na Ftzycz' .nym poziomie odzwierciedtają wewnętrzny, psychiczny proces. Jeślipatrzymy na rytuaĘ w tym świotle,rzffą całkowicie zasadną jest , że czerwona glina może staó sĘ krwią i że kirgiski szaman' naśtadującydzuńęk skrzydeł który był tak
etnograf, Williarn
The Ghost Dance, |972,
00
s:'
4żl'
ą
Bogowie nłierątprzywoływani przeztaniec, grzechotanie i Ębnienie. Tancerze wprowadzają się w stan szału, w któriń naśladują działania i krzyki mńerząt. Ci, którąy imiĘą niedźwiodzia, mogą na rękach nosić autentyczne niedŹwiedzie łapy. |sz taniec bogów ałio. rąt jest carmś wiwej nż tylko ngśladowuictwen, gdyż |aorcr,rz Zlai; podobniejak Indianin z równin Ameryki Północnej wykonujący-tąnioc orła lub bawoĘ dął do tego, by przłkroc7yÓ naśladownictułq i stac się jednym zs nnerz$em. ...Podobnie tdncerz Zuni noszący maskęjednego z bogów kachlna, nie tylko,'odgryłva rolę kachiny. Wprowadzony w odmienny stan świadompściprznz taniffi, Ębnienię, grzechotanie i warkot glosow naśtadujących byka ,,staje się cbwilowo prawdziwym ucieleśnipnięrn ducha, który, jak się wierzy, przebywa w masce''.3
U australijskich aborygenów zrrńd Forrest.fuver spo' tykamy inny przykład przekształcającej natury rytuafu. 3 M. Harner, The Way of the Shwnan, 1980' s. ó2; 61
h Wykonują oni obtzędowe inicjacje, wyobrażające sym_ boliozną śmieró i zmartwychwstanie kandydata oraz ę3!p*ęnig się do nieba.
ł"'-
l 7awycrai metoda jost następująca: mistrz prryjmuje formę szkiele_ Jtu i żaopatruje się w mĄ torĘ, do której wkłada kandydata, :
riagicznie zmniejszonego do roemiaru'nowdrodka. Fotern siadając
ł otrakiein
i
i '
rli., :ti)
, , . l
|
na tęczowym wężu zaczyna podciągać się w górę rękami' tak
jutuy wspinał się po linie. Kiody jest juź blisko więrzchołka, wyrzuca kandydata w niebo, ,,zabijając" go. Gdy Ę już w nicbie' mistrz
u$icszoza w ciele kandydata qqałe tęczQwe węże, brimure (tzrr" małe wodne węże), i kryształy kwarcu fttóre mają tę samą nazwę, co
mityczny tęczouły wąż). Po tej operacji kandydat' ponownie na plecach tęczow€go węża, zostaje sprowadzony z powTotem na ziemię' Następ .rerem pflpz nio mistrz. wkłada do jego ciała magicane obiekty' tW pępok, i budzi go dgtkqięcreq1 magicznego kamienia. W|edy kandydat 'powraca do normalnego rozrniaru. Następnego dnia wzqoszęnie się po wężlr zostaje powiórzone w ten sam sposób'a
' . 'l!:"".l"*
oczywiscie takie rytuaĘ składają się z zeiłmętrznych praktyk można je obserwow&ć '':- i symbolicznych, mitycznych procesów reprezentowanych przez obrzędo_ we następstłłozdarzeń. odwrotnie niż naukowo na_
stawiony zachodni obserwator, który bez wą1pienia utra_ wiele ze znaęzenia takiego rytuału jak opisany powyżej' szaman nie rozróŻnia rrłiędzy ''rzeczywistym'' i,,nierzeczylvistym'n światern'l-' Ca ła dziednna mtgii, zgłęjest bLna podózas wykonywania pib[tj'r śźłfrMńśftich,
ciĘ
,X
ziiltegrowanym wyrazern zarówno,,naturalnych'', jak i ,,magicznych" zdarzęn, gdyż szaman ',przedostaje się'' z codziennej rzeezywistości do wyższego lub niższego jest czymś iświata. Dla niego, mówiąc krótko, magia 'ęalnvrn. ,ffiityc"ne proceŚy znajdują swe odzwi€rciedlenie równieżw szamańskich kostiumach. C[rmen Blacker prowa' a M. Eliade, Shałnanism, 1972, s. l32.
62
dziła badania wśród japońskich szamanów, którzy nosili ozapki z orlich i sowioh piór oraz płaszcaa'"ogdffbi*{i6 wężami. Miało to ułatwiać,,przojście'ajed' '"yfft'alynl nego świata do innego''. Podkreślając ten punkt, Blacker zawil/aza, że ,,...magiezne ubrania
i instrumenty, zkt6'
rych najwaźniejszy jest Ębe$, w swoim kształcie, w filałl tińałach; z jakich są wykonane' wę wzorach i postaciaĄ
wyrJtych na nich, nułierują synrboliczne powiąza;rurp ''' z innym światem''.s jakuccy ozdobiony kaftal noszą , Pobobnie, szamani l reprezentującym wejście do i dyskiem słoneczrryrn śvriata"zńaiłych podcząs gdy Goldi wdziewają płu.":."';:{; \f -' obrazpjący Kosmiczrre Drzewo i,,niterąta illoot'', nie_ dźwiedńe i dzikie kotn 1stanowiące elemer\t ich nego doświadczenia. Slamani Teleutów c?ęsto nosą czip$ Z wTy c?eplonymi skrzydłami so1yy, symboli"ują_ *u'gi.zny iot, podczas gdy kostium buriackiego "y.i sżamana jest mocno obciążony żęĘznymi gz"4p_b'ą,mi. obrazującymi żelaznę kościnieśmiertelnośói.roja11jĘ_ ' ce się na nim niedźwiedzię, lamparfy,węże i jaszczurki'ęr/"-J ' ducharni szamana. -pornot;niczymi w pewnym stopniu, j.lgtPy
zmugzeni do stanięłia twaĘ w twarz z szamańskim postrzęganiem wszechświata, wyrażonym na jego własny sposób. Jost to szczególnie trudne dla wielu antropologów, młłaszczA tych, którzy nie zgłębili umysłowościszamana. Jednakżt istnicje możtiwośóannĘszenia tej pozornie ogrońnej przopaści między naukową antropologią i mityeznym doślviadczalnym szarnanianem. obecnie coraŻ wigcej psychologów bada takie zjawiska, jak stany bliskie sńerci i óoświadczenia wyjściaz clałi, dające podstaw{ może funkcjonować poza do twierdzenia' żle świadomość 7-atern,
I C. Blacker,
The Catalpa Bow,1975,
63
s.25'
ciałern' Zwykli,mieszkańey zachodnich rniast relaqibnuji1 przeżyąa zbli,źone do doświadczeń szamanów. PotriŁ{'ze
opisy Gr,aniącej Chmury' szamana z plemłenia'Winnebłgo, tomtażone w tym kontekśoie, staną się o wielo bardziej wiarygodne, niżby się pocątkowo wydawało. Grarriąca Chmura był członkiem Tajemnogo Stotł'arryszenia Uzdraryiającego Tańca i bardzo szanowanym sŻamanem. Utrzymywał, że parnięta dwie wcześniejsze inkarnacje i że po tej drugiej widział ludzi palących jego zwłoki. Potem udał się ku zachodzącemu słońcu i dotarł do wioski, w której przebywali inni znnarli. '
Lł
, Powiedziano mi, że bdę musiał zatrzynać się tam na cztery nooe, ale w rzoczyWistos;i pozostałem przrz cnny lata. Tutaj ludzb przyjemnie spędzali czas. Wykonywali wszystkie te samę tańcę co źty,ł.i.Z tego misjsca udoliśmy sĘ w 8óĘ, tam gdzie żyje Bu,downiczy Ziem,i WidziaĘ1n go i roanrawiahln z nrm osobifuie, tak mmo jąk terą' roalawiam z tobą. Widziałem również duchy i, w istocie, byłern niczyq'}den z nich. Starntąd po raz trzeaprzybyłem na tę ziemię i oto jestćm.] PrzechoĘ.to,samo, co poznałan wcześniej.o
,'0oływiście,w t}ł[tt przypadku G*miąca Chm'ura mó* wi ,zańwno dosłownie l metafizycznic. Chociaż duch tego niedźwiedzia grlzzti mitązany jest z określonym miejscan (Brzegiem BĘkitnoj Gliny), opisy d.otycązdarzeń magicznych GrzmiqBa Chmura widział to cudo. wn6 rrzdrawianie nie na fizycznyln poziomie, ale w dtł. ctroweii wizji; Mimo to, te dwa poziomy postrzegania zrlczęły.się zlewać. Demonstracja uzdrawiania sprowa.' dziła to; co on śatrlnaawał ,,świętytllii' objawioniamil Praktyka szamańska odbywa się w świętejprzestrzeni;Ę powinniśmy ' Zbadawszy sferę dośMadczeń sŻańana, r ozIłI azy ć również dwa' specyficzne
techniki.-
ponieważ ,urnożł' liwiają wejśoie w szalĘański stan świadomościi przyciągu nięcie pomocniczych duchów. Bez tego rodzaju umiejęt nościszamdn nie może miec większoj nadziei na sukces:
ń'".' ,|'
Możerny jedyrue stwierdzić, że światszamana' jakkolwiek dziwny musi się czasami wydawać komuś z7ownątrz, { \ jest całtowicie realny dla osoby dośviadczającej go. Grzniąó_a chmura opisuje również szamański taniec i uzdrawia-
nie ż punktu'widzenia mtiązanej z nim duchowej wizji: ...na Brąu Błękitnej Gliny (St. Paul) żyie tarńcący duch niedźwiedzia
gdy Ęłerr w wielkim kłopocie, musiałem rozsypac tytoń, otrzpny'ilałqn'Jego pomoc. Ten tyle' ib uważalqn za konioczne, niodzwiodź pnekazał mi pieśnii moc widzerria świętychrroyl dał mi gr1zz]L 7awgz,e
, ',] l i ' ,
i
rmięjętnoii. Roarwał sobie brzrrch i wcbodącw śwĘtys1an' ulecrył się. Potem powtórzył to samo. Jeden nied:źwiedźglali drasnął pa7qami dłuseso i len zraniony zaęął mocno krztusić się knłią. Polem obydwb ponownic wesĄ w świętystan i uleczyły sicbie.' ó J. Halifax, Shąłłanic Voices, |979, s. 176. 1 Tamże, s. l77.
f'{
''x.
łgua posiada
Szamański Ęben
ir ,) \
szczególne znaczenię w szamanizrrric, {
głlyżto on jest pojazdern, który,,niesie'' szamana w inny \ świat. Często jest ściśleutożsarniany z koniem lub innyrn"l ałierzęoiełn.Sojotowle napywają szamarĄstri Ęb€n klunur .at, @ anecry,,suamański koń''n a szambrti *!F*mg*; l,
j
biają swoje.Ębny symbolami konia, Antropolog L.P. Potłipow"oamvii-żłi ludy ałtajskie naz5rwają Ęben nie od imierria lmie nęia:,którego skóry uĄlto prŻy jego produkdi (wielbłąd lub pstrokat5l koń), ale od imierria koni domowyeh; pełniących rolę'rumaka. Potwierdza to poglądl że Ękn iwl Śrp d$em'transporlu: właśnięna {rlpnBtgtulłlp- . rytłpie Ębna szaman ,jed1|e'' w .wJ-żsŁe_-lub.-niłęłę światy.Również poeńat Sojotow mówi o tym wyraźnie:
','' , '' ,
Skórą pqkryly Ębeio'
,,
lnAniimc
W::,.
I pod ołowiarryrh nieł'em,
]. ' Porwij mnie jąk wiatr Ponad górskie szttyty|8 \,/ ptą-wmgne'€ l os ł{ Ębna działa jako
podstawa skupie'
nią. Stwarza atmosferę koncentracji i.zdeoydowania'
mu glębokie zatopienie się w transie, gdy , umożliwiając przenosi na wewnętrzną podróż ducha. swą uwagę \ posiada również symboliczrre powiązaĘwvkle Ęben Ric zCentrum Świata lub Drzęwem Świata. Ewonkowie kształtują obręgz Ębna z drewna świętegomÓdrzewia,
lapońsoy szamani ozdabiają Ębny mitycmymi symbalami, takimi jak Kosmiczne Drzewo, słońcp, księżyc .1 lub tęcza.9 wprowadza nie tylko w od1-Zalem szamański Ęben percep/mienny stan świadomości,ale umacnia tę mrianę wynikającą z bębnienia, jako podstawę mitycznego ł "ji' \\ spotkania ostatnie badania prowadzone wśród Indian Salisz 'Wnęz Wolfganga G. Jileka wykazują, żp-rytmi_c_zne szaJ mańskie Ębnienie stwarza częstotliwośó, duónienil g.guęltffiEej* i'reta.Tf,'r (4-7 ó'kli/s€k)_': zak*ś &li_ulqłg'o;uęi-zułiąvąn'9j.4ęs4qmi,wyobraz{3hipnoty,&'
:
l' r:' -
\r '
{ I!
. c{$-ą.
j'tr. ąg_sęrr"r*lo
sni-y. Podobnie, w szamanizmie'
gdyż szamanizm
szam&n przpbywając w odmiennym stanie mentalnym, zachowuje świadomość i,zdolność do celowych działań' Szamani nięzrrriennie
xt- . MJI"-er,
'
Nic w tym dziwnego,
jest pewnego rodzaju mitycznym jasnyrn śnieniem''.
'o M. Eliade,
op. cit., s. 51. op. cit., s: 172.
ro Tamże' s. 52.
66
j&t gtównlm inst"rumeniem szamara. Sztyih z uóo,iil en'oiisi TŃaryi Eoliand,'1/0s r. ukazaje tdlxskiega szłhana' z Sbódiil:'" l
Bęben'
.
, ,
i''.'
'
,'ł
opowiadają o swoich spotkaniach nie jako o haluryna* t cjaoh czy fantazyjnych wyobrażeniacho alejako o aułen_ |
,
tycznych doświadczeniach: w tym wymiarŻe to, co dziejo \ się podczas duchowej podróży' jest rzeczywiste. , \,l
iłJl
i
Pieśń'szamanó '" " li'"{".i.. 1
1
.it t
,,t
i
I
lKolejnym podstawowym elćńentem szańanizmu jest p.ieśń.'Poprzez pieśnii monotonne intonacje szarran wiraża swoją moc i intencję. Pieśnisą głosarrti 'bogów
dqp}ów i, podobnie jak świętyĘben, mogą:p,wg,rl{ enĘiń dać szamanowi impuls. Jak oświadczyłg!óyny sĘman Apaczów, Geronimo: ,,Gdy śpiewa"m' wznoszę *Ę,P*'p',''enią do świętegg miejsca, gdzie Yu$tlp:(Naj_ rvyższa Istota) udzieli mi mocy czynienia cudownych rMy.Otoczony jestem małymi obłokami i gdy wznoszę śb'',iiłdprz€strzenią, ptzemieniatn się w ducha''.lt . Równiez u (ąlłstreuiŚHch -aborygęnp'ril spotykamy
i
vi,spaniałe przykłady więł międł muzycznymi' dźwiękamt,ł bogami, Na przfltład niektórey aborygen1wie rzą, że
t':,
;i'
Lr
iclilbogowie śtwórcy przebywają w warkotkacho Dlatego winfiranie nimi w powietrzu możrc przywrócić energię jak i totenrowi' Wierzą i:'{rymótnośó zarówno'szczepowin rówńież, że śpiewają nadal te sarne pieśni, jakie śpiewali ich przodkowie w Cz'Łsie Snu, gdy bogowie stri'arzali świaffł.Iajświętszez nich śpiewarte są w specjalnych miejśiach, w których podobno wędrowali bogoryie: uważa"eĘ, że te pieśniposiadają szczegó|ną magĘ, ktora poinaga zgromadzić obfite zapasy jdznnip i wody' 'Kićdy'n, 1901 r. badacrr Baldwin Spenceri F".t Gillen b**iedziti' ab,orygonów :Warrąrńngą. i sąsidnioh., vrcz.e: pów, ujrżeli cudowną ceremonię ognia,'podczas której ilięciometrowej dfugościpochodnie świecib do dzikiej muzyki pieśniarzy Kingilli. Słuchali legand o Wollungua, wielkim wężu, którego głowa sięga nieba,-a u aborygenów Kaitisz, obserwowali eremonię sprowadzania desz. czu, która obejmowała naśladowanie glosu siewki. Tymczasem aborygeni Ljaba Aranda z środkowej Australii śpiewają,,Pieśń.miodowej mrówki'', opisującą te insekty gnieżdżącesię pod korzeniami miejscowych drzew mulga. Miodowe mrówki uważane ą również za duęh! przodków, których ciała poĘyte są wspaniaĘmi tr J. Halifax,
oedpbami. lM trakcie tej bisśniaborygęrli odpralriajęcy ceremonię przesuryają po swoim ciele szoaoteczki wylio. nane z gałązek drzerva mulga, pozwplaj ąc wyjsc duphom miodo' wych ĘrÓwek .* uważają bowiemi że w t}tm cząsiq
są magic.znie opanowani ptzez przodków. Jest'to'piośń typowa dla śwtętejmuzyki; która łączy aborygonów ' ' Czasu Snu z ich ptzbdkami.t2 jako pieśń pomost rzecąnristości, do świętej Czasami, może wydobywać się z własnej istoty szamana. Joan Halifax pisze: Jak'Drzewo Świata stoi w centrurr bez,kresnych planów kocmoiq,
tak pieśń znajduje się'w najglębszym centrum kosmosu 3ednoqtkl. w rhwili gdy powstaje pieśń'seamana, gdy świity oddech podnosi.sĘ z gĘbi serca, odnalezione zostaje ceutrum i ożywione zródlo'"rvył},st'
kięo
co
boskie.lt
' , ::''_ Indianin z północnoamerykański.go oń_l
Isaak Tens, mienia Gitksan, pi,rżekazał cudowny opis'tego proóedu. Mając trzydzieści lat, Tens zasząłwpadać w stany transu i doświa.dczałdtamatycznych, często przetażający'ch wĘi. Pewnego rźLzu wydawało mu'śię'że ścigajągo i wężowe drzewa,a sowa schwytała'jbgp ^rierręodoohv twarz i próbowała'go podnióśĆ. Później, podczas w!Ą pralvy myśliwskiej, ponownie ujrzał sowi siedząią uiso; ko na cedrze. Zestrzeliłją. Kiedy ruszył aby odseukaó'ją w zaroślacho ku swomu zdumieniu stwierdził, że znikhęłal Zairttrygswany i zatrwożony, ruszył pędąl z powtotefr do wioski, ale w drodze ponownie wpadł w trans. .l
Lcżałem'głotłęw zaspie śnieżnej.Wstałęm i skuĘ lodem rztką
ruszyłern do wioeki. Tam spotkałeń swojego ojca, który włpśniemnic szukal, gdyż tęsknil za mną. Razern wróciliśmy do rnojego dornu: Wtody pocaułem, źn serce mi łomoczc i aacząłcm drileó, ta,k sańb ja.k nięoo wcząśniej , gdy łplaait (ęł,arownicy) próbowali mi pomóc. Miąhul
q"J'plcsl-44fŁ y!*Ł4l*js!'J980, 13 J. Halifax, op. cit., s. 30.
op. cit., s. 30.
68
s.
5
l.
l
.,.
i{r
}
,
wrąi*rtig'źp slę go!uję'..,dłżałęm',''W 1yq qtanio,zapzłłcn śpi.ewać.Głgq wydobywał się ze mnie, a ja nie potrafiłem go zatrryaać. Wówczas pojawiło mi się wiele flwry:. ogromne ptaki i inne zwierzęta.|NzywĄ ńnie; Ujrzałem meskyawawdłrh (gatuiick ptaka) i mesqagweeuk (ryba ż wiplką'glową). Nikt z obocnycb ur domu,_poza mną, nie widział ich. Talrio,wĘe pojawiąią się' kiedy ktoś ma'wkrótc€ stać się Maait; powołają same z siebie. Tę pieśniwyp$wają niezaleźnie od twojpj woli. . Ę gotowe, choc nie próbujesz ich komponować. Ale ja je powtarzałem pamiętam.ta \ i azięti temu
\_
-
.
lli
tl'
i,. tr,t: :,'|.|
'l
Może się wydawać, że takie wizje należą wyłącznie do ęEzotyęZnego świata prostego szamana' jednak interęsującę jest to, iż mieszkańcy zachodnich miast, którzy znildą się w szamańskiej sytiiacji, czasami opowiadają o podobnych inicjacjach. Poruszającą relację przekazał un_ąkomity amerykański antropolog,Michael Harner, który wcześniejbył profesorem nadzwyczajnyrn w New Sphool for Sociąl Research 'vtł Nowym Jorku. W 1959 r. Ameńcan Museurn of Natural History poprosiło Harnęra' by zbadał kulturę Indian Konibo z peruwiańskiej Anazonii. Następnego roku Harner ruszył'nad rzekę 'Ukająli i spotkał się zprryjaznym i otwartym przyjęciem Indian. on jednak pragnął być kimświęsęj niż tylko antropologiem: miał nadzieję, zp zostanie inicjowany na szą{npną. Dowiedział się wówczas, że aby wejśćw magiczną r?Ęc yw)s_tość,będzie musiał wypić świętynapój qy,ahuasca, przygotowyqany z winorpśliBanisteriopsis. Ayqhuascq zawiera alkaloidy harminę i harmalinę i powoduje doświadczenia wyjfoia zciała, wrażenia telepatyczne i mediumiczne oraz spektakularne wizje. Konibo naz'llwlali ten świętynapój również ,,małą śmiercią'', budziły lęk' a jego właściwości Harner wryiął terr szamański napój nocą w towarzystwb członka starszyzny wiejskiej. Wlcrótoe jego uszy la
TamźB, s. l85.
70
wype-łnił $anill*J
kodyla. Z jęsa
nych światów'
t5 M. r{arn€r, op. cit., s.
3.
,,.;
5. Święte rośliny 'I":
'
11;,
Święte rośliny
ije
-
-
roślinywywofujące wizje i halucyna-
są podstawowym elementem szamanizmu w wielu
świata. Dla mieszkańców współczesnych zamiast' idea' wizji wywołyryanych środkamipsycłrgtiopowymi możę wydawać się aberragją, a nawet perrną fornią upadku. Rzeczywiście, pod' koniec lat ao-tń, goy- młoaaeżzaczęłi gwałtownie odkrywać srodki psychodelicąne, częstg można było pv"ecb'ytaó w 'prasie o mistycanych doznaniach ,,sztucznie" wytwo'rzonych przeztakienarkotyki jak LSD i psylocybina. Fdnował wówczaś pogląd, że takie narkotyki zawsze lhiekształcają, odrylvają od,,rzeczy,qłistośći''. w p.""apis-i"nnń iwiecie szamanaprawda leży na przeciwnym biegunie. Szaman wierzy, że święte.rośliny otwierają drzwi do nieba, pontalają na kontakt zboga' i duchami i umożliwiają dotarcie do większej, trans' '-mi I condentnej rzeczywistości. Na przykład Dżiwaro z Ekjako ,,kłamstwo''. [-1vadoru otreśhjłznany nam świat ' Jest tylko jedna rzeczywistość światnadprzyrodzony. Nasz język odzwierciedla nastawienie współczesnego
mentem współczesrrego wielkomiejskiego
dcia.
Peter Furst ws'wojej książce Hallucifugenes and Culture przytacza anegdotę, która z szamańskiego punktu widzenia, rzuca światłona postaw.ę współczesneęo czło;., wieka. Furst był świadkiem, jak:reporter pewnej gazelYl w obecrrośęi szamana zc śzqzgpt"Huiczol nazwał pejotl ,,narkotykiem''. Szaman odpov.viedział krótko:,,Aspiry_, -'j na jest narkotykiem, pejotl jest Wobec powyższego, kwestial roślinhalucynogennycĘ " uĄlwanych w szamanizrrrie wyrrlaga pewnych tyyjaśnieńl '"
święty.''l
choć, jak wynika z samej napry, ą tp.rośliny toksycz_ jeili rozumieny ptznz to coś,m wywołuj€ W of' ne
-
',i 1
nie'znaczy to ganizrrrie *ffzny biodynamiczny sklłtćk jednak, żntak'te roślinysą zawsze trujące, chociaż niektóre '.' (
-
z nich stają się takie w pewnych dawkach (np. biehńlub Sophora secutdifiora). o ile wierty, żadnaz roślin halucy_ ' 'nogennycb stosowanych w szamanizrnie ńie wywofuje ;t nałogu' Trzęba'tabżp rozumiec, że tc roślhynie służą;" jedynic ffnianienastroju, ale mogą spowodowaódramaty' ) cz'rą i ęęsto"glęboką 7-mianę p€rcepcji. Kolory stają się,,' jaskraws&, mogą pojawió' się duchy. Szamanowi, który'"'", wezrnlalj{;łlfo€zyście, świętaroślina jawi się jako boską, ./ ,
r
P. T. Furst' Ealluctłngenes
s,
iir*^*'
ttz.
Psycholodzy' stwor'aylii ńżne terminy ną określenie subntanoji powodqiących tak'radykalrre',zrniany w śqra1
domości,'Humphry osmond, ąpgielski psychiatra ukuł termin " psychodeliczny, co Zniaczy,,odsłaniający umysł'' lub ,,ujawniający umysł:', ale wielu wqli tgmin p sy c h o t om i m e t y c zn y: substancje tej katąorii mogą takiej na pewien caas wywołaó stany psychotyczne 'o się intensywno&ct, że świat,,wizji'' lub ,,snu?' wydaje całkowicie rzeczywisty. W szamańskich społecńoyiach
I
'.
.i I
tego fypu dąświadczenia są wysoko cenione. Święte roślinyusuwają bariery rnĘdzy ludźmi a sferą tlogów i duchów, od których;$Zalllźltr otrzymuje mądrośó i wią dzę. Bogowie'wiedzą; świętaroślinamówi. Zanłyczajpsychotropowe składniki świętych roślinzawarte są w alkaloidach, żywicach, glukozytaęh i olejkach eterycznych znajdujących Ę w liściach,"korle, łodydze, kwiatach, soku, korzeniach lub nasionach roślin. Rośliny halucynogenne w naturze najobficiej wy$Ępują w Mekl syku i Ameryce Pofudniowej . z drugej strony, ą lvyjątki€m Amanita muscaria (najwyraźniej przez Arjów z we. dyjskich Indii utoźsamiwrci z bogrem Somą), bielunia i'konopii indyjskich. Azja jest stosunkowo uboga w te gatunki róślin. Wydaje się, że w szamanizrnie afrykańskim śiłtąbrośEityi'
{s.*
do mltyiz:nych v|Ęi (rys' Murtin L'urey1 Aquarian Angel
I
W jego
74
*'
":
wĘi może pojawić się kosmiozrrY]ril9st lub pozwalający wzrtieść się,do'nieba. Święta tune'l, oymny ! pozwala rośIina wznielśÓ się do sfery; która jest ptzeraża, f jącu i dlatego nle rnożna'jcj'stosolvac lekko" cudowna, i i myślnie. Z tego względu rytualne użycie roślin halucynoi 1 ! gennych nięshuv rozrywce' lecz prze kształceniu _ |o ! noszutiwaTffitrowane jest, bv,,,łgryłgę']-ł"b L'*_i9-4ęg]',_.? 4i9. bY,,}tcrg{*Y-'$r1 r"faur*aiii* l
i
brami,a
.i australijskirn znajdują niewielkie zastosowanie.
W rneksykańskim szamanianie najważniejszymi roślinami są pejotl, Etzyby psylocybowe i powój, podczao gdy w Ameryce Połrrdniowej najszetzej rozpowszochruonym halucynogenem jest napój robiony z winorośli
Banistęriopslb, zwany: ayahuasea, caapi, natertu Ltlb' yaJe, fiInnegatuqti roślinużywane w tym rejonie to kaktus San
5 red.o, @!ilfl--_t@, brugmansia, halucynogenna ka zutąna yopo i wirola.
tąba_ ,
Te rqśłinyużywane ą od setek, p niektóre nawet od wielu tysięcy lat. Na przykładToltekowie znali pejotl już
około tysiąa deiewięóqot lat' prped. przybyciem .Europojoeyków,, pgdezas' gdy l'rytualnc uzycie kaktusa'San Podfo -; jak zostałÓ u$talono'n& podstawie jego mliąz-
ków a motywami jaguara i duchowych istot utr$yalonylni na naczyrńach obrzę,dowych wydaje się trwać już co najmniej'trzy tysiące lat. Rytualne użycio grrybów psy. chotropowych w Meksyktl a całą pewnością o wiele wieków poprrrdza okres podboju o czym świadczą
-
I
i'
f
ii!:
Etzyby" Majów
Jr\
zańowńrre do dziś,okamiÓnne pod_ czas gdy freski Axdków w Teofihuacan'ukazujące Boginię Matkę, która personifikuje świętydla Axeków .* powój'lub, o lolitń7ui,pochodzą z około pięcsetnego, roku'
-
"- {i $a
&i
ts"
-
L
lll
lll ,l
I
't
Pejotl'
lVywodząoy swą nazwę od aztockiego pejo|tl, sławny kaktus pejotl (Lophophora,williamsi) był pienwszą roś_ liną halucynogenną odkrytą pruez Europejczyków w Ameryce. Związ"any jest'głównio z Indianami Huiczol z Sierra Madre w Meksyku, chociaż używany jest także przez Indian Kora i Tarahumara,-Indian amery_ kańskich'Kiowa i Komancze oraz w nie tak ]dawno założonym Amerykańskim Kosciele Narodowym, któ_ ry obecnie liczy około'dwustu pięćdziesięciu tysięcy członków. Pejotl jest złożonąrośliną halucyno!;enną, która może rływoływaó bardzo zróżnicowane działanie. Jej głównym alkaloido*ym składnikiem jest meskalina, ale zawień równicż około trzydziestu innych oddziafujących na psychikę caynników. Użycio pejotlu rnoże porvodować' doświadczenie jaskrawo kolorowych obrazów, lśniącej bury wokoł obiektów, uczucia lekkościi nioąrykłych słrrchoyych i dotykowych wrażeń.
włochato$dą, z powodu któręj nie mogę 8o sobie wyraznię wyobrazić; MÓwi się, żn szkodń i mężczyznom, i kobietom. Wydaje się miec słodkawy smak i być kojąco cieply. Przylożony do bolących stawów, przynosi ponoc ulgę' Cudowne właściwości przypisuje się temu korze. niowi' jcślimożna dać wiarę temu, co powszechnie mówi się o nim.
76
77
Kaktus
pejotlu
i..
Pierwszy szczegołowy' opis tego kaktu sa przeka,zal Francisco Hernandez, lpkaiz króla Hiszpanii Filipa II, który dogłębnie studiował medycynę Az'teków. W jego pismach czytamy fbLJ.Ó Ten korzeń jest mniej więcej średniego romtiaru, nie wydający ponad ziemię ani gałęzi, ani liści,ale pokryty pewnegÓ rodzbju
Spoź,ywłjąqrmgo daje zdolność,przcwidywania
twzy.2
i
pruopowiadania
.
Nic dziwnego, źr z powodu swoich ,,pogańskich'' skojarzeń, kaktus p.iotlu 'był w Meksyku zawńęcie zulaląeny przsz chrznścijańskich misjonarzy. Ksiądz Nloholas dc Leon pytał tych, którzy ctrcieli nawrócić się na chęęścijaństwo: Czy jłstes wróżbiarzoińn? Czy przepowi adasa zdałtetiia poprzez cżytanip menów, interpretowanie snów lub rysowanie kręgów i figur na wodzie? Czy ozśabiaszgirlandami kwiatów miejsca, w" których trz1ma się bożki? Czy ssiesz krew innych ludzi? Czy włfuyłz eię nooą, wzywając pomocy demonóvy'? Cz piłcśpejotl lub dawałe.śgo innym do picia,:źrby odkrvó tajemnice lub odkryó, gdzie znajdują situtraózione lub zgubione
rzryy?s
Mimo żs,w ,1722 r. Sierra Madrs
l
atlalazłe się pod hiszpańskim ryipłył'vom,chrześdjańscy misjonarze, na szczęście, nio zdołali nawrócić Indian Huiczol. obecnie Indianic nndal uważają kaktus pejotlu za boski, kojarząc rejon' w k1órym rośniez rajem (W.:trikuta):,asąmą roślinę z Boskim Jelenięłn lub Panem i :
Jeleni. -
"
K-ażdego toku grupy Huiczoli zwykle licząse,dziepiętnaścieosób sięc odbywają pielgrzymki sfu:żące
ąbieraniu
*
pejotlu, zwanego przez nich Hikuri. Prowadzi ich szaman, który jest w kontakcie z Tatowari' bogiem pcjotlu Tatewari jest archetypowym ,,pierwszym-sza- który popropadził pierwszą pielgrzymkę'po manen'', pelotl' a kolejni szamani naśladująjego przyliład. odle$ośćmiędzy Sierra Madre a pustynią San Luis Potqsi, na której rośnieten kaktus, wynosi około trzysta til chpciąż w przeszłościtę pielgrry,mkę ząwsze odbywało się pioszo, obeonie dopqszczalnę jest podróżowa2 Cytat w: R: E. Schultes, A. Hofmann, Plants of the Gods, lg79; s. 134. Tamże, s. l35.
l
, T,ęn wzorzec został ustalony dawno temu, w mitycznyoh qo$ąc_Ę kiedy Wielki Szaman, ogień, zwany Tatewari, Nasz Dziadek, po-
prowądzit rodowyph bogów na pierwsze poszukiwanie p9jotlu' Powie_ dziane jest, że bćĘ ognia zstąpil na nich, gdy sidzieli kręgąm, w świątynitłuipzol i każdy z nich uskarżal się na iqną dolegliwość. Kiedy zapytali boga, o przyczylę swych chorób, Wielki Szamaą ogeĄ porviedział' źr nie ruszyli na polqwanie na Boskiego Jelenia [pe.iot! "i.'.pją'ponieważ w Wińkuta, tak jak czynili to icb p{zodkowię i aiateg9 utracili uzdrawiająą moc je8o crrdownę€o,cialą, Portąnowili wziąc hk i strzaĘ i podąĘć zaTatęwań, by ,,odnaleźć swoje zycie'' ry odtegł_yrn
kraju
pęjotlu-Jśl€nia'|
'
]
W Wirikuta mieszkają boscy przodkowie, Kakauyari: xi, i Boski Jeleń, lłtóry, jak sii uważą, feprezentuje samo Ęcte i którego ucieleśnieniem Ę świętekaktusy tego Ęonu. Kiedy prorvadząey szarnan,i znajdrłje .pej'otl' ośrłiadcza,że,,zobaczył śladyjelenia''. Potem',,strzol&'l' do niego strzałą ze swojego łuku, tal( jakby'to'był jeleń scigany podczas polowania. Następnie kaktus zostaje rozdzielony między u"zestników pielgrzymki, któtzy albo zjadają go'hezpośredńio maty{4i kawałkami, albo macerują i mieszają z wodą (co ymbolizuje pory suchą i deszczową). Huiczol mówią, ze ';d.świętvLęJęghęel--lqtgr-n''Jylulżsłe*pouiomikosmosu i pomocniczym duchem, którego możną Yłęnlzć podczas
obecnie w Kalifornii prowadzi
ęn-
trum studiów nad szamaniznrem, opisał uczrrcia powstające p9 spożyciu pejotlu taze$ z Hqiczol: a P. T. Furst op. cit., s, ll3-14.
7g
.
i. Kłnły silir.abrĘ napianĘi ułłgdaie:łYofuól $i€bic qłieiabn kaktlgJ'
n$.thł Łtórp cdawały,łn pomipł$gwap jełin, ,w**' lzwęgohŁn
*wjatkĘ. Ęiq$e{a d]de bopto'zdobionp ipdiańqlge torĘ,'do kt$rych bez trudu nazbierąhrn oo najńĘ sto kaktusow pejotlu różnej wielkofui. Ęadhm jesżcze kilka' bezuśtannie obscru'ując świctlisrc iwciąż znieniają_ e oĘ formacje chmur, w pwraź1iułej i prresływającej cią Wirikuty' zacz{lęm pł.ak{' gdyż-pomyślałemo moich ludziach, o mojej rasie, z jcJ tio_rnbańi'ótomowymi i bateńamlilociskóW;'gotowymi w taźdej cJiwili zniszczyć wszystltich i wszystlto. Daczego, dżiwiiem się, dlacze.: go $tlfiśmy $ię tak wyizolowairi i wyobcowanl e hsrńonii i piękna
naszej cudownej planety?
Usłyszalem odpowiedz, która zdawała się przychodzić tnwsząd wdkół oaić' i powstłław móim umyśle'jak wiolka pozaczasowa wizja'
,:
'i'
i
.r';l
,,t:l
',.i.(;
ilr'1.
ilil" ii;,l
"
'li
'il
r
,ii
ir,li
UiŻalcrń jak cźowiek yyłania się z aiqni, pożostaje. na ruĄ przłz clrwitę, a potem rozpusacza się w nĘ z powrotem. Była ió iylko krótka ch\łila i w tcj chwtli i'vszybtkie nasre żwoty minęły; Pótan ujrzałcm jak ogroilrn€ miasto wlania się z po'ivierzchri pustyni pode mn4, istnieje praez sekundę, a następnie znika ponownie w bezkrebie pustyni. Roślinyr ską|y i zienia,p9de mrrą.,mówiłyi' i,Tąk, whśnienaprawdę
takie jett twoje życie i miasto, w którym żyjesz" . Zdlawalo mi się, że pod wpłrwem pejotlę potrafię spostrzegać i kontaktować sĘ z otaczającym mnie rczonahsern czy wibńÓją.'Żniknęly wewnętrznć barhry, które
oddzielĄ ,,ńnio'' jakol odębną
.\
'li
,
tożsamoóć''
bd
ńojego ';tcgo'' -.-
otoczenia. Przopchila mnio nieodparta rłwiadomość, że rodzaj ludzki i cah$tworzona prze'z rłiego tochnologia nie są niczyrn innyrą jak tylko kwiatami na zięmi. Bolesny problern zniknął całkowicie, a rł jego miejscu pojawiła się wizja ludzi i ich technologii jako ńwiloyrych form, pł'pfrcŻ'któlt Matka Żiernia wytaża sicbie. Poczułern falf szczęścia ilekstazy, które 'włączyĘmnie w tzniw, łn wsrystkimi formami ziemi wqkłół;rnnic; 'krzyozńen z rudośęli dziękowałęru Wirikucie; don'Joso i Huiczglom za iak wielkie 'Ęogosławieństwo.s
Grłyby psylocybowe
,
]
Botanicy przez długtczas wątpili w istnienie ;,świętych grzyMw'' z Meksyku. w 1915 r. Williań Safford zwrócił się]do Botanical'Society w Waszyn$tonie, dowodŻąc, że 5 Pram Das, Initłation by Huichol Shanan, s. l8_l9.
80
,
il
,
śwĘrcodunĘąae grżyby nie liptnięją ---t zCIsts$'pomylone u pejotlQtlt, Dopieio 'Richard Byans schultes,'obocrrię profe$or nauk przyrodnicuych na uniwersytecic Harrvar. da i dyrektor harwardzkiego Muzeum Botanicznego, skorygował to Wędne 'przypuszcz€nie. W.l93& r. Schultos'odwiodził mąłe mia*teozko Ftruautla de Jimenez w górach Sierra Mazateca. Otrzymał tam okazy świętych grzybów i wrócił z nimi do Harrv,ąrdu' Wiedziała o nich równiEżprotęstancka misjonarka i ling,
wistka Eunioe:Y' Pike, która pr&oowała wśród Mazato ków. Pod u/płi,'wem jej' listów i: artykułów Schul-tęsa opisującyoh jego badania w tęrenie' emerytowąny banr: kier R', Gordon Wassorr i jego żola Walent1ma,rpzpoczętri swoją $łynpą ,,pielgrzymkQ''' Ę osobiściedoświadczyć świętych grzybóń. Tp wtrbśnigWasson' w r.oku 1957, swoinr artykułem w młgaŁynie Life, nadał to.i sprewie rodgłosu, opisując,,jok ]określil to' włamr}.ml dorryand, ,,g\oą i oześć-.l rytualnej uczty szamańskięh grzyMw-.o Dla tych, któtzl nie zrrają nadzwycaajnyoh dorświadczeń Gordona Wassona,,iw dalsąej ezę.łci tego rozdńalu zamięszczam ich krótkie omówienie' , ]l] Najważniejszym szamańskinr grzybem w Meksyku jest Psilacybe tttexicana' {tosnąci}Ą na aąchodnich obszaraah pastewnych), ohociaż spożywąne są tu również inne pokrewne odmia'ny grzybów. cr.z.yby psflooyboł,e wywołują stany odurzenia,, ch& raktęryuujące się Jaskrawymi i barwnymi halucynacjami oraz niewłykłymi efektami słucbowymi. Właśnięz tago powodu Mazatekowio twierdzą z szacunkiem, żś,n$ry, by mówią''. Henry Murln, człowiek Zachodu, który prrnzwiele lat zył wśród Mazateków i ożeniłsię z bratanicĘ s?efnana ó R. G' Wasson, The Wondrous Mushroom, 1980' s. XVI. Bi!
i
i
szamanką w .!ej społłlcŻnÓści;'n&: suczęścieprzękazdł nam poetycki opis r@zirnych praktyk związanych z gIrybami. Munn pisze w swoim łrtykule Grzyby mowy: ,,Funkdą szamanów, :którzY opożywają jo, jest mówić, oni są mówcami, ktorry wypowiadają i ópiewają pfaw&, ą' poetami swego ludu, lekarzami słowa,,]tymi którzy
ii, r'iilrl,
iA 'il ! tIl
n ],
Ł_
mówiĘ, co jest ńei jakto uleczyć, są prorokami i wyrocz_ niami, którymi zawładnął głos''.' Mazatekowie posiadają'również intrygującą skłort' nośÓ do łączenia narodowych tradycji ludowych i mito_ logsi z chrzaścijańskimi wierzeniami. Wodfug Munna Mazatekowię mówiąźp ,,przezich cudowne góry światła i doszczu... Chr}stus niegdyś szedł *- jest to iransforma_ oja legendy'o Quetzalcoatlu,_i tam, gdzie upadła kropla jego krwi, esencja jęBa żrycla, tam roŚną świętegruyby, l!i$p.u budą ducha i ą pokarmem świetlistych'',ó
] r
l:'''
,''1., Fo'wój]','
używane są rytualnie nie'tylko ptnz Mazateków, alę również przez Indian Nahua e Puebla i Taraskana zMichoacan .- szczególnie podczas ryttlałów religijnych i' wróżbiarskich' Grzyby zaułg?śprzyjmowane ,są nocą' podceas rytuałów ztowarrysz,enienr śpiewów i inwokacji. Interesujące jest, że choąaż grzyby psylocybowe rosną również w Ameryce Południowej, nie mają tutaj tego samego rytualnego zastosowania" jak w }vlekśyku. 'r H. Munri, The Mushrooitu of I'anguage, (w:) M. łIarner (wyd;), Hallucinogenes and Shananism. t973, s. 88. 8 r'
Powój lub.ololiuląui
g2
83
''
Tamże,90.
]
,', ] ;.,.
'.'
''
odrnianę powojrr Rivea. corymbasa Aztety' zwah oloł liuhqai i urvażali za bóstwo. Nasiona {ej znąnej kwitnącpj winorośIizawierują alkaloidy sporyszu nłiązana p kwsl sem lizerginowyml djethylamideffl ._ lepięj znapym jako, LSD. Jednakże dzięłanie nąsion powoju zazwyczaj trwa
,'l .rĄo^^niMazatekówstosująświętegrzyb-y jeg-ygg.s ;i " 'ą diagn9zoy1-!i1- c_bqtq*b}-' ':-:_ do narviąząn-'ą l*t!" zduchiami powóciującymi choroĘ. Jeślinie dzffiesia;ic złeeo, ńid"ińeliowódu;?66'ió jeśó]z ca{ą pewnościąnie spożyw.a. się ich dla rozrywki. A,ztetorilEEE_tiar Edii się tych ,grnybów, żs'nazy-
'.' ,,') ' ] ,'
l
krooej niż doświadczenicLsD
1ł
'l'ł|] jl{ .i rri'
i nie przekracza
sŻeściu
godzin. Spożycie tych nasion' często połączone z nud_ nÓściimi, ńoże wywołaó doznanie jasnych 6wiateł i kolorb*yoh wźofó\ł, uczuó euforii i, nierzadko; głębokie stFny spokoju i relaksu. owltie nasiona po_w-oju. stosolv&lCI-sl glównie'przez y/ zepoteckich szamanów. do,leczoniaphor-ób'lłłb budzenia zdolnościwróżbiarskich. Nim Ędą mogĘ byó rytualnie spozyte, najpierw muszą zostać starto na kamieniu na mąkę, którą dodaje się do zirnnej rvody' Następnie ten napój ptzx'edza się ptzez tkaninę i wypija. Jeślipołknie się nasiona w całości,przejdą ptzez organizm, nie wywo_ fując lialucynacji. Tak jak r* przypadku pejotlu, posiadamy wqzesny, choó nieco strońrri,crf'opis ololtuhqui Franciscg Herna1deza, który w ,[65l i. napisał o Ańkach, źe ,,kiedy ! sie z bosami i otrnmaó od kapłani chciolitko.g jędn by ńywołaó delirium. posłairio' roślinę, nich 'ti i Pojawiało się im tysiące,rvizji szatańskich halucynacji. Pod wzgl9dem',6pq5obu działania:, ta.roślinamoże być porównauo:z Śolil1ąn maniaałmz Discorides. Rośniena ' polach w ciepĘcti miEjscach''.o Jak łatwo się domyśtić,po hiszpańskim podĘu rytu_ alne użycie'fótdjuiuyło zakazane. Mimq to Aztekowie nadal ukryweli nasiona w utąinionych.'''miqiscach, by ustfzec się przed wykryćierrr i prześladowaniami. In_ teresujący jest również, wspomniąny juB]w tyrtr rońaale, aztecki fresk w Teotihuaoan. Niegdyśśądzono, że przed' stawia boga deizczu Tlaloka' alę obecnie lważa się, iż jost !o Bogini Matka pokrorrnp bÓst'Ęurodzaju Xochi_ qurtaat i ucieleśnienie powoju. Gordon Wasson ttwaŻa, żs aztecki Mg kwiatów, Xwhipilli, jest również zutiąza'
9 R. E. Schultes' A. Hofman, op. cit. ś.l59.
84
ny ,z ołolilńqu';
tą9
,,bóstwern opiekuńczyrn roŚlia
halucynogennych''i';rkwięcistymsnern'o.lo Jąk na,,,ironię, 'jakby dla odpokutowania ,za'"p'wóje
]ji::]r.-
,,szatańskió|? pkojarżenia w umysłach hivpańskicti zdo_
Ęywców,,źańbtekowie z Ou(aci określająnasiona powoju chrześcijanskimi lmionami, nazywając go ,,Zielem Marii" lpb o*Nasieniem Dziewicy". '
;
't,
Ban.isJeriopsis
l
DiifrErd?Ekwadoru napój z Banis te riopiis nazywają narcma; gdzie indziej zwany jest caapi, yaje lub ayahuascą cQ znaczy,,winorośl duszy''' Przyczyną' halucynogennych właściwości Ba4is t er iopsr jest obecrrość alkaloidów harmal&, harrnaliny i barminy żnranych wspólnie ,,telepatyną'' z powo,_ du ich-lóawqiej rzekotnej zdolności do budzenia pozazmysłonvoj
L
percepcj i. Tęn narłotyk.acaląsęrvnqśpiaslwarzau.rvielu
osób
-
zarówno tubylców, jak i ludzi Zachodu
*
do.
{gĘy-']'o l"-łj?l3łąwo*olororuę. i dramatY- _ stosujący: ayahuasca opowjądalą Szamani ..!uie. o'Śińtkaniach z nadpttyrodzonymi istotami,*. Konibo mówią, żc pomage im widziec demony w powiotrzu.*
1anie czne
.,, |9
ty_
.
równięż śzamani Dżiwaro mają wizje ogromnych aną|rord
lo
P' T, Furst; op. ąt.,
s. 12'
85
'
ri I
,
ttórych 'i"" ' '' l I
ill$półcresdyoh, rn$łgtach,
odtvlodżilii r,-:il.,.i'
'
l:
n'łgdy' fieycanio',nie :'l
I
;'
l
findienię] hórzy C'Ęsro przfrn'łj ą ayahuasca,siadają ccałami łazep i pijąo jq wyeuwąią,prqpozycjg, źnby,ulszyscy zobacłyli ęośws@io, na przykładl ,,Zobscay,miasta!"'' ?datalo $lę, żje oi Indianis pytqli tńą}ych ludzi,,czym Ę,ie dłiwne rzazy (qaratos). które 'tak szybĘo pędą ulicami: widzieli samochody, z ktoryni, oczywiście, lizycznie się nia]
]
[€tkĘIi'lli"'
Wcdług Tukano, po etapie mglistej świetlistościporusznjących r{ę
/ź.'u.s*..*J
i
kolorów, wizja ztgryne'sĘ,klarować i ukązują sĘ znacaęćc Pojawia się Droga Mloczna i odlegle zapładniającc Ódbicio słońca. Piorwsza kobieta wyłania ińę z wód rzęki i utworzona zoetajc płerrł'sza para pnodtórv. U\azują sięPanZwierąt dźun$i i wód oraz 8igontycEnc pro!Ótypy włierąt łownych i pocątki roślin -. w istocią pocaltki samego życia. Manifestują się również pocątki Za, jaguąry i węże, symbole ctrorób oraz duchy dżungti czaljąse się na samotrego myśliwego. Jednooześnie sĘchac ich glosy, dociera muzyka tej mitycenej ęoki i widać ptzodków, tańczących o świcie Stworzenia. Widaó aodło bzdbb uzywanych podczae tańców, koron z piór, naszyjnilców; naranhnników l instrubsntoiv rruźpanych. Utfug{rjc *it pooaiał'ua frotric i ilety yurupri obwieszczają prawa egzo8amii. Poza tymi widąmi otwierają sĘ norve,,bramy'', a wpnaz szrrlelny przebły$ują wcidż nową jeszee gĘbszr wymiary... Dla tych Indian doświadczcnic form
sr'czngćńy.
Banisteriopsis caapi
-
,,winorośl duszy"
::
il jaguarów bez końca pędzących prrcz deszczowy las' Wydaje się, że twiordzenia o wzrnocnieniu telepatycz_ nyoh zdolności. mają pewne podstawy. Pofudniowoańe_ rykański antropolog Tomas'Roessner opowiadał; że członkowie pewnógo szczepu' zyjąer;ga w pobliżu- rzoki Ukajali we wschodnim Peru byli autentycznie zdumieni na widok obiektów ,nujrzanych'' w jasnowidzeniu we
1l M. Harner, op. cit.' $. ló9.
87 ł:
|
ł|
Wyslbtin"waal" i", p'".i*i" od erotyczncj, ianysłowej do misty.gznąijodug; ścia mityczną ęrą, wewnątrzmacicanego etapu, jest icb ostateczrrym colenl,] ołąganyń przcz garśtkę, leoz poĘdmym pf#ż w$zyŃkich'
Ęlucpacyjne'jest zaaadniczo dośriadozoniem s€ksrralnyt.
N4itrafniej ton cel wyrażłrjąsłowa pewocgo trrrclianina;'wychowan€go
,,Przyjęcie )nie 1est: dttcłtowym apółkowaniem; to ducbowa komunia, o której mówią kapłani'"tz'
pize' misjonarży, który powiedziałi
Bąnisteriopsłs na bardziej podstawowym pozionie' uważany jest po prostu zą silne lekarstwo, środek lepzuzyskiwania szczególnej wiedzy. Kaszi_ ruczy i 'po'ou nauńowió uwdżają wizje za zalowiedzi ptzyszłydi zda'
i!r: ..1,
l;.'J 'lr
it
;.'li l;:),,.:
'
il ['
miejsca' ale,sóme słowa irochodzą,od:drlchow.- jest to t'rans pozwalający na bezpośrodni kontłkt. ;,Kięóy,ozap man śpiewa, polvt&rza jedynie to co śpiewająducĘ'?'tr" piszo,Gerald Weiss ---:-,,oll tylko śpiewa:razlerĄ z łinri'
Nigdy nie jost opętany przez ducha, Bdyż w kulturae
Kampa nie występuje wiara w opętanie przęz ducha'-l;!'l Następująca pieśń szamana pokazuje, że tytoń jest
c7gzgny
tytoń,
TytÓli, tytoń, czysty Pochodzi ze Źródlri Rrcki
ićn śrłiiętynarkotyk pozwala dotrzeć do źródełpro_ blettu. Niektóre dńchy tseiitsak stwarzbją townież pew' negó typu psychiczną osłonę przed'magicznym atakiem'
rlj,
I
' łli
ryton
ii*o biorac, tytoń jest środkig]g}-9du{za.iffŁm, śaśto a, nie halucynogenilJrm,' chociaż stosówany jest przez szamańów * niólióryóń częściach Ameryki Południowoj' 'Indianie Kampa z deszczowych lasów wschÓdniego Peru łąęzątytoń' i.ayahuasca Łsz1Ta]_lski so3ląmen| ręo.atvtń qam w sobie uważaj&ąjrBdlg ingł. Stoso' wane w nocnych rytuałach połączenie tytoniu i Banis' teriopsiśwywołuje bdmiehrly stan świadomości.Wtedy głós szamana staje się niesamowity. Gdy zaczyna śpiewać, jego dusza może udaó się do jakiegoś odległego 12 P.
88
.1"
t.,
*;;
l tytoń
':
', 5
l i,
Tymczasem szamani wenezuelscy Indian Warao piąk" tykują okresowe glodówki, a potem palą ogromne cygara, Żrobione z mocn€go, krajowego tytoniu, który wpńl wadząich w stan narkotycznego _I tranbu, Wafao wierźił" że zlęmia otoczona jest wodą że zatówno ziemia, ja{ i oiean otzykryte są niebieskim sklepieniem. W głów_ nych i pośrednich kierunkach sklepienie spoczywa na
pasmach gór, w których, na krańcu świata,mieszkaj{ Najwyższe Duchy (Kanobo). Wishiratu, szaman_kapłan, podczas transowych podróży wywołanych tytoniem, może odwiedzać te duohy, aczkolwiek jego wyprawa, najeżona jest taką ilośoin przeszkód i'niebezpieczeństw' że trudno uznaó, ją *ł wartą zachodu! Na początku szaman zdąza do palmy manaca - szamańskiego drzewa wszystkich wishiratu ++ a potem wędruje do serii dołów z wodą, gdzić może się napió i'oczyścić:Potem musi oczyśció otchłań, w której 13
T. Furst,.op. cit. s. 48.
;
Kaokiti, jastrąb, przposi ci go Jego kwiaty lecą, tytoń On prrychodzi tobie (lub nam) z pomocą, Tytoń, tytoń, czysty tytoń Kaokiti, jattrąb, jest jego panem
'iiń,asamświętynapljza,,przerażającąruerz"'ł-'ttak: tują go z lękiem i ogromnym szącunkiem. Tymczasem 'isentsak, pomocne duchy, Dżiwaro są przekonani, że żab1aczy( moźńa plk9 w'wizjach y1łvoĘvch p,z?' natemę,a ponieważ główną przyczyną choroby są czary'
glry..W-epbie:
M. Harner,
op. cit. s.,44.
89
jogo,ńyciu'aagmżają !ąwary, aligator'y, rokinyli demony .ubrojo^e w dzidy. MożB również spotkać' powabne 'kobiBly, ktorym musi się opraeó, oraz ogromilggo jae' ,t'edbin z,bkrutnyrn dziobem i ttzepoczącymi skrzydłarn[ ,smłtron nie mobulec ani pokusie, ani lękowi '+- jedynie *ónrcnasrzbliży'się do
celu.''':'''
'
lil:,"
,l',i' tIł
;:'
i, i
,.r . ,,,1'
l,ii \,"1 li;
ii i
!,
'
Kendydat na szamana musi w końcu przejśó ptznz otwórw olbrryninpniń drzcwa,?łrov:ttzony w.błskawicznie otwicrające się i zamyprzewodnika ła-ląpc o'zwl. Z drusicj strony pnia sływ słos łvoję4o przejście niebe4pjecznc jego przeby!.już ło duch l torłarzys2ą, gdyż i tcraz zachęca przestraszonego nowicjusza, by poszedł za jego przy_ khd6m. Kandydat przeskakuje przez zatrzaskująco się drzwi i nozgląda rię wo wnłlrpąr pustłgo pnia. Spostrzega tam ogrońnogo węża z cz,tere' nt holorowyni togami i ogniścio,cacrwoną świetlistąkulą na rzubku glową' l.vt{st$ips8o jęayke. wv m.służąmgo z cialem gpda i ludzką się nie którym udało jak nowicjuszy' wynosi słuĘcy Ki{diibi*idzi drzwi' się ratrzarkujących ołłojśł -'lt'ł-otvtjuc' w pośpochu wychodzi na zeu'nątrz i znajduje się'na tłlńar kormolu. Prłodlniń wznosi sĘ góra jggo opiokuna' tianobo' Tutąi otruyma'własn4 chatkę, w której Ędzię móet zatrrymać się rkń'&' przyszłych transów i zasięgać rady u Kanobo, i w której -d':'il#;_lfi; ż.yłwieczrrie, po pomyślnym wypełnieniu swojego *riibnńslłi'aso żicia na eiemi.lł
:',: ,i'
ll
,.i,;i. I
'
.'
Kaktus San Pedro
(Trichocereus pachano)' Ędący od ''''il(oktus Snn Pedro ęo naimniaj tfzoch tysięcy lat rytuaĘm sakramentemn
it
jeo''ą z najstarszych rnagicznych roślinAmeryki ftńi _nołubnioo,ej. Sławni hiszpańscy szamani w Peru pili naŃj zrobiony zjego soku i zasadniczo ten proce$ trwa
padai. Dżisiaj, aby sprowadziÓ'wizje; tnie się go w plł BtgfH, przoz':około qiedem godzin gotujo'w'Wodzią 1ł P. T. Furłt (wJd.), Flesh of
tłte Gods, 1912,
90 tr r.r,
g.64'
a.pot€tn zjada. ,W'Peru'Aarrya.się Bo po prdstu sflB Pedrą w Boliwii -* Achuma. Sprzodawany na placach targowych, zawiera meskalinę. Poęątkowo wywqłuje ospałośći stan sennego letargu. Jednakże potem następuje niezwykłe wJostrzenie rnentalnych zdolności.' W końcu można doświadczyó ,,telepatycznego ucżucia przeohodzenia ptznz czas i materię''. ,Szamani z Peru i Boliwii wykorrystują ten kaktus do kontaktowania się z duchami, leczenia chorrib, zai pobiegania niebezpieczeństwom czarów i do celów wróżbiarskich. -
Eduardo Calderón
-
peruwiański
uzdrowiciel
,
Niewątpliwie antropolog Douglas Sharon zasfuĘł
sobie na naszą wdzięcznoś;c zaukazanie,światu Eduardo
Calderóna
---:
peruwiańskiego szamana' którego kosmo-
logia obejmuje zarówno olementy chrześcijańskie,' jak stosującego $ swojoj i wierzenia tubylcrych Indian pracy kaktus'san Pedro. Sharon- po ruz pierwsry spotkał Eduardo Calderóna w 1965 r.' a w 1970 r. podjął u niogo naukę. Dzięki temu posiadamy obecnie nie tylko antropologiczne relacje o magicznym kosmosie Calderóna, lecz także wyjątkowy'film' dokumentałny Eduardo the Healer, ukończony w łoku 1978. Calderón urodził się ry Trtljillo w 1930 r.' i rósl w hiszpańsk ojęzycznej rzymskokatolickiej rodzinie. Po. czątkowo choiał studiować religioznawstwo lub modyop nę. PóznĘ ukończył kurs sztuk pięknych w Limfu, opłacając go pieniędani zarobionymi na budowie. W lMbył rybasĘpnych latach podójmował ńżne prac€ kiem łowiąoym tuńczyka i ceramtkiem, wyrabia,iąrym repliki.staro Ętnych naczyit dla turystów 91
:
';
'r'il
,obydwaj dąadkowie Eduardo byh cwn&ra u
,perur
wiańskich gór, i nieldziwnbgo, żę on równicż odltrył w sobie srcwnętrmą ęsknotę 1ł tym kierunku. lVedług, Stnrona, Eduardo mid szczególne sny, ponaglająoe Bo, by ,;się pr_4y. gotował't. Gdy miał dwadzieścia dwa lata został uleczony z dolegliwośct przez ludowego uzdrawiacza :'* klasyczna medycyna okazała się w tym przypadku beaużyteczna, Innym człowiekiern,'który wywarł wpĘw na duchowy
,rozwój Eduarda był wujek jego drugiej żony: ten czło. wiok również był curandero i stosował zarów$o San ołtatz zawierający różne magiczne Pedro, jak i mesa Kiedy Eduardo miał dwadzieścia cztery mocyn'. ,,obiekty
I
-
lata' rozpoczął terminowanie u niego
i
ptzy pewnej
okazji'został wezwany do, chorego kuzyna": Zastosował wówczas szamańską metodę, której nauczył się od wuja. P'cizwoliło mu to zostaó sarnodzielnym curandero.
Kaktrrs San Podro rośniegłownie w rejonie wokół Huancabarnba,'w pobliżu granicy rniędzy Pęru i Ek' *adoręrn. Wielu szarnanów pielgrn7muje tam; by zdobtć swoje sakramonty, Inni wysyłają przyjaqiół w swóim irtileniu. Bardziej cenione są cieńsze kaktusy, ktore kroi sę jak chleb i gotuje w wodzie przez kilka godzin Zwykle nie dodaje się do qrch nio.innego' choó niektorzy szamani Ęczą San Pedro z bieluniem. Calderón uważa, żę tgrt kaktus, i nragiczne zioła w ogóle'' posiadają wielką poszamańską wartość:,,Te zioła mają swoje iluchy nieważ podczas nocnych sesji mówią lil kierują aktywnościw sferę curanderismo... [te duchy] rnogą udzielić mu rady lub ostrzec 9o."15 '.',.trednakże, wierzy również, że uedrowiciel może prze' kazy'waó roślinommoc' nasączając je intelektualnymi !r'D. 1972,
:' i"'
l,li
r:l
s.
Sharon; The Sitn Pedio Cactus ln Peruvian. Fotk Healing,
122.
t,
92
\
i duchowymi włafuiwościamiludzi. $atr Podro i inlto magioarc rośliny,,stanowią rndium' popfzez'któro końi takt'[uzdrawiac?'alz ziemią zostaje odnowion} w obu. | .ł stronnym strumieniu Jdnym
z
energii''.
najbatdzĘ intrygujących aspektów
sesji
uzdrowicielskich Eduardo jest jego rresa. Tert magiczny ołtaru ma dwa ,,pola'', ręrezenĘące strefy dobra i'zla' oraz pewnego rodzaju środkowy obszar - strefę neu_ .Ę tralną, w której przeciwstawne siĘ utrzy.rnywane w równowadze. Te bieguny mesy mają decydujące znał cz,enie dla uzdrawiającej mocy Eduardo, ponieważ zkgżt; dą strefą mliązane są artefakty o różnej symbolicznej wartości. Mniejsza lewa strefa, mtiązana z sza;tanem, zawiera na przykład |rzy demoniczne berła, podczas gdy w prawej strefie, ruądzonej przez Chrystusa; anajdują się artefakty ręrezentujące magię poŻytywną - wyobfttżo'. nia świętych,święconąwodę, różiie perfumy i naczynia z naparcm San Pedro. Chrystusowi przydzielonych ttż jest osiem bereł, w tym miecz św.Pawła i mięcz św. Jakubci Starszego. Natomiast w środkowym polu maj. dują się obiekty magicznie neutralne .-. szklany dzbart zawierający magiczne zioła, kryształowe arierciadło i statuetka św.Cypriana, władcy tej szczególnej'strefy. Według Dotlglasa Sharona artefakty mesy'twoaĘ ,,punkt ogniskowy określonej siĘ. Wspólnie stanowią projekcję włisnej wewnętrznej duchowej mocy [Eduardo], która uaktywnia się zawsze, gdy wykonuje przy mesa jakieśc4mności, połączone z wypijaniem napaftr z kaktusa San Pedro''.1ó Sesja uzdrawiania rozpoczyna się nocą. od dziesi{tej wieczoręm aż do północy Eduardo wykonuje różne rytrralne czynności,a stawianie diagnory, wspomaganę 16 Tanrże, s. l27.
93
wiłffii rł'yrvołyrf&nyild przer
$an F,ędro; może trwąó aż do;,@wartej, rano.' Każda''noc'ty8odnia jgst odpowiedrria
dsj,icorentonii, uzdraw.iania z wyjątkiąn poniedptałku; 'kiody antarłe dusze z czyśćnamogą,błąkaó się'wokoło. , Fo obrzędowych śpiewach i inwokacjach, trwających ' ażdo północy, wszyscy obęcni spożywają San Pedro. Dla ąlrahdero Eduardo ten, napar ,,aktywizuje': artefąkty mooy, umożliwiając mu ),zoba9zenie" przyczyny czarów lub nięszozęscia, dręłząeego jego klienta. Gdy tym ma' sounyrn sposobem przyczyne zła, postala rozpoznaną' mpżo eostać następnie rytualnie usunięta. , ';]tduardo otwarcie wyjaśniłSharonowi, w jaki sposób Ędzi swoją uzdrawiającą tnoc:
sldsdam hc*d staroźrytnym' potęa'ym ludziorn, ktć}Iny illi w'6taro' aa ich inteligencję, moq więlkość,i śvńętym za icłr... iniolekt' osobowość.'.ich wi6lką slĘ jako filozofów, pisąrzy" p9p!ów.."' żeby'po|nogli mi intelektqąlnie przy povukiwaniu tych uiedogodno'sqr Itłq. pą/czyu problemów pĘenta], tak abym mógl naleźńronviazarłle. zauisże przyfuduję starozytnych, brujos, curandcros, ańarłych [ł żywych, Ynyrłłajqp,k'h duclry, ióh osobowości, Oni pomagają'i Mśuwają idec'
t'l
dłłnychcuasach.'.
h
1.
r
":'n
iirl
i1
:i j
L;l
eo$trc wyprocmd?jć paqi€nta,z tran$r!
l
zo
Ą
&:ieiŁi, którą by'c moźn
1io$ąą. Dlat*p wołam trówqleż] do św.Augustyną lv{ojżesza' Salomo" ęi $y' Cypriana, śwPawłą o raĘ o pomoc w chwilach wątpliwości.l?
r i.. ', i,i
Eduardo wyjośniłrownież Sharonowi, źie San Pedro
umożdiwia mu,,,wizualizowanię'l' i otwięranię 91szóstego Ęrłrysłu:-- FozwaĘąc mu tyrn samym na beapośrednie łł'idpęniepsychiki pacjenta' Podświadomośćjest łvyżgżączęścią[człowieka].,i rodzajern'worka, wspomnienia...
w którym. jodaostka zglomadziła wsrystkie swoje i'l,i
'
wszystkie swoje wartości'Każdy musi próbować... samęmu'''wy' skoczyć'' z tęgo świądomego umysłu. ,To jest gló}łqe zadąnie curan' derismo. Przy pomocy magicznych roślin,śpiewów i szukania źródeł problemu, podst'i"oo'nost jednostki otwiera się jak kwiłit.ts
l? Tamżt, s.
l24.
l8 Tarirźe, s. l3l.
l.; i;ii'r
t,l
ljiil
,,::Również -Sharot'bardzo treściwie;podsurrlowuje ten proces uzdrawiania;,,;okazuje sĘ, że halucynogenny kak-
tus Sąn Pedro doświadczany jest jako h,atdirator, który umożliwia anrotdero przekroczenie ograniczeń nałożonych na anrykłych śmiertelników; uaktywmienie wsrystkich jego zrrrysłów; prqiektowanie jego ducha l1rb dusz,y; waroszeTrie się schodzenie w nadptzyrodzone sferyi
i
ro4poananie i młalczsnie zródeł choroby... <widzenięy1?'19-,
Gordon Wasson iświętegrrybv ,,|,
Gordon Wasson rczpacął swą szbmańską pielgrryrp; kę późno. Urodzony w 1898 r.' pracował jako dzicri. nikarz i bankier, dochodząc do pozycji wiceprezrsa w J.P. Morgan and Co. w Nowym Jorku, Wasson i jego rosyjski€go pochodzenia żona Walentyna czytali lmol:sykańskie rcportaże Richarda Evansa Schultesa. W.ymie' niali równigż korespondenc:ę z Eunice V. Pike naitetnat ceremonii tajemnego Brryba, odprawianych przez Indian Mazateków. W rezultacie, pomiędzy 1953 i 1955 r. trzykrotnie udali się do Meksyku ,jako pielgrrymi po+ szukujący Graala'? _by ttzyć ich własnego określenia.'-* żnby spróbowaó uzyskaó bezpośredni dowód uĄlwania świętychgrzybów. ' Przewodnikiem Wassonów był Austńak Robert Weit. laner, który Wzez wiele lat studiował kulturĘ Mtazatę" ków. Weitlaner towarzyszył im podczas ich pierwsłqi' wyprawy na rrułach do Sierra Mazateca,jak i podczas następnych wypraw. W czerwcu 1955 r. wassonowie z córką Maszą i Al_ przyjacielem i fotografem lanem Richardsonem --
-
19
94
Tanźc; s. 'l30.
95
tłlt
tr:
prpybyli do:,'miaeta Huautła. Ptzea,jakiń",cz}s'lVoston ŁaĘtanawiał się w jaki sposób skontaktować się zlszarnat nami *- ktorzy prrypusrrzalme działali w ukryciui stno" nili rd obcych -* a nastQpllie zwrócił,sę do urzędnika migjekiego, Cayetano Gareii, z pytaniem, czy ena kogoś, kto rnóglby pomóc mu poznać tajemnieę świętych gl:4"', jak je zwali Mazatekowie.,Na bów, czyli ntixitjo szczęście Garcia okazał ztozłlmierrie i zaprosił Wassona '' do swojego domu w czasie sjesty późnym popołudniem. Kiedy Wasson i Allan Richardson przybyli, ?aprowadzono ich w pobliże kanału odpływowego, gdzie święte gr'yby rosĘ na odpadach z zakładu przerabiającego tnzcinę.'Zebrali trochę grzybów do skr'zynki i wróciłi do domu Garcii. . 'Nestępnie Garcia posłał Wassona, razeln ze swym bratom 'Ernitrio jako tfumaczem, by odsznrkał sławną śEernankęMalię sabinę, która miała poprowadziórytuał toj nocy. Na szczęŚcie Maria Sabina wyrańłazgodę i porv,iędziała, że po mrroku ptryjdzie do domu Cayetano. l, :W tym caasię licryła'około pięcdziesięciu kilku lat i cieszyła się wielkim sńcunkiem społeozrrości M.az.ateków,jako ilna Senora sin mancha * pani bez skazy. Ta pierwsza noc miała być jednym z kilku oałonocnych ozuwań hlb veladas, które ona, Gordon Wasson, Allan Richardson i inni okoliczni mieszkańcy,,]8pędzili taz'errl'. Tej nocy, po prżybyciu Mańi Sabińy; wszysoy wspólnie jedli świętegrryby. Ponieważ Mazatekowie
.t
się oczyr_viste,źnzaqynają pojawiać się skutki ich spoźly.'
cia,
dła Wassona to doświadczenie miało być o wigle wszochu
stronniejszym wtajemniczeniem. Niezbyt smakował mu
ciefpt
'i;r'
i'ii
li.r,,
:"; | :[.,
w
końcu, jak pisze Wasson, ,,opanowĄ go w pełni
i gruntownie":
Nić można ląiej opisać tego uczticia; niż powiedziec'że to bylo tak, jakby moja dusza żostala wyciągnięta z ciała i uleciała w przestrd,
:
l'ł,,
,r!l
zosławiając za sobą łuskę gliny, moje ciało. Nasze ciała le żĘ nańcn| podczas gdy dusze szybowały... Najpierw ujrzeliśmy geometryczne wzotca' kanciaste, a nie krągle' w'najbogatszych kolorbch, takich jakimi można ozdabiać tkanin' lub dywany. Potem te wzorce przemieriiĘ się w architektoniczne struktury, z kolumnadami i architrawami, z wewnętrznymi dziedzińcami królews_ ki'ąi świetności wszystko w lśniących kolorąch' złocie, onyksie i hębanie, wykonaqe w pajbardziej harmonijny i pog'ysłowy sposóp, z największym przepychem. Widok ten prznkraczał zasięg wzroku. Z jpklbgoś powodu wydawało mi się, że te architektoniczne wi4ie mają charakter ońentatny, choć zdawałem sobie Ęrawę' iż nie 'można utożsamió ich z źzdnym konkri:tnym wschodnim państvem. Nie byĘ ani japońskie' ani chińskie, ani indyjskic, ad islamskie. WydawĄ się raczi1 nalcźpć do wyimaginowanej architektury, opisywangj przez wizjonerów biblijnych. w estetyce tego qdkrytego attyckiego świata nię bylo miejsca dla prostoty; wszystko było olśniewająco bogate. W pewnym momencie, w słabym świetlq księżyca, bukiet teżący na stole przyjąl wymiar i ksztah ceśarskiego pojazdu, woar triumfalńegą ciqgniętego pr'ez stwory, dające się pojąć jcdynie w kategoriach wyobraźni mitologicznej. Jechała w nim kobieta, ubrana z królerłckiqt splendorem. W naszych szeroko otwartych oczach wizje przesuwpĘ nę w nieskończonym następstwie, wyłaniając się z siebie koĘno. Mióliśmł wrźenie' żle śł:ianynaŚzego ubogiego domu znikn{ły' że nasze nic. skrępowane dusze leciaĘ w empireum, uderzane boskimi podmuchami, obdarzone boską mobilnością, która niosła nas wszędzie na skrzydhch myśli. Teraz było jasne, dlaczego w 1953 r. don Aurelio i inni mówili nam, że te grzyby le llevan ahi donde Dios esta zabiorą nas tam, gdzie jest Bóg. Dopiero wtedy' gdy aktem świadomego wysiłku dotknąłem ścianydomu Cayetano, wróciłem do granic pokoju, w którym pr*bywaliśmy wszyscy.2o
-
'
-
W trakcie każdej velady Wasson uczestnięzył w dwóch podczas swojej wizyty w Huautla w 1955 r.
-
20 R. G. Wasson,'op. cit.' s. l5-ló.
g7
-
frjł ir rl
'll
'łi I'
Lr ti, I
|
I'
.,
l' {r l' il li I
'r,l
Maria Sabina,brała tnzyhaście par,grzybów,.a pozostali uczestt1icy po pięc lub sześćpar kaźdy. Maria Sabina objaśniłaWassonowi' że celem veladyjest danie pacjentowi możliwościzasię$nięcia rady szamana odnośnie jakiegoś czegośco go dtęczy - choroby, ktadzieĘ, rodzaju Śtraty lub przyczynjakiegoś wypadku. Podczas grzyby velady Ewby przemówią głosem szamana zÓstaTa wypowiedź słowo''. dosłownie ,,ryypowiadają pacjentowi. nie następn ie ptzekazana Aby uzyskać tę wiadomość, pochodzącą z boskiej inspiracji, Maria Sabina i jej córka, która brała podobną ilośćgrzybów i pełniłarolę asystentki, początkowo nuciĘ i śpiewaĘ,zarówno w języku Mazateków, jak i po hiszpańsku. Następnie wzywały duchy świętego gtryba. Maria objaśniłajak działa święteodurzenie: ,,Widzę, jak Słowo spada, schodzi z Bóry w dół, jakby małe świetliste pizedmioty spadaĘ z nieba. To Słowo spada na Święty Stół, na moje ciało: łapię je ręką, Słowo po Słowie''2l. Nacisk Mańi Sabiny na ,,Słowo'' potwierdza również Henry Munn, który, jak widzieliśmy, podobnie odnosi sę do ,,grzybów mowy'' używanych ptzez Mazateków. Należy pamiętaó' że mówimy tutaj o świętymjęzyku. To Bóg mówi. Te grzyby są ucieleśnieniemboskiego logosu.
Dzięki świętymgrzybom Słowo stało się ciałem. ''2r
Tamir,
s. 21.
'fi,FJ
,
6. Szamani móWią W dziejach ludzkości byJo wielu szamanów, a kążdy postrzegał światna swój szcaególny spo.sób. Niektórycb z'namy jedynie z mitów, legend i pieśni, alę jak Eduardo Calderón i Maria Sabina pozo$' inni
z nich
-
-
tawili śladw historii kultury jako jednostki. Ioh przyHad zostął zarejestrowanyn aby inspirowaó innych. Tęn rozśriałukazuje kolejne sylwetki wybitnych sza.
l
1
lnanów, któtzy w wyjątkowy sposób wzbogacili wiz' jonerską perspektywę. Każdy na swój własny sposób doświadczył,'spotkania z, Duchem, budącego uczgoie odnoyy -:* ponoWnego oży_wienia wewnętrznegd i zer wnętrznego
świata.
':.,,
Czarny.Łoś
pbCzarny Łośbył świętym wichasha wakon - z była mienia Siuksów oglala. Jego'działalność związana z ruóhern mesjanistycznym, który zakończył się qra3 z masakrą w Wounded Knee w 1890 r. Urodzil się !]t li:
.
,iif
"rmti
w l8ó3 r. nad rzeką LittląP.ovder; był kuzynem Szalone_ go Konia, sławnęó wodza, który przewodził Siuksom podeas wojen indiarĄ'skich Kiedy jego biograf; John G. Neihardt, spotkał go w sierpniu 1930 r., Czańy1ł,ośbył niemal ślepy,ale cbętnie opowiedział o niezwykłych wizyjnych doświad_ ozeniach, które przekształciĘ jego życie. Neihardt był biah/m człowiekiem, ale na sżczęściezostał serdecznie przyjęty jako adoptowany. członek społecznościSiuksów oglala. i zaakceptowany jako pośrednik,który miał pomóc Czarnemu Łosiowi upgwszechnić jego wizje. fiumaczem był Ben, syn Czańegb Łosia. Neihardt zdołałzebrać różne fakty i wspomnienia w spójny chro_ nologiczny bieg wydarzeń. W ten sposób stopniowo kształtowała się praca, obecnie znana jako Black Elk 9peaks, która po raz pierwszy ukazała się w 1932 r. i eostała przrłożona na kilka języków. Czarny Łośanarł w sierpniu ł950 r: Powołanie do roli szamana pojawiło się w życiu Czarnego Łosia bardzo wcześnie. W wieku pięciu lat rniał spontaniczne szamańskie doświadczenie i wtedy połviedział sobić: ,,To nie był sen, to się zdarzyło?'. Kiedy spojrzał w niebo, dwie ludzkie postacie zdawaĘ się estępować z chmtrr: ,,śpiewali'świętąpiaśń i rozległ się dźwięk gf,omu' przypomihający Ębrlienie.J. Pieśńi Ębnienie brmriały tak: <Sfuchaj, świętygłos cię wzywai Przez całe niebo świętygłos woła...>
Czany Łośpowiedział Neihardtowi: Siedziałem, wpatrując się w nich, a oni przybywali z miejsca, gdzie żyje olbrzym [północ]. Ale kiedy byli już bardzo blisko mnió, niespodziewanie skierowali sĘ tań' gdzie słońce zachodń i nagle byli gęsiami. Potem zniknęli i nadszedł d9szcz' z wielkim wiatred i hukiem.
frr l
i.i,l :.1
r'il
100
Nikomri,niopowiedziałtm o tej wql. I"ubilen myśhćonĘ" ale babm
się powiedzicc o ttrrr,t,
'.
]
ii
gdy miał dziewięć lat, pojawiły się kotejne . |or:'l qbjawienia. Ro{aina Czarnego Łosia oboąowała w pb_ bliżu strumienia wpadającego do rzeki Little Big Horn. Czarny Łośodpocryrvał w swoim wigwamio, gdy, nic.
spodziewanie bardzo rłyruźmieusłyszałgłos: ,,Nadszedł czas, oni teraz cĘ wzywają''. Wyszedł ze swojego wig' wamu to jak przebudzenie ze snu]' roznjrzał -,,było się wokół, ale nie było nikogo, ani nie dochodził żaden głos. Zauważył jednak, in bólą go nogi. Następnego ranka, gdy razem z innymi chłopcami' jechał konno, zatrrymał się nad strumieniem i gdy zsiadł z konia, nie potrafił utrzymać się na nogach. Przyjaciele pomogli mu wspiąć'się z powrotem na konia, ale'poezuł
-i
się bardzo chory i mocno spuchł.
Kolejnego dnia, gdy leźałw wigwamie, przez otwór
ponownię,,', łłbaczyldwoch rąźrcryzn zstępującyclr z chmur; były to te sarne postacie' które wjdaiał ażtĘW lata wcześniej. ,,Każdy z nich niósł długą wł6cznię. Zich ostrzy błyskały postrzępione słyskawioe. Tym razom zęszli na ziemię, stanęli niedaleko, spojrzeli na mnie i powiedzieli:
,,Szybko! Chodź! Wzywają cię twoi DziadkÓwie!''2 Czarny Łośnajwyraźniej doświadczałjakiegoś rodząju rozdwojenia, gdyż kiedy teraz ,,wstał'', nogi go nie bolały i czuł się ,,bardzo lekki''. Wtedy rozpoczął klasy cną szamańską podróż: Wyszedłern
)
wigwamu
i
stamrąd, dokąd odchod zili męzrzyźni
z płomienistymi włóczniami, bardzo szybko nadlatywał mały obłok.
Przybliżry,ł się do mnie, ratłayutal,,zp;bral rnnie i' lecąc szybko w porvirtrzu, wrócił tam, skąd p\zybył.Gdy spojrzałem w dół, zobaczyłen w oddali matkq i oj9 Poczułom żnl, żs ich opuszczan.
' J. G. Neihar dt, Black Elk Speak, 1972, s. 16. 2 Cytat w: S. Larsen, The Shaman's Doorway, 1976, s. 101
t04;,
lr , PÓtem nie było nic, tytko porłietrzc i pęd małego obłoku, nioącogo mnic i tych dwocb mężcaazn' obłok wciąz wznosił się tam, gdzie białe chmury ntgromad4Ę się jąk górY na rozleglej błękitnej równinie, istoty-pioruny, skaczące i Ęszczące. 1 w nich żyĘ ' Ilnagle nie Ęło nic, 1ylko światobłoki. My trzej b,yliśmy tam sumi
*
środku wieltiej białej równiny'ze śnieźnymiwzgórtaai i'!órami; którc patrzyĘ na nao; i było bardzo cicbo; ale sĘchać było szepty.3
Potem Czamy Łośmiał dramatpaą i bardzo piękną
wiąię dwunastu majestatycznych koni, ł1óre pojawiły sĘ na
zachodziez Ęskawicami w gryvłachi gromami hllcącymi w rrczdrzach. Następrrie pojawły się trzy kolejne wizje podobnych grup koni _każda po kolei w innyrn kolorze i przybywająpe 3 innego kierunku a niebo wydawało się hucaeó od tupotu.ich kopyt. Kiedy prz&wałowaĘ ptrez eirłe niebo; przemieniĘ się w ,,zwierzęta kaźdego,rodĄu", pierzchły w cztery kierunki światai zniknęĘ. Tetaz Czarny Łośujrzał, jak między chmurami wznosi się formacja,'która stała się wigwamem, oraztęza,która stała się jego otwartyrńi dtzwiami. Ptzez drmti zobaptył szdściu starców siedących rzędem:
-
'Dwajimę2prr2ni z włóczdiami stali teraz obok mnic, każdy przy jodnlm tioku. Konie, ustawione czwórkami, zajęły miojsca i parrtyĘ do środka. Najstanzy Dziadek przemówił miłym glosem: ,,Węjdź i nię lękaj si{:. Kiedyrnówił, wvyĄtkię konie zęztereoh kięrunków ańały, źeby dodac
ry,k!órry
ru
ot1rchy. Zatem wszedłem i stanąłem przed t3rmi szefuio_ 'niż wyslądali starzej, człowiek w ogóle możd wyglądać
byli starzy jak góry, jak gmazily.
-
Najstarszy przemówił ponownio: ,'Twoi DziadkÓwie na całtn świecie odbywają naradę i wezwali cię tutąi, źBby udziglió ci nauki'':a
ogarnięty przerażeniem Czarny Łośzrozumiał, że cl byli ,,Dziadkowie'' nie byli ałykłyrni przodkami w,istocie Mocarni Świata, Tetaz kolejno dali mu- drew. niany puchar wypółniony wodą (reprezenĘący siĘ zycia), łuk (z mocą niszczenia), zioło (do leczenia), fajkę 3 Tamze, s. 105. 4 Tamżre.
1A2
,i, ,i
t"
'l'
i:
r':'
'ł'' i,
'
l
;'
,l i I
'
,i I
,ri,'. I
ł' !,
i!i
t-
L****-.* I
Indian amerykańskich Spotka tragedią... (kotaż Wilł1ira
i;ętty1
,
.l
pokoju z rzekomo zylvvm orłem na cybuchu i jasnoczer_ wolły t
;'pĘknięisze od zienskich kobiet'' *..T;'piorwsza trąłnała drewniany puchar z wodą, druga białe skrzydło, trzocia
fajkę pokojtll,
i,l
iii.
lll
i, ,1,'
ti
..
a
cnilar.ta ,,pierścień Narodu". Tetaz
wszechświat ucichł, gdy czarny ogier zaśpiewałpieśń ńoCy, która ,,była tak piękna, żr' nic nigdzie nie ńoglo powstrn7rnać się od tailca". Czarny Łośopowiadał: Daiewicę tańqvĘ, jak i otaczająe, nas konie' Liściena drzł,iacb, uawy na wzgórzach i w dolinach, wody w sthimicniach, rzekach i jeziorach, czworonogi, dwunogi i rc, co na skrzydłach unosą się w powietrzu _ wszystko tĄilczyło rarem w takt picini rumaka.
i
A kiedy spojrzałcrn w doł na mój tud
w oddali, chmura prrep}ynęh
nad nim, błogosławiąc go przyjaznym deszczem
i zatrzynała
wschodzie; a nad nią pojawiła się płomienna tęcza.ó
się
n:a
Czatny Łośzostał tsraz przeniesiony, jak aręhetypowy
sz&man' w centnrm
świata:
'
','
Stałem na najw yzszłj z gór,a wokół, pode mną był caĘ kąg świata' Kicdy stałem tam, ujrzałem więcej oiż mogę powiedzioc i zrozumiałem więoej nD'ujrzałem; gdyż widziałęm w świętysposob kształty lwy'l_
ktch nary w duchu i kształt wsrystkich ksztaftów" ponieważ onc mlloiążryć razern jak jedna istota. I zobactyłem,że święty krąg mojcgo ludu byljednym z wielu kręgów tworzących jeden obwód, rozlcgłyjat światłodnia i światłocwiazd. W centrum rosło jedno potęźne aroc*o w kwieciu, dające schronieuie wśzystkim dzieoiom }drrej matki'i jed_ ncgg ojca. I ujrzałem, źr ono jest święte.7 ,'fuśpiewałem ją tam, w środkutego straszliwego miejsca... \Meję źrycię w dobry naród. Tak powiedział naród, Qo żyje ponad nami. Od niego otrzymałem'moc dokgnąnia przemiany'' 5'
i
Tęraz Czamy Łośpędzi na koniu, który z łvychudłej
nędzrręj szkepy, dzięki ,,ziołu lrlocy'', przekształciłsię w Ęłyqzcącęo'czarnęgo ogiera. Kiedy na swym nrrnaku zwrocił Ę w cztery strony, ukazaĘ się czt€ry dzierłrice,* 5
ifanżc, s.
106:
1.O4
Gdy Czany Łoś,wróciłdo wigwamu sześciu Dziadków, zapanowała tam wielka radość.Tńumfalnie oznaj-
miono mu' żp teraz musi wróció do swojego'ludu. Najstarszy Dziadek 73czął śpiewać świętąpieśń i Człrny Łośuświadomiłso6ie, irc łłtacado wigwamu w swojej
wiosoe:
Znbczyłem swój wigwam, a wewnątrz moją matkę
i
ojca,
po_.
chylonych nad chorym chłopcem, którym byłem ja. Gdy wszedłcm do
6 G. Neihjardt, op. cit. s 35. 7 Tamze, s.36.
105
i
t ,$
ił l
T ,,1
',:ł
rl
,l
rl
ni$vam9, ktośpowiedział: ,,Chłopiec odzyskuje pruytomnos; tapiej dajc{ę mu trochę wodyl'.
usiądłęru i było mi smutno,gdyźmoja matka i ojcieo zdawali ' lYtędy
srę
'nre
rviedziec, że byłem tak daleko.8
Cz"arny' Łośpgczątkowo utrzymywał swoją Ęizję qta' jemnicy, ale noszonie jej w sobie sprawiło, ż€ stał się aputyczny i ,,szalony''. Potem' gdy miał szesnaśiió bt na nowo odżyło jego wewnętrzne powołanie. Wydawało się, źn w jakiśsposób Ędzie mtłsiałobjawić swoją wizję. UsĘszał pieśńporannej gwiazdy:
W pewnym momencie wydarzyło się cośszczególnego. Wszystkie konie w wiosce wydawały się"rżećjednogłośnią a gdy Czarny Łośpopatrzył w niebo, jeszcze ruz uftzał swoją wizję- Było tak jakby mityczny i ftzycmy światstały się jednyn.
.
Nagle, gdy siedziałem patrącna obłok, ponownie ujrzałem swoją
wizję
w oddali
_
wigwam
z
chmur prŻeszywany Ęskawicami,
płomienne tęczowe drzwi i ponizej sześciu Dziadków i wseystkie konie grornadące się w swoicłr strÓnach; i byłem tam ja nad swoją zatoczką,
przed wigwamem' Rozejrzahm się wokół i zobactyłem, żn to,,co robimy, jest jak cień rzucony na ziemię ą odlegĘ wizji w niebie tak
-
byla jasna i wyra:źna. Wiedziałem, że to, co rzeczywiste było.w oddali, a pLzyciemniony sen o tym był tptaj.o
Aby uleczyć Czarnego Łósia z nieustannego ,,zlego
samopoczucia", wezutano czarownika, Czarną Drogę, Kiedy cząrownik usłyszał,co się stałoo stwierdńł, żs Czarny Łośmusi przedstawió swą wizję wszystkirn członl*on'społeczności. To mitycane doświadczęnie musi stać się po'Wsżechnie znane.
.'llVkrótce po siedemnąstych urodzinach Czarnego Łosia rpzpqczęły się przygotowania_do jego ,,taĄca konia''. Gzarna Droga i inny Indianin, Śpiewający Niedźwiedź, postawili świętywigwam i namalowali na,nirn różnę mQty_'wy z wizyjnych podróży Czanego Łosia * między inn1łrri puęhar, gęś'fajkę i rozkwitający.patyk. Czarny Łośmłrsiał przejśćęzyszczające pocenie się i nauczyć CzamąDrogę i Śpiewającego Niedźwjpdzia pieśni' które otrzymał w swoich wizjach. Inni członkowie szczęu również odegra[ role Dziadków, dziewic i wojownikÓw na koniach. Następnie każdy po kolei ceremonialnie odegrał wazniejsze zdarzęnia z wlĄi Czarnego Łosia tańce, paradę koni, odśpiewanie świętychpieśni.
/ł ,ł
Luiza Teish 'I
obecnie licząca ponad czterdzieści łatn l,uiza Teish urodziła się w Nowym Orleanie, w rodzinie, w której zrnieszała się aĘkańska, haitańska, czoktawska i francuska kreut. Z tegó względu jej duchowa perspektywa lo Tamże,'s. l16'
106
fti
Kiedy skończył się taniec konia, zdawało się, źr unoszę się ponad ziemią i nie dotykam jej, gdy chodzę. Byłem bardzo szczęśliwy,gdyż widzialem, że wszyscy moi ludzie są szczęśliwi. Wielu tłoczyło się wokół mnie i mówili, źp oni lub ich krewni, którzy czuli się chorzy, znowu 8ą zdrowi..Otrzymałem od nich wiele darów. Po tym tańcu nawet konie -7dawĄ się zdrowsze i szczęśliwsze.lo
e S. Larsen, op. cit., ll5.
8 Tamże, s' 39.
i
W ten sposób Czarny Łoś,przekazując ceremonialnie swoją wizję członkom szczepu' otrzymał to dramatyczne potwierdzenie. Najwyraźniej Dziadkowie obserwowali to rytualne przedstawienie i byli bardzo zadowoleni... Teraz fajka pokoju została puszczona wokół i uczucie odnowy zdawało się ogarniać społeczność.
147
I
l
. Kiedy,byłam maĘ d{owozynką; natkb, pQsyłała: mrrię'do kańaioh katolickiego i mówila: ,'Poproś ojca Fitzpatricka o trooĘ święconej wody''. Wiosz, ona pocyfała mnie z dzbąlem, a ja słłampo $ryięgoną wodę do kościoła'Potem matka wlewała ją do kubła z cuktern, uryn4 i odrobiną perfum. Nasęirnie brała obrżzek jakielośświętegoi wyci€_ rala podŁogę. Pt"ez ten czas kiody śr:ier-ałapdłosę' mówila rcmu święteirru, jakiego datzęnla pragnie dla swego'domu - pagicznie, ocryq'iście. Właśnieto ńazywam ,,katolicyanern z LuĘany'' .-- ną zęwnątrz jesteśkatolikiem, a pod spodern dzieje się o wielę więcej.''
obejmqie szeroką gpmę wpływów. Wtchowana w Nowym ołoanie, nominalnie katoliczka' w coraz więksąlm ńpniu angażująca się w praktykę wudu, obecnie jest również kapłantą Lucumi,religii wyznawanej ptzez nige' Dzisiaj jest ryjskich Jórubów. Ale to nie wszystko'' tancerką, choreografem, pieśniarką,szamanką,
i lisarką _ jej książka Jambalaya: TheNaturalwoiani Book of personal charrns and Practical
'b","i'e uzdrowicielką
Teisłr mówi,
RitualszostałaopublikowanawSanFranciscowl985r. ol1$lu jak lubi być nazylvana Teish (wym . ńesh) siębie jiio,,luizjańs-tą katoliczĘ'': delikatne określenp ł" [.g"s, ńo praktytuje wudu pod cienką wierzchnią wąrstewką chrześcijaństwa. Teish ''Kiedy w 1984 i. po nz pierwszy spotkałem
I
rl
w Kaliiornii, powieóział'a mi, że nie- tyle roanyślnie
dazvłado opańowania magii, co raczej czekała aż to się *vd"."y. Kiedy dorastała, dorośli wokół niej wy]ron1_ *lri tui.*ne rytuaĘ i czekali na omeny lub na pojawienie się jakichś'znaczącychcech w jej osobowości' Matka pr"gnęiu, żeby Teish została pietęgniarką lub nauczyciel_ ią i-igp"ro*iłu 3.3 pytania o ,,misteńa kobiece"' Mimo to T;ish odkryła, że posiada wrg{zoną zdolnośó otrzy' mywaoia p.o.o"oy"ń snow i często chodzi' we śnie' Giomadząc zewsąd informacje, nauczyła się magicz_ nego leczenia. Poznała również okultystyczne sposoby cz]tania pogody i interpretowania zachowań zlłliętząt' teistr tłum iczyła, że wśród praktykujących wudu 11 dalekim Południu pojawił się element paranoi, Ędyż praktyko*anie trądycyjnej afry\ań.skiej religii na plan_ i*:u.u niewolników, ku'u''. było śmiercią' W zwiąąku ;'tń wudu zostało włączono w t9k zajęć domowych, żeby nie zauwaĘ|i go właścicieleniewolników' ńi'h opo*iedziała o fascynujących zAarueniach ze swojej młodości:
108 t.
l
dzieciństwo byłq wypełnione ',całe wizjami i intuicjami, i szeptanym przowodnictwem du; cha_przewodniczki, którą nazyw ała <<Szepeząca>>", :Fsychiczne moce sząlały wewnątrz niej, ale zaąęłry. się objawiać dopiero, gdy przekroczyła dwadzieściąlat i po_ stanowiła dowie,dzioc się czegośo. magicznych prak_ tykaoh swojej mątki. Udała więc, że chce mięc tł,'nipj swoją powiernię, i powiedziała jej, iż. zamierzą. dqko. naó czarów za pomocą cmentarnyęh proohów. Matka zrozumiała jasno, że Teish jest gqtowa na przyjęcie sekretów imlieruyła się swej córce, iż sama jest mediwn i członkinią ,,kręgu ołtarzowego''. odtą{ były,'dobryrni kumplami" Teish rnówi równięż,że nauka tańca w grupie Ką,th* rine Dunham w końcu lat sześódziesiątych pomo8ła jąi uwolnić psychiczne energie. Dunhaną jako antropolog, pracowała nad zachowaniern narodowych taneczrrych tradycji Afryki i Haiti. Teish stwierdńla,że pracując z gią i qykonqjąc te tańce, potrafi obudzić pie1wotne rrnBulsy swojtlgo dadńctwa. Podczas wykonyrłania szczególnego tańca damballah'- doświadczyławyjściąz ąała, jakiś W crzaspóźniej Teish ppyłączyła'siędo Świątyq! Fahami egipstiego boga słońca Amun_Ra sptzeszła długotrwałąinicjację, która pomogla jej' jeszcze lepiej
rr
ż.e jaj
Rozrnowa prywatna, listopad 1984..'
109
\ pomać tvła6m aĘkańskie duchovrc korzerrie. oboclrie zwĘ.
Lilł:tłłtizzachodrliej Afryki' pta wszechświat umciźdiwia koni Luizv duchowy Teish ' przodków i świaślriadompsolą Egun takt ^łaną "' domoś,ciąNatury - zwaną orisza, Egunowie iwli,prz$ nami na zier.tli, ale ońsze ę podstawowyrni energiami Natury, jak tz&ka, wiatr, ogien i ocean. Każda ońsza nra swą własną'ńoc, ale niektóre przyjmują rolę o szczególnyrn fuavzgrnn: Yemaya, na przykład, jest MatĘ Duohów &ęrni; personifikacją oceanu' snów, uzdrawiania i oczysz- ' czania. Teish mowi, że jej tajemnica jest niezgłębiona 'wie, co jest na dnie oceanu'' * alo'jednocześnie ,,ttikt'nie lła1$a z nią bliski i pełeri szacunku związsk:,Jest niewiarygodnie :pĘkna,, nięwiarygqdnie poĘżna i mądra?:. Bóg niebą obatala, reprezerrtuje obłoki, kreatywnofu i mądrośó, któta,przyohodzi ze starościąon również jest pruyjacielem. Toish rnówi, że w istocie ;,t€tl cały panteon jest tak ludzlti; foi.hie masz uczucia, iż kłaniasz sĘ przed kimś wybzy4. }Aale ci się, że rnasz krewnego lub ptzyjauela z nad|adzkimi łuocami, który mozc ci pomóc''. Jednakże Teish jest szczególnie związana z oszun, niggryjskim odpowiednikiem rzymskiej bogini Weńus, k'tórł arana jest również,,Matką Ducha''. Telsh powiedaiała pisarce Mimi Albert: Eana jŁtt szczególrde ztrutycrą
'
; Iestem dziec\iem oszun... Przrz caĘ dzien Ędę śpiewałachwaĘ oszuh. o'szuń jest boginią rzeki, boginią slodkich wód. Jest również
boginią miłości...Kotórem oszun jest jasna żółćiluminĘi i bogactwa; baj'baidziej lubi jeścto, co jest bardzo slodkie' pełne nasion, obficic pqkryte liśćori.Dynia; z nasionami w środku i jasno pomarańczowy1n kolopm, jest jednym z jej pokarmów; uwięlbia równięż wszelkiego rodzaju wyroby cukiernicze, słodycze i owooe. Jest międlY'innymi bóeinią gotowania i dlatego dobrze zastawiorry stoł, z kwiatami, '] ]i śrłicłamilsmacznymi daniami wiąźnmy z oszun'r2 '
'
12
M. Alb€rt,
out ot Afrika,styc?Eir/luty 1987. t 1,0
r..
i{!l
Wedfug Teish'bo$ni ta leży uśpiotxi'wczaktzę koron. nej centrum errergii psychicmej w Kiedy ktoś
-
E|owie.
jest rytualnie inicjowany, magiczne zióŁa i pieśnibudzą ducha. Wówczas bogini opanowuje wyznawoę. Dla Tsish, magiczny'taniec podczas ceremonii bogini.ma bardzo potężny skutek. Według jej oĘaśnień,,wywołujeon stan transu oraz uczucie bycia poza ciałdm.
Nagle stwierdeiłam, żn tańczę nie do rytmu i że obecrry jest jakiś przodeklub duch. Jestcśbombardowany muzyką, ale tak naprawdę nie panujesz nad ciałem. Wydaje ci się, źe ręłe grająpego na Ębnacb.ą twoimi stopami, a potsm'w pewnym momencie zapada wielka cisza. Stwierdzasz, żle jesteśtetaz na ścianie, na sulicie gdzieś tań :_
-
obserwująp swoje tańczące ciałci... Daje to ogromńą sĘ. W transie ciało wydaje się być zdolne do robienia rzecry, których nie możesz zróbiĄ kiedy jestaś w pełni świadci' my. NasĘpują wybuchy 'energii i biorą cię w swoje panowaniell,ł . ,
7-asadniczoTeish uprawia magrę dobroczynnie ,i łudzie ptzychodządo niej głównie po duchową poradę albo pó zaklęcia bogactwa i miłości.Utrzymuje, że potrafi lo{wrocić skutti czatnej magii, ale,rzadko posfugr1ie sĘ maglą ze szkodą dla ipnych. ,,Zanimto zrobię'' mówi, uśmiechającsię szeroko ustalić to z bogańi!'' ''muszę
'.:
'i
'rl"
ffi
i;
-
_
Teish uważa, że obecnie jej glówną powinno&iią jestpomoc innym dostroió się do uniwersalnej śriadorroóci religij' nej, sękciarskie róźnic i widzi ductrowość jako ąiawisko powsmhne, Utrzymuje, że naprawdę słowo wuńł nnmy ,,siłL Ęcia" i twierdzi, źp s,woim szarrańskim podej&iem stara rozwijac takie roalrrrienie środowiska, 16$rę llznaje świętośłi Natury. ,,Mam głęboĘ wiarę w dąż* nie Natrrry do prretrwania..." powiodziała ostźrtnio, rciztrariedię w Czernobylu. ,,Im bliżsi bdaie. my moźliwo&i totalnego miwsrńą tym wĘksz4 zrrńarĘ Ędzie powodowaó Natura w podstawowej świadomości''ra.
która
Ę
-
ważąąc
r3 Rozmowa pĘA#atna, listopad la M. Albert, op. cit.
1984"
111
l
I
-t l
i
- ---.- l-r;']rFl-i t1l
Brooke Lecząey orzół
,",
' ,BrÓoke l*czący Orzeł stanowi interesująry przykład tego'Jak gzarnanizrn możslączyó stare i nowe * jej'linia i przodkowie wskazują na tradycyjną drogę Indian amerykańskich, ale otrzymała również wykształcenie na zachodnim uniwersytecie i, kształtując swoje osobiste widzenie świata,sięgnęła po różne holistyczne terapie. widzi siebie jako pomost między różnyrni kulturami i w istooie stańowi go. ' B1ooke Leczący orzeł pochodzi z Siuksów i Nez Perce, cłrociażdorastała w rezenracie szczepu Crow w Mon' tanię. Jegt prapraprawnuczką świętegoz9 szczepu Nez Petce - Dziadka Josepha. Wychowywała się w bardzo razeffi skromnych warunkach i w pcwnej izolacii wioski od najbtiższej mil dziesięć z ibdzicami i bratern żyła ,w ręzsrwacie i około sześćdziesięciumil od większego thinsta, do którego prowadziły jedynie polne drogi. Bro' okemówi, że jej pragnienie, by zostaó szamanĘ'uzdrowi_ .
cielką powstało w istocie z wewnętrznego doświadczerria. ,Zasadniczym czynnikiem wiążącym ją z kulturą zachodu. jest jej wyksztalcenie' Brooke uzyskała stypendiurrl na uniwersytecie w Denver, który vkończyła ze
stopniom B.A.* na wydziale psychologii i matematyki, a następnie uzyskała tytuł magistra psychologii, spoc' jaliaując się w poradnictwie. Następnie silny wpĘw
ł:
wylłar{a,na nią metoda ptaey z ciałom Moshe Felden_ kraisa oraz syśtem neuro"lingpistycznego programowa_ nia sformułowany'przoz Johna Gńndera i R'icharda Bandlera. To zaohodnie metody w fascynujący sposób wzbogaciĘ jej szamańską perspektywę.
l;r
,t I
łl .,
l LI
i/
112
,.i
ii ' j!i'
naukowy uzyskiwany po .ukończeniu wyższych , * B.A. - stopień studiów humanistycznych (przyp. tfum.).
.
"
łfiushg' Feldenk-f'ei$ był. izraolsĘń wct'CI$dtgcą: ro*yi'
stciego'pqohodzeiliż, Podkreślałznaczonie świadomości w ludżkir.rr,funkc.ionbwaniu. Uuł.ażałiże. świadomośoinió mgżna ,nauczyć''worb€lnie,' ale mLrsi zostaó dŃwiad. 92611g., lMljąc to na: uwadzą roznłinąłsyntern fizycan5rch r.lchów,'] których celĆm jest' usunięcie ernoejonalnego i kulturowego uwarunkowania, narzucanęgo ludziom od dzieciństwa i nastąpienie go noqymi spcńobami wyrłłia' niolnaturalnyctr impulsów. Wielu ludzi posfugując1th,się metodą Feldenkraisa mówi, że odczuwają ruchw rado*. ny i żlywszy sposób. Dla Brooke ta koncepeja jest równieź częścią,62gm6. nizrrru. Bmoke podkreśla,doniosłośówykrocaenia'pozą
szttlcżno ograniczenia ruchu.,olbrzymia przyjemrubśłń;
jaką' daje jej pędaenie na koniu pr,zeż dwadzieścia :-.:,traył dzieścimil w jej rezerwacie w Montanie, nie d*j'o się
pogodzió z zachodnimi ęosobami'ograniczania,'ogfats dłania torsnów. Również zachodni sposób,,myślsrlia często wykaeuje skłonnośó do ograniczania,,zakaeynła* nie,',;,Więksżośćz nas myślio'życiu jak o śoieżce''*i trrówi ,,najlęiej prostej i, wąskĘ,'na której :możorty mozolić się bezustannió. Sądzę, żr życie bandziqipruypo. mina lot szybowoemo'l s. Ta postawa uwidacznia sĘ w prowadzonych.przez nią obecnie zajoeiach grupowych, których, osobliqośoią,slt, między innyrni' ćwiczenia' w pokÓnywaniu lęku li' auteiri tycuny ,,lot.l' w nieenane. Brooke tr eęący orzełłnand s"woim r'ancŻo cÓś,'co nazywa lin wielkioj pr$$y:t' ',torem ,Fpst to system lin, sznurów i balansującygfu, pa"li, a ktoł rych wiele unocowauych jost wysoko ponad eiomĘ Fgrłna szczegó*na platforma znajduje eię,na wysokbści s5 stop i połączorta jest z.liną; ciągnącą 5Ę w drół na t3 M. Jamal' Shape Shifters' 1987' s' ló4.
113
llL
,ił
w{
Ę
'JrY\r
"ll
l I I
dtug,ośei około 500
stĘi'W to
urądzerrie.łvbudo'wańd są środki zabozpioczłjąpe. Uozestnicy, ktfitzy,wspinają. sig na,platformgi wyqkakują wżdfużĘ liny, rnuszą',pokonaó
txlun, rłinr skoczą, 'nauczyć się int*nsJrunry Ęk nqwego poczucia rórunorvagi. To doświadcrenie stan'owi
-:.a
próbę,sił, alo' jednocześnie daje dużo radości i,wodług Bropkoaatlka,,która z niogo płynie jost właściwa:lszomariskiej Iiloapfii:''wymaga balansołvania na krawędzi --+ krawędzi niouksztahowanego. Czgśeiądrogi vzarnana
jest ta wspaniąła równowaga
pomiędz,y'światłem i ciannością' wewnętrznym i zewnętrznym, le$'yrr' i prawym, bezforemny,m i uformowan5m."1:6 Swoje. zainteresowanie systemem,;świdornosei poprzoz:,roch"l Feldenkraisa, łąazy ze studiami nad pno" gramowaniern neurolingwistycznym (NLP). Ten,tennin wywodzi się z greckiego słowa neuron (,,ner.w'') i łacińshego lingua (,język'') i wskazu.ie na to, ze we wszystkich fo-rrnach' zachowania istnieje czynnik czuciowy,. który akolęi wpływa na strukturę i następstwo,różnych form
-
kornunikacji. Czynnik programowania .odnosi sĘ do nswkowych wzorcó.rr myśleniai zachowania, które st$'arzają" określone, rezrlltaty.
Wiele form ęchowania nie przynosi.zadowalających ręztrltatów'i możę prowadzió do psychosomatycznej &oroby, zaburzorrej perc€pcji życia lub st5nów istnienia anajdująoych się'macznie poniżej optyrnalnych sposobów ftrnkcjonowania, Terapeuta NLP obserwuje wzorę zaęhowania sĘ i wyrazania'pacjenta' i usiłuje w}prowedzić Ę osaĘ poza osobiste ograniczęnia do'nowych pgziornow świadomościi osobisĘ skuteczności. ] '] Według Brooke, NI',P uwypukliło spo'sób, w jakt zachodnia kulturaltak często proryadzi do zaprogramoló TamźB, s.
wanogo łnęhową#łpliuwięozniajBcyph"6ię nawl<órł,.r*', jak n*mp móvi formy, ga taffiqy-", Wynika; 'lrłąhłądania jący z tego problern polega natym,żs irn rnocnioj tktłłimy w swoim nawykowym, spogobie posłpp,owenia,;i 1tf.4' mniejs,Eą mamy rnożliwośćotworaonia stęllp nowQ Wisn dsę. Równieżltutaj szarnanizm możle byó poż.ytwalyr ;rMoja praea'' -- mówi.Brooke ---- ,,dotyęł z.Ęajdowania sposobrów, które,.pomagają nam posttpować niczym $zarnani: rrucić wyzwanie ciernnoŚci; obudzić:sięrdaięki przedarciu się przez codzienną !}awykową fomę do Ducha?'. Używając nadal swojogo ulubionego. rnptf,fo rycznego języka; podkreśla, że wszyspy powinniśrny nłrł. czyó się nowych sposobów ,,zrrrieniania się w ąodŁił .',, z.wiatrem, porusaania się jak woda. Jeślimocno lspięmv ]i do formy * jakiejkolwiek formy - sądzę, że'to się nam l'' nie uda"17. , trVtimo tychlzachodnich aspektów joj pogląduna;śłv,i&t,li Brooko l.eczący orzsłptzeszła również przez tradycyiny proge$ wtająaniczenią Indian amęrykańskich. , . ''':łl l .,Jej, obecrrę imię, które rnoźna takip odcuytać jsks _Mala_Sioptra-0rła' prryszło do niej wpt7.er sny i wiąi6, a niędawno jcj'wewnętrzni przewodnioy nadali jej,npwe duchowe imię 1Chalise, którc znac,Ey',,kielich przopełniony' światłQ$l'2.,,o,Moirn'zadanierR jgst naprawdę stać się klelichem, ktory otrzymuje i kanalizuje.ówiatło]!, --1 . mówi Brooko. Czuje, że jodną z 1ej szczegćllnych duohol wych powinności jest stworzenie ,,filaru ś{łiatła,pod: trryrrrujące$o niębo'?, i rzecrywiście, w jęj wirji szama4Ę. mu światłozajmuje centralne miejsq€. ,,Kiedy rozjaśniamy się pod wszelkirni względałn'" Emniejgueją sĘ nasze ograniczenia i coraz bardziej'wypełniamy,się Duchem. Zięrnia i fizycnre ciała stanowią największe ogr1]
]
.
,
:
.
t7 Tamże, s' ló4.
165.
114
1,15
l.dlł n&szrgo wioeenogo ducha; ]na$żo ządanie poĘa,na wypełnioriu,i'zrównoważertiu' Bo światłośćią nicrcnie
Dughar,ls.
:
'' Broóke' lffi?Ący orzeł'podjęłaswoje szamańskie posaukiwanie wizji z'osiemdziesięciopięcioletnią szamanką 2,pł$Łtocnego sżczepu Czejenów, młaną Kobietą Która W.{e. Rłzern z'nrłodszą zrrachorką udaĘ się w miejsce ńaoe Wzgórzcm Niedźwiedzi a, leżąłewpobliżu Black Hills w połudriiowej Dakocie. Ten Ąon od setek l*t był dla śiuksów,i Czejetrów miejscem poszukiwania wizji, , tfutaj Brooke Leczący Orzeł przeszła tradycyjile przygÓto\rade'polegające na glodówce i oczyszcz.emu. Spodzibwała się, że cztery dni i noce spędzi sarnotnie na szczyeie góry bez jedzenia.i wody, modląc się o wtajemniczającą wizję'
Stara kobieta przygotował a łozs zvałwii, wypaliła fajkę, ofiatowała tnodlitwy, a naĘpnie odeszła. Brtrcke L,wzący o&d poqÓstała sarna. Wieczorem, gdy leżałaspokojnie; nagle uświadorniłasotńo obecnosś innej kobeĘ, ktÓra miah'dlugb rzlĄme splecione włosy i ubrana byla w skorę je-
ltnia.'Ta kobi*a zdawała sĘ przeslać do jej pępka,pcwnąo rodzhju energię nie porozurniewaĘsię słowami. się na niebie, pozwaĘąc Gdy chrnury przesunęĘ płześll'iecićświatłuksiężyca, Brooke I'aący orzeł ńała sobie sprawę z ,'potoku wirujących tęcz", powstającego z rctek paciorków na sukni.kobiety. UsĘszała również Ębnienic, a potem zdała jej się, źr otoczyĘ ją dwa kręgi tańcącrrch kobiet ,,duchów tej ńemi". Kęgi przep' tataĘ siq ze'sobą. Jeden z nith twotxyło siodem',,kobiet mająs}'ch dla mnie doniosłe nlacze4ie, potężlnych stai " ryob kobiet"re.
lt
TamjB, s. ló2. re J. Halifax, Shamanic Voices, s.89-90.
r16
kręgi, zniknęły i ,ponołvuie została sama Kobieą, która mówiła teraz o cięź,kim położo niu;w jakim anajduje się ten kraj - o pptrzebie nołv€go pocztroia równowagi1 o niedobÓrze źnńskięj' wmacniajęcej e'ncrgii i nadmiarze męskiej agręsji' Powiedziała rów* fiez, żE $szyscy mieszkancy Ameryki Połrrocnej są ,,dńeb rni tęczy'' mieszanej krwi alę że możliwa jest równowaga między starpni kulturami i nową. Po tej rozmowie nastała chwila rozstania z Tęzoutą I(obietą i stało się całkowicie jasne, że ta istota była ,,
Fltcrn te
z Tęczową
duchęm_nauczycielern, a nie namaca|ną fiayczną formą: '
Jej stopy stĄ w miejscu, ale ona wystrzeliła w niebo, w tęłzowy fuk pokrytvający niebiosa _ jej glowa sięgała s?łZyt|Jtego łuku. I wówczas światłat*orzące tę tę9zĘ z.rięąły wygasaó, jak sztrlczne ognie na niobio. Nejpienv zagasb jej stopy,la potem gasła dalej'i da,lcj. t arilnęła.3o,
, wpływ tego nawiedzenia na Brooke miał charałler
zarówno osobisty, jak i ogólny, gdyżten ptzekazdotknął podstawowej różnicy pomiędzy rodzimym amerykańv kim, zachodnim sposobern Ęcia: Zawietał rownież wskazówkę odnośniejej roli.
i
łndianie są tudźmi serca' BiaĘ człowiek, przybywając o" ę sposób miał przynieść ze sobą inielekt, ten analityczny, intelektu$lny "ip-ią istnienia. Indianie nieli rozwinąć serce; uczucia. I te dwa rriają 2ćjść3ię nzem, żnby. zbudować nowy wiek, w rói,rnowadze, nie idno albo druCie...
' ' ffęczowa KqbiBta] euła, żs ja przeuiosę to 'poslanie pomiszy ze starej kultury do nowcj dwoma kulturami, przez tpzory,most i z powrotcm. l w pewnym sensie wszyscy w tym pokoleniu moź:emy to robić' MoŁmy pomóc przcrzucić most nad Ę prrepaścią, zbudować pomoBt w nowy wiek harmonii.tl
-
Właśnietaka jest ścieżkaBrooke Lecącego orła
w szamanizmie. Kroczy tą ścieżkąze szczegćinym prze-
\
20
Tz6że, s. 89-90.
lł1. M. Jamal, op' cit., '89-90.
117
W
l
,I
świadcegniem, z niez&chwiand peińo ścią;be dobrolai-emi i wymaga dodatkowej żeńslciej energii i'troski; :,,Musimy'prąnłalać. chłonąĄ oddac się, słu:żyć,Całe Ńwno_ spÓłoczeristwo, męznyźni i' kobiety, potrzebują *mówi Brooke. wagi, żnby samemu uzyskaó równowagę''
'
'
Ę
Słoneczny NiedźwiedŹ
"Czarownik ze szcrcpu Czippewa, Słoneczny Nie.
dż|ii.iedź,w żadnym wypadku nie jest typowym sz&il&'
nęm. W swojej orientacji zbltżony do New Age, stoi na czete ogromnej organizacji, w której'Indianie stanowią
tylko niewielką ezęśó: Pracował w Hollywood, przepro' wadził ogromną liczbę ludzi'ptzez warsztaty i poszuki_ wahie wizji. Napisał kilka książek. Jest człowiekiom, którego posłanie poruszyło wielę serc' Jako szaman czuje; podobnie jak Brooke Iszący orznł, z-e jego &ńożką jest dotatcie do innych ku-ltur i podzielenie się z nimi'swoją wizją harmonii na Ziemi. Słoneczny Niedźwiedźurodził się Gheezis Mokwa * 1929 r. w rezerwacie Białej Ziemi w północnej Min' nesocie. Jako małe dziecko miał wizję ogromnego czar_ nego niedźwiedzia oioczonego jaskrawymi tęezowymi kolorami. Niedźwiedźspojrzał na niego z mocą' stetnął na tylnych łapach i łagodnie dotknął go w glowę. W ten sposób Słoneczny Niedźwiedźotrzymał swoje imię. Wujowie i bracia nauczyli go rodzimych sposobów leczenia, ale w wieku piętnastu lat opuściłrczerwat. Mówi, żę w istocie przed ukończeniem'dwudziestu pięciu |at nigdy nip zajmował się leczeniem. Podejmował zupełnie innp zajęcia. Pracował na Środkowym i Pofudniowym Za' między innymi chodzie, znajdując rozmaite zajęcia uprawiał ziemię, pracował na cmentarzu, w piekarni 118
I
''l'l:
I
i w biurzo handlulnicruchomościami, Jodnak, prz6z catry t€n czas studiował rodzime amerykańskie tradycje medyczne.
Później przoz dziesięc lat był zatrudniony w Holly.. wood przy takich programach telewizyjnych jak Brave Eagle, Broken Arrow i Bonąnzą. Grał talcźp role w kilku filmach. w 1961 t. zacĄ również wydawaó magazyn Many Smokes, który miał być forum rodzimych anrerykańskich pisarzy i środkiem wsparcia ekologiczrrej walki o świadomoścZiemi. W 1983 r. maEaTW nnienił tytuł na WiWfire i obecnie publikuje artykuły dotyczące holistycznych metod leczenia, poszukiwania'wuji, zycia na od: ludxiu, herbalimlu i filozofii Neu Age, ,',i Po opuszczerriu Hollywood Słoneczny Niedźwiodźpra. ii{, jako przy cował specjalista od rozwoju ekonomieznego ił] Radzie Mi$zyplemiennej w Newadzie. Potem uczestniczył w progranrie studiów nad rodzimą kultuą, sponsorowanW przez Uniwersytet Kalifornijski w,Davis, na połnoc od r ci.1,J' ''I San Francisco. To właśniefutaj w roku 1970 ndĘilszcaep" Nidźwidzia. Większośćjego cźonków stanowili jego wczaśniejsi ucariowie z obonl w Davis. Słorreczny Nio dźlluliedźmówi, że wybrał tę nazwę, ponieważ,,niedńńńedź jest jednym z niewielu nłłieruąt,które lecą własne rany'' i myślało organizacji, której wszyscy członkowie ,,mogli. by połączyć się, by pomóc w leczeniu Zieńi"z?. Dotychczas Szczep Niedźwiedzia rezydował w pobliżu Placervill w Kalifornii, ale obecnie zajmuje sttnkrową farmę, wśród bujnej, wiecznie zielonej roślinnościblisko Góry Wizji, trrydzieści pięc mil od Spokane w stanie Waszyngton. Słoneczny Niedźwiedźczęsto jest.nieobecny * międeynarodowy plan jego warsztatów obejmuje |
:
]
22 R. Neubert, Sun Bear ther, s. 10.
-
-
walking in Bąlance on the Earth Mo-
119
.
aż,tah odlegle rniejqot ja'k Nicmcy, lłolandia, Anglia, Irrdie,i.Austnlia .- ale ma kilku zdolnych asystentówo któWy podtrzymują rozmach tego projektb. Wśńd niob są jego żona Wabun, wcześniej Marlise Ann James dyplomowany magister Columbia School of Jounalisnt'_ i'Shawnodese; który nt1n z.aczął organizować spotkania Koła Medycznego Szczepu Niedźwiedńa, pracorłałjako inspektor zdrowia w Idaho. Społeczność w Spokane jest w wielkiej mierze samowystarczalna, utrrymłrje wiele gatunków żywego inwentarza, zrulazną częśó pożywienia uzyskuje z własnych upraw i popiera niezależność.Każdego roku w obszernych programach Szczepu Niedźwiedzia uczestniczy co najmniej dziesięó tysięoy ludzi, a lista adresów do korespondencji liczy tfĘydzicśdtysięcy pozycji. ,, Bcz wątpienia jest to imponujące przedsięwzięcie. , Łatwo byłoby zdyskredytować Słonecznego Nied:źwiedaia jako oportunistę; który połączyl kulturę Indian amerykar{skich ze współczesnym amerykańskim kdpita. limem. Jednakźe kilkb czynników świadczy przeciwko nie pobiera rrensjl, a taV'zę t*iej ocenie. Po pierwsze jak podobnie inni członkowie Seczepu, wykonuje wszellcie prace, jakie musą być wykonane na farmie. Szczep Niodźwiedzia daje również możliwośćpracy bezrobotnym. Mimo to Słoneczny Niedźwiedźnie wierzy W Son. sownośó odwracania się plecam'i od współczesnych osią-
gnĘć. ,,Nie lgnę do,żadnych starych metod cty rytuałów'' _ powiedział dziennikarzowi Robertowi Neubertowi - ,,nie wierzę tsż w to, że technologia musi być koniecznie zła: to chciwośó i niewłaściwieposługiwanie się nią przynosi szkodę. Dlatego Szczep Niedńriedzia nie cofa się do epoki kamiennej, leczzdąża w Nową Erę''zs.
.l'"l
'
jałrłijeet oqobista wjzja,lsłouęcznego Niedźuriedzio?:-w jakiilt stopniu przystajoldo tradycyjnqi
,A
u&t€tTi,
mcdycznęi
ścieżki?
1 l:,
,.'
,'
, Podsumo}vując swoją filozofię, Słoneozny Niedźwiedź pÓwiedział, że lrc,zy,ona innych' ,,chodugnia w równowadze po Matce ziemi". W książce The Medicine Włual stwięrdza: ,,Wszyscy mamy tę samą Matkę Ziernię, niezależnie od rasy czy miejsca urodzenia,,dlatego ucany się miłości,pokoju i harmonii i szukajmy dobrych
w.życiy"zł. |
ścieżek
,
:'.
]
:
Według Słonocznego Niedźwiedzia nio jest właściwt nadal zachowpvaó nauki Indian amerykańskich jedynie dla własnego ludu. Jego wizja jełt wszeohogarniająpą ajqi głrówn ym posłaniem jest pomoc w przyrłłóceniu pocąrcia równowagi i powiększaniu świadornościekologiczrrc.i
sobĘjak
,',L,
)'fr
''$
Jeśliuczysz tudzijak znajdować pełniejszą równowagę w 'być silniejszym, jak ześrodkować swoje rycie i istnić na Matcc'fiemi, 'ł zacbowująq harmonię, to jest to leozenie. Sam odbiorasz, "' .; drobno bóle', gdl qpzysz'ludzi niezależrości...'Ci, ktćlt.zy qdpgh;ółi własnę centrum, wiedą, żłmogą pobierac moc z wszęhświaa.,2|t1,;;
*u'lrrnp ' ;
, Pornimo podejścia wyrłźnienawiązującego do .|/er lge, Słoneczny Niedźwiedźmofllo opiera się na
autw.
tycznych indiańskich tradycjach. objaśnia gruporn ivprsztatowym jak podejrnować poszukiwanie wizji muje o-no glodówkę, modlitwy i rytualno ocYyszczęnię .w wigwamic potu: ,, s'ymboliczny akt wcjścia w łoqo Matki, żeby odrodzió się''. Następnie w odosobnięniu.n{ świętejgórze spędza się czte1y dni i noce -_ niektórly próbują czuwaó ptz"ez caĘ tęn czas' lecz inni pozwalają sobie na sen, mając nadzieję, że w ich snach pojąwią się mistyczne objawienia.
- oĘ.
2a Sun Bear, Wabun, The Medicine Wheel, t980, 2s R. Boyer, The Yision Quest, s. 63.
23 Tamże, s.9.
,"o'Ę
i
]
s,,XlI.
I
120
121
l
l
qi,!!
.,ll t
lllAlo'łstoĘ' tłj'drogi' jest' jak objaśnia Słonocany Nig. dźlłiodź',postbwł' otwartości., Trzdba' byó zdolnyrn do ptzyjgcia ducba, do odrzucenia starych ograniczających nbwykół,, Dłatego też jedna z praktyk poprzedzających podróż tta świętągórę polega na wykopaniu dofu, *rcłiceniu do niego własnego gniewu lub frustracji. Naotępnie zakopuje się dół i odmawia modlitwę' Później w.yctatczy pójśćw rniejsce, gdzie Matka Ziemia jest fftbcńa,i,w którym energia zdaje,się wibrowaó i mogą pojawió się duchy. To'właśnieobecnośćduchów, w snach lub wizjachn dajo autentycz e poczucie osobistego ukierunkowania' Jednak w wiclkiej nierze za|eży to od nas. Jak mówi $łoneottty Niedźviedź:,,Każdy szaman-uzdrowieicl musi podążać za własnym sposobem lggzqia i ra $arni; i wizjami' które dają mu ńoc''. Duchy można również prą'ciągnąó nakładając maskę N.lfr.z&; np. bary.ofu, niedźwiędzia lub orła. Dzięki temu
domajemysilnąo
t
duchowej energii, glębokiego istbą, uorruoia transformaoji: '',Dosłownie stajesz się rnocą..' Duch wchodzi w ciebie całkowicie, do takiego śtop_ nie1 ż:e ciebb już,nie 'ma i możbsz wyrazió to, co czuje terr duch.,Taki włŃnie jest najdębsą' sens tych cetęmonii''2ó.
ą
ą
:,Frzybycie duohólr można wyruźnie stwierdziÓ. sło'
nbcany Niedźwiedźfnówi, że: ,,Czasami są to tylko ciche eeBpW; a czasami inny rodzaj energii, wyczuwalna znia-
ńs 'w''atrnosferze,* |est to łatwe do rozpoznania''.
Fotoznrmienie odbywa się wówczas'na innym poziomie świadomości:,,Czujese i doświadczasz tłłzyjako energifi' której zródłEm'w tym czasie są siĘ ducha''27. Słoneozrry Niedźwiedźuważa, że jako szaman- uzdro_ wiqicl, ochrania Matkę Ziemię i ucielośnia duchy Ziomi. 2ó Tamźc, Ś' @. 2? Tałrżc,s. 6l.
122
To, że ludzkośćcofąz bardziej traci harrnonię z Naturą, znajduje s*oje odt{iierę{edlóńe w rari pono;'.g" teresowania szamcnianem. Słoneczny Niedźwiłjźcnrje, że właśniew tym wzg)ędzie ma szczególną rolę do odegrania. Gdy pracuje z poszukującymi wizji; chce ,,ianlczyć ich, jak modlić się i wykonywać ceremÓnią by nawiązaó kontakt z naturalnymi siłami, żeby móc zbcząć odzyskiwaó własną
;il:
moc.'n2s
:
28'Tamże, s. 62.
'
:,.(i
,:i 'iYł
W
{
i,,,,l
',
iLl
ł
,|:
r , '
'l.'.l
spór o Carlosa Castanedę'',
';'
' ' ,
]
,Między
1,959 a 1973 rokiem Carlos Castanrda, nieuch: wytny cźowiok rodem z Ameryki Pofudniowej' no$zący z zamiłowaniem staroświeckie trzyczęściowe garnitury, uczęszczałna kursy antropologii w University of Ca}ifor_
7. Szamani czy szarlatani: Castaneda i Andrews
lr ,
tr,
ł.']
ili t
nia w Los Angeles. Chociaź jego prawdziwe naz*isko br'zmiało Carlos Arana lub Carlos Aranha i poohodłł zLiny, Sao Paulo,lub Buenos Aires, w roku 1959, kiedy uzyskał obywatelstwo Stanów ĄednoczonYah, przyją1 nazwisko Carlos Castaneda. Następnego rgku, po roz_ poczęciu studiów, prawdopodobnie ruszył na południo_ tvy-ząchód Stanów, żeby przeprowadzió wśród lłdian badania nad stosowaniem, roślinlęczniczych. Jak twier-
dził, przyjaciel poznał go ze starym Indianinem e plemie1
nia Yaqur, który miał być znawcą halucynogeńnegq
Frzez wiele lat na Zachodne narastała nowa fala zainteresowania szamanizrnem i, jak widzieliśmy, reprezentują go intrygująco różnorodne osobowościi podejścia. Bez wątpienia to odrodzenie wiele zawdaęzawysiŁ kom człowieka, który sam pozostał tajemnicą: najbardziej pgczytnemu autorowi, Carlosowi Castanedzie. Kwestia eutentyczności jego pracy wywołała zagorzaĘ spor
-
na-
pejotlu.
tudianin, don Juan Matus, przedstawił się iako brąję, eo oznacz? czarownika' szamana' znachora, kogośwy_ posażonegó rv niezwykłe mocę' Urodzony w Mekqyku, w Sonorze w l89l r., mówił po hiszpańsku ,,nadzwyczaj dobrze''. Przy pierwszym spotkaniu pewnośó siebie Castanedywydawała się nie robić na nim żadnelo ivrażćrria. Stwierdził jednak, żp Castaneda powinien'prryjść do niegb. Kiedy Ńźniej młody stildent rozpoczął,,termind.. wanib'' w magii, między nimi nawiąrywał się corńz
pisano wiele książek i artykułów, zarówno popierającyoh, jak krytykujących jego pisma i złośliwieporównywano go z literackim oszustem Cyrilem Henrym Hoskinsem, Anglikiem bardziej znanym jako swoje alter ega, l,obsang Rampa. Jakkolwiek by było, dzięki poruszeniu, jakie wzbudzlĘ jego książki publikoWane na ca}ym świecie, Caflos Castaneda wywołał poważny odzew. Można pomijając akademickie prace Mircei EIiadowieść,że dogo -,-- Castaneda pierwszy ukazał ludziom Zachodu perspektywę szamanizmu' Wydaje się zatem ruecząwłaściwą wĘczyó w tym miejscu omówienie dokonań tego człowieka oraz kontrowersji jaką wywołał.
Zgodnie z tym jak Castaneda objaśniapoglądy don Juana, świat który, jak wierąłny, jest ,,rr8 Z€WilątrZ''
124
1?5
i
-
-
cieplejszymiązek.
l
li
ć"itos Castaneda wiele idei i tgchnik don Juana umał za dziwrre i irracjonalne. W świecie czarownika dńałaĘ tajernnicże, niewytfumaczalne siły, których zobowiązał sĘ nie kwestionować, ale musiał uznaó zafakt. Terniinujący aezylał,,widzieć'', podczas gdy wcrcśniejjedynie ,;pat. rzyl''. W końou rniał stać się ,,człowiekiern wiedzy'?.
.s.\
ffi nas, to tylko jodeo ac światółv.w,rzegrywistości stanowil
I
i
['
i
I
I
t i'r
[,
i
!:
t ['
on opis związku pomiędey obiektami, które od dziecińst: warrozyliśmy sĘ.uważłó 7amacząr4; i który był'wzmacrriany przoz język oruz porozumiewanie się za pomocą koncepcji przyjętych przez obydwb strony. Ten światnie jest taki sam jak światozarownika. Nasz opiera się na zaufaniu do percepcji, a w świecie bruJo jest wiele rzeczy niepojętycb.'Jego wszochświat- jest bezk'resną nieustająą taje,rrrnią, która nie mieści się w racjonalnych kategoriaoh i strukturach. Aby nasza ałłykłapercepcja przekształĆiła się w.rzeczywistośc magiczną, musi zostać poddana proeesowi ,,oduczania". |Jczei musi pojąć jak ,pie robić'' tego, cb wcześniej ,,fobił''. Musi riauczyć się przekraczać swoje konceptualne kategorie, wcześniejsze ograniczenia l p*nz chwilę zattrymaÓ się pomiędzy tymi dwoma wizechświatami,,,tzeezyuitstymn' a,,magicznie rzeczpłi' st1Ąno'- Stosująi określenie don Juana, muŚi ,,zatrzymać świat''. Wówczas iioże zacząć widziec, poznaqać i opanowyrać zrnienne i tajemnicze siĘ dziaĘące Wokół nag; których większośćludzi nie ogarnia na co Ęeń. ,,Widzenie''', jak twierdził don Juan, jest sposobem ngstrzesania, który można_uzyskiwaó często, choć niekoniecznie, za pomocą trzech halucynogennych rgśli4,1 mescalito (pejotl), yerba del diaólo (liście bielunia) i hwnitó @Tyai psylocybowe). Dzięki nim brujo pozyskuje maglcznego sprzymierzeńca, który z kolei może udzielić mrr jeszcze większej mocy i umiejętnościłatwiejszego wphodzenia 1v,,stany nie-zutyoaajnej rzwrywistości''.
,,
Braio vyskuje zdolnośćwidzenia ,,włókien światła'' i wzoreów energii omanujących zludzi i innych źywych organimrów; spotykania sjł w wietrzę i świgtychdołach wodnych oraz wyodrębniania w forrnie wizyjnych dojak gdyby na filmię _ zdataei zpoprz'd, świadczeń
-
126 ri.
niego,ź.ycia i. ioh vpływu na rozwóJ'wł*unoj
i osobowości,
Duiękitej'wtedz}' brajo lnciże skuteozatiej hionić się jako wojownik' Zna' siebie i całkowicie panuje nad swoim ciałan. Uzyskuje zdolnośćprojektowania swojoj świadomośęiw wyobrażenia ptaków i młietząt w ten sposób, podrózując w wizji ducha, przekształca się w nieskońcŻone ilościmagicznych form i kształtów, Cz1'ery wcześniejsze ksĘki Carlosa Castanedy: Nauki Don Juana, A Separate Reality, Journej to Ixlani,Ta,les gf
Powermówiły o jego terminowaniu u czar'ownika. Pierw_ sza'zawiera szczegółowe opisy wizyjnych spotkań z .bo' giem pejotlu Mesealito, astralnych przekształceń w,fornę kruka oraz sesji spozywania bielunia i palenia świę1 tyah grzybów. są w niej również opowieścio niozryyk. łych pustynnych umiejętnościach, takich jak łapanio jaszczurek i,zszywanie ich powiek igĘ z kolca opuncji. Z pozotu Nau|ci Don Juana wydawały się powaźnym dziebm i ostątecznie zostały wydane przez University'of Californią Press. Mimo to od początku częśó odbiorców odn sila się do nich z powątpiewaniem i rynizrrrern" Prrcde wszystkim nikt, nawet członkowie uczelnian* go kołnitetu recąrzenckiego z UCLA, nie spotkali don Juanaani nawet nie widzieli jego fotografii; don Juan nie pasował do modelu typowego Yaqui ani nie rniał żadnej zwyróżmiających Indianina oech; rękopis został rzekomo przelożony,z notatek robionych w języku hiszpańskim; gdyż don Juan mówił tym językiem, ale 'żadtw notatki'
nigdy się nie ukazałr; nigdy też nie sĘszano, 'i6sy jakikolwiekJaqui kiedykolwiek stosował bieluń; w rcjo_ nie, w którynr, Castaneda podobno prowadził swoje prace' rytuaĘ świętychgrzybów są nieznane. Już od sairrego początku niektórzy antropolodzy'Ąęli
bardzo krytygzrte stanowisko. Weston La Barre, spoc,
jalista od pejotlu, określiłd*gą książkę Castarndy; 127
'
TĘ1lĘ
ffi !, 1",
A
separate Reallty,,jako,,pozorltio' gńęboką proetacką psoudootnografię''. Kiody Gordon Wausolti1 napisał do Cashnedy list''prosząc'o srczegółowe dano, ''l otr;ymełjedyniejakieśnieprzemyślane'odpowiedzi,,j Nieco później inny pisarz, Nchatd De Mille, przoprowadził bąrdzo szczegołowe badania, mającc na celrł . zdemaskowanie Carlosa Castanedy. De Mille był'psy. chologiern klinicmym i wykładałna University of Całifornia w\ Santa Barbara, a od 1970 r" jest pisarzem ', i'vrydawą. Swoje wejście w ,,krąg mocyt?'castanedy rozpoczął od opublikowanej w 1975 r. pracy Castan€da's rourney, w której'spokojnie i z niewątpliwym pooauciem hurnoru; poddaje miażdźącejkrytyce .proponowany ptrez Castanedę,,nie-zwykĘ'' paradygmat ,]
:
l
'l
ptawdy.
l
De Mille wyraził poważne wątpliwości natury lingwistyozne-i, ey rvłrcty,,Biegnę jak sukinsyn'' i ,,Nie zgub swoięh manatek'' mają jakiśszamańsko-hiszpański odpóiliednik. Wykazał' wiele oozywistych sprzeczności niektóre z nich mają decyduw notatkach Castanedy nacźenie dla nowych magicznyeh umiejętności wskazał także na fragmenty; nabytych od czarownika które Castaneda mógł zaporyczyć z innych żtódeł. . De' Mille wykorzystał niektore lingrvistyezne zasttzsże. nia Gordona Wassona wobec don Juana i wysłałkwestionariusz do dwudziestu czterech językoznawców, z wyszczególnionymi dwudziestoma ośmiorna podejrzanyni nrrot[mi1 takimi jak wyrnienione wyżej. Zestawiając odpowiedzi, De Mille stwierdził, żę:ponad połowa pozy. cji ma'swoje zródło ry języku angielskim i z całą pewnością nie zostaĘ przełożone z hiszpańskiego. Atak,De Millda. qa autentycznośo ksiąźrck Castanedy nie miał jednakże charaktenr wyłącanie lingrłistycznago. Jedrłym,z głównych argumeńtów było to;żo castatledai
jw
_
-
'
128 ! ,,!..
Fsząc swoją relację poplątał ehr'onologię.
w fornrie dziennika;
całkowicig
łak zauwaźryliśmywcześnieJ, jedną z podstawowych technik magicmych doir Juana było,,widzenie''. ,,Wi_
d ze ni e''' pisał Castaneda, wiąże'si ę 7ś,zrozumieniem, że potencjalnie ,,wsrystko może się zdatyć, a czarownikiem jest ten kto, jak wojownik, potrafi 'gtawić czoło, t€illu, co całkowicie niewytfumaczalne" . W A Separate Reality, Carlos zapytał don Juana: ,,Jak to jest, kiedy się widzi...'', ale don Juan powiedziałmu, źn ia ruzie'musi to 'pozostać tajemnicą. Notatka ta pochodzi z maja 1968 r. Tyrrrczasern Joarney to Ixlan opisuje wcześniejsze zdarrpnie z 1962 r., kiedy Castanoda magicznie zlokalizował niewidzialny krzew rosnąqy sa_ motnie na zbor;zu wzgótza. ,,To miejsce jest twoje;,'Dziś rano zobaozyłeśi to był omen. odnalazłeśto miojsch powiedział don Juan. wpt|łEz widzenie'' 'Wedfug De Mille'a- takie niekonsekwencje budeą po. ważne wątpliwości, co do autenĘczRości tych relacji. Jego szczególne podej1zenia wzbudńło zszywani€'po., wiek jaszczurek, gdyż odbywało się ono w prawie cał. kowitej ciemności. W Castaneda's Journey De'Mille.
pisze:
'Wy' którzy w jasnym świetle przeciągnęliściemetalową tgtę i gtadką bezwładny, lecz cienki jak papier kawałek skóry,'mrriej więcej tak szeroki jak paznokiec nowo narodzonego dziecka; i ńie rozęrwaliśgie go, jestem pewien, źr docenioie ńęcznorśćCarlosa, gdy w zapadającym zmroku przeciągał przedżurawiony kolec opupqii z nawleczonym włóknem agavry ptloz drobne mrugające błony,:prakryłvające oczy Żywych jaszczurek, nie rozrywając ich, bez wcrc.śniej_ szych prób, i nie widząc nigdy pizedtem, jak robi to ktoś ihny.
nitĘ przez
Dc Mille dziwi się, gdzie Castaneda mógl zdobyó tak nieprawdopodobną zręcność,przedstawiającją w dodatkujako fakt dokonany.W tym konkretnym przypadku 129
L
-
i
I:-:-:---------=
m,, i{'
ul
'l
De Mille,dochodzi do wnioskr5 że jest to przeróbkł wstępu do The Handbook of South American Indians, w którym opisane jest jak wprawnyperuwiański czarow_ nik zs4łva oczy i usta ropuchy. Dwie sprawy najwyraźniej rozgoryczyĘ De Milla. Po pierwsze - za swoją ttzecią książlkę, Journey to lxlan, Castaneda otrzymał tytuł doktora filozofii w UCLA. Po kiedy De Mille zakwestionował zasadność drugie $lblikołvania książek Castanedy przez University of California Pross, i dla poparciatejtezy przedstawił swoją Castaneda's .Ioilrney, oświadczono mu' że jego książka z powodu swego ,,niepohamowanego języka i parodystyoznych hipotez'' nie jest ,,prawdziwą rćcenzją''. odrzucenie pracy De Mille'a można przynajmniej ozęóciowo uzasadnió wewnętrzną polityką UCLA. De Millę odsłonił pewne interesujące fakty dotyczące struktur władzy na tej uczelni. Wobec faktu, że członkowie peroonelu, którzy początkowo zatwierdzili rozprawę Castanedy, później nie chcieli wchodzić w spór nad jej ząl€tami, coraz jaśniejsze stawało się, że stopieri doktora filozofii przeforsował profesor Harold G-arf,tnkel, uczo. ny; który bsobiście lansował.'po gląd, lżrzeczywistośó jct, konstruowana społecznie. Garfinkel trzykrotnie prosił Castanedę, by opracował na nowo swą pracę doktorską. Jeden ze wspóĘracowników Garfinkla, Arnold Mandell, powiedział, ze według niego Castaneda skorzystał ze sposobności, rozmyślnie wysuwając t'eorię etnografii wyirnaginowanej. Sugeruje to, że nie don Juan, lecz Castaneda był prawdziwym magiem... W swojej późniejszej książce, The Don Juan Papers, opublikowaqej w 1980 r. Richard De Mille kontynuuje spór o akademicką wiarygodnośćCastanedy. Tym_ razem, dążąc do swego celu, uległ obsesji. Porównawszy Castanedę z Piltdown Hoax, zadał sobie nawet trud '130
napi$anie do auto,rów Contełnporary"Aulhors, by arritnili ,,myląre'' danę o Castanedzie i skorygoqali, między innymi, datę jego urodzenia, którą ustalił na rok 1925. Jednakże, jednym z najbardńej interesując1łch fragmentów ksiązki De Mille'a jest długa roanowa z B8r. barą MyerhofĘ która osobiście znała Castanedę jako
studenta i sama również poświęciłasię studiowaniu szarnanizmu. o ile Castaneda'utrzym.ywał, ze, studiujo magię Yaqui, speejalnośoią Myerhoff5yli Indianię Huicrnl, a w szczególtlości Ramon Medina, szaman dokonujący spektakularnych wyczynów, którego Castanoda rówrueż spotkał. Być moźrc Castaneda pewien incy'dent opisany w A Separate Reality kiody przyjaciol,don - nad Juana, don Genaro, przeskakuje urwistym wodo' spadem, przywieĘąc do niego'magicznymi mackami mocy -* oparł na rzeczywistym zdarzeniu, któro,miało miejsce w plemieniu Huiczol. Barbara Myerhoff i inny znakomity antropolog, Fe!łr Furst, rzeczywiście widzieli jak Ramon Medina niczy'm ptak przeleciał nad wcidospadem, spływającym po ślis*: kich skałach trzysta metrów'w dół. Medina wykrrął równowagę szamana' gdy ,,przekraezał wąski most do innego świata''.Myerhoff opowiadała, jak bardzo była; zadowolona, gdy Castaneda potwietdził, że czarownik óon Genaro równięż potrafi robić podobne rzecry. obecnie wydaje się jej, że Castaneda był jak tustio i jego własne relacje odbijaĘ fakty zapoĘczone z wszc,lkiego rodzaju fuódeł .- łącznie z jej własnymi. Na przykład szybki mistyczny bieg zwany ,,chodem mocy?l, najprawdopodobniej pochodzi z relacji o tybetańskiń mistycyanie. Istnieją wyraźne podobieństwa między zdolnościami don Juana a opisami zawartymi W an. t-ropologicznych, psychodelicznych i okultystycznych źtódłach, 131
.'l\ i,{ {
W-.-nterrzw.zywistąo człowieka znanego jako don Juan. t}łn' sensie, dla'osoĘ zaintoresowańej stanarni śrniall dornośÓi i percepcji, ńiewietkie ma unaczenie, czy,don Juan to postaó łzłezywista, czy nie, gdyż ta fikcja' jcśli nią jost' jest wystarczająco'autentyczna. Minro to ,in" tetesujące jest, że późniejsze prace Castanedy, jak 7ła Flre Fram Within z.roktr 1984,.w niektórych wydaniach' pf€zentowane ĘĘ jako ;porlieśoi''.
Podczas gdy Richard De Mille nieubłaganie tropił Castanedę, Ń pragnęli go weśprzec'Jednym z nich był wybitny znawaa szamanimru, Michael Harner - jego psychodelicana inicjacja nad Amazonką została opisana w':roz'dńale czwartym. Harner słusanie stwięrdził, żę ***ańskie techniki osiągania ekstazy lub przechofuy' przszszezelinymiędzyświatamibyĘ nadzvłyczajpodob' tlo we wszystkich szamańskich kulturach' Innymi sło' wy, [awet jeśliCaŚtaneda zapoĘczał; to nie anryślał' r*ią"ki Castanedy były i są zasadniczo prawdziwymi opisami działai,których można oczekiwać od szamana; io,więoej, naleĘ dziękowaó Castanedzie la to, że zwrócilpowszechną uwagę na ptzerużające rzeczywisto-
r I i i ',i i]
'
w
'
l
Lyńn
ściwszechświata szamana.
Micłrael Harner nadal utrzymuje ten pogląd. W Don Jtlot Papers cytowana jest jego opinia o pracach Casta' nedy jako ,,przekonujących w stu ptocentash, gdyż ptret"ńlą głęboĘ prawdę, choc wiele szrz'ąćńów |moz.u]za' saanio lrn'estionowaó''. w latach sześodziesĘtych' po tymt jak wydawca odrzucił ękopis Castane' -d6 armny nowojorski Harner osobiście zaoferował pomoc w wydaniu go' i{arner jest przeświadczony, że interrcją Castanedy nie było'zarobienie fortuny na mistyfikacji' ale sdv 1osł1 popularnośćsagi don Juana, prawdopodobnie później..' ttłv9{r9p' i* książń zostały ubarwione. Barbara jak '^ działał sam rłlw*z potwierdziła, że Carlos często z niewi' szaman _|eoącjej syna z kolki orazwalcząs dzialnyrni siłami w swojej suterenie, co wyglądało nieo_ mal jak wewnętrzne metafizyczne spotkanie ' z siłami' ,
' ^
,
"
.
'
dobra i zła. Ze spor'u o Carlosa Castanedę wynika zat'em, żze on sam jest prawdopodobnie prawdziwym wizjonerem i żc' wiele elementów śzamańskiego świata zostało zawartych' w osobie rzeczywistego, częściowo rzecąnvistego lub
Andrews
,,r:
]
Fojawiaile się kobiecego odpowiodnika Carlosa, Oag_ tanedy było prawdopÓdobnie nietinlknione i w odpowiodnim nlomencie rzecżywiściezaistniał '-w osobie Lynn Vi Andrews. Jak iastaneda, ona również ńiała nieuohwytnych nauczycieli_szamanów, łecz jej, jak możnb było przeWidziec, 'byli kobietami; Castanedę uczyli don Juan i don Genaro, Andrews -- Ruby wiótu Wodzów i Agnes Świszczący Łoś.Gdy Castanedę ścigała daika kobieca antagonistka - La Catalina - AndrorVs, rrtióła, groźnego męskĘo przeciwnika ŻwanegÓ Cżer: wonym Psem. I, podobnie jak Carlos, Castanoda twis-f*i dnła, żejej doświadczenia są całkowicie prawdziwe! W przeciwieństnłie do Castanedy, osobista histotia Lydn Andrews jest Ęiej ntana. obecrrie ezterdziostoldlr kulefiria, wyĆhowała się na banczo w pobliżu Spokane. Gdy miała czternaście l at, razsm z rodńną, przeniosła się do Lbs Angeles. Studiowała psychologię i fflozofięw college'u; przoz jakiś czas praĆowała jako makler oralprŻy . produlkoji filrnów, a potem handlowała sztuką w Bevetly Hills. Jej Ęcie krążyłowokół bogatego, pełtrego splendoru Bel Air, lecz znrieniło się, gdy w sprawach zawodo_ .i ' wych odwiedziła Gwaternalę; '
il
132
'1,
133
P rll
l'!
ti IL I I
|lŻ ri.
r
I i I
il (
lr I
I
i
ił i:'
i,il
,Ęzylociała do Gu'aternali, by zdobyó szerfę płodno&}ij dfulpewnego kolekc,ionera sztulci. Fodczas tej \ł.izyty uddła,się ńlrnież do ruin miasta Majów'w Tikal.Petęn: Kiedy zalĘkniona wlćwzyła sig wśród'hieroglifów rJViel: kiej Świątyni Jaguara, zgubiła drogę. Na szczęściezjawił' się jakiś'wysoki Indianin, którego zapytała jak wrocić do miasta. Gdy wskazał jej drogę, z wdzięcznośoiofiarowała mu dwudziestodolarowy banknot" Wówczas, jak opo. wiada w Medicine Woman, Indianin spojrzał na nią uważnie.
Andr€lvs była na prryjęciu,w,Bel spotkała ltom, apenego pisarza.szłtnń'na'Hyeme. yohstsa, Storma, lautora, $even 'Ałr:ows. Zapytała;''ga ',.Wkrótoe.'pot€ttl]tyn$
.Air *
o koszyk ślubny.'Storrrrodpowiedział, żę widaał tylko jeden taki w życiu i 'nie' tlył pewien, do kogo nalęźmł. Gdyby Andrews chciała dowiedziec'się czegoś o właśł cicielu, musiąłaby skontaktować się ze statą heyoka, c'ayli znachorką, nraną Agnos Świszczący Łośz rezerwatu Cree ,w lt{anitoba, w Kanadzie' Gdyby trudno było znaleźń Agnes, która często gdzieśwędrują inna"kobieta z tego samego rezerwatu' znana Ruby Wielu Wodzów, Ędzie wiedziała, gdzie rnożna ją spotkaó Jak Andrews relacjonujew Medicine Woman, poleciala do Winnipeg, wynajęła samochód i pojeohała do rczor-watu na północ od Crowley, gdzie spotkała Rtrby Wielu Wodzów ,i pfzeszła u niej ;'pewnego. rodzaju linĘację''. Potem Ruby skontaktowała ją z Agnes świsa_ 'i .i oząeym'Łosiem. Andrews mówi:
powiedział. ,,W ciągu ,,Pieniądze, które mi dałaś,stwarzająwięź'' czterdziestu czterech dni przyślęci dwoch pomocników. Pierivszym z nich Ędzio kobięta. Nie rozpoanasz jej jako swogo sprzymiorzorĄca. Tcgo, sprzymierzer{ca musisa pokonać. Poślęci również męskiogp pomocnika, który wymaszy twój vlak''. hzerwał dwudziestodolarg_ wy banknot na poł i oddał mi jedną połówkę, mówiąc: ,,Zachowaj ją" -1
Andrews, nieco zakłopotana' powróciła do miasta::* - i od., leoiała do Los Angeles. . W dwa miesiące późnie! podczas włiedzania wystawy po$wiponej glównie fotografiorn Stieglitza, zunćniła uwagę na zdjęcie McKinnleya, przedstawiająoę bąrdzp piękny indiański koszyk ,,miał on zawiĘ wzót prrypominający delfina z wężem lub Ęskawicą''. Tej pocy miałp pierwszy tajemniczy iien, w którym Indianka ,,o qcz'ach jak wypo]erowane lustra'' ofiarowała jej ,"koszyk ślubny''. Następnego dnia;bqd wpływem snu, Androws ąwroci_ ła się do tej galerii sztuki zzamiarem nabycia fotografii, którą wcześniej widziała. Zóumiała się, kiedy powiedziano jej, że nie ma żadnej takiej fotografii. W ten sposóĘ, rozwija! się dziwny ciąg z.davnń, które zrrcąŁy domi4ować w jej łciu. gdzie nasĘpnie nabyła szarfę od jakiegoś kupca
I L. Andrews, Medkine
Woman,.1981,
134
s.9.
'
Kiedy w końcu spotkał am jąi zobaczyłam, ze jest kobietą z moich snów, zapytałam: ,,Agnes, co ja robię, dlaczego to się dzieje? Ćtóiilidr tylko kupić koszyk''. Agnes zaśmiałasię i powiedziała: ,,Na tcn lioszyk trzcba sobic zasłuźryć.Nic można go kupió ani sprzedać. To jeet basdzo świętyprzedmiof'' PowMziała, że jest symbolenr równowągl pierwios. tkamęskiego i źrńqkiego w nas wszystkich i uzdrawienią Matki ziępi.'ż
. Jąk Ńźntej odkryła,' prawdziwy koszyk ślubny'bazn prawnie posiadał.ozarownik zwany Czerwonym Psę{n. Andrews musi tęraz.pomóc odzyskaó koszyk i cąła sprawa wkrórce nabiera glębszego znalzgnia, Ruby,Wie" lu Wodzów i Agnes Świszczący Łośwprowadnją ią w ,praktykę szamańską, która gruntownie zrrrienia jej życie, rozwijając w niej wielką magiczną moc, osadzo4ą w kobieęej drrchowości. l
2 R.'Daab, An Intlview lłith Lynn Andrews', 1987' s. 35.
135
iilłi
".t
,Życie Andrgtvs;mrięnia się,w sposób nieomal nieułiarygodny, jednakźe głoyną prTyczyną kontrowersji zwit ' zarrych z jej ksiązkami są zapewnionia o przyjęciu do, ekskluz,ywnego tajemnego stowamyszenia szamanek --i Wspólnoty Tarcz*i opisy rodzimych praktyk wtajerr" niczających. jej. :$l 'Medicine woman Andrews mówi, że kazano jego jeszcze ciepłe serce' a prz!. wypatroszyć jelenia i zjeśó innoj okazji, rozebrać się do nagaprzd grupą starszyzny, zebranej w wigwamie- Takie praktyki są zupełnie nie' aane wśród Indian Manitoba i rozgniewaĘ wielu człon. ków społecnrościCree, którzy czytahjej książ,kę. Rów-
'i
nięż inriona Agnes Świszcący ł,ośi Ruby Więlu Wodzów :uznali za nieautentyczne. V,.tego powodu wydawcy gazety Indian Mohawk, Akwesasne Notes, publikowanej w Ontario, w roku .1987 umiąicili Lynn Andrews na liściekilku ,,plastykowycłr szamanów i szamanek" ,któtzy uczestniczą w objazdach i od naiwnych białych ludzi pobierają opłaty za swoje
lvysĘpy. '
'l l
,{
I
i 1
I
.' , jeźdń już z wykładami
, Chaciaż Lynn Andrews nie tego udziela osobistych szannańskich konsul" tacji, koptrowersje wokół jej publikacji wciąż trwają. Po najlcpiej sprzedającej się Medicine Woman (pierwśze wydanie w 198l r.) Andrews opublikowała jeszoze kilka bardzo poczytnyeh pozycji m.in. Flight of the Seventh Moon, faguar Woman, Star Woman i ostatnio Crystdl Wańut --* relację o jqi szamańskich związkach z australijskimi aborygerrarni. Tym tazśIll. znowu wywołała spory -* w ruz kolejny jej opowieśćprzekroczyła granioe wiarygodności. W Crystal Woman Andrews twierdzi, ż|E razom z Agnes Świszczącym Łosiem udaĘ się do Australii. Tutaj z aborygenką' a.Nąną Ginevee, odbyĘ podróż do
i zamiast
136
I
'
spocjalnego obrnęłlowego oentrum''leźącego' a stolpi$dzigffiąt mil od Ąycrs Rock na Fółnocnych Terytońach; Nasz1łn ceiem u,yła mało znana wioska, w ltórćj wiole aboryfe-: nok wysokiej rangi lub uzdtawiaczek grornadziłci sĘ, by dziclić Ę swą, pradauną wie&ą, z ucacnnicam'i i zc .sobą nawzajem. funcs
pqwiędziała mi, źe to spotkanie utrzymywane jest w Ęiemnicy' popie. waż wiele wspólnot wojovmików sprzęcirr.ią się takiernu nagromadzę:
niu kobiec;j
srł.3
l
Andrews opizuje róvnież inicjację' na Ltórej, w obee' nościwielu aborygenek, jej nagle ciało zostało posmerog. wane tfuszezem bandicoota. Jednakże ten opis wprawił w zakłopotanie lokalnych rezydentów i spocjalistow od kultury aborygenów. Yami Loster, przewodniczący Rady Pitjantjatjara, stwierdzil, że wiryta Lynn Andrews, na zierniach Pitjantjatjara w środkowej Australii nigdzie ńio zostałe zaĘostrowana i żgnikt nie parnięta jej wĘty; Lester zauwazył również, iż nigdy wśród aborygerrów nie 'spotkał takiego imienia jak Ginevee, że bandicootów nie. widziano na tych ziemiach od trzydziestu lat i żę człon_ kinie Rady Kobiet uznały jej cerernonię za ,,śmiechu warĘ''. Ponadto, słowo Kpori, którym w swojej ks'ąloe określaaborygenów, nie odnoŚi się do ludów Australii Środkowej,lęcz do ludów wiktońi i Nowej Południoryei Walii. Byó może jednak najbardz.tej obiążający był zapis w Imigration Department: Lynn Andrews odwiedziła Australię tylko na dwa tygodnie, pomiędzy 24 cz.emtą a,9 lipca 1986 r. wystarczający zaledwie na po_ -.czas jest, że Andręws bardzo niewiebieźnąwizytę. oczywiste le wie o aborygerrach z pierwszej ręki, co wyra:źnie widać l' w jej książce.a 3 P. Benesh, White Woman Write with Forked Typewriter, w: \bc Sydnęy Morning Herald' 2 VII 1988' s. 25.
a Tamżs,.
137
W r,i lrI
Li
ll: l,l i
A zatem, tak jok w prrypsdkt! Castanody, wrbco pi$m Lynn Andrews powstają poweżńe;zaśtrzożenia.Ale co
zrobjÓ z jejszamattskim pogtądemlJeśli nawet określonę sezegóły j€j inĘacyjnych i magicznych dokonań budą więccj py,tań niż przynosą odpowiedzi, ęTyż nie stanowią mirno wszyŚtko rrżytecznych informadi, wypb^veJą-
rychprostozĘkobiety'I
Osobista filozofia Lynn Andrews, tak jak Castanedy, okaeuje się godna uwagi, nawet je.śli jest nieco podbar_ ją ilriona, ze względu na szczególne środowisko, któremu
prczcntuje.
'
Kiedy umieścisię Lynn Andrews w kontekście licz' nych ostatnio opublikowanych ksiąźek o kobiecej duł chowości_ na przykład Morlin Stone When God was a Wołnan, Barbary G. Walker Encyclopedia otWomen|s, Mysteries, Starhawk The Spiral Dance i Dreaming tke Dgk, Z.,Budapest The Holy Book af Women's Mysterieś i wiclu innych *. prawdziwa pasja tlmn Androws stanio
się.znacrnie bardziej oczywista. Jej podstawowym cglem joet bnsowanie szamanizrnu jako formy ,,rnisteńów ko.i bieoych''n wznoszących kobiety
świętego
poglądu.
do roli,lodnowicielek ',
W wywiadzio opublikowanym w 1987 r. w magazynie Magical Blend, Lynn Andrews.bardzo wyraźnie określiła '' swą osobistą orientację: ...kultury naturalne mają wiedą o MatcJZiemi i to mńe do nich przyciąsęło... Szamanial, troszłzący się o harmońę na Matce Zcmi; prtlrndopodoboio' stanowi odpowiedź na problemy wŚpółcze{nego świrta. sądĘi żs cńężAr odpowiedzialności rpoczywa na zachodnięh kobietach.s
Wskazując na fakt, że energia Ziemijest immanentnie żpńska, stwierdza: I R. Daab,
op. cit., s. 36.
Kobiety,w nadzi€jłświata' poniorrłażieśliprąin* rvładzę w sącłcr'y
_ w kgbiecy sposób wówczas mgga garręzyc rneżłryzajak zyc i ponolvnie przywrócić ńwn9wagę na ziąni.
i uczciwy,s!9s|
Andrews rvydaje się również upięrąć przy twierdzeniu' żn szamawnnjest pewnego rodzaju uniwersalnym językierr, który bez trudu może zrozumieć każda członkini Wspólnoty Tarcz. W Magical Blend ząpytuje: Dlaczngo jest tak, źe mogę pójśćdo szamana w Tybecie lub Laponii, i chociaż nie znam ich jgzyką porozumiewamy się aakornicie? Ponieważ język ducha jest t€n sam. Źłódlo mcr.y 1est zawszę taki€ w
same
_
źleńskie.ó
W jednym zrozdziałów ostatnio opublikowanęj pracy Shape Shifters: Shaman Women in Contemporary Sociely; Andrews daje do zrozumienia, że Wspólnota jest duchowym, ukryzjednoczonym tajemnym ruchem tym nurtem o wspólnym celu.
-
Wspólnota Tarcz jest tajemnym stowarzyszeniem kobiet, pracujących nad samorealizacją. Stowarzyszenie oParte jest na pradawnych tradycjach kobiet. Chociaż pierwotnie jego członkiniąmi były jodynie Indianki, teraz,zswzgL$u na potrzeby naszychRasów' do Wspólnoty wprowadzane ą również kobiety innych ras. Dzieląc sĘ swojąm{droś-
cią, pomagamy wprowadzaó harmonię na ngszej planecie.,. Interesująco dla mnie jest to' że we wszystkich rodzimych tradycjach' qy to australijskich, afrykańskich, kanadyjskich cpy jakuckich, język }cst ten sam. Porozumiewamy się bez słów, ponieważ podstawowa energia siĘ poza życia emanuje z Matki zlełni... możemy nadal kontaktować kulturową egzystencją. Myślę,że to jest ważne we Wspólnocie Tarcz. ona nie skupia się tylko na jednej tradycji' My rzecrywiśtiełęcrymy wszystko, co mamy na świecie.7
Ę
Takie przesłanie ma wielką emocjonalną siłę, mimo źe z antropolo$unego punktu widzenia jest uproszczone. Stwarza również wrażenie, iż męskib energie muszą ó Tamże, s.36. 7 M. Jamal, op. cit.' s. 25_ó.
r39
koniecmie odgryłvaó nrnĘszą rolę w Śzamanizniie. Podczas gdy dla większościwśpołczegrrychautorów pisą' cych-o szamanizmie sprawy płci są mniej istotne niż badanie mityczneJ fueuywistości, Andrewslniestety ukie' nritkowała swoje poglądy w speryfigznym kierunkir. Jej książki odnrierciedlają najwyraźniej osobistą potrzeĘ odnajdywania w każdej kulturze, którą odwiedza (aczkolwiek na krótko), tajemnej, kobiecej wspohoty praktykująeej szamanizm i tym samym są bardziej projekcją jej własnych pragnień niż autentycznymi relacjami o tym, ' co ruecrywiścieistnieje. Mimo to osobista ftlozpfta Lynn Andrews wyrasta z wyraźlie głęboko odczuwanej'intuicji, żp naszerrru światugwałtownie potrzebna jest większa świadomość i że możrra dotrzec do niej.zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo: Powodcm,'dla którego uczę szamanizmu jest to, iż psychologia w istocie nie uczy, żeby być swolm własnym nauczyoielsm.' Sądzę, Ę' musimy odnaleźć glęboko w sobie ten cichy punkt, asząć dostrzegac własne rryślii studiowac je' To, co iobię, polega na doprowadzaniu ludzi do'samoj eseĘi .Patr.ę na wszystkie warśtwyuwarunkowania jak na warstwy cebuli. Zryvam je, deięki czemu możesz dotrzeć do tego, czc1o fiz@zywi&ie się boisz. Inaczej bowiem qpod całej tej powłoki nie masz szansy zobeczyć świata takim, jaki jest naprawdę. Wi4ia jóst przesłonięta. Proces oświecenia polega na zrywaniu zasłon.E
I ujmując to
szerzej,
jako pewnego rodzaju miejska
szamanka, wysunęła taką tezę: My już aie polujany na bawofu; próbujemy przetrwać nuklebrny wietii rozwinąó mądroścw nowym rodzaju świadomośgi.
...Jeśli toraz nie ulcczymy Matki Ziemi, możemy nię miec okazji do kontynuowaoia jakiejkolwiek tradycji.0
8 Tamże, s' 24. o R. Daab, op. cit., s. 38.
140
Tulij,
podejrzervam1,sfuchąm5l prawdziwej Lynn
An;
drews. Równie dp!rze,moehby dojśó do tego poglą. podsumowania roli szamanizrnu wę du - wyrazistego wspołczesnym świecie &z pomocy jej wątpliwych
pism.
-
Te słowa, przynajmniej, brzrrrią prawdziwie.
'
'li:.
.1"r1
lr)
'it li
l
1;
{ riż ktokolwiek inny, pomógł wyprowadzić.praktyĘ szamanianu z,dńdńny specjalistycznej antropologii i osadził ją mocno w ruchu rozwoju ludzlciego bardziej
potencjafu. Dzięki temu ]doświadcz.onie szamańskiej rzeczywistości stało się dostępniejsze dla ludzi Zachodul Zasadniczo jego metoda jest syntezą praktyk szamańs. kich, przystosowaną do zachodniej osobowości' a jedno_ cześniezgodną zzasadami głównego nurtu szamanizmui Harner nie stosuje środków psychodelicznych. Cechą znamienną piowadzonych przez niego warsz-
profesorem nadzwyczaiem w New School for Social Research w Nowym Jorku. Ale światszamana poznał również w bezpośrednim doświadczeniu. Prowadził ba_ dania wśród szamanów Wintu, Pomo, Coast Salisz, Siuksów Lakota i Dżiwaro. Kiedy był wśród Indian Konibo z peruwiańskiej Amazonii, doświadczyłwtajemniczającej wizji, opisanej w rozdziale czwartym. Harner,
tatów się głównie na spotkaniach - odbywających przez International Transpersonal Asorganizołvanych sooiation w Esalen Institute i'innych ośrodkach ,,roz_ .Europie jest woju" w Stanach Zjednoczonych i płaskiego dużngo ptzyjĘbnienie Ębna, którego osoba mująca rolę szamańskiego podróżnika używa jako poja_ zdu.do przenoszenia się w ,,rnityczny świat''.Uczestnik relaksuje się w ciemności lub z zamkniętymi oczaml i wizlplizuje majestatyczne d.1zewo, którego gałęzie.sięgają do nieba, a korzenie wnikają głęboko w ziemię. Gdy tozpocTpa się Ębnienie, naleiry wyobtazić sobie"'żre wcbodzisz w drzwi u stóp drzewa. Potem czpjosz, jakbyś pr'zechodził do jednego z ogromnych korzeni ]"*,/on naqĘlnie staje się tunelem prowadącym do światła widocznego na drugim.końcu. Teraz szaman wędruje ku światłu,czlljąc ptzez cĘ czas pewnego rodzaju napęd pochodzący z Ębnienia, i przechodzi w świetliste'zamglenie po dryugiej stronie. W tym punkcie uczestnik ,,wąlwa" przewodnika _ zlitętzę, ducha lub istotę mityczną który mo,że'mu pomóc w badaniu obecnie dostępnej-szamańskiej sfery świadomości.Ta podróż, trwa około dwudziestu minut może się - chociaż często zśaulać,żeodbywa się,,poza czasen'l'' kończy' kiedy specjalny sygnał na Ębnienie wrywa -i podróżnika z po.
142
143
8. Szamanizm na Zachodzie {
t,.
.l) '
iil li:,
i
dri.
Jr '
Carlos Castaneda i nióco później Lynn Andrews w il|acący sposób przyczyni|i się do obudzenia szer-
choć przy okazji srrgo zainteresowania szamanizmem tzecz1 właściwą Dlatego pewne kontrowersje. wywołali o wiele bardziej potencjalnię za uznania bćd"i" wyrażenie Harnera' profesora Michaela pracę znączący wkład: o ile castaneda i Andrews zajmują nieco niepewną .pozycję na szamańskiej scenie, listy uwierzytelniające i{arnera' zarówno jako uczonego, jak i praktykującego od śmierci sząmana' są bez zaruutu. Michael Harner w spraautorytet na świecie Miroei Eliadego największy profesorem wizytującym w Co' był wach szamanizmu lumbia, Yale i University of California w Berkeley otaz
-
-
-
E t
'll1
wrotom. Wtedy waźń6'jBst, by zrpanĘtaó i zfiotowaó jaklnajni9cqi $zCIzrgółów i byó może podzielić się ninri
il, l
i. I
e'przyjapielern. 'Harner uważa, że monotonne .rytmy
i1
i f,.
t
i i
ł
Ębna
wybrja_
ne podczas szamańskĘ sesji' aktywizlfią wzore źeta w mózgu (młiąz.ane z twórcaym myśleniem) i stymulują rytmiczne bicie serca. Kiedy w 1984 r. podczas wywiadu uapytałem go o fizjologię Ębnienia w szamaniz' mie, powiedział:
jat ootąa, przsprovładzono bardzo
i {
!'
i:
ił
niewiele naukowych badań nad
tym, co dzieje się z szamanem odbywającyn podróż. Potrzebujemy o wiele więcej tego rodzaju prae badawczych. Alo podczas jednego' z takiń badań, przeprowadzonycb przy uźryciu enccfalografu._ bparatu do mierzenia fal mózgowych _ stwierdzono, źr szaman jdyntc podęzas dziesĘiu minut podńżowania osiągnął gtan świadomo&i empirycznie, naukowo ?anierzony, jaki wcześniej zanotowano tylko jedełr raz, po sześciu godzinach prucy zjapońskimi mistrzami zen, pogrąźonymi w elębokiej'medytacji. A wip skłttek Ębnięnia, jak też ' q'amańskich mĆtod, jesl bardzo, bardzo silny.l ]
!,
Michael Harner uczy również stosowania uzdrawiają_ w ten sposob wyktacza poża c5rch sił szamanizmu z rozwojem indywidualnym. wyłącznie sferę związaną Fodezas warsztatów najczęściej stosuje technikę zułainą w idealnyn przy' ,,czółnem ducha''. Tutaj uczestnicy
do piętnastu _
siodzą ppdku może być ich od dwunbŚtu na podłodze' twotząc formę czółna, zwróceni twarzami która w'tę satlą stronę: osoba potrzebująca leczenia bez_ducha maczptńujest prawdziwym słowa tego w lezy w środku ,;czółnt'. Jednocześnie jeden z członków
_
-
grupy siedzi
z
tyfu, gotowy do uderzenia w Ęben'
Bębnienie umożliwi uezestnikom skupienie swoioh eńer_ gti na uzdrawianiu
'r 'N. Drurii
wywiad z M. Harńeram (listbpad 1984), opublikowany
vł'.'The Shgnut: Heal.er,od Vlsionary, Nature and Healtb, t. 9, g. 8ó;
1M
Tymdzasem szemhn-uzdroWiciel ptzy pomocy grznł chotlci zaznaCIŻa świętąprzestrzeń" w ktoĄ dokona się przekeztałcerrie., Grzechotki z dyni obwieszczają rozpocręcio szamariskiej braktyki i przywofują.,,duchy uadra*
wiające''.
Toraz'szaman wchodzi do czółna ducha i kładzie Ę obok chorej osoby,. Jego zadanie polega na odbyciu podrózy do magican'ego światapo zwierzę mrcy (lub fuodło duchowejenergii) dla sw
nąpje do piersi i, w_wyobra.fuil, powróció z nim do zwykłego świata. Teraz szaman klęka obok chorego, dając mu aak,
żrby usiadł prosto, i popvnz dłonie twotzące tunel, ,;wdmuchujo' to zvłerą w jego głowę. Kładąc choĄo
zrpowrotern na podłodze, wdmuchuje z:wreą w jego pierś. Potem szaman s?śwzedo pacjenta: ,,Dałem ci antylopę'' hib: ,,Dałem zająca", zalelrlrlię od tego jakie
ę
stworzenie ,nprzyniósł'i -* osob&, która wcześniej, była bez-ducha, przygotowuje się, by wstac i;]ponownie przy akompaniamencie Ębna,,,odtańctyć'' otrzyrnane właśnie zwierzę mocy. 'Na tym etapie szamańskie uleczenie może wywohć w paejencie dramatyczną emocJonalną przemianę. Kiody taniec zakoirczy się, szaman wychodzi z ,,cŻółia" i'gfzeghotkami daje sygnał wcztery strony, oa oziaczazakorrcżenie ceremonfi uzdrawiania., 148
i
,t
p' l
$,
t' I
l1
li l
w
Dziświeczorem suamański warsztat odbywa
,,Kiva1'* ogxomnym
,"r;1
się
ot\ryartym pomioszczęniu w stał,
rym budynku czynszowym na Canal Street, w dolnyrn Manhattanie. Większośćuczestników już wcześniej' do. świadczyłaszamańskĘ podr6Ę i wie jak ,,wjeżlżać"na' rytmie Ębna rłl,stan uredytacyjnego transu. Ubrani są swobodnie i wygodnie. Przynieśli ze sobą poduszki, koco-' oraz chustki' którymi zdslonią oczy, : $esja tozpocryna się, gdy Harner potrząsa grzechotką z,dynl w cztery stroni, przywołując ,,dqchy'' do uczest. nictwa w szamańskich działaniach. Zachęca ńwrueż grupę do śpiowania pieśni szamana Dżiwaro:
i
monotonnę Ębnięnie, które m& naśladować galop konia i rytm serca. TeraŻ szaman i jego pqmocnĘ z czółna-ducha w5mb.i rabją sobie, i,płódż spływa w dół, w ziemię, popfiIaz ,,szczelinę między światami''j Zgodnie z szamańską wian rą,ljak wspomnieliśmy weześniej, człowiek żyje w środkowym świecie, a dwie magiozne sfery - wższy i.niżsry' świat-* dostępne są poprzez podróż transową. Często; jak mówią doświadczeni szamani, wższy i niźszy świat ztevłają się w jedną ',,mag1czną rzeczyristośó'', która stanowi odpowiednik naszego świata. Właśnietutaj seał man musi szukaó młierzęcia mocy' które zechce udzietić Jest to ,fogularne
lr
Reginie nowogo ducha witalności. Donośne Ębnienie trwa nadal. Jego.rytm wzmaga sĘTymczasem Harner zdołał, znalelźśducha w niżseyrr.r
tyka. Po wstępnych czynnościach .Harner wejdzie do obok niej i podejmie na jej nnaz: podróż do magicznego świata.Tam uzyska uzdrawiają" aCIgo ducha, który rnoż;,e zostać przeniesiony do jej ciala, wlewąjąc w nią nowe łcie i przywracając zdrowio. Harner koitczy okrążanie czółna_ducha, odkłada gtzectotkę zdyni i kładzie się obpk'Reginy. Młody' mężczyzna siedzący na końcu czółna zaczyna uderzać w Ęben.'
świeciei symbolicznie przyciska go do swojej p'ę,f's'. Tetazpodnośi się na kolana,wctąż obejlnując rękami to ,nstworzenie''. Bębnionie ustaje, gdy Harner daje Reginie ręką znak, by usiadła: Tworząc z rąk tunel ponad joj głovą,,,wdmuchuje'' _d1c.h1-d! lej .ciap. Powtafza tę samą czynność ponad jej klatką piersiową, szepc7ąc; ,,Dałem ci sarnę''. Regina wie, że musi odebrać ten dar ' 'l 'i w obrzędowy sposób. Regina jest Murzynką Joruba, dobrze obeznaną z ry' tualnym tańcÓm i koncepcja zjednywania sobie duchów u"J'ńwi"jących nie jes1jJ: óbci. Z ógromnym wdziękiem taircry wokół wnętrza czółna-ducha, witając serdecznie obecność magicznej istoty, która przylvróciła jej ciafu zdrowie i witalność.Rytmicanymi gestami i liryczną ękqpresją formy ,,tanc$' swoje zwierzę mocy tańcem cał[owicie pozbawionym układu i wyrażający_m jej uozu' cia tak, jak qne wybuchają w niej. Potem jest już po wszystkiń. Regina siada by odpocząó,'a Michael Hąrner oznajmia grupie, że sesja szamańska została zakończona.
146
147
'.
'
|
,
,
';
Ja mam duchy, Duchy mam ja... Ja matr ducńy, Duohy mam ja... Ja mam duchy, Ja, ja, ja
Tymczasem uczestnicy warsztatu usiedli, tworząc formę ,,pzółna,ducha''. Wszyscy wyobrażają sobię, ż"e żnelują do ,,niższego światal'. Regina, kobieta bez-ducha, kładzie się w środku czóŁ na..To dla niej zostanie wykonana ta szamańska prak'
e.zółna, położy się
W
i t li
r
l,
t,' I I
Póuntej Regina opowiada jak.się czułą,otrz}łmującdar
uzdrowienia: ,,Michael jest bardzo silnym szatn&nem, kiedy dał mi moje zwierzę ffiocy, poczułam falę energii. Ten taniec był bardzo spontaniczny.., Pozwoliłam się nieśćcałej energii, jaką on wdrnuchnął''. Inni członkowie grupy również odbyli swoje podróżn ducha --_ w inne rejony magicznego obszaru. Niekóre zltych doświadczeń ukazują niezwykłe bogactwo nitololiczrrych obrazów, dostępnych w szamańskim procesic. Na przykład pewna kobieta zapuściłasię w wyższy świail lrciałam. Wznosilam się w czarne niebo - było na nim bardzo a potem weszłam w obszar, który był jak' trąba dużo gwiazd
- widziałam gwiazdy i wykonywałam wiele skrętów. poxietrzna. Nadal Moje zwierzęta mocy byĘ ze mną. Potem wzniosłam się przez warstwę cb1'rur i spotkałam swoją nauczycielkę' którą widziałam już wcześniejl Ubrana była w bardzo długą suknię. Chciałam zaiytać ją, jak mogę
kontynuować moją szamańską piaoę, w jaki sposób lepiej zespo]ić ją e oodziennym łciem. Wówceas ona wciągnęła mnie poprzez swoją w4gĘ, nąplawdę wciągnęła mnie w siebie, do swojego brzucha. Czułam jak 3tap się ciężarna ze mną i jak jej brzuch rośnię.Czułan,że jcstem wewnątrz niej. Czułam również jak połozyła ręce na swoim brzuchu i Ńwiadomiłam sobie, jaki jest o$omny! Powiedziała mi, żtb1m przestała oddychać i źr piowinnam pobierac pokarm z niej. Rzeczywiście przestałam oddychać. PoczŃam ogromne ciepło w swoim brzuchu, tak jakby ono wchodziło we mnie, a potem ona roarosła jąznzBbatdaęi. Jej brzuch rozerwał się i wyszłam z niej. Według mnie' zr,creyło to, ż€ powinnam używać mniej woli w swojej pracy, bardziej jej'ufać i pozwolić temu przeniknąć moje codziennie życie. To byl koniec podróży Ęben zamilkł i ty- momencie wróciłam.2
Ę
-
\
.Michael Harner uważa, że tego rodzaju mityczne
doświadczenia są powszechne podczas szamańskiej podtóży i ukazują wymiar świadomości,do którego rzadko docieramy w codziennym zyciu. 2 R'oanowa podczas kręcenia filmu Tlie ocałIt Exprience, Nowy Jork, listopad 19E4.
I
1
ł ,t
148
Poprzcz sarro'użrycie toahniki Ębnionia,'"lpdaie od tiąąmiętnych caąs&r potraftti wchodei{ w sfay normalniE za$tĘeźron€ dla pmierąią-' cych lub świętych. Ę to s|ery wyżqzego i niftizego świata, w którycĘ moźna uzyskać odpowiedzi na nękająoe pytania. To jest Czas Snu australdskich aborygen&r, ,,rnityczny czcg'' śzamana. W tym obszarze można uzyskać wiodzę, która rzadko preychodzi do innych ludzi.3'
Narzuca się tu oczywiście pytanie, czy szamańska podróż jest tylko grą wyobraźni? Harner udziela przekonującej odpowiedzi: Wyobraźnia jest współczesną zachodnią koncącją' która nie wysĘ
puje w ęzampnianie. ,,Wyobraźnia'' już z góry
oądza to, co
Nie
się dzieje.
wydaje mi śę,żeby to była wyobrłźnia" t"k jut ją normalnie rońnrlemy. Uważam, źe wchodzimy w*coś co ku'naszernu zaskoczerriu jest uniwemalne niezaleźne od kultury. Z pewnością wpbr na ludzi wywŁrra ich własna historią krrlturowa i indywidualna historia., Ale, niezale&rię od kultury, zlc;rynamy odkrywac mapę wyźszego rlubzrlgo świata.:.Dla szameńa to, co wrdzisz,jóst rzeczywiste. To, co czytasz w ksiąźcejest
_
i
informacją z drugiej ęki. Podobnie jak naukowiec' szaman polega na bezpośredniej obserwacji, żeby określić,co jest rzeezywiste. Jóśli nie możesz ufać temu, co śamwidzisą to czemu możrsz ufać?a
obecrrie Harner jest bardzo zaangażowany w szamańskie poszukiwania, a jego warsztaty w Esalen, w Nowym Jorku oraz w Niemczech i Austńi stają się coraz popularniejsze. Latem 1984 r. mówił o szamanizmie w Raifuieckiej Akadęmii Nauk w Moskwie i)rzez poprzednie cztery lata Żaden wykład obcokrajowca nie przyciągnął
*
tak wielu słuchaczy. Jego praca trwa nadal. Aktualnie przekazuje techniki szamańskie ludom, które utraciĘ je w swoich własnych kulturach. Kilka grup' w tym Lapońozycy i EskimÓsi, zwróciło się do niego o pomoc w odzyskaniu świętejwiedzy, utraconej na skutek aktywności miL sjonarskiej i europejskiego kolonializmu. Harner prze:
3 Tamźe.
a Tamżrc.
149
F ż rl
t, .i
)\
:
ii
ł r'
'"-\ kazuJe im to co naz,ywa ,,rdżetmym szama'!-izmea"
*
ogólne metody, zgodne ztymijakie stosowali ich przdkowie. w tón spoŚób, mówi, ,,członkowie lych plemien-
nych'społecznościmogą opracowąć i zintegrować te praktyki we własny sposóĘ w kontekście ich tradycyjnych kultur".
$l
[,
t
ii li;
l1ł
l, 1,,
Czy możemy być szamanami na Zachodzie? Doświadczeniemityczrych stanów świadomości,dosĘpnych popl1Iaz szamańskie,Ębnienie, to jedna vęcz, ale ztrpełnie czym innym jest twierdzić, że się pełni rolę szamana w społeczeństwie. Czego zatem możemy nauczyó się z szamańskich praktyk i w jakim stopniu możrcmy posługiwaó się szamańskim pogląd em, Ęjąc we
wspołczesnym mieście? osobiścięnie sądzę, aby było możlliwe lub właściwe próbować cofną{ kulturowy ze9at. Tradycyjny szamanizm jest religijnym wyrazem nomadycznej ery zbieraczy-myśliwych,lecz większośó z nas na Zachodńe iryje
w uprzernysłowionych miastach w otoczeuiu licznych
przejbwów skomplikowanej techńki. Ponadto, odmiennidruż wędrowny szaman zależny od kaprysów pogody i sezonowych różnicw sposobach zdobywania lywności,
prowadzimy względnie ustabilizowaną egzystencję, .Szamanizrr powót"ł w slosunkowo- odseparowanych, niepiśmiennyct społecznościachi z pewnością próba przeniesienla
*łlięk
świata szamana w sposób dosłowny w naszą wspołczesną rzeczywistośó graniczyłaby z absurdem. Mimo to zawsze można spotkać |udzi Zachodu prze-
bywających w odosobnieniu lub uczestniczących w warsztatach osobistego rozwoju, którzy lubią teatrzyk stro150
lx
^
'
pragnienie głębokiĘo wewnętfznego Sząłnanizm na Zachodzie do$łiadeztinia (rys. Martin'Carey) The Woodstock Aqriałiat , ';.
juria:się i wierzą, żn poprzez wdziervanie pióropuszy oerwonoskorych Indian, pykanie z ceromonialńej fajki'
albo palenie szałwii,'mogą nabraó osoborvości szamana. , ooąrwiśoiedla wspołczesnego mieszkańca zaęhodnie-'
go miasta takie praktyki są 151
ilĘą -
ostatocznie są
fl
satume, nastawń$g na zewn$rzrre przejawy 5zamąniarru, zamiast na istotnł'' lilgwnętrzne, wizyjne do{lfuiadczenie. Ale mimo to wrrr:łi źrc istnieje ńr*" j$bdstawowe podejście _ ' pewna postawa wobec naszej ziemskiej egzyst€TgJl które'_można'przenieść z ttadycyjnego s3amanialu -w-o współo zesną raóry rui$tqść' Wyda3b mi się' źe ponowne zainteięsowanie rodżmymi mitologiami, odmiennynri'gtanaui śyiadomości,mistycy_ zrnem Wschodu odzwierciedla powszrchną tęsknotę - religljnymi ludń Zachodu za systemami opartymi na glębokim wewrytmń doświadczeniu. Tutaj szamanizrrt z pewnośbią moqe nam pomóc. Symbplika szamańskiego drzewa,' posiada ,unirłersalną' odniesienia i ma w sońe niewiele z natzuconego systemu wiary. Korzeń_tunel pro_ wadząsy do światłajest motywem przejścia uĄ1va się bJ dottzsć do sferyświadomości, ktora inaczej byłaby 80, prawdopodobnie niedostępna' Czy naz1viemy ten poziom świa{omości.,,podświadom}ql'umysłem''czy,,wewnętrz_ ną jłźnią'',czy określimy go jakimśinnym podobnym tenrrinem, 9czywiste jcst, że ta szamańska technika otwiera przed' kazd},m z nap moźiliwość"odkryoias.rvojej własnej wewnętrznej mitologii, zbadailip własńych transpersonalnych archetypów, odnalezidnitr : właahego Czasu Snu. Tutaj bowiem znajdują się nasi weu$ętrŻni bogowie ich - głosy naszych dusz - ipoprrezodkrycie i kontakt z nińi, dóĆieramy do głębszej duchowej rjeczy_ wispści, która posiada swą własną autentyczność. Nie potrzebujemy już formalnej religijnej strukturyn ani sys_ temu wiary opartego na jakiegośrodzaju pustej, od_ zrc;dńczonej doktry,nie, Nasza religia, ponownig;, opiera się na,t)m co,możemy poczuć, co możrcmy poznać.
rdieijn}th skłonrqśd..-jt"st zdolną{ć, do odsalwania ż:e ',,ffily|i, Nię istnięir źndnc romóżrrienb pomidzy ożywionyrr i nieożywionym..' c6ły rłmrechśwjatu4@iaerrergia ,* tvibracja, narastanie i opa. danią,pulsowanie. Wszystkic formy postruegarre są v.ę wzaje,mnych powiąąniaohn a podstawą wszystkiego'jmt' uniwersalna siła Ęcia: ,To z kolei staje sę prawdziwię w$zęohś$'iat jest eałkowHe
holistyczrrą wizją,. ponieważ errergia jest materią, materis jest drrchem stosujomy to szamanskio widrenię łv swoinr żryciu źr,by odkryć własną rolę w łwej całości'spotób w jaki możemy wspomóc ten uniworsalny strumień.
-
Ę
Holistyczny ruch na rzecz zdrowia ponagla nas coraz bardziej do odkrycia własnych wewnętrznyeh prawd; do . wshrchania się we własny wewnętrzny głos, do,wzięoia odpowiedzialności ?a,nasae cayny. całą pewnośoią jak ozasami zdarzy. się nam; tak szamanom' się w nieznane, natfafiać na przeszkody i być może podążaó za ślepymiprzewodnikami. Ale na pawno in_ nym razem zapuśoimy się również,w święte rejony, które budzą prawdziwy lęk i sięgają daleko pozan.arjomesfcry świadomości.Niewątpliwie niektórzy znaspoznali już te
Z
popt7śzmedytację, modlitwę lub środki psychodeliczne - i często byĘ to doświadczenia glębo_ kię i przekształcające. Szamańska postawa w aga również potrzebę od_ nalezienia w sobie boga i bogini poszukiwania uzdrawiającej równowagi męskich i -żeńskich pierwias$ów obszary
zostać wzbogaceni, niezależnic od navych osobistych
energii w naszJrm istnieniu i, co być może najwałniejsze, uznania świętościNatury. Szamanizrn jest religijną postawą, która czci Naturę i w obecnej erzs Czernóbyla, przemysłowego zanieczyszłz.enia cotaz groźniejszej chloro-fluorokarbonowej dziury w warstwie ozonowej nakłania nas, byśmy swoje religijne wierzenia zestroili z Naturą, a nie przeciwko niej.
152
153
' Po drugie, uniweroalnym aspektem szamanianu; * i iak wimzę, sposobem postrzegania, o który wszJt$cy możemy
-
i
-
ir,"i
'li{
'l*
N .lfl
?{
',łl ,Ji
fl ,ffi
{
'l
F1
Werzę Tatgm, że rtrożrnry dfjłałaś;,jłko pewrrcgo ro* d"aju wslcłeeśniszamani wpr?rz odwoływanie się do tyoh zasad w swoirn osobistym życiu. Nie jcst to sprawą
tostru czy obrzędów, ale fundamentalnej mriany na*
stawienia. Szamanizrn możp nas wiele nauczyć popzez samo skonfrontowanie nas z najprostszymi ranańi eycia: z podstawowym spostrzeźnniem, b wszysoy urodzi. liśrnysię na Matce Ziemi, że wszyscy dzielimy wspólny los na tej planecie, i że ostatecznie jestaśmy ' odqowie. dzielni, zarówno wobec siebio, jakipnyszĘch polobń; zA ta5: iż cenna równowaga między ludzm.i i Naturą jest zagrożona..
Alzatem, w takirn sensie,'wszyscy możemy być jak
,
szatnani, jodnocześnie pozostając s7rlzetry wobec siebiel
Jak powiedział Słoneczny Niedźrvie&ź:,,Wszyscy mamy tę,samą Matkę Zianię, niezależnie od rasy:czy miejscó urodzenia, a więc uczmy się miłości;pokoju i,harmonii, i erukajmy dobrych ścieżekw.życiu''., ' 'li Jest to przesłanie, które kaźdy z nas może przyjąć'do swojego
serca.
,
t,
,
Czarodziej z malowidła ściennegow Les Trois Freres, Frbncja Jakuccy szamani grający na Ębnach i tańcący Duchowi przewodnicy sząmana (rys. Martin Carey). The Wóód_ stock Aquańan ... . . Szaman Indian Czdrna Stopa w stroju zwierzęcym'(początek
XIX w.)
Ęben jest głównym instrumenłem szamana.
Szt;ych z
.
.. . i.
Nogrd en
11
30 53 59
Oost Tańarye Holland, 1705 r., ukazuje tunguskiego szamafta
- zSyberii Swięte rośliny brama do mitycznych Aquańan -Angel
......
wizji (rys. Martin Carey).
67 74 77
Kaktus pejotlu Powój lub ololiuhqui .
Banisteriopsis caapi ,,winoroślduszy'' . Indian amerykańskich- spotka tragedia... (kolaż Wilfried Satty) pragnienie głębokiego wewnętrz_ Szamanizrrr na Z'achodńe
83
8ó 103
- Martin Carey). The'Woodstock nego doświadczenia (rys. Aqtlańan
.. ..})
151
I'-
oohpn K.; Trcist Sltottotism, TlE La.shbrs lUĘ;'l|s|];;} No. d r. 49. Daab R., An Interviełł with Lyru An&ews, hldhhl',rtalld, No. 16,
I r
Das P.' Iniliatiul by a Huichol slr&turr,'Tłb'xaeryhĘ tlot,Yol2,
i
,r',,r,,
No.4.
i
.iI
ó
Wybrana bibliografia {Ęń M'' out of Africa,,,Joga Andrews L., Medicinc lłoman,
Journal'', January/February, 1987. Harper & Row, Sin Francisco, l98l. flrgh! of the Seventh Moon, Harper & Row, San Francisco, 19g4. - Jagtar'Womary Harper & Row, San Francisco, 1985. - Srar lłomo4 Warner Books, New York, l98ó. - Crystal Wómu, Warner Books, New York, 1987. -Baliko' Behaviour Among the Netsilik Eskimos, in Ą.''-,Słamilristic Middleton (ed.) ,,Magrc, Witchcraft and Curing", Natural f. History Press, New York, l9ó7. Bharati A. (d.), The Realn of the.Extra-Htmtan, Mouton, The Hague, t976. Blackęr C., The Catalpa.Borv, Allen & Unwin, London, 1975. Bogoras W., The Chukchee, Memoirs of the Ameńcan Museunr of Natural History, Vol. XL, New York and Leidćn, s. 42l. ĘYer R., The Vision Quesl, ,,T-łrc Laughing Man'', Vol. 2, No' 4. Breuil H. Tlte Pąkolithic Age in Renć Huyghe (ed.) Larousse Ency:
_
rJ
f ,t
De Millc R., Castanc&'s rourney, Capra hess, Sabii lrrbrrr' l97ó. The Don Juut Papers, Ross-Eiikson, Santa Batban" 19t0. -Doorc G.(ed.)' Shanan's Parł, Shambhala' Boston' ł9t8. Drury N., Don ruałl, Mescalito and Modern noutLd3r & Ke-
: _
,
1978.
gao Paul L,ondon, 'f48'c'' Inner Yisions, Routledge & Kegan Paul, IondoĄ.1979; Music and Musiciats. Nelson, Melbourne, 1980., TlE Slumu and tlu Magician, Routledge & Kąrn PrulrJ.ondon, 1982.
*
Vision Que.r/, Prisrn, Dorchester, 1984.
The Gods of Rebirth, Prism,
Bridpoń'
1988.
The Shqnan: Heakr and Visianary,,,Nature 4'11ę6|1t!l; Vol. 9,
No.2.
Tłtę ocąlt Experience, Hale,
1989.
London; 1987' and Awry, }low York, :
Durkhein E., The Eletnentuy Forms of thc Religiotts Ą1a, Allon
& Unwin, London, 1915. ,. : rii, Eliade M., Birth ud Rebirth,Harpet, New York, 1964. . 'r Princeton University Press, New Jer-sey, 1.972. -ElkinShottutisn A., Aboriginal Mn of High Degree, University of Qrnulrnd Press, St Lucia' Bńsbane, 1977. Estrada A.', Maria Sabina: Her Life and Chants, Rocr'Eriboa,Ornta Barbara, 1981. Furst P. T. (ed.), Flesh of tlw Gods, AJlen & Unwin, Londoa, 1972, ,
otd.Culture, Chandler & Sbarp, San Francirdo, 1976. -GrofHallucinogens S., Realmśof the Hwtlątl Unconscious, Dutton, Mw YorĘ l97ó'
Halifax 1., Shananic Vaices,Dutton, New York, 1979., ' --- Shamqt: The Wouded'Healer, Qrossroad, New York,,l9E!!. Harner M., The Jivaro, Hale, London, 1972. Hallucinogens and Shamanism, Oxford University Presoi Now York,
clopediaof Prchintoric arrd Ancient Art,Hińtyn,-rondon' l!)óĄ s.3-0. Budapest Z., The Haly Book of Women's Myłeries, Parts one and _ Two,,Susan B. Anthony Coven No. I Coven, Los Angeles, 1979-gO. Castaneda C., The Teachings of Don Juąn, IJniversity of California hess, Berkeley, 1968. A Separate Reality, Simon & Schuster, New york, 1971. Jourtuy to lxtlan, Simon & Schuster, New york, 1972. Tales 0f Power, Simon & Schwter, New york, 1974. A Second Ring of Power, Simon & Schustel, New york, 1976. The Eagkb Gfi, Simon & Schuster, New york, 1981. The Fire from lłtthin, Simon & Schuster, New York, 1984.
and London, 1968. Ingram S., Structułes of Słwnanism in ltdołęsia end Malaysla,.Univer. sity ofSydncy anthropology thosis, 1972. Jamal M., Shape Shifters, Arkana, New York and london, 1987. Kalweit H., Drcąmtimc and Inter Space, Shnmbhala' Bocton' l9E8. Ia Barre W., The Ghost Dorce, Allen & Unwin, London, 1972. I"arsen s.' The Shamol's Dotway, Harper & Row; Ncw York' l97ó.
156
157
*
- 1913. Way of the Shaman, Harper & Rorł, San Francisoo,"t9t0, -HoriTłE I., Fok RelĘion in Japan, University of Cbbago Prers,lCbioago
I'łrsaW. A. and Vogt'E, Z,, Reader ia'Cmtparutive ReĘbn, Harper
& Row, N€w YofŁ.19v2,' ;.,,. ' '.l,'. i I*nie I., Ecstatic Rcligtolt, Penguią Harmondsworth, l97l. Linton R., culture andMentąl,Diwderc, Charles C. Thomas, Springfield, tllinois, t956.
Michaef H. N' (ed.), studies in Siberian Shałnanism, University of Toronto Press, Toronto, 1963. Middleton J. (ed.)' Magic, Wttchcraft and Curiłtg, The Natural History Presg, New York' l9ó7. Munn H., The Mushrooms of l,anguage, in M. Harner (d), Hdtucinogens od Shanunisn, Oford University Prcos, New york, 1973. Ncihardt l. G., Black Elk Speaks, Pocket Books" New york, 1972. Neubert R.' Sun Bear -'wąlkW in baluce on the Earth Mother,,,Npw Realities", Mayl June 1987. Noel D. (ed.), Seeing Caśnneda,Putnam' New York, !976. Noflke W., Living in a Sacred way: wł lntcrview with Chequeesh, a Chunash Mediche Woman,,,Shaman'9 Drum", Fatl 1985. Nicholsou S. (ed.), Shunanism, Quest Books, Illinois, 1987. oostorrgicb T., The Tamang Shamanisą of Nepatins..Nicholson (od.), ,,Slamanism", Quest Books, Illinois" 1987. R'o!h H' L', The Natives of Sarawak and British North Borłeo (2vols.), , University of Malaya, Singapore, 1968. Schultęs R. E. and Hofmann A., Plałtts of the Gods, Hutcłrinson, London, 1979. Sharon D:, The Sąn Pedro.Cactus in Feruvian Folk llealing, in P. T.. Furst, f/esł of the Gods' Allen & Unwin, London, 1972]' * (with Eduardo Calderón, fuchard Cowan and F. Kaye Sharon} Eńlałfu eI Curandero, North Atlantic Books, Richmond, Califor)
nią
1982'
}'ł.
ał*\r\_
^\t'fl'Starhawk, The Spiral'bance,Ylarp&'& Row, San Francisco, 1979. Dreaning the Dar*,, Beacon Press; Boston, 1982. Stone M., when God lłas A Woman, Dial Presś' Ncw York, l97ó; $un Bear and Wabun, The Medicine Wheel,PłentleLHall, Engl€wood
-
Cliffs,
szAMAŃsKlE oRGANlzAcJE l WARSZTATY The Center for Shamanic Studies, Box 673, Belden Station, Norwalk, Connecticut 06852, USA (Dr Michael Harner), tel (203) 4542827 The Ojai Foundation.
PO Box
1620, Ojai, California 93023, (Dr Joan Halifax)
USA
Misbakai enter for the Study of Shamanism,
PO Box 844, Covelo, California 95428, USA (Prem Das)
Shared VisionV Sound Choices,
,
1980.
Toish L., tambalaya, Harper & Row, San Francisco, tr985. Tylor E., Animism, in W. A. Lessa and E. Z. Yogt (ed.), Reader in Canpoative Religbn, Harpcr & Rorł, New York, 1972.. Vasikvio! G. M., Early Concepts About the Universe Anong the Evenks, in Henry N. Michaet (ed.), Studies in Siberiał 9hąttonism, I.Iniversity of Toronto Press, Toronto' l9ó3, ,
Walkcr B. G., Encyclopedia of Wołnen's Mysterles, Harper & Row, San Francisco, 1983. Wasoon R. G., .Soma;: Diyine Mushroom of ltnłnortality, Harcourti. 'Brace Jovanovich, New York, 1968. ,.: ,. : The Woudrous Muśhroom, McGraw Hill, New York, t980:
2510 San Pablo Avenue Berkeley, California 94702, tel. (415) &52216
USA
Transformative Arts Institute, PO Box 387, San Geronimo, California 94963, USA tel. (4l5) 48849ó5 Dance of the Deer Foundation, ó99' Soquel, California 95073' (Brant Secqnda), tel. (408) 3264759564
Po Box
UsA
The Bear Tribe, Po Box 9ló7, Spokane, Washington 99209' (Sun Bear), tel. (509) 3296561
159
UsA
I
sm{-Ę's!fizAMAŃsKl
l'
Tnos Indian Drum foqpqpili Po Box t9lóD, Taos, Irlow Mexico 8757l' tcl. (505) 758 3796 '
i Traders, ,,
.PacifrcWestenr 305
.,,'r.
.
UsA
",
l
Wool street, Folśom,caiifornia 95630, UsA
tel. (916) 9853851
One World Products,
Box t,'Taos, New Mexico 87571-0599, USA
tel. (505) 7s8414{
TAŚMY z BĘBNlENlEM
(towarzyszącym szamarlskiej
pdróży
transowej)
Drutrłtthg for the Sham:antc Jowney (Michael Harner) Dostępne w The Center for Shamanic studies (zob. vyzej)
Jowney by Water Drwn Dmtępne $' Transformative Arts Institute, Po Box 65ó4, Albany, California 9470ó, UsA sr,arna, Jottłłuy(Nevill Drury) DosĘpne w Listen Music. PO Box 996, Chatswood, NSW 2067, Australia
.
,
1
PUBLIKACJE
..Sbaman's Drum" magazyn Box 263ó, Berkelcy, Califonria 94702,
I
UsA
,,Magical Blend"
ń^BaZyn
Po Bóx
t1303, San Franoi*o, C,alifornia 94l0l,
o'"#ł
vrw.ffiunr
r1." ,,{ I lć ^
"l
Ęrc}flg,rsr \ź'
4ł
UsA
A :a'
A
ELEMENTY
SZAMANIZ
FIEBIsi ISrBN 83-86211-06-7
I :